W ŁÓDZKIEJ PRASIE
I
m LAT TEMU
Nowym prezydentem Lednł wybrany aostal Stanisław Rr-
mor. a wiceprezydentami — Kazimiery Kowalski | Zygmunt Podgórski Wyniki wyborów mu-ną być utwierdzone prace wojewodą.
W stoczni włoskiej Monłalc*-
»e pod Triestem odbyła «ią o* roczyetość zwodowania polskiego ■tatku transatlantyckiego ..Marszałek Piłsudski’'. Statek pływać będzie na Unii Gdynia — Ameryka ora* na linii bliskowschodnie!
Oroiny polar w *akładaoh ma-
sarskioh przy ul. Głównej 21 Wgkntek nadmiernego gorąca xa* palU sią tłuszcz. Pracownicy skakali * okien n pietra. Piąć osób odniosło poważne obrażenia. gtraty wynoszą 5 ty*, al.
Sekwestr elektrowni warszawskiej. Sąd orzekł Je wszystkie zarzuty przeciwko spółce francuskiej (zbyt drogi prąd, m*cbi naoJe finansowe, wpływy odprowadzane bezpośrednio do Parysa) aa uzasadnione | mianował, zarządcą, b. ministra komunikacji Inż. A. Kuehna.
15 LAT TEMU
w **ś«acu Eliaejekira odbył się
.zachodni szczyt” czyli spotkanie szefów rządów USA, W BrytaaJó Francji i NRF. Uzgodniono m. in termin spotkania Wschód — Zachód oraz sprawy związane z integracją sił zbrojnych NATO Kanclerz AdenaUter oświadczył ±P nie chce brać u-dzialu w spotkaniu na na iwy i azyrn szczeblu Wschód — Zachód.
W Moskwie podpisano porozumienie między dolską. ZSRR i NRD w spraw.e buoowy rurociągu n-altowego o długości L‘40Q jon z ncuaó^a Mozyn na Białorusi do Poiski i. NRD
N a konierenc.il prasowe! w Banku Pokima Kasa Opiakj SA poiuformowano. że od początku nowego roku zostaną wprowadzone bony towarowe. Podjęto też decyzję o rozszerzeniu eieci sklepów Banku PeKaO.
Koniec kłopotów i, ..między-
miastowa" W Lodzi uruchomiono nową centralę międzymiastową. k:6rą wybudowano kosztem 31 min złotych (same u-
rządxenia techniczne kosztowały 20 min). Istnieją motliwośd znacznego poszerzenia centrali w
przyszłości.
•pr. (Jsb)
mitr Mrt*U+ M-akń* 1 grecki# wspominają • tojomnicaoj krainie daleko iu północy, gdzie noc trwa pół roku. a później praca następna pół roku stia wchodzi ołońoo. po morzu pływają biało góry. Nad tą krainą świeci duża i jasna gwiazda. W toj dziwnej krainie żyją silni i odważni ludzie — dobrzy rybacy i myśliwi. Co to sa dziwna kraina? Uczeni widzą w tych opisach obrai dalekiej północy —• gwiazda polarna, lodowe góry. białe noce i długotrwała noc polarna. Antyczne legendy mówią jeszcze o ognistym ptaku na niebie — ©o jest zapewne personifikacją zorzy polarnej. Pewną wskazówką jest zawarta w tych mitach Informacja o wysokich górach; znajdujących sie nad morzem — ciągnących etą z zachodu na wschód oraz o dość łagodnym jak na warunki północne klimacie. Starożytni Grecy umieszczali w tej dziwnej krainie siedzibą wiatru północnego — Borea-sza, zaś mieszkańców tych wysp nazywali — Hiperboref-czykami. Ten tajemniczy ród jest dość często wspominany w mitologii greckiej.
