15
Oda na upamiętnienie pomocy dla Warszaw
/1944/ Antoni
BocuałaY/aki
Znów - "strzela nie kazano"... znów - nie doradzano Buchnęła krew Warszawy niozblij-nioną raną: krew na nurach, na bruku i krew na chodniku....
Daś pomoc - za daleko... Cay ałyszyoh Angliku ? Słyszysz z za oceanu wctny kombatancie, i ty ciągle za Wisłą - "aliantów aliancie"?
37
Daleko ... Czyż doprawdy tak było daleko, kiedy działa huczały miastu tuż za rzeką?
Dalej, jak do Tobruku, do Monte - Cosino -W Warszawie dziorf - tygodnie*, minuta - godniną, a żołnierz o barorf woła ciągle, dniem i nocą...
Nie biegliście ku strzałom ? Zwlekali z pomocą ?
Jeden aliant drugiemu długie noty kleci, a tam na barykadach oodzierf giną dzieci, a tam z morderczą bronią pełza sprawca krwawy
i pozostawia zgliszcza na miejscu Warszawy. Mówicie, żeście mieli za daloką drogę?
Każecie mi w to wierzyrf? - Nie mogę, nio moGę*
Nie mogę, bo znam prawdę oślizgłą, plugawą: wiem, że znów chciwo szpony zawisły nad /arszawą, i wiem, że one teraz w przedśmiertelnym tchnieniu wyżywa swego ducha, juk w oałopaleniu, by z gruzów, z trupich zwałów, z męki i cierpienia wionąś światu sztandarem polskiego Imienia.
Przed stuleciem padała Wola, krwią zroszona, strzelała w niebo słupem reduta Ordona.
Patrzyliście w milczeniu, bo tam na stolicy północnej car zasiadał, car ponurolicy.
Skrzywił się, brew namsrszczył - a wy, pełni grozy, czekaliście, by wolnodrf jęto na powrozy.
Gdy miasto pię* lot temu pod oioaem runęło, to Niemiec bltżnił w oczy: "Anglio- Twoje dzieło" Czy wiesz Anglio, że wówczas w egzykucji dymie razem z Polską tryskało w górę twoje imię,
Jako znak niezatarty walki i swobody przez rfmierd nawołujący do życia narody? -