Wychowanie
Psy typu bull to zwierzęta bardzo uczuciowe, o specyficznym charakterze . Wielka w
przeszłości waleczność, jaką odznaczały się w stosunku do
psów, szła niejako w parze z podporządkowaniem
człowiekowi. Należy zatem bardziej niż w przypadku innych
ras psów, nawet dużych i silnych, dbać o ich spokojny pod
względem emocjonalnym rozwój w szczenięctwie. Awantury
z innymi psami pogryzienie naszego szczenięcia przez
obcego psa, mogą w konsekwencji utrudnić wychowanie go
na pogodnego i łagodnego towarzysza spacerów i zabaw.
Nasz szczeniak zdominowany przez starszego pobratymca,
może stać się zaczepny, mściwy, wręcz rozpoznając i
atakując "bez powodu" psy podobne do sprawcy przykrych
doznań z przeszłości. Chcąc mieć w naszym Amstaffie
obrońcę, stróża domu i przyjaciela rodziny, trzeba od
początku zdecydować się na pewien styl posiadania psa
tego typu. Od początku, to znaczy praktycznie od momentu
wprowadzenia do domu szczenięcia. Postępujemy z pupilem
dokładnie tak, jak z każdym szczeniakiem, wszak wychowujemy go do życia z nami,
według naszego upodobania i gustu. My decydujemy, czy wolno będzie psiakowi w
przyszłości spać na kanapie, czy udostępnimy mu jakiś fotel. Jeśli nie, to od początku nie
pozwalajmy skakać na meble. Wyrywkowe pozwalanie lub spędzanie psa z foteli to w
jego odczuciu nieuzasadnione karanie. Zniechęca to naszego Amstaffa do wykonywania
poleceń i mogą powstać w domu nieporozumienia. Również wychowując psa z rozmysłem
zapobiegamy złym nawykom, które jeśli nie powstaną w młodości, mogą nigdy nie dać
znać o sobie. Amstaffy są podatne na szkolenie i szybko reagują na polecenia i komendy.
Najcenniejszy pies obronny to taki, który większość reakcji ma wrodzonych,
który nie będzie obojętny w chwili zagrożenia i kłopotliwy w sytuacjach normalnych.
Dlatego nie należy młodych Staffordów wystawiać na żadne próby, mogące zachwiać ich
równowagę i spokojny rozwój. Niedopuszczalne są eksperymenty ze szczuciem psów na
siebie, na inne zwierzęta lub na ludzi. Owszem, pod naprawdę fachowym okiem, można
sprawdzić reakcję obronną i ugruntować ją u psa dwuletniego nie młodszego. W tym celu
należy porozumieć się z przygotowanym merytorycznie i doświadczonym szkoleniowcem,
który nie spowoduje u psa zwrotu w nastawieniu do świata a jedynie upewni go w
poczuciu własnych możliwości obronnych, bez agresji do każdego dnia poszukującej
ujścia. To zadanie trudne tak jak dla szkoleniowca, jak i właściciela. Szkolić na obrońcę,
można tylko starsze Amstaffy, odważne, ale łagodne, pogodne, z dobrym stosunkiem do
ludzi, psy o doskonałym kontakcie z właścicielem, chętnie wykonujące polecenia.
Powinny być z natury karne, posłuszne, o ustabilizowanej sytuacji rodzinnej.
Przy wychowaniu i układaniu amstaffa trzeba postępować konsekwentnie,
starając się stosować wyłącznie nagrody. Generalnie wszystkie osoby apodyktyczne
powinny zrezygnować z tej rasy. Dotyczy to też ludzi nerwowych, skłonnych do
pobłażania, starszych lub niepełnosprawnych. To zwierzę odpowiednie dla człowieka,
który lubi bardzo ruchliwe, czułe psy, potrzebujące zorganizowanej aktywności.
Socjalizacja w wychowaniu tej rasy to sprawa najwyższej wagi. Pies nie pochodzący z
dobrej i pewnej linii genetycznej, niedostatecznie socjalizowanie szkolony nie powinien
stać się członkiem rodziny. Inteligentny, dobrze wychowany amstaff nie od razu reaguje
na zaczepki ze strony innych psów. Lecz gdy jest sprowokowany, trzeba bardzo uważać.
