Tematy na maturę - Różne
Spis
treści
1.
Młodzież, jej zadania i postawy w literaturze różnych epok.
2.
"Wszyscy żyjemy na tym
świecie, po którym ręka w rękę kroczą: dobro i zło, grzech i
niewinność. Zamknąć oczy na jedną jego połowę, by żyć w spokoju i
bezpieczeństwie - to jakbyśmy chcieli dla większej pewności wędrować z
zamkniętymi oczami wśród urwisk i przepaści." - Oscar Wilde.
3.
„Dobro i zło muszą istnieć
obok i dokonywać wyboru”. Jak rozumiesz słowa M. Gandiego? Odwołaj się
do wybranych utworów literackich.
4.
Dom rodzinny jako ruina.
5.
„Dziełami wielkimi i
moralnymi są tylko dzieła prawdy” (Emil Zola). Skomentuj tę opinię,
odwołując się do wybranych utworów literackich.
6.
„Każdy z nas jest Odysem,
co wraca do swej Itaki” (L. Staff „Dziewięć muz”). Co według Ciebie
znaczą słowa poety? Rozważania na podstawie własnych przemyśleń i
literatury.
7.
„Nic pożądańszego, a nic
trudniejszego na ziemi jak prawdziwa rozmowa” – Adam Mickiewicz.
Dlaczego ludziom tak trudno porozumieć się ze sobą? Skomentuj słowa
poety, posługując się przykładami literackimi.
8.
„Nie wszystek umrę.”
Rozważania o roli literatury w budowaniu uniwersalnego systemu wartości.
9.
„Nowoczesność nie ma nic
wspólnego z datą publikacji.” Czy podzielasz tę opinię? Odpowiedź
uzasadnij przykładami literackimi.
10.
„Obraz inteligencji i
mieszczaństwa w literaturze Młodej Polski i dwudziestolecia
międzywojennego”.
11.
„Poezjo! Jakie twoje imię?
Tworzaca? Cóż ty tworzysz? Siebie.” Skomentuj słowa J. Tuwima, pisząc o
możliwościach kreacyjnych artysty.
12.
„Polska – stwór nie do
życia”. „Polska – kraj, w którym zawsze ktoś przygarnie skrzywdzonego”.
Którą opinię podzielasz?
13.
„Przeszłość nie wraca jak
żywe zjawisko, jednak nie umiera.” Ustosunkuj się do słów Adama Asnyka,
odwołując się do wybranych utworów literackich.
14.
„Społeczeństwo, któremu
trudno wyzbyć się wad narodowych, buduje kolejne kaplice” – odnosząc się
do wybranej epoki (epok) skomentuj zdanie księdza profesora Józefa
Tischnera.
15.
„Stał dwór szlachecki z
drewna, lecz podmurowany.” Rola tradycji szlacheckiej w kształtowaniu
polskiej kultury narodowej.
16.
„Świat to labirynt, teatr,
sen...” – która z koncepcji mówienia o świecie przez literaturę jest
najbliższa Twojemu sposobowi postrzegania rzeczywistości?
17.
„Tragedia jest tam, gdzie
jest wybór” – jakie interpretacje tego pojęcia można odnaleźć w
literaturze na przestrzeni wieków?
18.
"Wielkie dzieła literatury światowej nie są na ogół optymistyczne (...)
Ale nie odbierają nadziei." Julian Przyboś Skomentuj to twierdzenie,
odwołując się do wybranych utworów.
19.
„Żaden utwór literacki nie
przerobi ludzi, są wszakże takie, które ich pobudzają do przetwarzania
się.” Potwierdź słuszność aforyzmu Świętochowskiego
20.
Kariery
polityczne i awanse społeczne w ujęciu pozytywnym i negatywnym.
Przedstaw przykłady literackie i dokonaj próby wartościowania.
21.
Bunt i afirmacja – dwie
postawy wobec życia. Rozważania na podstawie wybranych utworów
literatury polskiej.
22.
Celem życia ludzkiego jest
szczęście, tylko jak je osiągnąć. Rozwiń w oparciu o dowolnie wybrane
postacie różnych epok.
23.
Wykaż prawdziwość sądu, że
przeżycia osobiste pisarza mają wpływ na jego twórczość artystyczną.
24.
Subiektywne postrzeganie
świata – pamiętniki i motywy autobiograficzne w literaturze.
25.
Wartości filmów
Kieślowskiego.
26.
Sens życia.
27.
Rozważania nad sensem
życia na podstawie literatury antycznej, staropolskiej i współczesnej.
28.
Współczesna literatura
faktu, jej tematy i znaczenie.
29.
Typowe wartości, postawy, idee i poglądy w literaturze poszczególnych
epok.
30.
Dramat polskiego emigranta
dawniej i dziś. Omów problem na wybranych przykładach.
31.
Emigracja, tragizm losu
emigracyjnego w literaturze romantyzmu i współczesności.
32.
Jak rozumiesz termin
"przystosowanie" ? Podaj takie przykłady, których nie potępiasz i takie,
które cię oburzają.
33.
Jaką rolę wyznaczyli sobie
twórcy przestrzeni dziejów naszej kultury.
34.
Katastrofizm.
35.
Krytyka szlachty w literaturze polskiej.
36.
Literatura współczesna
wobec otaczającej rzeczywistości, o zmaganiu się człowieka z losem, ze
złem, ocalająca człowieczeństwo.
37.
Na podstawie utworów
odnieść się do słów Camusa „W ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw
niż na pogardę”.
38.
Niezłomna wierność ideałom
- fanatyzm, imperatyw, postawa nierealistyczna, dobrowolny wybór.
39.
Oblicza sarmatyzmu
(Potocki - pozytywny, Pasek - negatywny).
40.
Omów koncepcje tragizmu i
ich wyraz dramaturgiczny w teatrze antycznym, szekspirowskim i
romantycznym.
41.
Postawa buntu wobec
rzeczywistości.
42.
Prywatność i powinność w
literaturze polskiej.
43.
Radość życia – jej źródła
i przejawy w literaturze polskiej.
44.
Relacje między szczęściem
jednostki a dobrem ogółu w literaturze polskiej.
45.
Służyć temu, cóż ci jest w
niebie (Legenda o św. Aleksym) jako dewiza sztuki i literatury
średniowiecznej.
46.
Spośród utworów polskiej
literatury wybierz i zaprezentuj te, które poświeciłbyś, młodym
mieszkańcom Europy.
47.
Szczęście oraz cel i sens
życia w literaturze romantyzmu i pozytywizmu.
48.
Śmiech, refleksja, świata opisanie... Czego oczekuje od literatury jej
współczesny odbiorca?
49.
Świat wartości biblijnych
i ich kontynuacja w literaturze i sztuce późniejszych epok.
50.
Twórczość Jana
Kochanowskiego jako wyraz renesansowego poglądu na świat i życie
ludzkie.
Młodzież, jej zadania i postawy w
literaturze różnych epok.
Człowiek rodzi się, przeżywa dzieciństwo, dorasta i starzeje się .
Ważnym etapem w życiu jednostki ludzkiej jest wiek młodzieńczy. Wtedy to
kształtuje swoje poglądy, które są zgodne lub przeciwstawiają się
opiniom wcześniejszych pokoleń, obiera drogę postępowania, chce stać się
lepszy od swoich przodków lub iść za ich przykładem . Każdy z nas
przeżywa takie dylematy i sądzę, że sto czy tysiąc lat temu młodzież
myślała podobnie. W różnych epokach idee, które przyświecały młodzieży
były różne - wynikały z ich osobistej sytuacji, z sytuacji społecznej,
politycznej i gospodarczej kraju, w którym żyli. Od Starożytności do
czasów nam współczesnych zmieniały się motywy postępowania młodych
ludzi, niektóre postawy młodzieży wyprzedzały epokę, inne były daleko w
tyle za nią.
O postawach młodzieży antycznej możemy
dowiedzieć się czytając mity , w których jednymi z głównych bohaterów są
młodzi ludzie. W "Antygonie" Sofoklesa tytułowa bohaterka jest osobą
młodą, która wchodzi w konflikt z władcą państwa - Kreonem. Mimo zakazu
tytułowa bohaterka wyświadcza ostatnią posługę zmarłemu bratu. Antygona
kieruje się miłością do brata, szacunkiem dla tradycji. Bohaterka
dramatu Sofoklesa za swoje postępowanie musi ponieść karę - jest nią
śmierć.Postawa Antygony zasługuje na szacunek, ponieważ broni
najbliższych oraz swobody postępowania jednostki. Tytułowa bohaterka
dramatu jest przykładem na to, że zawsze należy bronić swoich przekonań
i swojego systemu wartości.
Kolejnym mitem, z którego możemy dowiedzieć się o postępowaniu młodzieży
jest mit o "Dedalu i Ikarze". Ikar jest młodym człowiekiem, który przez
swoje postępowanie stał się archetypem marzyciela. Podczas ucieczki z
Dedalem, Ikar uniesiony potęgą wynalazku zapomniał o przestrogach ojca,
wzbił się za wysoko w powietrze i wosk, którym zlepione były pióra w
skrzydłach stopił się. Młody bohater mitu spadł jak kamień na ziemię i
zabił się na miejscu. Ikar w swoim postępowaniu nie kierował się rozumem
- dał się ponieść marzeniom.
W średniowieczu umysły ludzkie były zdominowane potrzebą umartwiania się
i okupienia przez to grzechów. W literaturze tego okresu młodzi ludzie
byli zmuszeni do brania przykładu ze starszych, którzy dążyli do
świętości. Wzorem do naśladowania dla młodych ludzi był Św. Aleksy,
który za nic miał dobra tego świata. Aleksy jest przykładem człowieka
średniowiecza, który gotów jest poświęcić wszystko, byleby tylko Bóg po
śmierci dopuścił go do "radości życia wiecznego". Za jego przykładem
miała iść średniowieczna młodzież.
Kolejnym przykładem postawy młodego pokolenia jest Roland z "Pieśni o
Rolandzie". Roland - rycerz średniowieczny, który gotów jest poświęcić
wszystko dla ojczyzny. Wydaje mi się, że jego postawa jest
charakterystyczna dla epoki średniowiecza. Stanowiła przykład dla
młodzieży tamtego okresu.
W epoce renesansu postawę młodego pokolenia scharakteryzował Kochanowski
w "Odprawie posłów greckich". W wypowiedzi Ulissesa wyraził krytykę
postępowania młodych ludzi. Kochanowski zarzuca młodzieży życie w
zbytku, próżniactwo, lenistwo, że nie jest zdolna do podjęcia walki w
obronie ojczyzny. Pogardliwie nazywa ich "złotą młodzieżą szlachecką".
Epoka baroku wykształciła nowy styl życia szlachty. Tym nowym stylem był
sarmatyzm - preferowany głównie przez w pełni dojrzałe, dorosłe
pokolenie, które swoim postępowaniem dawało zły przykład młodemu
pokoleniu. Młodzież tej i następnej epoki, tak jak i ich rodzice, była
zapatrzona w siebie, nie troszczyła się o losy kraju, dbała tylko o
własny interes.Krytykę takiego postępowania zawarł Krasicki w "Bajkach".
Próbą wytknięcia błędów w wychowaniu młodzieży jest powieść Krasickiego
pt.: "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki". Tytułowy bohater będąc
młodym człowiekiem nie przejmuje się swoją przyszłością, jest hulaką,
hazardzistą nękanym przez wierzycieli. Życie na wyspie Nipu spowodowało
radykalną zmianę stylu życia Mikołaja.Po powrocie do ojczyzny zaprowadza
zmiany w swoim gospodarstwie i okazuje się, że jego chłopi pracują
lepiej, ziemia daje lepsze plony. Postawa Mikołaja uwidacznia nam, że
każdy może się zmienić - stać się lepszym.
Romantyzm przyniósł rewolucję stylu życia młodego pokolenia.
Ukształtował się nowy typ bohatera, który był przeciwieństwem postawy
bohaterów z poprzednich epok. Młode pokolenie było motorem przemian
świadomości społecznej. W III części "Dziadów" Mickiewicz ukazuje
młodych ludzi, którzy są zrzeszeni w kręgach Towarzystwa Filomatów i
Filaretów. Między tymi przedstawicielami młodego pokolenia istniały
bardzo silne więzy przyjaźni. Jeden z bohaterów dramatu - Tomasz gotów
jest poświęcić swoje życie, czuje się odpowiedzialny jako stojący na
czele organizacji.Młodzież zrzeszona w tym związku miała głęboką
świadomość narodową. Niepodległość kraju była dla nich najważniejsza,
gotowi byli poświęcić dla niej własne szczęście.
Tytułowy bohater dramatu J. Słowackiego - Kordian jest także
przedstawicielem młodego pokolenia. Kordian szuka jasnej, wielkiej idei,
którą mógłby realizować w życiu:
"Na twarzy ją pokażę, popchnę serca
biciem,
Rozdzwonię wyrazami i dokończę życiem".
Kordian jest poetą, który interpretuje
rzeczywistość przez pryzmat poezji, doświadczenia życiowe demaskują
niektóre złudzenia. Tytułowy bohater dramatu Słowackiego ma wielkie
ambicje, ale są one niewspółmierne do jego siły psychicznej.Kordian
przekonuje się o swojej słabości w chwili , gdy może zmienić bieg
historii. Słowacki zdecydowanie zaakcentował wartości moralne w postawie
swego bohatera, zwycięstwo szlachetności nad małością.
Do młodego pokolenia zaliczyć także możemy bohatera powieści poetyckiej
Mickiewicza pt.: "Konrad Wallenrod". Zasadniczym celem Konrada z utworu
Mickiewicza jest wyzwolenie Litwy. Dążenie to jest tak ważne dla
tytułowego bohatera, że nie waha się poświęcić osobistego szczęścia i
życia za ojczyznę:
"Słodszy wyraz nad wszystko, wyraz
miłości,któremu
Nie masz równego na ziemi, oprócz wyrazu - ojczyzna"
Konrad jest postacią tragiczną ponieważ
jako człowiek ceniący honor musi walczyć nieuczciwie, podstępnie.
Tytułowy bohater dokonuje zemsty na Krzyżakach i popełnia samobójstwo,
gdyż tak nakazuje mu poczucie honoru.
Sztandarowym przykładem roli młodzieży w literaturze jest "Oda do
młodości" Mickiewicza. Poeta pisze, że świat, który stworzą ludzie
młodzi będzie odpowiadał założeniom romantyzmu. Będzie on doskonały.
Podstawą do stworzenia takiego świata będzie wiara w zwycięstwo, chęć
poświęcenia się dla przyjaciół, doskonalenie własnego charakteru,
wspólne realizowanie wspólnych celów:
"Razem, młodzi przyjaciele !.....
W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele;"
Poeta pisze, że stary świat, świat ludzi
egoistycznych, samolubnych, zainteresowanych wyłącznie sobą, obojętnych
musi ustąpić. Zastąpi go świat odrzucający przesądy, kierujący się
uczuciem, wiarą, intuicją, zapewniający szczęście powszechne.
W epoce pozytywizmu samotny bohater walczący o wyzwolenie ojczyzny
przekształcił się w człowieka, którego celem jest uświadomienie
najniższych warstw społecznych. Bohater epoki pozytywizmu musiał stać
się nauczycielem.
W wierszu "Do młodych" Asnyk mówi o tym, co jest dla młodzieży
najistotniejsze. Proponuje młodemu pokoleniu odkrywanie nowych dróg i
rozwiązań. Jednocześnie autor wiersza domaga się poszanowania
przeszłości, oddawania jej czci:
"Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;"
Asnyk wskazuje, aby młodzi przejęli z
dorobku poprzednich pokoleń to, co najważniejsze i wzbogaciwszy to o
swoje dokonania pozostawili potomnym. Wiersz mówi o konieczności
kształcenia najniższych warstw społecznych. Wiersz "Do młodych" jest
wskazówką dla młodego pokolenia pozytywistów. Jest w nim zawarta prośba
o odrobinę tolerancji i o "niesienie pochodni wiedzy" najuboższym. W
wierszu pt.: "Daremne żale" poeta ukazuje młodym, jak należy postępować
- trzeba iść z postępem, odkrywać nowe strony życia. W "Karmelkowym
wierszu " Asnyk zwraca uwagę młodym, że we współczesnym świecie nie ma
miejsca na prawdziwe uczucie, chce zaoszczędzić młodzieży rozczarowań.
Kolejnym przedstawicielem młodzieży jest Eugeniusz de Rastignac z "Ojca
Goriot" Balzaca. Eugeniusz pochodzi z dość ubogiej rodziny szlacheckiej.
Przybywa do Paryża na studia i pobyt w nowym środowisku doprowadza do
zmiany dążęń i marzeń. Spostrzega, że karierę może zrobić tylko dzięki
bezwzględności, cynizmowi i egoizmowi i protekcji kobiet. W powieści
Balzaca ukazany jest młodzieniec, którego postawa jest amoralna.
Fiodor Dostojewski w "Zbrodni i Karze" ukazał młodzież, której
postępowanie jest różne. Student Raskolnikow, chcąc ratować się przed
nędzną wegetacją rozważa możliwość zamordowania starej lichwiarki, która
jest nikomu niepotrzebną bogatą osobą. Raskolnikow jest przekonany, że
pieniądze Iwanownej mogłyby uszczęśliwić wielu wybitnych i uczciwych
ludzi, do których zalicza siebie. Po dokonaniu morderstwa Raskolnikow
toczy walkę ze sobą. Duży wpływ na niego ma ukochana - Sonia, pod której
wpływem Raskolnikow przyznaje się do winy. Sonia jest przykładem
poświęcenia się dla rodziny - zarabia na utrzymanie rodziny na ulicy.
Była osobą głęboko wierzącą w Boga i miała nadzieję, że Bóg wybaczy jej
postępowanie.
Postępowanie młodego pokolenia w epoce Młodej Polski możemy rozpatrzyć
na podstawie powieści Żeromskiego pt.: "Ludzie bezdomni" i Conrada
pt.:"Lord Jim".
Bohaterem powieści Żeromskiego jest Judym. Wychodzi on z założenia, że
celem jego życia powinna być spłata długu najuboższym, a więc tej klasie
społecznej, z której sam aię wywodzi.
Bohater powieści jest postacią o bardzo bogatej psychice. Judym uparcie
dąży do poprawienia warunków życia najuboższych. Postać Judyma pokazuje
nam, że jednostka może być równie skuteczna w działaniu co zbiorowość.
Judym wierzy, że w imię dobra tych wszystkich, którym pomoże może
poświęcić miłość swoją i Joasi.
Innym przedstawicielem młodego pokolenia jest Jim z powieści Conrada.
Jim będąc młodym człowiekiem marzy o sławie, nie wykorzystuje jednak
okazji do wybicia się. Po wypadku na statku bohater powieści Conrada
jako jedyny pojawia się na procesie. Uwidacznia to jego chęć okupienia
winy i odzyskania honoru. Tytułowy bohater powieści Conrada ucieka od
przeszłości, w końcu znajduje kraj, w którym może poświęcić się dla
ogółu. Jim jest typem marzyciela, człowieka niedostatecznie liczącego
się z rzeczywistością. To powoduje, że zostaje zabity w tak okrutny
sposób z rąk Doramina.
W literaturze różnych epok zadania i
postępowanie młodzieży było różne - wszystko zależało od sytuacji kraju
rodzinnego, od wieku, w którym młodym ludziom przyszło żyć. Młody
człowiek epoki średniowiecza różnił się zdecydowanie od młodzieży epoki
pozytywizmu. Istniały jednak pewne zbieżności w życiu i zachowaniu tych
ludzi. Łączył ich wiek, potrzeba poznania świata, czasami potrzeba
miłości, zrozumienia. Młodzież dojrzewała, starzała się, część z nich
zachowała swoje przekonania, system wartości, inni zmienili je na
bardziej odpowiadające potrzebom chwili. Jedni poświęcili wszystko dla
idei, drudzy zrezygnowali ze światłych celów na rzecz własnego
szczęścia, dostatku.
"Wszyscy żyjemy na tym świecie, po
którym ręka w rękę kroczą: dobro i zło, grzech i niewinność. Zamknąć
oczy na jedną jego połowę, by żyć
w spokoju i bezpieczeństwie - to jakbyśmy chcieli dla większej pewności
wędrować z zamkniętymi oczami wśród urwisk i przepaści." - Oscar Wilde.
Każdy z nas - młodych ludzi
wkraczających za chwilę w Prawdziwe Życie, stawia sobie pytanie, które
od zarania nurtuje ludzkość: Jak sprawić, by nasze życie nie było
jedynie marną egzystencją, by żyć dobrze i pięknie, by każdy dzień
traktować jak bezcenny dar i zanim Bóg ostatecznie zdmuchnie świeczkę,
poznać, co to znaczy istnieć naprawdę - dla siebie i dla świata...?
Odpowiedzi szukać można wszędzie - w
kontakcie z Bogiem, w filozofii, w nocnych rozmowach z bliskimi
ludźmi... Moją fascynacją jest literatura. Nie mogąc polegać na
doświadczeniu, uczę się świata i ludzi poprzez książki, umożliwiające
mi nie tylko oderwanie się od rzeczywistości, ale i czerpanie z nich bez
końca wiedzy o człowieku i życiu we wszystkich tego życia przejawach.
Literatura jest dla mnie wielką skarbnicą, pozwalającą mi iść za
słowami Oscara Wilde'a - mieć oczy otwarte na miłość i nienawiść, dobro
i zło, mądrość i głupotę, grzech i niewinność...
Lektury szkolne dają mi możliwość
stykania się z ludzkimi rozterkami, jednak nie wyczerpują nurtujących
mnie zagadnień. Dlatego moja fascynacja literaturą sięga dalej i im
więcej mogę z niej czerpać, tym bogatsza czuję się wewnętrznie.
Według Balzaca „by być szczęśliwym w
miłości, trzeba być geniuszem..." O tym, że miłość to nie tylko czułe
wyznania, romantyczne uniesienia i niezapomniane chwile przekonały mnie
dwie powieści - „Piana
złudzeń" Borisa Viana i „ Kochanica
Francuza" Johna Fowlesa. Niesamowite wrażenie, jakie na mnie wywarły,
polega między innymi na tym, że kreują rzeczywistość zupełnie
odbiegającą od realiów końca XX wieku, a jednocześnie są tak prawdziwe,
że odnaleźć w nich można własne przeżycia i obawy.
Powieść Viana to osadzona w
purnonsensowym świecie, przejmująca, odarta z wielkości i patosu
opowieść o miłości Colina i Chloe -ciężko chorej z powodu nenufara -
wodnej rośliny rozwijającej się w jej płucach. Zdobywanie kwiatów,
których widok uśmierza cierpienia ukochanej, skłania Colina do coraz to
nowych ofiar. Jego poświęcenie i upokorzenia - nie wzniosłe czy
banalne, a po prostu wzruszające - są czymś niezwykle rzadkim w
dzisiejszym świecie, gdzie uczucia zdają się być jedynie dodatkiem do
pogoni za sukcesem i wygodą.
Również fascynująca powieść Fowlesa,
której akcja rozgrywa się w realiach wiktoriańskiej Anglii, nauczyła
mnie, (jak „Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa) by zawsze być wiernym swojej
miłości - bez względu na jakiekolwiek przeciwności - skostniałe więzy
konwenansów, opinie otoczenia czy nawet własny rozsądek, gdyż jak
powiedział Mickiewicz: „Miej serce i patrzaj w serce..."
Moja fascynacja literaturą wyraża się
również w studiowaniu ludzkich rozterek i wahań, których sama dotąd nie
doświadczyłam. To bardzo ciekawe, mieć możliwość zaglądania w duszę
innego człowieka, poznawania jego myśli, lęków, neuroz... Erich Fromm,
znakomity amerykański psychoanalityk, autor „Sztuki miłości" napisał, że
„dzięki miłości człowiek może rozwiązać generalny problem ludzkiego
istnienia - przezwyciężyć uczucie samotności". Pytanie jednak, co z tymi
którzy nie kochają i nie są kochani?
Studium samotności człowieka wśród ludzi
przeprowadza Herman Hesse w „Wilku stepowym". To skrajnie pesymistyczna
historia mężczyzny, który skazany jest na swą ludzko - wilczą naturę,
dla którego osamotnienie jest „losem, życiem i chorobą". Postać głównego
bohatera, silnie zautobiografizowana, dała mi unikalną możliwość
obserwacji wnętrza człowieka wyalienowanego, skazanego na bycie
„wilkiem" wśród ludzi. Tu właśnie przejawia się fenomen literatury,
ukazującej aspekty człowieczeństwa, których mogłabym nigdy nie poznać,
lub poznać tylko poprzez własne cierpienie...
Literatura, ujawniając przede mną całą
swą mądrość, skłania mnie do zastanowienia nad słowami Marka Aureliusza:
„Nasze życie jest takim, jakimi uczyniły je nasze myśli". Odbieram to
jako wezwanie do stwarzania siebie samych w zgodzie z naszym wnętrzem,
abyśmy ustrzegli się pustki - takiej jak wnętrze manekinów z ulicy
Krokodyli - zimnej, strasznej, odsłaniającej nicość... Czytając „Sto lat
samotności" Gabriela Garcii Marqueza, sagę o ludziach porzuconych gdzieś
na obrzeżach czasu i przestrzeni, w miejscu, gdzie nie dotarła jeszcze
wszechogarniająca industrializacja, mogłam poznać kalejdoskop uczuć w
najczystszej formie, niczym nie skażonych. Wszystko tam było prawdziwe
- pragnienia, konflikty, rozterki, wybory. Macondo stało się
eksperymentalnym zwierciadłem ludzkości, miejscem wznawiającym
mitologię ludzką, na nowo realizującym pradawne postawy, namiętności i
instynkty, które dzięki Marquezowi dowolnie mogłam porównywać, odnosić
do własnego życia i (niewielkich) doświadczeń lub po prostu
obserwować...
Literatura - bogactwo indywidualności,
problemów i ich rozwiązań nie pozwala mi na bierność, gdyż nie zgadzam
się z myślą Stanisława Jerzego Leca, że „człowiek w swoim życiu gra
zaledwie mały epizod". Nie potrafiłabym siedzieć na skraju drogi,
czekając na Godota, który może nigdy nie nadejść! Bohaterowie literaccy,
z których wewnętrznymi przeżyciami i rozterkami często się utożsamiam,
dają mi zawsze choć cień nadziei, że moje życie i wybory mogę
zawdzięczać sobie samej. To trochę tak, jak prywatna Demiurgia - nie w
materii, ale we własnym wnętrzu...
Oczywiście nie każda książka, którą
biorę do ręki, wzbudza we mnie egzystencjalne refleksje. Czasem
fascynować mnie może właśnie całkowite odrealnienie rzeczywistości,
świat pozostający gdzieś z dala od ludzkich rozterek i codziennych (lub
niecodziennych) wyborów... Możliwość oderwania się, odpłynięcia gdzieś w
nieznane światy stworzył mi Julio Cortazar w swoich opowiadaniach.
Niesamowite w formie i treści historie, opowiadane przez tego
argentyńskiego pisarza, zabierają mnie w transcendentalną podróż
podobną do sennego marzenia - jak w „Sklepach cynamonowych" Bruno
Schulza. W „Nocą, z twarzą ku niebu" przenoszę się do pachnącej bagnami
puszczy, gdzie „kwietna wojna", ociekający krwią kamień ofiarny i
płonące stosy przybliżają mi mroczne prawa azteckiej cywilizacji.
Mężczyzna zamieniający się w Axolotla, gęsta, tchnąca sennym koszmarem
atmosfera „Bestiarium", omdlewająca woń kwiatów wiezionych na cmentarz
dla uczczenia zmarłych..... wszystko to staje się dzięki plastycznym,
angażującym zmysły opisom niemal namacalne i wyczuwalne. Zatapiając się
w metafizyczny świat opowiadań Cortazara pod wpływem kreowanych przez
niego sugestywnych obrazów i wizji, odnoszę często wrażenie, jakbym
znajdowała się wewnątrz tamtego świata... To niesamowite, fascynujące
odczucie...
Zupełnie inne, bynajmniej nie
metafizyczne ani wizyjne są opowiadania Rolanda Topora, szczególnie ze
zbioru „Cztery Róże dla Lucienne". Topor - mistrz makabry, ale makabry
ze smakiem i w najlepszym stylu, stworzył mi w swoich opowiadaniach
antidotum na zły nastrój, pozwolił śmiać się (nie tylko w duchu). Jest
to swoisty geniusz czarnego humoru, gdzie wydzielanie racji
żywnościowych z odmarzniętej nogi jednego z alpinistów, którzy zaginęli
w górach, wykłuwanie oka szpilką do włosów czy Jezus Chrystus
roztrzaskujący czaszkę o grzbiet fali na wodach jeziora Genezaret (gdyż
poślizgnął się na skórce od banana) nie wzbudzają niesmaku, zażenowania
czy zakłopotania, ale po prostu bawią!
Fascynująca różnorodność literatury,
dająca możliwość czerpania z niej mądrości, wskazówek na życie,
pozwalająca zaglądać w najskrytsze zakamarki ludzkiej duszy,
przedstawiająca alternatywy zachowań i wyborów jest rzeczą, z której
nie potrafiłabym zrezygnować. Literatura stanowi odpowiedź na wszystkie
moje rozterki - pomaga mi kreować rzeczywistość lub, jeśli tego
potrzebuję, uciec od niej. Książka stanowi według mnie wartość, która
wewnętrznie wzbogaca człowieka. Wyniesione z niej treści są fascynującą
lekcją, pamiętaną przez całe życie. Literatura jest dla mnie niezwykle
ważna, tym bardziej że, jak stwierdził Oscar Wilde „Człowiek naprawdę
posiada tylko to, co jest w nim..."
Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a
człowiek powinien dokonywać wyboru. Jak rozumiesz słowa Mahatmy
Gandhiego? Odwołaj się do wybranych utworów literackich.
Od
początku świata, od momentu poczęcia pierwszego człowieka na świecie
istniało dobro i zło. Każdy człowiek w swoim życiu przechodził chwile,
które zmuszają go do opowiedzenia się po którejś ze stron. Wybór jest
często sprawą osobistą i dlatego stanowi zazwyczaj ogromny problem.
Należy zauważyć, że również literatura od wieków stawiała swych
bohaterów w sytuacjach wyboru. Chcąc zrozumieć postawy i postępowanie
bohaterów poszczególnych epok literackich trzeba niewątpliwie wniknąć w
podłoże historyczne i polityczne danych okresów. W każdej bowiem epoce
istniały różne problemy, rozmaite sytuacje, co do których człowiek
musiał się odpowiednio ustosunkować. Opowiedzieć się po stronie dobra
lub zła. Literatura kreując swych bohaterów, zwłaszcza tych, którzy
wybierali dobro, dawała równocześnie gotowe wzorce zachowań i
osobowości. Dlatego też stała się pewnego rodzaju drogowskazem dla
człowieka danej epoki i późniejszych. Na podstawie kilku epok
literackich spróbuję przedstawić funkcjonowanie dobra i zła na świecie.
Podejmę również próbę ukazania bohaterów w trudnych dla nich sytuacjach
wyboru. Już w okresie renesansu J.Kochanowski w utworze pt. Odprawa
posłów greckich ukazał swoich bohaterów, którzy dokonali wyboru. Mamy tu
do czynienia z dwoma różnymi postawami obywatelskimi Antenora i
Aleksandra. Kontrastując te obie postacie J.Kochanowski przestrzega
przed popełnianiem błędów bohatera negatywnego Aleksandra i zachęca do
pójścia w ślady Antenora - bohatera pozytywnego. Obie postacie zostały
postawione w sytuacji wyboru. Mogły wybrać dobro ojczyzny, lub zło -
egoizm przez który łatwo doprowadzić ojczyznę do klęski. Aleksander
opowiedział się za złem, reprezentuje racje jednostki, nie pozwolił
wydać Grekom Heleny, skazał Troję na wieloletnią wojnę, zniszczenie, a
jej mieszkańców na śmierć. Liczy się dla niego własne szczęście, jest
więc samolubnym egoistą. Antenor zaś zdaje sobie sprawę z tego, że dobro
ojczyzny jest ważniejsze od kaprysu jednostki. Jest prawdziwym patriotą,
odważnym człowiekiem, szczerym i nieprzekupnym. Słowa Mahatmy Gandhiego
doskonale pasują również do bohaterów komedii politycznej
J.U.Niemcewicza pt. Powrót Posła. Oni też musieli dokonać odpowiedniego
wyboru, który być może według nich był słuszny. W oświeceniu także mamy
do czynienia z sytuacją wyboru dotyczącą spraw politycznych. Postaciami
reprezentatywnymi w utworze są niewątpliwie i Podkomorzy. Starosta
stanął po stronie zła, jest typowym konserwatystą. Został przedstawiony
jako człowiek chciwy, wyrachowany i przeciwny wszelkim reformom, jest
zwolennikiem liberum veto oraz wolnej elekcji. Jego konserwatywną
postawą charakteryzują słowa: "Jak to Polak szczęśliwie żył pod
Augustami! Człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni..." Starosta
Gadulski jest ograniczony umysłowo, nie interesuje się literaturą, nie
zna się na polityce, ale zawsze skory jest do udzielania rad i
wygłaszania przemówień. Świadczą o tym wypowiedziane przez niego słowa:
"Ja, co nigdy nie czytam, lub przynajmniej mało, Wiem, że tak jest
najlepiej, jak przedtem bywało." Wybrał więc zło, bo nie jest
zainteresowany sprawami ojczyzny. Zupełnie inaczej do tej sprawy
podszedł drugi bohater Podkomorzy. Jest nośnikiem wysuwanych przez
zwolenników reform. Chce wzmocnienia władzy królewskiej, silnego prawa i
sprawiedliwości społecznej. Odrzuca wolną elekcję i liberum veto jako
przyczyny osłabienia Rzeczypospolitej. Jestem przekonana, że Podkomorzy
ma świadomość istnienia zarówno dobra, jak i zła w świecie. Jednak on
potrafi dokonać trafnego wyboru, wie że podejmuje dobrą decyzję, bo
opowiada się za sprawami ojczyzny. Nieco inaczej problem dobra i zła
istniejącego na świecie rozwija epoka młodej polski. Dominujący w tym
okresie dekadentyzm, kryzys spowodowany schyłkiem wieku, przeświadczenie
o rychłej zagładzie wszelkich wartości i kultury, a także elementy
katastrofizmu stłumiły problemy poruszane przez twórców epoki
pozytywizmu. Krzywda chłopska, zło czające się wśród wyższych warstw
społecznych, bieda i nędza polskiej wsi nie zostały jednak na zawsze
zażegnane. Sytuacją polskich wsi i robotników zajął się w epoce młodej
polski S.Żeromski. W opowiadaniu pt. Doktor Piotr ukazuje ludzi a
właściwie człowieka - pana Dominika Cedzynę, który opowiedział się po
stronie zła, był odpowiedzialny za wyzysk i krzywdę społeczną
robotników. Mógł wypłacać im całe wynagrodzenie za pracę wykonaną dla
pana Bijakowskiego.On jednak tego nie uczynił, produkował taniej
zarabiając na biednych ludziach. Zrozumiały jest fakt, że pan Dominik
również potrzebował pieniędzy na życie i na wykształcenie swojego syna
Piotra, który studiował za granicami kraju. Nie powinien był jednak
dokonać tak złego, okrutnego wyboru. Poprzez postać pana Dominika
S.Żeromski próbuje nam uświadomić w jakich sytuacjach dochodziło do
wyzysku najniższej warstwy społecznej. Symbolem dobra w opowiadaniu jest
zaś syn pana Dominika - Piotr. Ukończywszy studia powrócił do ojczyzny i
spostrzegł błąd, który popełnił jego ojciec. Był człowiekiem
inteligentnym, światłym, rozumiał krzywdę, która dotknęła pracowników.
Wiedział, że byli oni ofiarami rozwijającego się kapitalizmu. Dobro i
zło panujące na świecie to niewątpliwie jeden z problemów poruszanych
przez S.Żeromskiego w powieści pt. Ludzie bezdomni. To tu autor
przedstawił bohatera borykającego się każdego dnia ze złem, z niechęcią
i z brakiem przedsiębiorczości wśród ludzi otaczających go. Doktor Judym
pragnął wcielić się w postać społecznika pomagającego wszystkim ludziom.
Chciał leczyć wszystkich, bogatych i biednych. Swą pracę uważał za
służbę, misję, którą miał wzorowo wypełnić. Potępiał materializm,
konformizm. Dążył do tego, aby lekarze leczyli choroby a także ich
skutki. Próbował realizować pozytywistyczne hasła pracy u podstaw i
pracy organicznej. Wierzył, że uświadomienie nizin społecznych poprawi
ich byt. Dbał więc szczególnie o higienę. Doktor Judym wybrał dobro i
postanowił do końca poświęcić się idei. Odsunął od siebie szczęśliwe
życie rodzinne, miłość Joasi, radość i spokój i majśtek. Ilustrują to
jego własne słowa: "Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani
jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z
oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory." Przez swoją ofiarność, chęć
niesienia pomocy innym ludziom Judym stał się samotny. Samotność wybrał
odrzucając miłość Joasi, ale była ona też skutkiem braku porozumienia z
innymi lekarzami. Czuł się wyobcowany w ich środowisku. Judym przypomina
nam też często bohaterów romantycznych. Jego dobroć i miłość do ludzi
sprawiła, że czuje się on odpowiedzialny za losy każdej jednostki i nie
chce zgodzić się na obojętność i bierność wobec społeczeństwa. Bohater
wypowiada się słowami: Jestem odpowiedzialny przed moim duchem, który we
mnie woła - nie pozwalam. Doktor Judym jest postacią tragiczną, przeżywa
konflikt wewnętrzny, rozdarcie. Jest wrażliwy i czuły, ale równocześnie
potrafi zbuntować się i krzyknąć NIE w stronę oziębłych materialistów,
którzy wybrali zło. Zło istniejące w utworze pojawia się przede
wszystkim wśród klas posiadających obojętnych na losy innych ludzi. Zło
tkwi również wśród lekarzy, którzy świadomie zapominają o obowiązku jaki
został na nich nałożony. Służą tylko ludziom bogatym, nie troszcząc się
ani o ciężkie warunki życia ludzi zamieszkujących przedmieścia dużych
miast, ani o skutki chorób szerzących się wśród najuboższych. Zło czai
się również wśród zarządców ośrodka w Cisach. Dbają jedynie o zdrowie
ludzi przebywających w ośrodkach, reszta ich nie interesuje.
Zanieczyszczają więc okoliczne źródła i wody. Zło reprezentują też
właściciele fabryk, kapitaliści, którzy wyzyskują tanią siłę roboczą.
Stefan Żeromski doskonale pokazał więc współistniejącą siłę dobra i zła,
udowodnił, że każdy człowiek posiada możliwości dokonania wyboru. Słowa
Mahatmy Gandhiego znajdują swoje odzwierciedlenie szczególnie w okresie
wojny i okupacji Czas pogardy, epoka pieców, bo tak nazwali ten okres
ówcześni twórcy, zmusił wielu ludzi do dokonania trudnych wyborów.
Postawił ich w sytuacji wyboru. Okres ten był szczególnie ciężki i
pokazał kim jest człowiek. Literatura okupacyjna obfitowała w utwory
dające przykłady dobra i zła zrodzonego w czasie wojny. Szczególnie
często pojawiało się zło. Należy pamiętać jednak o tym, że było ono
najczęściej wynikiem warunków, jakie stworzono człowiekowi w nowym,
okrutnym świecie. Istniały jednak takie sytuacje, w których pojawiające
się zło nie posiadało istotnych źródeł, było złem samym w sobie. Ludzie,
którzy je czynili kierowali się egoizmem i chęcią przeżycia za wszelką
cenę. To, jak ludzie dokonywali wyboru między dobrem, a złem w czasie
okupacji, możemy dokładnie prześledzić w powieści A.Szczypiorskiego pt.
Początek. Autor w utworze zamieścił galerię typów ludzkich, przedstawił
bardzo rozmaite postawy wobec zła, które przyniosła ze sobą wojna.
Postacią negatywną, która wybrała zło, jest niewątpliwie Piękny Lolo.
Uwielbiał polować na Żydów, szantażować ich, odbierać im resztę majątku.
Znęcał się nad nimi, lubił, gdy uciekali krętymi uliczkami miasta.
Kochał tę zabawę i dawał nadzieję, którą później szybko odbierał. Piękny
Lolo był bezwzględnym materialistą. Żyd, który nie posiadał majątku, był
dla niego nikim. Spotkanie Suchowiaka i oskarżenie go o żydowskie
pochodzenie skończyło się dla niego niepomyślnie. Postacią pozytywną w
powieści jest natomiast niewątpliwie siostra Weronika. Ona również
dokonała wyboru. Przełamała swoją przedwojenną niechęć do Żydów,
próbowała im pomóc zajmując się ich dziećmi. Przystosowała ich do życia
w nowym, szczególnie dla nich okrutnym i tragicznym świecie. W ten
sposób przyczyniła się do ich uratowania. Pomagała przeżyć Joasi
Fichtelbaum i synowi żydowskiego dentysty o nazwisku Hirschweld. Słowa
Mahatmy Gandhiego: Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek
powinien dokonywać wyboru posiadają według mnie wymiar uniwersalny.
Dotyczą one każdej epoki literackiej i każdego okresu w dziejach
historii. Zło i dobro towarzyszy ludziom od początku świata. Istnieje
też dziś. Od nas tylko zależy, którą z tych wartości wybierzemy. Każdy
człowiek ma świadomość tego, że łatwo jest ulec złu i zaakceptować je,
trudniej zaś jest wybrać dobro, bo to kosztuje i wymaga od nas
ofiarności i poświęcenia. Wydaje mi się, że M.Gandhie wypowiadając te
słowa też o tym doskonale wiedział i chciał, abyśmy się zastanowili nad
tym w jakich sytuacjach człowiek sprawdził się i potrafił wybrać dobro,
a w jakich przegrał ulegając złu.
Dom rodzinny jako ruina.
I.
Dom rodzinny zawsze kojarzy nam się z miejscem, gdzie spędziliśmy nasze
dzieciństwo, gdzie wpajano nam dobre obyczaje, kształtowano w nas
wartości, na których musimy bazować w dorosłym życiu. Dom jest miejscem,
w którym panują określone zasady, do których musimy się stosować. Taki
obraz domu bardzo często występuje w literaturze, jednak możemy również
zauważyć utwory ukazujące nam wizję domu rodzinnego, która nie zgadza
się z naszym wyobrażeniem, ponieważ w utworach tych dom nie wypełnia
przeznaczonego mu zadania, nie dostarcza żadnych wartości.
Do takich utworów możemy zaliczyć np.:
„Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej, następnie wiersz Juliana
Tuwima „Mieszkańcy”, powieść Witolda Gombrowicza „Ferdydurke” oraz
dramat Sławomira Mrożka „Tango”.
II.
Dom rodzinny jako ruina nie dostarczająca żadnych wartości.
1. Wymienione utwory pokazują zakłamanie
domu rodzinnego , na przykład w „Moralności pani Dulskiej” zauważamy
kołtuństwo i obłudę, która dotyczy zarówno sfery moralnej jak i
obyczajowej, czyli tak zwaną dulszczyznę. Bohaterką dramatu jest pani
Dulska, która jest osobą dwulicową , która dba o pozory, o to, co
powiedzą inni ludzie, krytykuje innych, mimo, że sama zasługuje na
krytykę. Mówi, że: ”na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje
prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział.”
2. W dramacie zauważamy również
skąpstwo, pogoń za wartościami materialnymi. Dulska jest osobą, która
oszczędza na wszystkim, nawet na ubraniach (w domu nosi rzeczy zużyte, a
lepsze ubiera wyłącznie w obecności gości ).
Również w wierszu Tuwima „Mieszkańcy”
troska o dobra materialne jest podstawowym elementem życia mieszkańców.
Boją się oni, że utracą swój majątek:
„ I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane.”