Skąd w greckiej tradycji elementy antyczne? Prawdopodobnie wzmianki o dalekiej północy wskazuia na powiązania przodków Greków czv też ogólnie ludów indoeuropeiskioh r daleką północą. Być może gdzieś na
północy majdowały sią pierwotni# siedziby Indoeuropej-esyków. Ną północ od Morza Czarnego i Kaspijskiego nie ma wielkich gór eiągnącvcb si# se wschodu na zachód — dlatego jedyna wskazówka geograficzna jest trudna do ro »5 cyfrowani a. Nowe światło
Siedziba
wiatru Borcasza
• Tajemnicza kraina
Hiperborejczyków
na ta jemniczą krainę H i per-borejczyków rzuciły odkrycia w Arktyce dokonane w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Radziecka ekspedycja geograficzna „Siewier’* odkryła w 1948 roku podwodny łańcuch górski na dnie północnego Oceanu Lodowatego. Góry te o di. ok. 1800 km ciągną się od wysp Arktyki kanadyjskiej aż po wybrzeża Syberii. Później odkryto dalsze Łańcuchy górskie. Otrzymały on# nazw# Grzbietów Łomonosowa. Mendelojowa i Gagarina. Dokładne badania wykazały, że na zboczach gór wysł ępu ją chara ktenrsty ca-ne formy geomorfologiczne, które mogły powstać tylko na lądzie Góry te były kiedyś wynurzone nad powierzchnię morza. Przypuszcza się. że zapadły się one ostatecznie ok. 90 ty*. lat temu. ale niektórzy uczeni uważają, iż jeszcze 2500 lat temu niektóre szczyty wystawały #pod wody. Około 8—4 tys. lat temu w okresie optimum klimatycznego morza arktyczne były wolne od dryfujących lodów. Sterczące t wody szczyty górskie stanowiły cokół dla rozległych wvśr> utworzonych daleko na północ. Sa ślady obozowisk z epoki kamiennej na Spitsbergenie. Być może były zasiedlone także nietrwałe lodowo-ziemne wyspy w Arktyce. Później zmiany ooziomu oceanu, ruchy górotwórcze na dnie północnego Atlantyku, a szczególnie pomiędzy wybrzeżem Szkocji. Wyspami Owczymi i Spitsbergenem spowodowały przesunięcia północnego odcinka cióołego o^adu morskiego Go! Estrom u. Tak więc — zdaniem geologów — mogły istnieć jakieś wyspy w centrum dzisiejszej Afryki, znajdujące się w zasięgu oddziaływania ciepłego prądu morskiego. Ten hipotetyczny ląd nazwany Arktydą mógł dać początek legendom o północnej
krainie Hiperborejczyków.
W okresie pnedkUmekterycanyia, s więc P«
czterdziesto#, ■ kobiety stopniowo ulega zachwianiu równowaga produkowanych prie* jajniki hormonów płciowych. Hormony te mają duże znaczenie nio tylko dla czynności rozrodczych, ale i dla całego ustroju. Normalnie w drugiej połowie cyklu miesięcznego kobiety produkowane są dwa ich rodzaje: 1) hormony estrogenowe. Z) progesteron O-tót w miarę zbliżania fię do kiimakteriuro słabnie stopniowo wydzielanie progesteronu, a takźo coraz częściej pojawiają si# cykle bezowulacyjne, w których progesteron Już w ogóle nie jest produkowany. Już sam niedobór tego hormonu bardzo utrudnia zajście w ciąże a brak owulacji ciążę uniemożliwia, gdyś nie dojrzewa wówcąaa żadna komórka jajowa. Cykle miesięczne i miesląca-ki mogą być pray tym aupełnłe a pozoru ncr-maloe, ehoó w Ich powstawaniu grają rolę same tylko estrogeny. Nie można jednak lloayó na tą pnedklimakterrcaną bezpłodność, be Jeszcze wciął okresowo mogą wracać ownlaoje, a * nimi możliwość sajśeia w ciąż#.
P# czterdziestce narasta włęe w a stroju kobiety przewaga hormonów estrogenowych, eayli t*w. względny hypereatrogenizm. Mogą się t tym wia-zaó pewne zaburzenia natury ególnej. Estrogeny powodują zatrzymanie w ustroju chlorku sodu (sól kuchenna! i wody, co Jest przyczyną powstawania obrzęków. Obniżają lei Ilość czerwonych ciałek krwi I hemoglobiny, zmniejszają krzepliwość krwi a zwiększają kureaUwośe mięśni gładkich w narządach wewnętrznych, co może powodować bolesne kuroze żołądka esy Jelit, ataki kamicy żółciowej eay nerkowej albo też ataki astmy oskrzelowej.