Jest to pies odporny na ból (co nie oznacza że bólu nie czuje tylko po prostu go nie
okazuje), odważny, nieustępliwy, ekspresywny, wylewny w demonstrowaniu swej miłości
wobec domowników, posiadający olbrzymią siłę oraz zwinność. Każde zdrowo i
prawidłowo rozwijające się zwierze jest ufne i wesołe, bardzo chętne do zabawy. To
ogromny pieszczoch, towarzyski i przemiły. Nigdy nie sprawia wrażenia znudzonego,
wystraszonego czy też ponurego. Uwiązywanie amstaffa czy trzymanie go na podwórzu
jest niedopuszczalne.
Naprawianie błędów
Jak poradzić sobie z psem, który jest już naszą własnością, którego
zachowanie nie zawsze nas zadowala? Postępując z wyobraznią, niekonwencjonalnie, lecz
świadomie. Wskazując na zachowania niekonwencjonalne, wykazanie, że wiele
spontanicznych zachowań, wynikających z wielkiego kontaktu z psem, z zaangażowania
w posiadanie psa, bywa słuszne. Możemy intuicyjnie rozpoznać przyczynę zachowań psa i
również intuicyjnie psu "odpowiedzieć". Tak jest najprzyjemniej, tego w gruncie rzeczy
oczekujemy od współżycia z czworonogiem. Jednak proces wychowawczy "normalnego"
psa to co innego niż korygowanie złych zachowań psa wadliwego. Bywa, że pies warczy
na kogoś z domowników i z niepokojącą systematycznością powtarza tę czynność.
Jednorazowe warknięcie młodego psa na kogoś z jego ludzkiej "rodziny" również powinno
zwrócić uwagę i zastanowić.
Nie akceptacja Domownika
Psa młodego, który warczy na kogoś z domowników możemy niejako
zdezorientować w kojarzeniu osób i zależności. Na przykład domownik, którego
zachowanie lub tylko obecność zle pobudza zwierzę, może psu podać smakołyk. Nie jest
to nagroda, ale w tym wypadku uspokojenie, zmiana nastawienia, demonstracja sympatii
zwykle skuteczniejsza, niż pogłaskanie. Jeśli niechęć psa nie jest jeszcze zaawansowana,
możemy wyjść na spacer, na którym smycz będzie trzymał właśnie ktoś mający
nienajlepszy, lub tylko mniejszy niż inni kontakt z psem. Często podawane smakołyki
bardzo poprawiają nastrój. Niestety sami często dezorientujemy psa w naszych
intencjach karmiąc go dla przyjemności przy stole w czasie posiłku. Pies, w poczuciu
hierarchii zakodowanej genetycznie, w swej świadomości przez tę czynność zbliża się do
przewodnika stada. Zajmuje w końcu pozycję równorzędną z nim w rodzinie. Pies rasy
bojowej jest szczególnie czuły na takie sygnały i można przyjąć, że mimo swej
inteligencji ulegnie sugestii, że pan mu ustępuje karmiąc go przy stole.
Strach
Swojego psa nie można się bać. Trzeba być świadomym swojej wyższości i
winna ona być dla nas naprawdę oczywista. Zakup psa dwumiesięcznego i
przeświadczenie, że jak dorośnie to nas zje jest błędem. Szczenię wyrasta w takiej
rodzinie w przeświadczeniu, że domownicy się go boją. Początkowo czuje się pozbawione
opieki i samotne, z czasem jednak, gdy nie dzieje mu się nic złego, rozpoczyna (często w
nieczytelny dla pana sposób) trening zachowań dominujących. Zaczyna się pilnowanie
miski, warczenie w kuchni czy na posłaniu. Może na przykład zawłaszczyć za pomocą
warczenia fotel czy tapczan. Doskonałym sposobem na ustalenie dobrych relacji z psem
jest na przykład karmienie go z ręki. Nie z powodu braku apetytu, ale dla wykazania, że
pokarmy dajemy a nie odbieramy. Że przebywamy przy nim i mamy do tego prawo
nawet wtedy, gdy mógłby obawiać się, wiedziony instynktem, o wielkość posiłku
spożywanego w tych okolicznościach. Możemy psu mieszać jedzenie w misce ręką, by nie
wybierał najsmaczniejszych kąsków. Nie ukażemy go jednak nigdy zabierając miskę i
oddając na przemian, warcząc czy udając innego psa. Nasze nagłe piśnięcie spowoduje,
że szczenię zechce wylizać nam twarz na znak swego podporządkowania. Co jednak
zrobi, gdy będziemy na niego warczeć przy misce? Nie wiadomo. Podobnie nasz tryb
życia, oczywisty dla domowników, jeśli prowadzimy ustabilizowany dom jest dla psa
rytuałem. Bywa jednak, że coś się zmienia.
