Prolog i rozdział 1 2

background image

Poole Gabriella – Seria Dark Academy 02 – Blood Ties

Tłumaczenie: Killari, anku35

Darke Akademia jest szkołą jakich mało. Elitarne utworzenie, które przeprowadza się do egzotycznego nowego

miasta każdy okres, jego studenci są niemożliwie piękni, wyrafinowani i bogaci. Ten okres skryte Darke

Akademia przeprowadziła się do Nowy Jork, i Cassie Bell nie jest już niewinną nową. Skoro ona jest silna,

zdecydowana, i jej ukrywające się tajemnice posiadają. Dla Cassie został wprowadzony do świata Few i

walczenie by dojśd do porozumienia z nią zadziwia moce, niebezpieczny romans i złego ducha w niej, wymagając

zostania wyżywionym. Gdy stary wróg wraca, zgięty na zemście, Cassie jest sprawdzona do granicy. Ona może

ocalad swoich przyjaciół od przerażającego losu, albo ona skooczy niszczeniem ich uratowad się? Gdzie Darke

Akademia jeździ, śmierd nigdy nie jest daleko z tyłu...

Prolog

- Hej, mała. Jesteś obecna?

Głos brzmiał znajomo, ale był stłumiony i odległy. Jakby dochodził z dna studni. Z wysiłkiem, Cassie Bell
otworzyła oczy i mrugnęła patrząc przed siebie. Stół nakryty był na trzynaście osób. Na środku stał blado
wyglądający indyk, mający wyraźnie wystarczyd dla ośmiu osób. Tanie, firmowe krakersy z supermarketu i
papierowy obrus. Tłuste kiełbaski i rozgotowane warzywa.

Boże Narodzenie w stylu Cranlake Crescent.

Czy naprawdę minęły jedynie trzy tygodnie, od chwili kiedy jadła potrawy kuchni francuskiej z nieskazitelnej,
delikatnej porcelany i kryształów w eleganckiej jadalni Darke Akademii? Tamto życie wydawało się byd tak
odległe.

- Coś się stało?

Cassie spojrzała w poprzek stołu na piaskowłosą osobę. Patrick. Dla niej najważniejszy pracownik domu. Stale
troszczył się o nią, dzięki niemu powrót tutaj był znośny. Zdobyła się na uśmiech.

- Czyżbyś nie była głodna, Cassie? - pisnęła słodko Jilly Beaton ze szczytu stołu.- To do ciebie nie podobne.
Objadasz nas przez dwa tygodnie.

background image

Poole Gabriella – Seria Dark Academy 02 – Blood Ties

Tłumaczenie: Killari, anku35

Cassie wbiła paznokcie w dłonie. Zjadliwe uwagi Jilly stały się bardziej złośliwe od czasu, kiedy wróciła z Paryża.
Zwykle Cassie nie dałaby jej satysfakcji, ale jej zawór bezpieczeostwa codziennie robił się krótszy.

- Tak, właśnie straciłam apetyt. - warknęła, odsuwając krzesło i zerwała się na równe nogi.- Przepraszam.

- Cassie Bell, nie ma za co przepraszad… - zaczęła Jilly, ale Cassie już wyszła z pokoju. Patrick dogonił ją u stóp
schodów, jego twarz była pełna niepokoju.

- Cassie, co się dzieje? - zapytał.- Twoje zachowywanie przestało byd zabawne, od chwili kiedy wróciłaś z Paryża.

Cassie zawahała się. Od czego miałaby zacząd? Powiedzied mu prawdę o Akademii? O tajemniczej grupie
studentów o nazwie Few, o ich mrocznej tajemnicy? O starożytnych duchach, z którymi dzielili ciała, dostając od
nich moc i piękno, które w zamian wymagały by wyciągali siły witalne od swoich zwykłych, ludzkich
współlokatorów? Czy mogła powiedzied mu o tym co jej się przydarzyło w ciemnej sali pod Łukiem Triumfalnym
– o przerwanym rytuale, który wpuścił częśd ducha, żyjącego w ciele Estelle Azzedine, a teraz mieszkał w jej
własnym umyśle? Powiedzied mu o dziwnym, palącym głodzie, który rósł w niej od tamtego czasu i o tym, że
indyk i kiełbaski jej nie wystarczają…?

Niemożliwe.