Tuwim pokazuje również bezmyślność i
ciasnotę umysłową mieszkańców, ich brak wykształcenia:
„ A patrząc - widzą wszystko oddzielnie:
Że dom... że Stasiek... że koń... że
drzewo...”.
3.W powieści „Ferdydurke” autor
przedstawił rodzinę Młodziaków, w której rodzice dążą do nowoczesności w
wychowaniu swej córki. Nowoczesność ta polega na pozwalaniu jej na
wszystko, na braku jakiejkolwiek karności, na braku autorytetu rodziców.
Rodzice chcą odejść od staroświeckiego modelu wychowania dziecka, są
liberalni i tolerancyjni (zachęcają córkę aby miała nieślubne dziecko).
Podobną sytuację zauważamy w „Tangu”,
gdzie mamy zbuntowanych rodziców, którzy nie ustalają żadnych norm. Ich
brak staje się tu normą: Artur posyła babcię na katafalk, Stomil jest
rozleniwiony, nie zwraca uwagi na romans Elonory z Edkiem, ponieważ jest
to dla niego wygodne, w domu panuje totalny bałagan, niechlujstwo,
zupełna anarchia: „I coście stworzyli? Ten burdel, gdzie nic nie
funkcjonuje, bo wszystko dozwolone, gdzie nie ma ani zasad ani wykroczeń
? ”.
Okazuje się, że nie prowadzi to do
niczego dobrego. W „Ferdydurke” dochodzi do zatracenia wszelkich więzi
między rodzicami a córką, rodzina przestaje być ostoją, źródłem
wartości.
Forma, którą chcieli przyjąć rodzice,
jest niedopracowana. Państwo Młodziakowie nie wytrzymują, gdy bohater „babrze
się w kompocie”, a już całkowity upadek formy następuje, gdy odkrywają
dwóch kochanków córki: starego i młodego.
Okazuje się więc, że stara forma jest
niemożliwa do odrzucenia.
W „Tangu” Artur buntuje się przeciw temu
rozprężeniu, chce powrotu starych zasad, starej formy, lub w ogóle
jakiejś formy. Życie bez norm jest dla niego nie do zniesienia. Dramat
kończy się przejęciem władzy przez Edka, z czego wynika, że przemoc,
władza jest najlepszą ideą, najlepszym sposobem na opanowanie sytuacji.
Człowiek musi mieć jakieś ograniczenia, jakieś zakazy, a szczególnie w
okresie który spędza w domu rodzinnym. Tam zasady ustalają rodzice, a
człowiek uczy się do nich stosować.
4. Życie ludzkie powinno być już od
najmłodszych lat urozmaicane. To powoduje, że jesteśmy ciekawi świata,
chętni do wejścia w dorosłe życie, nie boimy się go. W wierszu
„Mieszkańcy” autor pokazuje monotonię życia, trzymanie się schematów
życiowych. Tuwim ukazuje typowy dzień przeciętnego mieszczanina, jego
myśli, styl życia i sposób postrzegania świata. Jest to dzień taki sam
jak każdy inny: szary, monotonny, nieciekawy:
„Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto,
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo, i wszystko fantom”.
III.
Podsumowując należy stwierdzić, że w omawianych utworach dom rodzinny
nie jest ostoją dostarczającą wartości, uczącą dobrych obyczajów. Jest
to dom pełen obłudy i zakłamania, którego mieszkańcy albo dbają
wyłącznie o dobra materialne i panicznie boją się skandalu, albo są zbyt
nowocześni i liberalni, co nie wpływa dobrze na wychowanie młodych
ludzi.
„Dziełami wielkimi i
moralnymi są tylko dzieła prawdy” (Emil Zola). Skomentuj tę opinię,
odwołując się do wybranych utworów literackich.
Sztuka, tworzona przez
człowieka i dla człowieka, jest nieodłącznym elementem naszej
egzystencji. Jako stałej towarzyszce ludzkiego życia, zwykliśmy
wyznaczać jej funkcję nośnika ponadczasowych prawd i uniwersalnych
wskazówek. Wielkimi dziełami określamy więc utwory, które – oprócz
walorów estetycznych – zawierają naukę moralną. Dla mnie wzorem takiego
arcydzieła jest Biblia, która nie tylko mówi o świętości, ale także nią
jest. Idealnym dziełem jest bowiem utwór, który, mówiąc o życiu, jest
zarazem jego częścią. Mam na myśli jedność pracy z rzeczywistością, a
więc „zlanie się” jej z naturą. Pamiętając jednak o arystotelesowskim
mimesis, czyli naśladowczym charakterze sztuki, mam świadomość, że
osiągnięcie takiego ideału jest praktycznie niemożliwe. Możliwe jednak
jest zbliżenie się do tego wzorca, poprzez realistyczne obrazowanie
świata. Prawdy wielkie i moralne płyną bowiem z samego życia.
Źródłem ludzkiej moralności
są, moim zdaniem, prawdy pierwotne, prawdy czerpane z natury. Według
filozofii taoistycznej, która dla mnie stała się podstawą do
odnalezienia własnej „drogi życia”, najistotniejsze prawdy tkwią w
naturze i codzienności. Trzeba umieć obserwować rzeczywistość, dostrzec,
jakie prawa rządzą ludzkim działaniem, aby z nich zbudować własny kodeks
moralny.
Światem jednak często kierują
fałszywe odruchy ludzkie, dlatego aby odnaleźć istotę jego
funkcjonowania, należy przebić się przez grubą warstwę zakłamania.
Trzeba odnaleźć prawdę o ludziach, która często skrywana jest pod
płaszczem pozorów. Wysiłek ten chyba najczęściej podejmują literaci,
jako ci, których szczególna wrażliwość nie pozwala na tolerowanie
zakłamania. Na przestrzeni wieków wielu twórców usiłowało odsłaniać
prawdziwe oblicze świata, ale niewielu jest takich, którym się to udało.
Dla mnie twórca, który
napiętnował zakłamanie, w obojętnie jakiej dziedzinie życia, godzien
jest miana mistrza, jego utwór zaś gotowa jestem okrzyknąć arcydziełem.
Wydaje mi się bowiem, że
literatura powinna być w pewien sposób utylitarna, jeżeli chodzi o jej
treści moralne. Chciałabym przytoczyć kilka przykładów dzieł
literackich, które właśnie ze względu na zawartą w sobie prawdę o życiu
nazwać można „wielkimi i moralnymi”.
Jak już wspomniałam, problem
prawdy o życiu nękał literatów już od najdawniejszych czasów.
Dla udowodnienia własnych
słów, chciałabym podać przykład „Antygony” Sofoklesa – utworu z IV wieku
p.n.e. Tytułowa bohaterka, wbrew woli władcy państwa, Kreona, postanawia
pochować zwłoki swego brata, Polinejkesa. Sofokles ukazuje prawdę o
bohaterce, która, będąc rozdartą wewnętrznie, popada w konflikt
tragiczny. Chcąc być w zgodzie z prawami boskimi, Antygona łamie zakazy
Kreona. Decyduje się na pochowanie brata, a tym samym skazuje się na
śmierć.
Kreon jest przykładem
władcy–tyrana, który, pragnąc realizować własne wyobrażenia na temat
państwa, postępuje wbrew prawu boskiemu. Przyrównać go można do Hitlera
lub Stalina, którzy w miejsce tradycyjnej religii wprowadzają kult
silnej władzy. Przypomnijmy sobie w tym miejscu decyzję Stalina o
zburzeniu cerkwi Chrystusa Zbawiciela i planie budowy na jej miejscu
Pałacu Sowietów, aby zobrazować proces wypierania religii
jednowładztwem. Ofiarami takiego procesu padają zwykle ludzie, tacy jak
Antygona lub jej współczesny odpowiednik – ks. Popiełuszko.
Sofokles sugeruje nam
refleksję, że mimo śmierci Antygony, triumfuje moralność. Antygona jest
reprezentantką całego społeczeństwa, Kreon zaś – jednostką o wielkiej
władzy. Moim zdaniem racja tkwi więc w zbiorowej świadomości, a nie w
umyśle i wyobrażeniach jednostki. Sofokles pokazuje nam prawdę na temat
relacji władza–społeczeństwo, a także wskazuje rozbieżności między
prawem boskim a ziemskim. Opisując określone postawy, skłania do
wyciągnięcia wniosków z przedstawionych faktów. Prawda niesie bowiem ze
sobą naukę moralną. Tylko odwieczna i ciągle ta sama etyka, nakazująca
miłość do drugiego człowieka i głęboka wiara są wartościami
ponadczasowymi. Prawo boskie zawsze zwycięża ziemskie zakazy. Człowieka
można zabić, ale jego racje pozostaną niepodważalne i wciąż żywe.
Antygona zginęła, ale klęskę poniósł Kreon. Popiełuszko został zabity,
ale nadal funkcjonuje w społeczeństwie polskim przeświadczenie o
słuszności jego poglądów i działania, którego się podjął.
Według mnie Antygonę należy
zaliczyć się do tych utworów, które, ze względu na zawartą w nich prawdę
o człowieku, wzbogacają nasze wnętrze i niosą bezwzględne nakazy walki o
własną moralność, o zgodę z samym sobą i zachowanie godności. Myślę, że
rozważając problem moralności na podstawie odkrywania prawdy o
człowieku, warto wspomnieć o Innym świecie Herlinga–Grudzińskiego.
Lagier sowiecki, przedstawiony przez Grudzińskiego, zupełnie inaczej
wygląda „zza drutów”, a inaczej widziany od wewnątrz. Czyżby prawda
miała dwa oblicza?
Pokój przeznaczony dla
odwiedzających, utrzymany w przytulnej, prawie domowej atmosferze, daje
podstawę, aby sądzić, że cały obóz wygląda podobnie. Rzeczywistość jest
jednak całkowicie odmienna. Prawdziwy jest tylko obraz postrzegany przez
więźniów, oni tylko upoważnieni są do wypowiadania opinii na temat
swoich warunków życia. Tylko ci, którzy doświadczą konkretnej rzeczy,
znajdą się w określonej sytuacji lub spróbują życia w danych warunkach,
mają prawo do nazywania swoich spostrzeżeń prawdziwymi. Prawda nie
uznaje bowiem światłocieni. Herling–Grudziński, obrazując nieludzkie
warunki życia w obozie i bestialski sposób traktowania więźniów,
wskazuje na sylwetki bohaterów, którzy pośród odczłowieczenia umieli
zachowywać się jak ludzie. Michaił Kostylew i Natalia Lwowna potrafili
postępować zgodnie z samym sobą, być godnymi i wolnymi tym specjalnym
rodzajem wolności, która pozwala decydować o własnej śmierci. I choć
autor ma świadomość, że podobne postępowanie wymagało heroicznego
wysiłku, nie usprawiedliwia jednak tych, którzy go nie podjęli, a tym
samym dali się odczłowieczyć, skrzywdzić i poniżyć.
Manichejska struktura dzieła
(prześwity w mrokach) wskazuje na dualizm natury ludzkiej oraz daje
bezwzględny nakaz walki o zachowanie godności. Herling–Grudziński na
przykładzie bolesnej prawdy o obozie przekazuje czytelnikowi naukę
moralną. Naukę, która mówi o konieczności zachowania silnego charakteru
nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Głosi potrzebę stworzenia sobie
ugruntowanego systemu wartości, który może stać się dla człowieka
„ostatnią deską ratunku”. Herling–Grudziński, poprzez ukazanie prawdy o
człowieku, w naturze którego leży uzależnienie własnych poglądów od
sytuacji, udowadnia, że relatywizm zasad moralnych prowadzi do zabicia
osobowości. Wydaje mi się, że właśnie ukazanie łagrowej rzeczywistości w
sposób realistyczny jest punktem wyjścia do rozważań nad ludzką
moralnością. Tylko ukazanie prawdy o zachowaniu się ludzi w warunkach
ekstremalnych może doprowadzić do właściwych wniosków. Poznanie warunków
determinuje bowiem ich analizę.
Kolejnym utworem, który
pragnę zaprezentować jako nośnik ponadczasowych prawd, jest III część
Dziadów. Mickiewicz, wskazując na podział społeczeństwa na część
zainteresowaną losami kraju i obojętną wobec nich, demaskuje prawdziwe
oblicze Polaków. Podczas gdy młodzież i weterani torturowani są za swą
działalność niepodległościową, arystokracja stara się nie angażować w
politykę. Jedni widzą w Nowosilcowie kata narodu, inni – doskonałego
wodzireja balów. Mickiewicz wyraźnie wartościuje obie części Polaków.
Jego sympatia jest zdecydowanie po stronie aktywnych, którzy zachowali
honor, uczciwość i chęć walki o ojczyznę. Są oni spadkobiercami
najlepszych polskich tradycji, do których należą: głęboka wiara,
rycerskość i służba krajowi. Młodzi pozostali wierni ojczyźnie,
zachowali ideę niepodległościową, wbrew ogólnemu przeświadczeniu o
klęsce Polski. Arystokracja natomiast zaprzedała się Rosji. Postawami
arystokratów rządzi chęć zysku – zdobywania kontaktów, urzędów i
pieniędzy. Analiza podziału społecznego w Polsce dziewiętnastowiecznej
skłania nas do refleksji na temat uczciwości wobec własnego kraju.
Można powiedzieć, że
arystokracja zdradziła Polskę, niczym Piłat umyła ręce od
odpowiedzialności. Mickiewicz wyraźnie krytykuje podobne zachowanie.
Popiera natomiast Polaków aktywnych, którym nawet zadedykował swoją
pracę:
Narodowej chwały męczennikom
poświęcam
– Autor
Poparcie młodzieży jest
zarazem pochwałą moralności, nakazującej wierność własnym przekonaniom,
rycerską odpowiedzialność za ojczyznę oraz zdolność do poświęceń.
Bywają sytuacje, w których
bezpośrednie przekazywanie prawdy jest niemożliwe. Realistyczny przekaz
zastępuje wówczas metafora, a konkretne cechy uosabiają np. zwierzęta.
Mam na myśli bajki I. Krasickiego, które stanowią krytykę określonych
postaw i zachowań. Krasicki piętnuje ludzkie wady, a żeby krytyka nie
była zbyt zjadliwa, okrywa ją płaszczem metafory. Lis u niego staje się
symbolem sprytu i chytrości, ptak – wolności, jagnię – potulności.
Prawda nie jest przekazana w sposób dosłowny, ale niesie jednak naukę
moralną.
Prawda pozwala na stworzenie
zasad moralnych, obrazuje złe lub dobre postawy, ale jej nadrzędną
funkcją jest, jak sądzę, przekaz istotnych zdarzeń lub informacji. Tylko
za sprawą rzeczywistego opisu możemy poznać fakty dotyczące historii.
Przypomnijmy sobie reportaż Zofii Nałkowskiej pt. „Dwojra Zielona”. Jest
w nim zawarty wizerunek kobiety, która za wszelką cenę pragnie przeżyć
wojnę. Nie ma co jeść, nie ma gdzie spać, jest ranna i zmęczona, ale
tkwi w niej ogromna wola przetrwania. Dlaczego? W kilka lat po wojnie
Dwojra przyzna się reporterce, że w ciągu tych strasznych dni wojennych
czuła, że musi przeżyć, aby móc opowiedzieć o cierpieniach innych. Niech
świat wie, co oni robili – powie Dwojra, tłumacząc pragnienie przeżycia.
Prawdziwa relacja obiektywnej
osoby jest jedyną możliwością odtworzenia dziejów. Medaliony Nałkowskiej
są właśnie takim beznamiętnym, suchym, pozbawionym komentarza zapisem
faktów. Dają czytelnikowi wierny obraz rzeczywistości, pozostawiając mu
ocenę. Aby udowodnić wartość dzieła zawierającego obiektywny opis
zdarzeń, chciałabym podać przykład Kroniki Wincentego Kadłubka, która,
mimo że ma duże walory artystyczne, jest pracą zupełnie bezwartościową z
punktu widzenia nauki. Kadłubek upiększał bowiem swoje dzieło, do
historii Polski wplatał fikcyjne wątki, dodawał cytaty.
Zastanawiając się nad istotą
prawdy, dochodzę do wniosku, że jej największą zaletą jest krytycyzm.
Prawda ma ściśle określone granice, a jej łagodzenie, zaostrzenie lub
jakiekolwiek koloryzowanie sprawia, że granice te przesuwają się. Prawda
przestaje być prawdą. Dzieła prawdy godzą w ludzkość, a zarazem
doskonalą ją.
Wydaje mi się, że ludziom
bardzo trudno jest pogodzić się z krytycznymi uwagami na ich temat, a
jeszcze trudniej wykorzystać je do pracy nad sobą. Realistyczne prace
pełnią więc rolę wychowawcy – wskazują błędy i nawołują do poprawy
poprzez naśladowanie określonych wzorów.
„Każdy z nas jest Odysem, co
wraca do swej Itaki” (L. Staff „Dziewięć muz”). Co według Ciebie znaczą
słowa poety? Rozważania na podstawie własnych przemyśleń i literatury.
Jedną z zalet poezji jest – w
moim odczuciu – możliwość jej różnorakiej interpretacji. Każdy człowiek,
ze względu na swe osobiste skłonności, nosi w sobie własną wizję odbioru
konkretnych słów poety, a ich odczuwanie uzależnione jest dodatkowo od
nastroju, okoliczności, okresu życia. Interpretacja poezji jest zatem
zjawiskiem zdecydowanie subiektywnym. Nie dość tego, interpretować można
bowiem na dwóch płaszczyznach: dosłownej i głębszej – uniwersalnej,
opartej na odszukiwaniu metaforyczno–symbolicznego sensu słów.
Podobnie rzecz się ma z
przytoczonym wyżej cytatem Leopolda Staffa. Spróbujmy przedstawić kilka
możliwości odczytania znaczenia tego fragmentu, rozpoczynając od
wyjaśnienia dosłownego sensu słów.
Przypomnijmy sobie zatem
postać Odyseusza – bohaterskiego wojownika spod Troi, któremu wędrówka
do rodzinnej Itaki po zdobyciu okupowanego miasta zajęła aż 10 lat.
Przez ten długi czas dzielny heros, powodowany tęsknotą za ojczyzną,
żoną i synem, musiał znosić szereg niebezpieczeństw, które były skutkiem
gniewu Bożego. I tak między innymi stawiał czoła cyklopowi i
czarodziejce Kirke, uniknął zwodzącego głosu syren, więziony był przez
zakochaną nimfę Kalypso, błądził po Hadesie i znosił gniew Zeusa za
jedzenie mięsa świętego wołu Heliosa. Upór i determinacja pomogły jednak
Odysowi przezwyciężyć te wszystkie przeszkody i zrealizować marzenie
ujrzenia domu.
Życie Odyseusza – wygnańca i
tułacza – odnieść można do losów wielu Polaków w czasie naszej burzliwej
historii. Podczas II wojny światowej naszych rodaków wywożonych na
roboty lub do obozów (sowieckich i niemieckich) przy życiu trzymała
jedynie nadzieja powrotu do domu. Gustaw Herling–Grudziński w Innym
świecie mówi, iż myśl ta – podobnie jak mitycznemu Odysowi – dawała
siłę, by przetrwać. Wspomnienie bliskich osób, znajomych miejsc,
ulubionych sprzętów oraz sposobu życia, jakie niegdyś się wiodło, dawały
więźniom moc przetrwania. Wiara, że nastąpi dzień, w którym powróci się
do tamtego życia, była motywacją do znoszenia cierpienia, męki i
okrucieństwa ze strony wroga.
Pragnienie powrotu do
normalności, do rodziców i cywilizowanego świata motywuje do walki o
życie małego chłopca z powieści Jerzego Kosińskiego pt. Malowany ptak.
Tułając się po wsiach, osamotniony w wojennej zawierusze, nieludzko
doświadczony przez ciemnych i zacofanych chłopów, robi wszystko, aby
przetrwać i odnaleźć dom. W podobnych temu przypadkach należy zastanowić
się, jak wpływa na psychikę człowieka walka o życie, prowadzona za
wszelką cenę, jak zmienia ona wizję świata. Czy Odys także stać się
musiał malowanym ptakiem – odrzuconym, wyalienowanym i zadziobanym przez
inność, którą reprezentuje, aby powrócić do Itaki? Czy warto znosić
piekło poszukiwań, jeśli istnieje możliwość, że nie dla każdego znajdzie
się miejsce w wymarzonej Itace?
Powrót do własnej Itaki wcale
nie musi odbywać się w sposób dosłowny. Przypomnijmy sobie sytuację
polskiej emigracji dziewiętnastowiecznej, dla której Mickiewiczowski Pan
Tadeusz był przypomnieniem rodzinnych stron. Geneza tego eposu ściśle
wiąże się z wszechobecną nostalgią Polaków za ojczyzną i gorącym
pragnieniem powrotu do niej. Owa droga do domu, do ojczyzny, czyli Itaki,
odbywać się więc może za sprawą literatury, jak w przypadku Mickiewicza
lub Konwickiego, który – można powiedzieć – powracał na Kresy Wschodnie
na kartach powieści Bohiń.
Motyw życia jako wiecznej
tułaczki w poszukiwaniu miejsca dla siebie odnajdujemy także w Ludziach
bezdomnych Stefana Żeromskiego. Każdy człowiek potrzebuje odnaleźć w
świecie swą własną, symboliczną Itakę, czyli dom, ciepło, do którego
zawsze będzie mógł powracać. Ów dom możemy rozumieć jako budynek, w
którym mieszkamy, rodzinę, którą kochamy, ale także jako pozycję i
funkcję, jaką pełnimy w społeczeństwie. Dopiero gdy człowiek zapewni
sobie te trzy podstawowe warunki, może czuć się w pełni ustabilizowany,
szczęśliwy. Bohaterowie Żeromskiego, doktor Judym i Joasia Podborska, są
ciągle jakby „w drodze”, czyli wciąż poszukują. Oni nie powracają do
znanego i ukochanego miejsca jak Odys, lecz dopiero takiego miejsca
szukają.
Inaczej rozumiane słowa
Staffa mogą, jak już wspomniałam, wyrażać prawdy bardziej ogólne,
uniwersalne, stanowią bowiem odniesienie do życiowych ideałów. Ważne
jest to, by pozostać wiernym sobie, swojemu systemowi wartości.
Oczywisty jest fakt, że człowiek ulega zmianom i weryfikuje swoje
poglądy wraz z pogłębieniem wiedzy o świecie, wraz z rosnącym
doświadczeniem. Istotne jest jednak, by naprzód iść śmiało, pracować nad
sobą i dążyć do samorealizacji, a jednocześnie pozostawać wiernym
wewnętrznym priorytetom, którym winny być podporządkowane wszelkie drogi
rozwoju. W tym rozumieniu ową Itaką, do której każdy z nas wraca, są
nasze serce i rozum. One bowiem nie podlegają dewaluacji bez względu na
warunki, czego dowiedli bohaterowie literatury wojennej. Zachowanie
własnego światopoglądu i moralności w obliczu zagrożenia życia jest
bardzo trudne, ale utwierdza człowieka w jego wartości i daje siłę
przetrwania.
Słowa Staffa interpretować
można także jako nawiązanie do starożytnej szkoły fiozoficznej –
stoicyzmu. Itaka wzrasta w takim rozumieniu do symbolu spokoju, do
miejsca, które pozostaje poza emocjami. Czy jest to nasze serce czy dom,
którego ściany odgradzają nas od ziemskich namiętności – zaznajemy tam
harmonii, łagodności i odpoczynku.
Powrót do Itaki, wędrówka
Odysa oznaczać może także ludzkie zmagania z życiem i powrót w nicość,
jaką jest śmierć. Być może jest to wyraz zamkniętej, nieodwracalnej i
dla wszystkich nas nieuniknionej cyrkulacji natury – od narodzin do
umierania. Wszak to śmierć czyni nas równymi wobec siebie – każdego z
nas prędzej czy później zabierze z tego świata. W metaforycznym
rozumieniu całe nasze życie stanowi wędrówkę, której ostatecznym celem
jest Itaka. Każdy z nas nosi w sobie wizję własnego kraju wiecznej
szczęśliwości, jednak niezależnie od obrządku, ideologii i wiary
większość ludzi na Ziemi wierzy gorąco i z całego serca pragnie, by po
śmierci połączyć się z własnym Bogiem i doświadczyć zbawienia. Czyżby
dopiero gdzieś w innym świecie istniała prawdziwa Itaka?
Wydaje mi się, że występuje
tu analogia do naszego ziemskiego życia. Doświadczamy wielu przyjemności
i radości życia codziennego, nieraz obserwujemy miłość i piękno, ale –
powtarzając słowa Platona – stwierdzić należy, że choć raz ujrzy
człowiek prawdziwe piękno, jakim jest Bóg, nie chce on już więcej
oglądać ziemskich błyskotek. W moim odczuciu miejscem oglądania piękna,
o którym mówił Platon, jest właśnie Itaka, przez chrześcijan nazwana
rajem.
Każdy człowiek jest
indywidualnością, inaczej odbiera poezję, ma swój cel w życiu. Itaka
może zatem oznaczać po prostu sens istnienia, a wędrówka do niej
stanowić może symbol poszukiwań owego sensu.
W swojej pracy usiłowałam
przedstawić kilka możliwych sposobów interpretacji fragmentu wiersza
Staffa podanego w temacie. Kolejność prezentacji owych sposobów nie jest
przypadkowa. Uważny czytelnik powinien zwrócić uwagę na prawidłowość
polegającą na swego rodzaju hierarchii – od interpretacji dosłownej,
konkretnej i logicznej, do coraz bardziej metaforycznych, symbolicznych
i abstrakcyjnych.
Na koniec moich rozważań
proponuję zestawienie słownych ambiwalentów Itaki dla poszczególnych
sposobów interpretacji. I tak Itakę określa się kolejno jako: ojczyznę,
dom, rodzinę, serce i rozum, raj, aż wreszcie sens życia. To wyliczenie
unaocznia jeszcze jedną ważną kwestię. Itakę postrzegamy jako cel. W
zależności od tego, co dla konkretnej osoby jest życiowym celem, będzie
on nadawał różne znaczenia Itace. Dla patrioty będzie to ojczyzna, a dla
kochającej matki – dom i rodzina. Nie dane jest nam rozsądzać o tym, czy
któreś z tych znaczeń, czyli celów życia jest ważniejsze, nadrzędne.
Jednak nie o klasyfikację tu chodzi. Istotny jest fakt, że Itaka zawsze
kojarzona jest z czymś najważniejszym, najbardziej znaczącym. Mam tylko
nadzieję, że nie będzie musiała pozostawać w sferze mitycznych
wyobrażeń, marzeń.
Chciałabym, aby każdemu udało
się, podobnie jak Odysowi, kiedyś do niej dotrzeć. A jeśli zmuszeni
będziemy pokonać podobną ilość przeszkód – ujrzenie Itaki da nam więcej
satysfakcji.
„Nic pożądańszego, a nic
trudniejszego na ziemi jak prawdziwa rozmowa” – Adam Mickiewicz.
Dlaczego ludziom tak trudno porozumieć się ze sobą? Skomentuj słowa
poety, posługując się przykładami literackimi.
Rację miał Adam Mickiewicz,
pisząc, że szczera rozmowa między ludźmi jest bardzo ważna, chociaż
najczęściej trudno im się porozumieć. Konwersacje ułatwiają życie,
poprawiają stosunki między ludźmi, czasami są lekarstwem na problemy i
zmartwienia. Szczera rozmowa z drugim człowiekiem, nawet obcym, może
zmienić kogoś na całe życie.
Ale zdarza się także, że
ludzie ukrywają swoje zamiary, nie mogą rozmawiać o dręczących ich
kłopotach, wolą skrywać wszystko w sobie. Nie mają zaufania do
rozmówców. Możemy się także spotkać u ludzi z niechęcią wyrażania swoich
poglądów, opinii, być może boją się oni odtrącenia czy wyśmiania.
Obecnie, w końcu XX wieku,
kiedy cywilizacja rozwinęła się tak bardzo, ludzie nie mają czasu na
rozmowy, są zabiegani, robią kariery. Poza tym mogą się porozumiewać za
pomocą komputerów, Internetu albo wpatrywać na przykład w telewizję.
Szczere, prawdziwe rozmowy są więc obecnie rzadkością, chociaż świat
jest pełen kłamstw, obłudy i zła.
Uczuciem, które wyzwala w
człowieku chęć do rozmów, wymiany poglądów, dzielenia się swoimi
kłopotami i radościami, jest miłość. Doskonałym tego przykładem są
bohaterowie z poematu Adama Mickiewicza Konrad Wallenrod – Walter i
Aldona, dwoje ludzi, którzy zakochują się w sobie i planują wspólną
przyszłość. Ich rozmowy nie mają końca:
... oczy i myśli (Aldony)
tylko oczu Waltera, rozmów
Waltera
szukają.
Większość czasu spędzają na
wspólnych spacerach, dyskusjach, które zawsze są pełne szczerości i
ciepła. Ponieważ oboje doskonale się rozumieją, jest im dobrze ze sobą,
postanawiają się pobrać. Niestety, ich szczęście nie trwa długo. Walter
musi dokonać wyboru pomiędzy służbą Ojczyźnie a miłością do ukochanej.
Bohater wybiera Ojczyznę, której poświęca młodość i życie. Rezygnuje ze
spokojnego i dostatniego życia rodzinnego u boku kochającej żony. W tym
czasie zaczynają się nieporozumienia między nimi, sprzeczki, kłótnie,
ponieważ Aldona pragnie zatrzymać męża przy sobie.
Tak więc trudność w
porozumiewaniu się czasami wynika nie tylko z niedopasowania, ale
również z odmiennych poglądów, pragnień i celów, jakie ludzie stawiają
przed sobą.
Inna parą, mającą szansę żyć
zgodnie i szczęśliwie, była Maria i Henryk, bohaterowie dramatu Zygmunta
Krasińskiego „Nie–Boska komedia”. Niestety miłość, którą się darzyli,
nie zbliżyła ich. Każde z nich miało inne potrzeby i stawiało sobie inne
cele. Dramat zaczyna się w dniu ślubu, kiedy Henryk jako Pan Młody widzi
w ukochanej wcielenie piękna i poezji, chce, aby była jego muzą i
natchnieniem. Mówi jej nawet:
Jakżeś mi piękna w osłabieniu
swoim...
... o wiecznie, wiecznie
będziesz pieśnią moją.
Henryk uważa, że jego
przeznaczeniem jest poezja. Wrażliwość i uczuciowość bohatera powoduje,
że nie interesuje się zwykłym i codziennym życiem ani sprawami
rodzinnymi. Świat marzeń i fantazji, w którym żyje, sprawił, że jest
niezdolny do normalnego życia. Ma ciągłe poczucie pustki, bezsensowności
i samotności. Szybko zaczyna mieć wątpliwości co do wyboru małżonki.
Jest rozczarowany, widzi, że Maria jest zwykłą, wierną kobietą, dbającą
o dom, dziecko i niego.
W dramacie „Nie–Boska
komedia” brak szczerej rozmowy między bohaterami wynikał z różnego
podejścia do świata, patrzenia na niego „innymi oczami”. Henryk był
człowiekiem o bujnej fantazji, żyjącym w świecie marzeń, widzącym w
żonie tylko muzę, natchnienie i piękno fizyczne. Maria z kolei była
zwykłą, kochającą żoną, która zajmowała się swoimi codziennymi
obowiązkami.
Szczera rozmowa nie zdarzyła
się również między Izabelą Łęcką i Stanisławem Wokulskim, głównymi
bohaterami powieści Lalka Bolesława Prusa. Stanisław Wokulski był o
wiele starszy od swojej wybranki, sprytniejszy, ale widział w Izabeli
tylko anioła, podczas gdy dziewczyna była rozpieszczoną egoistką, o
oschłym sercu. Udaje ona przed ludźmi kobietę światową, znającą się na
sztuce i dobrych manierach. W rzeczywistości jest leniwą panną, o dużych
wymaganiach, zaś Wokulskiego pragnie poślubić tylko ze względu na jego
pieniądze i bankructwo ojca. Sądziła, że po ślubie będzie mogła spotykać
się ze swoimi przyjaciółmi, a nawet mieć kochanka.
Stanisława i Izabelę różnił
również wiek, poglądy, a co najważniejsze – pochodzenie społeczne. Ona
była młodą panną, mającą w głowie zabawy, przyjęcia i flirty z
mężczyznami, zaś on był dojrzałym mężczyzną, który pragnął odnaleźć sens
życia, zakładając rodzinę z ukochaną kobietą. Ulubionym zajęciem Izabeli
było robienie zakupów i chodzenie do teatrów, zaś Wokulski większość
swego czasu przeznaczał na pracę i interesy. Gdy wreszcie zaplanowali
wspólną przyszłość, każde z nich widziało ją inaczej. Izabela wyobrażała
sobie, że Wokulski stanie się pantoflarzem, którego będzie mogła wodzić
za nos i nawet nie podejrzewała, jak się bardzo myliła.
Problemy w porozumiewaniu się
mieli także Benedykt i Emilia Korczyńscy, bohaterowie powieści Nad
Niemnem Elizy Orzeszkowej. Pobrali się z miłości, ale wkrótce okazało
się, że różni ich wszystko. Benedykt był pracowitym, szlachetnym
człowiekiem, który poświęcił całe swoje życie ziemi i rodzinie. Po
powstaniu przeżył wstrząs, zmienił nawet swoje poglądy – z romantyka
walczącego w powstaniu stał się pozytywistą, zamkniętym w sobie, ponurym
i walczącym o utrzymanie ziemi w polskich rękach. Ciągłe kłótnie i
nieporozumienia między nimi były spowodowane także zachowaniem żony. Po
ślubie stała się kobietą rozkapryszoną, rozhisteryzowaną, która myślała
tylko o swoich dolegliwościach i pragnieniach. Narzekała na nudę, wciąż
zajętego pracą męża oraz na dzieci, które właściwie wychowywała Marta.
Brak porozumienia mógł także wynikać z odmiennych zainteresowań
Benedykta i Emilii. Ona czytała romanse, on gazety rolnicze. Brakowało w
ich związku tolerancji i wyrozumiałości dla zainteresowań i pragnień
drugiej osoby. Dlatego szczera rozmowa przestała być z czasem między
nimi możliwa i ograniczała się do krótkiej wymiany zdań dotyczących
codzienności.
Współczesną powieścią, która
porusza wiele istotnych problemów, w tym i brak porozumienia między
ludźmi, jest Pestka Anny Kowalskiej. Jest to jedna z najbardziej
przejmujących historii miłosnych, zmuszających do głębokiej refleksji.
Borys i Teresa – małżeństwo
ze stażem kilkunastoletnim i mające dwóch synów – od dłuższego czasu nie
może dojść do porozumienia:
... zastanawiam się nad sobą
i nad nami
na pewno z nadmiaru czasu
robię rachunek sumienia.
Jestem okropną żoną,
myślę za dużo o sobie,
to się zmieni, zobaczysz.
Dlaczego tak nie mamy dla
siebie cierpliwości
Co się z nami dzieje? (Mówi
Teresa do męża).
Borys jest wziętym i
zapracowanym architektem, ona schorowaną kobietą, która myśli tylko o
sobie. To, co kiedyś ich łączyło, wspólne wartości i zainteresowania,
teraz zaczęło ich dzielić. Sytuacja się pogarsza, kiedy Teresa dowiaduje
się, że Borys ma kochankę. Ciągłe awantury, stresy i nieprzyjemności
stają się przyczyną całkowitego braku porozumienia między nimi.
Bohaterowie powieści Pestka mówią różnymi językami, jest to tym bardziej
smutne, że przeżywają kryzys, chociaż kiedyś byli wspaniałym
małżeństwem.
Myślę, że rację miał Adam
Mickiewicz, twierdząc, że ludziom jest niezwykle trudno porozumieć się
ze sobą. Czasami przyczyną tego jest różnica wieku, odmiennych poglądów
lub zainteresowań, czasami znów niezgodność charakterów. Brak
porozumienia i chęci do prawdziwej rozmowy może wynikać z dominacji
jednego człowieka nad drugim i pragnienia podporządkowania go sobie.
„Nie wszystek umrę.”
Rozważania o roli literatury w budowaniu uniwersalnego systemu wartości.
Non omnis moriar – nie
wszystek umrę, te słowa po raz pierwszy zostały wypowiedziane przez
wybitnego poetę rzymskiego, Horacego. Uświadomił on sobie fakt i wierzył
w to, że jego poezja zyska nieśmiertelność i będzie przekazywała pewne
ważne wartości następnym pokoleniom. Inni poeci, żyjący po Horacym,
również podejmowali ten motyw, np. J. Kochanowski i J. Tuwim pragnęli
tego samego – przetrwać w poezji i przekazywać następnym pokoleniom
wartości nieprzemijające.
Walka dobra ze złem obecna
była w literaturze od najdawniejszych czasów, nie tylko polskiej.
Dziesięć przykazań, które Bóg wręczył Mojżeszowi na górze Synaj, jak
również wymowa wielu ksiąg Pisma Świętego, stanowiły od zarania dziejów
dla pisarzy z kręgu kultury chrześcijańskiej pewien trzon etyczny.
Dopiero na bazie tych wyznaczników – co dobre, a co złe – tworzyli oni
dzieła, dzięki którym przyczyniali się do budowania uniwersalnego sytemu
wartości.
W średniowieczu twórczość
miała przede wszystkim charakter moralizatorski i parenetyczny.
Powstawały utwory przedstawiające pewne wzorce zachowań. Głosiły one
ideał rycerza – obrońcy wiary chrześcijańskiej, ascety, rezygnującego z
przyjemności życia, na rzecz życia wiecznego, czy w końcu ideał władcy
(„Pieśń o Rolandzie”, „Legenda o św. Aleksym”).
Kwiatki św. Franciszka na
przykładzie życia świętego uczyły wiary radosnej, potępiały ascezę i
umartwianie ciała. Pisarze epoki renesansu również tworzyli dzieła
parenetyczne, pouczające jak żyć. M. Rej w Żywocie człowieka poczciwego
twierdził, że tylko życie na wsi, na łonie natury, umożliwia
przestrzeganie zasad chrześcijańskich i życie w cnocie. Podobne myśli
odnajdujemy w twórczości J. Kochanowskiego, zwłaszcza w „Pieśni
świętojańskiej o Sobótce”. W pieśni „Serce roście” poeta podkreśla, że
życiem potrafią cieszyć się naprawdę tylko ci ludzie, którzy mają czyste
sumienie. Jan Kochanowski przyczynił się więc swoją twórczością do
budowania uniwersalnego systemu wartości. W swojej twórczości
przekonywał czytelników, że optymistyczne nastawienie do świata i ludzi,
godzenie się z losem, życie cnotliwe w harmonii z Bogiem i przyrodą,
powinno być podstawą naszego postępowania. Jednocześnie krytykował
materializm – pogoń za pieniądzem czy stanowiskiem. Uważał, że nie dają
one szczęścia człowiekowi, przynoszą tylko ciągły niedosyt i
rozczarowania. Uczył poeta również Polaków mądrego patriotyzmu. Uważał,
że sławę można zyskać, właśnie służąc ojczyźnie (Pieśń o cnocie, Pieśń o
dobrej sławie).
Literatura okresu romantyzmu
również w dużym stopniu przyczyniła się do budowania uniwersalnego
systemu wartości. Podkreślała np. niejednoznaczność moralną niektórych
czynów, zastanawiała się, czy cel może uświęcać środki. Odpowiedź daje
Adam Mickiewicz w Konradzie Wallenrodzie, kiedy twierdzi, że dla
wyzwolenia własnej ojczyzny każdy czyn jest właściwie dozwolony, nawet
zdrada, kłamstwa czy morderstwo.
Juliusz Słowacki w wierszu
Testament mój też spodziewał się pośmiertnej sławy. Chciał on jednak,
aby jego poezja zagrzewała Polaków do walki o wolność, aż do zwycięstwa.
Uczył rodaków, że wolność jest najwyższą wartością i nie wolno nigdy z
niej rezygnować.
Jednak zostanie po mnie ta
siła fatalna,
Co mi żywemu na nic... tylko
czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie
gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba – w
aniołów przerobi – pisał o swojej
twórczości poeta.
Epoka Młodej Polski podejmuje
dyskusję na temat dobra i zła inaczej. H. Ibsen w swoim dramacie Dzika
kaczka zastanawia się, czy prawda jest zawsze wartością pozytywną i
stwierdza, że czasem potrafi wyrządzić wielkie szkody.
„Moralność pani Dulskiej” G.
Zapolskiej podejmuje z kolei walkę z fałszywą moralnością, z kłamstwem i
obłudą typową dla środowisk mieszczańskich. Ukazuje, jak wielkie szkody
ona wyrządza, prowadzić nawet może do rozluźnienia więzów rodzinnych.
Te i inne utwory zmuszały
czytelników do ponownego przemyślenia własnego postępowania i tym samym
poszerzały i utrwalały system norm moralnych, który w społeczeństwie
obowiązywał.
Tematem literatury pokoleń
doświadczonych przez II wojnę światową jest głównie zmiana rozumienia
dobra i zła, zupełne przestawienie hierarchii wartości w warunkach
zagrożenia, łagru czy obozu niemieckiego (Z. Nałkowska, T. Borowski, G.
Herling–
Grudziński).
Zapomnijcie o nas
O naszym pokoleniu
żyjcie jak ludzie
zapomnijcie o nas.
–
pisał T. Różewicz, któremu udało się przeżyć ten „straszny czas”,
czas wojny.
Po raz pierwszy twórca nie
pragnie w swojej poezji nic przekazać następnym pokoleniom. Chce tylko
jak najszybciej nauczyć się na nowo żyć, tzn. zgodnie z normami
moralnymi przekazywanymi przez tradycję.
Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok
słuch mowę
niech jeszcze raz nazwie
rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od
ciemności – prosił.
Poezja współczesna często
powraca do problematyki związanej z etyką, normami postępowania w życiu.
Czesław Miłosz, noblista, w Traktacie moralnym ustala wręcz zestaw reguł
i czynów, które – według poety – świadczą o moralności człowieka.
Wielkim moralistą jest również poeta współczesny Z. Herbert, zwłaszcza w
tomiku Pan Cogito. W zakończeniu do tego tomiku, czyli Przesłaniu pana
Cogito, zestawia szereg pouczeń, jak żyć w sposób odpowiedzialny wobec
siebie i innych. Powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo
tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz – pisze.
Można więc powiedzieć, że w
każdej epoce wielu pisarzy w swoich utworach, które dedykowali
współczesnym i następnym pokoleniom, poszerzało system wartości
moralnych.
„Nowoczesność nie ma nic
wspólnego z datą publikacji.” Czy podzielasz tę opinię? Odpowiedź
uzasadnij przykładami literackimi.
Na wstępie moich rozważań na
temat wpływu czasu na literaturę chciałabym wprowadzić zasadnicze
rozróżnienie pojęć nowoczesność, a styl awangardowy, niekonwencjonalność
czy nawet niezrozumiałość. Często bowiem, stykając się z pewnymi
awangardowymi zjawiskami mającymi miejsce współcześnie, określamy je
mianem nowoczesności. W moim odczuciu jest to błędne, gdyż o ile
awangarda i niekonwencjonalność nie podlegają przedawnieniu wraz z
upływem czasu, o tyle bycie nowoczesnym zawsze wymaga konkretnego
umiejscowienia w nim. Aby dokładniej przedstawić tę zależność, proponuję
przyjrzeć się następującemu przykładowi literackiemu. Otóż specyficzny
styl Juliana Przybosia do dziś określamy mianem awangardowego, lecz
chcąc go nazwać nowoczesnym, musimy dodać: „jak na owe czasy”. Dlaczego
takie dopowiedzenie jest konieczne? Ponieważ wraz z biegiem lat rozwija
się wyobrażenie człowieka o możliwościach sztuki, techniki i nauki, a
to, co pół wieku temu było „świeżutką nowinką”, dla nas stanowi już
normę. W podobny sposób odnosimy się do awangardy – mimo iż czasem nadal
pozostaje dla nas szokująca i niezrozumiała, to jednak oswoiliśmy się z
faktem, że istnieje i nie stanowi to dla nas już nowości. Poezja
Przybosia była nowatorska w pierwszej połowie XX wieku, a dla nas, ludzi
z końca tego stulecia, pozostaje jedynie awangardowa.
