A, czy nasza pani dyrektor o tym wie?
Wieleś mi uczyniła pustki w domu moim, ma droga polonistko, tym postępkiem swoim.
Niby nic, jednak tak to było, jedną malutką pałką tak wiele ubyło!
Ach, gdybyż to ta jedna tylko była... cóż, kiedyś ty ich więcej dotąd postawiła!
Przez ciebie ma matka często się frasuje, przez ciebie ojciec wieczorami mnie pilnuje.
Czyż serce masz z kamienia, droga polonistko, żeś obróciła wniwecz, co lubię... To wszystko.
W geografii, kto tam trafi?
Na biologię też mam fobię, lewe ręce do techniki, nie mam słuchu do muzyki.
Na historię chodzę w kratkę, różne daty znam przypadkiem, a języki cztery lata to życiowa wielka strata.
Już od września w szkolnej izbie, wszystko wiem o katechizmie.
To teoria, a w praktyce piekło czasem też zachwycę.
A teraz na poważnie. Nie jest z nami tak źle.
Jesteśmy jeszcze młodzi, ale wiemy, jak wiele mozolą się dla nas, pracują nasi nauczyciele.
Ile to mówią do uczniów na każdej co dnia lekcji, i ile tych słów nie do uszu, ale gdzieś w przestrzeń leci. Przygotowują lekcje czasem do późnej godziny, kiedy my sobie spokojnie o dniu jutrzejszym śnimy.
Albo znów błędy poprawiają czerwonym atramentem, lub nasze zeszyty z błędami zanoszą do domu na święta.
To znowu na konferencjach siedzą długie godziny i myślą, jakie lenistwa i stopni złych są przyczyny.
Ale my dziś ucieszyć chcemy panów i panie,
bo z ich nauki na pewno coś w głowach naszych zostanie