Jan Gebethner prowadził w czasie okupacji dwie księgarnie w Warszawie przy ul. Zgoda 12 i na Pradze przy Targowej 48. Razem z nim pracował syn Zygmunt Maksymilian (ur. w 1923 r.), żołnierz AK i uczestnik Powstania Warszawskiego. Rozpoczęła też pracę księgarnia krakowska. Firma prowadziła intensywną działalność wydawniczą, informacyjną, była pomocna bibliotekom i szkołom w pozyskiwaniu poszukiwanych publikacji; jeszcze w 1939 r. ukazał się nakładem Gebethnera pełny składowy autorsko-tytułowy katalog wydawnictw. Podobny wydano zaraz po wojnie w 1945 r. i w 1947 r. Wartością tych powojennych było to, że zawierały one informacje o publikacjach uratowanych z pożogi wojennej.
Wszystko skończyło się w 1950 r., gdy w ramach upaństwowienia gospodarki zawieszono Gebethnerowi działalność edytorską i niemal równocześnie zlikwidowano działalność księgarską. Ostała się tylko jedna księgarnia, syndyk masy upadłościowej prowadził księgamię-antykwariat na Pradze do 1973 r.
Zygmunt Gebethner w 1990 r. reaktywował własną działalność wydawniczą i księgarską w Warszawie pod nazwą „Gebethner i Spółka”. Wydawano podręczniki do nauki języków obcych. Firma działała przez kilka lat, nowe warunki gospodarcze były jednak mało podobne do doświadczeń z okresu przedwojennego.
BOGDAN KJLUKOWSK1
KĄCIK MOLA KSIĄŻKOWEGO
Dzisiaj rano widziałam w łazience rybika cukrowego. To malutki owad, nie lubi światła, czasem zjada papier, a nawet rok może się obejść bez pożywienia. Taki widok od czasu do czasu w przeciętnym domu to nic specjalnego. Jednak, kiedy zaczyna się widzieć rybiki za dnia... to już inna historia.
Taką właśnie opowieść poznajemy dzięki lekturze książki Bemice Rubens Wybrany. Bohater niestety należy do tych nielicznych wyjątków, które mogą mieć problem z rybikami. A dlaczego? Otóż to z pozoru bardzo prosta historia, _ o uzależnieniu i niemocy wyzwolenia się z nałogu.
Norman Zweck nie może się obejść bez swoich pastylek. Kiedyś starczała mu jedna, potem dwie, następnie kilka, a teraz musi je połykać garściami, by nie wpaść w zupełną paranoję. Na jakiś czas mu pomagają, ale kolejny dzień przynosi strach, fobię związaną z atakami malutkich owadów i szaleńcze próby wytępienia rybików. Jego ojciec, rabin Zweck, nie może się pogodzić z chorobą syna. Za wszelką cenę chce go wyleczyć, a jednocześnie nie radzi sobie z jego pobytem w szpitalu i błagalnymi prośbami o powrót do domu. Norman ma też dwie siostry. Jedna z nich, Bella, mieszka z nim i ojcem w domu rodzinnym, prowadzi przydomowy sklepik i nie potrafi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy bardziej brata kocha, czy nienawidzi. Druga, Ester, połączona z Normanem mroczną przeszłością, została odsunięta od rodziny.
Skomplikowane relacje rodzinne, skrywane tajemnice - wydaje się, że choroba Normana jest tylko pretekstem do opisania szerszej historii. Czytając książkę Rubens zastanawiamy się nad ludzkimi wyborami, konsekwencjami ich decyzji i nieprzewidywalną naturą człowieka, która potrafi nas zarówno uradować, jak i zasmucić. Z pozoru gorzka opowieść okraszona jest humorystycznymi wątkami, umiejętnie pokazanymi przy pomocy świetnego, polskiego tłumaczenia, szczególnie dialogów prowadzonych przez Abrahama Zwecka łamaną angielszczyzną. Psychologia postaci może nas doprowadzić do wniosku, że w każdym z nas są zalążki szaleństwa. Czasem od okoliczności, czasem przeznaczenia, a czasem od nas samych zależy, czy będzie ono miało szansę wybuchnąć. Bądźmy zatem czujni!
MAŁGORZATA WOŹNIAK
28