5521243709

SKRZYNKA POCZTOWA

Maleńki domek czerwony, chłonący miljony słów, by w cztery świata strony je wypluć i chłonąć znów.

Poczciwy dobry pośrednik, któremu powierzam los:

Czy to w Paryżu, czy w Wiedniu— usłyszysz mój głos.

Gdy w otwór z boku pudełka opuszczam list lub kartę, drogę na wszechświat wielką widzą me oczy otwarte.

Cichutko pada list i wchłania go ciemny korytarz, a potem pociągu gwizd — i już go czytasz.

1 myślę, kiwając głową, w której jest tyle herezji, że zwykła skrzynka pocztowa jak gejzer tryska poezją.

KOCHANKA.

Na czarnej łące niebios, gdzie kwitną gwiazd stokrotki przyjemnie leżąc marzyć, wdychając ozon słodki.

I czekać niecierpliwie, patrząc się w gaj Andromed, kiedy wśród skier zamieci przyleci jedna z komet. Piękniejsza niż kobieta kometa ma srebrne oczy, gorące i pachnące są włosy jej warkoczy.

Miło jest tonąć nocą wśród pieszczot w jej welonie, gwiaździście uroczyście spoczywać na jej łonie.

Aż kiedy dzień nareszcie, w złoty gong słońca brzęknie a kwiaty gwiazd swe płatki tulą do snu niechętnie znika nocna kochanka tam, gdzie żółta szlafmyca rogatego jej męża chrapiącego księżyca.