61
twardą szkolę frankońskiego pa listwa, zanim samoistnie stanęli, wszyscy rozpoczęli swój historyczny żywot i pracę o cale pięć wieków przed nami, mieli więc czas przez drugie pięć wieków, ażeby dojrzeć i zmężnieć, kiedy my wśród ciężkich warunków pierwsze dopiero stawialiśmy kroki. Przez te pięć wieków mieliśmy więc tego dokonać, co inni zdziałali w dziesięciu, doganialiśmy ich leż nieustannie w chwalebnym pościgu, ale czyż można się dziwić, że z końcem XV wieku staliśmy od nich jeszcze nieco dalej, żeśmy na sobie nosili piętno młodzieńca bratającego się z dojrzałymi mężami i podejmującego ich mozolną pracę? Przyszły tymczasem olbrzymie zadania, kwestia reformy religijnej i związana z nią ściśle sprawa nowożytnej państwowej organizacji. Rzuciliśmy się w nic gorączkowo, a wtedy dopiero nasza młodzieńcza bezsilność wystąpiła jaskrawo.” W efekcie - kontynuuje M. Bobrzyński - powstaje laki oto wzór Polaka, który „postawiono nam do naśladowania w życiu, do ukochania uczuciu, do wypieszczenia wyobraźni. Byl to Polak oczywiście z podgoloną czupryną, w kont uszu i przy karabeli, dosiadający dzielnic rumaka, spieszący na każde zawołanie na pomoc ojczyzny, rozbijający długim proporcem ściśnięte zastępy wrogów, katolik zapisany do szkaplerzni i odmawiający gorliwie koronkę, cnotliwy i przykładny w życiu domowym, choć rączy do pałasza za lada przycinek, to topiący w pucharze węgrzyna sąsiedzkie niesnaski, dumny ze swego szlacheckiego klejnotu i szlacheckiej równości, wychowany w konwikcie zakonnym, ogładzony na dworze pańskim, otarty w paleslr/e, mówiący płynnie po łacinie, wymowny przy każdej uroczystości, w sądzie i na sejmiku, garnący się gorliwie do publicznego życia, zgodny na sejmie, Kato w trybunale, szanujący majestat królewski, walczący w obronie wolności i wiary, a na koniec, rzecz dziwna, nic przy tym nie mówiono, czy też ten ideał Polaka płaci regularnie podatki.” 176
M. Bobrzyński podsumowuje: „Malując taką postać typową, nic zważano, że ona nie ma krwi i życia, ambicji prawdziwej i charakteru, nie zważano na ciasnotę całego jej społecznego i politycznego poglądu, nic zdawano sobie sprawy, że naród złożony z takich ideałów nie mógłby ani na chwilę żyć, bo nie mógłby się ruszać. A jednakże wzór ten polskości stawiano nam od stu lal z takim namaszczeniem przed oczy, że kto się od niego oddalał, tego uważano za odslępcę od ojczystej sprawy, od lego, co czynili i jak myśleli ojcowie. Kto się ponad len poziom poważał wznieść talentem swoim i zdrowym politycznym rozumem, lego ściągano slrychulccm do tej średniej idealnej miary.”17
W ujęciu M. Bobrzyńskiego model państwa, który istnieje w Polsce czasów nowożytnych, nie daje „siły". „Wolność, a raczej swawola polska” 178 oraz „duchowa równość” 17,1 powodują, że „zwalniało |się] tętno naszego życia” I8°. „Opuszczały
175 1 d c ni: llwttgi..., s. 452.
176 Ibidem, s. 454.
177 ibidem, s. 454-455. i7s Ibidem, s. 447.
17*1 I d c m: Dzieje.... s. 3b2. ino ld i: m: Uiuiis. 453.