12
Wenecya zabłysła mozaikami kościoła św. Marka, rozweseliła się na jasnym placu, jakby miała chęć tańczyć na posadzkach tego wspaniałego „salonu". Z wyniosłością i butą spojrzała królowa Adryatyku pałacem Dożów na Canale grandę, zachmurzyła się Mostem westchnień i ponurem więzieniem, zapłakała w czarnych gondolach.
Florencya wyszła na powitanie nasze, odziana w wiosenną szatę rozkwitłych migdałów. Ona, jak Wenecya, szczyciła się pięknem tradycyi, ale nie starała się nas zachwycić bogactwem, lecz postawiła nas oko w oko z najwyższymi tworami sztuki. W dumania pogrążyły nas grobowce Me-dyceuszów, porwał i zastanowił tytaniczny Dawid Michała Anioła, ujęły nas rafaelowskie Madonny.
W Neapolu poznałyśmy, co znaczy niezmienność charakteru. Granatowe, lekko pomarszczone morze codziennie z tą samą łagodnością zapraszało nas, byśmy popłynęły po rozległych jego przestworach. Niebo z jednakowo wielką troskliwością spoglądało na rozweselonych mieszkańców miasta, na wioślarzy, w sposób łagodny, leniwy, podobny do odwiecznego rytmu fal morskich, poruszających wiosłem. Radość była tu przed wiekami, radość w pieśniach przebija się w czasach obecnych, radość tę, jak skarb zaklęty morze zawsze w swej toni przechowywać będzie. I my śpiewałyśmy na cześć wiecznemu żywiołowi, i my opiewałyśmy złote, błogosławione słońce.
Ostatnie miasta, któreśmy na ziemi Włoch zwiedzały, byłyto miasta Lombardyi: Genua i Medyolan. Nie uderzają one tak, jak miasta półwyspu apenińskiego, indywidualnością czy to tradycyi czy charakteru. Współczesna kultura Europy silnie wywarła na nich swe piętno. Genua i teraz, jak w czasach humanizmu oddana przedewszystkiem morskim interesom handlowym nie rozmiłowała się w przeszłości, jak rywalka jej Wenecya. Poszła za prądem czasu i stała się eleganckiem miastem europejskiem, które ze wstydem ukrywa pamiątki swego dawnego bytu. Głębsze wrażenie zrobił na nas Medyolan. Umożliwił nam pożegnanie z całym dziejowym rozwojem Włoch. Medyolan bowiem jest niejako kultury włoskiej najdoskonalszą syntezą. Mieści