- Po prostu tęsknię za przyjaciółmi, – powiedziała cicho. – Wiesz?

Wyraz ulgi pojawił się na twarzy Patricka.

- Oczywiście że tęsknisz. Rozmawiałaś dziś z nimi ?

- Dostałam e-mail od Isabelli wczoraj wieczorem. I jeden od, umm , Ranjita.

- Kim jest Ranjit?

- Taki, uh jeden chłopak z mojej klasy,- odpowiedziała Cassie, wyraźnie speszona. – Dlaczego pytasz?

Uśmiech Patricka stał się szerszy, a jego niebieskie oczy zabłysły.

- Bo zarumieniłaś się, gdy wypowiedziałeś jego imię.

- Przestao! - Cassie dała mu żartobliwego kuksaoca.

- On nie jest twoim chłopakiem?

- Nie, nie jest,- szybko odpowiedziała.

- Aha.

- Nie. Naprawdę.- Cassie zmięła w palcach rąbek kaszmirowego swetra, który przysłała jej na gwiazdkę Isabella. -
To … skomplikowane.

Ha! To było „niedopowiedzenie roku”. Tych kilka chwil które spędziła z Ranjitem pod koniec semestru nie
wystarczyło by aby określid ich wzajemną relacje. Wiedziała tylko to, że jej żołądek skręcał się z tęsknoty za nim,
za każdym razem kiedy o nim pomyślała; ale on był daleko, w Indiach. Tysiące mil stąd. Musiała więc znieśd tą
tęsknotę za nim, chod brakowało jej go tak , że mogłaby nawet umrzed. Uczucie było tak silne, że zaskoczyło
nawet ją samą.

background image

Poole Gabriella – Seria Dark Academy 02 – Blood Ties

Tłumaczenie: Killari, anku35

Pogrążona w swoich wspomnieniach, aż podskoczyła na odgłos dzwonka. Wyciągając telefon z kieszeni dżinsów,
prawie go opuściła, widząc czyje imię się wyświetliło. Poczuła, jak się rumieni.

- O wilku mowa … - zachichotał Patrick, wracając z powrotem do jadalni.

Cassie skrzywiła się w duchu na jego dobór słów. Wciąż nie rozumiała kim naprawdę byli Few. Kim tak naprawdę
był Ranjit. Bogowie i potwory, zażartował kiedyś gorzko. Tak więc, którym z nich był? Tego nie wiedziała. Nie
była pewna, czy nawet on to wie.

Wyrzucając z głowy głupie myśli, przycisnęła telefon do ucha jak linę ratowniczą.

- Ranjit!

Chyba słyszał jej głupi uśmiech, który niósł się przez połowę świata.

- Cassandra. - miękkie ciepło jego głosu sprawiło, że zapomniała o deszczu ze śniegiem i nawet na chwilę o
szalejącym głodzie.- Wesołych Świąt.

- Nawzajem. - wstrzymując oddech usiadła na schodach. To było karygodne jak bardzo za nim tęskniła.
Karygodne i niedorzeczne. - Tak dobrze cię słyszed.

- U ciebie wszystko w porządku? - Zapytał zatroskany.

- Tak. Dobrze. Tylko trochę …

- Głód w tobie narasta, prawda?

Cassie milczała przez chwilę. To ulga móc porozmawiad z kimś, kto wiedział przez co przechodzi. Ranjit przeszedł
to wcześniej.

- Tak - powiedziała w koocu i zaśmiała się drżącym głosem. - Masz mnie.

- To już nie potrwa długo Cassandro. Półtora tygodnia. Dasz radę?

- Dam. Szczerze. Ja tylko…- zawahała się, wzięła głęboki oddech i rzuciła - tęsknię za tobą. Bardzo.

- Boże, ja też.- Pasja brzmiąca w jego głosie była szokująca, przecież zazwyczaj to chłodny i opanowany Ranjit
Singh. Zabrzmiało to tak jakby to wyznanie przyniosło mu ulgę.- Tęsknię za tobą i martwię się o ciebie. Miałaś,
ach, słyszałaś coś jeszcze od Estelle?

Cassie przełknęła ślinę. Ranjit był jedyną osobą, która wiedziała, że starożytny duch czasami rozmawiał z Cassie
w jej głowie, coś niespotykanego wśród Few.- Raz czy dwa. Ale stara nietoperzyca była ostatnio cicho. Mam
nadzieję, że zwinęła się w kłębek i skonała z głodu.

