45
państwa. Prześladowany ukrywa się w swem podziemnem państwie, kryjąc w mrokach światło wiary do chwili otrzymania swobody. Światło to wzmacnia ich, dodaje energii i wytrwałości w ciężkich męczarniach i przejściach. Giną tysiącami świetlani, niezłomni, zwyciężani, a jednak zwycięzcy. Przeszli cisi i zapomniani, a przecież krew ich żyznym była zasiewem na niwie ludzkości.
Śpią w katakombach spokojnie, świadomi, że wytrwali do końca. Mogiłę ich pokryta pleśń wieków.
I tam na dalekiej, hen północy, spowita w całun śniegowy leży kraina drugich katakomb, co tętnią dotąd życiem, raczej męką wpół żywych. Skazańcy ci wyrywają głazy z łona skał, kują chodniki. W ich sercach płonie wieczny żar tęsknoty i nadziei rozpacznej, że tym przy-przynajmniej, co po nich przyjdą, będzie lepiej, że wolni od łańcuchów i kajdan spokojnie zażywać będą mogli swoich dni.
W podziemi mrokach, w głębi serc ukryli głęboka światło miłości Ojczyzny, ono słodzi ich niewolę, goi rany,, znieczula ból.
Tysiące mogił zaległo śnieżny step. Nie zapłacze nad kurhanem, nie użali się nad ich dolą nikt, tylko płaczą śniegu łzy, tylko skarżą się gwiazd krocie. I nieznani światu śpią, zda się na nic już nieczuli. Czasem wiatr wniesie z mogiły westchnienie ciche lub okrzyk: „Jestem!", i niesie na chyżych skrzydłach do ich rodzinnej ziemi.
Próżne dziś żale, jęk i łzy; przemoc nam skuła w kajdany ręce, lecz wolnych myśli nie zdołała skuć. Zdejmcie kajdany, dajcie nam bronie, my was nauczym jak wolnymi być!
O! bo niepróżny trud ich, męka, krew, one zapłoną w pokoleniach protestem, rozgorzeją buntem, dzikiej przemocy rzucą wyzwanie, zapalą się i rozbłysną w rotowym ogniu dział, złamią żelazną, wrogą prawicę, zaświecą słońcem wolności.
Marya Makowska
ucz. III. kl. sem.