Najpierw rodzina, potem aktorstwo
Jest uznawany za jednego z najsławniejszych, najprzystojniejszych i najbogatszych
aktorów świata. Dzięki wszechstronnemu talentowi święci triumfy nie tylko jako gwiazdor
kina akcji. Tytułowa kreacja w Hamlecie" Franca Zeffirellego przyniosła mu
komplementy krytyki i uznanie nieco zaskoczonych widzów. Przed kilkoma laty
zadebiutował jako reżyser. Jego drugi autorski film, Waleczne serce" nagrodzono
pięcioma Oscarami.
Mimo tych oszałamiających sukcesów Mel Gibson prowadzi życie rażąco odmienne od
innych gigantów Hollywood. Nie jest bohaterem obyczajowych skandali ani ulubieńcom
kronik towarzyskich. Od dwudziestu lat pozostaje wierny swojej pierwszej i jedynej żonie,
z którą ma siedmioro dzieci. Po ukończeniu pracy nad filmem zawsze wraca na cichą,
rozległą farmę w Australii, by przez kilka miesięcy oddawać się wyłącznie obowiązkom
gospodarskim i rodzinnym. Być dobrym mężem i ojcem to bowiem - jak twierdzi -
najważniejsza rola w jego życiu. Ku zażenowaniu liberalizujących mediów otwarcie
przyznaje, że jest gorliwym katolikiem. Naraża się przez to czasem na ironiczne uwagi
dziennikarzy, którzy skądinąd lubią pytać go o tajemnicę udanego małżeństwa. Wśród
wielkich gwiazd filmu jest to bowiem zjawisko niezwykle rzadkie.
Z ojca na syna
Nie ulega wątpliwości, że na postawę Gibsona ogromny wpływ miała rodzina, w której
dorastał. Był szóstym z jedenaściorga dzieci australijskiej śpiewaczki operowej i
amerykańskiego kolejarza. O ile o jego matce wiadomo niewiele, o tyle ojciec byt
postacią nietuzinkową. Ten z pozoru zwykły, szary człowiek zdobył nie tylko miłość i
całkowite oddanie artystki, stojącej wszak wyżej w hierarchii społecznej. Jakimś
sposobem sprawił również, że zgodziła się obdarzyć go licznym potomstwem, co rzecz
jasna wiązało się z poważnym ograniczeniem jej zawodowych aspiracji. Jako młody
chłopak ojciec Gibsona przez pewien czas pobierał nauki w seminarium duchownym.
Pózniej zaś, będąc już głową rodziny, nie przestawał studiować teologii i prawa
kanonicznego. Prowadził ożywioną działalność społeczną i literacką, kultywując
przedsoborowe tradycje Kościoła.
Pan Hutton Gibson wywarł przemożny wpływ na przekonania i hierarchię wartości swego
szóstego z kolei dziecka. Choć urodzony niedaleko Nowego Jorku, Mel Gibson jako
dwunastoletni chłopiec wyemigrował wraz z rodziną do Australii. To właśnie tam
zasmakował w niespiesznym, wiejskim trybie życia i nauczył się cenić kontakt z naturą.
Już od najmłodszych lat ujawniały się jednak cechy jego charakteru, przez które będzie
miał pózniej często kłopoty. Gwałtowny, porywczy, nie potrafiący owijać w bawełnę
nierzadko sprawiał problemy rodzicom i nauczycielom. Aatwo wdawał się w bójki, dość
szybko zaczął palić i zaglądać do kieliszka. Swoje wyskoki łagodził jednak
rozbrajającym, choć niezbyt wyszukanym poczuciem humoru, z którego słynie do dziś.
Dzięki sprytnemu obracaniu wszystkiego w żart to i owo uszło na sucho niesfornemu
wyrostkowi. Jednak pewnego dnia ojciec wyraził pogląd, który przyszły gwiazdor
zapamiętał na zawsze: Błaznów wszyscy kochają, ale nikt im nie płaci. Dziwnym
zrządzeniem losu Mel Gibson stał się jednak wyjątkiem od tej reguły.