- Nie sądzę, żeby tak się stało, Cassie.

- Tak. Wiem.

- Dbaj o siebie. Proszę.

Uśmiechnęła się, nie mógł jej z tym pomóc.

- Oczywiście, że będę. I do zobaczenia wkrótce.

- Niewystarczająco szybko,- zaśmiał się cicho.- Muszę kooczyd. Zadzwonię, gdy tylko będę mógł.

background image

Poole Gabriella – Seria Dark Academy 02 – Blood Ties

Tłumaczenie: Killari, anku35

Łzy zakłuły ją w oczy, żołądek skręcił się jeszcze raz.- Pa, Ranjit. Wesołych Świąt!.

- Tobie również. Raz jeszcze.

Cassie odrzuciła zamknięty telefon przed siebie i zaczęła beczed. Ukryła twarz w rękach. To było śmieszne.
Powinna byd twarda. Musi przez to przejśd. Pragnienie pokarmu, pragnienie Ranjita …

Stop. Zatrzymaj się.

Miała kłopot, była wygłodniała. Walka z rozpaczliwym, niematerialnym pragnieniem czegoś więcej niż zwykłego
jedzenia. Ale nic nie mogła zrobid, tylko dotrwad do początku nowego semestru. Wtedy może uzyska jakieś
odpowiedzi, coś co pomoże jej zrozumied. A to czekanie byd może jej pomoże.

Do diabła, gdy zostaniesz bez czekolady wystarczająco długo, stracisz na nią ochotę. Jeśli wytrzymasz bez
papierosów kilka tygodni, przestaniesz ich pragnąd.

„Tak, a jeśli przestaniesz na chwilę oddychad stracisz tlen!”

Cassie zesztywniała.

„Cóż naprawdę mnie rozśmieszasz, moja droga!”

Ignoruj ją - powiedziała sama do siebie Cassie - ignoruj ją.

Łatwiej powiedzied niż zrobid.. Sam głos Estelle w jej głowie wystarczył, by fala głodu ogarnęła ją ze wzmożoną
siłą, tak, że prawie straciła równowagę, pochylając się do przodu. Usłyszała, jak drzwi otworzyły się i zamknęły.
Kroki. Głos.

- Cassie? Wszystko w porządku? - głos Patricka był zatroskany.

Skoczyła na równe nogi i zacisnęła pięści. OK? OK? Dlaczego ciągle ją o to pyta? Oczywiście, że było OK!
Zaczynała nie cierpied jego stałego skakania wokół niej, naprawdę. Powinien trzymad się od niej z daleka, gdyby
wiedział co jest dla niego dobre.

Nie! Jak mogła tak myśled? Patrick tylko się o nią martwi; tyle dla niej zrobił. Szept Estelli był jak syk węża.

„I może zrobid dużo więcej, moja droga.”

Patrick wyglądał na zdenerwowanego pod wpływem jej gorączkowego spojrzenia. Tak. Estelle ma rację. Taki
dobry przyjaciel jak Patrick, może jej coś dad. Może na niego liczyd. Był silny, młody, pewny siebie. Pełny życia.
Doskonały.

- Cassie?

Była po prostu tak cholernie głodna. Jej wargi rozciągnęły się w zastygły grymas udający uśmiech.

- Ze mną wszystko w porządku

„Nie rozmawiaj. Pozwól mu się zbliżyd. Już go czuję… „

Patrick zwolnił tempo i pomyślała, że widzi, jak zadrżał.

- Przestao się wygłupiad, Cassie. Twój obiad będzie zimny.

„Wyglądasz na wystarczająco ciepłego jak dla mnie.”

background image

Poole Gabriella – Seria Dark Academy 02 – Blood Ties

Tłumaczenie: Killari, anku35

- OK, przepraszam. Zostawię cię w spokoju.- Odwrócił się.- Przyjdź kiedy będziesz gotowa.

- STOP!

Wystrzeliła za nim, prawie go zdeptała. Chwytając kołnierzyk, szarpnęła go z powrotem, okręcając go dookoła.
Jej palce znalazły jego szczękę, ścisnęła ją, pociągając do siebie. Spróbował odskoczyd, ale nie miał szansy. Żadnej
szansy. Od momentu rytuału, była silniejsza niż on kiedykolwiek był. Wystarczająco silna by obezwładnid tego…
śmiertelnika. Cassie zaśmiała się głośno.

