- 208 -
. . . Odwróciła się jedna z kart dziejów naszej Uczelni. Stoimy przed kartą białą, niezapisaną. Napewno można jednakże już dziś przewidzieć, iż będą na niej kreślone losem ustępy smutne, pełne trosk obok, radosnych. . .
Że wyższe Uczelnie odgrywają w życiu dzisiejszych narodów cywilizowanych wyjątkową rolę, — na to złożyły się różne czynniki, z których jeden wydaje się szczególnie ważny. Oto tkwi w głębi duszy ludzkiej pierwiastek, który żadną siłą nie da się z niej wyrwać, a który w powodzi dziejów, tłumiony niejednokrotnie gwałtownie i brutalnie, zawsze wypływał na wierzch zwycięsko, głosząc światu, że jest i nigdy nie zginie. Na imię mu Prawda. Sprzągł się ten pierwiastek w nierozerwalną całość z innym motorem naszych poczynań, z Miłością, — węzłem, niezapisanym wprawdzie wr metrykaeh, ale faktycznie niejednokrotnie krwią uświęconymi Miłość prawdy i dążność do jej poznania stały się dziś hasłem powszechnem, nadającem naszym czasom wyraz szlachetny, a zagadnienia, związane z tą dążnością, zostały wszędzie w krajach kulturalnych uznane za pierwszorzędne, — otrzymały znak oficjalności. Wszak powszechne nauczanie stało się nawet przymusem. W tym stanie rzeczy niewątpliwie najistotniejsza i najpiękniejsza rola przypadła w udziale szkołom wyższym. Oto może w nich zdobywać intellekt ludzki wszystko to, na co tylko stać go przyszło. W szkole wyższej znajduje on niczem niekrępowaną możność pełnego, swobodnego rozwoju, — sięgania po możliwe szczyty wiedzy. Tu winien on się stać zależny wyłącznie od siebie samego. Gdy taką jest rola i znaczenie szkół wyższych i lakie, prawdziwie wyjątkowe ich stanowisko, nie dziw, że oczy społeczeństw są słusznie na nie skierowane z wyrazem najwyższej troskliwości. Biada uczelni, która o tern zapomina i nie korzysta z najwyższych praw wśród walk jej przyznanych 1
Rola szkół wyższych w Polsce, w chwili obecnej, jest podwójnie ważna.
Oto nietylko mają one być warstatami pracy dla wybrańców, ulegających szlachetnemu zresztą egoizmowi naukowemu, gdzie ci w odcięciu od gwaru ulicy mogliby się oddawać wyłącznie lepieniu cegiełek pod gmach wiedzy ogólno - ludzkiej. Wobec faktu, iż ten gmach ma być różnobarwny, a jego architekci pilnie baczą na to, kto i jakich cegiełek dostarcza pod jego budowę, profesor polskiej uczelni, ten do niedawna niewiadomego pochodzenia dostawca, musi do tej budowy dorzucać takich materjałów, by te jasno i niedwuznacznie przemawiały o ich polskiem pochodzeniu. Bacznej uwagi na ten fakt i pilnej pracy z tego powodu wymaga stanowczo od nas rozwijająca się nasza Państwowość, której chcemy przecież stworzyć byt nietylko trwały, ale i świetny'.
Obok pracy naukowej, tak pojętej, musi w naszych murach znaleźć miejsce inna, mająca na oku wewnętrzną konstrukcję gmachu samej Rzeczypospolitej, zatem problem tych mnóstwa zagadnień