wręcz wysiłków nie w trakcie przedsięwzięcia, lecz zanim się ono jeszcze rozpocznie. Ukoronowaniem siły myśli jest potęga uroków; toteż celem takiego uczestnictwa jest nagromadzenie całej mocy dobrych życzeń, która byłaby zdolna przezwyciężyć szkodliwość złych życzeń. Postawa ta faworyzuje współpracę i poczucie wspólnoty. Społeczeństwo Hopi nie jest oczywiście wolne od rywalizacji i sprzeczności interesów. Ale tendencji do dezintegracji w tak malej, izolowanej grupie przeciwdziała znakomicie teoria „przygotowywania” siłą myśli, prowadzącego logicznie do gromadzenia połączonych, zintensyfikowanych i zharmonizowanych ze sobą myśli całej wspólnoty; efektem jest współpraca, przejawiająca się — mimo wielu prywatnych zwad — we wszelkiej ważnej kulturowo działalności wioski indiańskiej.
Czynności „przygotowawcze” Hopi raz jeszcze dowodzą związlcu ich myślenia z językowym zapleczem, kładzie się w nich bowiem duży nacisk na trwałość i uporczywość powtarzania. Poczucie komunikowania się niezliczonych, drobnych momentów zostaje przytłumione przez nasze obiektywizujące, przestrzenne ujęcie czasu, uwydatnia je natomiast myślenie bliskie subiektywnej świadomości „upływania”, nieprzerwanego „stawania się” zdarzeń. Dla nas czas jest pewnym ruchem w przestrzeni, toteż niezróż-nicowana powtarzalność zdaje się rozpraszać jego moc w miarę przesuwania się poszczególnych szeregów jedno-' stek aż do ostatecznego roztrwonienia. Dla Hopiyczas ' nie jest ruchem, lecz „upływaniem” wszystkiego, co kiedyś .'kolwiek się rozpoczęło — .niezróżńicówaha-pówtarzalńość ma więc charakter akumulujący, a nie trwoniącyr~^Gro-madzi” ona niewidoczne zmiany, które odroczone zostają do przyszłych zdarzeń.1! Jak już wspomniałem, nadejście kolejnego dnia postrzegane jest przez Hopi mniej więcej
11 To pojęcie gromadzenia mocy, zawarte w wielu zachowaniach Hopi, ma analogię w fizyce w postaci przyspieszenia. Można powiedzieć, że językowe zaplecze myślenia Hopi predestynuje ich do naturalnego traktowania siły nie jako rucnu czy prędkości, lecz raczej jako kumulacji lub akceleracji. Natomiast nasze zaplecze językowe utrudnia dojście do podobnej konkluzji, gdyż uprawnia nas do pojmowania siły jako czegoś, co wytwarza zmiańy; toteż zmianę postrzegamy za pomocą
tak, jak ponowne pojawienie się tej samej osoby, nieco starszej, ale w zasadzie tej samej co wczoraj, nie zaś jako nadejście „nowego dnia” — zupełnie odmiennej osoby. Zasada ta, wraz z teorią siły myśli i z ogólnymi rysami kultury Indian Pueblo, wyraża się zarówno w samej ceremoni tańców, która sprzyjać ma deszczom i plonom, jak i ich krótkimi, podobnymi do tłoczenia przytupywa-niami, powtarzanymi po tysiąc razy, godzina po godzinie.
PIĘTNA NAWYKÓW JĘZYKOWYCH W KULTURZE ZACHODU
Oddać w paru słowach sprawiedliwość językowo uwarunkowanym cechom naszej kultury jest znacznie trudniej niż w przypadku Hopi, zarówno z powodu jej szerokiego zasięgu, jak i kłopotów z obiektywnością: postawy, które trzeba zanalizować, są w nas głęboko zakorzenione. Chciałbym jedynie naszkicować pewne rysy związane z językowymi dwumianami formy połączonej z substancją, z metaforyczną, imaginacyjną przestrzenią i z uprzedmiotowionym czasem. Są to wszystko — jak widzieliśmy — naleciałości językowe.
Na dychotomii formy i substancji ufundowane są stanowiska filozoficzne, tradycyjnie charakteryzujące „świat Zachodu”. Dotyczy to materializmu, paralelizmu psychologicznego, fizyki — przynajmniej w jej klasycznej, newtonowskiej postaci — a także dualistycznego poglądu na rzeczywistość. Dotyczy to również wszystkiego tego, co nazywa się „solidnym, praktycznym zdrowym rozsądkiem”. Stanowiska monistyczne, holistyczne i relatywistyczne znajdują oddźwięk wśród filozofów i niektórych naukowców, nie mogą jednak utorować sobie drogi do „zdrowego rozsądku” przeciętnego człowieka cywilizacji zachodniej —
lę-y -f
naszej językowej, metaforycznej analogii do ruchu, a nie za pomocą czystego, pozbawionego ruchu pojęcia zmienności, tj. pojęcia akumulacji lub akceleracji. Nic dziwnego, że dla naszego naiwnego myślenia szokujące wydają się rezultaty eksperymentów fizycznych, które dowodzą, że siły nie da się zdefiniować w kategoriach ruchu, że ruch i szybkość są całkowicie relatywne, a siłę można mierzyć wyłącznie przyspieszeniem
205