KONRAD KACZMARCZYK - "KATZ"
Nigdy nie będzie wiadomo jak należy pisać jego pseudonim, ponieważ zawsze był tylko wymawiany. Według mojego odczucia szukał przyjaźni.
Gdy wracaliśmy wcześniej z wykładów, wstępował do mnie i graliśmy zakazany JAZZ, ja na gitarze, a on na saksofonie z butelki po winie z odciętym dnem. Miał wydatne wargi, więc głos saksofonu był niezrównany.
Pochodził z Chorzowa, ale po studiach zamieszkał na Dolnym Śląsku. Królował w małej miejscowości krótko i zgasł.
BOGDA WALCZAK-ORAWCOWA
Jej żywiołem było życie organizacyjno - towarzyskie. Zawsze wesoła, wyróżniająca się swoją aktywną osobowością, chętna do spotkań, pomysłowa, wrażliwa na piękno, ciągle żądna spełnień. Tak oczekująca i mająca nadzieję udziału w "zjeździe olimpijskim". Niestety, nie starczyło jej sił. Ksiądz Jan Twardowski napisał wiersz myśląc o Annie Kamieńskiej, a my słuchaliśmy go z myślą o odchodzącej Bogdzie: "Spieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą......"
TADEUSZ ZABYSTRZAN
Wieloletni starosta roku. Cudowne połączenie staranności, pracowitości i zdyscyplinowania z chłopięcą beztroską i rozbawieniem. Miłośnik muzyki jazzowej. To on trzymał nas w ryzach, mobilizował, informował nas o kłopotliwych czasem decyzjach Rady Wydziału. Niewdzięczni mówiliśmy o nim "panikarz".
Po studiach kierownik pracowni w Biurze Projektów Górniczych, pracujący też na kontraktach zagranicznych. Odszedł niespodziewanie i jak zawsze za wcześnie.
ANDRZEJ KOZUBSKI
Był tak cichy i tak pracowity, że prawie niezauważalny. Nie było z nim problemów na uczelni, a ponieważ mieszkał w Rybniku, to mało uczestniczył w spotkaniach po zajęciach. Chorował na serce i odszedł niepostrzeżenie - jakby niezauważony. Ale był z nami i to pamiętamy.
19