Bądźcie pozdrowione moje dłonie, palce moje chwytne, z których jeden przytrzaśnięty drzwiami samochodu, fotografowany promieniami Roentgena - dłoń na zdjęciu wyglądała jak zwichnięta skrzydło - niewielki okruch kości obrysowany własnym odrębnym konturem. Serdeczny palec lewej ręki ozdobiony raz pierścionkiem owdowiały jest teraz i pozbawiony swej ozdoby. Ten który mi dał pierścionek już dawno nie ma palców, jego ręce splotły się w jedno z korzeniami drzewa.
Ręce moje tyle razy dotykające stygnących dłoni umarłych i ciepłych mocnych żywych dłoni. Umiejące pieścić niezwykle, w dotyku zatracające przestrzeń dzieląca istnienie od nieistnienia i niebo od ziemi. Ręce, którym nieobcy ból bezsilności, wczepione w siebie jak dwa przelękłe ptaki, bezdomne, szukające na oślep i wszędzie śladu twoich rąk.
1. Scharakteryzuj podmiot liryczny obu wierszy.
2. Wskaż doświadczenia, które spotkały podmiot mówiący.
3. Jaka relacja zachodzi między miłością a śmiercią?
4. Czy porównując liryki z wiedzą o doświadczeniach życiowych poetki, można powiedzieć, że mają one charakter autobiograficzny?
Grupa IV
w moim barbarzyńskim języku kwiaty nazywają się kwiaty i o powietrzu mówię powietrze i stąpając po kostkach bruku obcasami wstukuję bruk bruk bruk i mówię kamień tak miękko jak gdyby kamień był aksamitem i wtulam twarz w twoją szyję jak gdyby rosło tam ciepłe fytro kota i kocham
mój barbarzyński język i mówię: kocham.
z tęsknoty pisze się wiersze z bolesnej
drążącej śpiewny owoc ciała patrząc na samotne palce mogę wysnuć pięć poematów dotykając moich napiętych ust szepczę
i słowa - rozkołysane rytmem wielkiej wody
plotą się w wiersze
mokre
bardzo słono biegną poprzez twarz