"Epitafium"
Umknąłem rekinom,
Zwyciężyłem tygrysy.
Pożarły mnie
Pluskwy.

"Hollywood"
Co rano, aby zarobić na chleb,
Idę na targ, gdzie kupują kłamstwa.
Pełen nadziei
Staję w szeregu wśród sprzedawców.

"Elegia z Hollywood"
Wieś Hollywood została zaprojektowana według wyobrażeń,
Jakie tu mają o niebie. Wyliczono mianowicie,
Że pragnąc stworzyć niebo i piekło
Nie potrzebował Pan Bóg stworzyć dwóch instytucji,
Lecz tylko jedną - niebo. Ono służy
Pozbawionym środków i sukcesów - za piekło.
[...]
Zastanawiając się nad piekłem, doszedł mój brat Shelley
Do wniosku, ze jest to miasto podobne do Londynu.
A ja, który mieszkam nie w Londynie, lecz w Los Angeles,
Uważam, myśląc o piekle, że muszi przypominać jeszcze bardziej
Los Angeles.
Także w piekle są, bez wątpienia, te bujne ogrody
O kwiatach tak wysokich jak drzewa, więdnące oczywiście
Natychmiast, jeśli się ich nie podlewa bardzo drogą wodą.
I stragany pełne owoców, które jednakże anie nie pachną,
Ani nie smakują. I nieskończone szeregi aut,
Lżejszych od własnego cienia i szybszych
Od najśmielszych myśli, lśniące pojazdy, w których różowi ludzie,
Nadjeżdżający znikąd, jadą donikąd. I domy, zbudowane
Dla szczęśliwców, więc ziejące pustką, jeśli nawet
Zamieszkałe.

Także w piekle nie wszystkie domy są brzydkie. Lecz troska o to, by nie znaleźć się na ulicy,
Gnębi mieszkańców willi nie mniej
Niż mieszkańców baraków.