Przypomnijmy
dziewiętnastowieczną walkę klasyków z romantykami. Zanim wydanie
Mickiewiczowskich Ballad i romansów ostatecznie przypieczętował triumf
młodego pokolenia nad starym, na kulturowej scenie polskiej wrzała
zażarta dyskusja na temat nowości, jakie przenikały do naszego kraju za
sprawą Byrona, Goethego czy Chateaubrianda. Klasycy, z Janem Śniadeckim
na czele, ostro krytykowali nowe tendencje, które – ich zdaniem – były
ujmą dla prawdziwej sztuki, opartej na poetyce i estetyce antycznej.
Szokująco nowatorski był dla nich Szekspir, którego Śniadecki określił
mianem grafomana, rzucającego sztuką o bruk. Przed rokiem 1822, czyli
datą wydania wyżej wspomnianych Ballad i romansów, metafizyka
romantyczna to były duby smalone, a transcendentalna filozofia to
jedynie niebezpieczeństwo chorób psychicznych i dziwnych stanów
wewnętrznych. Klasycy zatem buntowali się przeciwko nowościom
napływającym do Polski z zachodu. Dla nich Giaur i Rene czy Cierpienia
młodego Wertera były książkami zbójeckimi, co dziś określilibyśmy jako
książki wywrotowe, niosące ze sobą przewartościowanie i mające ogromny
wpływ na czytelnika. Czy my mamy o nich takie samo zdanie? W moim
odczuciu – nie! Znamienną cechą ludzkiej natury jest bowiem ciągły
rozwój. To, co dla dziewiętnastowiecznych intelektualistów było wynikiem
opętania przez Lucypera, my traktujemy jako stan umysłu. Przez prawie
dwieście dzielących nas lat działalność psychologów i psychiatrów
zaowocowała szeregiem rozpraw i traktatów, które w naukowy sposób
tłumaczą samobójstwo Wertera i apatie Giaura. Współczesnego człowieka
nie dziwi już i nie oburza Gustaw, który za przyjaciela obrał sobie
gałązkę, gdyż ma on świadomość, że podobne zachowanie to jedynie teatr.
Śmierć Wertera to dla nas konwencja nie wzbudzająca (jak i u klasyków)
większego poruszenia. Romantyczne ideały i schematy zdają się być zatem
lekko przebrzmiałe. Ale czy Śniadecki i Brodziński mogli to przewidzieć?
Dla nich romantyzm był niezrozumiałą nowością, która burzyła
dotychczasowy ład. Istnieją więc dwa sposoby patrzenia na utwory
literackie: oczyma współczesnych autorów oraz z perspektywy minionych
lat. O ile romantyczne tendencje były na wskroś nowoczesne dla
literaturoznawców początku XIX wieku, o tyle dla dzisiejszych badaczy
jest to tylko okres w dziejach historii literatury. Jak więc nowoczesne
może być coś, co należy już do historii? Przecież nawet samo takie
określenie stanowi sprzeczność.
Wymowa i ideowe przesłanie
utworów omawianej przeze mnie wyżej epoki mogą dla niektórych odbiorców
zachowywać aktualność. Dotyczy to jednak raczej problemu ponadczasowości
niż nowoczesności. Nie mylmy zatem tych dwóch określeń, gdyż aktualność
danego dzieła literackiego jest rzeczywiście wolna od działania czasu,
czego dowodem może być wciąż żywe i funkcjonalne przesłanie bajek
Ignacego Krasickiego.
Dotychczas usiłowałam
udowodnić, że zjawiska opisywane w literaturze, poglądy i idee autorów
tracą swój nowatorski charakter wraz z upływem czasu. Już bowiem sam
fakt pojawienia się pierwszej publikacji, zawierającej nowe, odkrywcze,
a więc kontrowersyjne treści, jest ogromnym krokiem na drodze do
przejścia nad podobnymi utworami do porządku dziennego. Prekursor nowej
myśli w jakiejkolwiek dziedzinie zawsze budzi ożywione dyskusje. I nawet
jeżeli nie zyskuje poparcia znawców, to jego publiczne zaistnienie jest
faktem dokonanym, którego krytyka nie jest w stanie cofnąć. Niezależnie
od tego czy owa nowość została uznana przez kompetentne środowisko czy
też nie, pewna działalność została zainicjowana, więc wszystko, co w
podobnym duchu będzie po niej stworzone, jest jedynie kontynuacją bądź
naśladownictwem. Aby lepiej zrozumieć to zjawisko, proponuje przyjrzeć
się poezji lingwistycznej. Tendencje poetów Nowej Fali do budowania
innego świata poezji poprzez sięganie do tzw. peryferii kultury
bezwzględnie połączyć należy z sytuacją Polski po 1956 roku. Po śmierci
Stalina część twórców, a wśród nich Miron Białoszewski, szukało
inspiracji w zupełnie innej sferze życia. Białoszewski tematy odnajdował
pośród rupieci i odpadków, czyli wychodził poza krąg tzw. cywilizacji
wysokiej. Wprowadzał do poezji jarmarczny kicz, tandetę i
małomiasteczkowe pejzaże – można więc stwierdzić, że sięgał do tradycji
ballady dziadowskiej, podwórzowej. Treść przekazywał za pomocą peryferii
językowych; w języku interesowało go to, co kalekie i znajdujące się
poza systemem gramatycznym oraz znaczeniowym. Mowa jest zasadniczym
kontekstem jego wierszy – wykorzystywał polisemię, rozbijał konwencje
semantyczne, grał z idiomami, składnią i stylistyką. U podstaw poezji
Białoszewskiego leży świadomość ograniczoności języka jako wyraziciela
ekspresji. Ów system nie jest bowiem w stanie sprostać nadanej mu
funkcji – stosując jego zasady i poruszając się w granicach normy
językowej, człowiek nie zawsze może oddać głębię swoich myśli. Stąd też
poszukiwanie innych środków wyrazu. Białoszewski nie był jednak ani
pierwszym, ani ostatnim poszukiwaczem sposobu na przekazanie określonych
treści umysłu. Tradycja poezji lingwistycznej sięga bowiem czasów
Awangardy Krakowskiej i twórczości Przybosia, a z drugiej strony ów
rodzaj sztuki ma swoich późniejszych od Mirona wyznawców, np. Stanisława
Barańczaka, Ryszarda Krzywickiego. W latach socjalizmu naśmiewanie się z
możliwości języka było zakamuflowaną walką z systemem politycznym, gdyż
głównie koncentrowało się na demaskowaniu i kompromitowaniu słów
propagandy. Wówczas lingwista był postacią opozycyjną, walczącą, a jego
poezja – szokującą nowoczesnością. Dziś, kiedy propagandy ujawniać nie
trzeba, a twórczość Białoszewskiego na stałe weszła do historii
literatury (czego dowodem może być jej obecność w programie szkolnym),
postrzegamy ją inaczej. Czytając wiersze z ostatniego tomiku
Krzywickiego Niepodlegli nicości (wyd. 1989), nie traktujemy ich jako
wytworu jakiejś nowej sztuki. Wiemy, że Krzywicki jest kontynuatorem
określonych tendencji z lat wcześniejszych, więc jego poezji nie
nadajemy miana nowoczesnej. O ile więc Miron Białoszewski był nowoczesny
i szokujący w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, o tyle dla
nas jest on po prostu reprezentantem jeszcze jednego stylu literackiego.
Analogiczna sytuacja jest z poezją Krynickiego, która – moim zdaniem –
nie jest nowoczesna, lecz jedynie nieco różna od klasycznego pojęcia.
Kolejnym argumentem
świadczącym o nierozerwalnym związku nowoczesności z datą publikacji
jest fakt, że utwory zwykle interpretuje się w odniesieniu do tła
historycznego. Wyjątkiem są oczywiście prace o ponadczasowej tematyce,
np. rozprawki filozoficzne lub metafizyczna poezja Sępa–Szarzyńskiego,
ale – jak już wyżej wspomniałam – ponadczasowości i aktualności nie
należy utożsamiać z nowoczesnością.
Dowodem na ową
zasygnalizowaną już zależność od sytuacji dziejowej, politycznej, etc.,
może być literatura wojenna i powojenna, która dla pokolenia, które
doświadczyło okrucieństwa hitlerowskiego, była szczególnie ważna.
Problem okupacji, męczeństwa i cierpienia był wówczas jedyną możliwą
tematyką. Ludzie oczekiwali od literatury swego rodzaju rozliczenia się
z czasem wojny, a także odzwierciedlenia i udokumentowania osobistych
dramatów. Hanna Krall, Baczyński, Nałkowska byli w owym czasie na wskroś
nowocześni – doświadczenia ludzkie były na tyle silne, że konieczna była
wówczas ich analiza. Dla mojego pokolenia wojna to już historia. Nie
doświadczyliśmy jej „na własnej skórze”, znamy ją jedynie z
podręczników, filmów i literatury. Młodzież zdaje sobie sprawę z tego,
jakim bestialstwem była wojna i usiłuje zrozumieć tragiczną sytuację
ludzi, którzy w niej uczestniczyli. Podobnie traktuje literaturę
podejmującą tematykę tamtych lat. O historii traktuje, historią więc
jest.
Szczególnym rodzajem
literatury, która wyjątkowo silnie związana jest z wydarzeniami
aktualnymi, jest publicystyka. Współczesny czytelnik, aby w pełni
zrozumieć rozprawy Frycza Modrzewskiego lub Hugo Kołłątaja, musi
zapoznać się z sytuacją polityczną oświeceniowej Polski. Rozważając
problem nowoczesności, dochodzę do wniosku, iż tym mianem określić można
utwór poruszający nową, dotąd niepodejmowaną tematykę lub rzucający nowe
światło na stare zagadnienie. Jeżeli zaś chodzi o formę literacką –
nowoczesny oznacza: dotąd nie stosowany. Skoro jednak literatura również
podlega działaniu czasu, rodzi się pytanie: na jak długo dany utwór
pozostaje nowoczesny? Wydaje mi się, że miano to jest uzasadnione i
właściwie do momentu, w którym powstanie kolejna praca, wnosząca coś
świeżego w określoną dziedzinę literatury, lub do czasu, kiedy wydarzy
się coś, co – podobnie jak II wojna światowa – ustali nowoczesną
tematykę dla całego pokolenia lub nawet kilku.
„Obraz inteligencji i mieszczaństwa w
literaturze Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego”.
Po rewolucji
przemysłowej, a najbardziej po powstaniu styczniowym zaczęła w Polsce
wzrastać liczba mieszkańców miast oraz rola mieszczaństwa i inteligencji
w społeczeństwie. Myśląc o przyszłej, niepodległej Polsce szuka się
warstwy społecznej, która mogłaby objąć władzę i sprawować rządy.
Dlatego też tworzy się coraz więcej utworów, gdzie jest pokazany styl
życia i postawa inteligencji i mieszczaństwa.
W dramacie Zapolskiej
„Moralność pani Dulskiej” przedstawiona jest warstwa mieszczaństwa, na
przykładzie rodziny Dulskich. Tytułowa pani Dulska jest właścicielką
kamienicy, która jest jej źródłem dochodu. Lokatorów traktuje
podmiotowo, jest wobec nich bezwzględna, podnosi czynsze kiedy chce, a
kiedy wokół jej lokatorki wybuchnął skandal i pod jej dom przyjechały
trzy karetki, wyrzuciła ją. Sama pani Dulska jest skąpa, dwulicowa,
egoistyczna, ubiera się na pokaz, gdy wychodzi na ulicę. Nie jest osobą
wykształconą, używa słów, których znaczenia nie rozumie. Mieszczanie są
zakłamani, obłudni.
W „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego
ukazana jest inteligencja, do której należą: Lucjan Rydel (Pan Młody),
Kazimierz Przerwa-Tetmajer (Poeta), (Radczyni) Domańska, Rudolf
Starzecki (Dziennikarz) oraz Zosia i Haneczka. Tu także ludzie z miasta,
inteligencja jest przedstawiona krytycznie. Ma ona lekceważący stosunek
do chłopów, nie rozumie problemów wsi i chłopów. Widoczna jest u nich
ludomania, są tylko powierzchownie zainteresowani wsią, ciągle też
panuje wśród nich przekonanie, że wieś jest miejscem szczęśliwości,
spokoju, harmonii. Zarzuca się inteligencji, że boi się chłopów, gardzi
nimi, nie chce ani współpracy, ani pojednania z chłopami, jest między
nimi przepaść, nie umieją się porozumieć: „Wyście sobie, a my sobie,
każdy sobie rzepkę skrobie”. Wyspiański uważa, że inteligencja miała
poczucie misji, lecz nie nadawała się do poprowadzenia chłopów do walki,
do przewodzenia.
W XX - leciu międzywojennym także pisze
się o mieszczaństwie i inteligencji.
W wierszu Tuwima „Mieszkańcy”
mieszczanie są przedstawieni krytycznie. Klasę tę cechuje materializm,
troska o dobra doczesne i strach przed ich utratą. Ich życie jest nudne,
monotonne, bezmyślne, trzymają się schematów życiowych. W „14 lipca”
tego samego autora jest także mowa o zachowaniu się i życiu mieszczan.
Kiedyś była ta klasa aktywna, podejmowała działanie, teraz z
wygodnictwa, tchórzostwa jest bierna, niechętna działaniu i popiera
program, który w danej chwili jest dla nich najlepszy. Są oni
ograniczeni, nie mają jednego stałego poglądu i przez tę ich postawę, wg.
Tuwima nastąpi kolejna rewolucja, ale skierowana przeciw mieszczanom.
U innego poety, Konstantego Ildefonsa
Gałczyńskiego, występuje krytyka inteligencji.
W wierszu „Tatuś” przedstawiony jest
obraz owego tatusia, który choć jest znudzony życiem, jego nudą, to
jednak nie chce zmiany trybu życia, bo jest mu wygodne. Jest on uległy,
często idzie na kompromis, jest bojaźliwy. Gałczyński chce pokazać, że
inteligencja upodobnia się do mieszczaństwa. W wierszu „Ludowa zabawa”
inteligencja ma przekonanie o swojej wiedzy, intelekcie, inteligencji i
posłannictwie, ale nie wykorzystuje tego, jest bezczynna i to
przekonanie o własnej doskonałości nic nie znaczy: „pozostał po nim
smród jak po toniku wierszy” - podsumowanie inteligencji. „Wciąż
uciekamy” to kolejny wiersz o tej klasie społecznej. Marzy się
inteligencji: wielkie ideały, ucieczka od życia, a wszystko okazuje się
szarą smutną rzeczywistością.
W wierszu „Śmierć inteligenta”
inteligent „chciałby, mógłby, gdyby” czyli chciałby i mógłby dokonać
zmian, czegoś wielkiego, ulepszyć świat, gdyby ...
Wszystkie wiersze Gałczyńskiego ukazują
klasę inteligencką w negatywnym świetle.
W powieści Zofii Nałkowskiej „Granica” klasa mieszczan
jest ukazana na przykładzie Cecylii Kolichowskiej. Jest ona właścicielką
kamienicy, odziedziczonej po mężu. Cecylia jest starzejącą się kobietą
żyjącą w świecie przedmiotów, które gromadzi wokół siebie i ma ich żądzę
posiadania. Zagracony salon ukazuje brak gustu właścicielki, a w jej
postawie widać stanowczość, a czasem nawet bezwzględność. Pani
Kolichowska ma świadomość, że świat jest źle urządzony i ona mogłaby go
pomóc zmienić, czy choć spróbować, lecz z wygodnictwa nie chce się jej
tego robić: „Ja ci wcale nie powiadam, że świat jest dobrze urządzony i
że każdy ma co mu trzeba, ja tylko nie chcę sama jedna cierpieć za to,
że jest urządzony źle”.
„Nocy i dnie” Marii Dąbrowskiej ukazują
rodowód polskiej inteligencji, przyczyny i przebieg procesu przemiany
ziemiaństwa w inteligencję na przykładzie rodzin Niechciców i
Ostrzeńskich. Niechciowie stracili majątek podczas konfiskat, jakie
nastąpiły po powstaniu styczniowym.
Ojciec Bogumiła za udział w powstaniu
został zesłany, a matka pojechała z mężem i Bogumiła wychowywali krewni.
Ucieka on jednak od nich i przeżywa ciężkie chwile. W końcu jednak
ustatkował się i ożenił z Barbarą. Ostrzeńscy, z których wywodzi się
Barbara, stracili majątek przez hulaszczy tryb życia Jana Ostrzeńskiego.
Jego syn, a ojciec Barbary, Adam przeniósł się do miasta i ożenił z
Jadwigą. Hipolit Niechcic nie mogąc sobie poradzić po uwłaszczeniu
sprzedaje majątek i żyje w Warszawie z procentów.
Tak więc ziemiaństwo, które poprzez
uwłaszczenie, powstanie styczniowe lub nieudaczność, nie mogło sobie
poradzić, utrzymać majątku czy też go straciwszy przenosi się do miast w
poszukiwaniu lepszych warunków życia. Zazwyczaj nie mieli dużego majątku
i pieniędzy, ale byli wykształceni i poprzez intelekt starali się sobie
zapewnić dobre warunki życia. Taki jest rodowód polskiej inteligencji.
Należy również wspomnieć o twórcy „Doktora Piotra”, „Siłaczki”, „Ludzi
bezdomnych” oraz „Przedwiośnia” - Stefanie Żeromskim. Pisał on w okresie
Młodej Polski i stworzył wzorzec zachowania polskiego inteligenta.
Tytułowy Piotr Cedzyna jest synem
Dominika, zubożałego szlachcica, który okrada robotników chcąc zapewnić
wykształcenie. Kiedy Piotr dowiaduje się o tym fakcie, chce przyjąć
pracę z dala od ojca, by spłacić dług zaciągnięty wobec robotników.
Staje się on przez to okrutny i bezwzględny wobec ojca. Piotr przedkłada
obowiązek względem społeczeństwa nad życie osobiste, za wszelką cenę
chce być uczciwy. Nie interesują go sprawy materialne i podobnie jak
romantycy ma poczucie misji, którą musi spełnić. „Siłaczka” to
Stanisława Bozowska, która trafia do Obrzydłówka jako nauczycielka. Jest
ona zestawiona z Pawłem Obareckim na zasadzie kontrastu. Stasia jest
idealistką, poświęca się dla ludu i przez to żyje w nędzy, choć mogłaby
jak Obarecki ulec presji środowiska, zdławić ideały i żyć dostatnie.
Stanisława Bozowska chce pisać „Fizykę dla ludu”, nieść ludowi dar
swojej pracy.
Głównym bohaterem w „Ludziach
bezdomnych” jest doktor Tomasz Judym. Jest to postać rozwinięciem
postaci z „Siłaczki” i „Doktora Piotra”. Bohaterowie Żeromskiego mają
cechy bohaterów romantycznych i pozytywistycznych, są spotkobiercami
tych dwóch epok.
Judym jest idealistą z wewnętrznego
nakazu pomocy poświęcającym się dla niższych klas społecznych, z których
się sam wywodzi. Judym musi wybrać drogę życiową albo biedną i pełną
poświęceń. Wybiera tą drugą, chcąc służyć ludziom. Zajmuje się biednymi
chłopami, robotnikami, poświęcając dla nich szczęście prywatne, miłość i
walcząc z przeciwnościami. Tomasz jest uparty, nigdy nie idzie na
kompromis, uważa, że ma dług do spłacenia wobec warstw, z których się
wywodził. Uważa się, że los Judyma jest związany z mitem, losem
Chrystusa.
W „Przedwiośniu” są ukazane
losy Cezarego Baryki, który wraz z ojcem jedzie do Polski, po wybuchu
rewolucji w Baku. Po drodze do wymarzonej niepodległej Polski ojciec
Cezarego umiera. Cezary Baryka jest tu przedstawiony jako młody
intelektualista, poszukujący właściwej drogi, idei, której można by
służyć. Szymon Gajowiec pomaga mu urządzić się w Warszawie. Cezary
poznaje sytuację różnych klas społecznych i stwierdza, że żadna z nich
nie nadaje się do rządzenia krajem. Czuje się zawiedziony, gdyż tej
idei, której szukał nie znalazł.
„Poezjo! Jakie twoje imię?
Tworzaca? Cóż ty tworzysz? Siebie.” Skomentuj słowa J. Tuwima, pisząc o
możliwościach kreacyjnych artysty.
Poezja była już wszystkim:
twórczynią wartości, postaw i poglądów. Próbowała także odkrywać tajniki
ludzkiej duszy, to znów podejmowała zabawę słowami. Od wieków istniało
wiele sądów na temat, jaką powinna pełnić ona rolę i jakie możliwości w
związku z tym powinien mieć artysta.
Epoką, która ugruntowała w
świadomości ludzi wielkie znaczenie poezji, był romantyzm. Wytworzony
wówczas wzorzec istniał w świadomości społecznej, aż do czasów
odzyskania niepodległości, a ściślej do czasów powojennych. Romantyczny
poeta to olbrzym, posiadający talent tworzenia, którego słowo miało
kierować zniewolonym społeczeństwem, będący wyrazicielem tejże
wspólnoty. Był wielką indywidualnością, człowiekiem wyjątkowym, który
dzięki słowu zmieniał ludzkie postawy i zachowania, a nawet świat.
Najlepszym przykładem jest tu postawa Konrada z II części Dziadów A.
Mickiewicza. Bohater buntuje się przeciwko Bogu, ponieważ wierzy, że
jako poeta ma wielką moc. Chce ją użyć dla dobra swojego narodu.
Poeci moderniści podjęli
wątek porzucony przez pozytywistów i podobnie jak romantycy, przyznali
artyście, poecie, miejsce szczególne. Pragnął on teraz wyrażać to, co
niewyrażalne, największe tajniki ludzkiej duszy, przekazać tajemnicę
bytu. Miał zamiar uchwycić to, co nieosiągalne dla rozumu, sferę
ludzkiej psychiki, wobec której dotychczasowe pojęcia i terminy stały
się bezradne. Formuła symbolizmu i impresjonizmu pomagała poetom w
wyrażaniu myśli i nastrojów.
K. Przerwa–Tetmajer w
utworach takich, jak Evviva l'arte, Nie wierzę w nic uważa poezję (za
filozofem niemieckim Schopenhauerem) za jedną z możliwości ucieczki od
zła tego świata. Poeta ma jednak moc nie tylko tworzenia, ale
równocześnie i siłę niszczenia. Artyści w tym okresie stają się grupą
coraz bardziej zamkniętą, nie pragną już za sobą pociągać tłumów czy
narodu... Poezja ma być piękna i wyrażać to, co niewyrażalne. Nie musi
być rozumiana przez filistra, mieszczucha, masy. Z założenia ma być
elitarna i podziwiana przez wąskie grono wybrańców. Poezja romantyczna
miała wyrażać wspólnego ducha narodu, zaś modernistyczna nastroje
dekadenckie, schyłkowe, przeżywane przez wąskie grono twórców. Nie był
to już bunt romantyczny przeciwko niesprawiedliwemu światu i Bogu, ale
obyczajowy, przeciwko moralności mieszczańskiej.
Wiek dwudziesty
charakteryzował się wielością kierunków i prądów, zaś grupy poetyckie
rozpadają się po II wojnie światowej na pojedynczych twórców.
Dwudziestolecie międzywojenne reprezentuje zupełnie nowe spojrzenie na
poezję i na rolę poety. Odrzucam z ramion płaszcz Konrada – pisze Antoni
Słonimski, jeden ze skamandrytów. Odzyskanie niepodległości zwalnia
poetów ze służby narodowi. Pisze o tym również J. Lechoń w swoim wierszu
Herostates. Julian Tuwim, czołowy skamandryta, uważa, że miejsce poety
jest w tłumie, nie zaś ponad nim. Będę ostatni wśród równych pisze w
swym wierszu pt. Poezją. W utworze „Do krytyków” uważa, że poezja
powinna opiewać uroki codzienności, oddawać nastrój chwili, opisywać
bohatera z ulicy, zwykłego człowieka. Lecz już w pięknym wierszu Sitowie
mówi o tym, że jest ona siłą przekształcającą wspomnienia, mękę twórczą.
W Prośbie o piosenkę zdradza pragnienie, by słowo jego było orężem
trafnym jak błysk ostrej stali. Kazimierz Wierzyński, również
skamandrysta, w wierszu Manifest szalony przeciwstawia się podejmowaniu
sztuki jako sfery świętej. Pisze:
Precz z poezjami! Z duszą
tromtadrata!
Niech żyją bzdurstwa, bujdy,
banialuki!
Dosyć rozsądku! Wiwat trans
wariata!
Życie jest wszystkim! Nie ma
żadnej sztuki!
Futuryści B. Jasieński i A.
Steru przeciwstawiali się starym formom, w tym i dawnym pojmowaniu
poezji. Głosili, że wzorem dzieła sztuki powinna być dobra maszyna.
Poeci Awangardy z kolei głosili postulat szeroko rozumianej wolności
sztuki, odkrywania nowych horyzontów. Dla J. Przybosia poezja staje się
rzemiosłem, zaś poeta rzemieślnikiem, który musi pracować nad dążeniem
do maksymalnej skrótowości, kondensacji znaczeń, intelektualizmu, zaś w
tematyce do przedstawienia 3M – Miasta, Masy, Maszyny.
Wszyscy więc poeci
dwudziestolecia międzywojennego tworzyli dla tworzenia. Tworząca? Cóż ty
tworzysz? Siebie! – odpowiada Tuwim. W programach poetyckich tego okresu
nie znajdujemy słowa o celach wyższych czy wyrażaniu tego, co
niewyrażalne. Poeci czasów wojny i okupacji, którzy nawiązywali do
tradycji romantycznej, zarzucali twórcom dwudziestolecia międzywojennego
brak celów wyższych właśnie i układanie tylko ładnych wierszy.
K.K. Baczyński i T. Gajcy –
poeci straceńcy, uczestnicy powstania warszawskiego, wskrzesili mit
poezji tyrtejskiej, typ romantycznego poety–żołnierza poświęcającego swe
życie walce o wolność. Poezja była dla nich także ucieczką od koszmaru
świata – Apokalipsy, jaką była wojna. W wierszu Ocalony T. Różewicz
obrazowo przedstawia stan świadomości człowieka, który przeżył wojnę.
Pisze:
to są nazwy puste i
jednoznaczne
człowiek i zwierzę
wróg i przyjaciel
miłość i nienawiść...
Różewicz, poeta, który
przeżył, określa już swoje credo poetyckie w opozycji do poezji
romantycznej dającej nadzieję, porywającej. Ukazuje upadek dawnych
wartości, epatuje niewiarą. Poeta poszukuje mistrza, który na nowo
oddzieli światło od ciemności – dobro od zła.
Innym poetą powojennym,
uznającym za punkt odniesienia tradycję romantyczną, jest Cz. Miłosz,
który pragnie z niej czerpać siłę. W Ars poetica – w swoim twórczym
wyznaniu wiary pisze, że wiersze należy tworzyć rzadko, tylko będąc w
kontakcie z naturą, czy też w obronie człowieka przed historią lub po
to, aby dać świadectwo prawdzie (Który skrzywdziłeś). Miłosz wierzy,
podobnie jak romantycy, że poeta może być ostoją prawdy i innych
wartości.
Wiersze Z. Herberta i W.
Szymborskiej raczej opisują świat, niż wyrażają emocje twórcy.
Możliwości kreacyjne Szymborskiej są wielkie właśnie dzięki
bezprogramowości, którą głosi. Jest stale otwarta i poszukująca, często
używa słowa nie wiem: Niektórzy lubią poezję pisze, a ja nie wiem...
Według Szymborskiej możliwość tworzenia unieśmiertelnia to, co chwilowe.
Zbliża to więc poetkę do Horacego (Non omnis moriar) i Kochanowskiego
(Nie wszystek umrę...). Traktuje ona siebie z ironią i dystansem.
Tworzenie dla niej to odpowiadanie na nie wiem właśnie, daje ono przy
tym radość poecie. Nie płynie z tego jednak żadna chwała dla autora,
który pozostaje w cieniu.
Można więc powiedzieć, że od
czasów romantyzmu, który uznał możliwości kreacyjne artysty za
nieograniczone, rola poety i poezji zaczęła się kurczyć od wyrażania
niewyrażalnego, poprzez doświadczenia zmysłowe przekazujące chwilę
(Julian Tuwim) i zimne eksperymenty słowne Awangardy, do Różewicza,
który uznał słowa za puste pojęcia.
Myślę, że możliwości
kreacyjne artysty są ogromne, jeśli tylko ma on coś do przekazania
czytelnikowi. Dlatego najbardziej cenię poezję Z. Herberta, który stara
się zinterpretować na nowo dawne wartości i ukazać ich aktualność.
„Polska – stwór nie do
życia”. „Polska – kraj, w którym zawsze ktoś przygarnie skrzywdzonego”.
Którą opinię podzielasz?
Przy lekturze literatury
wojennej wielokrotnie zastanawiałam się, jaką postawę przybraliby
dzisiejsi Polacy w podobnej sytuacji. Jak zachowałaby się bierna dzisiaj
młodzież i wreszcie co zrobiłabym ja? Te wątpliwości skłoniły mnie do
rozmyślań, na ile ja, młoda osoba, identyfikuję się ze swoim krajem.
Jaki naprawdę on jest, czy ma jakąś specyfikę, czy w Polakach istnieje
coś, co odróżnia ich od innych narodów?
Wydaje mi się, że odpowiedzi
nie trzeba daleko szukać; wystarczy bowiem spojrzeć na położenie
geograficzne Polski. Przecież kraj, który utrzymuje się od wieków przy
życiu, mając za sąsiadów dwie duże potęgi, musi być niezwykły. Śledząc
historię Polski, można dojść do wniosku, że kraj ten już dawno powinien
zniknąć z mapy. I owszem, zniknął, ale okazuje się, że nawet to nie
zabiło Polski. Przez ponad dwieście lat Polska żyła... nie istniejąc.
Nie było państwa w sensie geograficznym i politycznym, ale ono
niezmiennie trwało w sercach Polaków, funkcjonowało w oparciu o ducha
narodowego. A duch narodowy istnieje chyba w dosłownym tego słowa
znaczeniu. Przecież fakt, że udało się Polsce wyzwolić spod jarzma
zaborów, graniczy z cudem. Wbrew logice, prawom fizyki i natury w 1918
roku Polska odzyskała wolność. Czyżbyśmy rzeczywiście mieli konszachty z
jakimiś siłami nieczystymi?
To chyba romantyzm – mit, w
jakim wychowany jest prawie każdy Polak. Dążenie, za wszelką cenę, do
wolności, godności, nie licząc się z bólem i świadomie skazując na
cierpienie. Polacy z uporem maniaków podtrzymywali polskość, tłumacząc
niepowodzenia w cudowny sposób. Zagrożenie, niepewność polityczna i
nieudane powstania zamiast zniechęcać, podniecały jeszcze patriotyzm,
wzmagały uczucia i więzi narodowe.
Podobnie zachowują się Polacy
podczas II wojny światowej. Szczególnie kampania wrześniowa ukazuje upór
Polaków w obronie niepodległości, zaciętość i wolę walki. Wobec
miażdżącej przewagi zarówno liczebnej, jak i technicznej Niemiec, Polacy
rwą się do walki, jeszcze 19 września 1939 r. biją się, nie dopuszczając
myśli o kapitulacji. Nie mają najmniejszych szans, ale walczą. Na ataki
ciężkiej artylerii odpowiadają ułani na koniach. Bronią się, choć już
dawno powinni ulec. W ataku na Polskę wzięło udział 2/3 sił Wermachtu,
wszystkie dywizje pancerne i zmechanizowane – Hitler spodziewał się
natychmiastowego opanowania Polski. Wobec tak olbrzymiej przewagi wroga
kampania wrześniowa powinna trwać trzy dni, a nie miesiąc. Przecież tak
niewiele, prócz ducha walki i oddania, mógł nasz kruchy kraj
przeciwstawić Hitlerowi...
Uważam, że Polska
rzeczywiście jest „stworem nie do życia”, a jej dotychczasowy żywot
polega na balansowaniu na granicy rzeczywistości i marzeń, jawy i snu. A
może powtórzyć powinnam za Szczypiorskim, że kraj nasz to ofiara
strasznych figlów historii albo może szyderczej anegdoty, opowiadanej
światu przez Boga, której na imię Polska? We mnie jednak także odzywa
się polska skłonność do wyolbrzymiania zasług swego kraju, wyszukiwania
mistycznych wersji działania czasu. Wydaje mi się bowiem, że nie może
być dziełem ironii kraj, który zawsze zwycięsko wy–chodzi z opresji i
jak mityczny Feniks podnosi się z popiołów. I choć to śmieszne, że
chcemy zniszczyć wroga uzbrojeni w kosy i widły przeciw bagnetom lub z
szabelkami i koktajlami Mołotowa uderzamy na czołgi, to jednak coś musi
być w tych Polakach, że odnoszą sukcesy, omijając prawa logiki.
Może – jako romantyczka –
mało obiektywnie oceniam sytuację, ale nawet obalająca mity powieść
Szczypiorskiego nie zmieni mojego przekonania o wyjątkowości Polaków.
Mam bowiem swoją niezbitą rację – jesteśmy, choć teoretycznie być nas
nie powinno. I chyba każdy przyzna mi słuszność, że nie jest to wcale
zasługa naszego oręża, bo – choć nie umniejszam jego znaczenia – nie
zawsze mogło zdziałać wiele. Głęboko wierzę, że „cud nad Wisłą” nie był
jednorazowym zdarzeniem, lecz powtarzać się będzie, dopóki Polacy
pozostaną romantykami. Chciałabym zacytować słowa Mllera, który, moim
zdaniem, doskonale uchwycił mentalność Polaków – szaleńców i fantastów,
porywających się „z motyką na słońce”:
Panie Boże, ileż musi
wycierpieć Niemiec taki jak ja [...]
który to wszystko widzi przez
słowiańskie doświadczenie,
taki Niemiec zarażony
błogosławioną chorobą polskości, która
w tym właśnie jest piękna, że
niedoskonała, poszukująca,
kapryśna, nieokiełznana,
całkiem jak wariat prowadzony za rękę
przez anioła.
Zdaję sobie sprawę, że nie
każdy Polak jest romantykiem i oczywiście nie każdy zdolny jest lub
raczej na tyle szalony, by móc rzucić się z gołymi pięściami do walki o
wolność ojczyzny.
Wiem, że na co dzień jesteśmy
dla siebie okrutni, pozbawieni tolerancji i zrozumienia dla innych.
Owszem – awanturnicy z nas i prowokatorzy, zawistni intryganci, cieszący
się z krzywdy sąsiada, zdaję sobie z tego sprawę, dlatego niezupełnie
podzielam drugą teorię, mówiącą o braterskiej pomocy Polaków. Uważam, że
w czasie pokoju zachowujemy się całkiem odwrotnie: „Hejże na Soplicę!” –
zajechać, najechać – oto nasza codzienna mentalność. Dopiero w czasie
bezpośredniego zagrożenia solidaryzujemy się ze sobą, pomagamy innym,
bratamy. Kiedy jest potrzeba, jesteśmy w stanie poruszyć świat, aby
odbić więźnia, jak w przypadku Irmy, która wyciągnięta została z Alei
Szucha. Znajdzie się też łóżko i chleb dla zbiegłego z getta Henia
Fitchelbauma oraz siostra Weronika, ratująca żydowskie dzieci.
Polacy – lubujący się w
wielkich słowach, bohaterowie, współcześni Prometeusze, Wallenrodzi i
mesjaniści, a jednocześnie cwani, bluźnierczy i próżni. Jacy są
naprawdę? Tak ciężko powiedzieć.
Ja jednak, tak jak Mller,
mimo świadomości przywar polskich, zachowuję sentyment do swojego kraju
i rodaków. Wierzę w Polaków, ufam w ich dobroć w trudnych chwilach oraz
szaleńczy zapał.
„Przeszłość nie wraca jak
żywe zjawisko, jednak nie umiera.” Ustosunkuj się do słów Adama Asnyka,
odwołując się do wybranych utworów literackich.
Myślę, że rację miał poeta
Adam Asnyk, twierdząc, że Przeszłość nie wraca jak żywe zjawisko, jednak
nie umiera. Jako jeden z pierwszych podkreślał on świadomie w swoich
utworach, takich jak Daremne żale czy Do młodych, rolę przeszłości w
kształtowaniu teraźniejszości i przyszłości.
W wierszu programowym Do
młodych ukazał przeszłość w kontekście ewolucyjnym. Poeta przekonuje w
nim młode pokolenie pozytywistów, że w budowaniu przyszłości biorą też
udział wieki minione. Dlatego apeluje, aby nie zapominać o niej,
ponieważ „za chwilę” i czasy obecne staną się przeszłością.
W innym wierszu, Daremne
żale, tłumaczy, że ewolucja jest procesem nieuniknionym, nieodwracalnym,
a przeszłość ma w niej również swój wielki udział.
Doskonale rozumieli te
kwestie pisarze epoki staropolskiej. W Transakcji wojny chocimskiej
autor Wacław Potocki przypomina współczesnemu pokoleniu Polaków minione
sarmackie ideały, które – wcielane w życie przez obrońców spod Chocimia
– przyniosły im wielkie zwycięstwo. Pamięć o przodkach, dzielnych
rycerzach z czasów Bolesława Chrobrego, i ich cnotach żyła wśród
żołnierzy Chodkiewicza i była wśród nich wiecznie żywa. A więc
przeszłość nie umiera, jak słusznie zauważył Asnyk.
Romantyzm był epoką, która
szczególnie ceniła historię. Oczywiście wynikało to z sytuacji
politycznej kraju, który znajdował się pod zaborami. Poeci często
powracali do dziejów minionych, aby pokazać ich wielki wpływ na czas
teraźniejszy. Obserwujemy to chociażby w utworze Adama Mickiewicza
Konrad Wallenrod, którego akcja rozgrywa się w głębokim średniowieczu.
To „przeszłość”, a więc opowieści Wajdeloty – Halbana stworzyły Konrada
Wallenroda, przyszłego patriotę. Dzięki niemu dowiedział się on o swoim
dzieciństwie i dalekiej ojczyźnie – Litwie. Halban obudził w młodym
„Krzyżaku” miłość do rodzinnego kraju i obowiązek służenia mu. Właśnie
pamięć o przeszłości, domu rodzinnym i rodzicach sprawiły, że Wallenrod
wybrał drogę służby Ojczyźnie, choć nie była ona łatwa. Przeszłość ożyła
więc w jego czynach i inspirowała jego wszystkie poczynania. Dla
Mickiewicza – romantyka nie ulegało więc wątpliwości, że przeszłość żyła
w sercach wajdelotów i Konradów i ze względu na nią byli oni zdolni do
największych poświęceń. Wielką rolę historii i tradycji, a więc
przeszłości, w życiu narodu pozbawionego niepodległości ukazał Adam
Mickiewicz w Panu Tadeuszu. To ona nie pozwoliła na wynarodowienie się
Polaków i powodowała, że nie pogodzili się oni z utratą wolności. W
utworze występuje ona na każdym kroku i jest obecna w życiu codziennym
mieszkańców Soplicowa. W dworku soplicowskim na ścianach wiszą obrazy
bohaterów narodowych, takich jak Kościuszko, Rejtan, Jasiński. Nawet
stary zegar wygrywa Mazurka Dąbrowskiego, obiecując Polakom wyzwolenie.
Ród Sopliców zachowuje
prastarą sarmacką tradycję, co powoduje, że czują się oni wciąż Polakami
i promieniują polskością na okolicę. Bohaterowie utworu doskonale znają
przeszłość historyczną nie tylko swojego kraju, ale i okolicy, którą
zamieszkują. Wykazał się nią Jankiel w swoim koncercie, który odegrał na
cymbałach w dniu zaręczyn Zosi z Tadeuszem. Przy pomocy muzyki
przedstawił historię Polski ostatnich lat. Nie pominął żadnego
wydarzenia z dziejów ojczyzny. W koncercie pojawiły się więc: radość z
uchwalenia Konstytucji 3 maja, rozpacz na skutek zawiązania Targowicy i
III rozbioru Polski, klęski powstania kościuszkowskiego i rzezi Pragi, i
kolejna radość z powstania Legionów. Cały koncert był świadectwem, jak
mocno zakorzeniona była przeszłość w sercach Polaków i stała się
przyczyną tego, że z radością czekali na Legiony Polskie, kroczące u
boku Napoleona na Litwę w 1812 roku. Mickiewicz ukazał więc wpływ
przeszłości na chwilę obecną społeczeństwa i jednostek. Wielkim
romantykiem, doceniającym wielki wpływ przeszłości na teraźniejszość i
przyszłość, był Juliusz Słowacki. Poeta w utworze Grób Agamemnona ocenia
ostatnie lata historii Polski, przyrównując ją do przeszłości Grecji.
Niestety, tradycja antyczna niewiele, zdaniem poety, nauczyła Polaków.
O wpływie historii i tradycji
na teraźniejszość przekonuje nas Maria Konopnicka w Rocie, napisanej na
500–lecie zwycięstwa grunwaldzkiego. Utwór ten to swoisty manifest
patriotyzmu. Poetka ukazuje w tej pieśni, że właśnie ze względu na
przeszłość Polacy nie poddają się germanizacji w okresie zaborów. W ich
świadomości głęboko zakorzenione jest przekonanie, że pochodzą od
królewskiego rodu Piastów i dlatego nie mogą zapomnieć polskiego języka,
mowy swoich ojców. Rota przypomina o konieczności walki za kraj i dom
rodzinny. Kult historii i tradycji ucieleśnił się w postaci „ducha
narodu”, który będzie Polakom „hetmanił” i właśnie dzięki niemu polskie
społeczeństwo przetrwa długą „noc” zaborów. Przeszłość w utworze poetki
jest więc źródłem, z którego ludzie czerpią siłę, aby przetrwać.
Podobnie ukazuje to
zagadnienie Eliza Orzeszkowa w powieści „Nad Niemnem”. Współcześni
Polacy czerpią ideały ze starej legendy o Janie i Cecylii, która uczy
ich pracy dla własnego kraju. Mogiła nadniemeńska, w której leży
pochowanych 40 powstańców styczniowych, również jest miejscem
szczególnej pamięci i przypomina następnym pokoleniom o konieczności
dalszej walki za Ojczyznę, gdy tylko nadarzy się właściwa okazja.
Nie wszyscy bohaterowie
powieści szanują historię i tradycję i ci zostają przez pisarkę
potępieni. Uważa ona bowiem, że nie wolno zapominać o przeszłości i
trzeba w nowych warunkach gospodarczych i politycznych kontynuować
zamierzenia poprzednich pokoleń. Zygmunt czy Emilia Korczyńska są
obojętni zarówno na przeszłość, jak i na teraźniejszość narodu.
Interesują się wyłącznie własnym życiem osobistym, nie odnajdują w nim
jednak szczęścia. Zdaniem pisarki szczęście to można osiągnąć,
pamiętając jedynie o własnych, polskich korzeniach i tradycji.
Przeszłość miała więc i ma
nadal wielki wpływ na dążenia i pragnienia następnych pokoleń. Jest ona
częścią „ducha narodu” i dlatego warunkuje jego dalsze losy. W tym
„duchu narodu” zawarty jest dorobek kolejnych jego pokoleń, pozwalający
mu trwać i budować przyszłość.
[...] jedynym tylko
lekarstwem na męki
Jest dobrowolne samobójstwo
ducha [...]
– pisał A. Asnyk w Sonecie
XXIX z cyklu Nad głębiami.
Zgadzam się całkowicie z
poetą, który twierdził, że śmierć narodu związana jest z „samobójstwem
ducha”, wymazaniem z jego pamięci swojej historii i tradycji. Dlatego
słowa zawarte w temacie wypracowania, które mówią, że: Przeszłość nie
wraca jak żywe zjawisko, jednak nie umiera, są w pełni prawdziwe.
