- Podobasz mi się.- odparł od razu.
Rosalyn zamurowało. Nie wiedziała co powiedzieć ale po chwili zrozumiała, że Will też jej się podoba. Uśmiechnęła się do chłopaka. Nastolatek już nie był taki spięty.
-To miłe. I cieszę się, że mi to powiedziałeś bo... ty mi też się podobasz. - odparła.
Will ucieszył się skrycie z tego powodu. Wziął dziewczynę za rękę, i odgarną jej kosmyk włosów z lekko przybrudzonego błotem czoła. Rosalyn uśmiechnęła się. Serce biło jej jak szalone ale nie ze strachu tylko z tak szybkiego przebiegu sytuacji.
Dziewczyna przytuliła się do chłopaka, który zadowolony objął ją. Stali tak dłuższą chwilę uśmiechnięci lekko się bujając.
Zbliżał się wieczór. 19:00. Przed lasem.
Rosalyn i Will trzymając się za ręce wrócili do Winter, która wyszła już z lasu -Co tak długo robiliście w dżungli?- spytała lekko zniecierpliwiona.
-Przecież szukałam twojego aparatu a Will mi pomagał.
Will oddał aparat Winter i puścił oko do Rosalyn, po czym szepnął jej do ucha „dzięki,,. Dziewczyna uśmiechnęła się. Winter zauważyła że między parą przyjaciół dzieje się coś podejrzanego ale nie chciała teraz wypytywać o co im chodzi bo robiło się późno. Postanowiła wszystko wydobyć z Rosalyn w domu.
Gdy doszli do domu Rosalyn, młodsza siostra poprosiła Winter żeby weszła już do środka a ona przyjdzie za chwilę. Winter zgodziła się i weszła do domu. W tym czasie przed domem Rosalyn żegnała się z Willem.
-Widzimy się jutro w szkole?- spytała.
-No pewnie, jak zawsze.- odparł- To cześć.
Dziewczyna dała Willowi całusa i weszła po schodach do domu.
Will odwrócił się i za siatką ogrodzenia zobaczył cień, który zbliżył się do niego. To była Vanessa. -Dlaczego nas śledzisz?!- spytał zdenerwowany.
-Siostra rudej ma zdjęcia na których widać postać podobną do potwora czyli mnie.- odparła. -Nie nazywaj Rosalyn rudą!- krzyknął.
Krzyki usłyszała Rosalyn. Natychmiast zbiegła na dół.
-O proszę. A co ty tak nagle jej bronisz?.- powiedziała kpiąco Vanessa.