Wydarzenia
Fryzjer na piętnastą, o siedemnastej kosmetyczka: makijaż i manicure. Nieważna cena, liczy się efekt. W końcu to wyjątkowy bal. Niepowtarzalna okazja, dla której porzucamy swój szkolny wizerunek i nawet obecność surowych nauczycieli nie jest w stanie zniszczyć tej jedynej w swoim rodzaju nocy. Nocy szaleństwa, obżarstwa, swawoli na parkiecie.
Na studniówkę czekamy z niecierpliwością długie lata. Maturzystki od miesięcy planują fryzury, przeszukują sklepy w celu wypatrzenia tej jednej jedynej, sukni swoich marzeń. -Od dawna na tę uroczystość nie zakłada się białych bluzek i aseksualnych, długich spódnic w ciemnych barwach. -A kiedy już wpadnie w nasze oczy ta wyśniona kreacja, nic nas nie powstrzyma przed zakupem, nawet gdy w porównaniu z innymi jej cena jest dwukrotnie wyższa. Cel? Olśnić swoim wejściem, oczarować partnera (nie tylko swojego), ale także ściągnąć na siebie wzrok zazdrosnych koleżanek.
Oczywiste jest, że chłopak nie ma aż tylu problemów z wystrojeniem się. Przede wszystkim garnitur, który zresztą za sto dni przyda się na maturę (w przeciwieństwie do damskiego stroju, który kobieta nie tak prędko włoży na siebie to), wyprasowana koszula, wypastowane buty i krawat - najlepiej dobrany pod kolor kreacji partnerki, by już na odległość było widać, do której to szczęściary młodzieniec należy. Nienagannym gestem jest przybycie po partnerkę osobiście z drobnym upominkiem — w tej roli doskonale sprawdza się piękna czerwona róża.
A gdy wszystko jest już zapięte na ostatni guzik, maturzystów nachodzi olbrzymi stres związany z polonezem. Wydaje nam się, że wielokrotne próby tańca, na które były zresztą poświęcane lekcje wf-u, poszły w las. Stoimy w parach czekając na wielkie wejście, serca zaczynają bić coraz mocniej. Okropne wizje upadku, pomylenia się, utraty pamięci w związku z kolejnością wykonywania przejść i obrotów, przysłaniają delektowanie się tą wielką chwilą... Nagle rozbrzmiewa każdemu dobrze znana melodia poloneza. Po bokach bacznie obserwujący nauczyciele i koledzy z równoległych klas. Poloneza czas zacząć!
No i na co zdał się ten stres, skoro nikt w tak uroczystym momencie nie patrzy na nas licząc skrupulatnie ilość kroków. Parę minut i po wszystkim. Klasy się zaprezentowały, więc można zasiąść do jedzenia. Rozmaite, wytrawne, precyzyjnie przygotowane potrawy i przekąski. Lecz muzyka wciąż gra i pod znakiem zapytania staje: zostać przy stole czy balować na parkiecie? Zostaniesz to ominie cię świetna zabawa, wstaniesz od stołu, to po powrocie może spotkać cię niemiła niespodzianka: twój kotlet znikł z talerza. -Sprawka dbających o czystość kelnerów bądź nienajedzonych kolegów. Dlatego trzeba w tym wszystkim odnaleźć należyty umiar. Pożywić się, potańcować i na nowo-odpoczywając przegryźć coś i znów na parkiet.
Zdarzają się i takie sytuacje, że chłopak przychodzi na bal sam. Myślicie, że przyszedł niepotrzebnie? Nic bardziej mylnego! Powiem więcej - taki samotnik ma większe szanse na zatańczenie z prawie każdą przedstawicielką płci pięknej, bo nie musi się obawiać dąsów ze strony partnerki, tak jak by się to działo u chłopców, którzy przybyli z osobą towarzyszącą. U dziewczyn sytuacja wygląda podobnie. Ta bez partnera, to idealny lep na muchy. Może tańczyć do woli zmieniając tancerzy, podczas gdy tobie nie wypada oddalać się od partnera.
Studniówki obchodzone są coraz uroczyściej, już nie w aulach szkolnych, lecz w pensjonatach czy wielogwiazdkowych hotelach. Wszystko ma być na jak najwyższym poziomie. Za tym podąża niewyobrażalna podwyżka kosztów, a dochodzą do tego jeszcze ceny za stroje, podwiązki i inne dodatki oraz za całą tę otoczkę pięknego wyglądu: solarium, kosmetyczki, fryzjerzy. Czy ta jedna noc jest warta swojej ceny? W połowie balu precyzyjnie wymodelowane fryzury się rozpadają, makijaż rozmazuje, a pończochy puszczają oczko. Po paru godzinach wywijania na parkiecie dziewczyny ściągają swoje drogie szpilki, i teraz bawią się znacznie lepiej - nic ich nie uwiera ani nie ociera. W takim razie, czy nie lepiej podejść do sprawy na luzie i nie przesadzać w wydatkach? To jedyna taka noc w życiu, i nie liczy się dobre wejście, lecz udana zabawa i niezapomniana przygoda.
EMMA
8