wszystko, co znajdziemy w każdym podręczniku antropologicznym w wykazie dziedzin kultury. Dzisiaj potrzebna nam jest odmienna architektura studiowania areałów kulturowych — architektura oparta właśnie na pojęciu „procesu”. Geograficzno-kulturowe części współczesnego świata są poddane różnym rodzajom działań, interakcji i przemieszczania się — tutaj się handluje, podróżuje, pielgrzymuje, ale toczą się także wojny, szerzy prozelityzm, odradza neokolonializm, jednostki i grupy są wykluczane, wypędzane itd. Wszystko to sprawia, że wielkie regiony (areały), do jakich przywykliśmy spoglądając na mapy, nie są stałymi faktami geograficznymi. Winniśmy na nie spoglądać jak na problematyczne środki heurystyczne służące studiowaniu globalnych procesów geograficznych i kulturowych. Regiony najlepiej zatem traktować jako wstępny ledwie kontekst dla tematów generujących odmienne geografie, nie zaś jako „geografię cech” wyznaczonych na podstawie uprzednio podjętych tematów.
Jednym z kluczy do tej nowej architektury badań areałów jest ustalenie, że zdolność do wyobrażania sobie regionów i światów jest sama w sobie zjawiskiem globalnym. Erie Wolf dodaje, że zawsze była: „Wszystkie opisywane społeczeństwa ludzkie są »wtóme«, często nawet owa »wtór-ność« jest w istocie trzeciego, czwartego albo setnego rzędu. Zmiana czy ewolucja kulturowa nie zachodzi w społeczeństwach wyizolowanych, ale zawsze we wzajemnie powiązanych systemach, w których społeczeństwa różnią się w obrębie szerszych »pól społecznych«” [Wolf, 1997: 76]. Takie zjawiska, jak działalność migrantów, mediów, kapitału, wpływ światowego turyzmu i wiele innych powodują, że środki do konstruowania „areałów wyobrażonych” są powszechnie dostępne. Innymi słowy, Appadurai sugeruje, że pod wpływem globalnych procesów „przepływów” każda lokal-ność jest obecnie konstruktem raczej a nie „faktem naturalnym”, a ponadto, że każda z nich ma własne wyobrażenie o własnym zewnętrzu, zawsze naznaczone jednak lokalną specyfiką.
Projekt badawczy, jaki szkicuje autor Modernity at Large, jest bardzo szeroko zakrojony. Uważa on bowiem, że rolą antropologii dzisiaj jest pośredniczenie w krytycznym dialogu między różnymi obrazami poszczególnych części świata w sytuacji, gdy „geografia i kultura cech” ustępuje miejsca „geografii i kulturze procesu”. To zaś wymaga autentycznej, a nie jedynie deklaratywnej globalizacji samej antropologii.
Porzućmy jednak ten wątek, przynajmniej w treści niniejszego rozdziału [zob. Burszta 1998; Burszta, Kuligowski, 1999]. Przywołałem skrótowo poglądy Appadurai’a po to głównie, aby pokazać, że także on opowiada się za bardzo syntetycznym rozumieniem globalizacji, dodatkowo wzbogacając je o tematy typowo antropologiczne. Nas jednak — jak
102