Tomasz Łysiak Rekonstrukcja jako metoda O bolszewickim sposobie sprawowania władzy

background image

Autor:

Tomasz Łysiak

Źródło:

Gazeta Polska Codziennie

Rekonstrukcja jako metoda. O bolszewickim
sposobie sprawowania władzy

Dodano: 29.11.2013 [21:02]

„Władza rządzi przez obsadzanie stanowisk. Władza przestaje być władzą, jeśli nie umie
obsadzać stanowisk” – to słowa Nikołaja Jeżowa, jednego z najbardziej bezwzględnych
aparatczyków sowieckiego kierownictwa, szefa NKWD w latach 30.

Jeżow wiedział, o czym mówi – sam przeszedł długą drogę, pnąc się po kolejnych szczeblach
kariery urzędniczej, wykorzystując do

własnego

awansu

system

władzy, który opierał się na

bezwzględnej lojalności, ślepym posłuszeństwie i trwaniu przy przywódcy. Ci, którzy ośmielali się
kroczyć drogą odstępców, reformatorów czy wewnętrznych opozycjonistów w partii, kończyli źle –
jak Trocki, Zinowiew, Bucharin etc. Nawet jeśli któryś z akolitów Józefa Stalina stawał się jego
zaufanym, mógł bardzo szybko nie tylko pożegnać się ze stanowiskiem, ale też za nadmiar ambicji
zapłacić własną głową. Tak było też w wypadku samego Jeżowa, który na szczycie przetrwał
zaledwie dwa lata. Potem zniknął, rozpłynął się, zapadł pod ziemię. O ile inne wyroki śmierci w
sowieckim totalitarnym państwie zawsze znajdowały odpowiednie medialne
usprawiedliwienie, o tyle egzekucja Jeżowa przeszła bez echa. Jakby nie było człowieka.
Życiorys tego potwora, który opracował i zastosował w praktyce okrutny system niszczenia
przeciwników, zastraszania oraz wyciągania za pomocą wymyślnych tortur takich zeznań, jakie
tylko się chciało, jest pewnym symbolem tamtej epoki. I stanowi doskonały przykład
bolszewickiego systemu sprawowania i utrzymywania władzy.

Ten system nie dotyczył jedynie pryncypiów. O zasadach socjalistycznych mówiono często, przy
wszelkich możliwych okazjach, ale wykorzystywano je jako wygodne narzędzia uprawiania
polityki, a nie ideał nakazujący sposób postępowania. Na przykład – najpierw otwarto drogę
drobnej przedsiębiorczości w leninowskim programie NEP (Nowaja Ekonomiczieskaja Polityka), a
nawet zachęcano przedsiębiorców z zagranicy do inwestowania w ZSRR, aby po kilku latach nagle
położyć temu tamę. Stalin raz chwalił drobną burżuazję, a za chwilę kazał ją tępić. Itd. Natomiast
głównym instrumentarium rządzenia była polityka kadrowa.

Gowin i Schetyna, czyli trockistowskie zagrożenie

Po kolejnej hucznie zapowiadanej rekonstrukcji rządu Donalda Tuska okazało się, że zmiany nie
dotyczą sposobu uprawiania polityki, nie są systemowe, lecz koncentrują się na sprawach
polityczno-wizerunkowych. A także stanowią kolejny element wewnątrzpartyjnej

gry

, w której

ścierają się wpływy różnych koterii. I tak np. stanowisko ministra sportu dla Biernata jest
ewidentnym rodzajem nagrody za lojalność. A lojalność stała się dla premiera niezwykle ważna,
gdyż partia słabnie w sondażach, a Gowin czy Schetyna stanowią zagrożenie iście trockistowskie.

Nowomowa

konferencji

prasowych – „demokracja”, „sukces”, „dofinansowanie”, „szanse”,

„budżet unijny” – całe to pustosłowie wyborcze to papka podobna do tej, jaka była serwowana

background image

ludziom w ZSRR, tak by mieli ciągłe wrażenie, iż znajdują się w komunistycznym raju, gdzie
zamiast Boga Stalin kształtuje im zarówno byt, jak i świadomość.

