KOMUNIKOWANIE SIĘ Z MEDIAMI
założyciel (1992) Nowej Telewizji Warszawa (obecnie inna nazwa i inny właściciel)”. Właśnie: czytelnik „Mediów” chciałby wiedzieć, jaka nazwa i kto jest właścicielem. Barbara Seidler — współpracownik od 1993 r. Życia Literackiego. Którego?, jakiego? — Machej-kowe nie ukazuje się od 5 II 1990 r. Janusz Kukuła — „stworzył nową estetykę słuchowiska radiowego” — to stanowczo niewystarczająca informacja dla czytelnika „Mediów”.
Błędy w tytułach: Acta Apostołka Sedis — winno być Apostolicae..., La Republica — La Repubblica, RProm P-0 Drom — Rrom P-O Drom, Ilustrowany Kurier Codzienny — konsekwentnie używał formy Kuryer (to nie był tylko niuans ortograficzny); IKC wydawał nie tylko „masowe czasopisma popularne o charakterze sensacyjnym”.
Uwagi ogólne. Posługiwanie się inicjałami przy nazwiskach zamiast imion, kiedy brak indeksów osób, jest dezinformacją. Szanujące się wydawnictwo encyklopedyczne unika ocen wartościujących (np. „najpopularniejszy blok...”; „precyzyjny, klarowny wykład”). Razi niekonsekwentne podawanie adresów internetowych, a także dowolne posługiwanie się określeniami zawodu uprawianego przez kobiety. Raz czytam: Loska Krystyna — prezenterka (ale w następnym wierszu: lektor), Młynarska Agata — dziennikarka, innym razem Baliszewska Maria — dziennikarz, Jakubowska Aleksandra — dziennikarz. Drobiazgi — ale rażą. Bardziej niepokojące są błędy w rozróżnianiu imion i nazwisk. Hasło Ilacefira (a dlaczego brak dziennika Mometu): poprawnie nazwisko redaktora winno brzmieć Chaim Zclig (imiona) Słonimski, a nie C. Zelig-Słonimski; Nachum-Sokołów — Nachum (imię) Sokołów.
Pomijam ocenę haseł przeglądowych typu „prasa polska 1918-1939”; najspokojniejszy recenzent się zdenerwuje. Najsensowniejsza synteza nikogo nie zadowoli. Z tych samych względów nic zauważam dołączonych kalendariów: „sam smak”. Autorowi hasła „reklama w Polsce” polecam lekturę gazet lwowskich czy poznańskich (nie wspominając o warszawskich) z przełomu XIX i XX stulecia. Inaczej wyglądałoby to hasło.
Nic jest to kompletna enumcracja potknięć i niedopatrzeń, bo też nie pretenduje do recenzji wydawniczej. Nie chcę stawiać pod znakiem zapytania celowości tego wydawnictwa. Przecież i potrzebnego, i interesującego.
Sylwester Dziki
Jolanta C i a n c i a r a, Bożena U ś c i ń-s k a: KOMUNIKOWANIE SIĘ Z MEDIAMI W PRAKTYCE. Wydawnictwo ASTRUM, Wrocław 1999. S. 138.
Publikacja J. Cianciary i B. Uścińskicj, wydana w serii „Komunikacja społeczna”, adresowana jest — według deklaracji autorek — do specjalistów public relations, szefów firm i innych osób sprawujących funkcje kierownicze, początkujących działaczy politycznych i społecznych oraz do studentów dziennikarstwa.
W książce można więc znaleźć podstawowe informacje o mediach (podział, zasięg, skuteczne sposoby docierania do nich), formy wypowiedzi medialnych, zasady organizowania i prowadzenia konferencji prasowych i sposoby opanowywania tremy. Autorki udzielają praktycznych rad związanych z zachowaniem się przed kamerą i mikrofonem oraz kreowaniem wizerunku nadawcy. Omówiono także tutaj pobieżnie prawne konteksty kontaktów z mediami oraz swoiste języki branżowe.
Sięgając po tego typu publikacje, można się było spodziewać, że będziemy mieć w ręku przewodnik po tak popularnym ostatnio obszarze public relations. Niestety, brakuje tutaj konkretnych sposobów odpowiedzi na trudne pytania dziennikarza, a udzielane porady czasami wręcz zaskakują. Według autorek jedna z zasad w praktyce komunikacji z mediami brzmi: „O kłopotach, jeśli musimy, opowiedzmy tylko i wyłącznie zaprzyjaźnionym dziennikarzom” (s. 31). A przecież współczesne zasady public relations podobno polegają na obiektywnej informacji i partnerskiej współpracy z mediami — niezależnie od tego, czy zaprzyjaźnionymi czy też nastawionymi wrogo do naszych działań.
W książce brakuje również przykładów konstrukcji informacji i artykułów prasowych. Autorki ograniczyły się tylko do udzielania bardzo ogólnych wskazówek, znanych już studentom pierwszego roku — nie tylko kierunku dziennikarskiego. „Uwaga na język informacji. Nie może być ani specjalistyczny, ani urzędowy, sztywny i nadęty. Lepiej napisać o «wybieraniu władz uczelni» niż «wyłanianiu statutowych organów zarządzających». Poza