„Społeczeństwo, któremu trudno wyzbyć się wad narodowych, buduje kolejne
kaplice” – odnosząc się do wybranej epoki (epok) skomentuj zdanie
księdza profesora Józefa Tischnera.
Człowiek, popełniając poważny
błąd, najczęściej stara się zracjonalizować swoje zachowanie, tak aby
ewentualną winę zredukować do minimum. Będące jej skutkiem przeszkody,
trudności czy nawet tragedie przedstawiane są jako rezultat
niepomyślnego zbiegu okoliczności, efekt działania czynników
niezależnych od naszej woli. Przyznanie się do winy jest rzeczą bardzo
trudną i racje ma ten, kto mówi, że większym człowiekiem jest ten, który
przyznaje się do winy, od tego, który szczyci się tym, że nie zrobił nic
złego.
Wedle powyższego schematu
można rozpatrywać zachowania społeczeństwa tworzącego naród jako
całości, a więc biorąc pod uwagę jego kulturę, wartości, obyczaje.
Problem kapliczek narodowych, będących symbolem kreacji określonych
mitów, towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Mit narodowy, obok bycia
lekarstwem na wady i niedociągnięcia społeczeństwa, stanowił i stanowi
czynnik integrujący. Między innymi z tego powodu powstała Eneida
Wergiliusza; powstające cesarstwo rzymskie potrzebowało legendarnego
uzasadnienia swojej wielkości. Obszar mitu to wspólnota określonych
wierzeń, przekonań, zwyczajów danego społeczeństwa, tworzących się
wskutek właściwych mu doświadczeń historycznych i społecznych. Tak więc
mit to nie tylko sposób na kompleksy narodowe, lecz bywa on również
nośnikiem treści ważnych i prawdziwych – dlatego też oceniając tę czy
inną kapliczkę, należy być ostrożnym. Kwestia prawdziwości i fałszywości
w tak zwanych wartościach i tradycji narodowej dotyczy nas Polaków
szczególnie, gdyż nasza narodowa historia – między innymi ze względu na
geopolityczne położenie Polski – obfituje w wydarzenia sprzyjające
powstawaniu kaplic. Nie należy popadać w tym momencie w przesadę, gdyż
inne narody również mają niemałe problemy z własną tradycją. Wystarczy
sobie przypomnieć twórczość Fiodora Dostojewskiego, który – obok
niezwykle istotnych uniwersalnych zagadnień – niemalże w każdej swojej
powieści zamieszcza fragment mający służyć kreacji mesjanizmu
rosyjskiego. Antykatolicka tyrada księcia Myszkina w Idiocie czy też
fragment o Wielkim Inkwizytorze w Braciach Karamazow są dobitnymi
przykładami. Prawosławie powiązane z nacjonalizmem rosyjskim mają zbawić
świat od panoszącego się na zachodzie nihilizmu. Podobnie ma się sprawa
w przypadku Niemców, którzy stworzyli swoje państwo jak na warunki
europejskie stosunkowo późno i narodowe bolączki i uprzedzenia próbowali
„obejść” przez mit „krwi i ziemi” oraz przywództwo „rasy panów”.
Spróbuję teraz
przeanalizować, w jaki sposób doszło do wytworzenia się naszych kaplic
narodowych. Jedną z głównych był sarmatyzm, mający uzasadniać i
wyjaśniać nadrzędną pozycję szlachty oraz specyficzny ustrój polityczny
w Rzeczpospolitej. Teorie sarmatyzmu, będące mityczną genealogią
narodową, głosiły, że szlachta polska wywodzi się z antycznego rodu
bitnych Sarmatów, w związku z czym obdarzona jest szczególnymi
przymiotami. Szlachcic–Sarmata miał być uczciwym, dobrodusznym i
religijnym człowiekiem, nade wszystko ceniącym sobie wolność i równość
wewnątrzstanową, jednocześnie miał on dbać o sprawy Ojczyzny, a gdy
zajdzie potrzeba, mężnie i bohatersko jej bronić. Wzorzec ten,
funkcjonujący dzięki kulturze sarmackiej w świadomości szlachty,
zdecydowanie jednak obiegał od zachowań większości jej przedstawicieli.
Sarmatyzm rodził więc iluzoryczne przekonanie, że ustrój demokracji
szlacheckiej gwarantuje pomyślność Polsce; gloryfikacja panujących
stosunków społecznych i politycznych, samozadowolenie powodowało niechęć
do jakichkolwiek zmian. Rzeczywisty wizerunek szlachcica prezentują
Pamiętniki Jana Chryzostoma Paska. Ich bohater, realizując ideały
Sarmaty, doprowadza do ich zwyrodnienia. Umiłowanie złotej wolności
oznaczało bardzo często prywatę i anarchię, niechęć do koniecznego dla
kraju wzmocnienia władzy króla – bohaterska walka z najeźdźcą
umotywowana była przede wszystkim chęcią zysku. Chwalone są ideały
obywatelskie i ziemiańskie, ale nie doczekują się realizacji; ich
miejsce zajmuje swoista megalomania narodowa, polegająca na pogardzie
dla innych narodów i „delektowaniu się” samowolą szlachecką. Pasek nie
widzi niebezpieczeństw takiej sytuacji, realnym zagrożeniem jest dla
niego tylko wróg zewnętrzny. W XVII wieku Rzeczpospolita zaczyna chylić
się ku upadkowi, w wyniku błędów politycznych; u naszych granic rosną w
siłę dwie przyszłe potęgi – Rosja i Prusy, niefortunny sojusz z
Habsburgami powoduje, że zyskujemy dwóch zawziętych wrogów: Szwecję i
Turcję. Jedną z głównych przyczyn tej sytuacji, która da efekt w postaci
upadku państwowości polskiej pod koniec XVIII wieku, były właśnie
obyczaje polityczno–społeczne panujące w Rzeczpospolitej. Złota źrenica
wolności – liberum veto, brak sprawnie działającego wojska i
administracji były w dużej mierze skutkiem prywaty i przekupstwa
sarmackiej przecież szlachty. Sublimacją poczucia winy i obawy przed
realnym zagrożeniem zewnętrznym było odwoływanie się do mitu
Polaka–Sarmaty, nade wszystko ceniącego sobie wolność, broniącego Europy
przed zalewem barbarzyństwa i pogaństwa. Teoria przedmurza
chrześcijaństwa zrodziła się głównie z konieczności odpierania ataków
tureckich; racjonalizowano w ten sposób również wojny ze Szwecją i Rosją
jako walkę z innowiercami. Narodowi „bitnych Sarmatów”, jako obdarzonemu
przez Boga szczególnymi przymiotami, została powierzona misja obrony
Europy. Sukcesy na odcinku tureckim potęgowały poczucie wyższości
względem innych nacji, które z kolei przyczyniało się do wzrostu
ksenofobii. Dobitnym świadectwem tamtych czasów jest Transakcja wojny
chocimskiej Wacława Potockiego, która, krytykując pewne zwyrodniałe
elementy sarmatyzmu, jest jednocześnie jego manifestem – Potocki
odwołuje się do pierwotnych ideałów sarmackich.
W epoce oświecenia, kiedy to
los Polski zdawał się być już przesądzony, niektórzy twórcy podejmowali
próby zwrócenia uwagi szlachty na sytuację w kraju. Przykładem tego typu
działań jest chociażby twórczość biskupa Krasickiego. Jednak nawet w
ówczesnych warunkach świadomość większości szlachty, cały czas trwającej
w micie własnej wielkości i wyjątkowości, była ograniczona. Jeden z
jezuitów w swych broszurkach z tego okresu pisał, że Bóg ma Polskę w
szczególnej prowidencyji swojej i nie da Polsce zginąć. Tezę swoją
uzasadniał tym, że skoro jesteśmy tacy słabi, to nie stanowimy dla
nikogo zagrożenia, w związku z czym nikt nas nie zaatakuje.
Okres zaborów to moment
historyczny ewidentnie niekorzystny dla narodu polskiego, jednak i on
doczekał się racjonalizacji. Jedną z zasadniczych kwestii tego czasu
była sprawa zasadności wynikającego z romantycznych idei czynu
powstańczego. Atmosfera romantyzmu generowała często nie do końca
przemyślany epigonizm powstańczy, który rodził opłakane, tragiczne
skutki. Zgodnie z „wytycznymi” epoki, liczyło się samo pragnienie i
spektakularny czyn, a nie przemyślana i rozsądna działalność.
„Czarno–biała” konstrukcja rzeczywistości w III części Dziadów, podział
na wyłącznie dobrych i całkowicie złych, atmosfera mistycyzmu i
tajemniczości powodowała, że ukazany w niej obraz, nawiązujący do
faktycznego procesu Filomatów, stawał się wzniosłym obrazem całej
martyrologii narodu polskiego. Scena widzenia księdza Piotra nadaje
głęboki sens narodowym cierpieniom, włącza je w boski plan wybawienia
narodów Europy spod panowania tyranów. Polska miała cierpieć na krzyżu
trzech zaborców w imię wolności innych narodów. Teorie mówiące o Polsce
jako o mesjaszu narodów, będące swoistą kontynuacją mitu przedmurza
chrześcijaństwa, przyczyniały się do odwrócenia uwagi od konieczności
rozwiązania poważnych problemów stojących na przeszkodzie
niepodległości, takich jak na przykład kwestia uwłaszczenia chłopów. To
właśnie przeciwko tej atmosferze protestował Norwid, mówiąc było w
Ojczyźnie laurowo i ciemno czy też klaskaniem mając obrzękłe prawice.
Omawiając bolesny czas
zaborów, warto zwrócić uwagę na pozytywne działanie mitu, który – jak
każdy mit – nie niósł obiektywnych treści, a jedynie elementy
rzeczywistości, które choć były prawdziwe, odzwierciedlały i podkreślały
jedynie część postaw i zachowań opisywanych czasów i sytuacji. Mam tu na
myśli twórczość Henryka Sienkiewicza, a zwłaszcza jego trylogię.
Powieści te pisane ku pokrzepieniu serc, korzystające z „pozytywnych”
treści sarmatyzmu, niewątpliwie pomogły przetrwać Polakom w trudnych
chwilach.
Wydaje mi się, że epoka
romantyzmu miała największy wpływ na tworzenie się polskich kaplic.
Źródło swoich niepowodzeń Polacy prawie zawsze potrafią znaleźć „na
zewnątrz”, a ewentualny rachunek sumienia odbywa się w drugiej
kolejności. Nadanie w romantyzmie narodowym dziejom wymiaru niemal
metafizycznego przyczyniło się do mitologizowania późniejszych krwawych
polskich doświadczeń. Dobrym przykładem jest w tym miejscu „spór” między
G. Herlingiem–Grudzińskim a T. Borowskim. Obaj autorzy, opisując ten sam
koszmar rzeczywistości obozowej z czasów II wojny światowej, robią to w
nieco odmienny sposób. Borowski pokazuje różne postawy ludzi, obrazując
zezwierzęcenie człowieka, które jest efektem nie tylko olbrzymiego
cierpienia, lecz również zwykłego wyrachowania. Grudziński zarzuca
Borowskiemu niemoralność i w swoim Innym świecie kładzie nacisk na
tragedię i cierpienie, które doprowadzają więźniów do barbarzyńskich
zachowań. Myślę, że dużą przesadą byłoby uznanie Innego świata za
mitologizację cierpienia, jednak różnica między tymi pisarzami jest
znamienna.
Ciekawym rozliczeniem z
narodowej kapliczki, powiązanej zarówno z sarmatyzmem, jak i z
roszczeniami romantyzmu, mianowicie z heroicznym bohaterstwem jako cesze
właściwej każdemu niemal Polakowi, jest film Andrzeja Munka Eroica. Jego
bohater staje się uczestnikiem wielkich i ważnych wydarzeń, odgrywając w
nich przez przypadek doniosłą rolę. Mimo tego od razu, bez wnikania w
okoliczności, zostaje okrzyknięty wielkim bohaterem.
Niewątpliwie kaplice niosą w
sobie sporo zła, gdyż zawsze przekazują nieco zafałszowany obraz
rzeczywistości byłej lub obecnej i jako takie mogą być groźne. Nie można
ich jednak bezwzględnie krytykować i potępiać, ponieważ przekazują pewne
zbiorowe emocje. Myślę, że poruszając temat naszych mitów narodowych,
należy pamiętać o tym, że dzieje Polski szczególnie naznaczone były
„niepokojem”. Warto w tym miejscu przypomnieć wiersz Zbigniewa Herberta
Rozważania o problemie narodu. Poeta formułuje wątpliwości co do treści
narodowych mitów, jednak konkluduje, mówiąc, że nie można przerwać
okrwawionego węzła, w którym paradoksalnie widzi sedno więzi narodowej.
„Stał dwór szlachecki z
drewna, lecz podmurowany.” Rola tradycji szlacheckiej w kształtowaniu
polskiej kultury narodowej.
Tradycja odgrywała i odgrywa
wielka rolę w życiu człowieka, ponieważ przekazuje obyczaje i poglądy
przodków, które my z kolei powinniśmy wpoić naszym dzieciom. Zasady
postępowania i obyczaje, przechodzące już od wieków z ojca na syna,
ukształtowały polską kulturę. Dzięki niej właśnie przetrwaliśmy my –
Polacy okres zaborców i trwamy do dziś jako odrębny naród. Już od czasów
renesansu polskość utożsamiana była z tradycją szlachecką – sarmacką.
Tradycja ta miała bowiem przez długie wieki, aż do XIX stulecia,
największy wpływ na kulturę naturę narodową. Szlachta była to bowiem
warstwa liczna, zamożna, wykształcona i dlatego jej właśnie tradycja
promieniowała na resztę narodu. Warstwy takie, jak mieszczaństwo czy
chłopstwo doszły do głosu znacznie później i wtedy dopiero również ich
obyczaje i poglądy zaczęły rzutować na kulturę narodową.
Pierwszym pisarzem, w którego
twórczości możemy odnaleźć kult tradycji szlacheckiej, jest Mikołaj Rej
z Nagłowic, tworzący w końcu XVI wieku. W swoim utworze Żywot człowieka
poczciwego przedstawił nam wzór życia młodego szlachcica, od
dzieciństwa, poprzez wiek dojrzały, aż do późnej starości. Mikołaj Rej
jako szlachcic ustosunkowuje się do szlachectwa w ogóle. W jednym z
rozdziałów pisze, że poczciwy szlachcic nie powinien szczycić się
nazwiskiem czy herbem. Według niego prawdziwe szlachectwo polega na
przestrzeganiu cnót, prowadzeniu życia ziemiańskiego, rodzinnego, jak
również na udziale w życiu politycznym. Jednym słowem, prawdziwym
szlachcicem jest ten, który nie kala gniazda ojców.
W pierwszej części swojego
dzieła Rej poucza, jak należy wychowywać młodego szlachcica, jakie nauki
powinien on pobierać i jak ważną rolę powinny odgrywać w jego wychowaniu
zasady postępowania, wpajane mu od dzieciństwa. Pokazuje również zasady
postępowania, jakimi powinien kierować się szlachcic, wybierając
małżonkę. A więc przyszła wybranka powinna pochodzić z rodziny
szlacheckiej i wykazywać zdolności gospodarskie. Założenie rodziny wiąże
się oczywiście z prowadzeniem życia ziemiańskiego we własnych włościach.
W utworze Żywot człowieka
poczciwego Rej ze szczegółami opisuje, jak powinno wyglądać życie
ziemianina, jakimi zajęciami powinien on się parać. Uzależnione muszą
one być oczywiście od pór roku – natury. A więc wszelkie obyczaje,
obrzędy i prace ściśle powinny być splecione z ziemiańskim życiem za tle
natury.
Obyczaje szlacheckie i
poglądy na życie przedstawione są również w utworze Jana Kochanowskiego
Pieśń świętojańska o Sobótce. Autor przedstawia tutaj święto Sobótki,
przypadające na najkrótszą noc w roku, noc św. Jana. Była to
schrystianizowana forma dawnego obrzędu pogańskiego, związanego z kultem
wody i ognia. Podczas tego święta przy ognisku lud i szlachta śpiewali,
tańczyli, bawili się, głosząc pochwałę życia na wsi. W pieśniach panien
ukazana jest tradycja szlachecka, obyczaje związane z pracami rolnymi w
lecie i z zajęciami związanymi z jesienią i zimą. Wylicza tu również
Kochanowski tańce wówczas modne, takie jak cenar czy goniony. Opisuje, w
jaki sposób rodzina i czeladź spędzała czas wolny w długie, zimowe
wieczory. Podkreśla wielką rolę gospodyni, matki, żony.
Sarmacka tradycja wielką wagę
przywiązywała do wychowania w rodzinie następnych pokoleń, w duchu
cnoty, uczciwości i pobożności.
A niedorości wnukowie,
Chyląc się ku starszej
głowie,
Wykną przestawać na male
Wstyd i cnotę chować w cale
Tradycja szlachecka ukazana
jest również w utworach pisarzy XVII wieku, np. Wacława Potockiego, a
szczególnie w Pamiętnikach Jana Chryzostoma Paska. Wacław Potocki ceni
tradycje przodków, ale krytycznym okiem spogląda na zniewieściałość i
wady współczesnych sobie Polaków. Szczególnie w Wojnie chocimskiej,
eposie rycerskim, ukazuje zalety dawnych Sarmatów, zwycięzców spod
Chocimia w roku 1621, jak również tych, którzy wytyczali razem z
Chrobrym granice dawnej Polski. Podkreśla ich odwagę, waleczność i to,
że byli urodzonymi rycerzami.
Typowym Sarmatą był Jan
Chryzostom Pasek, który w swoich Pamiętnikach przedstawia nam tradycję
szlachecką. Jest człowiekiem bezkrytycznym wobec własnego stanu i żyje
zgodnie z zaleceniami ojców i dziadów. W pierwszej części Pamiętników
ukazuje wojenne tradycje szlachty polskiej, w drugiej zaś codzienne
ziemiańskie życie. A więc opisuje swoje przygody i życie na wsi,
przedstawia nam jednocześnie zwyczaje, upodobania, zasady postępowania i
poglądy charakteryzujące szlachtę polską. I tak na przykład w jednym z
rozdziałów opowiada historię zawarcia swojego małżeństwa. Zawierano je w
domach szlacheckich w dość specyficzny sposób. Przyszły pan młody
najpierw musiał wywiedzieć się, jaki majątek posiada jego wybranka, z
jakiej pochodzi rodziny, jaka była jej matka, ponieważ uważano, że jaka
mać, taka nać. Kiedy narzeczony przyjeżdżał z pierwszą wizytą, zwracał
uwagę na gospodarność dziewczyny i porządek panujący w domu. Dopiero
wtedy mógł sobie pozwolić na zachwycanie się jej urodą i decydował się
na małżeństwo. Dla szlachcica najważniejsza była wiara, ziemia i
rodzina. Wszystko inne pozostawało na drugim planie. Szlachta XVII wieku
posługiwała się również językiem pełnym kolokwializmów, chcąc pochwalić
się przed resztą narodu swoim wykształceniem.
Przełom XVIII/XIX wieku to
okres szczególnie trudny dla Polski; wiąże się on z utratą wolności i
popadnięcie przez nią w niewolę narodową. Dopiero wtedy Polacy
przekonali się, jak bardzo ważna jest tradycja szlachecka, przekazywana
z pokolenia na pokolenie. Uświadomili sobie w pełni, że mimo niewoli,
stanowią odrębny naród, który, na szczęście, różni się wszystkim od na
przykład Rosjan: ubiorem, sposobem bycia czy myślenia. Tradycja
szlachecka traktowana jest wówczas przez wszystkich Polaków jako
ogólnonarodowe dobro. Tradycję szlachecką, która w okresie zaborów
promieniowała na całe społeczeństwo, ukazał Adam Mickiewicz w swojej
epopei Pan Tadeusz. W utworze Mickiewicz w sposób realistyczny
przedstawił życie i obyczaje najważniejszej warstwy społecznej –
szlachty polskiej. Szczególnie przedstawiciele starego pokolenia, jak:
Sędzia Soplica, Wojski, Podkomorzy, Gerwazy, Protazy szanują tradycję
sarmacką. Młodzi, choć szanują decyzje przodków, ulegają już czasem
wpływom zachodnim. Szlachecka tradycja, w której na co dzień żyją
mieszkańcy Soplicowa, to centrum polszczyzny. Szlachta zamieszkująca
Soplicowo i pobliskie okolice w domu i poza nim posługuje się wyłącznie
piękną polszczyzną – mową swoich ojców. Ubiera się w stroje sarmackie
zarówno od święta, jak i na co dzień. Kontusz, pas złotolity,
konfederatka czy wysokie buty były charakterystycznym strojem
mieszkańców Soplicowa i jego gości. Szable, rapiery i szpady – to broń
używana przez ówczesne pokolenie Polaków. Mieszkańcy Soplicowa, jak
również ich goście, nie tylko posługiwali się polską mową, ale hołdowali
polskim obyczajom.
Polskość ta nawet przejawiała
się w architekturze i w umeblowaniu dworu szlacheckiego. Na wzór dawnych
domów szlacheckich, Soplicowo było zbudowane z drewna na podmurówce, zaś
ściany jego były pobielane. Za parkiem, obok dworu znajdowały się
pomieszczenia gospodarcze. Na ganek wjeżdżało się przez bramę parku,
która wciąż otwarta, przechodniom ogłasza, że gościnna i w gościnę
zaprasza. A więc mieszkańcy Soplicowa hołdowali szlacheckiemu obyczajowi
wielkiej gościnności, która z czasem zaczęła charakteryzować wszystkich
Polaków.
Sędzia, gospodarz Soplicowa,
dbał nie tylko o porządek i inwentarz, ale również o ludzi, którzy u
niego pracowali. Zwykł on przyjmować gości z wielką serdecznością i
częstować zgodnie ze staropolską gościnnością. W czasie jego
nieobecności zastępował go Wojski.
Wyposażenie dworu w
Soplicowie miało również charakter szlachecki – polski. Na ścianach
wisiały obrazy przedstawiające polskich patriotów, takich jak:
Kościuszko, Rejtan, Jasiński. W alkowie stał stary zegar, który wygrywał
Mazurka Dąbrowskiego.
W Soplicowie goście nie
nudzili się. Uczestniczyli w spacerach, grzybobraniu. Na spacerze według
dawnej tradycji polskiej obowiązywała hierarchia, z przodu szły dzieci z
opiekunem, potem starszyzna. Za starszymi szły panny, o pół kroku z tyłu
młodzież męska. Porządek obowiązywał również w czasie wspólnych
posiłków, do których przywiązywali Polacy wielką wagę. Goście wchodzili
do jadalni w zależności od wieku i zajmowanego stanowiska. Główne
miejsce przy stole zajmował Podkomorzy, ponieważ piastował najwyższy
urząd. Obok niego zasiadał Sędzia, tuż przy Bernardynie. Przed
rozpoczęciem posiłku odmawiany był po łacinie krótki pacierz, świadczy
to, że Polacy byli ludźmi religijnymi. Spożywanie wieczerzy odbywało się
w absolutnej ciszy. Podawano staropolskie potrawy. Porę posiłków
obwieszczał gościom dzwon, tak było w licznych dworach we zwyczaju –
pisze poeta.
W Soplicowie panował zwyczaj
zbierania grzybów. Na grzybobranie zakładano ubiory codzienne, czasem
nawet zbieranie grzybów miało charakter konkursowy. Największym
zainteresowaniem ze strony panów cieszyły się polowania. Już dzień
wcześniej szykowano się na nie. Zwoływano naganiaczy i przygotowywano
psy myśliwskie. Przewodnikiem polowania był Wojski, który rozpoczynał i
kończył je trąbieniem w róg. Zawsze po polowaniu był gorący posiłek, na
którym podawano staropolski bigos i popijano wódką gdańską.
Mieszkańcy Soplicowa byli
bardzo przywiązani do starych szlacheckich obyczajów, co obserwujemy na
każdej stronie utworu. I tak na przykład zaręczyny Tadeusza i Zosi
odbywają się na murawie, gdzie ma odbyć się następnie uczta. Tadeusz i
Zosia, choć z możnego rodu, do stołu nie zasiedli, ponieważ częstowali
okolicznych włościan – starożytny był zwyczaj, iż dziedzice nowi na
pierwszej uczcie sami służyli ludowi. Przykład ten ukazuje nam wyraźnie,
jak tradycja szlachecka stawała się ogólnonarodową. Na uczcie
zaręczynowej podawano tylko potrawy polskie, które Wojski kazał
przygotować według starej księgi pt. Kucharz doskonały. W czasie tej
uroczystej biesiady, jak to było w zwyczaju staropolskim, wznoszono
wiwaty na cześć wodzów napoleońskich, przyszłych wyzwolicieli Polski.
Obyczaj staropolski nakazywał zaręczać się i żenić przy wiejskiej
muzyce. W taki sposób tradycja szlachecka mieszała się z tradycjami
ludowymi. Na murawie tańczono tańce takie jak polonez czy mazur.
Szczególnie uroczystym tańcem był polonez, którego w trakcie zaręczyn
Tadeusza i Zosi poprowadził sam Podkomorzy z lekka zarzuciwszy wyloty
kontusza.
Jak więc widzimy, Soplicowo
promieniowało szlachecką kulturą na całą okolicę, przekazując innym
warstwom wszystko, co było w niej najlepsze.
Na przełomie XIX i XX wieku
związki tradycji szlacheckiej z ludową ukazał Stanisław Wyspiański w
swoim wielkim dramacie Wesele. Pan Młody, Lucjan Rydel, inteligent
wywodzący się ze szlachty, żeni się z dziewczyną wiejską, mieszkającą w
podkrakowskiej wsi Bronowice. Młodzi wyprawiają swoje wesele „na nutę”
szlachecko–chłopską. W dworku szlacheckim, którego właścicielem był
Gospodarz, spotykamy się z wystrojem wnętrz typowym dla izby chłopskiej.
Znajduje się tam łoże z pierzyną i poduszkami, obrazy świętych i Matki
Bożej. Obrazy Matejki, wiszące na ścianie, wskazują jednak na rodowód
szlachecki mieszkańców tego dworu. Znajdują się tam również książki i
biurko.
W taki oto sposób wszystko,
co było najlepsze w tradycji szlacheckiej, przenikało do kultury
narodowej i wraz z tradycją ludową stało się esencją polskości. Dzięki
tradycji właśnie udało się Polakom przetrwać około 150 lat niewoli i
zbudować w okresie międzywojennym nową Polskę.
„Świat to labirynt, teatr,
sen...” – która z koncepcji mówienia o świecie przez literaturę jest
najbliższa Twojemu sposobowi postrzegania rzeczywistości?
Świat – wstęp
Na początku była nicość
(Księga Rodzaju)
Człowiek od najdawniejszych
czasów próbował zgłębić istotę wszechświata. Wraz z jego rozwojem
ewoluowały sposoby postrzegania rzeczywistości i wyrażania jej.
Najstarsze literackie zapiski związane ze światem dotyczą dociekań
genezy wszechrzeczy. Można je odnaleźć w mitologicznej czy biblijnej
kosmogonii. Księga Rodzaju mówi: Na początku była nicość. Podobny
element można odnaleźć w buddyjskich Sutrach :
– Najpierw była pustka, a
zarazem pełnia.
Nic było wszystkim, a
wszystko niczym.
Cóż znaczą słowa wobec
świata. Próby określenia i poznania świata są niczym. Czy człowiek,
istota biologiczna i śmiertelna, może pojąć nieskończoność? Mimo całej
wrażliwości i intelektu, każdy jest jedynie ziarnkiem na nieogarniętej
pustyni. Gdy zawieje wiatr – przemija.
Od wieków filozofowie
podejmowali próbę poznawania świata, lecz niezbyt daleko rozwinęły się
ich teorie. Zawsze pozostają wątpliwości. Co było początkiem? Co było
wcześniej? Cóż znaczą określenia: pustka, pełnia? Wszystko to nicość.
Człowiek jest jak mrówka. Owad zna jedynie swoje mrowisko i najbliższe
otoczenie. Nie może wyobrazić sobie różnorodności form świata – nawet
najbliższego mu lasu. Podobnie ludzie ze swoim ograniczonym zmysłowym
sposobem postrzegania, intuicją, uczuciami oraz intelektem. Jak więc
można nazwać jednoznacznie świat przy pomocy tak ułomnego narzędzia,
jakim jest konwencjonalny język? Myślę, że nie można. Autor co najmniej
może starać się ukazać swój indywidualny, subiektywny sposób widzenia
świata; jego formy, genezy czy celu. Świata „wielkiego” – kosmosu i
całej nieskończoności, świata „małego” – który zamyka się w obrębie
kilku ulic i życia jednostki.
Wielokropek pozostawiony w
temacie wskazuje na tę nieograniczoność form. Właśnie jako niepojęty i
nie nazwany postrzegam świat. Może on być zarówno labiryntem, teatrem,
jak i snem. Może być wszystkim i niczym – jest to względne i zależy od
punktu widzenia.
Teatr – kurtyna w górę
Czy życie ludzkie to
przedstawienie, a wszechświat to scenografia? Słowo teatr kryje w sobie
wiele pojęć. Jedno z nich odnosi się do przedstawienia kukiełkowego,
gdzie bohater kierowany jest za pomocą sznurków. Według mnie tak właśnie
postrzegali rzeczywistość starożytni Grecy. Człowiek ukazany w antycznej
mitologii osadzony był ze wszech stron fatum, nadprzyrodzonymi mocami i
nieodwracalnym losem, które to kierowały jego poczynaniami i
determinowały ich rezultat. Przykładem tego może być los Heleny, która
została obiecana Parysowi. Bogini Wenus zaaranżowała całą sytuację,
która umożliwiła porwanie pięknej małżonki króla Menelaosa. Podobną
sytuację dostrzegam w Iliadzie Homera, gdzie wynik walk o Troję, jak
również sam ich przebieg, bezpośrednio zależał od bogów.
Odyseusz („Odyseja” Homera)
za oślepienie Cyklopa, syna Posejdona, został przeklęty przez Pana Mórz
i skazany na dziesięcioletnią tułaczkę, z której nie mógł powrócić do
rodzinnej Itaki. Jego los, tak jak wielu innych antycznych bohaterów,
został narzucony przez wolę bogów. Byli oni tylko pionkami w wielkiej
grze prowadzonej przez nieśmiertelnych.
Podobną sytuację odnajduję w
Nowym, wspaniałym świecie Aldousa Huxleya, gdzie wszyscy bohaterowie
zostali przedstawieni jako ludzie bezwolni, sterowani przez wielką
maszynę systemu. Henryk Foster, główny bohater, nie mógł zrobić nic, co
byłoby niezgodne z zadaniami systemu rządzącego światem. Wszelkie próby,
jakie podejmował, aby uświadomić innych, napotykały na brak zrozumienia.
Postępowanie Henryka było obserwowane przez rządzącego Mustafę Monda,
który przeprowadzał swoisty eksperyment, i wszystko, co czynił bohater,
było efektem manipulacji. Innym przykładem zniewolenia jest postać
Lenina, który, programowany jak wszyscy, wiernie odgrywa nadaną mu rolę.
Postacie te były jak marionetki – manipulowane. Chciały czegoś dokonać,
a efekt ich działań często był odwrotny, gdyż to nie one decydowały o
tym, jak potoczą się losy. Myślę, że życie często bywa takie, że
próbujemy coś osiągnąć, lecz wszystko sprzeciwia się naszej woli. Czasem
odnoszę wrażenie, że rzeczywiście jesteśmy jak lalki.
Uwaga!
Ein, zwei, drei – zaczynamy
przedstawienie!
(Michał Bułhakow Mistrz i
Małgorzata)
Czy świat, w którym toczy się
nasze życie, czy to nie jest spektakl? Czym jest codzienność, jeśli nie
jedną wielką grą pozorów? Budzimy się i przywdziewamy nasze maski – tak
zwane „prawdziwe oblicza”. Pod teatralnym strojem skrywamy uczucia,
myśli i nasze prawdziwe „ja”. Tę koncepcję ukazuje nam Witold Gombrowicz
w powieści pod tytułem Ferdydurke, za pomocą metaforycznego pojęcia –
„gęby”. Mają ją wszyscy. Tak jak Miętus i Syfon przybierali sztuczne
pozy, tak każdy mniej lub bardziej odgrywa „siebie” przed otoczeniem.
Człowiek nie może uniknąć konwencji. Nawet największy nonkonformizm
staje się konformizmem, jak chociażby w przypadku Stomila i Eleonory
(Tango S. Mrożka). Postacie te, burząc wszelkie normy i zasady w imię
wyzwolenia, w pewnym momencie zatraciły pierwotny sens swojego buntu.
Ich sprzeciw stracił spontaniczność i stał się sztuczną pozą. Myślę, że
świat można nazwać teatrem, ale czy określenie teatr wyczerpuje
złożoność, wielorakość świata? Ludzie są jak aktorzy lub jak reżyserzy
własnych spektakli, lecz można inaczej spojrzeć na rzeczywistość.
„Jesteśmy snem”
Myślę, że jest to bliska mi
koncepcja, lecz pojęcie sen kryje
w sobie wiele znaczeń. Sen –
czyj? – czy nasz?
Sen – jaki? – dobry czy zły?
Sen – a kiedy przebudzenie?
Już w indyjskiej mitologii
odnajdujemy porównania świata do snu. Cała materia to Maja – bóg,
złudzenie. Człowiek śni całe swoje życie, a budzi się dopiero w momencie
śmierci. Podobne koncepcje można odnaleźć we współczesnej literaturze
fantastyczno-naukowej. W powieści Droga Rogera–Żelaznego cały świat
został ukazany jako twór wyśmiany przez ogromnych bogów w postaciach
chińskich smoków. Skąd możemy widzieć, czy tak nie jest? Nasz aparat
poznawania przecież jest tak ubogi. Wielokrotnie rano, gdy się budzę i
pamiętam realizm całego snu, zastanawiam się, co jest rzeczywiste. Gdy
idę ulicą, myślę, czy zaraz wszystko się nie skończy. Może jesteśmy
tylko snem obłąkanego boga lub narkotycznym snem bohatera opowiadania
Richarda Dicksona Śnimy. Gdy moje życie jest pełne smutku i cierpienia,
a cały świat wydaje się wrogi, postrzegam świat jak koszmar senny,
niczym z twórczości Franza Kafki. Kiedy pragnę osiągnąć jakiś cel, a
niespodziewane trudności, jak z powieści Zamek, krzyżują moje plany,
rzeczywistość wydaje mi się marą, w której wszystko jest możliwe. Czasem
przeciwności losu są tak niewiarygodne, że mogę uwierzyć w to, że za
progiem czają się strażnicy, aby mnie aresztować. Koncepcja świata –
sennego koszmaru – jest mi bardzo bliska. Dla wielu cierpiących właśnie
taka jest rzeczywistość. Na strychach mają swe siedziby rządy, strażnicy
zjadają cudze śniadania (Proces Franz Kafka), a barmanka Frieda może
zostać małżonką każdego bez ceremonii ślubu (Zamek Franz Kafka). Świat
jest pełen paradoksów, a życie może być koszmarem. Wszystko zależy od
punktu widzenia. Kiedy ogarnia mnie to, co potworne, gdy nie mogę uciec,
czuję się spętany. Wreszcie, gdy budzę się z krzykiem, zalany potem, a
koszmar nie mija, myślę, że życie to sen.
Labirynt
Zatrzasnęły się wrota
mrocznych lochów i stanąłem w progu
nieskończoności, lecz długa
droga przede mną i łatwo tu zabłądzić.
Czym jest labirynt? Jest to
pewnego rodzaju zagadka. Składa się z krętych dróg i ślepych korytarzy.
Trudno jest pokonać labirynt, lecz na końcu zawsze czeka jakaś nagroda.
Mogą się tego podjąć tylko śmiałkowie, a nieliczni z nich wygrają.
Myślę, że mówienie o świecie jako o labiryncie jest słuszną koncepcją.
Świat jest pewnego rodzaju zagadką, a podejmowanie decyzji życiowych
wymaga ograniczonej siły i odwagi. Większość ludzi jest niesionych przez
prąd istnienia. Tylko nieliczne jednostki mogą podjąć się marszu przez
ten labirynt. Słabi są zgubieni już w momencie startu.
Świat jest wyzwaniem. Jest
labiryntem dla indywidualisty. Dla człowieka silnego, który z dumnie
podniesioną głową wychodzi na przeciw trudnościom. Takim kimś była
Antygona („Antygona” Sofoklesa). Była ona silna psychicznie i dumna.
Mimo że wiedziała, iż spotka ją okrutna kara, nie dała zhańbić zwłok
brata. Wbrew całemu światu podjęła desperacką decyzję. W przeciwieństwie
do „śmiałych” ludzi potrafiła się zdobyć na tak zdecydowany bunt. Nie
dała sobą manipulować jak kukiełka.
Aby świat postrzegać jak
labirynt, trzeba być nieugiętym i umieć kierować się własną wolą –
wyzywająco krzyczeć przeciwnościom losu Jam czarny jest wśród wichrów
płomień boży! (Lucifer, Tadeusz Miciński). Konrad z III części „Dziadów”
Adama Mickiewicza również świadomie kierował swym życiem. Podjął
wyzwanie i wpłynął na swoje losy. Jego decyzja walki z Bogiem okazała
się zła i jej skutki były tragiczne. Było to jak gdyby wkroczenie w
ślepy tunel. Mimo to był to jego własny wybór, a nie uleganie
zewnętrznym czynnikom.
Zakończenie
A jego imię Legion – bo
zaprawdę jest ich wielu.
(parafraza imienia diabła i
słów Chrystusa z Ewangelii
według świętego Marka)
Legion, a więc wielość – tak
powinien nazywać się świat. Jeszcze lepiej brzmiałoby – nieskończoność.
Bo jest on niepoznawalny. Myślę, że rzeczywistości przedstawione w
utworach literackich nie są w stanie wyczerpać wszystkich sposobów
postrzegania świata. Myślę, że jest ich tyle co ludzi albo nawet jeszcze
więcej, a każdy z nich jest subiektywny i niedoskonały. Należałoby
zapytać więc niczym starożytny filozof – czy istnieje jedna niezależna
prawda? Czy świat można sformułować jednoznacznie? Która z koncepcji
mówienia o świecie jest najdoskonalsza? Żadna. Wszystkie są w równym
stopniu prawdziwe, jak i fałszywe. To, co ktoś myśli o rzeczywistości,
jest prawdą dla tego człowieka, a dla innego może być niczym. Wszystko
jest względne. Podchodzę krytycznie do wszystkich sposobów postrzegania,
bo jak można ujrzeć niepoznawalne? Dlatego wszystkie koncepcje są mi
równie bliskie, jak i dalekie. Zależy to od sytuacji, w jakiej jestem.
Czasem patrzę na świat tak, czasem inaczej. Czasem rzeczywistość jawi
się jako sen, kiedy indziej czuję się manipulowany. Niekiedy się buntuję
i kroczę przez labirynt. Mój sposób postrzegania świata to są te trzy
kropeczki występujące w temacie. Widzę go tak, jak zapisane jest w wielu
starożytnych kosmogoniach – jako nieskończoność, jako pustkę i jako
jedność zarazem: dobro i zło, czerń i biel oraz wszystkie barwy tęczy.
Ale ten punkt widzenia jest równie fałszywy, jak i prawdziwy. Jest taki,
jak wszystkie inne – względny. Dlatego trudno mi sobie wyobrazić jedyną
koncepcję. Może również dlatego, że sam jestem zmienny. Moje imię Legion
– bo zaprawdę jest nas wielu.
„Tragedia jest tam, gdzie
jest wybór” – jakie interpretacje tego pojęcia można odnaleźć w
literaturze na przestrzeni wieków?
Dramat trudnego wyboru od
zarania dziejów towarzyszył człowiekowi w jego zmaganiach ze światem.
Problem wolnej woli i związanej z nią możliwości wyboru, będącej jedną z
zasadniczych treści człowieczeństwa, często stawał się przedmiotem
literackich dyskusji.
Na jeden z pierwszych śladów
zainteresowania tym tematem natrafiamy w Biblii, w Starym Testamencie.
Historie Abrahama i Hioba w centrum stawiają człowieka i dokonany przez
niego wybór. Tak w pierwszym, jak i w drugim przypadku człowiek
postawiony w skrajnie trudnej sytuacji musi dokonać wyboru pomiędzy
zaufaniem, zawierzeniem Bogu a buntem, bluźnierstwem czy też próbą
realizacji własnej racji. Tragizm sytuacji polega na tym, że z
racjonalistycznego punktu widzenia słuszność jest po stronie
zdruzgotanego cierpieniem Hioba i Abrahama – bojącego się utracić
jedynego syna. Tak więc w optyce Biblii dramatyczna decyzja jest
swoistym probierzem zaufania i wierności człowieka względem Boga.
Starożytni Grecy ukazywali
kwestie wyboru w innym kontekście. Istotą tragedii greckiej było fatum,
tajemnica losu, przeznaczenia. Bohater tragedii antycznej obciążony jest
hamartią – winą tragiczną, która sprawia, że każde jego posunięcie,
niezależnie od dobrych intencji, gmatwa jego los. W związku z tym
dokonywane przez bohaterów wybory traktowane są instrumentalnie, jako
element służący wypełnieniu się ich przeznaczenia. Doskonałym przykładem
jest tu król Edyp, który, nieświadomie poślubiając swoją matkę,
zrealizował dawne proroctwo. Bohater nie ma wyjścia, wypełnia swoje
fatum, jego decyzja, niezależnie od jej treści, kończy się porażką.
Pochodząca z kazirodczego związku Antygona jest skazana na klęskę, gdyż
jej zadaniem jest wybór którejś z dwóch równorzędnych racji. Prawo
moralne stoi tu w opozycji do prawa państwowego racji stanu.
Z zupełnie inną koncepcją
człowieka i dokonywanych przez niego wyborów spotykamy się w dramatach
Szekspira. Postaci szekspirowskie nie są „targane” przez los, tragedia
ma źródło w dokonanym przez bohatera w pełni świadomym wyborze. Makbet
doskonale zdaje sobie sprawę, że czyni źle, wie, że nie ma prawa
zabijać, a jednak to robi. Bohaterowie u Szekspira zyskują wymiar
psychologiczny, dzięki czemu tragizm zależy w głównej mierze od ich
postępowania, a nie od sytuacji zewnętrznej.
Klasyczny teatr francuski,
reprezentowany przez twórców takich, jak Pierre Corneille czy Jean
Racine, jako podstawowe zagadnienie obrał sobie rodzący wiele dylematów
wybór. Nawiązując do form tragedii greckiej, prezentował jednak odmienne
niż ona problemy. Na tym etapie rozwoju kultury europejskiej powrót do
tematów, które były przedmiotem zainteresowania twórców antycznych, był
niemożliwy, gdyż w tych kwestiach rozwiązań dostarczała oficjalnie
wyznawana filozofia chrześcijańska. Między innymi dlatego klasycyści
podejmują inne zagadnienia. Corneille w Cydzie zarysowuje konflikt
polegający na walce honoru z miłością, tragizm budowany jest przez niego
w oparciu o dylematy wewnętrzne i ostateczną decyzję bohatera. Również
Racine konstruuje swoje tragedie na bazie sprzeczności między wielką
namiętnością a obowiązkiem. Jego utwory charakteryzują się pogłębionym
studium psychologicznym postaci.
Kolejne „rozumienie” tragedii
jako trudnego wyboru znajdujemy w okresie romantyzmu. Dojrzewająca do
przyjęcia postawy zaangażowania się w sprawy ludzkości jednostka
tytaniczna jest jednym z głównych motywów w literaturze tej epoki.
Postać Fausta z tragedii Goethego znakomicie ilustruje taką metamorfozę.
