4.1. Podmiotowe i społeczno-historyczne uwarunkowania. _ 89
spondenci pozytywnie odnoszą się do usamodzielniania się dzieci, zarówno ci, których dzieci już są dorosłe, jak i ci, których dzieci są nastolatkami lub kilkulatkami. W relacjach dotyczących obecnych kontaktów z własnymi dziećmi wiele uwagi poświęcają metodom, zasadom i celom wychowania dzieci oraz efektom, jakie przynoszą te zabiegi:
Anna: No a dzieci teraz są samodzielne, tak, że same robią, co do nich należy, same się musiały uczyć, nie musiałam ich pilnować, bo nie miałam na to czasu. Wpajałam dzieciom cudzym, ale i własnym, że nie ma rzeczy niemożliwych [...] jak robić notatki, szybko się uczyć, zapamiętywać. I myślę, że to miało na nich wpływ i dlatego są samodzielni [...]. Potrafią wszystko, potrafią ugotować, wymyć okna. Są tak wychowani, że to oni raczej dbają o mamę.
]acek: Staramy się z własnymi dziećmi bardzo dużo rozmawiać i wmawiać im na zasadzie bajki, żartu pewne sytuacje, które chcemy, żeby widziały tak jak my. Na razie to nam się udaje. A potem chciałbym, żeby nie trafiły na złą grupę. Czasem patrzę na swoje córki i zastanawiam się, co mi się uda, a co mi się nie uda.
W wieku średnim, zwłaszcza w jego późniejszym etapie, przypadającym na 55.—65. rok życia, istotnym wydarzeniem może być wstąpienie dziecka w związek małżeński i/lub narodziny wnuków. Jednakże żaden z respondentów nie doświadczył jeszcze tych wydarzeń. Podejmują natomiast kwestie relacji z własnymi starzejącymi się rodzicami i teściami oraz sprawowania nad nimi opieki:
Alina: Moja relacja z rodzicami... to są już starsi ludzie, to już jest towarzystwo stonowane. Wiadomo, że spuszczają z tonu, wiadomo, że każdy dzień zbliża ich do końca, zresztą oni już zdają sobie z tego sprawę. Moja mama często o tym opowiada [...], nawet ostatnio mówi: „ale słuchaj, wszyscy muszą umrzeć, przecież ja wam tu nie zostanę na pamiątkę". Ona mi to tłumaczy...
Niekiedy, mimo posiadania rodziny, która daje satysfakcję i dzieci, relacje z teściami są źródłem frustracji, żalu, zwłaszcza jeśli rodzice czy teściowie nie sprawdzili się również jako „dziadkowie”:
Marta: Mam świetną teściową, której życzę każdemu. Natomiast nie cierpię mojego teścia [...], nie jest to jeszcze bardzo stary człowiek, ale naprawdę ciężki we współżyciu, który potrafi wyrzucić swoje wnuczki z domu. Nastąpiła ewolucja w moim stosunku do niego, bo kiedyś nasze odmienne poglądy kończyły się rzadko scysją, bo się po prostu nie odzywałam. Natomiast ostatnio spokojnie powiedziałam w końcu, co myślę, ale efekt jest taki, że na dzień dzisiejszy kontaktów nie mamy. Ale muszę przyznać, że być może opieka nad nimi spadnie na nas, bo mój mąż jest jedynakiem.