istnienia wytworzono w nich kilometry chodników. Należy zlikwidować tę niepotrzebną dziś infrastrukturę, zaś w miejscach gdzie obecnie się fedruje, zainstalować nowoczesne urządzenia, np. nowe wentylatory itp. A zatem pieniądze powinny być wykorzystywane do przebudowy kopalń do aktualnych potrzeb. I tak się dzieje.
Należy też pamiętać o wciąż ciążącym na górnictwie długu w wysokości 7 mld zi. Branża nie może już liczyć na to, że społeczeństwo po raz kolejny pozwoli go umorzyć. Zobowiązania te są stopniowo spłacane i proces spłaty zostanie sfinalizowany, jeśli tylko koniunktura na węgiel utrzyma się przez odpowiednio długi czas. Sądzę, że mimo okresowych spadków, cena węgla będzie stopniowo wzrastać.
- Co jeszcze zmienia się w górnictwie?
- Przede wszystkim myślenie ludzi. Bardzo pozytywnie oceniam działalność zwłaszcza szefów spółek górniczych. Od pewnego czasu tymi firmami kierują osoby, które - dostrzegając perspektywy dla górnictwa - naprawdę chcą je wyprowadzić „na prostą", żyją sprawami swoich zakładów, mają nowe pomysły. Np. prezes Kompanii Węglowej Maksymilian Klank, zmienia filozofię działania spółki na rynkową, prokliencką. Zorganizowano struktury handlowe, których celem jest dostarczenie węgla wprost do klienta, a nie tylko - jak to było dawniej - loco kopalnia. Oferuje się nowoczesne, w pełni zautomatyzowane piece węglowe, których sprawność spalania sięga 80-90%. KW zmierza w kierunku powołania odrębnego przedsiębiorstwa, które będzie zajmować się dowożeniem węgla i obsługą pieców. Nowy system zakłada, że węgiel jest towarem, nad którym spółka węglowa ma opiekę.
Mam nadzieję, że nowa ekipa rządząca pozwoli ten proces nadal reformować. Wierzę również w to, że górnicze związki zawodowe nie zechcą za szybko skorzystać z wyników reformy. Jeśli pieniądze zostaną wydane na nadmierne zwiększenie wynagrodzeń, to później nawet chwilowa dekoniunktura może spowodować ponowne wpadnięcie w długi. Zakłady powinny mieć pewną rezerwę środków, aby móc właściwie reagować na wahania koniunktury.
- Czy nie obiecujemy sobie zbyt wiele po światowej koniunkturze? Wciąż przecież nie udato się nam nawet przekonać państw unijnych, by kupowały więcej polskiego węgla. Wspólnota zwiększa import, ale z krajów pozaunijnych.
- Punktem odniesienia są ceny węgla w portach ARA. Tymczasem my wciąż nie rozwiązaliśmy problemu taniego transportu, a przecież przed wojną potrafiliśmy transportować węgiel barkami. Prześledźmy drogę węgla np. ze Śląska w okolice Berlina. Otóż najpierw jest on transportowany pociągiem do Szczecina, tam jest przeładowywany na barki i cofany do Frankfurtu nad Odrą, skąd na miejsce docelowe wieziony jest
chamiany jest transport morski. Gdy policzyć koszty przewozu i przeladun-
duży udział w cenie węgla. Rolę do odegrania ma tu państwo, bo nie można we wszystkim zadawać się na wolny rynek. D-zeba opracować model funkcjonowania żeglugi rzecznej. Gdyby nie zaniechania w tej dziedzinie, Odra mogłaby służyć do transportu towarów z Polski oraz tranzytu towarów z Czech, z czym wiązałby się też rozwój transportu morskiego (via port w Szczecinie).
Bariery w sprzedaży polskiego węgla do krąjów UE wynikąją również z innych przyczyn. Duże kraje unijne zainwestowały ogromne pieniądze w złoża w Ameryce Pin. i Pld. i teraz oczekują zwrotu nakładów inwestycyjnych. Mimo to, co roku rośnie eksport naszego węgla do krajów Unii o ok. 1-3 min t rocznie. Poprawę sytuacji przyniosłaby prywatyzacja kopalń. Zagraniczni inwestorzy powinni być zainteresowani zwiększeniem sprzedaży na swoich macierzystych rynkach. W mojej ocenie prywatyzacja górnictwa jest kwestią kilku lub co najwyżej kilkunastu lat.
