i
• .am <**' -• *><:
była to jedyna okazja, by zobaczyć słynącą nie tylko z pamiątek historycznych, ale i z bogatej, różnorodnej przyrody i rzeźby terenu najbliższą okolicę. I tak 6 lipca udaliśmy się na wycieczkę do Czerniowiec. Tam zwiedzaliśmy przede wszystkim zabudowania przepięknego uniwersytetu, którego główny korpus zbudowany jest w stylu orientalnym, współgrającym z austriacką secesją. Opuściwszy Czerniowce udaliśmy się w dalszą podróż do Zaleszczyk, modnego w okresie międzywojennym ośrodka wypoczynkowego, a następnie przez malownicze ujście Tupy do Smo-trycza, Borszczów i Skałę Podolską powróciliśmy do Kamieńca. W tym dniu szczególnych wrażeń dostarczyli wszystkim geografowie, którzy swoimi wykładami dotyczącymi „meandrów”, „kopułek”, „lejków” i „wędrujących skał” potrafili wzbudzić głębokie zainteresowanie u studentów architektury. Jednak dla żeńskiej części grupy główną atrakcją tego dnia, a raczej wieczoru, była noc Kupały, na którą wszyscy z niecierpliwością oczekiwaliśmy, ciekawi, jakich to przeżyć dostarczą nam w tym względzie miejscowi. Impreza okazała się być z gatunku „sięgania do korzeni” i mieliśmy okazję zobaczyć całą gamę lokalnych zwyczajów i obrzędów. Pełni wrażeń udaliśmy się następnego dnia na wycieczkę, tym razem o mocnym akcencie historycznym: Chocim, Żwaniec, Skała Podolska. Szczególnie wielkie wrażenie zrobiła twierdza chociinska, zwłaszcza na tych, którzy ujrzeli ją po raz pierwszy. Wieczorem studenci architektury zorganizowali tradycyjne już od kilku lat ognisko, w miejscu ujścia Zbrucza do Dniestru. W niedzielę 8 lipca — dzień całkowicie wolny od pracy — zostaliśmy zaproszeni przez rektora Anatola Kopytowa na piknik do Satanowa. Po drodze podziwialiśmy zmieniający się na każdym kroku krajobraz (włącznie z formacją stepową), którego bogactwo szczególnie urzeka na Podolu. Zwiedziliśmy też Gródek, uchodzący za wysepkę polskości na tym terenie. Prace remontowe w kościele polskim w zasadzie są już na ukończeniu, natomiast pełną parą idzie budowa szkoły polskiej. Uczestnicząc we mszy świętej mogliśmy wysłuchać pieśni religijnych, które w' Polsce śpiewane były przed wojną, a które obecnie nigdzie w Polsce nie są już znane. I z całą pewnością można stwierdzić, że najwymowniej świadczy to o trwałości naszej kultury na tych terenach.
Ostatnią noc w Kamieńcu chcieliśmy spędzić w ruinach nowego zamku na wspólnym ognisku, lecz niestety pogoda sprzysięgła się przeciw' nam i po raz pierwszy od chwili naszego przyjazdu rozpętała się straszliwa nawałnica. Było to z korzyścią dla pana kierowcy, który chociaż raz doczekał się punktualności z naszej strony. 11 lipca o godzinie siódmej rano czasu ukraińskiego nasza ekspedycja opuściła gościnny Kamieniec żegnana przez prof. F. Kiryka i mgr R. Król. Pozostali oni w mieście, oczekując na delegację z naszej uczelni (w składzie prof. Henryk Zaliński, prorektor ds. nauki, i mgr Jan Kałużny, kierownik Działu Nauki i Współpracy z Zagranicą), mającą przyjechać na jubileusz 65. urodzin rektora A. Kopyłowa. W dniu głównych uroczystości jubileuszowych tj. 14 lipca, w których uczestniczyliśmy jako honorowi goście, udało nam się nawiązać wiele korzystnych dla obu stron kontaktów. Mamy nadzieję, że zaowocują one w najbliższym czasie nie tylko wymianą informacji naukowych, ale również i personalną.
Mimo stosunkowo krótkiego pobytu udało nam się zebrać bogate materiały, które pozwolą nie tylko na opracowanie projektu dla UNESCO, ale także zaowocują wartościowymi publikacjami wzbogacającymi drugi tom wydawanej przez AP monografii miasta Kamieńca Podolskiego.
Renata Król