dziwi, gdyż Szwedzi jadają bardzo dużo Obiad taki kosztuje około 4 zł.
Najciekawsze są jednak śniadania Na środku pokoju znajduje się stół zastawiony najrozmaitszemi zakąskami zimnemi; gość otrzymuje dwa nakrycia i naczynie z kawą lub herbatą, poczem wybiera sobie potrawy sam i bierze tyle. ile test w stanie skonsumować Śniadanie takie, bez względu na ilość zjedzonych potraw, kosztuje około 3 zł.
Rdzeniem każdego dania, bez względu na porę dnia, są placki owsiane z masłem lub miodem Bez tego przysmaku Szwed nic wy# obraza sobie jedzenia
We wspomnianej restauracji trafiliśmy na porę drugiego śniadania, no i przez kurtuazję w stosunku do Szwecji staraliśmy się całkowicie zastosować do tamtejszych zwyczajów Z prowizorycznego zestawienia zjedzonych potraw doszliśmy do przekonania, zc możemy zaliczyć się pod tym względem do eksra klasy szwedzkiej.
Resztę dnia spędziliśmy pod opieką zaklimatyzowanego w Stock* holmie Polaka. Pana Brodatego, który, znając doskonale stosunki szwedzkie, wyjaśnił nam cały szereg ciekawych spraw gospodarczych Szwecja, która pod względem obszaru, jest największym krajem w Europie, posiada tylko 6 000 000 mieszkańców Pod względem et* nograficznym zajmuje Szwecja pierwsze miejsce w Europie Dzięki te* mu. ze przeszło od 100 lat Szwecja me prowadziła wojny, stosunki gospodarcze doprowadzone są do najwyższej precyzji; szkolnictwo stoi w Szwecji na bardzo wysokim poziomie; pod względem kultu* ralnym należy Szwecja do państw przodujących
Każdy Szwed posiada zagraniczny paszport bez ograniczenia czasu ważności. 2 Polską prowadzi Szwecja bardzo ożywione stosunki han* dlowe i należy do najlepszych sąsiadów morskich
Rozmowa na podobne tematy zanosiła się na dłuzszy czas. ale wcze* sny odlot nakazywał nam pomyśleć o odpoczynku
Punktualnie o godz 5*cj byliśmy juz na lotnisku Od tej chwili miała się zacząć druga część naszej pięknej podróży, do której przy. gotowywalem się z nadzwyczajnym pietyzmem Oczekiwały mnie nowe. nieznane mi bliżej, wrażenia, o których tak często marzyłem
Latałem juz coprawda niejednokrotnie, ale były to loty na samo* lotach pasażerskich, które, zdawało mi się. nie dają pełni oczekiwanych podniet.
Lot samolotem turystycznym wydawał mi się bardziej emocjonujący, ciekawszy, tembardzicj. zc prowadził nrzez nieznane mi kraje.
Przeżycia w poprzednich dni usunęły się gdzieś w cień i przestały istnieć.
..Wiarus" stał juz przed hangarem Po załadowaniu walizek przy* stąpiliśmy do studjowania komunikatu, który brzmiał: wiatr boczziy 15 km na godzinę, widoczność 20 km., pułap chmur 1000 m.. w po* łowię drogi mały deszcz — zatem warunki bardzo dobre, az do Mai* mo. czyli do pierwszego etapu naszej podróży, odległego w linji po* wietrznej o 550 km. od Stockholmu
Teraz ja otrzymuję lekcję kręcenia śmigłem, poznaję, co to znaczy ..wyłączony" i ..kontakt", poczem pilot zajmuje miejsce.