Ta jedyna
Aktorem został nie z własnego wyboru, lecz dzięki siostrze. Dostrzegając w bracie
niepośledni talent, wysłała w jego imieniu podanie o przyjęcie na wydział dramatyczny w
University of South Wales. I tak, osiemnastoletni Mel rzucił pracę w wytwórni soków i
zaczął zgłębiać tajniki sztuki aktorskiej. Początkowo wiodło mu się niespecjalnie.
Studiował, od czasu do czasu grywał za groszowe stawki, a w wolnych chwilach
odwiedzał bary. Podczas jednej z hucznych biesiad wdał się w bijatykę, z której wyszedł
solidnie poturbowany Mimo to niedługo potem zgłosił się na zdjęcia próbne do filmu
Szalony Max". Miał niesamowite szczęście. Reżyser George Miller szukał właśnie do
głównej roli kiepsko wyglądającego faceta . Nieco sfatygowany, posiniaczony młodzian
z niepokojem i buntem w oczach wydał mu się nadzwyczaj odpowiednim kandydatem.
Kilka miesięcy pózniej Szalony Max" odniósł gigantyczny sukces, a nikomu nieznany
Gibson stał się idolem nastolatków. Zanim jednak do tego doszło, w życiu młodego
aktora nastąpił inny, jeszcze ważniejszy przełom. Poznał niejaką Robyn Moore, skromną
pomoc dentystyczną, która miała stać się kobietą jego życia.
Nie od razu wszakże padli sobie w ramiona, mimo że wynajmowali pokoje w tym samym
domu. Robyn miała już chłopaka, Mel zaś nie narzekał na brak adoratorek, choć żadnej
nie traktował całkiem serio. Po latach mówił, że na pannę Moore zwrócił uwagę,
ponieważ była najbardziej nieśmiała ze wszystkich znanych mu dziewczyn. Poznawszy
Robyn szybko ją polubił, lecz trzeba było wielu miesięcy, by przyjazń przerodziła się w
głębokie i szczere uczucie. Pobrali się w 1980 roku. Wiem, że wielu ludzi traktuje
małżeństwo niepoważnie, dla mnie to była decyzja na cale życie - mawia od tamtego
czasu Gibson. Na ile to możliwe stara się chronić prywatność swojej rodziny Natrętne
wścibstwo dziennikarzy niejednokrotnie doprowadzało go do furii. Sprowokowany, dawał
wówczas upust gwałtownemu temperamentowi. Zapominał o eleganckim słownictwie,
brał się do rękoczynów. Mimo że wielokrotnie współpracował z bardzo pięknymi i
zafascynowanymi nim aktorkami, nigdy nie zdradził żony, przez co zyskał w Hollywood
opinię pantoflarza. Od wielu lat niezmiennie stara się, by rodzina była zawsze blisko
niego, także podczas kręcenia filmów. Dopiero wtedy czuję grunt pod nogami. Daje mi to
pewność siebie tak potrzebną w mojej pracy. I choć upływ czasu oraz trudy
macierzyństwa nadwątliły nieco urodę i figurę Robyn, choć nie raz pokłóci) się z nią nie
na żarty, ta niepozorna, nieśmiała kobieta wciąż pozostaje dla Gibsona niezastąpioną
przyjaciółką i ostoją w trudnych chwilach. Potrzebuję żony i naszych dzieci bardziej niż
one mnie. Myślę, że gdy mężczyzna jest w stanie przyznać się do czegoś takiego,
maska, za którą usiłował się skryć -opada. To usuwa frustrację. Mężczyzna powinien
wspierać swoją rodzinę, postępować według pewnych zasad i niech Bóg ma w swojej
opiece tego, kto nie wie, jak ważna jest dla niego żona.