Oczy Patricka były pełne przerażenia, jego przestraszony oddech czuła na swojej twarzy. Poczuła jego zapach
ponownie: oh, jego życie! Jej wargi cofnęły się, gdy spostrzegła postad w szybie drzwi wejściowych. Na krótką
chwilę, jej serce zatrzymało się, ona sama usztywniła i warknęła w jej kierunku wyzywająco. Twarz w szybie
odwarknęła, zdziczała i szalona, podobna do wściekłego zwierza. Przeszył ją dreszcz, wiedziała. To nie był jakiś
potwór próbujący włamad się do domu. To było jej własne odbicie.

- O, mój Boże! - Puściła Patricka tak szybko, że upadł na podłogę. Cofnęła się do tyłu, byle byd jak najdalej od
niego.

Jego przerażone oczy wpatrywały się w nią, błękit stał się prawie czarny. Spodziewała się tego. Ale nie
oczekiwała słów, które padły z jego ust.

- O, mój Boże, Cassie. Nie ty. Tylko nie ty!

- Co?

Przez sekundę czas się zatrzymał, stała przyciskając ręce do ust, wpatrując się w Patricka. Potem obróciła się na
pięcie i uciekła. Nie zatrzymując się biegła biorąc po dwa stopnie naraz, zderzyła się z drzwiami od swojego
pokoju, z wściekłością złapała krzesło i wcisnęła pod klamkę. Tak. To było tak bezpieczne jak tylko się dało.
Cassie osunęła się na podłogę, wyczerpana. Mogło byd gorzej, mówiła do sobie, bicie jej serca zwalniało. O wiele
gorzej.

Kogo stara się nabrad? Straciła kontrolę. Mogła zadad ból Patrickowi. Nawet go zabid. Wciskając pięści do ust,
gryzła je do czasu, aż poczuła smaku krwi. Jeszcze parę dni, to wszystko. Kilka dni i wróci do Akademii. Wróci do
jej tajemniczego dyrektora, Sir Alric Drake. On musi jej pomóc z tym walczyd. Do tego czasu nie spotka się z
nikim...

„Ale Cassandra, mój cukiereczku, ja muszę JEŚD!”

Żałosny, wściekły głos odbił się echem w jej głowie, poczuła się tak lekka i pusta. Była nieprzytomna z głodu. Ale
ma nad nim kontrolę. To tylko kilka dni. Tylko kwestia czasu…

„ To prawda!” W głowie zabrzmiało echo głosu Estelle, mściwego, głodnego, ale tryumfującego.

„O tak, Cassandro, najdroższa dziewczyno! Tylko kwestia czasu …”

background image

Poole Gabriella – Seria Dark Academy 02 – Blood Ties

Tłumaczenie: Killari, anku35

Rozdział 1

Karuzela z bagażami, kręciła się wolno. Cassie stała w ścisku, obezwładniona hałasem i zgiełkiem JFK*.
Zdesperowana obserwowała swoją sfatygowaną walizkę, nie mogąc się doczekad wyjścia z tego piekła. Wysoki,
spocony biznesmen dusił ją z jednej strony, pyskata starsza pani z drugiej, oboje ją popychali, wisząc jak sępy
nad obracającym się paskiem z bagażami. Żadne z nich nie było dobrym kandydatem na posiłek, ale żebracy nie
mogą wybrzydzad…

O, nie. Przestao! Cassie chciało się płakad, ale nawet na to nie miała siły. Wcześniej wciśnięta głęboko w swoim
miejscu przy oknie, unikała patrzenia na pasażera siedzącego obok niej. Wpatrywała się w świt za oknem i w
Statuę Wolności, którą okrążał samolot, rozmyślając. Nie myślała o symbolice - wschód słooca w jej własnym
Nowym Świecie. Nie myślała o pięknie symetrii, nie podziwiała panoramy miasta. Chciała by samolot już
wylądował, by mogła zaczerpnąd czystego powietrza, złapad oddech. Chciała wyjśd z tego natłoku ludzi,
stłoczonych w samolocie jak niechlujny bufet, oddający jej swoje siły witalne.