- Co Pan sądzi o powracającym pomyśle położenia podmorskiego gazociągu łączącego polskie wybrzeże ze złożami norweskimi?
ny; niepotrzebnie poniesiemy ogromne koszty. Niemcy importują z Rosji 30 mld m3 gazu rocznie z perspektywą
pują też ropę naftową i węgiel. Polska sprowadza z Rosji 7 mld m3 gazu; mamy własne wydobycie na poziomie 4,5 mld m3 rocznie i duże zasoby węgla. Ale to u nas straszy się ludzi uzależnieniem energetycznym od Rosji, zaś w dużo bardziej zależnych od importu surowców energetycznych Niemczech - nie. Nie jesteśmy tak bezbronni, jak to się przedstawia. Mamy również możliwość sprowadzania surowców drogą morską, a dywersyfikację zaopatrzenia w gaz możemy łatwo uzyskać podłączając się europejskiego systemu gazowniczego w okolicach Berlina i/lub do gazociągu z rejonu Morza Kaspijskiego, który wkrótce zostanie doprowadzony do Bratysławy (tzw. gazociąg Nabucco). W relacjach z Rosją nadal ulegamy stereotypom. Poza tym Polska nie jest Ukrainą. Problem Ukrainy polega na tym, że po pierwsze jest biednym krajem, a po drugie nagle wyzwoliła się „spod opieki” Rosji. Dlatego Rosja poprzez ograniczenie dostępu do surowców energetycznych usiłuje pokazać Ukrainie jej miejsce. Surowce energetyczne mąją w dzisiejszym świecie takie znaczenie, że toczy się o nie wojny. W jednym z wywiadów powiedziałem, że wyobrażam sobie w przyszłości wojny o źródła energii. I pierwszą taką wojną jest wojna w Iraku.
- Powróćmy jeszcze do spraw przemysłu ciężkiego, z którym AGH jest najsilniej związana. Jak Pan postrzega rozwój poszczególnych gałęzi górnictwa?
- Niektóre przemysły zanikną. Najbliższy likwidacji, w perspektywie 7-10 lat, jest przemysł cynku i ołowiu, ponieważ złoża tych rud są na wyczerpaniu. Przemyśl miedziowy ma przed sobą jeszcze ok. 15 lat. Wydobycie będzie możliwe na dużej głębokości (1400 m), z czym jednak wiąże się wielkie ryzyko. Być może do eksploatacji tych pokładów skłonią wysokie ceny miedzi. Obecnie za tonę tego surowca uzyskuje się ok. 3 tys. USD, a koszt wydobycia nie przekracza 2 tys. USD. A więc na każdej tonie zarabiamy 1 tys. USD przy wydobyciu rzędu 0,5 min t. Produkcja węgla kamiennego i brunatnego utrzyma się na dotychczasowym poziomie. Na pewno zwiększy się wydobycie gazu ziemnego i najprawdopodobniej zostaną zintensyfikowane poszukiwania ropy naftowej. Bardzo dziś niski poziom wydobycia kruszyw może zostać zwiększony tylko wtedy, gdy rozpocznie się wreszcie realizacja programu budowy autostrad. To smutne, że zdołaliśmy wybudować 4 km autostrady wciągu roku, podczas gdy Norwegowie w tym samym czasie wybudowali 100 km
- I na koniec, Czytelników naszego magazynu z pewnością zainteresuje Pańska ocena budownictwa inżynieryjnego w Polsce.
- Przede wszystkim musi ruszyć, i to na dużą skalę, budownictwo podziemne. Jest kuriozalne, że nie budujemy tuneli w Polsce. Planowano kilka takich obiektów na trasie np. do Krynicy i do Zakopanego, m.in. w Lubniu, a tymczasem buduje się normalną drogę. Rezygnację z tych planów można tłumaczyć lobbin-
budową dróg. Warszawa, Kraków duszą się z powodu braku metra. Te inwestycje powinny już dawno być wykonane. Inny przykład z dziedziny niezbędnych inwestycji inżynieryjnych to podziemne parkingi przy obwodnicach dużych miast, np. w Krakowie 5-10 takich obiektów pozwoliłoby uwolnić zabytkowe centrum od ruchu samochodowego. Jedną z przyczyn tego marazmu jest zla organizacja finansowania. Budżet jest uchwalany z końcem wiosny, pieniądze spływają w czerwcu, następne dwa miesiące upływają na zawieraniu kontraktów, a wykonawca w grudniu scho-
otrzyma środki na kontynuowanie prac w następnym roku. Tb musi się zmienić. TVzeba też zaoferować inwestorom takie warunki, aby chcieli inwestować w nowoczesne autostrady, z tunelami
- Dziękuję za rozmowę.
Marzec-Kwiecień 2006 Nowoczesne Budownictwo Inżynieryjne