Dziecko
Pies trzymany jako jedyny może poczuć zagrożenie ze strony niemowlęcia i
zazdrość o względy dorosłych domowników. Jeśli
naprawdę zależy nam na psie możemy go fikcyjnie
włączyć do opieki nad dzieckiem. Oczywiście nie
namawiam na przedwczesne kontakty. Jedynie
sugeruję, że pogłaskany, zaakceptowany pies chętniej
będzie pilnował wózka na spacerach, "ze zrozumieniem"
będzie się przyglądał ubrankom dziecięcym
przygotowanym na przykład do prania, słowem
przyjmie dziecko jak swój obowiązek, a nie jak rywala.
Pies przepędzany z kąta w kąt, nie zabierany nigdy na
spacery z dzieckiem, gdy jest ono w wózku nie
wytworzy szybko więzi z tym nowym członkiem rodziny. Jako ktoś obcy dziecko będzie
dlań niepożądanym gościem, o którego wszyscy w domu zabiegają. Gdy dziecko
podrośnie musimy zadbać o prawidłowe relacje między nim a psem. Dobry psychicznie
pies wiele zniesie ze strony dziecka.' Wykaże cierpliwość i wyrozumiałość, gdy maluch
włoży mu palec w oko czy ucho. Nie służy to jednak niczemu, w końcu pies może w
dyscyplinujący sposób kłapnąć zębami w stronę dziecka. Oczywiście w takim wypadku
łatwo o zranienie, a hasło "pies ugryzł dziecko" może być przyczyną utraty zaufania i
sympatii do psa przez część domowników. Gdy obcy pies podejdzie do dziecka, nasz
zechce go przepędzić. Gdy dziecko (lub ktokolwiek) zasłoni swoim ciałem srożące się na
siebie psy, może się narazić na ugryzienie. Pies tylko w taki sposób mówi "odsłoń go". W
świecie psów takie ugryzienie byłoby niezauważone, zbagatelizowane.
Agresja
Właściwie najlepiej eliminować pierwotną przyczynę reakcji agresywnej.
Jeśli pies ma jakieś nerwice, bywa że wyniósł je z kojca. Należy wcześnie (czyli krótko po
kwarantannie) wychodzić z psem na "smyczowe" spacery. Są wprawdzie psy, które z
zasady drażni ruch uliczny, choćby za sprawą zapachów i dzwięków odbieranych jako
wybitnie przykre. Zwykle jednak przyczyną zachowań psa na ulicy są dobre lub złe
doświadczenia, niekiedy wrodzona lękliwość. Podobnie rzecz się ma z tolerowaniem
smyczy i obroży. Zdarza się, że pies do jakiegoś momentu zle i niechętnie chodzi na
smyczy. Nijak nie chce skojarzyć jej ze spacerem. Czasem tylko obroża stanowi problem,
pies bowiem pięknie chodzi na szelkach. Przestrzegam jednak przed doszukiwaniem się
tych przypadłości u każdego pupila niechętnie poddającego się rytuałowi spaceru na
smyczy. Zwykle niechęć do obroży jest krótkotrwała i nie trzeba jej neutralizować
obojętnymi (przez brak kontaktu z karkiem) szelkami.
Sporo psów we wczesnym szczenięctwie uczy się
nieprawidłowych reakcji podobnie jak uczą się złych reakcji psy o
złamanej psychice. Szczenię naśladuje matkę, rodzeństwo, czy
inne psy, na przykład dorosłe, przebywające w tym samym
domu. Znany jest fakt uczenia psów na przykład myśliwskich,
przy starszym psie "nauczycielu". Jeżeli mamy w domu psy
agresywne, zle ze sobą współżyjące, odgryzające się
domownikom, możemy przyjąć, że młode psy przejmą te
zwyczaje nawet wtedy, gdy nie będą ich miały wśród zachowań
dyktowanych im przez instynkt. Tak więc psy, które wcześnie
opuściły kojec agresywnej, złośliwej wobec ludzi i zwierząt suki,
mogą wyrosnąć na lepsze psychicznie niż te, które przejmą na
drodze wyuczenia część nawyków z domu rodzinnego. Oczywiście
w nowym miejscu, u bardziej świadomego właściciela mogą
zostać wyeliminowane nabyte wcześniej przez szczenię narowy. Również te dotyczące
komunikowania się przez agresję.