Dobrze, że przynajmniej okiełznała swój apetyt. Siedem godzin. To był powód do dumy, prawda? To było
osiągnięcie.

„Oczywiście, moja droga! Masz rację. Cieszę się, że powstrzymałaś się od jedzenia. Jedzenie linii lotniczych. Takie
suche i bez smaku.

Cassie zaśmiała się głośno wbrew sobie.

- Hej kochana, chcę przejśd. - Biznesmen odepchnął ją na bok, by chwycid swoją walizkę.

O mały włos nie przewróciła starszej pani. Kołysząc się, czuła jak rezerwy jej wewnętrznej siły powoli się
wyczerpują. Woo potu tego człowieka była przytłaczająca. Kwaśny, słono-cierpki zapach sprawił, że jej nozdrza
rozszerzyły się. To był jedynie pot, ale szedł on w parze z witalnością. Było gorąco i jej przeciążone serce waliło:
mogła to słyszed, czud to. Wyciekający z porów jego skóry zapach, czepił się jej nozdrzy jak frytki talerza. Tak, to
było dobre. Cassie polizała usta, koncentrując się na nim, przyglądając mu się bez tchu...

Przeklinając, przecisnął się obok niej, waląc swoją walizką o jej łydki i już go nie było. Przepuściła taką szansę.
Łzy napłynęły jej do oczu i Cassie nie wiedziała, czy były to łzy ulgi czy wściekłości. „Zmarnowałaś szanse! Nie!
My ją zmarnowałyśmy!” Estelle brzmiała jak wpół szalona.

„Znajdź kogoś. Znajdź kogoś teraz!”

Niejasno Cassie zdała sobie sprawę, że jej własna walizka właśnie odjeżdża spięta rozpoznawalną, starą,
elastyczną linką Patricka, ale nie zwracała na nią uwagi. Przeszukiwała tłum zachłannie i nie przejmowała się już
niczym. Za wyjątkiem...

„Tamta! Tamta, szybko!”

Obracając się w oszołomieniu na pięcie, ujrzała wybrankę Estelle. Była to młoda, silna kobieta. Szczupła o
wyraźnie wyrobionych mięśniach, piękna śródziemnomorską urodą.

Było z nią dziecko, które zostało przekazane w ramiona ojca czułym pocałunkiem, a młoda kobieta obróciła się
na pięcie z cichym klikaniem obcasów i skierowała się ku toalecie.

„Nie ona!” krzyknęła Cassie w duchu.

JFK* - lotnisko w Nowym Jorku

background image

Poole Gabriella – Seria Dark Academy 02 – Blood Ties

Tłumaczenie: Killari, anku35

„Ona! Ona to tylko człowiek. Tak, tak. Nieważne. Ona! Szybko! MY JEJ POTRZEBUJEMY!”

Cofnęła się szybko, głód i dreszcz pościgu atakował jej żyły. Cassie przecisnęła się przez tłum i poszła za kobietą.
Klik, klik, klik. Śmieszne, że słyszała to tak wyraźnie przez hałas, zgiełk i niekooczące się komunikaty. Tak jakby
cała jej istota skupiała się na dźwięku tych obcasów, każdy nerw w jej ciele skupiony był na tej kobiecie.
Naprzód. Otworzyła drzwi toalet. Klik, klik, klik. Cassie przyspieszyła kroku, prawie jej nie było słychad w
trampkach.

„Już prawie. Już prawie! POŚPIESZ SIĘ!”

Tak, Estelle, będziemy jeśd. Będziemy jeśd!

- Cassie! - Okrzyk przeniknął przez jej skoncentrowany na jednym umysł. Po prostu. Jej celowe kroki zawahały
się.

- Cassie Bell! Kochana!

Komar. Jakiś szum jakaś pluskwa. Chciała pacnąd to, zabijad. „Zostaw mnie w spokoju”, chciała krzyknąd.
Muszę...

Ktoś z dużą prędkością i bez wahania przytulił się do Cassie, wytrącając ją z równowagi, otaczając ją ciepłem i
zapachem drogich perfum.

- CASSIEEEE!

Przez ułamek sekundy Cassie walczyła z uściskiem, rzucając głodne spojrzenie na drzwi toalety, zamykające się
łagodnie za kobietą i jej witalnością.