Blaski i cienie
Podobne budujące deklaracje nie znaczą bynajmniej, że życie rodzinne Gibsona przez
dwadzieścia lat było ustane różami. Zdarzały się i kryzysy, czasem dość poważne. W
pierwszych latach kariery aktor nie potrafił poradzić sobie z balastem niespodziewanej
sławy. Kręcił film za filmem, wtedy jeszcze najczęściej z dala od najbliższych. Zadręczał
się wątpliwościami co do dalszego przebiegu swoich zawodowych losów. Mimo
szaleńczego tempa pracy czuł się coraz bardziej zagubiony, nękały go depresje. Zaczął
nałogowo pić. W 1984 roku w Toronto w stanie nietrzezwym spowodował wypadek
samochodowy i w rezultacie wylądował w areszcie. Pisano też o jego próbie
samobójczej, na szczęście w porę udaremnionej przez Robyn. Znów innym razem,
fetując zakup bydła dla swojej farmy, wda) się w zbyt wesołe pogaduszki z kelnerkami.
Dziewczyny, które oczywiście błyskawicznie rozpoznały, z kim mają do czynienia, starały
się być milsze niż zazwyczaj. Zaś podochocony Mel sypał dowcipami i pił, pił, pił... Nawet
nie wiedział, kiedy jedna z jego towarzyszek zaczęta robić zdjęcia. Następnego dnia
oświadczyła aktorowi, że spędził z nią noc, i zażądała miliona dolarów za
kompromitujące fotografie. Zakłopotany Gibson nie mógł zdecydowanie bronić się przed
szantażem, gdyż kompletnie nic nie pamiętał. Po namyśle uznał, że najlepiej będzie, jak
wyzna wszystko żonie. Reakcja Robyn była kategoryczna. Po pierwsze definitywny
koniec z alkoholem, po drugie wyjaśnienie wszystkich niejasności związanych z
zajściem. Śledztwo przeprowadzone przez wynajętych detektywów oczyściło gwiazdora
z podejrzeń, a osławione zdjęcia okazały się całkiem niewinne. Robyn dała się ułagodzić,
Mel zaś wstąpił do grupy Anonimowych Alkoholików i całkowicie zerwał z nałogiem. Dziś,
świętując urodziny, wznosi toast... szklanką wody.
Pomimo burzliwych przejść, rozlicznych pokus i trudności z okiełznaniem własnego
charakteru Gibsonowi udało się ocalić to, co najważniejsze - zaufanie i miłość żony,
rodzinną harmonię, a także bliski, autentyczny kontakt z dziećmi. I choć te ostatnie są
mu szczególnie drogie, stara się ich nie rozpieszczać. Jesteśmy całkiem normalną
rodziną. Obowiązują liczne zakazy i kary. Myślę, ze żadne dziecko nie powinno mieć
wszystkiego, co chce, bo wtedy nie będzie dobrze przygotowane do życia - zapewnia.
Obserwując współczesny świat, aktor nierzadko publicznie ubolewa, że obecnie
małżeństwa rozpadają się z błahych powodów, a ich potomstwo coraz częściej
wychowuje telewizja i gry komputerowe. Sam Gibson wyznaje pogląd, że o wartości
człowieka i społeczeństwa decyduje przede wszystkim atmosfera w domu. To tam każdy
powinien nauczyć się, co jest dobre, a co złe. Tam także przechodzi się pierwszy kurs
wzajemnej tolerancji, poświęcenia dla innych i pokonywania trudności. Na świecie nie ma
nic ważniejszego od rodziny - twierdzi z przekonaniem gwiazdor, by za chwilę
retorycznie zapytać: Jeśli zrujnujesz tę część twojego życia, cóż ci pozostanie?
Opr. Marek Aazarowicz
Copyright by Moja Rodzina, nr 7/2000
opr. TG/PO
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
najpierw zdrowie potem wszystko innerodzinkaNaturalne planowanie rodziny Anna Gabrielarozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie określenia wzoru oświadczenia o stanie rodzinnymTyszka Rodzina we współczesnym świecieKudłacze na motorach w rodzinnych stronach Pierś kurczaka nadziewana kiełbaską CumberlandPsychologiczne problemy dzieci wychowujących się w rodzinach z problemem alkoholowym aktualny stansystem rodzinny dziecka z zaburzeniami intelektualnymiŚwiadczenia rodzinnewięcej podobnych podstron