456718794

456718794



Maikdfer

CHRISTINE NÓSTLINGER

flieg

ich było niż samych domów”) i kamienica, w której mieszkają, po jednym z nalotów otwiera się, odsłaniając amfilady pokojów, rodzina wyprowadza się na przedmieścia. Tam, w willi starej pani von Braun, która w obawie przed Armią Czerwoną zaszyła się w Tyrolu, dziewczynki razem z małymi von Braunami organizują sobie zabawy - w salonie obwieszonym portretami przodków w „Zgadnij, którego wujka mam na myśli” i w ogrodzie - trzynastoma krasnalami ogrodowymi, kłócąc się przy tym o co lepsze egzemplarze („Krasnala z ostrzałką do noży nie chciałyśmy do zabawy w dom - dziecko, które notorycznie zajmuje się ostrzeniem noży, jest nudne”). Wszyscy z duszą na ramieniu oczekują wkroczenia Rosjan.

O Rosjanach krążą potworne opowieści. Rabują, gwałcą i podpalają. Kroją ludzi na kawałki, solą i pakują do beczek. Ciągną ze sobą straszliwe „Organy Stalina” - armaty o stu lufach i pociskach nabijanych gwoździami, rozwalające wszystko w drobny mak... Rosjanie, którzy trafiają się rodzinie i zajmują pokoje willi pani von Braun, na szczęście nie są potworni, w każdym razie nie wszyscy, choć trzeba na nich uważać, kiedy sobie popiją i strzelają do wujków na ścianach i do żyrandoli. Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że w życiu Christel pojawia się Cohn - rosyjski kucharz wojskowy. Choć brzydki jak noc, mały i gruby, od razu wpada jej w oko. Jest delikatny i nieśmiały, nie ma karabinu ani munduru, jest wrogiem, a ma miły, śpiewny głos i pachnie „przyjaźnie” - zupą jarzynową i tytoniem. Na wszystkie zniewagi i przykrości, które go spotykają od obcych i od swoich, odpowiada niezmiennie „Nie szkodzi, pani, nie szkodzi”. Snuje opowieści o Leningradzie, o swojej rodzinie i zakładzie krawieckim, w którym pracował. Christel uwielbia przesiadywać u niego w altanie, gdzie instaluje się kuchnia połowa, choć inni się z niej śmieją. Kocha go i ma nadzieję, że on to zauważa. Lękliwy kucharz-krawiec z Leningradu staje się drugim centrum jej mikrokosmosu.

Zbliżający się koniec wojny bynajmniej Christel nie cieszy. Oznacza koniec świata - takiego, jaki prawie całe życie znała. Pod koniec wojny rozciąga się on „od rogatki przy ulicy Ataria do rogatki przy ulicy Wyżynnej i mierzy kilometr kwadratowy”. Jest w miarę bezpieczny. Mają cebulę i fasolę dojedzenia, czasami mydło do mycia. Jak komentuje dorosła Nóstlinger - „O pokoju wiedziałam tyle co dzisiaj dzieci o wojnie - czyli niewiele. Znałam go tylko ze starych fotografii i byłam zdumiona, że gdzieś coś takiego istnieje.” Christel nie chce, „by czasy były znowu normalne” - nie ma zamiaru przestać przeklinać i nie chce iść do szkoły. Ale przede wszystkim nie ma ochoty rozstawać się z Cohnem...

Maikafer, flieg! odsłania rozmaite ukryte mechanizmy wojny. Pokazuje, jak łatwo się dziecku do niej przyzwyczaić, czy jak łatwo księgowemu z Władywostoku (z Wiednia, z Berlina), z dala od domu i przyjętych na co dzień w społeczeństwie norm, celować z pistoletu do kobiet i dzieci w poczuciu bezkarnej, absurdalnej wolności (motyw skądinąd w literaturze znany). Wydarzenia i realia wojenne, widziane z perspektywy dziecka, w książce nie są komentowane w „dorosły sposób”, lecz przedstawiane lakonicznie, z powściągliwością. Dziadkowie - a raczej ich cienie egzystujący na gruzowisku (babka upiera się, by zostać w na wpół zawalonym domu), ciotka Hanni pod gruzami z krzesełkiem pod pachą i urwaną głową, stary dozorca Wawra daremnie czekający na powrót Żydów, pucujący mieszkanie pana Goldmana - wszyscy oni mówią sami za siebie. Na próżno szukać tu komentarzy bezpośrednio wartościujących. Uwagi wypowiadane przez Christel o młodej pani von Braun i radzieckim majorze („major mieszkał w sypialni pani von Braun i chyba byli w sobie zakochani, bo kiedy wyjeżdżał, ona płakała, a on ją na pocieszenie klepał po tyłku”) czy o Brennerach - zagorzałych nazistach, którzy pod koniec wojny planują otruć siebie i swojego psa (psa Brennerów jest Christel żal) - budzą przede wszystkim śmiech. Ta lakoniczna powściągliwość, jak również naiwna bezpośredniość dziecięcego narratora w zderzeniu z opisywaną rzeczywistością i skomplikowanymi puzzlami międzyludzkich relacji, nadają książce jej specyficzny, tragikomiczny ton.

KRYSTYNA KORNAS

□ Christine Nóstlinger: Maikafer, flieg! Pierwsze niemieckie wydanie: Beltz & Gelberg 1973. Polski tytuł tłumaczenia przygotowanego do druku: Mój tata, koniec wojny, Cohn i ja.

Świat książki dziecięcej 11



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
karta pracyS Ile jest domów? Narysuj drzewa tak, aby było ich więcej niż domów. Wpisz cyfry i właści
KOMNATA POROWNAN Dorysuj tyle grzybków, aby było ich minej niż listków.
karta pracyI Dzieci idą do domów. Każde dziecko mieszka w innym domu. Sprawdź, czy wystarczy ich dla
12 Pięć małpek PIĘĆ MAŁPEK W dżungli kilka małpek żyło, A dokładnie pix‘ ich było. W dżungli kilka m
geertz4 220 Cliflord Gecriz zawdzięczać humanistom i ich chwalcom niż obozowi nauk przyrodniczych. A
IMAG0185 - I PYTANIE BON US: Szły gęsi gęsiego: jedna /a druga. Ile ich było? a) Trzy b).pięć . c).d
img004 (6) 220 Glitłord Gccrtz zawdzięczać humanistom i ich chwalcom niż obozowi nauk przyrodniczych
pic 11 03 122118 214 -    Jak liczyliście na różne sposoby kasztany, to zawsze ich b
Scan42 (2) mieć zjawiska społeczne po ich zaistnieniu, niż je przewidywać. Istnieje zatem wyraźna as
1255734441 by wilkouakP0 Chłopcy z anime Rób co chcesz, a dziewczyny i tak głośniej zapiszczą na ich
CCF20090605039 78 rynku i ankiety Gallupa są właściwszymi środkami do ich ustalenia niż filozofia.

więcej podobnych podstron