We współczesnej „demokratycznej” Rosji karty rozdaje Putin. Wrócił do

systemu

carskiego. W

Polsce natomiast mamy przejawy neobolszewizmu. To system z pełnymi pozorami wolności i
demokracji. Jednak w istocie związany jest z bardzo silnym i nieprzebierającym w środkach
ośrodkiem władzy, która sięga po najostrzejsze metody w walce zarówno z opozycją zewnętrzną,
jak i tą, która rodzi się wewnątrz partii. Partia ma być zdyscyplinowana i gromadząca się wokół
wodza. Jako środki walki są wykorzystywane posłuszne rządowi

media

(czyli większość

mediów na rynku), a także służby specjalne. Do tego korzysta się z bezwzględnej retoryki, w
której mistrzem stał się Stefan Niesiołowski. Słuchając go, ma się nieodparte wrażenie powrotu do
starych, bolszewickich przemówień.

W Związku Radzieckim system partyjny sięgał każdej wsi i każdego miasteczka. Dość
skomplikowana struktura kolejnych komitetów partyjnych w miastach, obwodach czy republikach
tworzyła jeszcze bardziej rozległą sieć powiązań – z urzędami państwowymi, przemysłem
państwowym, wreszcie z posłusznymi każdemu skinieniu „góry” mediami. Ten system władzy
opierał się na tym, że każdy Rosjanin zdawał sobie sprawę, że żyje w symbiotycznym związku z
kolejnymi komisarzami, którzy szczebel po szczeblu dochodzą do samego batiuszki Stalina. Umiał
sobie poradzić ten, kto znał odpowiednich ludzi, umiał się pod nich „podczepić”, a potem mozolnie
piąć w górę.

Partia kładła specjalny nacisk na odpowiedni dobór ludzi do stanowisk – to stanowiło klucz do
sukcesu. W końcu sam Josif Wissarionowicz mówił: „Zarządzanie kadrami jest najważniejszym
elementem”.

Uwielbienie dla Światłego Przywódcy Narodu

Nikołaj Jeżow znał się na takiej robocie jak mało kto. W roku 1930 decyzją Politbiura został
mianowany szefem polityki kadrowej całego państwa. Jego wydział zarządzania kadrami
państwowymi nosił nazwę Raspriedotdieł, czyli wydział „dystrybucji”. W roku 1933 Jeżow
zarządził zebranie pracowników swojego wydziału. Wygłosił na nim przemówienie, na którym
wyjaśniał

system

pracy i wskazywał szczególne cele, a także podkreślał najważniejszą bolszewicką

zasadę sprawowania skutecznej władzy – ciągłą kontrolę i wnikliwą znajomość podległych sobie
ludzi.

Mówił im: „Do tej pory roboty kadrowej nie traktowano poważnie: »Kadry to nic ciekawego –
trzeba tylko siedzieć za biurkiem, przekładać stosy papierów i czytać formularze«. Chcę przez to
powiedzieć, że wasze pojęcie o tej pracy jest prymitywne i prostackie. Nie potraficie zrozumieć, że
to właśnie my stoimy u szczytu władzy (…). Partia rządzi przez obsadzanie stanowisk. Władza
przestaje być władzą, jeśli nie umie obsadzać stanowisk.
Nasza siła wynika z tego, że nie kto inny,
ale właśnie my wydajemy decyzje kadrowe – nasze działania wyrażają wolę partyjnego
kierownictwa poprzez działania organizacyjne”.

