PKAWDA O KWESTYI KZYMSKIEJ. 13
sobie wiadomym, potrzebie tej zaradzi. Pierwsi chrześcijanie czekali z ufnością przez lat trzysta, wbrew wszelkim pozorom i trudnościom, na tryumf Kościoła, i doczekali się go wtedy właśnie, gdy po ludzku zdawało się, że straszne prześladowanie Dyoklecyana wygładzi z powierzchni ziemi nie tylko cześć, ale i pamięć imienia Chrystusowego. Papieże sami pozbawieni już byli 171 razy panowania doczesnego, i tyleż razy Opatrzność panowanie to im wróciła: czyż ten fakt, jedyny w swoim rodzaju w dziejach świata całego, nie jest sam ze siebie dostatecznym znakiem, że wT historyi państwa papieskiego grają rolę inne, potężniejsze i wyższe czynniki, niż w historyi wszelkich innych państw: że rachować się tu trzeba z szczególną Opatrznością Bożą, rządzącą Kościołem ? W pierwszych latach po zaborze Bzy mu rodziły się i rozchodził}7 liczne a rozmaite, z mniejszą lub większą dobrą wiarą puszczane w obieg proroctwa o prędkiem wypędzeniu Włochów z miasta wiecznego. Wszystkie te proroctwa okazały się ułudneini; ale znający swą wiarę katolicy, jak do proroctw tych bardzo tylko małą i względną przywiązywali wagę, tak też, chociaż się nie spełniły, bynajmniej nie stracili nadziei, na silniejszej oparci podstawie, bo na obietnicy niezawodnej samego Boga, że Kościoła swego nie opuści. Zapewne, władza doczesna nie należy tak do istoty Kościoła, aby tenże bez niej istnieć nie mógł; ale czy tylko w takich. sama istotę tworzących rzeczach, może Kościół rachować
i v C V *./ (
na opiekę Boskiego swego Założyciela? środek to, ale taki, jakim jest chleb dla utrzymania życia. Ani wątpić też nie można, że dzisiejsze prześladowanie, smutna niewola Papieża, to próba, która nie wiemy kiedy się skończy, ale ufamy w opiece Bożej nad Kościołem, że się skończy niebawem.
Ufność te nakazuje wiara, a wzmacnia i a- cała historra
c m * \j
Kościoła, która wykazuje jakby jakieś szczególne prawo Opatrzności Bożej, chroniące i zasłaniające w najtrudniejszych okolicznościach władzę doczesną Papieżów. A najprzód, czy przywrócenie tej władzy, jak niektórzy śmiało utrzymują, wchodzi w sferę niemożliwości? Mówić o „niemożliwości^, o „niepodo-bieństwieu, to zapominać o nauce, którą historya daje na ka-