„Wyłączony" — kręcę śmigło 6 razy wprzód. 2 razy wtył. „Kon* takt" — zakręcam śmigło i motor rusza Pan Onoszko wsłuchuje się uważnie w warkot motoru na róz* nych obrotach, wreszcie: „gotowy". Zajmuję miejsce, przypasuję się pasem i ruszamy
„Wiarus" rulujc wolno na wskazany tor. skąd po krótkim rozbiegu odrywamy się od ziemi. Początkowo zataczamy konwenansalne koło na lotniskiem, następnie po osiągnięciu odpowiedniej wysokości samolot kieruje się nad miasto Nareszcie lecę. — uwaga moja znajduje się w najwyższem napięciu. Juz po paru minutach lotu uwagę moją zwra* ca nadzwyczajna zwrotność „Wiarusa" i tu odrazu wyczuwam olbrzy* mią różnicę w locie pomiędzy samolotem komunikacyjnym a turystycz* nym.
Kilka ostrych wirażów nad miastem umożliwia nam oglądanie wspa* małej panoramy Stockholmu. poczem kierujemy się na południe. Przed nami mamy 550 kim drogi, czyli około 3 godziny lotu Uwaga moja jest teraz całkowicie rozpraszana, sam nie wiedziałem na co mam właściwie skierować zainteresowanie, wszystko jest dla mnie nowe i niezmiernie ciekawe Lecimy na wysokości 700. m szybkość 180 klra/godz. „Wiarus" leci tak spokojnie jakby był zawieszony w powietrzu. Z lewej strony rozciąga się przepiękna perspektywa na morze zasiane zielonemi wysepkami, na których dachy domów w-ygtądają jak czerwone krop* ki. Tworzy to razem przepiękną mozajkę jak w bajce Po prawej stro* nie ciągnie się pasmo gór na których dziwaczne desenie tworzy prze* bijający się pomiędzy zielenią rdzawy granit 2 zachwytu zapominam na chwilę, ze znajduję się w samolocie, dopiero „małe" kiwnięcie samolotu przyprowadza mię do równowagi Lecimy na wysokości 1000 m Widoki zmieniają się jak w kalejdoskopie Daleko na morzu widzimy
kdka dużych okrętów ozdobionych pięknerm pióropuszami dymu. sze* roka ścieżka wzburzonych fal rnaczy przebytą przez okręt drogę Tym czasem wyskość wzrasta, lecimy na wysokości 1500 m Pod nami wszystko maleje, okręty wyglądają z tej wysokości jak kajaki
Wybrzeże morza staje się coraz bardziej jednolite, małe wysepki zniknęły gdzieś bez śladu. Tuz pod nami przelatuje eskadra wodno* platowców. lotnicy pozdrawiają nas ruchami rąk. Po nasyceniu pierw* szych wTazeń. którą występowały dotychczas dość chaotycznie, zaczy. nam odczuwać świadomie całą rozkosz łotu samolotem turystycznym Przy żadnym locie nie doznałem tyle pięknych wrażeń i tyle niezna* nych mi podniet. Zadowolenie moje i radość wzrosły do zenitu Pilot widząc moje zadowolenie i chcąc je jeszcze bardziej podsycić, robi niespodziewaną tak zwaną „górkę" Polega to na tem. ze samolot podnosi się nagle prawie ze prostopadle do góry, następnie pod wpływem zmniejszenia obrotów śmigła spada gwałtownie w dół. Ja ruetylko nie odczułem w tem przyjemności, ale doznałem wrażeń wręcz przeciwnych. Nagłe wyrwanie z rozkosznego zadowolenia wytrąciło mię niestety z równowagi na dłuższy czas. Następne „górki" i „pagórki" przyjmowałem juz bez wzruszeń.
W połowie drogi wlecieliśmy w zapowiedzianą komunikatem okolicę deszczową. Chmury początkowo jasne i rzadkie stawały się coraz ciem* niejsze. Początkowo lecieliśmy nad chmurami na wysokości 1700 m., ziemię widzieliśmy tylko przez przerwy pomiędzy chmurami.