We wrześniu 1936 r. Jeżow dotarł na szczyt – został sowieckim ministrem, czyli ludowym
komisarzem NKWD. Otrzymał list gratulacyjny: „Proszę pozwolić byłemu żołnierzowi Armii
Czerwonej, służącemu w oddziale, w którym byliście komisarzem, pogratulować wam awansu i
życzyć samych sukcesów w nowej pracy oraz zdrowia na wiele lat”.
Potem były podwładny
wyjaśnia prawdziwy cel listu: „Jestem dumny, że byliście moim komisarzem i pochlebia mi, że Was
znałem, byłbym więc szczęśliwszy, gdybyście wy, drogi towarzyszu Nikołaju Iwanowiczu, zachowali
mnie w swojej pamięci i w wolnej chwili napisali do mnie dwa, trzy słowa o Was i Waszym zdrowiu
– o więcej nie śmiem nawet prosić (…). Nie piszę teraz o sobie, więc wspomnę tylko, że po

background image

demobilizacji dostałem państwową posadę i mieszkam na stałe w Kazaniu. Obecnie

pracuję

w

tatarskim urzędzie zaopatrzeniowym, ale to nieważne…”. Niestety, pracy w KGHM Jeżow
zaproponować nie mógł, bo takiej spółki wydobywczej w Związku Radzieckim nie było.

Rozpoczęła się epoka jeżowszczyzny, tego najbardziej ponurego okresu w historii bolszewickiej. To
wtedy właśnie Anna Achmatowa stała z paczką dla syna w kolejce do leningradzkiego więzienia
zwanego Kriesty i wtedy napisała pełne bólu „Requiem”. Jeżow zaczął od brutalnego rozliczenia
się z ekipą swojego poprzednika Jagody. I szybko zapracował na swój pseudonim – „Krwawy
karzeł”.

Jego ostatnie słowa, już po wyroku śmierci wydanym przez Stalina, to wyrazy uwielbienia i miłości
dla tak „Światłego Przywódcy Narodu”.

Polska ma teraz dwa oblicza. Jedno jest tym propagandowym, najchętniej ukazywanym w mediach
mainstreamu. To twarz Polski „dostatniej”, „spokojnej”, pełnej „tras szybkiego ruchu”, których tak
naprawdę nie ma, i stabilnej, demokratycznej władzy, która broni lud przed „potworami” z
opozycji. Drugie oblicze jest pokazywane w drugiej, trzeciej kolejności telewizyjnych serwisów
– to Polska upadająca, chora, niesprawna, zżerana przez raka korupcji. Tego oblicza Donald
Tusk nie dostrzega.
Jest zajęty. Jak mistrzowie autokracji sprzed osiemdziesięciu lat – zajmuje się
zmianami stanowisk.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Z Tomaszewski, Badanie ceg y jako metoda pomocnicza przy datowaniu obiektˇw architektonicznych
Biurokracja jako metoda sprawowania władzy i jako typ porząd
Tomasz Łysiak Cienka czerwona linia Sposoby na opornych
PSYCHOANALIZA JAKO METODA TERAPII I LECZENIA
Ciepło topnienia - Metoda różniczki zupełnej, Sprawozdania
18 Samokształcenie jako metoda uczenia się
Proces pielęgnowania jako metoda pracy
CONTROLLING JAKO METODA ZARZADZ Nieznany
Skale jako metoda oceny poziomu rozwoju dziecka
Eksperyment jako metoda?dań pedagogicznych
NEGOCJACJA JAKO METODA KIER, Inne
Drama jako metoda nauczania i wychowania, METODYKA
Metoda?nnisona jako metoda wspomagająca rozwój dziecka z niepełnosprawnością wielorakąx
NEO - FFI - inwentarz osobowości, INWENTARZ OSOBOWOŚCI NEO - FFI COSTY i McCRAE JAKO METODA BADNIA S
Masgutowa dr Swietłana Neurokinezjologia jako metoda wspomagająca rozwój i uczenie się dzieci i mło
Monografia jako metoda?dan pedagogicznych
Zachowania asertywne jako jeden ze sposobów radzenia sobie z agresją(1), PRZEDSZKOLE
ANKIETA JAKO METODA BADAŃ, ekonomia

więcej podobnych podstron