powinny wpływać na poziom cen również na podstawie oczekiwanej w przyszłości ekspansji monetarnej. Niemniej, w praktyce, w wielu krajach wykorzystanie wyłącznie przeszłych wartości agregatów pieniężnych do prognozowania inflacji przynosiło i przynosi dobre rezultaty.
Trudniej zmierzyć się z drugim argumentem. Można natomiast, na podstawie historycznych szeregów czasowych badać, czy NSP podlegała wahaniom sugerowanym przez modele równowagi ogólnej. Przykładem udanych badań może być praca Laubacha i Williamsa, którzy pokazali, że NSP była w przeszłości silnie, dodatnio skorelowana ze stopą wzrostu produktywności. Taka mieszana analiza teoretyczno-empiryczna może zatem być pomocna w ustalaniu podobieństw pomiędzy stopą równowagi i NSP. Udało się również pokazać (Neiss, Nelson 2000), że luka stóp procentowych, wyprowadzona z modelu równowagi ogólnej, wykalibrowanego dla gospodarki brytyjskiej, posiada dobre własności prognostyczne odnośnie przyszłej inflacji.
Można zatem powiedzieć, że choć istniejąjednoznaczne dowody, pokazujące że realna stopa równowagi i NSP muszą się różnić, są również podstawy aby podejrzewać u nich wspólne cechy. Tak więc, wykorzystywanie modeli równowagi ogólnej do objaśniania właściwości NSP znajduje uzasadnienie w wynikach prac empirycznych. Przedmiotem dalszych dociekań powinno być między innymi bardziej szczegółowe opisanie podobieństw i różnic pomiędzy tymi dwoma kategoriami.
Powyższa analiza determinantów stopy równowagi dotyczyła gospodarki zamkniętej. Naturalne wydaje się zadanie pytania o kształtowanie się stopy równowagi w gospodarce otwartej. Standardowy zarzut, z którym trzeba się w tej sytuacji zmierzyć, brzmi następująco: w gospodarce otwartej, ze swobodą przepływów kapitałowych, wyższa krańcowa produktywność kapitału spowoduje napływ finansowania zewnętrznego, który doprowadzi do natychmiastowego wzrostu zasobu kapitału i spadku jego krańcowej produktywności do poziomu gospodarki światowej. Podobny proces powinien dotyczyć aktywów finansowych, których wyższe oprocentowanie powinno generować napływ inwestycji portfelowych tak długo, aż rentowność obniży się do poziomu światowego.