Ważnym i stosunkowo łatwym do realizacji, w przypadku młodych psów,
jest wymóg, by zwierzę nie "załatwiło sobie" nic poprzez agresję. W wypadku szczenięcia
działającego z furią lekceważmy jego zachowania, obserwując jednak, na czym psu
zależy: czy na pozostawieniu go w spokoju, czy na oddaniu mu zabawki, czy też jest to
nawykowa odpowiedz na każdą próbę kontaktu z nim. W pierwszych dwóch przypadkach
nie ustępujmy psu w konkretnych zajściach, pamiętając, że ceni sobie spokój i zabawę
ulubioną piłką czy kostką. Jednak nieustępliwość nie oznacza klapsa. Możemy na
przykład, gdy szczenię zawarczy na wyciągniętą dłoń, spróbować zdezorientować je
pobliskim hałasem, pomyślanym oczywiście jako kara zadana podstępnie. Hałasem może
być odgłos trąbki rowerowej, bardziej przykry niż niezmiennie wyciągnięta dłoń. Nasza
ręka wobec tak nagłego i przykrego bodzca stanie się nieważna, a kto wie, może wręcz
miła. Podobnie bez użycia efektu dzwiękowego piesek może przekonać się, że dłoń, na
którą warczy, zawiera miły smakołyk. Ten bodziec jako przyjemny może okazać się
bardzo przydatny i integrujący. Podobnie pies wykazujący agresję może mieć potrzebę
bycia zdominowanym "w akcji". Wszak jego agresja, służąca dominacji, występuje też
przy określonych naszych czynnościach. Uczymy psa (w chwili gdy jest pogodnie
nastawiony) komend w istocie deprymujących, hamujących np. "siad", "waruj". Czołganie
się zaś, tak niegdyś popularne, w opinii wielu szkoleniowców traci znaczenie.
W chwili, gdy pies przejawia agresję w stosunku do domownika, ta właśnie
osoba może posłużyć się którąkolwiek z podanych wyżej technik neutralizujących złe
zachowanie. Dotyczy to oczywiście wyłącznie młodych psów, mających wyuczone złym
wychowaniem nawyki agresji, jako formy komunikowania się ze stadem. Ważne jest,
abyśmy sami nie potęgowali złych nawyków swoim złym postępowaniem. Zakłopotanie
szczenięcia szybko minie, górę wezmie ciekawość, chęć zabawy. Odwracajmy uwagę od
sytuacji niepożądanych. Kierujmy nie tylko poleceniami, ale również dyskretnym
dozowaniem bodzców odciągających psy od niepożądanej czynności. Istotne jest, aby
niepożądane zachowania nigdy nie przyniosły psu korzyści. Drobne objawy złych
zachowań możemy ignorować. Budujemy w naszym psie pogodną pewność siebie. Przez
wczesne zapoznanie go z różnymi sytuacjami uodporniamy go także na inne, nie tak
łatwe do szybkiego zaimprowizowania jak podróż samolotem, czy poważniejszy zabieg
lekarski. Ufność to cecha, którą możemy w psie wypracować na własne potrzeby.
Tresura
Wytresowanie Amstaffa nie jest rzeczą trudną. Przedstawiony poniżej sposób
tresowania każdy może zastosować w domu i oczywiście nie tyczy to się tylko amstaffów,
ale również psów każdej innej rasy. Chyba najłatwiejszym sposobem na nauczenie psa
różnych sztuczek jest nauka za pomocą nagrody i kary(braku nagrody). Amstaffy to
bardzo inteligentne psy i nie mają problemów z nauczeniem się nawet "najdziwniejszych"
trików. Opiszę tu co prawda jak nauczyć psa podstawowych komend, takich jak:
SIAD!,PODAJ AAP!,WARUJ!, ZOSTAC!, NOGA!, jednak takim samym sposobem można
nauczyć pieska i innych rozkazów, np: zdechł pies!, proś! i niemal każdego własnego
pomysłu o ile jest on możliwy do wykonania.
