14 URANJfl
ległość zenitalną, wystarczyłoby wyznaczyć kąt godzinny. W tych warunkach wychodzi bowiem na jedno i to samo.
Trzecią charakterystyczną cechą ruchu słońca na równiku, z którą trudno oswoić się człowiekowi, pochodzącemu ze średnich szerokości geograficznych, — to szybki wschód i zachód słońca i związana z tern krótkotrwałość zmroku. W rzeczy samej, u nas w Polsce słońce, kryjąc się pod horyzontem, schodzi pod kątem 40' względem horyzontu, dzięki czemu zmierzch trwa dwie godziny. Pod zwrotnikami zaś, dzięki pionowemu opuszczaniu się tarczy słonecznej, proces ten trwa zaledwie godzinę i 10 minut, a więc prawie o połowę krócej, niz w Polsce. Zjawisko to jest szczególnie wybitne, jeżeli się znajdować w pomieszczeniu zamkniętem. Ciemność następuje wówczas prawie natychmiastowo.
Takie oto zjawiska rozgrywają się na niebie podzwrotni-kowem we dnie, gdy warstwa chmur nie zasłania błękitu. Ale prawdziwy raj dla miłośnika nieba nastaje dopiero z nadejściem nocy. Wówczas na ciemnem tle nieboskłonu rozbłyskują nieznane- tajemnicze gwiazdy, bezładnie jakgdyby rozsiane po niebie, nad horyzontem zaś zawieszony jest poziomo wąski sierp księżyca, który majestatycznie opuszczając się, jak gondola, zanurza się w otchłani wodnej. Przez zenit przeciągają gwiazdozbiory, które zwykliśmy w Polsce oglądać 'nisko nad horyzontem, a więc Niedźwiadek, Strzelec, Wieloryb, Erydan. Na południowej zaś części nieboskłonu pojawiają się egzotyczne, nieznane nam „z widzenia” gwiazdozbiory Korony Południowej, Ołtarza, Teleskopu, Pawia, Mikroskopu, Żórawia, Tukana, Feniksa, Okrętu Argo, Kameleona i t. d. Gdybyśmy iak zatrzymali się tu, na równiku, jakieś 8 miesięcy, moglibyśmy poznać wszystkie gwiazdy Świata, jakiemi Ludzkość cała oczy swe raduje. Ale niestety, na równiku zabawiamy zaledwie chwil kilka. Okręt nasz, poruszany siłą potężnych maszyn, pruje wytrwale fale Atlantyku, przesuwając się po powierzchni globu z prędkością 5 stopni geogr. na dobę. Wkrótce też opuszczamy zwrotnik, zapuszczając się wgłąb średnich szerokości półkuli południowej.
Daremnie kierujemy wzrok nasz ku północy, spodziewając się odnaleść znane nam od dzieciństwa gwiazdozbiory. Wielką Niedźwiedzica oddawna zniknęła pod horyzontem, Kas-siopea zaledwie jedną gwiazdką jeszcze słabo świeci, reszta gwiazd północnych tuła się w tumanach nisko nad poziomem. Obracamy się na południe i szukamy drogowskazu w postaci jakowejś gwiazdy biegunowej. Napróżno. Tam, gdzie oś świata przecina sferę niebićską w jej biegunie południowym, nie-masz gwiazd. Ciemne tam jest miejsce na niebie, przez skrom-