Daniel Klusek
dan^.klascłtfwdurłęttuSnepl
59 848 81 21
Gadu-Gadu: 10246970
ul. Henryka Pobożnego 19, Słupsk
Słupsk
akcjaJ>re£akcja
wtorek 14 stycznia 2014 r. Głos Pomorza
Policj |
ja była, ale |
P |
o cichu |
PROBLEM Czytelnik w nocy z soboty na niedzielę poinformował policję o zakłócaniu ciszy. Twierdzi, że funkcjonariusze zbagatelizowali jego zgłoszenie. - Byliśmy na miejscu już po dwóch minutach - twierdzi rzecznik słupskiej policji. |
Daniel Klusek
i daiwŁUusel^medrtregBjftilne^
Nocy z soboty na niedzielę nasz czytelnik z ul. Wandy w Słupsku nie wspomina dobrze.
- Po godzinie 2 obudził mnie straszny hałas. Z początku myślałem, że ktoś wali w drzwi do mojego mieszkania, jednak okazało się, że nowi sąsiedzi mają taką imprezę, że aż się wszystko trzęsie - opowiada nasz czytelnik. - Zlokalizowałem mieszkanie, z którego dochodziły hałasy, o godz. 2.36 zadzwoniłem pod numer
alarmowy 112. Dyżurny policji wszystko zanotował, zapyta! o numer mojego mieszkania i zapowiedział, że patrol zadzwoni domofonem do mnie.
Mężczyzna czekał więc przy oknie na patrol policji.
- Po 20 minutach zobaczyłem pojazd policyjny, który przejeżdżał obok bloku z prędkością patrolową, minął go i się oddalił. Czekałem łącznie godzinę i poszedłem spać, bo stwierdziłem, że to kpina ze strony policji - uważa słupszczanin. - Interwencji nie mieli na pewno aż tyle, żeby zbagatelizować takie zgłoszenie i aby przejeżdżający patrol nie mógł się na 2-3 minuty zatrzymać i zrobić, co do niego należy.
Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji, potwierdza, że było zgłoszenie zakłócenia spoczynku nocnego na ul. Wandy. Zapewnia jednak, że policjanci błyskawicznie interweniowali po zgłoszeniu mieszkańca.
- Po interwencji mieszkańca dyżurny natychmiast wysłał na miejsce partol policji, który pełnił służbę w okolicy. Funkcjonariusze byli tam już po dwóch minutach
- twierdzi Robert Czerwiński.
- Najpierw objechali teren wokół nieruchomości, potem weszli do klatki. Podeszli do mieszkania, w którym miała być impreza. Było tam jednak cicho i spokojnie. Około godziny 2.50, czyli niespełna kwadrans od interwencji mieszkańca, policjanci poinformowali dyżurnego, że zgłoszenie nie zostało potwierdzone. Nie było też powodu, by dzwonić do mieszkania osoby zgłaszającej.
Dodaje, że tej nocy ani nasz czytelnik, ani żaden inny mieszkaniec tego bloku nie dzwonił już na policję w sprawie zakłócania ciszy nocnej.
- Często, gdy przyjeż-dżamy pod wskazany adres, jest już cicho. Osoby, które imprezują, uciszają się, gdy widzą nadjeżdżający patrol policii - mówi Robert Czerwiński. - Mimo tego prosimy mieszkańców o kontakt z nami, jeśli ktoś zakłóca ich nocny spoczynek. Szczególnie gdy dzieje się to regularnie.
Zakłócanie nocnego spoczynku to wykroczenie, za które grozi kara grzywny, areszt lub ograniczenie wolności. Słupska policja miesięcznie kieruje do sądu od kilku *do kilkunastu spraw przeciwko osobom, najczęściej młodym, które eło-śnym zachowaniem nie dają spać sąsiadom. Każdej nocy patrole są też wysyłane do co najmniej kilku takich zdarzeń.
- Niestety, niektórzy mieszkańcy bloków nie liczą się z sąsiadami. Najlepiej jest jednak poinformować ich o tym, że zamierzamy zaprosić ! znajomych na wieczór i prze- | prosić za ewentualne hałasy - radzi rzecznik prasowy słupskiej policji. ■
Czytelnicy pomagają czytelnikom
Oddam
■ Pan Ryszard ze Słupska ma do oddania dwie wersalki. Odbiór własnym transportem. Kontakt: 504 588940.
■ Czytelnik ze Słupska ma do oddania dywan i chodnik. Kontakt: 59 843 4960.
■ Pan Grzegorz z Jezierzyc ma do oddania wideo, DVD, dekoder Cyfry+. Kontakt: 660 244 291 (po godz 8).
■ Pan Mariusz ze Słupska ma do oddania gruz pierwszego gatunku. Odbiór wła- ! snym transportem. Kontakt: i 603 771 503 (w godz. 8-15).
■ Czytelniczka ze Słupska ma do oddania różowy rowerek dla małego dziecka. Kontakt: 793 978 301 (do godz. 20).
■ Pan Radosław ze Słupska ma do oddania telewizor. Odbiór własnym transportem. Kontakt: 509165 164.
Potrzebuję
■ Pan Zdzisław ze Słupska prosi o wózek na zakupy. Kontakt: 692 609 305.
a Pani Małgorzata ze Słupska prosi o pralkę. Kontakt: 733 487 521.
B Pan Marian ze Słupska prosi o meble, wersalkę ł telewizor. Kontakt: 797 253 360.
(dmk)
Tablica Kulturalnego Punktu Zapalnego przy ul. 11 Listopada stoi zaniedbana. Najprawdopodobniej zostanie stamtąd usunięta. r*.(**><*«
wygląd tablicy, ale mieliśmy mały problem, nie mogliśmy bowiem jej otworzyć - mówi Maciej Swomowski, szef Kulturalnego Punktu Zapalnego.
