17
— Gdy rozkręcaliśmy zbieranie pieniędzy dla dzieciaków, pomyślałem sobie, że dobrze byłoby napisać jakąś muzykę, która kojarzyłaby się z nasza akcją. Poszedłem do Wojtka Waglewskiego, a on wy myślił utwór Karnawał, ze znanym refrenem „Woo bija bije”. Potem musieliśmy pójść do ZAIKS-u, by go zarejestrować. Zbliżał się właśnie grudzień i zapro-ponowałem tytuł Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Był trochę długi, ale tak już zostało. Podobała mi się ta nazwa, nie było tam haseł w stylu „Fundacja na rzecz dzieci chorych na serce”, to byłoby smutne, a ludzie mają dość swoich trosk. My w ogóle mamy fart do wymyślania haseł, np. „Oj, będzie się działo, Gramy do końca świata i jeden dzień dłużej, Sie ma”. One działają na ludzi, wstrząsają, wywołują dreszcze. lak ma być.
Jednym z takich „porażających” sloganów jest dla niektórych „Róhta co Chceta”. Ludzie odbierają to jako manifest filozofii nicnierobie-nia, samowoli obyczajowej.
-■— Są ludzie, którzy dorabiają do wszystkiego zbędną ideologię. Rzeczywiście spotkałem się z takimi odczytaniami naszego hasła. Róbta co Chceta to po prostu zabawa, tytuł programu, muzyka. To hasło koresponduje w pewien sposób z moim podejściem do życia, mianowicie: „Rób to, co jest zgodne z Tobą i nikomu nie szkodzi, bądź przyjazny dla innych”.
#
Co to jest Światełko do Nieba ?
— W trakcie każdego finału o godzinie 20 zawsze zapalamy jakiś ogień, świece, lampki. To ogień dobrych aniołów. Chciałem, by nasz ruch był widoczny i znowu się udało. Z Księżyca widać Chiński Mur, dlaczego nie miałoby widać dobrych ogni Orkiestry? Magia Orkiestr)' polega chyba na tym, że połączyliśmy zwyczajność z abstrakcją. To działa na wyobraźnię, porusza, zastanawia, bawi. Budzimy przeróżne emocje i dlatego ludzie to kupują.
Co powiedziałbyś komuś, kto zupełnie nie wie, czym jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy?
— Bardzo trudno wytłumaczyć zupełnemu laikowi, czym jest Orkiestra. Może po prostu puściłbym tej osobie kasetę z nagraniem z jakiegoś Finału, często tak robimy. Ogólnie, finały to całodzienne zbieranie pieniędzy przez osoby posiadające „orkiestrowe” identyfikatory. Cała akcja jest bardzo medialna, telewizja transmituje finały na żywo cały dzień, sztaby Orkiestry' znajdują się w całej Polsce, a finałom towarzyszą zawsze koncerty zespołów, zapraszanych przez nas. Ale wydaje mi się, że to byłoby za mało powiedziane. Lubię abstrakcję, więc takiemu „Marsjaninowi” powiedziałbym, że nasza Orkiestra, to tak jakby na Marsie wszyscy o jednej godzinie zebrali się w jednym miejscu, włączyli ulubioną muzykę i mimo że mogłoby im się to wydawać niemożliwe, zbudowali drabinę do Ziemi, bo każdy dałby od siebie jeden szczebel. Orkiestra to coś trochę nierealnego, ale bardzo wesołego i pozytywnego. Wielu ludzi ze świata dziwi się jednak, że Orkiestra to nie tylko dobra zabawa, ale przede wszystkim profesjonalna akcja. Dobrze się bawimy, ale wybija godzina zero i każdy wie, co ma robić, sztaby prężnie działają, reżyserka i operatorzy skupieni. Po każdym Finale skrupulatnie się rozliczamy. Taka właśnie jest Orkiestra.
Dzięki profesjonalnym urządzeniom medycznym, jakie Orkiestra zakupiła dla około 440 szpitali w kraju, wydając na ten sprzęt 31 milionów dolarów, uratowaliście wiele ludzkich istnień. Ratujecie dzieci chore na serce,
Jestem dumny z tego, że ludzie nas szanują, traktują poważnie. Nie jestem ich idolem ani żadnym gwiazdorem. My trafiamy do ludzi czymś prostym, zwykłym. Jeżeli przyniesiesz spragnionym na pustyni wodę, to będą cię uważać za wybawcę. Tą „wodą" Wielkiej Orkiestry jest normalność, to, że jesteśmy dotykalni, dostępni. Dajemy im naszą przyjaźń, zaufanie i tylko od nich zależy, co z tym zrobią.