Geniusz, który posiadł wszelką wiedzę, przeżywa rozpacz z powodu
odkrycia, iż jest ona niewystarczająca do zbadania wszelkich tajemnic
bytu. Żal ten przeradza się w hedonistyczną chęć skorzystania z życia,
jednakże próby realizacji przez Fausta własnego szczęścia kończą się
cierpieniem innych. Zaczyna on rozumieć, że jako jednostka tytaniczna,
nie może żyć życiem przeciętnych ludzi. Kulminacją sztuki jest jego
decyzja o działaniu dla dobra ludzi, czego symbolem ma być osuszanie
przez niego bagien. Podobną przemianę bohatera obserwujemy w Dziadach –
tutaj Gustaw przemienia się w żarliwego patriotę Konrada – czy też w
„Nie–Boskiej komedii”, gdzie metamorfozę przeżywa postać bajroniczna –
hrabia Henryk.
Myślę, że w trakcie
poszukiwań po literaturze różnych ujęć tragedii, postrzeganej jako
konieczność dramatycznego wyboru, warto wspomnieć o dwóch powieściach –
Zbrodni i karze i Lordzie Jimie. Kluczowym zagadnieniem pierwszej z nich
jest decyzja głównego bohatera o przyznaniu się do winy po popełnieniu
zbrodni. Zastanawiając się nad tym, co ma zrobić, przeżywa on
dezintegrację osobowości wskutek strachu, rozterek moralnych i reliktów
dawnych przekonań, które doprowadziły go do popełnienia morderstwa.
Druga z wymienionych powieści za punkt wyjścia obiera sytuację
nawiązującą do antycznej hamartii. Marynarz Jim musi decydować w
okolicznościach, w których każde rozwiązanie oznacza klęskę. Jego wybór
jest początkiem tragedii.
Przytoczone powyżej przykłady
utworów literackich z różnych okresów, poruszających przedmiotową
kwestię, świadczą o tym, jak duże znaczenie ma dla człowieka zagadnienie
wyboru. Dramatyczna decyzja, zawsze oznaczająca rezygnację z czegoś,
zwykle łączy się z przeżyciem „tragedii” w takiej czy innej formie.
„Wielkie dzieła literatury
światowej nie są na ogół optymistyczne, ale nie odbierają nadziei” (J.
Przyboś). Skomentuj tę myśl, odwołując się do wybranych utworów.
Rozpoczynając rozważania na
ten temat, należałoby zadać sobie pytanie – jakie zadanie ma spełniać
utwór literacki, by można go było określić mianem wielkiego dzieła
literackiego na skalę światową?
Oczekuje się, że będzie
zawierał treści ogólnoludzkie, wartości nieprzemijające, nie tylko w
danej epoce, ale w ogóle, na przestrzeni stuleci. Można go nazwać takim
dziełem, jeśli wywrze wpływ na literaturę wielu krajów lub też wywoła
dyskusje i spory w gronie ludzi ją współtworzących i z nią związanych.
Poszerza ono ludzkie horyzonty myślowe, odkrywa nowe ścieżki, którymi
literatura dotąd nie kroczyła, lub też przyczynia się do nowego ujęcia
tradycyjnych zagadnień, dotychczas podejmowanych problemów. Dzieła takie
często są prekursorskimi powodującymi bezpośrednio rozwój danej
dziedziny literatury.
Osobiście zgadzam się z
twierdzeniem, że przeważnie nie są one optymistyczne. Lecz zapytamy; czy
istotnie mogą nimi być? Moja odpowiedź brzmi – nie.
Losy ludzkości, koleje
historii podlegające temu samemu cyklowi przez wieki wskazują dobitnie,
iż optymizm, chociaż zawsze nam towarzyszący w życiu, nie zawsze
zwycięża. Wielokrotnie człowiek ponosi klęskę, czasem tak druzgoczącą,
że nie może się z niej podźwignąć. Dlatego też tak wielu wybitnych
pisarzy ukazuje chaos świata, niepokój nękający człowieka nieustannie,
nie pomija wszakże wewnętrznych sprzeczności istniejących w jego
naturze, które to właśnie często są przyczyną jego zguby. Poprzez fakt,
że dzieła te dotykają w takim stopniu bolączek człowieka, stają mu się
bliskie, a jednocześnie otwierają mu oczy na sprawy, których dotychczas
może w pełni sobie nie uświadomił, chociaż istniały one zawsze w głębi
jego psychiki.
Prawdą jest, że dzieła te nie
odbierają ludziom nadziei. Nie mogą tego czynić, mogłyby bowiem
przyczynić się nawet do zniszczenia jego wiary w przyszłość. Nadzieja –
to ona właśnie podtrzymuje na duchu ludzi, nawet tych, wydałoby się
przegranych, już straconych, dodaje otuchy i pozwala przetrwać ciężkie
chwile. Prawie zawsze twórca pozostawia choć nutkę nadziei, by nie
pozwolić na załamanie się człowieka.
By poprzeć przykładami cytat
stanowiący podstawę mojej pracy, chciałabym przedstawić kilka
znamiennych dla literatury światowej utworów. Przede wszystkim Ulissesa
Jamesa Joyce'a, dzieła Prousta i twórczość Kafki. Można ich nazwać
prekrusorami nowej powieści w okresie dwudziestolecia międzywojennego, a
ich twórczość nowatorską. W swojej powieści Joyce po raz pierwszy
zastosował technikę symultaniczną. Jej istotę stanowi ujęcie tego samego
wydarzenia widzianego oczami kilku osób. Jak różni są ludzie, tak też
odmienne są ich relacje. Są one naturalnie subiektywne, każdy z nich
bowiem ma pewien stosunek emocjonalny do relacjonowanego wydarzenia.
Utwór ten określa się również mianem metafory ludzkiego losu, który jawi
się tu jako nigdy nie kończąca się wędrówka człowieka. Ulisses ukazał
wizję świata – chaosu, w którym trudno się człowiekowi odnaleźć. O tym,
jak ważny był poruszony przez Joyce'a problem wzajemnych relacji świata
i człowieka, świadczy szeroki rozgłos i spory wokół utworu.
Takie samo poruszenie wywołał
siedmiotomowy cykl powieściowy Marcela Prousta W poszukiwaniu straconego
czasu. Ukazał on zjawisko upływu czasu w niezwykle osobliwy sposób. Na
niektórych wydarzeniach z dzieciństwa – świat jest tu bowiem ukazany
oczami dziecka – koncentruje się przez dłuższy czas, inne zupełnie
pomija. Powieść Prousta to niezwykle subiektywnie ujęte wspomnienia i
wrażenia z dzieciństwa. Ukazane są oczami niezwykle wrażliwego małego
chłopca, wychowującego się w cieplarnianych warunkach dobrze sytuowanej
rodziny. Nowatorstwem jest tutaj waga wrażeń zmysłowych: wzroku,
zapachu, a co najważniejsze, smaku. Młody chłopiec ma tak silne wrażenia
zmysłowe, że smak ciastka kojarzy mu się z określonym wydarzeniem,
wywołuje nagle niezwykle wyraźne wspomnienia obrazu, miasta, jakiejś
sytuacji. Wspomnienia pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie,
nieoczekiwanie, najczęściej pod wpływem bodźca – wrażenia zmysłowego.
Ich ostrość świadczy o tym, jak mocno wrażenia z dzieciństwa utkwiły w
jego świadomości. Proust zajmuje się badaniem świadomości człowieka,
interesuje go, jak można ją pobudzić, jaki jest jej zakres.
Jego utwór wydaje się być
całkowicie odrębny, obce mu są wydarzenia epoki, burze dziejowe (jak
wiemy cykl powstał również w okresie pierwszej wojny). Powstaje pytanie
– co w takim razie jest najważniejsze dla Prousta? Przede wszystkim
ludzka psychika i świadomość. Pisarz zajmuje się psychologią głębi
ludzkiej, metoda introspekcji, czyli wewnętrznego badania, jest tu
podstawą. Nurtuje go problem przemijania czasu, interesuje świat
widziany oczami dziecka, jego odczucia, podkreśla rolę zmysłów jako
narzędzi poznawania świata.
Dzieło Prousta wydaje się być
dowodem na to, iż tylko subiektywne widzenie świata może być jedynym,
właściwym, które jest w stanie stworzyć wielkie w swoim nowatorstwie
dzieło. Pomimo ukazania problemu przemijania czasu, przerastającego
człowieka, nawet proste wydarzenia mogą być źródłem pocieszenia,
nadziei.
Znamienna dla światowej
literatury jest twórczość Franza Kafki. Jego świat to koszmar. Człowiek
jest bardzo samotny, a wszelkie jego usiłowania skazane są na
niepowodzenia, z góry zajmuje on przegraną pozycję, niezależnie od tego,
jakie będą jego wysiłki. Zarówno w Procesie jak i w Zamku człowiek miota
się, ograniczony koszmarnym funkcjonowaniem instytucji. Wydają się one
być podobne do przerażających, niemal groteskowych machin, które krępują
człowieka, unieruchamiają, a w rezultacie prowadzą do nieuchronnej
zguby. Najgorsza jest tu bezsilność człowieka, który nie ma wpływu na
rozwój wydarzeń, jest niemalże bezludzką istotą.
W Procesie ukazana jest
sytuacja Józefa K. Jest ona tragiczna, ponieważ bohater nie wie, o co
został oskarżony, a próby uzyskania jakichkolwiek informacji w gmachu
sądowym okazują się bezskuteczne, ukazując jedynie jego słabość,
samotność, opuszczenie, nieprzychylne mu otoczenie. Nigdy dotychczas nie
przedstawiono sytuacji człowieka w otaczającym go świecie w taki sposób,
jak uczynił to z wielką ekspresją Kafka. Perspektywa pesymistycznej
wizji świata musiała wywrzeć głęboki wpływ na literaturę światową, ale
czyż nie zawiera ona w sobie głębokiej prawdy?
Dzieła wymienionych przeze
mnie twórców zapoczątkowały swoistą ewolucję w dziedzinie konstrukcji
utworu, a także w ujęciu i nowym spojrzeniu na jego problematykę. Wydaje
mi się, że nie będzie dużą przesadą umieszczenie niektórych utworów
Witkacego na liście wielkich dzieł.
Stanisław Ignacy Witkiewicz
to twórca naprawdę wielkiej miary, świadczy o tym jego rozgłos i wpływ
m.in. na literaturę europejską. To wybitny twórca w wielu dziedzinach –
pisarz, dramaturg, malarz. Jego literatura pełna jest niepokoju,
pobrzmiewa nutą katastrofizmu, który może być uznany za znamienny,
nieodłączny element jego twórczości. Dominuje subiektywne widzenie
świata – stąd przecież deformacja, groteska, fantastyczne fragmenty
przenikające przez utwory.
Charakterystyczny dla jego
twórczości jest dramat Szewcy. Rewolucja ukazana jest tu jako
niezmienny, powtarzający się cykl – każda rewolucja przynosi nową
władzę, która wkrótce i tak zostanie zastąpiona przez nową. Jego utwory
są dowodem, iż Witkacy wyraźnie widzi nadchodzącą zagładę cywilizacji,
co gorsza, wie, że jest ona nieuchronna, pierwsze jej oznaki widzi w
upadku kultury. Twórczość jego pozostaje wyraźnie pod znakiem lęku o
przyszłość egzystencji człowieka, a przeczuciu temu nieodłącznie
towarzyszy katastrofizm. Dla Witkiewicza katastrofą, która się
dopełniła, było wkroczenie wojsk radzieckich do Polski we wrześniu 1939
roku. Popełnił samobójstwo, życie wydawało się już nie mieć sensu;
utracił już nadzieję, jego przewidywania się spełniły.
Twórczość Witkacego jest tak
różnorodna i skomplikowana, że mogłam jedynie nakreślić najważniejsze i
najbardziej charakterystyczne jej cechy.
Wymieniając wielkie dzieła,
nie sposób pominąć Zbrodni i kary Fiodora Dostojewskiego. Głównym
bohaterem utworu jest Raskolnikow, młody student. Przeżywa wewnętrzne
rozterki, wyolbrzymione przez jego skomplikowaną, rozchwianą psychikę.
Brak pieniędzy na utrzymanie ogranicza jego możliwości, w rezultacie
powoduje, że decyduje się na morderstwo bogatej lichwiarki. Jest
całkowicie świadom wagi swego czynu, lecz zdaje sobie sprawę, że musi
tak postąpić – nie widzi innej drogi. Wyrzuty sumienia okazały się
jednak silniejsze, przyznał się do popełnionego czynu, chociaż nie
zostałby ujęty – jego czyn można określić mianem morderstwa doskonałego.
Dostojewski również interesował się złożonością ludzkiej psychiki,
motywami, którymi kieruje się człowiek, jego pobudkami. Można wyciągnąć
wniosek, że ludzie są zdolni do wszystkiego i to może się stać źródłem
pesymizmu. Lecz czyż nie ma w tym utworze nuty nadziei? Jest. Istnieje
szansa, że odbywszy karę, Roskolnikow powróci jednak do normalnego
życia, zwyciężą uczucia rodzinne, bohater znajdzie swoją drogę.
Wybitnym dziełem jest „Dżuma”
Alberta Camusa. Określenie jej jako paraboli ludzkiego losu dodatnio
świadczy o jej wadze i roli, jaką odegrała w dziejach literatury.
Powieść tę można rozumieć bardzo dosłownie jako ukazanie epidemii, która
dotknęła miasto, problemów ludzi skazanych na pobyt w zadżumionym
mieście, do końca niepewnych swego losu. Można wszakże interpretować
dżumę nieco inaczej – jako zło, a może zagrożenie, które czyha na ludzi,
by znienacka uderzyć, zaatakować akurat w jak najmniej spodziewanym
momencie. Koniec wydaje się być złowrogi; narrator, obserwując nareszcie
wolnych od epidemii, szczęśliwych ludzi, dochodzi do wniosku, że nigdy
nie wiadomo, kiedy taka epidemia może powrócić i zebrać znów straszliwe
żniwo śmierci. Wszakże Camus nie pozbawia nas, czytelników, nadziei.
Mogą ją budzić przede wszystkim szlachetne postawy ludzkie; jednostki
takie jak dr Rieux i Tarron budzą otuchę, wiarę w siły człowieka i
możliwość zwycięstwa, nawet w przegranej, jaką jest zmaganie człowieka z
potężną siłą.
Camus to twórca, którego
poglądy kształtował egzystencjalizm, kierunek, który rozważał pozycję
człowieka w świecie. Jego założenia mogły niemal jedynie budzić
pesymizm, zakładały bowiem, że człowiek jest samotny, opuszczony, nie
wierzy w Boga (podobnie bohaterowie tzw. pozytywni Rieux i Tarron), a
więc po śmierci nic go nie czeka. Jest zmuszony do obrony swojej
egzystencji i chociaż nie jest ona wartością, to stanowi jedyną rzecz,
jaką on może chronić. Sytuację człowieka można ocenić jako dramatyczną.
Mimo to w Dżumie pobrzmiewają nutki optymizmu, jednak warto jest podjąć
wyzwanie, nawet jeśli istnieje mała nadzieja na zwycięstwo.
Kończąc moje rozważania na
temat dzieł literatury światowej, chciałabym je podsumować w kilku
zdaniach. Uznałam za słuszny cytat umieszczony w temacie, starałam się
mój pogląd udowodnić, poprzeć przykładami. Twórczość Joyce'a i Kafki nie
tchnie optymizmem, wręcz przeciwnie, ukazuje chaos i koszmar świata, a
na jego tle uwikłaną jednostkę ludzką. Twórcy ci, dogłębnie badając
relacje człowiek – świat, a także psychikę istoty ludzkiej, kształtowali
swój światopogląd, budowali koncepcje istnienia świata i ludzkości w
ogóle. Wydaje mi się, że dzieła Camusa i Dostojewskiego budzą więcej
optymizmu, budują nadzieję wśród odbiorców, są dowodem na to, iż
nadzieja pomaga przetrwać nawet najtrudniejsze momenty. Moim zdaniem
mianem pisarza humanisty można określić każdego twórcę, który nie waha
się podjąć najważniejszych problemów nurtujących ludzi. Prawdziwy pisarz
zawsze pozostawi choćby najmniejszy cień optymizmu, a już od wrażliwego
odbiorcy zależy, czy go odnajdzie, rozpali tlącą się iskrę nadziei.
Wielkie dzieła nie mogą być
optymistyczne – byłyby bowiem nieprawdziwe. W życiu człowieka niepokój i
harmonia, szczęście i tragedia, miłość i nienawiść, przeplatają się,
tworzą łańcuch, którego nie można rozerwać. Tylko i wyłącznie od twórcy
zależy, w jakiej proporcji umieści te uczucia, jaką koncepcję stworzy.
Nadzieja to uczucie
silniejsze chyba od wszystkich innych, często niezależne od nas, prawie
zawsze nam towarzyszące, więc zauważalne także w wielkich dziełach
literackich, które zasłużyły na swą szansę, ukazując mniej lub bardziej
subiektywnie wszystkie dziedziny życia i psychiki człowieka.
„Żaden utwór literacki nie
przerobi ludzi, są wszakże takie, które ich pobudzają do przetwarzania
się.” Potwierdź słuszność aforyzmu Świętochowskiego wybranymi
przykładami literackimi.
Literatura od najdawniejszych
czasów jest istotnym dopełnieniem ludzkiego życia. Już w starożytności
wyznaczono jej ważne zadanie; Arystoteles przypisał literaturze funkcję
oczyszczającą, tragedia antyczna miała być wstrząsem uczuciowym,
wyzwalającym i oczyszczającym widza z win. Wzbudzała litość i trwogę,
skłaniała do refleksji nad nieszczęściem bohaterów i przyrównywania ich
do siebie.
W późniejszych wiekach
odchodzono od katharsis, ale literatura miała nadal w wyjątkowy sposób
oddziaływać na czytelnika. Pobudzać do walki miała literatura
parenetyczna, propagować ideały, krzepić strapione serca, namawiać do
zmian lub wskazywać rozwiązania. Literatura bowiem, ze względu na jej
powszechność, ma ogromne możliwości. Od czasu wynalezienia ruchomej
czcionki przez Guttenberga, kiedy książki stały się tańsze, przez co
bardziej dostępne, stanowi doskonały środek rozpowszechniania
informacji, poglądów. Literaci mają więc możliwość niejako kierowania
ludźmi poprzez swoje sugestywne prace. Spostrzeżenia i wnioski,
przekazane w literackiej formie, mogą ukształtować odpowiednio postawy
lub poglądy odbiorców, w zależności od koncepcji ich autorów.
Dla zobrazowania tej tezy
przytoczmy przykład twórczości Adama Mickiewicza, który, obserwując i
analizując sytuację Polski XVIII wieku, wynosi ojczyznę do rangi narodu
wybranego, mającego do wypełnienia szczególną misję. Polacy, załamani
klęską powstania listopadowego, chętnie przyjęli koncepcję mesjanizmu,
mimo iż propagowanie jej przez Mickiewicza było wynikiem osobistych
zainteresowań ruchem Towiańskiego. Poprzez III część „Dziadów”
Mickiewicz rozpowszechnił ideę dającą Polakom ukojenie; rodacy hołdowali
jej tym chętniej, że umacniała ich w wierze o własnej wyjątkowości,
budowała wizerunek uduchowionych ludzi, którzy poprzez własne cierpienie
zbawią świat. Adam Mickiewicz – uznany literat, chluba i pewnego rodzaju
autorytet dla ówczesnych Polaków – przychyliwszy się do mistycznej wizji
Towiańskiego, sprawił, że szerokie rzesze jego czytelników uwierzyły w
mesjanizm.
Przyjrzawszy się literaturze
późniejszych okresów, można stwierdzić, że może ona kształtować nie
tylko ducha, oddziaływać nie tylko na psychikę, ale także budować
konkretne wzorce osobowe, propagować określony sposób zachowania się,
namawiać do danego działania. W tym przypadku jako przykład poleciłabym
„Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Jest to powieść o dość banalnej fabule,
ale bardzo wyraźnie zarysowanych sylwetkach bohaterów. To oni bowiem
stanowią o pozytywnym charakterze utworu. Orzeszkowa nawołuje do zmiany
sposobu działania Polaków na drodze do odzyskania niepodległości.
Zgodnie z pozytywistyczną tendencją szansę dla Polaków upatruje w
wewnętrznym doskonaleniu i umacnianiu się społeczeństwa. Podstawą nowej
koncepcji było dążenie do polepszenia sytuacji ekonomiczno–gospodarczej
w Polsce poprzez zmiany społeczne. Autorka nawołuje przede wszystkim do
reform społecznych, gdyż jedynie w dobrze funkcjonującym społeczeństwie
widzi ratunek dla ojczyzny. Propaguje zbliżenie zasad funkcjonowania
społeczeństwa do organicznego ideału. Za wzór podaje zaścianek
Bohatyrowiczów, którego reprezentanci, pomagając sobie nawzajem,
stanowią silną jedność.
Obserwując rozwarstwienie i
przerażające kontrasty w społeczeństwie polskim, Orzeszkowa naświetla
problem zacofania i ciemnoty najniższych warstw. Mówi więc o potrzebie
zadbania o chłopstwo, zazwyczaj pomijane w polityce. Propaguje
utylitaryzm, czyli wykorzystywanie umiejętności wybitnych jednostek dla
dobra ogólnego. Przykładem tego może być Witold Korczyński, starający
się w praktyczny sposób wykorzystywać wiedzę zdobytą podczas studiów.
Duże znaczenie nadaje pisarka edukacji. Jej zdaniem dobrze funkcjonujące
społeczeństwo – to społeczeństwo wykształcone.
Pozytywistyczne hasła,
propagowane przez Orzeszkową, znalazły szerokie poparcie wśród
społeczeństwa. Kiedy zawiodły romantyczne ideały, a Polacy załamani byli
kolejną klęską, potrzebny był nowy program ideowy, dzięki któremu
mogliby wykorzystać swój zapał, energię oraz znaleźć pokrzepienie.
Autorce powieści udało się dokładnie, a nawet szczegółowo sprecyzować
nowatorską postawę, jaką winni przyjąć rodacy. Był to odpowiedni czas na
wniesienie nowych wartości, więc złaknieni i potrzebujący Polacy
pochwycili je natychmiast.
Obok Orzeszkowej byli
naturalnie inni twórcy hołdujący pozytywizmowi i rozpowszechniający jego
hasła. Zaliczyć do nich można Prusa, Sienkiewicza czy Świętochowskiego,
ale „Nad Niemnem” jest powieścią–wykładnikiem, która wręcz w tendencyjny
sposób propaguje nową politykę.
Inną formą oddziaływania
literatury na czytelnika jest ukazywanie problemów, z jakimi zmagają się
bohaterowie tragedii, jaka może stać się konsekwencją ich działania, lub
bolączek, które mogą być przyczyną ich niepowodzeń. Innymi słowy – jest
to bezwzględne ukazywanie prawdy, choćby najgorszej, pozbawione
zahamowań opisywanie „czarnej rzeczywistości”, czyli naturalizm. Taką
technikę stosował Stefan Żeromski, który, znając potęgę słowa pisanego,
podjął się propagowania określonych wartości i postaw. Jego credo
literackim stało się rozdrapywanie ran, aby nie zabliźniły się błoną
podłości, a na drodze do jego realizacji ukazywał najbardziej zaniedbane
i bolące dziedziny życia, odnajdywał i przedstawiał to, co zostało
zapomniane lub pominięte. Szczególnie bliskie były mu sprawy biedoty
polskiej; rozgoryczony faktem istniejących kontrastów społecznych, winą
za warunki życia najuboższych obarczał bogaczy, żyjących w zbytku.
Poprzez drastyczne i w naturalistyczny sposób przerysowane obrazy brudu,
głodu, chorób i ciężkiej pracy najniższych warstw pragnął uczulić
społeczeństwo na ten problem. Postać Obali z opowiadania Zapomnienie
jest zarzutem skierowanym do Polaków, obwiniającym ich o tolerowanie
podobnych sytuacji, o bierność i brak zainteresowania. Jak można
pozwolić na to, by jedni umierali w nędzy, a drudzy psuli się w zbytku?
Pytanie to kieruje Żeromski do czytelnika, do całego społeczeństwa,
które jest odpowiedzialne za istnienie takich sytuacji. Pisarz chce
popchnąć Polaków do działania, przerwać ich uśpienie i zerwać „klapki” z
oczu, nie pozwalające dojrzeć piekących problemów. Krytykuje bezczynność
społeczeństwa, które jest na tyle ospałe i pełne zwątpienia, za to, że
neguje i wyśmiewa zachowanie pojedynczych aktywnych jednostek,
buntujących się i podejmujących działanie. Na przykładach doktora Judyma
czy Cezarego Baryki udowadnia, że jednostka działająca w osamotnieniu
nie jest w stanie wiele zdziałać. Chce aktywizować uśpioną część
społeczeństwa, nawołuje do działania, do poparcia reform i planów
naprawy stosunków społecznych. Walka wybitnych jednostek, jego zdaniem,
będzie bezskuteczna, o ile nie poprą ich szersze rzesze. Inicjatywa
reformatorska konieczna jest także dla zachowania suwerenności Polski. W
Przedwiośniu autor zawiera przestrogę dla Polaków, do czego może
doprowadzić ich bierność i ignorancja.
Żeromski widział wiele
mankamentów młodej Rzeczypospolitej, która niedawno dopiero odzyskała
niepodległość. W obawie przed ponowną jej utratą, chciał przestrzec
Polaków, dać im wskazówki, jak uchronić się od zniewolenia. Jego
twórczość nazwać można próbą skłonienia Polaków do zastanowienia się nad
sytuacją kraju oraz wybrania drogi postępowania, obrazem mającym
zainspirować uśpioną masę.
Literatura towarzyszy
narodowi przez całą jego historię. Jak pisał Adam Mickiewicz w Pieśni
Wajdeloty, literatura ma tę wielką zaletę, że jest niezniszczalna;
czasem tylko wegetuje uśpiona, gdy brak warunków, by w odpowiednich
okolicznościach rozbudzić się na nowo. Można powiedzieć, że narodziła
się wraz z człowiekiem i będzie mu towarzyszyć aż do śmierci. Jest więc
jak matka, która czuwa przy dziecku i od niemowlęcia wychowuje. Czasem
skarci, skrzyczy, wypomni zaniedbania, innym razem przytuli do serca i
pocieszy, innym znów wskaże właściwe rozwiązanie, ale wszystko to ma
jeden cel – kształtowanie osobowości dziecka. Podobnie jest z literaturą
– bywa karcąca i przypominająca o błędach (jak twórczość Żeromskiego),
czasem krzepi nasze zbolałe serca, wspominając o minionych sukcesach
(jak np. Sienkiewicz w Trylogii) lub jak Orzeszkowa czy Mickiewicz dają
wskazówki, jak żyć, ewentualnie chce umilić czas i upiększyć życie
(poezja skamandrycka). Literatura ma nad ludźmi ogromną władzę. Obrazy i
wizerunki powstające w naszych umysłach podczas zagłębiania się w
lekturze, filozofia autorów, ich poglądy i wyobrażenia, z jakimi się
zapoznajemy, wzbogacają nas wewnętrznie, poszerzają horyzonty i budują
osobowość.
Bardzo duża sugestywność
książek sprawia, że często przyrównujemy się, a nawet identyfikujemy z
głównymi bohaterami. Etyka każe nam podziwiać dobre wróżki, a
nienawidzić czarownic, sprawia, że chcemy naśladować pozytywne postaci i
unikać czarnych charakterów. Potęga literata w tej kwestii jest prawie
nieograniczona – w zależności od własnej sugestywności może on w
konkretny sposób kierować swymi czytelnikami.
Kariery polityczne i awanse społeczne w
ujęciu pozytywnym i negatywnym. Przedstaw przykłady literackie i dokonaj
próby wartościowania.
Człowiek jest zwierzęciem
silnie uporządkowanym. Nie myślę tutaj o jednostkowym bałaganiarstwie,
niechlujstwie czy też innej formie braku koordynacji swych działań, lecz
o systematyczności zbiorowości i jej dążeniu do podziałów na warstwy.
Przy takim zachowaniu konieczne jest wyodrębnienie elementów
stanowiących podstawę, a także tych, które tworzyć będą szczyt. Ludzie
wciąż migrują z rejonów bardziej podporządkowanych do tych
"porządkujących", bądź odwrotnie. Pniemy się po drabinie naszych czasów.
Jest to reguła odwieczna i jako taka zaobserwowana została przez twórców
literatury. Sportretowana negatywnie i pozytywnie daje czytelnikowi
możliwość przemyślenia pragnień, które w nas zasiane zostały w momencie
narodzin, chęci wyniesienia się nad ogół lub przynajmniej zajmowania
szczególnej funkcji we własnym środowisku.
Tak więc rozpatrzyć należy
podstawowy motyw stojący za awansem społecznym i politycznym - władzę.
Pan Kołakowski zauważył, iż tłumaczenie wszystkich akcji poprzez wolę
sprawowania władzy jest niewłaściwe. Nie zmienia to jednak faktu, iż
stanowi ona pewien motor i przyczynia się do określonych zachowań. Nawet
- na pozór całkiem zwykły (jako aktywność) - seks jest pierwotnym
instynktem posiadania drugiego człowieka, tłumaczonym oczywiście przez
konieczność prokreacji i reprodukcji. Lecz nie o seksie będzie tu mowa,
ale o najbardziej banalnej formie zwierzchnictwa - kontroli aparatu
politycznego.
"Folwark zwierzęcy"
stanowi negatywne zobrazowanie awansu politycznego i wiążącego się z nim
- społecznego. Alegoria rewolucji ukazuje ujemne oddziaływanie władzy.
Zarówno ci, którzy ją sprawują, jak i ci, którzy są podporządkowani
tracą, jeżeli nie potrafią obchodzić się z tym specyficznym darem. Co
prawda, rewolucjoniści zwalczyli system dla zwierząt niekorzystny, lecz
nie umieli wprowadzić rządów lepszych. Pośród wodzów pojawiła się chęć
absolutnego panowania nad rzeczywistością, a działalność Napoleona była
krańcową postacią przeobrażenia się szczytnych ideałów. Awans w
wykonaniu świń był "świński" w ściśle ludzkim pojmowaniu. Jeżeli za
człowiekiem - ukrytym w formie świni - nie stoją żadne wartości, to jego
panowanie nie będzie korzystne, a wręcz szkodliwe.
Rozpatrując rewolucję,
cofnę się od współczesnego utworu Orwella do czasów dwudziestolecia
międzywojennego. Stefan Żeromski podjął ten temat w "Przedwiośniu",
które ukazuje chaos wynikający z przewrotu. Wydarzenia w Rosji są faktem
historycznym - opowieścią krwawą. To prawda, iż system caratu był
niekorzystny dla najniższych warstw społecznych i reforma - wcześniej
czy później - musiała się dokonać. Radykalnej formy, jaką przybrała, w
pewien sposób anarchistycznej, nie należy odbierać pozytywnie. Ci,
którzy rządzą, powinni działać roztropnie, a masy ludowe walorem tym się
nie odznaczają i do władzy stworzone nie są bez uprzedniej "obróbki".
Awans ludu nie może przyjmować formy zbrojnej, gdyż akcjom tego typu
towarzyszy rzeź, niszczenie dóbr kultury i totalna destrukcja (jak w
obrazach z wojny polsko-bolszewickiej czy też z Baku).
Podążając ścieżką
negatywnego awansu należy zatrzymać się przy pozycji "Rozmowy z katem".
Wnioski nasuwające się po lekturze dialogów Kazimierza Moczarskiego z
Jurgenem Stroopem są podobne do poprzednich - określone jednostki do
awansu się nie nadają. Kimże bowiem był ten esesman? Wiele jest określeń
nasuwających się pod jego adresem, a najłagodniejsze z nich to
karierowicz-idiota. Pustka intelektualna Niemca stworzyła z jego osoby
świetne narzędzie w rękach totalitarnego aparatu hitlerowskiego.
Człowiek, który w każdym innym systemie nadawałby się jedynie do kopania
rowów, zyskał funkcje pozwalające mu na decydowanie o życiu i śmierci.
Był on maszynką do zabijania, którą jak butelkę wypełniono plugawą
cieczą ideologii faszystowskiej. Jego kariera równała się unicestwieniu
wielu niczemu niewinnych - z wyjątkiem pochodzenia - ludzi. Taki awans
powszechny w systemach totalitarnych, nie jest zjawiskiem pozytywnym (w
obliczu "zasług" tego bękarta hitleryzmu jest to stwierdzenie - co
najmniej - banalne). Słabością człowieka prostego jest jego prostota.
Należy więc ją wyeliminować poprzez edukację i szerzenie wiedzy o
świecie. Nie jest to bowiem jednostka z natury zła, jeżeli zło jej nie
wykorzysta.
Zmieniając obszary
zainteresowań, zastanowić się trzeba nad skutkami dążenia do władzy
przez osoby zasadniczo spełniające odpowiednie ku temu warunki. Zenon
Ziembiewicz był człowiekiem wykształconym, inteligentnym, mądrym, a więc
nie istniały przeszkody ku jego karierze polityczno-społecznej.
Obracając się w odpowiednich kręgach,zyskał pozycję zapewniającą mu
bardzo dobry status w lokalnej społeczności. Jednakże awans wymaga
poświęceń, a utrzymanie jego pozytywnych efektów kosztować może bardzo
wiele. Każdy z nas kieruje się w życiu pewnymi wartościami opartymi na
zasadach moralnych, etyce. Ideały bohatera "Granicy" Zofii Nałkowskiej
musiały zostać zapomniane wobec sytuacji zagrożenia. Młody człowiek
chciałby często zdziałać wiele dobrego, a Zenon Ziembiewicz był chyba
przykładem osoby tego typu. W czasie sprawowania władzy starał się
wprowadzić w czyn pewne idee, lecz wobec klęski i wydarzeń będących jej
skutkiem, skapitulował; wydał rozkaz - padły strzały. Jego raczej
pozytywny awans miał ostatecznie negatywne oblicza, jedno -
przedstawione powyżej, drugie - w formie zamknięcia się w warstwie ludzi
sobie podobnych. Gdy jesteśmy na szczycie, nie powinniśmy być przez
władzę zniewalani, starając się zachowywać w myśl reguł wcześniej
przyjętych. Działanie w inny sposób będzie naszą klęską.
Natomiast doktor Judym
zdaję się być osobą, która w swym społecznym awansie spełniła się w
sposób najlepszy. Ten młodopolski bohater był społecznikiem
poświęcającym swe życie dla grup ułomnych, lekceważonych, pomijanych.
Nie chodzi tutaj o to, czy zawsze zachowywał się w sposób właściwy.
Sprawą godną uwagi jest fakt, iż on, biedny chłopak z Warszawy, zyskał
wykształcenie doktora medycyny, aby później - mimo wszechobecnego typu
"lekarza ludzi bogatych" - zdecydować się pomóc ubogim. Może nie był do
końca skuteczny, lecz poświęcenie będące jego udziałem warte jest
wielkiego szacunku. Był siewcą dobrego ziarna, które później dało plon w
postaci lepszej ochrony zdrowia ludzkiego. Awans, w tym przypadku,
okazał się szczególnie pozytywny i winniśmy się cieszyć, jeżeli pośród
nas obecni są jeszcze ludzie pokroju Judyma. Dzisiaj jest to już gatunek
ginący.
Zajmując się osobą doktora
Judyma. odszedłem od władzy jako motywu awansu. Przyczyną dla której
doktor zbudował swoją pozycję była chęć pomocy. Konrad Wallenrod
rozpoczął swoją karierę w zakonie krzyżackim, mając na celu wsparcie
ojczyzny. Postać Mickiewiczowskiego bohatera ma wymiar tragiczny,
ponieważ poświęcił on swoje dobro osobiste, aby wypełnić zobowiązania
wobec zagrożonego kraju. Wybrał drogę lisa, co spowodowało pewne
rozdarcie wewnętrzne; jego honor został splamiony, moralność - wymazana.
Awans Wallenroda miał trzy więc trzy odcienie, nie tylko szerzej
pozytywny i negatywny, lecz również dramatyczny - osobisty. Pozytywnie
wspomógł on rodaków, ludzi których kochał, lecz jednocześnie ujemnie
oddziałując na podwładnych - wrogów, którzy mu zaufali. Zdrada jest
pracą szpiega, a kontrowersje wokół jego osoby istniały i istnieć będą.
Jednakże ścieżka, jaką poszedł Konrad Wallenrod, nie wzbudza we mnie
potępienia i awans taki uważam za wyjątkowo sprytny sposób osiągnięcia
zamierzonego celu. Choć, być może nie jestem końca obiektywny, będąc
Polakiem.
Czy awans społeczny może
być formą odkupienia? Odpowiedź brzmi: tak. "Lord Jim" Josepha Conrada
udowadnia nam prawdziwość tychże słów. Sumienie Jima wciąż przypominało
mu o wydarzeniach, których to był on bohaterem negatywnym. Nie mógł
odzyskać duchowego spokoju, a przez to wędrował i przemieszczał się z
miejsca na miejsce. Patusan stał się jego wybawieniem. Jim zamienił się
w Tuana Jima, człowieka darzonego szacunkiem i poważaniem wszystkich
tubylców. Wsparcie, jakiego udzielił mieszkańcom wyspy, spowodowało jego
awans w społeczności. Po raz pierwszy od długiego czasu on - Jim z Patny
- był szczęśliwy. Powieść nie skończyła się jak bajka i wszyscy nie żyli
długo i szczęśliwie; awans po części nabrał wyrazu ujemnego. Jednak
prawda jest taka, iż do czasu tragicznych wypadków kariera Jima była
korzystna zarówno dla miejscowej ludności jak i dla marynarza.
W naszym społeczeństwie
ludzie niezbyt często dostają drugą szansę, jeżeli zawiedli choć raz.
Mam oczywiście na myśli warunki normalne, ustabilizowane. Druga szansa
jest rzadka i warto ją wykorzystać, choć należy się wpierw upewnić, czy
koszty danej decyzji mogą być większe niż wartość czyjegoś "odkupienia".
W przypadku Jima było to jak najwłaściwsze, mimo klęski.
Kariera i awans przyjmują różne formy, a
zatrważające jest to, iż ich negatywny odcień przeważa. Nie możemy
jednak zlikwidować organizacji naszego świata. Muszą istnieć rządzeni i
rządzący, osoby wyróżnione szczególną pozycją, gdyż w innym przypadku
świat pogrążyłby się w anarchii i chaosie. Awans ma różne aspekty, a
zadaniem ludzkości właśnie jest zapobieżenie panowaniu głupców. Jedynie
osoby kompetentne winny mieć wpływ na nasze życie. Chociaż uważać należy
i na nie.
Bunt i afirmacja – dwie
postawy wobec życia. Rozważania na podstawie wybranych utworów
literatury polskiej.
Bunt i afirmacja to dwie
postawy jakże różne. Charakteryzowały one jednak człowieka od
najdawniejszych czasów. Zarówno jedna postawa, jak i druga była
potrzebna. Niezgoda na otaczającą rzeczywistość prowadziła bowiem do
tworzenia się nowych form społecznych czy obyczajowych, zaś zgoda
przedłużała tradycję i pozwalała na jej kontynuację.
Literatura od najdawniejszych
czasów ukazywała więc postawy zarówno buntu wobec życia, jak też i jego
afirmacji.
W dobie odrodzenia, w czasie
rozkwitu gospodarczego I Rzeczypospolitej w utworach pisarzy tego
okresu, np. M. Reja, J. Kochanowskiego, oczywiście przeważają postawy
akceptacji wobec otaczającego świata. Zarówno gospodarz ziemski, Rej,
jak i Kochanowski cenią sobie uroki wiejskie i pożytki płynące z pracy
na roli. Świadczy o tym Żywot człowieka poczciwego M. Reja czy fraszki i
pieśni Jana z Czarnolasu. Również życie dworskie, mimo intryg, przynosi
obu poetom wiele satysfakcji, szczególnie spotkania w gronie
wykształconych przyjaciół, z którymi można spędzać czas przy winie,
muzyce i poezji (np. pieśni biesiadne J. Kochanowskiego). Ale i w tej
szczęśliwej epoce nie ma zgody na wszystko. Świadczy o tym chociażby
taki utwór M. Reja, jak: Krótka rozprawa... czy O naprawie
Rzeczypospolitej A. Frycza Modrzewskiego. Potrzebę zmian – reform
politycznych w Polsce widzieli już wykształceni ludzie tej epoki, a do
takich z pewnością właśnie należeli pisarze. Słabość pospolitego
ruszenia ukazuje np. Kochanowski w swojej pieśni O spustoszeniu Podola.
Proponuje tam szlachcie opodatkowanie się na wojsko i walkę na śmierć i
życie z Turkami i Tatarami.
W trudnej dobie oświecenia
konieczność zmian ukazuje wiele utworów literackich tego okresu. Czasy
saskie i panowanie ostatniego króla Polski, St. Augusta Poniatowskiego,
przyniosły Polsce utratę suwerenności. Próby reform politycznych i
uchwalenie Konstytucji 3 maja dokonały się za późno i nie przyniosły
pożądanych efektów. Dlatego też cała literatura tego okresu (Krasicki,
Niemcewicz) krytykuje zastaną rzeczywistość i stara się ją naprawić w
duchu oświecenia.
Afirmację życia odnajdziemy
jeszcze, co prawda, w sentymentalnych utworach tej epoki, takich jak
Laura i Filon F. Karpińskiego, ale te sielankowe pejzaże i uczucia
szybko zostaną wyparte przez zsyłki na Sybir i popowstaniowe represje,
które nadejdą wraz z utratą przez Polskę niepodległości.
Powstania XIX wieku
(listopadowe, styczniowe i inne) były niczym innym, jak niezgodą na
niewolę narodową, wielkim buntem całego narodu wobec zaborców. Pisarze
romantyczni, chcąc podnieść naród na duchu, tworzyli bohaterów
zbuntowanych, poświęcających całe swoje życie ojczyźnie. Mickiewiczowski
Konrad Wallenrod buntuje się przeciwko potędze Krzyżaków, Konrad
przeciwko represjom carskim, zaś Kordian Słowackiego ma zamiar nawet
dokonać królobójstwa na carze, aby przywrócić Polsce utraconą
niepodległość.
W drugiej połowie XIX wieku,
kiedy Polacy utracili wiarę w szybkie odzyskanie niepodległości na
drodze zbrojnej, powstaje wiele utworów opiewających chwałę oręża
polskiego w czasach historycznego „potopu” czy wojen krzyżackich
(Krzyżacy H. Sienkiewicza). Akceptacja dla staropolskiej tradycji i
dawnego męstwa bije z kart tych książek, zaś ich bohaterowie to Polacy
„z krwi i kości”, którzy afirmują nawet trudną rzeczywistość i starają
się ją zmienić z korzyścią dla siebie, zaś przede wszystkim swojej
ojczyzny.
Okres Młodej Polski to okres,
w którym postawy buntu i braku afirmacji znów zaczynają przeważać
zarówno w życiu, jak i w literaturze. I tak w wierszach poetów tego
okresu dominują nastroje dekadenckie, pesymistyczne. Kazimierz Przerwa–Tetmajer
w swoich najbardziej charakterystycznych utworach postuluje ucieczkę od
życia, które przynosi człowiekowi tylko ból i cierpienie. W Hymnie do
Nirwany pisze:
Od myśli i pamięci oderwij mą
duszę Nirwano!
Od oczu moich oderwij złe i
nikczemne twarze Nirwano!...
Zupełnie inne nastroje i
postawy odnajdujemy w twórczości pisarzy i poetów okresu
międzywojennego, którzy doczekali niepodległości Polski.
Afirmację życia, jego
pochwałę odnajdujemy u poetów Skamandrytów, zaś szczególnie u Juliana
Tuwima. Charakterystyczny jest tu wiersz Życie, z którego promieniuje
optymizm i radość życia. Poeta zachwyca się samym faktem istnienia i
woła: Jakie to szczęście, że krew jest czerwona... Również epopeja M.
Dąbrowskiej Noce i dnie jest pod tym względem utworem niezwykle
interesującym. Pisarka ukazuje w swej powieści perypetie pary
małżeńskiej, Bogumiła i Barbary Niechciców, ich problemy i trudną
codzienność w latach zaborów. Bohaterowie ci są silnie skontrastowani.
