falą i zamierając przy lądzie — wzdycha®...'). W toni jezior przeglądają się drzewa puszczy. Ciemnym pasem ciągną się słynne litewskie lasy, lasy rozlegle i gęste, rozmaitością drzew dziwiące, puszcze stare i głuche. Staczają się ze zboczy pagórków, przypierają do jeziornych brzegów, otulają je nieraz w krąg i strzegą zazdrośnie w mrocznych ostępach. Na skrytych w leśnej głębi wodach rozkwita błotna roślinność, zamieniając je zwolna w zdradliwe zielone trzęsawiska. Puszcza w sąsiedztwie icli zmienia wygląd. Oto droga dąży między »karłowatą, wężowo pokręconą sośniną, nie przenoszącą wzrostu człowieka. Grunt coraz bardziej ustępuje pod stopami i napełniają się wodą zagłębienia śladów. Sosna mięsza się dalej z poziomą, krzaczastą łoziną. Kobierce czerwonych Żórawin i czarnych, sinym pyłem pokrytych pijanie zasłaniają ziemię, przetykane kostką błotną i dzikimi chwastami niewidzianycli kształtów, czasem potwornych rozmiarów. O staję dalej grunt nie lekko już zapada pod stopą, lecz każdy krok wciąga w głąb lejek przynajmniej sążniowej średnicy... Doznaje się wrażenia, że się kroczy po napiętym nad próżnią grubym samodziale ze mchu, wokoło nachylają się czuby traw, nawet krzaki coraz mizerniejsze. Mszar zdaje się pełzać pod stopami powolną falą, z nicpokojącem pod powierzchnią glukaniem«... Bokiem »zieleńsza od mszaru niewinnie pozornie rozciąga się łączka. Na takich to zdradliwych trzęsawiskach urodziło się charakterystyczne litewskie przekleństwo: keb’ty skroś ziemi poszedł... Przez nagie postacie wybladłego mchu trzeba ślizgać się chodakami po powierzchni niby zwartej lecz prawie płynnej... Kraj staje się coraz bajeczniejszy, pływający na odmętach błotnych, ziejący wonią przemocną. Nie pijanice wydają tę woń, ani inne jagody, wieją tu już pono dymy Czarnego .Jeziora®...2). To mgła, »co się wiecznie z trzą-skich oparzelisk wznosi*. Gdzieniegdzie las kryje zamiast moczarów obszary puste, suchym lotnym zasypane piaskiem.
Nieregularnie wzgórzysta powierzchnia w zamknięte obfitująca kotliny, rozlane szeroko jeziora, wody rzek błędną drogą wijące się po wyżynnym obszarze, — oto główne cechy litewskiej płyty, wspólne całemu pojezierzu bałtyckiemu.
*) J. Weyssenhoff: Soból i panna. a) Weyssenhoff: Soból i panna.