5.2. Indywidualne modele. _ _ 137
mają w jej życiu miejsce liczne znaczące wydarzenia życiowe: rozpad małżeństwa Sylwii, pobyt córki w szpitalu, finalizowanie procedury awansu zawodowego. Nie dziwi zatem, że Sylwia mówi o zmęczeniu fizycznym, które jest efektem nagromadzenia się wielu sytuacji stresowych. Mimo to nauczycielka nie wyraża zniechęcenia, lecz dostrzega dalsze wyzwania rozwojowe:
Mam mnóstwo pomysłów na pracę, widzę całe przestrzenie, gdzie można by mnóstwo zrobić, chociaż wiem, że mój organizm teraz się buntuje, domaga się odpoczynku [...]. Ale przetrwałam, czyli: co nas nie zabija, to nas wzmacnia.
Jej postawa współgra z filozofią pracy, opartąna przekonaniu, że „nie ma sytuacji niewychowawczych” oraz że „każdy, kto naprawdę chce się nauczyć, dokona tego”:
Ja studiuję piąty rok i spotykam lepiej lub gorzej przygotowanych nauczycieli i jak się chcę czegoś nauczyć, to się nauczę. Może w życiu jest tak jak w wychowaniu — to sytuacje wychowują. Jest sytuacja i trzeba ją wykorzystać maksymalnie dobrze. Natomiast człowiek, który nie chce się rozwijać, zarówno dziecko, jak i dorosły, nie nauczy się.
Postawa ukierunkowana na doskonalenie jest szczególnie wyraźna w tych wypowiedziach Sylwii, które odnoszą się do jej samooceny i planów na przyszłość. Nadszedł etap, kiedy powinna uporządkować własne życie po to, żeby móc otworzyć się na nowe doświadczenia. Jest usatysfakcjonowana własnymi kompetencjami osobowościowymi i zawodowymi, a także własną kobiecością, dostrzega w sobie różne sprzeczności i akceptuje je:
Jestem i szalona, i poważna, i wiedząca, i nic niewiedząca. Ale myślę, że lubię siebie i coraz bardziej siebie akceptuję i to jest ważne, żeby pozwolić sobie, że jestem ułomna, nie robię z tego chorągwi. A przy tym wszystkim ja jestem w wieku przełomowym i kiedy obserwuję siebie, to również pod względem biologicznym. To jest przedziwne — mnie to nie straszy, wręcz odwrotnie, mam takie poczucie spełnienia, jestem matką, nie muszę już rodzić [...]. Ja teraz mam takie wrażenie, że na wszystko mam czas, wszystkiego mogę dotknąć, dlatego że już za niczym nie muszę gonić, mój zegar biologiczny bije swoim rytmem, ale już mi nic nie zagraża. Tak jak wcześniej myślałam, że nie zawsze będę młoda i piękna, tak teraz myślę, że niekoniecznie muszę być rześką staruszką, ale nie muszę być zmierzła. Czasami się zastanawiam, kim jeszcze będę. Przyszedł czas, żebym ja sama się nad sobą zastanowiła, czy ja chcę