Różni ich prawie wszystko, prezentują bowiem dwie odmienne postawy wobec
życia.
Bogumił jest ekstrawertykiem,
czyli człowiekiem otwartym na otaczający go świat. Cechują go dobre
kontakty z otoczeniem, przyrodą, ludźmi. Głównym sensem swego życia
uczynił pracę, którą traktuje jako cel istnienia. Pracuje ciężko na roli
i w dodatku cudzej, rozumie przyrodę i jej prawa i wie, że trzeba się
jej podporządkować. Ocenia rzeczywistość realnie i nie wysuwa wobec niej
nierealnych roszczeń. Swój los znosi z pokorą, wytrwale walcząc z
trudnościami życia.
Przeciwieństwem męża jest
Barbara, introwertyczka, skupiona na własnych przeżyciach i marzeniach.
Barbara jest niezadowolona z życia i wciąż buntuje się przeciwko temu,
co ją spotyka. Jest idealistką, żyje wśród marzeń i pragnień, których
często nie udaje jej się zrealizować w życiu codziennym. Mimo iż
popełnia wiele błędów, stara się być dobrą gospodynią i matką i to
właśnie najbardziej godzi ją z otaczającym światem.
M. Dąbrowska w swojej powieści Noce i
dnie ukazuje, że właśnie te dwie odmienne postawy, buntu i afirmacji,
reprezentowane przez Bogumiła i Barbarę, poniekąd dopełniają się
wzajemnie. Niechcicowie po prostu uzupełniają się i być może dlatego, że
mają tak różne podejście do życia, stworzyli trwałe, udane małżeństwo.
Można więc powiedzieć, że postawy wobec życia – zarówno buntu jak i
afirmacji, choć na pozór sprzeczne – w rzeczywistości uzupełniały się i
składały na to, co można nazwać człowieczeństwem.
Celem życia ludzkiego jest szczęście,
tylko jak je osiągnąć. Rozwiń w oparciu o dowolnie wybrane postacie
różnych epok.
Czym jest szczęście, że stawiamy je jako najważniejszą sprawę w
naszym życiu? Według jednych jest to wyzbycie się wszelkich trosk -
gdzie nie ma nieszczęścia, tam musi być szczęście. Nie ma stanów
pośrednich. Inni zaś twierdzą, że aby być szczęśliwym należy korzystać z
uroków życia do granic możliwości - trafne będzie przytoczenie w tym
miejscu sloganu reklamowego "żyj na max". Lecz która z tych postaw jest
bardziej prawidłowa, jeśli chodzi o osiągnięcie szczęścia? A może należy
uwzględnić tu jeszcze inny przejaw szczęścia - to po śmierci? W
niniejszej pracy spróbuję pokrótce omówić te postawy i podać moją teorię
szczęścia.
W pierwszej kolejności należy przedstawić myślicieli
starożytnych, bo od nich wszystko wzięło początek. I tak oto mamy
Heraklita z Efezu, który to stwierdził, że świat cały czas się zmienia,
nic nie jest stałe. Panta rhei - czas niczym rzeka zabiera ze sobą
wszystko, nie pozwalając niczemu pozostać w miejscu. Skrajnym przejawem
tej postawy możemy zauważyć w wierszu Szymborskiej "Rzeka Heraklita", w
którym autorka twierdzi, że nawet Bóg nie jest najwyższą wartością, lecz
że został stworzony przez ludzi. Ale wracając do Heraklita - uważał on,
że należy rozkoszować się każdą chwilą, czerpać życie całymi garściami,
aby nic z niego nie stracić. Podobną postawę prezentował Epikur - choć
uważał, że należy zachować rozsądek w wyborze, żeby nie popadać w
skrajności. Mógłbym go określić jako stosującego zasadę złotego środka,
ale z tendencją do szczęścia. Natomiast jego następcy z czasem odrzucali
umiarkowane życie i w ten sposób powstała postawa zwana ?hedonizmem.
Według mnie jest ona zdecydowanie niepoprawna; zresztą większość
współczesnych filozofów krytykuje ją jako półśrodek - szczęście chwilowe
jest bardzo ulotne, więc gdy ustanie jego źródło, możemy popaść w
wielkie nieszczęście. Nie twierdzę, że należy całkowicie odrzucić te
postawę, ale nie można traktować uzyskania tego rodzaju szczęścia jako
celu naszego życia. Trzeba szukać czegoś bardziej stabilnego,
"długodystansowego" - można by powiedzieć.
Wydaje mi się, że można tu także przedstawić jako częściowego
przedstawiciela św. Franciszka, który uznał, że dobra materialne są
przyczyna wszelkiego zła, że ich posiadanie powoduje spory i konflikty
międzyludzkie, dlatego właśnie należy się ich pozbawić i żyć w zgodzie z
naturą, ze wszystkimi ludźmi. Znany jest moment przełomowy w jego życiu,
kiedy to publicznie na rynku wyrzekł się swego majątku po rodzicach,
zrzucił nawet całe swe odzienie i przywdział skromny strój. Kochał
wszystkich i wszystko, przez to wypełniał Boże przykazanie miłości. Gdy
sobie pomyślę o nim, to przed oczyma wyobraźni staje mi małe, wesołe i
ufne dziecko, cieszące się wszystkim i ze wszystkiego, wszystkiemu
zawierzające. Nie mówię tego bynajmniej z cynizmem czy też z ironią - po
prostu podoba mi się ta - właściwie najprostsza postawa. Cieszyć się z
czego tylko można, choćby tym, że żyjemy i że jesteśmy zdrowi. Nie
należy szukać negatywnych tron życia czy też rozczulać się nad sobą.
Jeszcze wracając do mojego wyobrażenia - widzę św. Franciszka
biegającego wesoło po łące, zdumionego wspaniałością świata, jego
doskonałością; przyglądającego się choćby źdźbłu trawy czy biedronce. On
umiał cieszyć się tym, co miał dane, umiał to wykorzystać.
Przeciwnym - wydawołoby się - przejawem rozumienia szczęścia
jest osoba św. Aleksego. Miał on charakterystyczny sposób rozumienia
szczęścia (powt.) - nikomu sposobu owego nie polecam, a tym bardziej sam
nie zamierzam go stosować.
Św. Aleksy urodził się jako szlachcic, a więc dostatek życia miał
zapewniony. Pomimo tego w noc poślubną oświadczył swej żonie, że nie
jest to życie dla niego i że opuszcza ją. Przywdział strój pokutny i
przez całe swe życie umartwiał się. Uważał, że skoro Bóg poświęcił swego
syna; poddał go wielkim cierpieniom, to należy odpłacić Bogu za jego
wielką miłość i miłosierdzie, a w tedy będziemy mieli zapewnione
szczęście w życiu wiecznym. Według Aleksego na tym świecie należy żyć
skromnie i pokutnie, wyrzekać się wszelkich rozkoszy tym bardziej
rozpusty - za cel życia postawić sobie osiągnięcie ogrodów Edenu. Była
to zresztą dosyć popularna postawa w Średniowieczu.
Jako ostatni przykład przytoczę tu postawę trochę bliższą naszym
czasom, która jednak zdążyła odcisnąć swój ślad w historii. Chodzi mi
mianowicie o Artura Schopenchauera.
Ten niemiecki filozof miał wspaniałą młodość (i dzieciństwo), które
ukształtowały całą dalszą jego twórczość. Ojciec jego uważał, że nauka w
wydaniu szkolnym nie może dać prawdziwego wykształcenia i mądrości,
dlatego też młodego Artura uczyli prywatni korepetytorzy, a jako
młodzieniec przez kilka lat jeździł po Europie i poznawał ludzi, ich
obyczaje, sposoby myślenia. Jest to niewątpliwie bardzo owocna metoda
nauki.
Otóż Schopenchauer uważał, że należy żyć rozsądnie, zachowując umiar we
wszystkim (zasada złotego środka) i raczej należy unikać błahych powodów
do radości, żyć umiarkowanie, a szczęści samo przyjdzie (na początku
pracy już o tym pisałem) - szczęście i nieszczęście dopełniają się
nawzajem.
Według tego filozofa najprostszym przepisem na szczęście jest unikanie
wszelkich nieszczęść i smutków. Osobiście jest to dla mnie zbyt
monotonny i do pewnego stopnia nudny sposób, ale być może wynika to z
mojego wieku i jego cech charakterystycznych - chęć zmieniania
wszystkiego, kiedy wszystko, co trwa długo, staje się nudne. Ale trzeba
zauważyć, że poglądy te wyraził już jako kilkudziesięcioletni starzec, a
więc na pewno doświadczył życia.
Na zakończenie pragnę dodać, że w niniejszej pracy nie
przedstawiłem paru interesujących postaci i ich poglądów (jak choćby
Kant czy też inni filozofowie lub pisarze), ale byłoby to omówienie
powierzchowne i płytkie, a wolałem skupić się na mniejszej liczbie osób
i przedstawić je dokładniej.
W tym miejscu powinienem dokonać przedstawienia mojej teorii i
dokonać wyboru. Nie wydaje mi się, aby poprawne było zamykać się na
jeden określony kierunek i żyć tylko według niego, nie uznając innych
sposobów. Jeśli chodzi o mnie, to dokonałbym syntezy tych najbardziej
odpowiadającyh mi teorii. Połączyłbym razem umiarkowanie z tendencją do
unikania problemów (choć nie można tego uogólnić - czasem potrzebne
nawet lub niezbędne jest przyjęcie cierpienia) oraz z przejawem do
używania życia, lecz także stosując tu zasadę złotego środka. Jednak
ciężko mówić jest o ogóle, wszystko trzeba dostosować do sytuacji.
Wykaż prawdziwość sądu, że przeżycia
osobiste pisarza mają wpływ na jego twórczość artystyczną.
Twórczość artystyczna człowieka to
uzewnętrznienie jego wewnętrznego piękna i bogactwa duszy. Każde dzieło
literackie ma korzenie swojego powstania w bodźcu doznanym przez autora,
czyli przeżyciu osobistym. Większość poczynań człowieka jest spowodowana
i kierowana jego własnymi odczuciami i przeżyciami. Literatura dotycząca
drugiej wojny światowej i metod represji stosowanych przez okupantów
niemieckich i radzieckich była tworzona przez ludzi, którzy zetknęli się
z opisywanymi przez siebie sytuacjami i odczuli je na własnej skórze.
Wydarzenia tego kresu odcisnęły piętno na osobowości pisarzy, co
uwidocznili oni osobiści we własnej twórczości.
Tadeusz Borowski był więźniem obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. W
swoich opowiadaniach oświęcimskich przedstawił dość nietypową, jak na
owe czasy, wizję życia obozowego.
Duża część poetów, będących więźniami obozów koncentracyjnych,
przedstawiała w swoich utworach literackich siebie i współwięźniów jako
bohaterów-męczenników. Gloryfikowali oni cierpienia ludzi więzionych i
upokarzanych przez hitlerowców.
Z kolei Borowski w swoich opowiadaniach, całkowicie zrywa z tym
powszechnie propagowanym stereotypem. Więźniowie obozu, jego zdaniem,
zachowują się jak zwierzęta. Każdy walczy o przetrwanie kosztem życia
drugiej osoby. Głównym bohaterem tych opowiadań jest Tadek. Nadanie
imienia Tadeusz głównemu bohaterowi przez autora można odczytywać jako
element biograficzny Borowskiego. Jednak nie wszystkie poczynania i
obserwacje głównego bohatera można identyfikować z osobą autora.
Gdy opowiadania te zostały wydane wiele osób przeżyło szok. Wstrząsem
dla czytelnika było przedstawienie, prze Borowskiego, więźnia obozu w
zupełnie innym świetle niż dotychczas. Odheroizowanie ofiar hitleryzmu
prawie tuż po zakończeniu wojny było rzeczą, na którą ludzie nie byli
przygotowani.
Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy czy obraz przedstawiony przez
Borowskiego rzeczywiście miał dokładnie takie odbicie w ówczesnej,
obozowej rzeczywistości. Jednak pobudki, które nim kierowały miały swój
zalążek w jego osobowości, którą ukształtowało wiele, różnych i jakże
drastycznych przeżyć osobistych.
Literatura dotycząca sowieckiego systemu represji była do niedawna, ze
względów politycznych, znana jedynie w niewielkim stopniu. Jedną z osób,
która była więźniem radzieckiego łagru jest Gustaw Herling-Grudziński. W
"Innym świecie" demaskuje on mechanizmy radzieckiego systemu represji.
Obraz tamtej rzeczywistości przeraża doskonałością organizacji i
świadomie stosowanym okrucieństwem. Kilkudziesięciostopniowe mrozy,
ciężka praca przy wyrębie lasu oraz wszechobecny głód przemieniają
młodych i zdrowych mężczyzn w ludzkie wraki. Powszechne były także
kradzieże niezbędnych rzeczy takich jak pożywienie i odzież. Strach
przed represjami prowadził do, często bezpodstawnego, donosicielstwa.
Grudziński, podobnie jak Borowski, przedstawia zezwierzęcenie człowieka
i jego walkę o przetrwanie, walkę za wszelką cenę. Jednak nie wszyscy
więźniowie łagru byli zdemoralizowani.
Sam autor będąc więźniem nie przejawiał oznak degenerata. Zaprzyjaźnił
się nawet z kilkoma współwięźniami. Jego obozowi przyjaciele nie poddali
się systemowi represji i zachowali swoją ludzkość.
"Inny świat" jest bardzo osobistą relacją Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
z okresu pobytu w obozie na terenie ZSRR. Głównym powodem powstania tego
opowiadania były jego przeżycia osobiste, przeżycia jakże bolesne. W
przeciwieństwie do Tadeusza Borowskiego, jego "Inny świat", w jakim
przyszło mu egzystować zachował odrobinę człowieczeństwa, być może
dlatego, że Grudziński doświadczył tam jednego z niewielu ludzkich
uczuć, jakim jest przyjaźń.
"Rozmowy z katem" Kazimierza Moczarskiego są relacją z pobytu w
więzieniu mokotowskim. Autor był więziony w jednej celi z Jrgenem
Stroopem - katem getta żydowskiego w Warszawie.
Jakie odczucia musiały targać pisarzem, kiedy dowiedział się, że będzie
zmuszony do przebywania w jednej celi z człowiekiem, na którego w czasie
wojny przygotowywał zamach ? Prawdopodobnie z początku było to dla niego
straszne upokorzenie. Dwóch ludzi w jednej celi, którzy kiedyś stali po
przeciwnych stronach.
Cóż innego jak nie własne przeżycia mogły kierować powstaniem tej
relacji ? Może ktoś powie, chęć przekazania prawdy przyszłym pokoleniom.
Być może, jednak moim zdaniem głównym powodem były jego przeżycia i chęć
podzielnia się nimi, z pozostałą częścią ludzkości.
Te przerażające i upokarzające doznania były siłą napędową, która
wpłynęła na napisanie przez Moczarskiego tej relacji. Mimo tego
poniżenia, jakim było więzienie go z katem getta żydowskiego w jednej
celi, autor nie uważa tego czasu za stracony, gdyż wiele się nauczył w
tym czasie. Wiele przeżyć osobistych pomogło mu wpłynąć na rozwój
własnego intelektu.
Ci trzej pisarze, Tadeusz Borowski, Zygmunt Herling-Grudziński i
Kazimierz Moczarski przeżyli tak wstrząsające wydarzenia jak wojna i
więzienie przez wroga. Te upokarzające przeżycia zostawiły swój ślad w
ich psychice. Każda z tych trzech pozycji literackich nie jest pełną
biografią, a jedynie przedstawia pewien okres z życia pisarza. Twórczość
literacka oparta na własnym życiu poety w znacznej mierze powstaje przez
przemiany, które dokonały się w człowieku po przeżyciach osobistych.
Subiektywne postrzeganie
świata – pamiętniki i motywy autobiograficzne w literaturze.
Utwory o charakterze
autobiograficznym i pamiętnikarskim zajmują znaczące miejsce w
literaturze od czasów najdawniejszych po współczesne. Wielu autorów
gustowało w takich właśnie formach wypowiedzi, ponieważ wówczas mogli
ukazać świat, który ich otaczał, i jego problemy przez pryzmat własnych,
subiektywnych spostrzeżeń i odczuć.
Już w czasach renesansu,
kiedy to autorzy świadomie zaczęli podpisywać się pod swoimi dziełami,
znajdujemy sporą ilość utworów o charakterze autobiograficznym.
Szczególnie w twórczości wielkiego poety XVI wieku Jana Kochanowskiego
odnajdujemy wiele utworów tego typu. Fraszki, pisane na dworze
królewskim, jak i w Czarnolesie, nazywają niektórzy krytycy pamiętnikiem
lirycznym poety. Niektóre z nich, jak Do gór i lasów, mają wyraźnie
charakter autobiograficzny, inne zawierają tylko pewne motywy z
biografii pisarza. W wyżej wspomnianej fraszce opisuje poeta całe swoje
życie: młodość i studia poza granicami kraju, dalekie podróże i
przygody, także swoje życie na dworach magnackich i królewskim, na
którym pełnił funkcję sekretarza. Autor fraszki opisuje, jak został
księdzem i choć nie miał wyższych święceń kapłańskich, otrzymywał jednak
beneficjum z probostwa katedralnego. We fraszce tej przyrównuje się
poeta do Proteusa – greckiego bożka wodnego, który dowolnie odmieniał
swoją postać. Jan Kochanowski napisał tę fraszkę po powrocie do majątku,
po wielu latach nieobecności w rodzinnych stronach. Był już wtedy
człowiekiem w średnim wieku i jak sam pisze o sobie, ma w głowie srebrne
nici. I może dlatego, że zna już dobrze życie, bo przeżył tak wiele,
zdaje sobie sprawę, iż należy cenić każdą chwilę, którą ono niesie.
Powtarza więc za swoim ulubionym poetą rzymskim Horacym, że najchętniej
przebywa z tymi, którzy umieją właściwie wykorzystać czas – chwilę.
Spojrzenie na życie zawarte w tej fraszce ma więc wyraźnie subiektywny
charakter. Poeta–humanista cieszy się z niego, potrafi je cenić i
odpowiednio opisać.
Fraszka „O doktorze
Hiszpanie” opowiada o tym, jak Jan Kochanowski – dworzanin królewski –
zabawiał się z kolegami, pijąc wino i weseląc do woli. Krytykuje w niej
poeta nadmierne pijaństwo, ale jednocześnie pochwala godziwą rozrywkę,
która, według niego, należała się również ludziom poważnym i uczonym.
Również większość fraszek
miłosnych powstała na dworze królewskim, kiedy poeta, jeszcze młody,
miał czas i energię na przeżywanie miłosnych zgryzot. Dowiadujemy się z
nich, jak przeżywał sukcesy i porażki miłosne poeta–humanista XVI wieku.
Część fraszek powstaje już później w okresie czarnoleskim. Opowiadają
one o życiu Jana Kochanowskiego w domowych pieleszach, kiedy założył
rodzinę i cieszył się z jej posiadania.
We fraszce „Na dom w
Czarnolesie” prosi Boga, do którego często zwracał się jako człowiek
głęboko wierzący, nie o bogactwa i zaszczyty, ale skromne i dostatnie
życie w swej rodzinnej posiadłości. Chciałby się w niej bowiem zestarzeć
i do późnych lat cieszyć czystym sumieniem i życzliwością ludzką.
We fraszce „Na lipę” opisuje
starą lipę czarnoleską, pod którą spędzał wiele wolnych chwil,
odpoczywając i tworząc.
Bardzo wiele fraszek
poświęcił poeta swojej twórczości. W jednej z nich zwraca się do Muz –
opiekunek sztuki – z prośbą o obdarzenie go talentem. Jako prawdziwy
humanista, pragnie bowiem, aby jego rymy nie zginęły z nim razem, ale
przynosiły mu sławę jeszcze po śmierci.
Również w pieśniach
odnajdziemy wiele wątków autobiograficznych, które sporo mówią o życiu
poety. Wyraźnie autobiograficzny charakter ma cykl Trenów Jana
Kochanowskiego, w których opisał on historię choroby i śmierci swojej
ukochanej córki Urszulki. Przedstawia w nich poeta przeżycia ojca po
śmierci dziecka, załamanie psychiczne, które doprowadza nawet do
zwątpienia w wiarę i zbawienie. Uświadomienie sobie jednak, że dziecko
już nie cierpi, ale jest szczęśliwe w niebie, powoduje uspokojenie się
poety i pogodzenie z tą straszną tragedią. Dom rodzinny pusty i smutny –
oto jak ukazał nam rzeczywistość poeta przez pryzmat tragedii, którą
przeżył.
Okres baroku – wiek XVII
obfitował w ciągłe wojny i utarczki rycerskie. Dlatego w okresie tym
powstało wiele dariuszy i pamiętników, pisanych często przez szlachtę,
która niewiele wspólnego miała z pisarstwem. Niewątpliwie najlepszymi
okazały się, wydane dopiero w XIX wieku, Pamiętniki Jana Chryzostoma
Paska. Nie był on szlachcicem szczególnie wykształconym – nauki pobierał
bowiem w kolegium jezuickim w Rawie. W swych Pamiętnikach, które spisał
na stare lata, opisywał w sposób barwny, jak walczył jako żołnierz pod
dowództwem Czarnieckiego przeciw Szwedom i Rakoczemu. Przedstawił
również wyprawę do Danii i wojnę przeciw Moskwie. Po latach osiedlił się
u siebie na wsi, ożenił i dla potomnych w Pamiętnikach przedstawił
dzieje swego bujnego żywota. Pamiętniki, choć nie mają wartości
historycznej, są jednak kopalnią wiedzy o epoce baroku – życiu szlachty
w XVII wieku, jej obyczajach i języku. Świat i jego problemy
przedstawione w Pamiętnikach są subiektywne, przedstawia je bowiem i
opisuje szlachcic–Sarmata, który ma poglądy zdecydowanie konserwatywne.
Epoka romantyzmu wręcz
gustowała w utworach autobiograficznych, w których autor ukazywał świat
przefiltrowany przez własne przeżycia. A wiemy, jak wielkimi
indywidualistami byli romantycy. Wyraźnie taki właśnie charakter ma
dramat romantyczny Adama Mickiewicza, który powstał w Wilnie w 1823 roku
– II i IV część „Dziadów”. Zwłaszcza część IV jest liryczną spowiedzią
poety, dotyczącą historii jego uczucia do Maryli Wereszczakówny i
tragicznego końca tej miłości – kiedy jego ukochana wyszła za mąż za
bogatego ziemianina W. Putkamera. Z utworu przebija żal do kobiety,
która dla bogactwa i stabilizacji życiowej wyrzekła się miłości. Gustaw
to sam Adam Mickiewicz, który „umarł dla świata”, i po stracie ukochanej
kobiety błąka się samotnie po świecie. Wiemy z życiorysu Mickiewicza, że
on również po wyjściu za mąż Maryli myślał o samobójstwie.
Kobieta–mężatka, szukająca w noc zaduszną na cmentarzu duszy byłego
kochanka – to Maryla. W Rosji na wygnaniu powstaje utwór, który jest
pamiętnikiem lirycznym poety–romantyka z podróży po Krymie. W „Sonetach
krymskich” opisuje Mickiewicz to, co widział i przeżywał podczas swej
wędrówki, a także niekończącą się tęsknotę za Polską – Litwą.
III część „Dziadów”, która
powstała po upadku powstania listopadowego w Dreźnie w 1832 roku, to
utwór–dokument. Przedstawił w nim poeta historię procesu Filomatów i
Filaretów z roku 1823, ich zsyłkę na Sybir, gdzie pomarli z zimna i
głodu i skąd nigdy nie powrócili do kraju. Sam Mickiewicz został wówczas
wraz z innymi aresztowany. W utworze występuje on jako Gustaw, który
dojrzewa i staje się Konradem, poświęcającym życie walce o sprawę
narodową. Postacie oprawców – Rosjan i Polaków – są również w dramacie
autentyczne. Są to senator Nowosilcow, doktor Becś, ojczym J.
Słowackiego, i doktor Wacław Pelikan – profesorowie Uniwersytetu
Wileńskiego.
Poeta przedstawił część swego
życia, swej młodości, kiedy wraz z kolegami, aresztowany bez podstaw,
cierpiał maltretowany przez zaborców, ale i zarazem dojrzewał
politycznie. Idea podporządkowania życia osobistego sprawie narodowej –
oto subiektywne widzenie tych problemów przez poetę.
„Pan Tadeusz” – największa
epopeja polska, zawiera również akcenty autobiograficzne. Zwracając się
w Inwokacji z modlitwą do Matki Bożej, poeta przypomina sobie chorobę z
okresu dzieciństwa i to, że zrozpaczona matka ofiarowała go pod Jej
opiekę. W Epilogu opowiada o przyczynach powstania utworu: o sporach
emigracyjnych w Paryżu i chęci przeniesienia się, chociaż w wyobraźni,
do kraju dzieciństwa – Litwy. Przypomina szczęśliwe dni, kiedy w roku
1812 wkroczyły na Litwę, wraz z oddziałami francuskimi, Legiony Polskie.
Mickiewicz pamiętał, miał wtedy 14 lat i cieszył się wraz z innymi, gdy
zobaczył po raz pierwszy mundury polskie. Kraj lat dziecinnych
przedstawiony jest więc w „Panu Tadeuszu” bardzo subiektywnie. Opisywana
Litwa widziana jest tu przez pryzmat tęsknoty za ojczyzną
poety–emigranta, do której nie mógł powrócić.
Wyraźnie autobiograficzny
charakter mają również „Liryki lozańskie” Adama Mickiewicza, pisane już
w wieku dojrzałym, kiedy to poeta pracował na uniwersytecie w Lozannie.
Zwierza się w nich czytelnikowi ze swojego życia. Młodość ocenia jako
durną i chmurną, zaś lata dojrzałe jako okres klęski. Jest to również
spojrzenie na życie z pozycji poety–emigranta, który wraz z całym
narodem poniósł klęskę w walce o wolność i dlatego tak, a nie inaczej
oceniał własną egzystencję.
Sporo momentów
autobiograficznych odnajdujemy w „Kordianie” Juliusza Słowackiego.
Zwłaszcza młodość głównego bohatera i fakty z nią związane przypominają
nam ten okres życia samego poety. Kordian, podobnie jak J. Słowacki i
jego przyjaciel L. Spitznagel, przeżywa nieszczęśliwą miłość do Ludwiki
Śniadeckiej. Poczucie samotności i niemożność działania doprowadzają
Ludwika S. do samobójstwa. Wiele przygód i przemyśleń Kordiana ma swe
źródło w przeżyciach i refleksjach samego poety.
W „Grobie Agamemnona”, który
jest fragmentem poematu „Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu”, opisuje
poeta wędrówkę po Grecji i swoje przemyślenia dotyczące losów Polski.
Straciła ona nadzieję na odzyskanie niepodległości wraz z upadkiem
powstania listopadowego. Poeta usprawiedliwia się w tym utworze, że sam
nie wziął w nim udziału i czuje się z tego powodu winny.
W Hymnie, pełnym nostalgii
emigracyjnej, opisuje swoje podróże po Aleksandrii. Czuje się tułaczem i
emigrantem, tęskniącym za krajem, do którego nie może powrócić ze
względów politycznych.
„Nie–Boska komedia” Zygmunta
Krasińskiego jest również utworem o charakterze autobiograficznym,
zwłaszcza jej I część. Życie rodzinne hrabiego Henryka zawiera wiele
elementów z życia samego Krasińskiego, a nawet jego rodziców. Podobnie
jak Orciowi, również i samemu poecie groziła ślepota i leczył się u
okulistów, aby nie dopuścić do kalectwa. Hrabia Henryk, podobnie jak Z.
Krasiński, broni arystokracji i wypowiada się ostro przeciwko rewolucji
społecznej. Arystokrata – Krasiński momentami oceniał nawet surowo
klasę, z której się wywodził, jednak to właśnie z jej punktu widzenia
ocenił rewolucję społeczną.
Jak więc widzimy, niemal cała
literatura romantyczna przesycona była wątkami autobiograficznymi,
ponieważ pisarze tej epoki najchętniej ukazywali życie w sposób
subiektywny – poprzez własne przeżycia i przemyślenia.
Twórcy epoki pozytywistycznej
byli mniej wylewni i mniej pisali o sobie w swoich utworach. Lalka,
wielka realistyczna powieść Bolesława Prusa, zawiera jednak Pamiętnik
starego subiekta. Jest to próba innego, subiektywnego spojrzenia na
Warszawę i ludzi żyjących w tym mieście w II połowie XIX wieku – poprzez
pryzmat przeżyć i przemyśleń idealisty i romantyka Ignacego Rzeckiego.
Wychowany w czasach romantyzmu, w kulcie Napoleona, na zawsze pozostanie
człowiekiem biorącym udział w każdym zrywie narodowym, czy to w roku
1848, jako młody człowiek – osobiście, czy jako starszy już mężczyzna,
popierający tylko uczestników powstania 1863 roku – St. Wokulskiego i
studentów. Nawet będąc już zupełnie starym człowiekiem, będzie subiekt
Rzecki szukał w gazetach konfiguracji politycznych na arenie
międzynarodowej, które umożliwić mogą Polsce odzyskanie niepodległości.
I mimo że z czasem nabył bohater wiele cech typowych dla pozytywisty,
pozostał do śmierci idealistą brzydzącym się lichwą, nieuczciwością i
zarabianiem pieniędzy.
Modernizm, podobnie jak
romantyzm, gustował w utworach autobiograficznych, zawierających
wynurzenia autorów. Jan Kasprowicz już pierwsze swoje utwory, sonety Z
chałupy, poświęcił rodzinnej wsi – Szymborzu. Ukazał panującą tam biedę
i nędzę oraz trudną drogę dziecka wiejskiego do szkoły. Przeżył biedę
osobiście i pewnie dlatego tak wzruszająco potrafił ją opisać.
Wyraźnie autobiograficzny
charakter ma Wesele Stanisława Wyspiańskiego. Opisuje w nim poeta wesele
kolegi z ławy szkolnej Lucjana Rydla, na które był zaproszony.
Bohaterami dramatu uczynił wielu swoich przyjaciół – i tych pochodzących
ze wsi, i tych z miasta. Jego spojrzenie na współczesnych, zarówno
chłopów jak i panów, było krytyczne. Było to spojrzenie poety–malarza,
który potrafił dostrzec w społeczeństwie jego zasadnicze wady. Swoje
spostrzeżenia i wizje wyraził w sposób symboliczny i malarski.
Szczególnie obfitujące w
pamiętniki, wspomnienia i utwory autobiograficzne okazały się czasy po
II wojnie światowej. Pisarze tego okresu uważali, że forma dokumentu
będzie najbardziej odpowiednia do opisania tych strasznych „czasów
pogardy”, kiedy to Polacy, napadnięci z dwóch stron przez sąsiadów,
Niemców i ZSRR, cierpieli, ginęli i walczyli w obozach niemieckich i
sowieckich. Rzeczywistość w łagrach sowieckich ukazał Gustaw Herling–Grudziński,
który sam przez kilkanaście miesięcy był ich więźniem. Miał więc możność
poznania życia obozowego: od aresztowania i śledztwa, po wyczerpującą
pracę fizyczną i niszczenie moralne więźniów. Wyniszczenie fizyczne
doprowadzało do działania na psychikę i łamało charaktery ludzi,
pozbawiając ich szansy powrotu do normalnego życia. Pisarz ukazał, jak
stalinowska machina planowo niszczyła miliony ludzi, z reguły
niewinnych, Rosjan i Polaków. Mimo wszystko jednostki próbowały zachować
człowieczeństwo, ocalić wartości, takie jak przyjaźń czy miłość.
Niektórzy więźniowie znajdowali ukojenie w religii, inni popadali w
obłęd, uciekając od strasznej rzeczywistości tego „innego świata”.
Gustaw Herling–Grudziński
okazał się pisarzem moralistą. Uważał, że mimo koszmaru obozów, człowiek
nie przestał być człowiekiem, ponieważ cenił wartości wynikające z
religii i moralności chrześcijańskiej. Był moralistą, ponieważ sam
przeżył koszmar łagrów, pozostając jednak człowiekiem.
Zupełnie inną w swojej
wymowie była proza Tadeusza Borowskiego, a zwłaszcza Opowiadania.
Zrodziły się one z listów do narzeczonej Marii, która wraz z pisarzem
przeżyła „piekło” Oświęcimia. Już pierwsze opowiadanie Pożegnanie z
Marią zawiera opisy przedstawiające życie Tadeusza i Marii w okresie
okupacji: pracę zarobkową, studia na tajnym uniwersytecie, pracę
twórczą, drukowanie tajnych gazetek. W opowiadaniach obozowych zawarł
autor wiele momentów autobiograficznych. T. Borowski opisuje
faszystowską machinę obozową w sposób niezwykle subiektywny. Stwierdza,
że przetrwać je mógł tylko ktoś, kto myślał tylko i wyłącznie o własnym
losie. Niewiele więc było w nich miejsca na bohaterskie gesty, które
zdarzały się niezmiernie rzadko.
Chcę wspomieć w tej pracy
jeszcze jeden utwór: Pamiętnik z powstania warszawskiego Mirona
Białoszewskiego. Opisuje w nim pisarz, dzień po dniu, swoje przeżycia z
czasów powstania warszawskiego. Ale powstanie ukazane w tym utworze to
nie walka na barykadach i konieczna śmierć. To świadome odrzucenie etosu
żołnierza przedstawionego przez poetów z „pokolenia Kolumbów”. Myślę, że
i taki rodzaj spojrzenia na powstanie, bardzo subiektywny, był jednak
potrzebny, ponieważ poszerzał prawdę o tych trudnych czasach.
Wiele wątków
autobiograficznych zawierają wiersze pokolenia Kolumbów: Krzysztofa
Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Gajcego czy Tadeusza Różewicza.
„Rozmowy z katem” Kazimierza
Moczarskiego są także utworem autobiograficznym. Można je zaliczyć do
literatury faktu, z której wyłania się postać hitlerowskiego zbrodniarza
– J. Stroopa.
Starałam się pokazać w swojej
pracy utwory o charakterze pamiętnikarskim i autobiograficznym, które
zajmowały zawsze znaczące miejsce w literaturze polskiej. Szczególnie
cenione były w czasach i epokach, które przywiązywały wagę do
subiektywnego postrzegania świata. Na takie postrzeganie stać jednak
było jedynie wybitne indywidualności, które miały odwagę akcentować
swoją odmienność.
Wartości filmów Kieślowskiego.
I.
K. Kieślowski - jeden z
najwybitniejszych polskich reżyserów filmowych, jego filmy stały się
ważne dla kultury europejskiej. Potrafił zafascynować nawet, nienawykłą
do zagłębiania się w tajemnice świata, publiczność amerykańską.
Przemawiał językiem zrozumiałym dla ludzi z różnych zakątków świata,
opowiadał o niepokoju i współczesnych tęsknotach. Trafił w nastrój XXw.
- zasiał w nas niepokój, przypomniał kilka podstawowych pytań, na które
każdy musi sobie odpowiedzieć - nie zrobił tego z pozycji moralizatora,
ale kogoś równie zagubionego w labiryntach współczesności.
Jego twórczość jest w pewnym stopniu
związana z dzieciństwem - brakiem stabilizacji, brakiem (bliskich)
przyjaciół. Potrafił obserwować - bez trudu odkrywać kłamstwo (okiem,
uchem, instynktem).
Robił filmy dokumentalne, później
pełnometrażowe, w których mówił o ludzkich wyborach, roli przypadku w
życiu człowieka, o roli miłości. Ukazywał życie w systemach
totalitarnych, zatracenie indywidualności przez socjalistyczną machinę i
podwójną moralność (Personel, Spokój, Blizna,
Amator).
II.W
latach 80-tych zaczął odwracać się od spraw społecznych. Zajmowałem
się polityką, dopóki wierzyłem, że możemy mieć wpływ na los kraju, w
którym żyjemy. Ale przeżyłem zbyt wiele przewrotów. Kiedy kolejny raz
straciłem nadzieję, więcej nie miałem ochoty się tym zajmować. Poza tym,
historia zwolniła nas z obowiązku wyrażania społecznego buntu. -
Teraz można otwarcie już się buntować. Reżyser chciał zobaczyć, co się
dzieje wewnątrz ludzi pod naporem rzeczywistości, w co wierzą.
Dekalog
- wokół 10 przykazań. Jest równie skomplikowany jak Dekalog biblijny.
XXw. skomplikował życie człowieka, zmienił obyczaje, normy moralne.
Krótki film o zabijaniu
- dwie śmierci - jedna zadana brutalnie z zimną krwią (20-tolatek zabija
taksówkarza) i druga - równie brutalna, a jednak w majestacie prawa
(powieszenie chłopca). Obie pokazane z niesamowitą pedanterią i
wszystkimi szczegółami. Najciekawsza jest kondensacja zła, które wisi w
powietrzu (już nawet dzieci wieszają kota na drzewie).
Krótki film o miłości
- zafascynowanie prostego człowieka wyrafinowaną, piękną kobietą. Siła
jego uczucia, a jednocześnie natręctwo.
Podwójne życie Weroniki
- u nas przyjęty bardzo chłodno, na zachodzie z zachwytem. Można
powiedzieć, że Kieślowski wyczuł to, za czym tęsknią Europejczycy żyjący
w dobrobycie. Potrzebują wiarę w to coś, co jest poza rozumem i światem
racjonalnym, co daje otuchę i chroni przed samotnością. Rozumieją oni
poszukiwania tego, co jest po drugiej stronie życia.
Trylogia Trzy kolory -
motyw przewodni to trzy ideały rewolucji francuskiej: o wolności (Niebieski),
o równości (Biały) i zaskakujące braterstwo (Czerwony).
Hasła były punktami wyjścia do rozważań na temat miejsca, w którym się
znaleźliśmy. Stawia sobie pytanie, czy naprawdę jesteśmy zdolni do
wolności, równości i braterstwa - odpowiedź brzmi nie. Przypomina
się widzom o drugiej stronie życia, zatrzymuje się czas, przypomina o
wzruszeniach, zmieniających się obyczajach. Poza całym wyścigiem za
fortuną i karierą jest coś, co zgubiliśmy - tęsknota, miłość,
tolerancja, ból, cierpienie, obok których nie wolno nam przejść
obojętnie. Są to filmy głębokie, pełne zadumy, traktujące o przemijaniu.
Jednocześnie Kieślowski chciał nam zaszczepić wiarę w siłę życia,
nadzieję - wynika to z jego pesymistycznego nastawienia i poszukiwań
wartości jako ratunku. Za Czerwony dostał nominację do Oskara, za
Niebieski Złotego Lwa, za Biały Srebrnego Niedźwiedzia.
III.
Kieślowski nie uległ amerykańskiemu
stylowi robienia komercyjnych filmów - celebrował przemyślane,
intelektualne kino, w którym wszystko ma swoje znaczenie. Zderzał ze
sobą przeciwne obrazy, szukał tajemnic istnienie, zawierał filozoficzne
przesłania (świadczą o tym symbole, klimat). Gwiżdżący czajnik,
słuchawka telefonu, kubek pełen kawy - zwykłe przedmioty symbolami
powszedniego życia. Trzy kolory odwoływują się tytułem do
symboliki flagi francuskiej.
Kieślowski mówił o sobie ateista,
lecz nieustannie szukał wiary, wierzył w ciągłą obecność duchów
bliskich, których już nie ma na tym świecie. Pokazywał losy jednostek,
ich rozterki, uzależnienie od świata, przeciwko któremu nie mają siły
się buntować, ich wielką samotność. Bohaterami byli przypadkowi ludzie -
tacy jak my. Fabuła filmów zmusza nas do identyfikowania się z tymi
bohaterami. Pozornie nasza egzystencja pozbawiona jest głębszego
filozoficznego sensu - Kieślowski ukazuje, że to nieprawda.
Filmy Kieślowskiego są szukaniem sposobu
jak żyć. Są chwilą refleksji dla nieustających w pogoni za czymś (tak
naprawdę nie wiadomo za czym). Oni też głęboko w sobie kryją strach.
Kieślowski rozbija ich pozorny strach, zgodnie ze słowami Camusa My
będziemy opowiadać się za człowiekiem, aby mimo swych najgorszych błędów
został usprawiedliwiony i uniewinniony.
Kieślowski był zawsze jednym z głównych
gości różnych ceremonii i pomp. Był ironiczny, nie cierpiał
przypisywania jego filmom ideologii. Był skromny, serdeczny, miał
dystans do swojej pozycji i siebie samego. Gdy w Polsce nieustannie go
atakowano, przybrał postawę obronną. Nigdy nie udawał, nie pozorował.
Moje życie jest wszystkim, co mam - te słowa chyba najlepiej
odzwierciedlają jego poglądy.
Sens życia.
Żyć to znaczy żyć z innymi, dzielić się
z nimi wszystkimi. Nie możemy nikomu sprawić bólu, zawodu. Naszym
obowiązkiem jako człowieka jest uznać przyjąć i kochać drugą osobę taka
jaką ona jest. Życie bez tego drugiego jest utopią. Jesteśmy złączeni
tysiącem powiązań. Żadna osobowość nie może się rozwijać bez możliwości
wzajemnych kontaktów. Potrzebujemy drugiego człowieka by móc wyświadczać
dobro i przez to stawać się coraz bardziej człowiekiem. We wnętrzu wielu
ludzi drzemią prawdziwe skarby trzeba je tylko umieć odkrywać. Za dużo
mówi się o nich, o ich rentach, warunkach mieszkaniowych o innych małych
i dużych cierpieniach , natomiast za mało rozmawia się z nimi. W każdym
człowieku istnieje głęboka samotność, każdy jest kimś niepowtarzalnym
ale i samotnym. Żaden z ludzi nie czuje ani nie myśli tak samo, jak
drugi. Nawet w najbardziej zażyłych kontaktach gdzieś w głębi ludzkiej
istoty pozostaje zawsze bolesny dystans. Jedynym pomostem łączącym te
dwie istoty może być tylko głęboka miłość. Życie ludzkie jest czymś
szczególnym zagadkowym, niepojętym. Bywają dni słoneczne wszystko
wiedzie się wtedy jak najlepiej i nawet nie wiemy dlaczego. Życie
ukazuje się ze swojej strony najlepsze. Zło tego świata tkwi w ludzkim
sercu ono pobudza wolę do nienawiści, zabijania i niszczenia. Zło daje
siłę do użycia broni, do wystrzelenia śmiercionośnych rakiet. Dobro na
tym świecie podobne jest do maleńkiego ziarna w ludzkim sercu. Wzrasta w
ciszy bez gwałtu. Na świecie jest dużo dobrego. Ziarno to niestety w
świecie zimnym i okrutnym tak jak dzisiejszy, nie może wzrastać,
rozkwitać i przynosić owocu. Nasz świat znalazł się w śmiertelnym
zatrutym kręgu, ponieważ zło wywołuje zło, gwałt rodzi gwałt.
Niesprawiedliwość następuje po niesprawiedliwości. Szuka się tego, który
pierwszy uderzył, nie po to by mu wybaczyć, lecz by mu w dwójnasób
oddać. Wszystko obraca się w świecie zatrutym nienawiścią. Życie jest
talentem powierzonym nam, aby go przekształcać pomnażać i czynić dobrem
dla innych. Żaden człowiek nie jest „górą lodową” dryfującą po oceanie”
historii, każdy z nas jest członkiem rodziny, wewnątrz której ma
określone miejsce i zadanie do spełnienia. Egoizm czyni człowieka
głuchym i niemym, miłość natomiast rozszerza horyzont widzenia i otwiera
serce, uzdalnia człowieka do niepowtarzalnego i niezastąpionego dzieła,
które wraz z tysiącem gestów wielu może ulec zaślepieniu. Miernikiem
wartości czynów jest dla danego człowieka właśnie to co dla niego jest
najważniejsze, czyli to przyjmuje on za największą wartość. Nic
dziwnego, że istnieje wiele różnych etyk. Są tacy, którzy za
najważniejszą wartość pojmują państwo, ale są i tacy, którzy kierują się
tylko tym, co przyczynia się do skuteczności ich działania, nie
oglądając się na wartości etyczne. Przed każdym z nas stoi pytanie o to
co jest dla nas najważniejsze. Już w starożytności zauważono, że
człowiekowi nie wystarcza jedynie władza, pieniądz, przyjemne przeżycia,
by stać się bardziej szczęśliwym. Człowiekowi potrzebne jest serce z
głębi którego wypływa sama prawda miłości. Są chwile i okoliczności w
których trzeba dokonywać zdecydowanych wyborów związanych z przyszłym
życiem. Często z trudem udaje się odróżnić dobro od zła, dokonać
właściwego wyboru.