Był to widok naprawdę niesamowity, nad nami czyste niebo i słoń* ce. pod nami ciemne chmury, a na ziemi deszcz Łatwo poznać moi* na deszcz po matowej powierzchni morza i po szklących Się od deszczu dachach, oraz szosach asfaltowych „Wiarusem" zaczęło „trochę" rzucać. ale po „górce" nic robiło to już na mnie większego wrażenia. Tymczasem warstwa chmur stawała się coraz grubsza i sięgała coraz to wyżej.
Pilot widocznie nie chciał podwyższać wysokości, gdyż w pew* nej chwili wpakowaliśmy się nurem w najbardziej przejrzystą chmurę. Wszystko zniknęło nam nagle z oczu. wyglądało to tak, jakbyśmy byli zanurzeni w mleku. Po chwili ujrzeliśmy ziemię, samolot znajdował się na wysokości 600. m. Przywitał nas przytem ulewny deszcz. Śmigło zaczęło jęczeć, szyby kabiny zmatowiały, a ziemię było widać jak przez mgłę Nisko zawieszone ciemne chmury zmuszają „Wiarusa" do obniżenia lotu Lecieliśmy dłuzszy czas na wysokości 400 m
Wkrótce deszcz mija, niebo ukazuje się w caJej krasie — chmury zniknęły gdzieś bez śladu.
Morze zaczęło powoli znikać, gdyż dalsza trasa prowadziła juz nad lądem Lot na małej wysokości należy również do nadzwyczaj pny*
Iemnych. Widzimy dokładnie szosę, samochody, kwiaty przy dom* cach i wyraźnie odróżniamy drzewa. Przelatujemy nad malowniczą okolicą, w której wydobywano torf „Wiarus" obniża lot do 150 m Robotnicy bez koszul witają nas powiewając kolorowemi chustami. Do celu zostało nam zaledwie pól godziny lotu. „Wiarus" wznosi się szybko w górę i wkrótce osiągamy znowu wysokość 2000 m Malmo. które było celem naczej podróży, widzimy z tej wysokości jak na dłoni. W odległości kilku kilometrów od lotniska pilot zwalnia obroty silnika, poczem „Wiarus" majestatycznie zaczął obniżać lot W kabinie słychać tylko szum wiatru, śmigło obracając się na wolnych obrotach nie wydaje żadnego dźwięku.
Na lotnisku panował nadzwyczajny ruch. gdyż u dniu tym odbywał się zlot lotniczy. Kilkadziesiąt maszyn stojących juz na lotnisku świadczyło o tem. ze zlot zapowiada bardzo dobrze. Po obniżeniu lo» tu do 600 m. „Wiarus" zatacza nad głowami bardzo licznie zgroma* dzonych widzów, konwenansalne kolo. następnie podchodzi pod wiatr i bez pomocy silnika siada trzema punktami na ziemi Tu poznałem dopiero mistrzowską rękę pilota Pana Onaszki, lądowanie odbyło się tak gładko, ze nie zauważyłem momentu zetknięcia się kół z ziemią. Była godzina 8. 30.
Pierwszy podbiegł do nas honorowy konsul generalny Polsk* w Malmo. Szwed, pan Gunnar Holm i zmiejsca wziął nas pod swoją opiekę. Przyznać trzeba, ze opieka była naprawdę bardzo troskliwa i serdeczna
Przedewszystkiem zapoznał pilota dokładnie z programem zawodów lotniczych i udziału w nich „Wiarusa". „
Udział „Wiarusa" w zawodach polegał na pokazie startu, lądowania, szybkość minimalną i maksimalną. czyli „Wiarus" miał się pochwalić swemi zasadniczemi zaletami
Następnie Pan Holm odwiózł nas do hotelu i zaprosił na śniadanie Swój samochód i lokaja oddał do naszej dyspozycji, co umożliwiło nam dokładne zwiedzenie bardzo miłego i nad*.w.czaj czystego miarwccJca Malmo.
R.W.D.-13 *WiO'fct» * d'ods» ff wyilowy lotaicitj W SłocŁHolmic *10 ttofl
74