26 ARTYKUŁY
forum młodych obywateli, otrzymał surowy zakaz z kilku ośrodków partyj-no-administracyjno-ubeckich z samym wojewodą na czele. Jeszcze parę miesięcy temu, kiedy na spotkaniu z bibliotekarzami mówiono, że oto selekcję zbiorów biorą oni w swoje ręce, wśród postulatów znalazł się i taki, by IKiCz lub MKiS przysłało konieczne instrukcje i wytyczne, w jaki sposób ją przeprowadzać.
Ad 3. Zapisy ustaw — jeżeli nie odpowiadają rzeczywistości — można zmienić. I to się czyni. Nieporównanie trudniejsze będzie przywrócenie bibliotekom społecznego charakteru, tak żeby każda jednostka i grupa traktowała ją jako własną, współtworzoną przez siebie instytucję kultury
0 autentycznym publicznym charakterze. Społeczeństwo odwracając się od instytucji kultury nie uznawanych za swoje wykazało w ostatnim 15-leciu dużą mobilność w budowaniu struktur alternatywnych i znaczną odporność na procesy dezintegracyjne. Byłoby to krzepiące gdyby nie inne, równolegle występujące zjawisko, polegające na negacji treści historycznych i społecznych, rezygnacji z zasobu wiedzy niegdyś uznawanej za wspólne uniwersum kulturowe. Efektem tego są widoczne gołym okiem głębokie podziały nie tylko w układzie pionowym: władza-społeczeństwo, ale również poziomym: w sferze symboli, języka i znaczeń. Tworzone przez jednostki i grupy społeczne alternatywne formy aktywności kulturalnej objęły sferę religijną, polityczną, związkową, ekologiczną, psychoterapeutyczną itp. Ruch oazowy „Swiat-ło-Życie”, wspólnoty rodzinne, duszpasterstwa różnych środowisk, tygodnie
1 miesiące kultury chrześcijańskiej z programami odczytów na najróżniejsze tematy społeczne i kulturalne, wystawy plastyczne, koncerty, teatr otwarty, filmy wideo, wydawnictwa literackie, książki i czasopisma drugiego obiegu 1 2 — wszystko to odbiegało dalece od programu kultury zetatyzowanej, umożliwiało jednostce ucieczkę poza system, ratowało osoby — jak to określił Czesław Bielecki — przed znijaczeniem1. Niestety, biblioteki nie zaznaczyły swojej obecności w tych procesach, choć grupa bibliotekarzy (głównie w stolicy) podejmowała skromne działania w ramach duszpasterstwa środowisk twórczych.
Byłoby jednak dużym uproszczeniem traktowanie uczestnictwa w kulturze wg podziału na tę programowaną przez państwo i alternatywną. Po prostu dlatego, że ich zakres oddziaływania nie da się wyraźnie rozgraniczyć, zwłaszcza w życiu młodzieży.
Dlatego myśląc o przyszłości bibliotek publicznych trzeba przyjąć jako punkt wyjścia zmiany zachodzące w strukturze społecznej, najogólniej rzecz ujmując w kulturze, a bardziej szczegółowo w rodzinie, szkole, zakładzie pracy, w partiach politycznych, organizacjach społecznych itp. I uważnie się im przyglądać. Nie jest to bowiem zbędne teoretyzowanie, ale punkt wyjścia dla praktycznych poczynań.
J. Adamski: Katastrofa kultury. Katowice 1989.
Dziurawy świat wartości. ..Tyg. Solidarność" 1990 nr 4 s. 8-9.