1 Progesteron dsiała pod tym wagięiem prace iw-
nie niż estrogeny, ale w okresie niedoboru progesteronu, a więc właśnie po czterdziestce, nadmierne działanie estrogenów* t może powodować skłonność do obrzęków, do niedokrwistości, de rożnych krwawień ora* do napadów bólów kuiezo-wych, zwła*zcza brzusznych I przede wszystkim u tych kobiet, które oierpią na jakieś przewlekłe schorzenia narządów jamy brzuszne! Z nadmiernym działaniem estrogenów wiąże się też Izw zespół „napięcia przedmiesiączkowego”. który występuje ozęśeiej właśnie w okresie przedkltmak-teryczaym, choć może zjawiać się w* ciągu ca,ego okresu dojr7»łości. Na kilka dni przed miesiączką występuje uczucie ogólnego przykrego napięcia ł zdenerwowania, podwyższa się ciśnienie krwi ł przyspiesza akcja serca. Mogą występować hole głowy I krzyża oraz niewielki* obrzęki nog U niektórych kobiet może dochodzić do wyraźnej zmiany charakteru, rozluźniają się hamulce psychiczne, występuje złośliwość i agresywność.
Kobieta po czterdziestce, hardziej skłonna de tych stanów, powinna zwrócić baczną uwagę na swoje nastroje i zachowanie się przed miesiączką. Trzeba zwiększyć czujność i krytycyzm, starać się panować nad sobą, a ważniejsze decyzje, jeśli to możliwe, odkładać na później. W razie rozdrażnienia, zażywać ziołowe preparaty uspokajające (waleriana, neospazmina, nerwosol) Unikać tabletek, gdyt przy dłuższym używaniu i przyzwyczajeniu, mają one szereg szkodliwych działań ubocznych. Bardzo pożyteczna jest dieta, głównie tułe-ozno-jarska, a dużym ograniczeniem soli, mięsa i wędlin oraz słodyczy,
K. ROSZKOWSKA
Kto myśli o sobie, traci z oczu świat.
(Jerzy Tomaszewski)
Od kilku lat mamy karnawał upiorów. Niczym w ota-rym, angielskim zamku pojawiają się widma. Na Wyspach Brytyjskich straszydła przybierają postać białych dam. pokutujących lordów kwilących dzieci i hasają tylko od północy do świtu. Nasze zmory są, niestety, inne; to widziadła przebrzmiałych koncepcji poglądów 1 idei, i grasujące na okrągło całą dobę. Nie zakładają żadnych prześcieradeł, lecz noszą się elegancko 1 modnie, wiedząc doskonale, że brudne ręce najłatwiej ukryć w białych rękawiczkach.
Zmory wypełzły, bo zwykle wypełzają, gdy jest okazja po-hulać, a taką gratkę stanowi nasza trudna sytuacja. Szukamy wyjścia z sytuacji, a tu zjawia eię widmo wyfraczone
l proponuje: — Proszę bardzo, trzeba zrobić tak a tak l spra
wa załatwiona.
W całym tym korowodzie polskich zjaw dwie szczególnie wyróżniają się natarczywością. Można by nawet powiedzieć, że z sobą współzawodniczą.
Jedną z ^ nich jest widmo narodowej demokracji, zwanej krótko endecją. Nie tuła się ono jak te duchy angielskie,
lecz znajduje ciepły kąt w różnych miejscach, a nawet w prasie oficjalnie wydawanej. Z przykrością trzeba odnotować, iż głównie w wyznaniowej.
Odejdźmy od tei konwencji widmowej i powiedzmy, czym
była endecja w naszej najnowszej historii.
Apologeci powiadają, że wniosła największy wkład w dzieło odzyskania niepodległości. Co bardziej zaślepieni widzą w Ro-manie Dmowskim, przywódcy Narodowej Demokracji, człowieka. któremu Józef Piłsudski nie dorasta? do kolan, a tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że twórca legionów stanął na czele odrodzonego Państwa Polskiego.
Inni dokonują prostego zabiegu: endecja była ruchem politycznym nie bez wad (ale wad tych nie wymieniają), jednakże jej program zasługuje r.a uznanie.
A jakiż by? ten program, który dziś usiłuje nam się przed-
itawić z jak najlepszej strony. W skrócie najlepiej zdefiniował go Aleksander Hall w „Przeglądzie Katolickim'* (nr 20) pisząc: „Narodowi demokraci byli konsekwentnymi rzecznikami państwa narodowego”. Oczywiście, pan Hall w ten sposób określił swój pozytywny stosunek do endecji. Zapomniał tylko o paru drobiazgach. Po pierwsze, o tym że II Rzeczpospolita nie była państwem jednorodnym narodowo \ 30 proc. jej obywateli nie uznawało języka polskiego za ojczysty, o po drugie, jakie mogły być praktyczne następstwa owej .konsekwencji” endeków w budowie państwa narodowego.
