posiadania w Polscel
Otóż zapytuję Panu,jako władzą na tamtym terenie, czy ni« dałoby się zmienić ton wystąpierf "opozycji"? Ja sądzę że tak i to bez utraty "face"- a jeśli mi Pan powie że nie, to dam Panu nast. radę, łatwą do realizacji* Niech Pan skończy z t.ww. robotę polską naszych Konsulów. Polonia sobie doskonale da radę bez nich.Felief nie zmniejszy się przez to ani o grosz a ogólna atmosfera dozna odrazu poprawy. : atoniast Konsulowi© i wszystkie urzędy niech się przestawią na robotę wyłącznie wśród amerykanów t.zn.propagandę. Jeśli n.p. p.Strakacz wygiosi miesięcznie 10 speechów w różnych miastach okręgu u Elków, Kiwanis czy innych Rotarians to z tego będzie korzyść podwójna. Akcja taka pozatem oczyść! atmosferę i uspokoi umysły. Wiem, że wobec tradycji nasyych oraz upodobali,nie będzie się to może podobać jednemu czy drugiemu, gdyż im się zdaje,
charakter rewolucyjny, ukryte. Tu idzie o tą dn
gą i zgodzi się Pan, że jest to awantażem projektu. Jeśli go Pan zacznie realizować, nikt nie potrzebuje o tem wiedzieć, ani dziwić się ani też tracić "face”. Rewolucyjność projektu polega na tem,że cała robota ludzi Pana podwładnych, de facto wszystkich poniżej osoby ambasadora zostaje przestawiona z jednego na drugi tor, podniesiona o jedną oktawę i skoncei trowaną na jeden tylko odcinek t.J. politykę. Dalsza rewolucyjność Jegc polega na tem, że jest on znacznie szerszy niż pisałem, gdy$ obejmuje on i Amerykanów i możliwość i powinność wykorzystania pewnych uchodźców trzymanych na boku itd.
Jak wszystkie śmiałe rzeczy realizowane na tak dużym terenie jak Stany i przy konieczności użycia całej masy ludzi tam mm disponibles, udać się ona może tylko pod Jednym warunkiem t.J.
Jeśli robota kierowana będzie wyłącznie z "'ashingtonu oraz Jeśli Pan sam zajmie się jej wykonaniem t.zn. zechce poświęic' Jej 2 godziny dziennie. Jako staremu znajomemu i podwładnemu nie weźmie za złe tych kilku uwag* Do dobrej roboty dyplomatycznej wystarczy Jeden właściwy człowiek z kilkuselcretarzani. W tym względzie od Talleyrandła nie wiele się zmieniło. Sprawa Jednak, którą opisuje ma charakter nie dypl. i nie gabinetowy, ale publiczny sensu largo Sowiety, które mają i miały tak wielkie rezultaty propagandowe używały do tej roboty setki tysięcy ludzi, Niemcy tysiące ludzi, czy zaś. jeśli chcemy, by się ona udała,musimy zaprząśc do niej /^bynajmniej. Setki t.zn. cały nasz personel oraz ”przyjaciół" a więc Polonię, Żydów itd. Aby taką maszynę kierować i ją kontrolować trzeba poświęcić jej trochę czasu i to w sposób planowy i systematyczny. Tymczasem pana znam- Pan zawsze pracował przedewszystkiem sam biorąc na siebie swcje^cudjre obowiązki. Ze w ten spośob pokrywa Pan cały odcinek dyplomatyczny, ogromnie w Wash. wielki i niełatwy, nie ulega dla nikogo żadnej wątpliwości.
A Jak z opinią? Oczywiście ambasador klasy Pana nie może być bez kontaktu z leaderami opinii • Ujmijmy Jednak sprawę nie ogólnie ale konkretnie. Pracuje Pan dziś 12 godzin na dobę. Gdyby Pan Jednak pracował nawet 16 godzin ile osób i opinii publ. może Par "pokryć*poza koniecznościami polit. Jak White House. Wiceprezydent, State Dep. Senat itd.? Dwadzieścia lub trzydzieści licząc