276
PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA.
W
znanego intruza — administratora nieszczęsnej dyecezyi chełmskiej w latach 1866 — 1868, to jest od wywiezienia ks. Jana Kalińskiego do powołania na godność biskupią ks. Michała Kuziemskiego z Ga-licyi. W calkowitem osamotnieniu i zapomnieniu zakończył d. 25 stycznia 1889 r. swój żywot były administator ostatniej w państwie carów dyecezyi unickiej. Odegrał on najczynuiejszą rolę w dziele grzebania unii, za co najsłuszniej mu się należał panegiryk w organie prawosławnej dyecezyi chełmskiej, pochodzący z pod pióra popa Aleksandra Budiłowicza, zapewne jednego z wychodźców-apo-statów galicyjskich, których rząd rosyjski tak pochopnie tam powoływał, idąc właśnie za radą J. Wójcickiego.
Nie tutaj miejsce zastanawiać się nad działalnością zmarłego w dziele prawosławnienia unitów chełmskich i podlaskich bądź to na stanowisku profesora „uauk teologicznych^ w seminaryum du-chownem chełmskiem przez lat 26, a przez czas pewien i kierownika szkoły dyaków, bądź w ciągu dwuletniego zarządu osieroconą dyecezyą. W życiorysie tym autor nie podaje nic takiego, coby nie było znane czytelnikom polskim z gruntownej pracy biskupa E. Li-kowskiego („Dzieje kościoła unickiego^. Poznań. 1880 r.). W je-dnem tylko poważna ta praca dałaby się uzupełnić. Ks. biskup Likowski powiada, iż akcya jawna na rzecz prawosławia rozpoczęła się w ostatnich czasach rządów J. Kalińskiego denuncyacyami Wójcickiego na biskupa i na swych kolegów w konsystorzu. Za początek jej można jednak uważać przybycie deputacyi chełmskiej z adresem do w. ks. Konstantego w dniu 2 maja (20 kwietnia s. v.) 1863 roku, na czele której stal właśnie ks. J. Wójcicki. Adres ten — nieznany ks. E. Likowskiemu — jest ważnym przyczynkiem do dziejów upadku unii w Kongresówce i stanowi jakby program jej stopniowej zagłady, wykonywany następnie systematycznie w ciągu dwuletniej administracyi J. Wójcickiego, przy poparciu kniazia Czerkaskiego. W ciekawym tym ze wszech miar dokumencie, składającym się z 14 artykułów, doradzano rządowi, aby sprowadzał do dyecezyi chełmskiej księży galicyjskich, a seminarzystów wysyłał na naukę nie do warszawskiej rzymsko-katolickiej akademii duchownej, lecz do seminaryum grecko-katolickiego we Lwowie, To też zupełnie słuszną ze swego stanowiska robi uwagę autor życiorysu, że „gdyby nieboszczyk nic innego nie zrobił dla Rusi Chełm-