i dopiero złudzenia powstające przy wyeliminowaniu tych czynników, np. w odpowiednio zorganizowanych doświadczeniach lub pod wpływem pewnych schorzeń ośrodkowego układu nerwowego, pouczają o ich obecności i znaczeniu. Czy powiemy, żc podrażnienia te są “wrażeniami kinestetycznymi”, tj. świadomością zmian w napięciu mięśni ?
Całego szeregu innych faktów tego rodzaju dostarczają eksperymenty z rozpoznawaniem. Na przykład w doświadczeniach H u 11 a nad powstawaniem pojęć badani uczyli się kilku serii liter chińskiego alfabetu, z tym, że litery każdej poszczególnej serii miały pewne wspólne elementy i były oznaczone jednym i tym samym bezsensownym słowem, np. „ling”. Słowo to stanowiło więc jakby ogólną nazwę całej grupy podobnych znaków. Po przeprowadzeniu nauki badani byli zdolni prawidłowo zaklasyfikować do wyuczonych serii, np. do „lingów”, również nowe, poprzednio nie widziane znaki tego samego rodzaju, nowe „lingi”, ale okazało się, że często nie umieli wymienić cech, którymi faktycznie musieli kierować się przy rozpoznawaniu (Stevens, 1951, str. 731). W tym wypadku nie mamy żadnego dowodu na to, że badani uświadomili sobie te cechy, a tylko nie umieli ich nazwać, równie dobrze bowiem można przyjąć, że recepcja odnośnych szczegółów była u nich całkiem nieświadoma. Tiepłow przytacza podobne wypadki z doświadczeń Borysowej. Po 3-sekundowej ekspozycji obrazka, przedstawiającego liść jakiegoś gatunku drzew, badany zwykle mógł go później prawidłowo rozpoznać wśród innych, podobnych do niego obrazków liści, ale wielu badanych nie umiało nazwać cech, po których poznali oni liść, nawet gdy podnietę eksponowano im nie 3 sekundy, ale 10 sekund i do tego razem z pozostałymi, podobnymi do niej obrazkami. Tieplow wysnuwa stąd taki wniosek: „Bynajmniej nie wszystkie cechy przedmiotu, adekwatnie odbite w przedstawieniu (czego dowodem jest bezbłędne rozpoznawanie), zawsze odbijają się w drugim układzie sygnałowym, a w konsekwencji mogą być słownie opisane”, po czym przytacza analogiczne przykłady z życia codziennego, np. przy rozpoznawaniu twarzy (Tiepłow, 1952, str. 83—4-). Autor zakłada tu, że badani uświadamiali sobie cechy, po których rozpoznali liście, a tylko nie umieli ich nazwać, kryterium tego zaś widzi w prawidło-