Pokój otwarty
Piotr Tuszyński, Piotr Gawryś, Michał Nowosadzki, Jacek Kalita, Krzysztof Martens, Krzysztof Jassem - tacy oto wybitni polscy brydżyści tworzyli ścisłą czołówkę punktacji długofalowej ubiegłorocznego Festiwalu Solidarności w Stupsku. Przedzielił ich -zajmując piąte miejsce - piętnastoletni Michał Klukowski. Ze Stupska Michał wybrał się na Grand Prix Warszawy, gdzie wygrał trzy turnieje, a raz był drugi. Kilka tygodni później był w składzie drużyny, która zwyciężyła w mistrzostwach Polski teamów systemem Pattona. W grudniu zajął trzecie miejsce w finale Budimex Grand Prix Polski Par. W lutym w towarzyskim meczu z Francją nastolatek z Wrocławia zadebiutował w „dorosłej” reprezentacji Polski (piszemy o tym w tekście Udany sparing nad Sekwaną na str. 22). W rozmowie ze Światem Brydża Michał Klukowski opowiada o swojej brydżowej przygodzie.
Zacznijmy jak w pewnym znanym polskim filmie: poprosimy o kilka zdań osobie.
Mam 16 lat, chodzę do trzeciej klasy Gimnazjum nr 49 we Wrocławiu. Tworzy ono, razem z LO nr 14. Zespół Szkół, który od lat jest w czołówce ogólnopolskich rankingów pod względem wyników nauczania.
I to był główny powód, dla którego wybrałeś tę szkołę?
Tak. A dodatkowym bodźcem byty dla mnie lekcje brydża prowadzone w niej przez pana Marka Markowskiego. Nie mam specjalnie wiele czasu na inne zainteresowania w ramach szkoły.
A na jakiekolwiek inne zainteresowania? Jaką niebrydżową książkę ostatnio czytałeś?
Pewnie coś z lektur szkolnych. No tak-Stary człowiek i morze Hemingwaya. Amytumamydo czynienia z sytuacją, w której młody, a nawet bardzo młody człowiek może dużo namieszać-w polskim brydżu. Czy przy stoliku często słyszysz komentarze na temat swojego wieku?
Hm... Ostatnio z całą pewnością zdarza się to dużo rzadziej. Ale oczywiście przez długi czas sporo się nasłuchałem - że mnie ledwo znad stołu widać i takie tam.
I co? Reagowałeś nerwowo?
Nie. Raczej się z tego śmiałem. I próbowałem obracać to lekceważenie na swoją korzyść. Bo wielokrotnie byto tak, że przeciwnicy myśleli, że niedużym kosztem ztapią na młodym dobry zapis. Że nabiorą mnie na byle jaką sztuczkę. Bo ktoś tam miał WK18. a mnie ledwo byto widać zza stołu.
Czyli ten młody człowiek, który jakiś czas temu grywał w koszulce z napisem „WK NIE GRA", to...
...tak, to bytem ja.
Czyli dziś te lekceważące sytuacje są dużo rzadsze?
Na pewno. A na zaczepki staram się odpowiadać dobrą grą. Poza tym nabrałem pewności siebie. Można powiedzieć, że pozwalam sobie w brydżu na coraz więcej.
W jakim sensie?
W sensie śmiałego podejmowania decyzji w czasie gry. Szczególnie tych bardziej ryzykownych.
A jak to jest teraz, gdy jako zawodnik z poważnymi już sukcesami grasz przeciwko rówieśnikom? Nie zdarza Ci się zachowywać w stosunku do nich tak, jakjeszcze niedawno dorośli zachowywali się często w stosunku do ciebie? Nie lekceważę rywali, nie śmieję się, gdy ktoś popełni btąd. Staram się unikać komentowania cudzych zagrań. Tak mnie nauczyli rodzice.
A właściwie czym jest dla Ciebie brydż?
Jest oderwaniem od codziennej, szarej rzeczywistości. Staram się, żeby sprawiał mi dużo radości i przyjemności, i chyba dlatego też rzadko pojawia się u mnie stres.
No to tylko pogratulować... Zaryzykowałbym stwierdzenie, że brydż po prostu działa na mnie pozytywnie, bo na pewno nie było jeszcze w moim życiu sytuacji, w której spaliłbym się psychicznie
W dzisiejszych czasach jest cała masa młodych ludzi, którzy nie odróżniają króla od waleta. Jak byś im wyjaśnił, że brydż jest atrakcyjny?
Szczerze mówiąc, nigdyo tym nie myślałem, bo moi znajomi wiedzą, o co chodzi w brydżu. Czyja wiem - chyba catkiem banalnie,