Otóż najkrócej rzecz ujmując, endecja była stronnictwem
nacjonalistycznym z wszystkimi tego nacjonalizmu zwyrodnieniami. O kompromitujących Polskę międzywojenną ekscesach zwróconych przeciwko mniejszościom narodowym, aż przykro wspominać. Dodać tu tylko można pełne zachwytu publikacje w prasie endeckiej o Mussolinim, nie ukrywany podziw dla Hitlera czy też entuzjastyczne witanie każdego triumfu rebeliantów gen. Franco w Hiszpanii. To właśnie stamtąd, według endeków, mieliśmy brać wzory ustrojowe. A wszystko przecież działo się tuż, tuż przed II wojną światową, która miała doprowadzić do tragedii Niektórzy działacze endeccy 1 oenerowscy (młodo, bardziej faszyzujące skrzydło nacjonalistyczne) ze swojego zaczadzenia ocknęli się dopiero w Oświęcimiu, ale to Już było trochę 2a późno.
Dziś nie pamięta się, iż nacjonalizm bo zarazem nietolerancja, a rzekomo mieliśmy być krajem słynącym z tolerancji* Endecja była w dwudziestoleciu, głównym siewcą nienawiści, już nie tylko wobec innych narodowości, lecz także wobec wolnomyślicieli, ewangelików i w ogóle ludzi odmiennej wiary aniżeli przeważająca w państwie.
Wystarczy zapoznać się z ówczesną prasą tego kierunku politycznego. Czy zatem rehabilitacja dziś po latach, nie Jest próbą galwanizacji ideologii, która doszczętnie zbankrutowała. Czy przestawimy zegary na bieg wsteczny?
Drugim widmem ją poglądy, ek.ajnie eekciarskit, występujące pod szyldem marksistowsko-leninowskim. Czołowy wyrazicie] tych poglądów, po kilkunastoletniej wędrówce, powróci! niedawno do kraju 1 zna Lazł aię — jak wiadomo — w miejscu odosobnienia. On i Jemu podobni najchętniej cofnęliby zegary do początku lat pięćdziesiątych, kiedy to rządziło się w majestacie dyktatury proletariatu, nie zważając, co ten proletariat ma do powiedzenia. Wobec tego. że „w miarę
budowy socjalizmu zaostrzyła eię walka klasowa”, jak gło6ił
ówczesny najwyższy autorytet, praworządność uznano za przeżytek. Na skutki tak arbitralnego interpretowania klasyków nie trzeba było długo czekać. Ludzie z podmiotów zamienili się w przedmioty. Ot, coś w rodzaju akumulatorów w które ładuje się frazesy, otrzymując w zamian kupę sloganów. To
tamte lała zrodziły sławetne powiedzenie: „mowa — trawa”.
W 1958 roku o-kres błędów i wypaczeń przeszedł do historii. Potem nlo uniknięto innych błędów ale przecież nigdy już nie wróciły niegodziwości początku lat pięćdziesiątych. Jeśli komuś marzą się czasy dyrygowania paluszkiem, na rozkaz, ten nic me zrozumiał albo zrozumieć nie chce. Niestety, takich marzycieli wśród 37 milionów trochę się znajdzie.
EDMUND TULKO
•V a /,
Program radiowy dobiega końca. Jeszcze tylke hymn państwowy 1 dwanaście uderzeń dzwonu a wieży Zamku Królewakiego oznacza północ. Zaczyna aię nowy diień. Spiker dyżurny l programu Polskiego Radia odczytuje prognozę pogody 1 wiadomości. Dokładni# pięć minut I 40 sekund po półnooy w eter „idzie” cygnał muzyczny, a po M sekundach red. Tomasa Zimoch zapowiada kolejne, Już 538 wydanie audycji „Muzyka nęcą”. Reporter „Dziennika Łódzkiego” słucha programu tym razem nie w zacisza domowym, lecz tam, gdaio on powstaje — w stn-diu radiowym.
Radio towarzyszy nam praktycznie przez cały dzień — w pracy, w domu, czasem na spacerze czy w samochodzie Najczęściej „brzęczy” sobie cichutko, a my zajmujemy się wtedy czymś innym niż słuchanie. Dopiero późnym wieczorem mamy czas, żeby spokojnie usiąść i posłuchać tego, co dobiega do nas z eteru. Stąd być może duża popularność „Muzyki nocą", trzygodzinnego bloku, prowadzonego na żywo i polegającego na koDtak-cie ze słuchaczami. Czasem gośćmi „Muzyki nocą" są ciekawi ludzie, czasem program opiera aię wyłącznie na pomyśle prowadzącego Audycji słuchają ci, którzy w nocy pracują, także ludzie, którzy chcą mieć po pracy chwilę relaksu. Są też oczywiście tacy, którzy program traktują jako swoistą kołysankę do snu.