Gdy w listopadzie ubiegłego roku rozmawialiśmy z nim o tej sprawie, poinformował nas, że aby otworzyć tablicę, trzeba będzie wyłamać zamki. Jednak, jak się okazuje, zmiana zamków i profili kosztowałaby tyle, co połowa nowej tablicy, a takie koszta to dla stowarzyszenia problem.
- Zastanawiamy się nad usunięciem tablicy. Oczywiście bardzo nam jej szkoda, ale koszta naprawy przewyższają nasze możliwości. Likwidacja tablicy to chyba jedyne wyjście - stwierdza Maciej Swomowski.
(da)
mowanie ludzi o imprezach, Pani Karolina ma nadzieję, Za tablicę odpowiada sto-
to już dawno przestała speł- że stan tablicy zostanie poprą- warzyszenie Kulturalny niać swój cel - mówi czytel- wiony, a zamieszczone tam in- Punkt Zapalny, ni czka. formacje będą aktualne. - Chcieliśmy poprawić
Były, bo od kilku miesięcy punkt stoi zaniedbany. Sprawę zgłosiła nam czytelniczka, pani Karolina, mieszkanka osiedla Niepodległości. Jej zdaniem stan tablicy powinien zostać poprawiony.
- Czytałam w „Głosie Pomorza" o tej tablicy jakiś czas temu. Ponoć miała zostać naprawiona, ale wciąż stoi z odrapanymi pozostałościami po plakatach i ulotkach oraz nieaktualnymi informacjami z końca października i początku listopada ubiegłego roku - mówi pani Karolina.
Kobieta często bywa w okolicach ulicy 11 Listopada i tablica Kulturalnego Punktu Zapalnego zapadła jej w pamięć.
- Lubię czasem wybrać się gdzieś ze znajomymi na ciekawe wydarzenia. Jeżeli ta tablica miała za zadanie infor-
Kurtka cały czas czekała w klubie Paradise
StUPSK Happy endem zakończyły się poszukiwania kurtki przez naszego czytelnika, który w noworoczną noc bawił się, ale zapomniał, gdzie. Pomogły publikacje w „Głosie Pomorza" i na portalu gp24J___,
czytelnik przyszedł w ubie-
Frania od lat mieszka w sdłro-
niskU. *« *«**»«idnnaij
- Gdy informacja ze zdjęciem numerka z szatni ukazała się w „Głosie” i w in-temecie, zadzwonił do mnie szatniarz ze słupskiego klubu Paradise. Powiedział, że barmanka przeczytała artykuł i zorientowała się, że numerek, który miałem, pochodzi z ich lokalu. Przeprosił też, że musiał poszperać w mojej kurtce, by znaleźć mój numer telefonu - mówi szczęśliwcy pan Andrzej. - Pojechałem tam dzień później, odebrałem kurtkę. Jestem wszystkim bardzo wdzięczny za pomoc.
Przypomnijmy, że nasz
- W Nowy Rok, około godziny 2 w nocy, pojechałem pobawić się do jednego z lokali. Przyznaję, że wcześniej trochę wypiłem. W szatni zostawiłem kurtkę - opowiada nasz czytelnik. - Gdy po około dwóch godzinach chciałem wracać do domu, szatniarka powiedziała, że nie wyda mi kurtki. Obraziłem się na nią, zamówiłem taksówkę i wróciłem do domu.
Po noworocznej zabawie został mu tylko numerek z szatni. Niestety, mężczyzna rano nie pamiętał, w którym lokalu się bawił.
Na ratunek naszemu czytelnikowi pospieszyli internauci. Na forum wypisywali nazwy kilkunastu lokali, w których mógł się bawić pan Andrzej.
- Objechałem wszystkie lokale w mieście, ale nigdzie nie mieli takich numerków, jaki mi został. Dwukrotnie byłem też w klubie Paradise. Był on jednak zamknięty. Dopiero w ubiegły piątek była tam pierwsza w tym roku dyskoteka - mówi słupszczanin.
Mężczyzna odzyskał kurtkę, w której były klucze do mieszkania, dokumenty, karta rozruchowa do samochodu i gotówka.
- Okazało się, że szatniarka nie wydała mi kurtki nie dlatego, że byłem pijany, jak mi się początkowo wydawało. Ja po prostu nie mogłem odnaleźć numerka, gdy chciałem wyjść z lokalu. Od-nalaz- lem go następnego dnia - mówi pan Andrzej. — Cieszę się, że ta sprawa szczęśliwie się dla mnie skończyła. Mam teraz nauczkę, żeby nie tracić głowy.
Daniel Klusek
11-letnia Frania mieszka w schronisku od dziewięciu lat. Obecnie Frania nie ma żadnych problemów zdrowotnych. Idealnym opiekunem dla Frani byłaby osoba spokojna, dużo czasu spędzająca w domu oraz bardzo mile widziane byłoby posiadanie innego psiaka.
- Jeżeli ktoś zabierze starszą psinę do domu, nie pokrywa kosztów związanych z
opieką weterynaryjną. Jest możliwość, że opiekun będzie także otrzymywać karmę dla psiaka - mówią w schronisku. - Psiak jest po zabiegu sterylizacji, posiada mikroczipa oraz aktualne szczepienia.
Chętni do opieki nad Franią mogą się zgłaszać do schroniska, ul. Portowa 11 (Ki poniedziałku do piątku w godz. 10-18, w weekendy w godz. 10-15, teł. 59 842 29 59.
(dmk)