Rozważania nad sensem życia
na podstawie literatury antycznej, staropolskiej i współczesnej.
Widziałem wszystkie dzieła
czynione
pod słońcem
a oto wszystko marność
i gonienie za wiatrem
Człowiek od zarania dziejów
poszukuje odpowiedzi na pytanie o sens życia. Wydawać by się mogło, że
nie jest to ważny problem, jest wszak tyle ważniejszych, bezpośrednio
związanych z egzystencją. Jednak, w pewnym sensie, jest on podstawowy –
trudno bowiem jest żyć bez odpowiedzi na pytanie: po co, w jakim celu?
Odpowiedź na nie jest związana z pytaniem o pochodzenie naszego bytu, bo
od niej to zależy światopogląd, który przyjmiemy. Pierwszym podstawowym
wyróżnikiem, który go określa, jest wiara w Boga lub też ateizm. Drugim,
częściowo związanym z pierwszym, jest przyjęcie odpowiedniego systemu
wartości. Na jego czele można postawić wartości związane z wiarą w Boga,
dalej potrzebę indywidualnego szczęścia, honor, miłość czy inne,
najważniejsze dla człowieka wartości. Dzięki tym dwóm składowym możemy
spróbować zdefiniować sens własnego życia.
Każda kultura stara się
wypracować własny, odrębny model człowieka, o innym światopoglądzie,
rozumieniu wartości i celu istnienia. Często jednak jest tak, że owe
modele są zbieżne z tymi, które już wcześniej kiedyś występowały.
Patrząc na rozwój kultury, można dojść do zaskakującego wniosku, że jest
on intensywny w kulturze antycznej Grecji, Izraela i Rzymu, doskonalący
się jeszcze w średniowieczu, renesansie i baroku, w późniejszych epokach
ulega spowolnieniu. Następne epoki to już tylko modyfikowanie i
powielanie dawnych schematów. Dlatego tak dużo miejsca trzeba tu
poświęcić analizie wartości owych kultur.
Stałym motywem w kulturze,
przeniesionym przez chrześcijaństwo z judaizmu, jest motyw z księgi
Koheleta: Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad
marnościami, wszystko marność. Przesłanie Koheleta jest czytelne:
człowiek nie może poświęcać się doczesnym namiętnościom: władzy,
pieniądzom, korzyściom płynącym z rozwoju intelektu na tyle, aby
zapomnieć o Bogu, gdyż przeznaczeniem człowieka jest przemijanie, śmierć
i powrót do Boga, który go będzie sądził za wszystkie czyny. Człowiek
musi o tym pamiętać przy kształtowaniu własnego życia. Powinien kierować
się mądrością rozumianą jako przestrzeganie wartości wypływających z
dekalogu. Powinien cieszyć się swoim życiem, jednocześnie zaś kultywować
cnotę mądrości. Ten archetyp zachowań doczekał się wielu kontynuacji.
Do tak rozumianej idei
człowieczeństwa będzie nawiązywała inna starotestamentalna księga,
Księga Hioba. Jednak ta zależność pomiędzy człowiekiem a Bogiem wydaje
się być silniejsza, margines ludzkiej swobody zmniejsza się, dla tego
pierwszego jedynym ratunkiem przed dezintegracją jest wiara w Boga, od
którego wszystko pochodzi i który wszystkim rządzi, w którego potencji
jest uratowanie go przed światem. Pomimo tego, że Ten doświadcza
człowieka na różne sposoby, człowiek pozostaje Mu wierny, wierzy w Jego
łaskę, na wszystkie pokusy bluźnierstw pozostaje nieczuły, ufając w
boską nieomylność i potęgę. Ta go nie zawodzi. Człowiek otrzymuje
nagrodę za swoje cierpienia. Ten model będzie wielokrotnie powielany,
choćby w wielu średniowiecznych żywotach świętych czy Legendzie o św.
Aleksym, w której tytułowy Aleksy rezygnuje, wyzbywa się majątku i
splendoru władzy, aby być marnym prochem i żebrakiem. Bóg przyjmuje jego
cierpienie, już za życia obdarowując go łaskami Chrystusa i jego Matki,
a po śmierci wprowadzając triumfalnie do grona świętych Kościoła, czego
znakiem były dzwony, gdy Aleksy umierał.
Dalsza radykalizacja myślenia
o zależnościach pomiędzy człowiekiem a Bogiem następuje w baroku, epoce
moralnego niepokoju. Tu człowiek wyrwany ze średniowiecznej wspólnoty,
pozostawiony samemu sobie, nie ma się na kim oprzeć, pozostaje samotny.
Ta jego samotność przebija z pascalowskiego obrazu człowieka,
zawieszonego pomiędzy duchem i materią, czy liryki Sępa–Szarzyńskiego,
metafizycznego poety przełomu, który po okresie przerwy, spowodowanym
renesansowym optymizmem, przywraca kulturze motyw zależności pomiędzy
jednostką a Bogiem. W Sonecie IV pt. O wojnie naszej, którą wiedziemy z
szatanem, światem i ciałem podmiot liryczny, nawiązując w konstrukcji
opisywanego świata do tego z Księgi Hioba. Przedstawia tezę, że życie
jest ciągłym bojem z szatanem, światem i ciałem. Bojem rozumianym jako
przeciwieństwo pokoju wygody psychicznej. Podmiot liryczny w zakończeniu
sonetu mówi, że życie tylko wtedy ma sens, jeśli walczy się po stronie
Boga, inne drogi są wydaniem się na pastwę szatana.
Inną, czerpiącą w pewnym
sensie swe korzenie ze światopoglądu Koheleta, rozwijającą się jednak w
przeciwnym, bardziej optymistycznym kierunku, jest idea humanizmu.
Nawiązuje ona do wartości i spuścizny antycznych kultur – szczególnie
zaś republikańskiego Rzymu, choćby do twórczości Horacego. Choć wydawać
by się mogło, że tworzy on w pieśniach świat słonecznej arkadii, jednak
jest ona zawsze obrysowana cieniem śmierci. Dlatego tak często Horacy
mówi o cnocie jako o podstawowej umiejętności człowieka, cnocie
rozumianej jako umiejętność bronienia się przed skrajnościami, w pewnym
sensie też pogodzenia się, afirmacji świata. Taka jest przecież wymowa
carpe diem – to nie tylko postulat „chwycenia dnia”, ale również
świadomość śmierci. Podobnie trzeba rozpatrywać pieśni Jana
Kochanowskiego. W Pieśni XIX podmiot liryczny stawia tezę, że tym, o co
trzeba się troszczyć w życiu, jest dobra, poczciwa sława, rozumiana jako
rozwijanie rozumu i męstwa, i cnota – skłonność do dobra. Taki sam jest
wydźwięk Żywota człowieka poczciwego, w którym Rej w formie
kazuistycznej wylicza cnoty przynależne prawemu obywatelowi. Dla niego
fakt, że człowiek umiera, jest prawie tak samo naturalny, jak ten, że
się rodzi; to wymusza przygotowania do śmierci – kultywowanie cnoty
przez całe życie, gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy ona nastąpi.
Od renesansu humanizm jest
stałym motywem w cywilizacji europejskiej. Będzie się wielokrotnie
odradzał, czego przykładem jest choćby twórczość Leopolda Staffa. W
wierszu Przedśpiew podmiot liryczny – za przykładem Terencjusza – zdaje
się mówić:Jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce, z tego
czerpie swoją mądrość, właśnie dlatego, że doświadcza całości.
Antyczna Grecja wnosi do
europejskiej kultury, oprócz wielu innych, dwa ważne systemy wartości:
stoicyzm i epikureizm (łączony czasem z hedonizmem). Podstawową cnotą
stoicyzmu jest życie zgodne z rozumem i opanowywanie swoich namiętności
– gdyż tylko uniezależnienie się od okoliczności zewnętrznych,
wyrzeknięcie się dóbr przemijających daje szczęście i możliwość życia
zgodnego z naturą. Natura jest harmonijna, rozumna – to nie namiętności,
a rozum. Stoicy są materialistami i racjonalistami. Z tej tradycji
wyrasta oświecenie, epoka doskonalenia nauki i rozumu, przynajmniej ta
jej część, uznająca racjonalizm i krytycyzm za podstawowe wartości.
Cogito ergo sum powiada Kartezjusz, a literackim dowodem tego jest
gatunek powiastki filozoficznej. Przykładem takiej twórczości są
Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki Ignacego Krasickiego, w której
tytułowy bohater przechodzi przez życie, zdobywając nowe doświadczenia,
poznając mechanizmy rządzące światem. Te doświadczenia pozwalają mu
przejść od postawy zaściankowego Sarmaty do takiej, która uznaje prawa
natury i postulat równości jako te, które powinny rządzić światem.
Drugim systemem wartości jest epikureizm, którego założeniem jest
postulat szczęścia jako nadrzędnej wartości w życiu. Szczęścia
pojmowanego jako brak cierpienia czy hedonizm rozumiany jako chorobliwa
potrzeba szczęścia, każdym kosztem – stanowią one podstawę filozoficzną
części naszej cywilizacji.
W XX wieku postawy te są
dominujące. W pewnym sensie, paradoksalnie, wyrastają one z tych samych
przesłanek co postawa podmiotu lirycznego w sonetach Sępa–Szarzyńskiego.
Człowiek jest zagrożony światem, zawieszony pomiędzy przeciwieństwami.
Zawsze w takiej sytuacji są dwa rozwiązania: można zwrócić się ku
wartościom, Bogu, lub przeżywać życie w całym jego bogactwie, wdychać je
pełną piersią, gdyż już jutro będziemy martwi. To nie jest tylko
teoretyczne rozważanie. Taka polaryzacja zachowań ludzkich zawsze
następuje w momencie nadchodzącego nieznanego, przeraźliwego
doświadczenia: dżumy, perspektywy końca wieku czy innych. Z wielu
powodów wywoływały i wywołują one nadal obawy. Archetypów współczesnej
nam sytuacji, związanej z cywilizacją konsumpcyjną XX wieku, można
doszukiwać się w Fin de siecle'u – epoce kontestującej świat
mieszczańskich wartości, świat racjonalizmu i utylitaryzmu, związany z
rozwojem ekonomicznym świata. Sytuację człowieka takiej epoki, epoki
pełnej poczucia wyczerpania, niewiary w jakiekolwiek wartości, świetnie
oddaje wiersz Paula Verlaine'a Niemoc.
Jam cesarstwo u schyłku
wielkiego konania,
[...]
Wszystko, wszystko wypite!
zjedzone! – Cóż dalej?
[...]
W takiej perspektywie trudno
jest odnaleźć cel życia. Właściwie problem leży gdzie indziej, trzeba
próbować o nim zapomnieć, gdyż ostatecznym celem życia jest upadek,
śmierć jaka jest przeciw włóczni złego tarcza, / człowiecze końca
wieku?... Głowę zwiesił niemy. Jedyną pociechą, jaka pozostaje, jest
szukanie hedonisty stycznych uciech, zapomnienia, nirwany. K. Przerwa–Tetmajer
pisze Hymn do nirwany, stylizowany na litanię, w której ujawnia się
podstawowa prośba podmiotu lirycznego, prośba o zapomnienie. Tego można
było szukać w miłości, właściwie zaś w związanych z nią doznaniach
cielesnych, tak jak podmiot liryczny w innym wierszu Tetmajera pt. Ja
kiedy usta, który, opisując akt seksualny, mówi, że szuka w nim choć
chwilowego zapomnienia – omdlenia myśli. Ucieczka od rzeczywistości
możliwa była również dzięki doznaniom estetycznym – impresjonistycznym
obrazom świata nieskalanej działalnością człowieka tatrzańskiej
przyrody. Jednak nic nie stłumi obaw co do przyszłości. Człowiek
pozostaje samotny.
Tylko od nas zależy, jaki
system wartości przyjmiemy w życiu. Od niego będzie zależeć cel, który
sobie obierzemy, do którego będziemy dążyć. W naszym wieku, w naszym
„lepszym od innych XX wieku” doświadczenie wojny, kilkukrotny rozpad i
gwałtowne przemiany cywilizacji doprowadziły do zatracenia, zatarcia się
wartości. Dlatego tak częste jest poczucie braku sensu życia czy też
znajdowanie go w hedonizmie. Trzeba się ich na powrót uczyć, jest to
proces długi i trudny, o czym mogą świadczyć słowa podmiotu lirycznego
wiersza „Ocalony” T. Różewicza: Szukam nauczyciela i mistrza / niech
przywróci mi wzrok i mowę / niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia /
niech oddzieli światło od ciemności. Wydaje się, że w tej nauce
najlepiej jest sięgnąć do sprawdzonych
już wzorów.
Współczesna literatura faktu, jej tematy
i znaczenie.
Literatura faktu - tendencja zrodzona w literaturze XX wieku wynikająca
z niechęci do fikcji, do psychologii i subiektywizmu i z
przeciwstawiania im ścisłego opisu, konkretnych faktów, dokumentów.
Uprzywilejowała ona takie formy jak reportaż, pamiętnik, biografia. W
Polsce zaznaczyła się w latach trzydziestych (np. Melchior Wańkowicz -
"Na tropach Smętkach", o Polakach w Prusach Wschodnich; zbiór reportaży
o wojnie domowej w Hiszpanii Ksawerego Pruszyńskiego). Stosowane obecne
pojęcie lit. faktu, oznacza wszelki zwrot do autentyku, przedstawienie
rzeczywistych wydarzeń, zwłaszcza wykorzystanie autentycznych tekstów.
Przykłady: K.Moczarski - "Rozmowy z katem"
G.Herling-Grudziński - "Inny świat"
T.Borowski - "Opowiadania"
Z.Nałkowska - "Medaliony"
R.Kapuściński - "Cesarz", "Imperium"
H. Krall - "Zdążyć przed Panem Bogiem"
Literatura faktu dotyczy tego, co było, w przeciwieństwie do fikcji
literackiej trzyma się realiów i relacjonuje wydarzenia z życia
jednostek, grup społecznych, narodów itp.
Jej duże znaczenie wynika z faktu, że ile jest rzetelna, stanowi źródło
faktów historycznych, realiach życia, wiedzy o ludziach, motywacji ich
czynów, psychice, oceny współczesnej im rzeczywistości itd. Wyżej
wspomniane pozycje przybliżają okres wojny, grozę "epoki pieców",
okrucieństwo i antyhumanizm dwu ustrojów totalitarnych, tworzących je
ludzi, wielkie przemiany społeczne, gospodarcze i polityczne.
"Rozmowy z katem" - treścią dzieła jest droga życiowa i kariera generała
SS Jurgena Stroopa, jednego z najbardziej osławionych zbrodniarzy
Trzeciej Rzeszy. Na nim ciąży odpowiedzialność za likwidację
warszawskiego getta i śmierci ponad siedemdziesięciu tysięcy
warszawskich Żydów. Moczarski spędził z nim siedem miesięcy w jednej
celi więzienia mokotowskiego. Zainteresowały go motywy, którymi kierował
się podejmując swoje decyzje oraz pobudki jakimi się kierował i
okoliczności jakie zrobiły z niego zagorzałego narodowego socjalistę.
Stroopa osądzono za zbrodnie na narodzie polskim (i lotnikach
amerykańskich, chociaż "działała także na Ukrainie, Kaukazie, w Grecji,
Niemczech) i skazany na śmierć. Wyrok wykonano 6.III.1952 roku.
"Medaliony" - Zbiór ten składa się z siedmiu opowiadań. Stanowią relacje
naocznych świadków pewnych wydarzeń, ofiar obozów koncentracyjnych i
zagłady. Relacje przybierają charakter niemal wywiadów. Wyjątkiem jest
pierwsze opowiadanie "Profesor Spanner", stanowiące literacki reportaż
oparty na wizji lokalnej pewnego śledztwa (Nałkowska zasiadała w głównej
komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich), oraz ostatnie "Dzieci i dorośli
w Oświęcimiu", które jest wstrząsającym dokumentem zbrodni ludobójstwa
dokonywanego na dzieciach w Oświęcimiu.
Nałkowska zrezygnowała niemal całkowicie z obróbki literackiej
wypowiedzi różnych osób, swe utwory pozbawiła autorskiego komentarza,
zredukowała do minimum rolę narratora nadrzędnego. Brak jest również
tzw. komentarza psychologicznego, analizy przeżyć wewnętrznych bohatera.
Jedyną ingerencją w świat przedstawiony jest selektywny dobór
zamieszczonych faktów, a także opis wydarzeń prowadzący do sugestywnej
pointy. Ocenę pozostawiono czytelnikowi.
"Medaliony" są także głęboką refleksją nad człowiekiem ulegającym
chwytliwej propagandzie. Ideologia hitlerowska bowiem nie tylko mami
wykształconych kulturalnych ludzi, ale nawet poraża moralnie swoje
ofiary, przekonując do swych obłędnych racji.
Nałkowska obnaża przy tym przyczyny rezygnacji, cynizmu, zgody na
istniejącą sytuację i rytuały obozowe. Ich motorem jest strach i
rozpaczliwa chęć przeżycia.
"Opowiadania" T.Borowski - obozowe opowiadania Tadeusza Borowskiego
również ukazują życie i zachowanie więźniów (są także napisane techniką
behawiorystyczną) i stają się oskarżeniem hitlerowskiego systemu masowej
zagłady. Jednak Borowski pisze o obozach w sposób inny niż wszyscy inni
przed nim. Czyni narratorem obozowego cwaniaka który prezentuje obozową
hierarchię wartości będącą przeciwieństwem tej do której przywykliśmy na
co dzień. Najwyższym dobrem jest życie i przetrwaniu podporządkowane
jest wszystko. Nie ma miejsca na litość czy współczucie dla słabszych i
mniej zaradnych więźniów. W ujęciu Borowskiego obóz koncentracyjny
jest miejscem do którego można się przyzwyczaić, nauczyć się sobie
radzić tak, aby przetrwać - zwłaszcza jeśli się jest więźniem z jakiegoś
powodu uprzywilejowanym.
Uczynienie człowieka skrajnym egoistą, zniszczenie więzi międzyludzkich,
uczucia przyjaźni, miłości, życzliwości, solidarność - to najostrzejsze
zarzuty stawiane systemowi zagłady.
Opowiadania Borowskiego posiadają głęboko pesymistyczny wydźwięk,
polegający na ukazaniu kruchości, absolutnych wydawało by się, wartości
w warunkach ekstremalnych.
"Opowiadania" w przeciwieństwie do "Medalionów" nie mają ściśle
reporterskiego charakteru. W swej fabularnej formie są żywsze,
barwniejsze, realniejsze, wydają się bliższe życia w czym tkwi ich
ogromna siła wyrazu (choć beznamiętny, dziennikarski ton "Medalionów"
budzi chyba większą grozę).
"Inny świat" - jest autobiografią polskiego oficera, zesłanego z
"kontrrewolucyjnego" wyroku do lagru na dalekiej północy. Autor opisuje
życie obozowe, panujące w nim specyficzne zasady i reguły. Opisuje
udręki głodu, zimna, nadmiernej i niebezpiecznej pracy. Wszechwładzę i
samowolę obozowych władz. Nienawiść i okrucieństwo przestępców w
stosunku do więźniów politycznych. Oszustwa w rozliczaniu wyników pracy.
Kradzież żywności i żebraninę przy kuchni.
Maksymalne wykorzystywanie więźniów, z morderczym systemem motywacyjnym
w postaci różnego rozdziału żywności i związane z tym oszustwa w
rozliczaniu wyników pracy. Mękę oczekiwania na koniec wyroku i związane
z tym niespodzianki, zawody i tragedie. Rozkład więzów rodzinnych, w
społeczeństwie piętnującym i szykanującym nawet rodziny "pasożytów
społecznych". Podobnie jak hitlerowski obozy zagłady, tak i sowiecki
system rabunkowego wykorzystania siły roboczej doprowadzał do
nieuchronnych zmian w psychice ludzkiej i do zatracenia zwykłych norm i
wartości. Zmuszał do kradzieży, lizusostwa, donosicielstwa, żebraniny,
kobiety do prostytucji.
"Inny świat", podobnie jak "Opowiadania" Borowskiego, posiada
fabularyzowaną formę, przeplataną obszernymi refleksjami autora, opisami
szczególnych zjawisk życia obozowego itp.
Nawet jeżeli powstały silniej oddziałujące dzieła z zakresu literatury
lagrowej, to ta pozycja i tak zajmuje niepoślednie miejsce dzięki
bystrości obserwacji, barwności języka i ostrości analizy.
"Zdążyć przed Panem Bogiem" - jest literackim reportażem autorki z
rozmów z jedynym żyjącym przywódcą powstania w getcie - Markiem
Edelmanem. Książka posiada luźną, chaotyczną konstrukcję, stanowiąc
jakby zapis odżywającej pamięci Edelmana Mimo braku fabularnej formuły
uderza osobistość i emocjonalność wypowiedzi. Opowieść Edelmana odziera
z patosu i heroizmu legendę powstania, sprowadza je do wymiary zwykłych
ludzkich odczuć i zachowań. Nie szczędzi brutalnej prawdy i odrażających
szczegółów. Uderza pytanie "Czy to ma dzisiaj jakiekolwiek znaczenie?"
Typowe
wartości, postawy, idee i poglądy w literaturze poszczególnych epok.
Rozwój
literatury odbywa się na zasadzie ścierania się różnorodnych,
najczęściej przeciwstawnych poglądów, tendencji i postaw. Od wielu,
wielu wieków każde młode pokolenie w sposób mniej lub bardziej świadomy
rozpoczyna od buntu przeciwko swym poprzednikom, od zanegowania
uznawanych przez nich wartości. Nawet definicja okresu literackiego
zakłada te przeciwieństwa, gdyż jest to pewien fragment procesu
historycznoliterackiego, zawartego w dających się określić ramach
chronologicznych, a przy tym wyraźnie różny od okresu go
poprzedzającego, a także następującego bezpośrednio po nim. Okres
literacki nazywamy też epoką literacką.
W każdej epoce
literackiej rodzi się zespół tendencji ideowo-artystycznych, utrwalony
w wielu znaczących dziełach literackich. Taki zespół tendencji nazywamy
prądem literackim.
Mimo tej
różnorodności prądów i tendencji zawsze przecież korzystano z dorobku
minionych pokoleń. Nietrudno udowodnić, że twórcy młodopolscy
nawiązywali do tendencji romantycznych, toteż nieprzypadkowo nazwano ich
neoromantykami, barok swą religijnością nawiązywał do średniowiecza.
Łączy te epoki wzrost tendencji metafizycznych, trudności z kreacją
jednoznacznej wizji świata, eksponowanie uczuć oraz fantastyczne metody
opisu świata.
Natomiast
pozytywizm nawiązywał do oświeceniowego kultu rozumu zaś oświecenie do
klasycznej harmonii renesansu, preferując jednocześnie realistyczne
metody opisu świata połączone z rozwojem nauk
matematyczno-przyrodniczych.
Literatura
każdej epoki odzwierciedlała te tendencje, idee, wpływała na
kształtowanie się nowego światopoglądu. Średniowiecze jest tą epoką, w
której wyraźnie widać jak bardzo postawy życiowe były prezentowane w
literaturze. Termin wieki średnie obejmował przestrzeń czasową od
starożytności (upadek cesarstwa zachodniorzymskiego w 476 roku), a
renesansem (upadek Konstantynopola w 1453 czy też odkrycie Ameryki w
1492 r.).
Charakterystyczną cechą kultury średniowiecznej jest gwałtowne
rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa po ogłoszeniu edyktu
mediolańskiego, legalizującego tę religię przez władze państwowe w
cesarstwie rzymskim oraz dominacja Kościoła we wszystkich dziedzinach
życia politycznego, kulturalnego i społecznego. Dominujący w tej epoce
światopogląd nazwana teocentryzmem, gdyż podporządkowywał wszystkie
sprawy Bogu, który znalazł się u~ centrum zainteresowań człowieka i
celem wszystkich jego dążeń.
Na gruncie tego
dualistycznego traktowania człowieka zrodziła się średniowieczna asceza.
Ponieważ ciało ludzkie jest siedliskiem szatana należy wszystko uczynić,
aby je przepędzić. Tak więc biczowano się, spano na tłuczonych
kamieniach, znane są średniowieczne procesje pokutników odzianych w
zgrzebne, szorstkie szaty i pustelników, żywiących się owocami leśnymi.
Największy rozgłos zyskał sobie św. Szymon Słupnik, asceta z okolic
Antiochii, który 27 lat spędził w małej klatce na piętnastometrowym
słupie. Takie postawy bardzo często były prezentowane w literaturze,
gdyż niezwykle popularnym dziełem piśmiennictwa była hagiografia czyli
żywoty świętych. Były one pisane niejako na zamówienie społeczne, w
związku z szerzącym się kultem świętych i były pisane według ściśle
ustalonego schematu: przedstawiano miejsce, okoliczności urodzenia,
koleje życia, często wyrzeczenie się bogactwa i przywilejów, płynących
z urodzenia, męczeńską śmierć, cuda dokonywane za życia i po śmierci.
Wzorem starożytnej mitologii każdy człowiek musiał mieć świętego
patrona, niemal każde miasto i wieś także. Pieczołowicie też
przechowywano i czczono relikwie świętych, a nawet nimi handlowano.
Żywoty świętych miały charakter moralizatorski i dydaktyczny, gdyż
dostarczały pozytywnych wzorów do naśladowania.
Gatunek ten reprezentuje
"Legenda o św. Aleksym", której bohater był typowym średniowiecznym
ascetą, synem bogatego, rzymskiego patrycjusza, który rozdał swój
majątek "popom, żakom". Opuścił też swą młodą żonę w dniu ślubu,
pozostawiając ją w dziewictwie, a sam z dala od Rzymu wiódł żebracze
życie, a potem pod schodami własnego pałacu, cierpiąc dobrowolnie
poniżenie, gdyż "każdy nań pomyje lał". Już za życia Aleksego zdarzył
się cud, gdyż Matka Boska poleciła odźwiernemu, aby wpuścił żebraka
Aleksego do świątyni, żeby nie leżał na mrozie,
Literatura
polska epoki średniowiecza też była na wskroś religijna. Jeden z
pierwszych zabytków "Bogurodzica" to pieści religijna, modlitwa do Matki
Boskiej i Jana Chrzciciela o dostatni żywot na ziemi i zbawienie
wieczne.
Natomiast
renesans, którego rozkwit przypada na XVI wiek, rozwija się na zasadzie
kontrastu w stosunku do kultury średniowiecznej. Średniowieczny
teocentryzm zastąpiono antropocentryzmem, czyli człowieka postawiono w
centrum wszelkich zainteresowań i celów. Na gruncie antropocentryzmu
rodził się renesansowy humanizm, którego korzenie tkwią w kulturze
starożytnej, gdyż słowa Terenejusza "człowiekiem jestem i nic co ludzkie
nie jest mi obce" stały się hasłem przewodnim renesansowych humanistów,
W ogóle renesans
- jak sugeruje sama nazwa epoki - to odrodzenie się kultury starożytnych
Greków i Rzymian. To odrodzenie związane było z upadkiem
Konstantynopola i migracją uczonych i artystów greckich do Włoch.
Powracano do światopoglądu starożytnych stoików, którzy zalecali
spokojną, zrównoważoną reakcję na smutki i radości, a przede wszystkim
epikurejczyków, którzy sens życia upatrywali w przyjemnościach, unikaniu
trosk i cierpień. Podobny sens miało horacjańskie hasło "carpe diem",
korzystaj z dnia.
Wszystkie te
hasła filozoficzne i światopoglądowe znalazcy doskonałe odzwierciedlenie
w twórczości najwybitniejszego poety polskiego renesansu Jana
Kochanowskiego.
Humaniści
prezentowali optymistyczną wiarę w człowieka, w jego godność osobistą i
dobro. Przejawem tej optymistycznej wiary jest pieśń pt. "Serce roście",
rozpoczynająca się od opisu przyrody. Po zimie ponurej i smutnej
nadchodzi radosna wiosna, zakwitają polne łąki, zielenieją zboża, ptaki,
budując gniazda, wesoło śpiewają. Urokami nadchodzącej wiosny cieszą się
jedynie ludzie, którzy żyją zgodnie z nakazami własnego sumienia, nie są
nękani wyrzutami sumienia. Tak więc szczęście, radość życia, wewnętrzny
spokój i harmonię moźe osiągnąć człowiek prawy, uczciwy, którego nie
"gryzie m61 zakryty".
Filozofia
stoicka została zaprezentowana w poetyckiej formie w pieśni "Nie
porzucaj nadzieje". Znów filozoficzne rozważania rozpoczął poeta od
opisu przyrody, w której zachodzą ustawiczne zmiany. Po ponurej zimie
nadchodzi radosna wiosna, ale ta zmienność przyrody jest źródłem
optymizmu, gdyż podobnie w ludzkim życiu po złych chwilach nadchodzą
chwile radosne, pełne szczęścia. W ten sposób dochodzi poeta do
sformułowania zasady filozoficznej stoików w poetyckiej formie: Lecz
na szczęście wszelakie Serce ma być jednakie.
Z filozofią
starożytnych stoików spokrewniona jest także fraszka "O żywocie
ludzkim", w której poeta stwierdza, że wszelkie ziemskie starania o
pieniądze, sławę, władzę są bezsensowne i nic niewarte. Przyjmuje więc
postawę stoickiej obojętności wobec wszelkich ludzkich poczynań, mówiąc:
"Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję".
Nieobce też były
Kochanowskiemu założenia starożytnych epikurejczyków i horacjańskie
hasła "carpe diem". Najbardziej charakterystyczna jest fraszka "Do gór i
lasów". Poeta wymienia drobiazgowo wiele wydarzeń ze swego życia: Dziś
Żak spokojny, jutro przypasany do miecza rycerz, Dziś między
dworzany w pańskim patatu, jutro zasię cichy Ksiądz w kapitule...
Najbardziej
charakterystyczne dla renesansowej postawy poety jest zakończenie tej
fraszki. Poeta dostrzega "srebrne w głowie nici", a więc zdaje sobie
sprawę z nieubłaganego upływu czasu. Uświadamiając sobie krótkość źywota
wyciąga z tego faktu zupełnie odmienne wnioski od człowieka minionej,
średniowiecznej epoki. Ponieważ życie tak szybko przemija należy
wykorzystywać każdą chwilę dnia.
Propagowanie
wesołej zabawy w wesołym towarzystwie, przy pełnym dzbanie wina i
zastawionym stole jest charakterystyczne dla tak Zwanych pieśni
biesiadnych ("Chcemy sobie być radzi", "Miło szaleć"). Zabawie trzeba
się oddać bez reszty, nie troskać się o to, co będzie jutro, gdyż o
przyszłych wypadkach i tak zadecyduje Fortuna, która jak wiadomo,
zmienną jest. Epoka renesansu to także zwycięstwo reformacji. Był to
ruch religijny, społeczny i polityczny, który doprowadził do rozłamu w
kościele katolickim i powstania szeregu nowych wyznań. Reformacja była
buntem przeciwko wszechwładzy kościoła, odrzucała tradycję kościelną,
negowała pośrednictwo duchowieństwa między ludźmi a Bogiem. Krytykowano
też rozwiązły styl życia duchowieństwa, praktyki sprzedawania odpustów.
Janowi
Kochanowskiemu zapewne nieobce były idee reformacji, gdyż we fraszce "O
kapelanie" w osobliwy sposób został przedstawiony nadworny kapelan
królowej, który po całonocnej zabawie nie zdążył na poranne nabożeństwu,
a słysząc wymówki królowej, że za długo sypia, odpowiedział z
zadziwiającą szczerością; Jeszczem ci się dziś nie kładł, co
za długie spante
Podobny stosunek
do klem prezentuje poeta we fraszce "O kaznodziei", w której szydzi z
wątpliwej moralności duchownych. Na kazaniu ksiądz nawołuje wiernych do
moralnego życia, ale sam nie ma najmniejszego zamiaru dostosować się do
głoszonych przez siebie zasad. Dyskretna informacja o kucharce księdza
sugeruje jaka jest postawa moralna kaznodziei, który takie sam, bez
żadnego zaźenowania wyznaje: Kazaniu się nie dziwuj, bo maro pięćset
za nie; A nie wziqtbych tysiąca, mogę to rzec .śmiele, Bych tak
miat czynić, jako nauczam w kościele.
Duch reformacji
panuje równieź w utworze Mikołaja Reja "Krótka rozprawa między trzema
osobami Panem, Wójtem a Plebanem", gdyż duchowieństwo także zostało tu
poddane ostrej krytyce. Pod adresem Plebana zostało skierowanych
najwięcej zarzutów zarówno ze strony chłopa, jak i szlachcica. Duchowni
zaniedbują swe obowiązki duszpasterskie, natomiast są bezwzględni w
ściąganiu ofiar, opłat i dziesięcin. Wójt stwierdza, że ksiądz uzależnia
zbawienie swych wiernych nie od postawy życiowej lecz od wysokości
złożonych ofiar:
...gdy wydam
dziesięcinę, Bych był najgorszy
nie zginę. A
dam li dobrą kolędę,
że z nogami
w
niebie będę.
Atak Pana jest
ostrzejszy, wypowiada się on śmiało, jest przecież przedstawicielem
klasy panującej. Wyśmiewa przede wszystkim ceremonie kościelne, na
przykład wiejskie odpusty, które nie mają nic wspólnego z odpuszczeniem
grzechów, lecz zmieniają się w zwykły jarmark:
Ksiądz w
kościele
wota,
wrzeszczy, Na cmentarzu beczka trzeszczy (...) Kury wrzeszczą świnie
kwiczą, Na ołtarzu jajca liczą. Wieręśmy odpust zyskali...
Pojawia się też
motyw zaniedbywania obowiązków duszpasterskich, gdyż Wójt stwierdza, że
ksiądz nigdy nie odprawia jutrzni, czyli porannego nabożeństwa,
ponieważ jeszcze smacznie śpi.
Literatura
renesansowa, a w szczególności wielka poezja Jana Kochanowskiego stała
się idealnym wzorem prostoty, jasności i precyzji w wyrażaniu swych
myśli, harmonii między treścią a formą dzieła literackiego.
Natomiast w
baroku obserwujemy całkowite zachwianie równowagi między formą a treścią
dzieła artystycznego. Styl barokowy był jak barocco, czyli nieforemna
perła, udziwniony i nie podlegający klasycznym wzorom. Głównym zadaniem
poety stało się wywarcie jak największego wrażenia na odbiorcy,
zaszokowanie go wyborem tematu, zaskakującym pomysłem, czyli konceptem,
nagromadzeniem jak największej liczby paradoksów i antytez, a przede
wszystkim ulubionych kontrastów.
Wszystkie te
tendencje łatwo przedstawić na przykładzie poezji Jana Andrzeja
Morsztyna. Najbardziej charakterystyczny jest jego wiersz "Do trupa".
Szokujący jest pomysł porównania człowieka nieszczęśliwie zakochanego do
trupa. Podstawą porównania są podobieństwa: ugodzenie strzałami śmierci
i miłości, świece przed zmarłym i skryty płomień w sercu zakochanego.
Dwie kolejne strofki sonetu kontrastują z pierwszymi, gdyż zamiast
podobieństw wymieniane są różnice. Zmarły nie czuje żadnego bólu, jest
zimny jak lód, natomiast nieszczęśliwie zakochany cierpi srogi ból,
trawiony ogniem miłości. Nietrudno stąd wyciągnąć absurdalny wniosek, że
lepiej być trupem niż nieszczęśliwie zakochanym.
Natomiast wiersz
"Niestatek" jest nagromadzeniem wielu zaskakujących paradoksów takich
jak zamknięcie wiatru w worku, uspokojenie groźbą burzliwego morza,
zalanie krateru Etny łzami, zamknięcie całego świata w jednej garści. W
zakończeniu wiersza zamieszcza autor efektowny pomysł, że największym
paradoksem jest stateczna białogłowa.
Cała uwaga poety
skupia się na doskonaleniu formy, stosowaniu najróżniejszych środków
artystycznych, natomiast treść tych wierszy jest błaha, dotyczy
salonowych flirtów, komplementów dla dam. Jakże różnią się od
filozoficznej i refleksyjnej poezji Jana Kochanowskiego, który uczył
czytelnika, jak żyć. Toteż poezja mistrza z Czarnolasu przetrwała wieki,
nadal wzrusza i zachwyca, natomiast poezja Morsztyna jest jedynie
dokumentem literackim epoki, przejawem pewnej mody i metody twórczej.
Bardziej
uniwersalne znaczenie ma poezja Daniela Naborowskiego, gdyż jest dowodem
powrotu pewnych koncepcji filozoficznych i religijnych średniowiecza.
Te nawiązania można było obserwować już wcześniej, w twórczości
renesansowego poety, ze względu na tematykę religijno-refleksyjną
nazwanego prekursorem baroku. Tym zwiastunem nowych
tendencji był
Mikołaj Sęp Szarzyński, autor niewielkiego zbiorku "Rytmy albo wiersze
polskie". Jego poezja jest pełna metafizycznego niepokoju, zmusza do
zadumy nad sensem życia, do poszukiwania celu. Jest w pewnym sensie
powrotem do średniowiecznych koncepcji, według których jedynym celem
jest zbawienie wieczne. Jednak w średniowieczu ten cel był oczywisty i
bezdyskusyjny, natomiast u Szarzyńskiego pojawiają się wątpliwości.
Podmiot liryczny jego wierszy jest rozdarty psychicznie, "wątły,
niebaczny, rozdwojony w sobie", daremnie szukalibyśmy u niego tak
charakterystycznej dla Kochanowskiego renesansowej harmonii ze światem,
czy też optymistycznej radości życia. Rozważania poety mają podłoże
religijne, budzą niepokój, rodzą przekonanie o nietrwałości ziemskiego
życia. W sonecie "O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem
i ciałem" poeta pojmuje naturę człowieka na wzór ludzi średniowiecza w
sposób dualistyczny. Człowiek nie może w pełni cieszyć się życiem
doczesnym, gdyż ziemskie przyjemności wydają mu się niestosowne i
grzeszne. W tej samej epoce, gdy lan Kochanowski wyznawał, że "miło
szaleć, kiedy czas po temu", Szarzyński zastanawiał się, w jaki sposób
wyrzec się rozkoszy, ziemskich przyjemności, aby zapewnić sobie życie
wieczne. Ten niepokój i brak wewnętrznej harmonii to symptomy nowej,
nadchodzącej epoki.
Ten nurt w epoce
baroku kontynuuje Daniel Naborowski, uczeń Galileusza, człowiek
wszechstronnie wykształcony, w wielu wierszach ukazujący nieubłagany
upływ czasu ("Krótkość żywota"). Czas nieubłaganie biegnie naprzód,
człowiek dziś cieszy się życiem, a jutro umiera, nigdy też czas nie
zawróci, żadne dzisiejsze wydarzenie nie powtórzy się jurto.
Między śmiercią,
rodzeniem byt nasz ledwie może Nazwan być czwartą częścią
mgnienia;
wielom była Kolebka grobem, wielom matka ich mogiła.
W poezji
Naborowskiego pojawia się też typowe dla średniowiecza, cha: wywodzące
się z biblijnej Księgi Koheleta przekonanie o nietrwałości i znikomości
otaczającego nas świata. Nie ma sensu zabiegać o jakiekolwiek dobra
doczesne, gdyż "wszystko marność i gonienie za wiatrem'
Oświecenie jest
to epoka kultu rozumu czyli racjonalizmu, wiary w nieograniczone
możliwości ludzkiego rozumu, jako narzędzia poznania świata. Dominującym
prądem literackim był klasycyzm, którego pierwsze symptomy pojawiły się
w kulturze europejskiej we Francji w XVII wieku, chociaż początki
klasycyzmu wiążą się z odrodzeniem kultury starożytnej w epoce
renesansu. Za cel sztuki klasycy uznali osiągnięcie doskonałości w
realizacji piękna i prawdy, jedynych trwałych i uniwersalnych wartości.
Zakładano, że ten ideał osiągnie się poprzez naśladownictwo najlepszych,
antycznych wzorów. Najwaźniejsza była zasada harmonii między
poszczególnymi elementami dzieła literackiego, przestrzeganie
jednorodności estetycznej i gatunkowej, a w dramacie rygorystyczne
przestrzeganie trzech klasycznych jedności miejsca, czasu i akcji.
Specjalny nacisk położony też został na jasność i precyzję słowa,
elegancję wysławiania się.
Realizatorem
założeń klasycyzmu byt w polskiej literaturze Ignacy Krasicki, a jego
ulubionymi gatunkami były znane od czasów starożytnych bajki, satyry, a
nawet poematy heroikomiczne. Krasicki konsekwentnie realizował
podstawowe zadanie, jakie wyznaczała sobie literatura oświeceniowa, aby
uczyć, bawiąc. Cele dydaktyczne stały się najważniejsze. Twórcy tej
epoki dostrzegali upadek moralny społeczeństwa, zanik dawnych tradycji,
życie ponad stan, egoizm szlachecki, prywatę. Zjawiska te Ignacy
Krasicki poddawał ostrej krytyce w bajkach i satyrach. Oba te gatunki
doskonale nadawały się do tych celów.
Bajka to gatunek
znany już od czasów starożytnych, utwór epicki, wierszowany, o
charakterze alegorycznym, w którym pod postacią zwierząt ukazuje
się ludzkie wady i przywary. Każda bajka zawiera morał, czyli pouczenie,
wypowiedziany wprost lub wynikający z fabuły utworu. Bajka więc
doskonale nadawała się do realizacji celów dydaktycznych literatury.
Krasicki właśnie w bajkach zawarł swój cały pogląd na świat i stosunki
między ludźmi. Jest to obraz społeczeństwa, w którym siła góruje nad
prawem, nie ma sprawiedliwości, ludzie są głupi, próżni, sprytni,
leniwi, chciwi, zarozumiali. Ludzka pycha i próżność została
zdemaskowana w bajce "Malarze", gdyż sławę i pieniądze zdobył malarz
Jan, który upiększał portretowane postacie, zaś zdolny malarz Piotr nie
zdobył uznania ani majątku, gdyż malował prawdziwe twarze.
Pycha i próżność
została też ukarana w bajce "Szczur i kot", w której szczur, siedząc na
ołtarzu, chwalił się, że to jemu kadzą. W pewnym momencie zakrztusił się
dymem z kadzideł, a wówczas kot go udusił.
Bezduszne prawo
silniejszego zostało ukazane w bajce "Jagnię i wilcy", w której jagnię
zostało zjedzone przez dwa wilki, gdyż było smaczne i słabe.
Poeta w bajkach
prezentuje moralistyczną postawę, polegającą na demaskowaniu wad
ludzkich i odsianianiu źródeł zła. Można też odnaleźć
w bajkach
refleksje filozoficzne, dotyczące sensu życia, zakłamania człowieka.
Poeta demaskuje świat fałszywych pozorów, rozkład moralny społeczeństwa,
przemoc i upodlenie jednych, pychę i głupotę innych.
Główne motywy
tematyczne bajek to przeciwstawianie prawdy fałszowi, zła dobru, teorii
praktyce, wielkości małości, a przede wszystkim zmienność wartości i
ośmieszanie wad ludzkich: pychy, nałogów, łakomstwa, zazdrości,
hipokryzji, lenistwa, pieniactwa itp. Ten ponury obraz świata
przedstawiony w bajkach Ignacy Krasicki łagodzi jednak poprzez stałe
stosowanie humoru.
