„Tradycyjna granica pomiędzy krytykiem literackim a historykiem literatury jest tylko udogodnieniem orientacyjnym”123 — z tą opinią J. Lorentowicza z roku 1938 wypada się tylko zgodzić. Autor trzech tomów studiów zatytułowanych Młoda Polska (1908—1913) i Historii literatury polskiej. (Od roku 1883) był krytykiem, który nie stronił od historycznoliterackiej syntezy. Opinie o Młodej Polsce formowali, utrwalali krytycy-współtwórcy różnych odmian programu modernistycznego: Matuszewski, Feldman czy Przesmycki (zmarli bądź zamilkli na progu dwudziestolecia, ale których dawne publikacje ciągle kształtowały opinię). Historycznoliterackich komentarzy Irzykowskiego i Boya-Żeleńskiego rzecz jasna pominąć nie można. Być może zresztą najdonioślejszą formułą krytyczną (historycznoliteracką), która skutecznie „organizuje” nasze myślenie o literaturze z przełomu XIX i XX wieku, jest podział Młodej Polski na „tatrzańską” i „szatańską” (w artykule: Początek Młodej Polski, 1938), ciągle też pożyteczny jest świetnie napisany Wstęp do Antologii Młodej Polski (1939) Boya--Żeleńskiego! A profesura? „Są wśród współczesnych badaczy literatury tacy krytycy literaccy, jak prof. Kleiner, Stanisław Adamczewski, Borowy, prof. Stefan Kołaczkowski, którzy nie toną w doktrynerstwie sztucznej naukowości”12"1 — łaskawie osądzi Lorentowicz. I — dodajmy za R. Zimandem — „Jest rzeczą oczywistą, że krytycy z pokolenia Kołaczkowskiego, zapatrzeni w zaszczepione im za młodu ideały estetyczne czy filozoficzno-na-rodowe Młodej Polski, z natury rzeczy nie mogli mieć do modernizmu stosunku obiektywnego. Należy zaś pamiętać, że oni
123 J. Lorentowicz: Granice krytyki literackiej. W: Polska krytyka literac-ka (1919—1939). Materiały. Red. J.Z. Jakubowski. Warszawa 1966, s. 392.
124 Ibidem, s. 390. Stanowczy w opiniach będzie T. Grabowski, który broni „krytyki filologicznej" i pisze: „O ile chodzi o przedstawicieli krytyki filologicznej, to modernizm określał ich jako dalekich od życia, jako profesorów przystępujących do swych funkcji z całym aparatem historyczno krytycznym, jako naukowców, traktowanych zresztą w cudzysłowie, co wszystko razem świadczyło, że za krytyków uważano zwolenników modernizmu w tej czy owej postaci" (T. Grabowski: Knjtyka literacka w Polsce w epoce realizmu i modernizmu (1863—1933). Poznań 1934, s. 224). Grabowski niechętnie pisze o dążnościach rewizjonistycznych (Boy-Żeleński, Skiwski) i zaleca krytykom solidniejsze wy kształcenie filologiczne.
153