Wróciły jej zmysły, wstrząs był bolesny. Co zrobiła? Co niemal zrobiła!

- Isabella? - Bliska łez, Cassie odwzajemniła jej mocny uścisk, kurczowo chwytając się najlepszej przyjaciółki,
jakby tylko ona trzymała ją przy zdrowych zmysłach.

„Tak, tamta, teraz! Ona! Ona! Mówię ci, zrób coś!”

NIE! Jej wewnętrzne warknięcie było wystarczająco gwałtowne by uciszyd Estelle. Na razie.

- Oh, Isabella. Tak się cieszę, że cię widzę.

- A ja ciebie! Przyleciałaś z Londynu? Wylądował pięd minut wcześniej od Buenos Aires! Szczęśliwy traf!
Cudowny!

Dziewczyna wciąż mówi wykrzyknikami, pomyślała Cassie z czułością, gdy Isabella odrzuciła swoją błyszczącą
grzywą jedwabistych brązowych włosów.

- A Jake czeka na nas! Mam wiadomośd od niego, jest na zewnątrz terminala!

- I zatrzymałaś się by się ze mną przywitad? - Cassie z trudem podniosła brwi.- Pochlebia mi, że przyszłaś
najpierw do mnie, a nie do niego.

Isabella zapałała miłością do przystojnego nowojorczyka odkąd dołączył do Akademii. Zeszli się pod koniec
ostatniego semestru, jednak spędzili ze sobą tylko tydzieo, zanim Isabella nie poleciała do Argentyny (pierwszą
klasą, naturalnie). Nie mogła się już doczekad chwili by się z nim przywitad. Cassie to wcale nie dziwiło.

background image

Poole Gabriella – Seria Dark Academy 02 – Blood Ties

Tłumaczenie: Killari, anku35

- O, Cassie! - Isabella roześmiała się, ale oczy jej ściemniały; trzymała Cassie za ramiona i studiowała jej twarz. -
Wyglądasz tak pięknie. Zbyt szczupła, tak - ale bardzo, bardzo pięknie.

- Jezu, dzięki. Nie pochlebiaj mi.- Uśmiechnęła się z trudem. Kręciło jej się w głowie. To emocje, mówiła sobie. I
zmęczenie spowodowane różnicą czasu. Nieważne. Musi się uspokoid.

Ale Isabella śmiała się cały czas, wciąż tryskając entuzjazmem.

- Nie mogę się doczekad, gdy będziemy znowu razem! Ty i ja i Jake! Dalej, idziemy! - Raptownie uwolniła Cassie
ze swoich ramion.

- Pewnie. Chodźmy…

Ale łatwiej to było powiedzied niż zrobid, bez wspierania się na ramieniu Isabelli. Kołysząc się, Cassie poczuła, jak
kolana uginają się pod nią. Upadła by na ziemię, gdyby Isabella nie złapała jej łokcia silnym uchwytem gracza w
polo.

- Cassie? Cassie? - Zmarszczyła brwi. Głos Isabelli wydawał się zabawny.

Dziwny.

Daleki.

Zanikający.

A może to był jej własny głos.

W ciemności.

W zimnej, czarnej próżni.

Coraz ciszej i ciszej…


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czas Przeznaczenia prolog rozdziały 1 5
Prolog i rozdział I
Rescued - Prolog i 1 rozdział, Rescued - Ocaleni FF (ZAWIESZONE), Wersja DOC ;)
Prolog + Rozdział 1, Moja twórczość, Wybrana
Siła przeznaczenia; Prolog Rozdział3
Siła przeznaczenia; Prolog Rozdział5
Pittacus Lore JESTEM NUMEREM CZTERY prolog rozdziały 1 3
Prolog Rozdział drugi
prolog i rozdział 1
Pittacus Lore JESTEM NUMEREM CZTERY (prolog rozdziały 1 3)(1)
Jestem Twoim Cieniem (Prolog rozdział 2)
Prolog rozdział pierwszy
Magiczne Śluby prolog rozdział 1
Czarna Perła Prolog Rozdział 16
A Love Letter to Whiskey PROLOG I ROZDZIAŁ 1, cz 1
Siła przeznaczenia; Prolog Rozdział3
Prolog 9 Rozdział
Pull Prolog Rozdział 8
Love Secret DRAMIONE Prolog Rozdział5

więcej podobnych podstron