wpisaliśmy nazwę swojego zawodu. - Pracodawcy poszukują w sieci specjalistów, wpisując w wyszukiwarce prawidłową nazwę profesji. Jeżeli wpiszemy ją błędnie, firma nie znajdzie naszego CV - przestrzega Piec-Gajewska. Najczęściej popełniane błędy pojawiają się w nazwach stanowisk oraz ich opisach, szczególnie przy tłumaczeniach z języka polskiego na angielski i odwrotnie. - Należy nie tylko dokładnie sprawdzać ich pisownię, ale także stosować polskie ekwiwalenty danych nazw, a nie tłumaczyć każde słowo jak kalkę - zauważa Agnieszka Bahrynowska z Grafton Technologies. Dlaczego poprawna pisownia jest tak ważna?
- CV to nasza wizytówka, dokument, który ma nas reprezentować w oczach rekrutera i przyszłego pracodawcy - wyjaśnia Dorota Bachman, dyrektor serwisów rekrutacyjnych Gaze-taPraca.pl - Oczywiście wszystko zależy od stanowiska, o jakie się ubiegamy, ale brak umiejętności poprawnego pisania może zdyskwalifikować kogoś już na samym początku - dodaje.
Zdaniem Doroty Bachman wpadki nie mogą przytrafiać się menedżerom, sekretarkom, handlowcom, specjalistom ds. marketingu i zarządzania czy PR. A takie niestety się zdarzają. Oprócz błędów ortograficznych w CV i listach motywacyjnych pojawiają się również błędy gramatyczne i stylistyczne. Head hunterzy w jednym z CV doświadczonego handlowca znaleźli informację o jego umiejętnościach ”persfazji”. W innym CV zdolny absolwent chwalił się swoimi dokonaniami jako ” inrzynier”.
Co zatem mają zrobić osoby, które są z ortografią na bakier, a pilnie poszukują pracy? Najlepiej sięgnąć do słownika. A pracodawcom eksperci polecają pół żartem, pół serio: - Niech szukają nie tylko kucharza, ale także ” kuhaża”, wtedy aplikacji spłynie więcej i będzie z czego wybierać.
źródło: IAR, onet.pl
Rosyjscy turyści, którzy powrócili z Bangkoku mile wspominają spotkanie z tajlandzkimi demonstrantami, okupującymi lotniska. Zaprosili ich na wódkę i zamienili niezręczną sytuację w kilkugodzinną imprezę.
Podróżujący Anglicy i Amerykanie woleli nie nawiązywać kontaktów z demonstrantami, natomiast Rosjanie wysłali do nich swoją delegację. Aby zdobyć zaufanie "tajlandzkich towarzyszy” , zabrali ze sobą wódkę. Rozmowa w mieszaninie języka rosyjskiego, angielskiego i migowego pozwoliła ustalić, że "obie strony nie chcą nawzajem robić sobie krzywdy”. Porozumienie przypieczętowano przy rosyjskiej wódce oraz napojach i kiełbasie przyniesionych przez Tajlandczyków. Impreza trwała tak długo, aż Rosjan zaczęto zapraszać do autobusów.
Niektórzy Tajlandczycy, którzy uczestniczyli w tym prowizorycznym bankiecie próbowali nawet protestować przeciwko odjazdowi gości. Na pożegnanie obdarowali Rosjan symbolami swego kraju - żółtymi opaskami, koszulkami i grzechotkami. Po powrocie z podróży rosyjscy turyści mówią, że chętnie znów wybiorą się do Tajlandii.
data: 2008.11.30 19:16
źródło: wp.pl
Napastnik duńskiego Aalborga Marek Saganowski strzelił pierwszą bramkę dla swojej drużyny w ligowym meczu z FC Kopenhaga. Aalborg pokonał ekipę ze stolicy 3:1.
Saganowski wpisał się na listę strzelców już w 9. minucie spotkania. Dwanaście minut później strzałem samobójczym do remisu doprowadził Steve Olfers. Nie zrażeni tym faktem gospodarze atakowali dalej i w 27. minucie ponownie wyszli na prowadzenie po golu Kaspera Risgarda. Wynik spotkania na 3:1 ustalił dwadzieścia minut przed końcem Caca.
Jednym ze sponsorów klubu FC Kopenhaga jest producent filmów dla dorosłych, firma BG Agentur. Po każdym wygranym spotkaniu zawodnicy otrzymują od sponsora po dwa filmy erotyczne. Za sobotni mecz stołeczni piłkarze nie otrzymają "nagrody”, m.in dzięki bramce zdobytej przez popularnego Sagana.
15