Olbrzymi, choć o tej porze wyglądający jakby
wymarły gmach radia przy aL Niepodległości 77 w Warszawie, skąd nadawana jest m.in. „Muzyka nocą” Zanim dojdziemy do studia, trzeba kluczyć wąskimi korytarzami, przy których znajduje się mnóstwo pokojów. Gdyby nie red. Zimoch, zginąłbym po pierwszych krokach Po drodze zaglądamy do kilku pomieszczeń Znika od razu pierwsze moje wrażeuie, że. gmach jest wymarty. W programie pierwszym — za szybą oddzielającą studio od realizatora Roman Beegcr czyta ostatnie wiadomości, a obok czeka już Andrzej Janisz z wiadomościami sportowymi Gdzieś słychać muzykę _ to nagrywają* zespoły muzyczne, korzystając z tego, że o tej porze Jest spokój i więcej czasu W innym studiu, w programie II „lecą” w wersji stereo fragmenty powieści Iris Murdoch „Morze, morze” I jeszcze rzut oka do „czwórki” skąd akurat nadawana jest „Muzyko-tcrapia’\ Nie ma tą tylko programu III, który po prostu nie zmieściłby się i nadawany jest z pobliskiego studia przy. ul Myśliwieckiej.
Trafiamy wreszcie tam skąd popłynie w eter „MUZYKA NOCĄ”. Dość duży pokój * ogromną ilością różnego sprzętu Pośrodku stół olbrzymia konsola, za która siedzi Marek Dalba — reąllzator dzisiejszego programu. Pomagać mu będzie Marylo Romanowska. I podziwem przyglądam się
pracy realizatora — ciągle coś włącza 1 wyłącza, a jednocześnie pracuje „na luzie”, ma czas na papierosa, a na konsoli przed nira setki światełek, przycisków, potencjometrów, guziczków itp. Jak on to robi, śa nic mu aię nie pomyli?
Pod lewą ścianą stoją 4 duże stacjonarne magnetofony, z których odtwarzana będzie przede wszystkim muzyka. Tutaj „królują” Malina Zasadzińska, dzisiejszy „oprawca” muzyczny, znakomity fachowiec, związana a radiom od wielu łat. Moje pytanie — Jak to się dzieje, ie w programach przez nią opracowanych każdy znajdzie cos dla siebie — kwituje tylko uśmiechem. Obserwując jej pracę wydaje mi się, ie tajemnica tkwi nie
tylko w fachowości, cle I w tym, te M. Zasadzińska po prostu lubi to. co robi.
Na wprost wejścia, oddzielone szybą od realizatora. znajduje się studio, w którym za chwilę usiądzie prowadzący program. Drugie studio, również za szybą Jest po prawej stronie — w nim zainstalowane są telefony.
Gościem programu miał być trener piłkarskiej reprezentacji Polski, Antoni Picchwiczek. Niestety, nie mógł przyjechać do studia, ale dla radia to nie przeszkoda. Po prostu w trakcie programu prowadzący łączy się telefonicznie z mieszkaniem trenera w Chorzowie i A. Piechu łezek r.a żywo odpowiada na pytania słuchaczy, zgłaszane do studia w Warszawie. Taki układ programu jest niewątpliwie trudniejszy dla realizatorów, n jednocześnie chyba trochę mniej atrakcyjny dla słuchaczy, gdyż nie mogą oni osobiście rozmawiać z gościem audycji lecz muszą korzystać z pośrednictwa radiowców.
Korzystając i chwili czasu pytam red. T. Zimocha o pomysły do „Muzyki nocą”. Zależy to od prowadzących program, którzy odpowiednio wcześniej muszą zgłosić temat, aby ktoś go nie powtórzył. Często autorami pomysłów są sami słuchacze, od ezasu do czasu, jak już wspomniałem, do studia zapraszani są ciekawi ludzie. Najważniejsza jest zasada, żeby audycja nie była przegadana, sam tytuł zresztą zobowiązuje. W sumie powinna to być audycja spokojna, refleksyjna. niejednokrotnie o filozoficznym charakterze.
