438 SPRAWOZDANIE Z RUCHU RELIGIJNEGO,
cić w szkołach, religię, której wykluczenie tak straszne wywołuje skutki, a niebawem z wszelką pewnością wywoła jeszcze straszniejsze ?w Zapytanie to odbiło się głośnem echem po całej Francyi i wywołało mnóstwo różnych oopowiedzi; ale i ci nawet, którzy, jak urzędowy Temps, zmuszeni są stawać w obronie dzisiejszego systemu szkolnego, wyznają, że zbyt gorliwi zwolennicy szkół zlaicyzowanych, wyciągnąć mogą dla siebie z mowy księcia de Broglie niejedną korzystną naukę.
„Radykali — czytamy w wymienionym dzienniku — rzucili się do reformy szkolnej, i przeprowadzili ją poza wszelkie możliwe granice, nie dla i w imię wolności, ale jedynie w zamiarze zrujnowania wychowania katolickiego, aby dojść w ten sposób do zniszczenia Kościoła. Naiwność złączyła się tu z gwałtownością; katolicy ponieśli niejednę przykrość, ale ostatecznie, wbrew wszystkim, tryumfują na całej linii. W nowicyacie „Braci szkół chrześcijańskicha znajdowało się w r. 1884 członków 1360, dziś znajduje się 2282, i co niemniej uwagi go dnem, najliczniejszy stosunkowo zastęp pochodzi z Paryża, głównego siedliska antyreligijnego ruchu. Et nunc erudimini, powie-dziećby należało książętom naszej demokracyi, obradującym w miejskim ratuszu. Inne cyfry niemniej są pouczające W roku ubiegłym wypędzono „Braci“ z 56 szkół publicznych; w tymże samym roku „Bracia“ otworzyli 111 szkół prywatnych, tak, że miasto stracić, pozyskali 4577 nowych uczniów. Twórcy praw z r. 1875 spodziewali się, że nie dozwalając nauczać nikomu, kto się nie będzie mógł wykazać uniwersyteckim dyplomem, zadadzą stanowczo cios kongreganistycznym szkołom. Źle się biedacy obrachowali z elastycznością i potęgą religijnego uczucia. W r. 1875 ogólna cyfra nauczycieli kongreganistycznych (zakonnych) we Francyi wynosiła 51,731; w r. 1887 cyfra tychże nauczycieli, rozumie się, we wszystkie już żądane dyplomy opatrzonych, doszła do 52,766... Z faktów i cyfr, podanych przez księcia de Broglie, wypływa nadto oczywista konieczność zakończenia, i to jaknaj-spieszniej, walki między, słusznie skądinąd wprowadzoną przez nas w życie, reformą szkolną, a religijnemi uczuciami ludności, Niczem rodziny tak bardzo nie zrażają się do szkoły publicznej, jak nadanem jej, zupełnie niepotrzebnie, urzędowem piętnem niereligijności. Jedyna to przyczyna powodzenia szkół kongreganistycznych w niektórych okolicach, jedyna przyczyna interdyktu, ciążącego na szkołach publicznych. . . Rzucono myśl usunięcia kapelanów z liceów; w dniu, w którym niedorzeczny ten projekt przemieni się w prawo, zakłady