Dla psa tresura musi być zabawą! Nie można na psa krzyczeć a tym bardziej
go bić gdyż to tylko zniechęci go do dalszej nauki. Trzeba być cierpliwym i
wyrozumiałym. Jedna lekcja powinna trwać nie dłużej niż, ok. 15min, a po lekcji należy
psa wychwalić i wygłaskać. Nabytą wiedzę należy regularnie powtarzać, aby weszła psu
"w krew".
System nagród i kar działa skutecznie jedynie, gdy jest prawidłowo stosowany.
Nagroda to komenda "Dobry piesek" połączona z głaskaniem oraz jakiś smakołyk(nie
można przesadzać ze smakołykami podczas nauki bo pies może przestać nas słuchać
dopóki nie pokażemy mu czegoś do jedzenia). A więc podstawowa nagroda to "Dobry
piesek" + od czasu do czasu jakiś smakołyk. Nagrodą może być też: zabawka, spacer i
każda inna miła psu rzecz. Ważne jest, aby pies wiedział, że owa rzecz jest nagrodą i że
dostaje ją za dobrze wykonany rozkaz. Karą natomiast jest brak nagrody + np. komenda
yle(mówione spokojnie i wyrozumiale by psa nie zniechęcić).
SIAD!
Mówimy "siad" i sami doprowadzamy psa do tej pozycji i nagroda. I tak w kółko aż piesek
sam usiądzie i wtedy "wielka nagroda".
PODAJ AAP!
Bierzemy do ręki łapę psa mówiąc "podaj łapę" i nagroda. I powtarzamy tak długo aż na
komendę "Podaj Aapę!" pies ją poda, a wtedy dajemy mu "wielką nagrodę".
WARUJ!
Najpierw doprowadzamy psa do pozycji siedzącej, następnie bierzemy jego przednie łapy
i ciągniemy do przodu aż będą leżeć wzdłuż podłogi. Robiąc to mówimy psu "waruj" a
następnie dajemy mu nagrodę. I znów powtarzamy te czynności aż pies na komendę
WARUJ! sam się położy na wyciągniętych do przodu łapach.
ZOSTAC!
Najłatwiej nauczyć tej komendy przy pomocy drugiej osoby. Najpierw mówimy psu
"waruj". Następnie nasz pomocnik chwyta pieska za obrożę, aby go przytrzymać w tej
pozycji w razie jakby chciał się ruszyć z miejsca w którym waruje. Wtedy mówimy do psa
komendę ZOSTAC! i odchodzimy(na początku niezbyt daleko i na niezbyt długo) po chwili
wracamy i dajemy psu nagrodę. Gdy piesek nauczy się już zostawać bez pomocy drugiej
osoby to w następnych lekcjach powinniśmy wydłużać czas, w którym pies zostaje w
jednym miejscu.
NOGA!
Na tę komendę piesek powinien podbiegać do naszej nogi i siadać. Mówiąc "noga"
klepiemy się w nogę(lub coś innego, czego używaliśmy do wołania psa) a gdy już
podbiegnie dajemy "małą nagrodę" i dajemy komendę SIAD!. Następnie znowu dajemy
nagrodę. Chodzi o to by pies zrozumiał, że po NOGA! musi nie tylko przybiec ale i usiąść.
Należy to powtarzać tak długa aż piesek sam będzie siadał bez komendy SIAD!
Pamiętajmy że nabyte umiejętności należy w miarę regularnie powtarzać
(nawet codziennie i najlepiej o określonej porze) aż wejdą psu "w krew". I nie zrażajmy
się, gdy jednego dnia nasz pies nauczył się np. SIAD!, a drugiego nic nie pamięta i należy
go uczyć od nowa (takie przypadki są zupełnie normalne, szczególnie w wieku
szczenięcym).
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Tresura psowtresura wychowanie psa szkolenie psow psy piestresura wychowanie psaJak wychowac psa (pies, psy, szkolenie, tresura, wychowanie, trening)Tresura Wychowanie Psa(1)CELE WYCHOWANIA MUZYCZNEGOniezbednik wychowawcy, pedagoga i psychologa 08 4 (1)Białka szoku cieplnego – nowy marker w diagnostyce patomorfologicznej nowotworów gruczołu sutkowegowięcej podobnych podstron