miast osobnik dorosły, a nawet starsze dziecko, sięgając po widziany przedmiot, od razu, z góry ustawiają palce w pozycji umożliwiającej natychmiastowe zręczne i sprawne uchwycenie go. Najwidoczniej bodźce świetlne uległy' już u nich skojarzeniu z bodźcami dotykowymi, tak że działają teraz jako „sygnalizacyjne bodźce warunkowe”, i wywołują antycypacyjnie reakcję formowania chwytu w zastępstwie pierwotnych, bezwarunkowych bodźców dotykowych.
W tym ujęciu pawłowowska koncepcja uzyskuje dopiero swój pełny sens, ponieważ zastąpiwszy „reakcje świadomości” realnymi aktami behavioralnymi reakcjami motorycznymi, możemy stosować pojęcie sygnału i bodźca bezwarunkowego w ich właściwym, dosłownym znaczeniu. Tłumaczenie faktów spostrzegania pozostaje przy tym bez zmiany. Różnica jest tylko ta, że spostrzeganie uważamy tu nie za osobną „reakcję” na bodźce, ale za psychonerwowy proces pośredniczący między bodźcem i motoryczną reakcją, np. chwytaniem przedmiotu. W tym wypadku jest ono ośrodkowym członem odruchu warunkowego i można je badać — zgodnie z ogólną receptą Pawłowa na badania psychologiczne — rekonstruując sygnalizacyjny mechanizm tej czynności i „nakładając” na niego odpowiednie „stany subiektywne”. Z pewnością, proces spostrzegania może występować także jakby samodzielnie, przy końcowym, motorycznym członie całego procesu odruchowego znacznie zredukowanym, np. tylko do czynności przypatrywania się, tj. nastawiania gałek ocznych na przedmiot. Z taką sytuacją mamy pospolicie do czynienia w muzeum, gdzie nie wolno dotykać eksponatów, jak i w życiu codziennym, w którym cały szereg motorycznych reakcji człowieka ulega z tych lub innych względów zahamowaniu. Jednakże można przypuszczać, że i w tych wypadkach, w których odruch został prawie że pozbawiony swej części efektorowej, skrócony do „dwóch trzecich”, ośrodkowy mechanizm sygnalizacyjny leżący u podstaw spostrzegania przebiega według analogicznych praw.
Nie jest rzeczą szczególnie ważną, czy Pawłów w taki właśnie sposób rozumiał swoją teorię międzyanalizatorowej sygnalizacji, czy też jest to już pewne rozwinięcie jakiejś intuicji, która przyświecała mu w znacznie mniej skonkretyzowanej formie. Na pewno można
142