Ale wracamy do programu. Jego drugą część spędzam w towarzystwie Rity Nowakowskiej i Iwony Gruizklewioa, dwóch sympatycznych pań które rozmawiają ze słuchaczami. A cztery telefony dzwonią rzeczywiście bez przerwy — wystarczy położyć słuchawką na widełki, żeby od" razu odezwał ślę brzęczyk. Telefoniczne rozmowy to najważniejsza część „Muzyki nocą” — niektóre z pytań przekazywane są na piśmie prowadzącemu, inne nagrywane na taśmie i później odtwarzane na antenie, T. Zimoch sam tei odbiera kilkanaście telefonów.
To nie tylko dzisiaj Jest tyle rozmów, tnformu-
Ją mnie obie panie. Telefonów Jest zawsze bardzo dużo. Dzisiaj Jest akurat dobrze, bo słuchacze dzwonią z konkretnymi sprawami, skierowanymi do trenera Piechniczka. wykazując zresztą dużą znajomość rzeczy. Gorzej Jest. gdy program nie ma ściśle sprecyzowanego tematu. Najczęściej „Muzyka nocą” traktowana jest Jak koncert życzeń — sam odbieram kilkanaście telefonów z prośbami o piosenki lub o dedykacje. Ale są tez inne sprawy — słuchacze mówią o swoich proole-mach, często bardzo intymnych, o których przecież łatwiej mówi się komuś obcemu przez telefon. Dyżurujący często działają na zasadzie telefonu zaufania. Niedawno zadzwonił pewien pan, którego żona wyjechała na delegację. Szukał jej telefonicznie tam gdzie miała być, ale bezskutecznie. Zadzwonił więc do radio — „nadajcie komunikat: gdzie Jest moja żona?!”
Numer 44-72-71 znany jest nie tylko w Polsce. Tonie odbierają telefony i RFN, Szwecji, Wielkiej
Brytanii, Berlina Zachodniego czy Austrii. Najczęściej dzwonią Polacy, którzy niedawno wyjechali z kraju 1 chcą po prostu pogadać. Niedawno za pomocą „Gdynia-Radio” telefonował ze *tat-ku marynarz, który długo uskarżał się na swoje życie, opowiadając o kłopotach związanych s wykonywaną pracą.
Tymczasem trener Antoni Piechniczek, mimo o-gromnego zmęczenia (tego samego dnia w południe wrócił ze zgrupowania kadry we Włoszech), nadal odpowiada na pytania słuchaczy, przekazywane przez Tomasza Zimocha. A pytania są tóż-ne: o rodzinę, o wady i zalety zawodu (tu zaskoczenie dla wielu — trener do wad. zalicza ciągłe wyjazdy zagraniczne), o poszczególnych piłkarzy, naturalnie o pieniądze. Ten ostatni problem przewija się zresztą przez cały czas - ile zarabia trener, ile niektórzy zawodnicy, w tym i\o w „zielonych”, Itp. Oj, ja* my lubimy zaglądać innym do kieszeni...
A „Muzyka nocą” powoli abliża się do końca. W tzw. międzyczasie jeszcze wiadomości, które czyta spikerka przychodząca do studia „Muzyki”, „kryminał" z taśmy, łączenie z Koszalinem na rybacką prognozę pogody, również z taśmy chwila poezji. Zbliża się wreszcie 3.00 — T Zimoch dziękuje słuchaczom za uwagę, przedstawia zespół realizujący dzisiejszy program l żegna się do następnej audycji. W sumie w dzisiejszym programie trzy razy łączono się telefonicznie z gościem audycji, a M. Zasadzińska „zagrała” 29 piosenek.
Powoli opada napięcie, a Jednocześnie narasta fala zmęczenia. Jeszcze pożegnalny papieros, R. Nowakowska i I. Gruszkiewicz zaraz zostaną td-wiezione samochodem służbowym do domow, T. Zimoch zostanie jeszcze w redakcji sportowej, zęby przygotować materiały na następny dzień, a realizatorzy mają tylko godzinę odpoczynku - o 4.00 czeka ich następna audycja Herbaty lub kawy napiją się w swoich pokojach — mimo iż radio pracuje całą dobę, nikt nie wpadł na pomysł. żeby w gmachu czynny był o tej porze choć skromny bufet z gorącymi napojami czy damami.
Za 21 godzin znów rozlegnie się sygnał ..Muzyki nocą”. Tym razem przed mikrofonem usią-Tadeusz Sznnk* a wielu słuchsczy. głównie płci żeńskiej, telefonować będzie tylko po to, żeby w słuchawce usłyszeć jego głos..
A więc do usłyszenia!
JERZY R BARSKI
DZIENNIK ŁÓDZKI nr 302 (10708) %