Księga Chotomskiej Dzień dobry... ma zatem charakter encyklopedyczny. Zaczyna się od Adasia i Ewy, a kończy na święcie narodowym 22 lipca (pamiętnym z czasów PRL-u). Mały odbiorca znajdzie w niej wszystko, co dla niego ważne: informacje, ostrzeżenia, wzory zachowań i życzeń, miniprzedstawienia, nalepki, wpi-sywanki lub testy. Wszystko to, potraktowane żartobliwie, wprowadza w atmosferę zabawy i śmiechu (bo w takiej tonacji najlepiej jest zwracać się do dziecka). Objawia się w ten sposób starożytna zasada określająca dobrą literaturę: docere, movere, delectare, co znaczy, że dzieło sztuki słowa powinno uczyć, poruszać i sprawiać przyjemność.
Tą przyjemnością są różnego rodzaju figle słowne, np. opowieść „ojca zagumionych", który w najdziwniejszych miejscach mieszkania spotyka „przeżutki” - na ramie lustra, w łazience na umywalce, na stoliku, przy którym dzieci odrabiają lekcje. Do nich należą też „listopadowe szarówki” - robione na wzór majówek (rym wspiera tu wyobraźnię). Z kolei zabawy fabułami wymagają jednak od odbiorcy oczytania. Znajomość bowiem kanonu literatury dziecięcej: baśni o Kopciuszku, Czerwonym Kapturku, Jasiu i Małgosi i złotej kaczce oraz legend o bazyliszku, Warsie i Sawie, a także wierszy Słowackiego (Ojciec zadżumionych i W pamiętniku Zofii Bobrówntf), pozwala czytającemu księgę Chotomskiej zgodzić się na przewrotne ujęcia postaci, obrazów i sytuacji. I tak Kopciuszek gubiąc pantofelek odsłania brudną nóżkę, bazyliszek ginie nie z ręki bohatera, lecz dziewczyny z lusterkiem itd.
To, co czytelnika-dziecko porusza, sytuuje się w księdze na linii ciekawe - ciekawsze. W tym porządku mieszczą się np. nalepki na walizkę dla podróżników ostrzegające: „W tej walizie siedzi pies i gryzie”, albo „Uważaj kotku, bo lew jest w środku!”. Śmieszne, rymowane formułki ostrzegają potencjalnego „przestępcę” przed groźnymi zwierzętami, ale równocześnie wchodzą z nim w relacje ludyczne (wygląda na to, że da się kochać nawet nieprzyjaciół). Innym przykładem poruszającym emocje i uczucia dziecka są „dreszczowce dla mamy, czyli listy z kolonii", w którym mowa o tru-ciźnie, topieli, wściekliźnie i wypadkach. Mocne nerwy musi mieć mama dziecka, które przysyła takie listy - zauważa autorka i dlatego apeluje: „Kochani, litości dla rodziców!"
„Uczuciowy” jest w księdze Obrazkowy Katalog Życzeń Gwiazdkowych, instruujący szczegółowo, jak wykonać samodzielnie prezent dla bliskiej osoby.
43