zadania propedeutyczne, jak dydaktyka, związana z odsłanianiem tajników utworu literackiego (ten etap możfcmy nazwać etapem nauki czytania śmiechu), jak — dalej — kształcenie („świadomość reguł") i ćwiczenie („praktyka reguł") postawy etycznej i odczuwania estetycznego. Dostęp do wykładni estetycznej i etycznej śmiechu umożliwia uprzednie nabycie umiejętności „rozumienia" i „czytania" wiersza, i w tym sensie funkcje, związane z ujawnianiem budowy tekstu poetyckiego, z poetyką, mają za zadanie likwidowanie swego rodzaju analfabetyzmu komicznego dzieci. Pierwszy etap jest nauką „języka", dalszy — śmiech występujący w związku z estetyką i etyką — rozczytywaniem „znaczeń", wgryzaniem się w to, co poprzez „język" oznajmiają jego użytkownicy.
Oczywiście, zajęłam się tutaj wyłącznie zagadnieniem związku śmiechu z etyką; istnieją jednakże równie interesujące związki śmiechu w poezji dla dzieci z poetyką i z estetyką.
W pierwszym etapie śmiech wiąże się z funkcjami kompozycyjnymi, brzmieniowymi, języko-stylistycznymi, gatunkowymi i komunikacyjnymi, zwracając sobą uwagę odbiorcy na kolejne piętra organizacyjne wiersza. Taka poetyka dla najmłodszych podana zostaje w atrakcyjnej, komicznej formie, a wykład jej zasad umożliwia dalszy kontakt czytelnika już przecież nie tylko z innymi funkcjami śmiechu, z innymi gatunkami komizmu, lecz i z literaturą w ogóle.
Karnawałowa, poznawcza, afektywna i wyobrażniotwórcza funkcje śmiechu dotyczą już kształcenia dziecięcego poczucia piękna. Kształcenie morale, postawy etycznej jest związane z funkcjami takimi, jak moralizatorska, oceniająca i humanitarna. Funkcja terapeutyczna, będąca w gruncie rzeczy dość mechanicznym przeniesieniem na teren etyki funkcji karnawałowej (obie produkują śmiech dla śmiechu), na terytorium propedeutyki norm moralnych jest naroślą niezbyt uzasadnioną. tym bardziej że kształtuje ona takie cechy osobowości, które łączą się z rozrywką, relaksem, śmiechem, emocją w odczuwaniu komizmu przez osoby dorosłe. Śmiech bez kierunku, dotyczący tylko sprowokowania przyjemnego nastroju komiczno-ści, wyśmiania się. w funkcji karnawałowej spełnia bowiem dostatecznie zadania relaksu i odpoczynku, które dla dorosłych częściej programuje się na kanwie etycznej.
Poezja dla dzieci, której stałym motywem jest śmiech, nie należy do zjawisk wyjątkowych w swej roli. Śmiech w poezji występuje jako jeden z elementów potężniejszego zasobu śmiechu w podkulturze dziecięcej. „Obok" poezji dziecko śmieje się chyba częściej nawet: w swoim raju, w Arkadii (ogrodu, pokoju, podwórka), wśród zabawek, wśród sytuacji i zdarzeń, jakie niesie ze sobą życie. Śmiech w poezji jest jednak odbiciem tego wszystkiego, a będąc nie tylko elementem, lecz i na dobrą sprawę przejawem dziecięcej kultury śmiechu — doskonale „odbija" wszystkie funkcje, jakie realizuje i wszystkie oczekiwania, jakie może spełniać.
Regina Wachowiak
ZOFIA ZIELIŃSKA
Może nigdy nie dowiedziałabym się, że od czasu do czasu potrafię opowiedzieć bajkę, gdyby nie Michaś — najmłodszy syn mojej sąsiadki. W poniedziałek wieczorem zapukał mocno do moich drzwi, potem sam je otworzył i powiedział jednym tchem:
— Dobry wieczór, niech pani mi opowie bajkę.
Spojrzałam na niego zaskoczona (gdyż widziałam go po raz
pierwszy). Musiał spostrzec w moim wzroku wielki znak zapytania, bo dodał parę słów wyjaśnienia:
— Po co zaraz tak patrzeć, to tylko ja, mały Michaś (w ten sposób poznałam fjego imię).
Trochę mnie to uspokoiło.
— Nie umiem opowiadać bajek.
Uśmiechnął się ironicznie (Michaś naprawdę potrafi uśmiechać się ironiczni:) i stwierdził przekonywająco:
— Potrafi pani, tylko się pani nie chce.
Nie mogłam pozwolić, aby mały ledwie poznany brzdąc pomyślał, że jestem osobą leniwą i wrogo nastawioną do dzieci.
Zaczęłam więc opowiadać.
Zaczynać można różnie... westchnął ciężko Zaczynacz, który bardzo nie lubił swojej pracy (niestety zaczynanie było jedynym zajęciem, na którym się troszeczkę znal). Można od: dawno dawno temu zdarzyło się... tak dawno, że nikt nie pamięta ani co, ani kiedy się wydarzyło i wtedy można sobie pofantazjować. W tym momencie Zaczynacz się rozmarzył, ponieważ przypomniał sobie stare, dobre czasy (wszystkie stare czasy są dobre) i zamilkł. Wszyscy siedzieli w ciszy i spokojnie czekali na ciąg dalszy. Wreszcie milczenie przerwał Kontynuator i grzecznie zachęcił Zaczynacza:
— Prosimy, prosimy (drugie prosimy zabrzmiało trochę warcząco).
Nie zrobiło to żadnego wrażenia na Zaczynaczu, który ciągle milczał w skupieniu. Zdawało się, że nic się nie dzieje, a przecież wszyscy czuli, że milczące skupienie rośnie w jakiś *Posób. Zaczynacz, który początkowo wyglądał jak kupka wyblakłych śmieci powoli nabiera) kształtów i kolorów. Najpierw wyodrębiło się wyraźnie siedem brązowych kropek. Stały, albo
43