Podobny
charakter mają "Satyry" Ignacego Krasickiego, w których autor
skrytykował zepsucie obyczajów, marnotrawstwo, lenistwo, pijaństwo,
cudzoziemszczyznę, konserwatyzm poglądów.
Satyra to także
gatunek znany od czasów starożytnych, który ośmiesza, piętnuje ludzkie
wady, obyczaje, charaktery, pouczając zarazem, a więc spełniając
za3ożenia oświeceniowego dydaktyzmu. Nazwa satyry pochodzi od greckiego
boska Satyra, który odznaczał się wyjątkową złośliwością.
Krytyka
społeczeństwa zawarta w satyrach Ignacego Krasickiego wywodzi się z
jego poglądów, zbieżnych ze stanowiskiem Jana Jakuba Rousseau, który
twierdził, że współczesna cywilizacja doprowadziła do degeneracji
instytucje społeczne, do utraty autentycznych wartości człowieka.
Krasicki zwalczał więc wynaturzenia, jakim uległy w Rzeczypospolitej
szlacheckie instytucje, kompromitował fałszywe wartości, postulował
powrót do tradycji, stawiał za wzór poczciwych przodków, żyjących w
cnocie, prostocie, a utrzymujących w potędze własne państwo. Demaskował
obłudę, marnotrawstwo, pijaństwo, pogoń za cudzoziemską modą,
karciarstwo, okrucieństwo wobec służby.
Ograniczał się
do spraw wyłącznie obyczajowych, pomijając problemy polityczne. Nie
atakował też nigdy konkretnych osób, zgodnie z zasadą, którą sam
sformułował w "Monachomachii":
I s'miech
niekiedy może być
nauką,
Kiedy się z
przywar, nie z osób natrzątsa.
Najbardziej
znane satyry Krasickiego to "Pijaństwo", "Żona modna" i "Świat zepsuty".
W pierwszej z nich autor krytykuje wadę pijaństwa, nękającą Polaków od
pokoleń. Jeden z bohaterów opowiada, jak trudno jest w życiu codziennym
ustrzec się picia wódki. Imieniny żony, leczenie złego samopoczucia
nalewką anyżkową, obowiązkowe picie dużych ilości wytrawnego wina przy
obiedzie, aby ustrzec się niestrawności. Obiad kończy się bójką pijanych
biesiadników, a satyra kończy się oświadczeniem
jednego z
rozmówców, że idzie napić się wódki. Jest to pełne ironii podsumowanie
dyskusji o ujemnych skutkach pijaństwa i zaletach trzeźwości.
Satyra "Żona
modna" demaskuje szerzący się w Polsce kosmopolityzm i bezkrytyczne
uleganie cudzoziemskiej modzie, które prowadzi do trwonienia majątków.
W satyrze sportretowana zostala sfrancuziała dama, która doprowadziła do
ruiny majątkowej swego męża. Z miasta na wieś wyjeżdżała w angielskiej
karecie na resorach, zabierając z sobą kanarka, srokę, kotkę z kociętami
i mysz na łańcuszku. Zwolniła starą, oddaną służbę, aby przyjąć modnych
pasztetników i cukierników, szlachecki dworek zamieniła w pałac -
urządziła salon, bawialnię, sypialnię, oddzielne pokoje do książek, do
strojów. W parku króluje sentymentalizm - belwederki, cyprysy, altanki,
szemrzące strumyki i domek pustelnika. W tej scenerii żona modna czyta
romanse francuskie i angielskie:
A ja sobie
rozmyślam pomiędzy cyprysy Nad nieszczęściem Parceli albo Heloizy.
Katastrofa
nastąpiła wówczas, gdy w czasie fajerwerków urządzonych dla gości
zapaliły się stodoły.
Obraz ówczesnej
Rzeczypospolitej przedstawił Krasicki w satyrze "Świat zepsuty". Poetę
oburza panujące bezprawie, rozpusta, egoizm szlachecki, brak troski o
losy ojczyzny. Szerzą się oszustwa, bezbronnym sierotom krewni odbierają
ziemię, nastąpił całkowity upadek moralności. W tym zepsutym świecie
ojczyzna ukazana jest jako tonący okręt, podobnie jak to zrobił Piotr
Skarga w swoich "Kazaniach sejmowych". Satyra kończy się patriotycznym
apelem poety:
A choć
bezpieczniej okręt opuścić i płynąć, Poczciwiej być w okręcie,
ocalić lub zginać.
Ten krótki
przegląd dorobku literackiego polskiego oświecenia uświadamia nam, że
była to epoka dydaktyzmu, ustawicznych pouczeń, mających na celu
poprawę istniejącej sytuacji.
Jeśli literaturę
potraktujemy jako ścieranie się różnorodnych idei, najłatwiej tę
prawidłowość omówić na przykładzie literatury romantycznej, gdyż
romantyzm był wyrazem buntu przeciwko martwiejącej kulturze
klasycystycznej, przeciwko jej racjonalizmowi i naśladowaniu antycznych
wzorów. Programowo odrzucali wszelkie reguły i prawidła w sztuce, a
przede wszystkim jej imitatorstwo, głosząc kult natchnienia poetyckiego,
poety wieszcza.
kult uczucia, umiłowania wolności zarówno osobistej jak i narodowej,
zainteresowanie folklorem, wprowadzając do literatury elementy
fantastyczne pochodzenia ludowego, historycznego i orientalne.
Romantycy
odrzucili materialistyczną wizję świata i oświeceniowy intelektualizm,
odwołując się do uczucia, zwykłych odruchów serca i intuicji.
Optymistyczna wizja świata pełnego harmonii i szczęścia została
zastąpiona koncepcją, iż doskonalenie się wewnętrzne odbywa się przez
męczarnie, cierpienia i wyrzeczenia. Oświeceniowa wiara w możliwość
harmonijnego układu stosunków człowieka i społeczeństwa została
zanegowana, doprowadzając do romantycznego buntu jednostki przeciwko
światu, społeczeństwu, utartym konwencjom i wartościom.
W tych warunkach
kształtowała się koncepcja bohatera romantycznego, człowieka
nieprzeciętnego, o niezwykłej indywidualności, skłóconego z Bogiem i z
całym światem, podejmującego samotną walkę w obronie narodu lub
ludzkości.
Spór romantyków
z poprzednikami znany jest jako walka klasyków z romantykami, a
podsumowaniem tego sporu i wyjaśnieniem różnic w oświeceniowym i
romantycznym sposobie postrzegania świata ukazany jest w balladzie Adama
Mickiewicza "Romantyczność". Swą irracjonalną postawę demonstruje poeta
w doborze motta z "Hamleta" Szekspira:
Zdaje .się, że
widzę... gdzie? Przed oczyma duszy mojej.
Przeciwstawienie
świata materialnego światu duchowemu jest założeniem kompozycyjnym
całej ballady. Obłąkana dziewczyna Karusia rozmawia z duchem swego
zmarłego kochanka. Tej scenie przygląda się mędrzec i poeta, którzy
reprezentują dwie różne postawy wobec życia. Mędrzec szydzi z obłąkanej
dziewczyny, wyśmiewa "gawiedź" i radzi, aby zaufać jego "szkiełku i
oku".
Natomiast poeta
solidaryzuje się z ludem, współczuje nieszczęśliwej dziewczynie, a jego
słowa, w których przeciwstawia się racjonalistycznej postawie mędrca
stają się hasłami przewodnimi polskich romantyków:
Czucie i wiara
silniej mówi da mnie Niż mędrca szkiełko i oko.
Martwe znasz
prawdy,
nieznane dla
ludu
Widzisz świat w
proszku, w każdej gwiazd iskierce;
Nie znasz
prawd Żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i
patrzaj w serce.
Niewątpliwą
zasługą romantyków było też wprowadzenie do literatury motywów ludowych
(zagadnienie omówione w poprzednim wypracowaniu).
Literatura
romantyczna wykreowała też specyficzny typ bohatera literackiego,
człowieka o nieprzeciętnej indywidualności i bogatej psychice, który
wszystkie uczucia takie jak miłość, nienawiść, cierpienie, rozpacz
przeżywa w sposób zwielokrotniony, prowadzący często do samobójczej
śmierci. Za największą tego typu kreację należy uznać w literaturze
europejskiej Wertera, bohatera powieści Johanna Wolfganga Goethego,
człowieka przeżywającego rozterki moralne, którego nieszczęśliwa miłość
doprowadza do samobójczej śmierci.
Wielka
romantyczna miłość była też przyczyną tragedii Giaura, tytułowego
bohatera powieści poetyckiej Jerzego Gordona Byrona. Swą miłość do
tureckiej branki Leili przeżywa on w sposób zwielokrotniony, zatraca się
w rozpamiętywaniu własnego nieszczęścia, staje niemal na granicy obłędu.
W literaturze
polskiej tego typu bohaterem jest Gustaw, bohater IV części
Mickiewiczowskich "Dziadów". On także popełnia samobójstwo z powodu
nieszczęśliwej mi3ości, w momencie, gdy okazuje się, że jego ukochana
jest "wietrzną istotą", którą oślepiło złoto.
Literatura
polskiego romantyzmu rozwijała się w specyficznych warunkach
politycznych, a mianowicie w okresie niewoli narodowej, toteż
nieszczęśliwego kochanka zastąpi bojownik o wolność ojczyzny.
Tę przemianę
polskiego bohatera romantycznego z nieszczęśliwego kochanka w bojownika
o wolność ojczyzny symbolizuje napis wyryty na ścianie bazyliańskiej
celi w Wilnie, przez głównego bohatera "Dziadów" cz. III. "Umarł Gustaw,
narodził się Konrad". Gustaw to nieszczęśliwy kochanek, natomiast
Konrad, od ukazania się "Konrada Wallenroda" jest symbolem polskiego
patrioty.
Sytuacja
polityczna polskiego narodu sprawiła, że romantycy podporządkowali swe
utwory tematyce narodowowyzwoleńczej. Ojczyzna pojmowana była nie tylko
w kategoriach obywatelskiej służby, ale także w kategoriach uczuciowych,
emocjonalnych. Ponieważ nie było jej na mapach Europy, żyła w sercach i
umysłach Polaków.
Model polskiego
bohatera romantycznego także ulegał zmianie. Najpierw nieszczęśliwego
kochanka zastąpił samotny bojownik o wolność ojczyzny. Jest nim i Konrad
Wallenrod i Konrad z III cz. "Dziadów". Ponieważ samotne działanie jest
uznawane za główny błąd szlacheckiego rewolucjonizmu, pojawia się nowy
typ bohatera romantycznego, reprezentowały przez Jacka Soplicę, który
nie wiewy już w skuteczność samotnego działania, lecz szuka poparcia
dla realizacji swych zadań w całym narodzie. (Obszerniejsze omówienie
problematyki patriotycznej znajduje się w wypracowaniu: "Motywy
patriotyczne w literaturze polskiej").
Bunt przeciwko
sztywnym klasycznym regułom zaowocował powstaniem wielu nowych gatunków
literackich. Najczęściej były to gatunki synkretyczne, tworzone na
przekór klasycznej zasadzie czystości rodzajów i gatunków literackich,
które swobodnie łączyły elementy liryki, epiki i dramatu.
Jednym z takich
gatunków jest ballada romantyczna, gatunek epicko-liryczny, przesycony
też elementami dramatycznymi. Fabuła ballady oparta jest na wydarzeniach
fantastycznych lub historycznych, nasycona elementami tajemniczymi i
zagadkowymi. Takie właśnie ballady, których wydanie w 1822 r. uważa się
za początek polskiego romantyzmu, tworzył Adam Mickiewicz.
Niezwykle
popularnym romantycznym gatunkiem była powieść poetycka, której twórcą
był Jerzy Gordon Byron. Także łączy elementy epickie z lirycznymi, a
największą rolę odgrywa w niej narrator, który wciąż akcentuje swą
obecność, zwraca się do czytelnika, komentuje jego czyny, a nawet
przedstawia własne refleksje. Natomiast fabuła powieści poetyckiej jest
luźnym połączeniem poszczególnych epizodów, przedstawionych zresztą
celowo z zakłóceniem chronologii zdarzeń, co stwarza atmosferę
niejasności i tajemniczości. Akcja powieści poetyckiej rozgrywa się w
jakimś egzotycznym środowisku na przykład orientalnym lub historycznym.
Bohater też jest jakąś tajemniczą, intrygującą postacią. Wszystkie te
założenia realizuje "Konrad Wallenrod", którego akcja rozgrywa się w
zamierzchłych czasach średniowiecza, fabuła jest fragmentaryczna,
bohater postacią tajemniczą, którego dzieje musimy odtwarzać w luźnych
fragmentach.
Najwięcej
rewolucyjnych zmian dokonali romantycy w zakresie dramatu, który od
czasów starożytnych ujęty był w sztywne reguły klasycznych jedności
miejsca, czasu i akcji. Obowiązywała w nim też zasada decorum, czyli
odpowiedniego dostosowania stylu do wzniosłości tematyki, a także zasada
czystości kategorii estetycznej. Romantycy - zresztą w ślad za
Szekspirem, świadomie przeciwstawiali się tym skostniałym formom.
Tak więc fabuła
dramatu stała się luźnym zestawieniem niezależnych od siebie epizodów,
które nie łączą w łańcuch przyczyn i skutków, lecz istnieją niejako
samodzielnie. Taki sposób łączenia poszczególnych elementów nazywamy
kompozycją otwartą. Celowo też tączono elementy liryczne, epickie i
dramatyczne, wątki realistyczne ze scenami fantastycznymi, tragizm z
komizmem, groteskę z humorem. Realizacją tych założeń są "Dziady", utwór
składający się z trzech całkowicie niezależnych od siebie części, i nie
związanych ze sobą scen, pełen tragizmu, scen fantastycznych, a także
groteskowych.
Nadszedł jednak
czas, kiedy romantycy także musieli ustąpić z areny dziejowej. Nowa
epoka, rozwijająca się w Polsce po klęsce powstania styczniowego swą
nazwę przyjęła od tytułu dzieł Augusta Comte'a "Kurs filozofii
pozytywnej", który twierdził, że w sposób ścisły i naukowy można
zajmować się tylko tym, co jest sprawdzalne na drodze doświadczenia, a
wyniki badań naukowych powinny służyć konkretnym celom ludzkości. Echa
tej filozofii odnajdujemy w "Lalce" Bolesława Prusa. Wokulski w młodości
jest gorącym entuzjastą nauki, marzy o studiach w Szkole Głównej,
pracuje nad skonstruowaniem maszyny perpetuum mobile. Kontynuuje swe
naukowe zainteresowania na Syberii, nawiązując kontakty z rosyjskimi
uczonymi, zafascynowany jest badaniami Geista i możliwością wynalezienia
metalu lżejszego od powietrza. Kontynuatorem jego fascynacji jest
Julian Ochocki, młody entuzjasta nauki, który w ślad za Augustem Comtem
pragnie, aby wyniki jego badań służyły konkretnym celom ludzkości.
Wpływ na
kształtowanie się pozytywistycznego światopoglądu wywarty też poglądy
Herberta Spencera, autora teorii organicznej, który uznał, że istnieje
pełna analogia między organizmem roślinnym lub zwierzęcym a
społeczeństwem jako zorganizowaną zbiorowością. W obydwu wypadkach
podstawą egzystencji całości jest harmonijna współpraca poszczególnych
organów. Poglądy te zrodziły pozytywistyczny kult ludzkiej pracy, która
przynosiła korzyść społeczeństwu, a jednocześnie decydowała o sensie i
wartości ludzkiego życia.
Doskonałym
przykładem pozytywistycznego kultu pracy jest Ignacy Rzecki, który życie
strawił na marzeniach o odzyskaniu niepodległości. Jednak drugą jego
pasją życiową była praca w sklepie, w którym spędził niemal całe swe
życie. Po powstaniu węgierskim tułał się po Europie do momentu, kiedy
doszedł do wniosku, że bez Warszawy i sklepu jego dalsze życie nie ma
sensu. Po raz drugi doświadczył tego uczucia, gdy Wokulski sprzedał
sklep. Wyjazd z Warszawy, nawet celem odwiedzenia miejsc walki, byt
ponad siły Rzeckiego. Stary subiekt, pozbawiony możliwości pracy załamał
się psychicznie i zmam.
Pozytywistyczny
kult pracy został także przedstawiony w powieści "Nad Niemnem", gdzie
głównym kryterium oceny wartości człowieka staje się praca. Bohaterami
pozytywnymi są tylko te postacie, które w pracy upatrują sens swego
życia. Należy do nich Benedykt Korczyński, który za wszelką cenę chce
utrzymać rodzinny majątek, a dzięki swej pracy utrzymuje rodzinę i
rezydentów, kształci dzieci. W pracy upatruje sens swego życia Justyna
Orzelska, która świadomie odrzuca oświadczyny Teofila Różyca i decyduje
się wyjść za mąż za Janka Bohatyrowicza, wiedząc, że czeka ją praca na
roli.
Pozytywistycznym
hymnem na cześć ludzkiej pracy jest legenda o Janie i Cecylii,
legendarnych przodkach Bohatyrowiczów, którzy przybyli na Litwę z
centralnej Polski i w środku nadniemeńskiej puszczy założyli piękną i
samowystarczalną osadę, karczując w pocie czoła las. Ich bohaterstwo
miało typowo pozytywistyczny wymiar, było związane z odwagą podjęcia
ciężkiej, żmudnej ale w końcu dającej korzyść i satysfakcję pracy. Z
dorobku i doświadczeń Bohatyrowiczów korzystały nie tylko ich dzieci i
wnuki, ale także cała okolica.
Literatura
według Stendhala miała być "zwierciadłem życia", spełniają te założenia
wielkie powieści realizmu krytycznego "Lalka" i "Nad Niemnem", ukazując
szeroki obraz ówczesnego społeczeństwa: arystokracji, szlachty,
mieszczaństwa i proletariatu, sygnalizując najważniejsze problemy
społeczne epoki.
Również
doskonałym zwierciadłem życia społecznego stała się pozytywistyczna
nowela. Właśnie nowele sygnalizowały nędzę i zacofanie polskiej wsi,
bezradność chłopa wobec carskiej administracji. W bardzo drastyczny
sposób problem ten przedstawia Henryk Sienkiewicz w "Szkicach węglem",
ukazując tragedię rodziny Rzepów, spowodowaną przez pisarza gminnego
Zołzikiewicza. Panuje on niepodzielnie we wsi o znaczącej nazwie
Barania Głowa wraz z wójtem Burakiem i ławnikiem Gomułą. Ponieważ
bezskutecznie usiłuje się zbliżyć do urodziwej Rzepowej postanawia
wysłać do wojska Rzepę, podsuwając mu do podpisania odpowiedni dokument.
Przerażona Rzepowa daremnie szuka pomocy u dziedzica, księdza, a nawet
naczelnika powiatu Osłowice. W końcu ulega Zołzikiewiczowi, aby wydobyć
od niego fatalny dokument. Finał noweli jest niezwykle tragiczny i
wstrząsający. Rzepa zabija "wiarołomną" żonę siekierą i podpala
dworskie zabudowania. Rzepa ani jego żona nie wiedzą, 5z chłop
przekroczył już dawno wiek poborowy i do wojska i tak by go nie zabrano.
Marnowanie się
talentów wiejskich dzieci przedstawione zostało w noweli "Janko
Muzykant" Henryka Sienkiewicza. Ta nowela również ma tragiczny finał,
gdyż Janek niesłusznie oskarżony o kradzież skrzypiec, na których chciał
jedynie zagrać, zostaje skazany na karę chłosty. Wykonywana zbyt
gorliwie przez nierozgarniętego stójkowego powoduje śmierć chłopca.
Podobny problem
został przedstawiony w noweli Bolesława Prusa "Antek". Bohaterem jest
także syn ubogiej wdowy uzdolniony chłopiec, pięknie rzeźbiący w
drzewie, który nie może znaleźć dla siebie miejsca w wiejskim
środowisku.
Pozytywiści
odnotowali w swoich utworach rosnącą falę antysemityzmu i uznali ją za
zjawisko niepokojące. W obronie polskich Żydów stanęła Mańa Konopnicka w
noweli "Mendel Gdański". Tytułowy Mendel od 27 lat mieszka na tej samej
ulicy, prowadzi maty zakład introligatorski, wychowując samotnie wnuka
Jakuba. Nie może uwierzyć, że ktoś może go zaatakować tylko za to, że
jest Żydem. Tymczasem w trakcie antysemickiej demonstracji banda
rozwrzeszczanych niedorostków zaatakowała żydowskie sklepy i warsztaty.
Mendel stanął z wnukiem w oknie swego zakładu, mając nadzieję, że swą
pełną godności postawą przemówi do rozszalałego tłumu. Niestety, kamień
rzucony przez demonstrantów ranił w głowę małego Jakuba. Nie wiadomo jak
skończyłoby się całe zajście, gdyby nie pomoc pewnego studenta, który
własnym ciałem zasłonił okno. Stary Mendel załamał się psychicznie, a
swe uczucia wyrazu w prostych, wzruszających słowach:
...u mnie umarło
to, z
czym ja się urodziłem, z czym ja sześćdziesiąt i siedem lat
żyt z czym ja umierać myślał... Nu, u mnie umarło serce do
tego miasta.
Tak więc nowela
pozytywistyczna podobnie jak powieść odzwierciedlała typowe problemy
społeczne epoki, prezentowała realistyczny obraz ówczesnego
społeczeństwa.
Pozytywiści
dostrzegając straszliwą ciemnotę i zacofanie wsi sformułowali hasło
pracy u podstaw. Postulat ten sformułował na tamach "Przeglądu
Tygodniowego" w 1873 roku Aleksander Świętochowski. Dostrzegając
drastyczne różnice między poszczególnymi klasami społecznymi, nawołuje
ziemiaństwo i młodą inteligencję do kontaktów z wiejskim ludem, do
szerzenia kultury i oświaty na wsi, do zakładania wiejskich szkółek
przy dworach. Echa tych haseł pojawiają się w literaturze epoki.
Przede wszystkim
należy wymienić nowelę Elizy Orzeszkowej "A.B.C.". Bohaterką utworu jest
Joanna Lipska pozostająca na utrzymaniu swego brata, skromnego
urzędnika. Nie mając co zrobić z wolnym czasem uczy dzieci sąsiadów
czytania i pisania. Głód wiedzy wśród małych uczniów jest tak wielki, że
Joanna pod groźba więzienia nie potrafi im odmówić.
Natomiast w
powieści "Nad Niemnem" autorka wspomina, że pani Andrzejowi Korczyńska
prowadzi w Osowcach szkółkę dla wiejskich dzieci. Zaś Justyna Orzelska
decydując się na małżeństwo z Tankiem i przeprowadzkę z dworu do
wiejskiej chaty, stwierdza, że jeśli umie nieco więcej od mieszkańców
wsi, chętnie swą wiedzę im przekaże.
Era pozytywistów
minęła bezpowrotnie u schyłku stulecia. Jak zwykle twórcy nowej epoki
przeciwstawiali się ideałom pozytywizmu, hołdując w pierwszym okresie
modnym u schyłku wieku nastrojom dekadenckim. Młodopolskich dekadentów
cechowało poczucie utraty wszelkich wartości, pesymizm, katastrofizm.
Nastroje te w
sposób doskonały wyraził Kazimierz Przerwa Tetmajer w wierszu "Koniec
wieku XIX". Poeta kolejno odrzuca różne postawy wobec życia. Największą
ironią jest samo życie, wiara w idee też od wieków jest daremna,
podobnie jak ufność składana w modlitwie, czy pogarda typowa dla
głupców, którzy nie mogą utrzymać powierzonego ciężaru. Bezsensowna jest
walka z przeciwnościami losu, gdyż nasze szansę równe są możliwościom
mrówki, która znajdzie się na szynach przed pędzącym pociągiem.
Młodopolski poeta, nie znajdując ucieczki przed męką istnienia "głowę
zwiesił niemy".
Poczucie tak
charakterystycznego dla epoki katastrofizmu panuje w cyklu "Hymnów"
Jana Kasprowicza pod znamienitym tytułem "Ginącemu światu". Wydanie
hymnów zbiegło się ze spotęgowaniem nastrojów katastroficznych,
przewidujących koniec świata wraz z końcem stulecia. Dominuje tu
przekonanie, źe świat zmierza do katastrofy, a ludzkość ogarnął kryzys
wartości.
Jednak Młoda
Polska to przede wszystkim powrót do ideałów romantycznych.
Nieprzypadkowo Julian Krzyżanowski nazywał konsekwentnie tę epokę
neoromantyzmem, Przede wszystkim odżyła na nowo tematyka narodowo
wyzwoleńcza zarówno w twórczości Stefana Żeromskiego jak i Stanisiawa
Wyspiańskiego. W "Weselu" koncentruje się ona wokół złotego rogu, który
posiada czarodziejską moc, gdyż na jego głos cały naród połączy swe siły
i ruszy do zwycięskiej walki z wrogiem. Co prawda moment ten jeszcze nie
nadszedł, Gospodarz mimo złożonej przysięgi oddał róg Jaśkowi, a ten po
prostu go zgubił.
"Wesele" także
swą formą nawiązuje do tradycji dramatu romantycznego, poprzez
wprowadzenie motywów fantastycznych, zastosowanie kompozycji otwartej,
syntezę różnych dziedzin sztuki.
Także powstanie
listopadowe staje się tematem dramatów Wyspiańskiego "Warszawianki" i
"Nocy Listopadowej".
Poprzez swój krytyczny
stosunek do ówczesnego, polskiego społeczeństwa Wyspiański przypomina
postawę Juliusza Słowackiego, prezentowaną w "Kordianie" i "Grobie
Agamemnona".
Stefan Żeromski
także prezentował w swych utworach tematykę narodowowyzwoleńczą, ale
najczęściej w powiązaniu z drastyczną problematyką społeczną. W noweli
"Rozdziobią nas kruki, wrony", chłop obojętny na sprawy narodowe zdziera
odzież z zabitego powstańca. Pisarz jednak go usprawiedliwia twierdząc,
że do takiego postępowania skłoniła chłopa dotkliwa nędza i wieki
poniżenia.
Żeromskiego
łączy z romantyzmem przede wszystkim kreacja bohaterów, gdyż są to
Ludzie nieprzeciętni, konsekwentnie, choć najczęściej samotnie realizują
swe szlachetne idee, nawet za cenę osobistego szczęścia.
Takim bohaterem
o cechach romantyka jest doktor Judym. Prowadzi on ze sobą nieustanny
monolog wewnętrzny, jest to pasjonująca walka sprzecznych dążeń i
pragnień. Negacja społeczeństwa i otaczającego świata tak typowa dla
romantyków, każdorazowo wyraża się buntem, dążeniem do przełamania
schematów życiowych. Tak jak romantyczni poprzednicy i Judym uporczywie
poszukuje celu i sensu życia, a kiedy go odnajduje na wzór Konrada
Wallenroda poświęca miłość i szczęście osobiste. W tym kontekście
decyzja zerwania z Joasią jest w pełni uzasadniona, skoro pisarz pragnął
utrzymać swego bohatera w romantycznej konwencji.
Judym jest także
całkowicie osamotniony w działaniu, niezwykle wrażliwy i uczuciowy, a
takie impulsywny. Tak jak bohaterowie romantyczni stanął w końcu przed
tragicznym wyborem, tragicznym dlatego, gdyż każda decyzja prowadziła do
końcowej katastrofy.
Adam Asnyk,
który tak tragicznie przeżywał klęskę ideałów romantycznych podejmował
też, próby pogodzenia się z rzeczywistością, formułując własną filozofię
życiową, według której każde pokolenie, korzystając z dorobku przodków,
wzbogaca go o własne osiągnięcia, tworząc uniwersalne wartości, będące
własnością wszystkich pokoleń.
Dramat polskiego emigranta dawniej i
dziś. Omów problem na wybranych przykładach.
Pewien dziennikarz, który zwiedził cały
świat, powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że w każdym kraju, w którym
był spotkał Polaków. Są oni na wszystkich kontynentach, pod kołem
polarnym i w amazońskiej dżungli, w wielkich miastach obu Ameryk i w
australijskim buszu. Na rozproszenie Polaków po całym świecie wpłynęły
dzieje naszego kraju. Warunki polityczne sprawiły, że przez ostatnie 200
lat z Polski co kilkanaście lat wypływały fale emigrantów. Były dwie
główne przyczyny, że Polacy wyjeżdżali z kraju: prześladowania
polityczne oraz poszukiwanie pracy i lepszego bytu. Emigracja polityczna
rozpoczęła się po rozbiorach, gdy Polska utraciła niepodległość.
Uczestnicy powstania kościuszkowskiego, a także aktywni działacze Sejmu
Czteroletniego uchodzili z kraju w nadziei, że za granicą będą mogli
efektywniej działać na rzecz oswobodzenia ojczyzny. Pierwszym utworem
emigracyjnym , który zapisał się w dziejach Polski, była pieśń Legionów
Polskich, które we Włoszech formatował Jan Henryk Dąbrowski. Jeden z ich
przywódców, Józef Wybicki, napisał w 1797 tekst tej pieśni, zaczynający
się od słów: „Jeszcze Polska nie umarła” pieśń ta niosła nadzieję i
wiarę w odzyskanie niepodległości, i podnosiła na duchu. Bardzo szybko
spopularyzowała się także w kraju i z czasem stała się hymnem narodowym.
Działalność konspiracyjna i coraz większy opór przeciw zaborcy
doprowadziły do wybuchu powstania w 1830 roku. Po jego upadku znów z
kraju wypłynęła masa uchodźców na zachód Europy. Była to tzw. Wielka
Emigracja. Objęła ona nie tylko uczestników powstania i jego przywódców,
lecz także wielu działaczy politycznych i społecznych, którzy zdali
sobie sprawę, że tworzenie pod zaborem, w warunkach narodowego terroru,
będzie niemożliwe. Ośrodkiem polskiej emigracji stał się Paryż.
Rozwinęła się tu ożywiona działalność. Powstawały różne organizacje,
wydawano polską prasę. Poprzez emisariuszy utrzymywano kontakt z krajem.
Toczyły się gorące dyskusje spory, polemiki. Na emigracji tworzyli
wielcy pisarze doby romantyzmu : Mickiewicz, Słowacki, Norwid. Tu
komponował Chopin. W prologu do „Pana Tadeusza” Mickiewicz z niechęcią
pisał o sporach na paryskim bruku. Postanowił napisać swój poemat, by
zapomnieć o wygnaniu , by z hałaśliwej bolesnej współczesności przenieść
„swoją duszę utęsknioną” do kraju lat dziecinnych, w przeszłość.
Większość utworów powstałych na emigracji przesycona jest głęboką
tęsknotą za ojczyzną, troską o jej losy, współczuciem dla rodaków
pozostających w niewoli. W III cz. „Dziadów”, które powstały w Dreźnie
wiosną 1832 roku Mickiewicz, próbował wskazać na przyczyny upadku
powstania i niejako tłumaczył się, dlaczego romantyczna poezja , która
zagrzewała młodych do powstania, nie zdołała jednak doprowadzić ich do
zwycięstwa. Ten sam problem pojawia się w czołowym dramacie Słowackiego
pt. „Kordian”, wydany w Paryżu w 1834. Główny bohater podejmuje samotną
próbę zabicia cara, ale jako wrażliwy poeta nie jest zdolny do
morderstwa. W ostatniej chwili pada zemdlony u drzwi carskiej sypialni.
Dramat Wielkiej Emigracji był wielostronny. Z jednej strony był to
dramat uchodźców, którzy bardzo tęsknili za krajem i za bliskimi. Często
czuli się źle w obcym otoczeniu. Rządy krajów, w których emigranci
pozostawali, dość czujnie patrzyły na ich działalność, bojąc się
rewolucyjnych wpływów na własne społeczeństwo. Z drugiej strony był to
dramat Polski. Emigracja była dla kraju jakby osłabiającym opuszczeniem
krwi z żył. Opuszczali bowiem kraj ludzie najwartościowsi, mądrzy,
zdolni, dzielni, buntownicy. Osłabiało to społeczeństwo i wypełniało
rozgoryczeniem i pesymizmem. Na obczyźnie twórcze siły tych
najcenniejszych społecznie jednostek często marnowały się. Niektórzy
popadali w rozpacz, nostalgię. Byli pełni negacji i pretensji do całego
świata. Swą sytuację uważali za wygnanie, banicję. Dręczyła ich niemoc,
narzucona bierność. Ileż mogli by zrobić dobrego dla ojczyzny gdyby w
kraju istniały do tego odpowiednie warunki. Tułali się więc po obcych
krajach, wiedząc, że nigdy więcej do kraju już nie powrócą. Poeci
tęsknotę i bolesną nostalgię wyrażają w wierszach. Mickiewicz
najpiękniej dał wyraz tym uczuciom w Inwokacji do „Pana Tadeusza” ,a
także w „Sonetach krymskich” Słowacki smutek bezdomnego, błądzącego po
świecie pielgrzyma wyraził m. in. w wierszach „Rozłączenie” i „Hymn o
zachodzie słońca”. Ten piękny liryczny wiersz jest bolesną skargą do
Boga na samotność i zagubienie w świecie. Tęsknota za ojczyzną łączyła
się u Słowackiego z tęsknotą Za matką w „Hymnie”. Wiersz
„Pielgrzym” napisał także Norwid. W 1832 roku Mickiewicz wydał pisane
poetycką prozą „Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego”. Przypisał
Polsce i jej emigracyjnym emisariuszom rolę mesjanistyczną. Porównywał
rozbiory do męki Chrystusa, a polskich emigrantów uważał za głosicieli
idei „ wolności i walki z wszelkim despotyzmem. Mieli oni spełniać
wielką , ogólnoświatową rolę apostołów wolności. Po 33 latach nowy zryw
wolnościowy Polaków w 1863 roku znów zakończył się klęską. Wywołał nową
falę emigracji, w odróżnieniu od poprzedniej zwano ją „Młodą emigracją”.
Przyczyny jej były podobne jak poprzedniej. Uczestnicy powstania
chronili się za granicą przed represjami zaborcy. W tym też czasie pod
koniec XIX wieku zaznaczyła się pierwsza potężna fala emigracji
zarobkowej. Jej przyczyny były natury ekonomicznej. Uwłaszczenie chłopów
wprowadzone w 1864 dla bardzo wielu stało się w praktyce wywłaszczeniem.
Małe, biedne gospodarstwa chłopskie często bankrutowały w obliczu długów
jakie na nich ciążyły. Pojawiła się liczna grupa chłopów bezrolnych i
bez środków do życia. Takiego właśnie chłopa opisała Konopnicka w
wierszu „Wolny najmita”. Nie miał on nic miał tylko wolność, z którą
mógł zrobić co chciał. Ci właśnie ludzie w ostateczności decydowali się
na wyjazd w świat, zachęceni perspektywą otrzymania ziemi i lepszego
życia. Celem ich emigracji była głównie Ameryka Płn. W tej emigracji
duży udział mieli górale z Podhala, ubogiego i przeludnionego regionu
Polski. W popularnej piosence pisali z rozpaczą i goryczą „I góry
porzucić trzeba dla chleba, panie, dla chleba”. Obraz tej emigracji
ukazał Sienkiewicz w noweli „Za chlebem”. Chłopi polscy byli ciemni,
prości, często nie umieli pisać i czytać. Ponieważ nigdy nie wyjeżdżali
nigdzie ze swojej wioski toteż podjęcie podróży przez ocean było dla
nich wielkim stresem i silnym przeżyciem psychicznym. Wielu rzeczy nie
rozumieli, budziło to więc w nich strach i przerażenie. Czuli się
samotnie bez oparcia. W nowej ojczyźnie przeżywali wiele dramatycznych
chwil, zanim dorobili się jakiejś stabilizacji. Nie znali języka,
tęsknili uporczywie za krajem, wszystko wokół było inne, obce, często
wrogie. Czekała ich ciężka, mordercza praca, choroby, samotność wśród
obcych. Czasem nie dochodzili nigdy do stabilizacji, niezdolni nigdzie
poza własnym krajem poczuć się u siebie. Przykładem emigranta, który
tułał się po świecie wiele lat, jest Skawiński bohater noweli
Sienkiewicza pt. „Latarnik’ . Był on uczestnikiem powstania
listopadowego. Los zagnał go do Stanów Zjednoczonych. Tu walczył
dzielnie przez wiele lat, potem próbował różnych prac i zawodów, ale
pech sprawił, że nigdzie nie mógł się zadomowić i wciąż wędrował z
miejsca na miejsce. Choć mijały lata, wciąż tęsknił do kraju. Gdy
otrzymał wydanie „Pana Tadeusza” tekst t bardzo wzruszył go i rozpalił
tęsknotę do kraju, do rodzinnych stron. Mogło by się wydawać, że
odzyskanie niepodległości w 1918 roku położy kres polskiemu wychodźstwu.
Niestety w 21 lat później wybuchła II wojna światowa. Po obronnej walce
we wrześniu 39 roku Polacy znów zmuszeni emigrować, uciekając przed
represjami niemieckimi. Wielu polskich lotników znalazło się wtedy w
Anglii. Zostali oni włączeni do angielskich sił powietrznych i walnie
przyczynili się do obrony Anglii przed agresją Niemiec. Książka Arkadego
Fiedlera „Dywizjon 303” utrwaliła pamięć ich bohaterstwa, odwagi,
brawury, talentów wojskowych. Z terenów wschodnich, zajętych przez
wojska sowieckie, znów masa Polaków została pognana w głąb Rosji. Ta
emigracja, głównie przymusowa sprawiła, że dziś tylu Polaków żyje na
Syberii, w Kazachstanie i innych regionach Rosji. Losy tej emigracji
były bardzo ciężkie. Wielu przeszło przez sowieckie więzienia i łagry,
co tak wstrząsająco opisał Gustaw Herling Grudziński w swej książce pt.
„Inny świat” . Po zwycięstwie nad Niemcami w 1945roku, w Polsce nastały
czasy rządów totalitarnych. Ograniczały one swobody twórcze,
prześladowały tych, którzy nie godzili się iść ściśle wytyczoną drogą. I
znów w wielu przypadkach pisarze i poeci decydowali na emigrację z
kraju, legalną lub nie, w imię swobody twórczej i osobistej. Do takich
emigrantów należeli m. in. Czesław Miłosz, wielki Polski poeta
odznaczony w 1980 roku literacką Nagrodą Nobla. On i podobni jemu
przeżywali odwieczny dramat polskiego emigranta: tęsknotę za krajem,
poczucie obcości, konieczność zachowania łączności z krajem. W eseju pt.
„ Zniewolony umysł” wyjaśnił przyczyny swojej emigranckiej decyzji.
Pozostając za granicą pisze swoje poezje wyłącznie po polsku. W wierszu
pt. „Moja wierna mowa” wyznaje, jak bardzo stara się, by mimo długich
lat odcięcia od żywej mowy, polskiej zachować piękną poetycka
polszczyznę. Dramat emigracyjnych pisarzy powojennych polegał na tym, że
przez wiele lat pisali po polsku nie mając nadziei, że będą przez
rodaków czytani. Ich twórczość była w kraju na indeksie o czym decydował
fakt, że pozostawali na emigracji. Toteż do 1980 roku poezje Czesława
Miłosza były w Polsce prawie nieznane. Dopiero przyznanie mu Nagrody
Nobla otworzyło dla niego rynek czytelniczy w Polsce. Postacią tragiczną
polskiej emigracji lat 50-tych był Marek Hłasko. W czasie pobytu w
Paryżu , Wydał dwie nowele zatrzymane w kraju przez cenzurę. Za te
„przestępstwa” utracił na zawsze prawo powrotu do kraju. Obcy w tamtym
środowisku krytyczny w stosunku, do tego, co się działo w kraju, błąkał
się po świecie, próbował różnych zawodów, coraz mniej pisał , coraz
więcej pił pogrążając się w emigracyjnej nostalgii. W 1969 roku mając
zaledwie 35 lat , prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Przedwczesna
śmierć tego oryginalnego pisarza wyraża najlepiej dramat polskich
emigrantów, ich częsta niemożliwość życia w warunkach poza krajem. W
marcu 1968 roku przez Polskę przeszła fala strajków i demonstracji.
Rozpoczęli je studenci, potem ogarnęły one szerokie kręgi społeczeństwa
w tym inteligencję i środowiska twórcze. Po zdławieniu tych ruchów, z
kraju w obawie przed represjami wyjechało wielu zasłużonych dla polskiej
kultury pisarzy i intelektualistów pochodzenia żydowskiego, gdyż
represje nabrały charakteru antysemickiego. Ostatnia fala emigracji
objęła Polskę w latach 80 – tych. Jej przyczyny były rozliczne i
skomplikowane. Wyjeżdżali głównie z przyczyn politycznych, z
rozczarowania i rozgoryczenia stanem wojennym. Inni wyjeżdżali dla
uzyskania lepszej pracy, pełnego wykorzystania swoich zdolności
zawodowych. Emigracja ta była dla kraju wielkim złem , ciężką chorobą
społeczną. Wyjeżdżali głównie ludzie młodzi, wykształceni, odważni,
często wybitni naukowcy, pisarze i specjaliści z różnych dziedzin. Było
to oczywiste osłabienie naszego życia narodowego. Za granicą są oni w
większości cenionymi fachowcami. Na zakończenie należało by wyrazić
nadzieję, że nasza przyszła historia ukształtuje się tak, by Polacy nie
musieli wreszcie po 200 latach szukać pracy chleba i wolności poza
granicami kraju.
Emigracja, tragizm losu emigracyjnego w
literaturze romantyzmu i współczesności.
Miłość do ojczyzny, tęsknota za krajem
lat dziecinnych, obok patriotyzmu i przyjaźni, to wartości opiewane we
wszystkich epokach literackich. Poeci i pisarze stawiali swój dom
rodzinny na pierwszym miejscu, toteż ukazywali jego piękno, tradycję i
kulturę w mistrzowski sposób. Niestety wielu mistrzów pióra musiało
wspominać swoją ojczyznę z daleka, lecz pozytywnym skutkiem tej rozłąki
są liryki, hymny, będące dowodem miłości do ojczystej ziemi polskiej.
R O M A N T Y Z M
Najsilniej potrzeba wznoszenia się na
piedestały swojego kraju uwidoczniła się w romantyzmie. W Polsce
kierunek ten rozwijał się w szczególnie trudnych warunkach. Kraj
znajdował się pod zaborami. Mimo wysiłków czynionych w celu odzyskania
niepodległości, jego przyszłość nie zapowiadała się zbyt optymistycznie.
Wielu Polaków przebywało po upadku powstania listopadowego na emigracji,
wielu odbywało kary zesłania. Elita polskiej inteligencji - Chopin,
Mickiewicz, Słowacki, Norwid i inni - większość swojego życia zmuszeni
byli spędzić poza granicami Polski. Niektórzy uchodźcy już nie powrócili
na kamienne łono ojczyzny. Okoliczności te sprawiły, że temat
emigracji był tematem szeroko rozpowszechnionym wśród bezdomnych.
Adam Mickiewicz
Jednym z pierwszych jego utworów w
którym pokazał on sylwetkę Polaka-tułacza, są Sonety Krymskie
powstałe w wyniku podróży na Krym. Przeżycia wywołane pięknem przyrody
są tylko pretekstem do wyznań podmiotu lirycznego, dręczonego przez
wspomnienia utraconego kraju. Pielgrzym w utworach Adama Mickiewicza to
niemal bohater byronowski: jest samotny, wrażliwy, wyizolowany ze
społeczności ludzkiej, pełen niepokoju i nostalgii. Dodatkowo jego
nastrój jest pogłębiony przez poczucie wielkości natury i znikomości
człowieka.
Kolejny utwór łączy się z następnym
etapem podróży wieszcza. Był to Paryż. Wielka Emigracja nawet
tysiące kilometrów od polskiej ziemi wiodła spory polityczne między
sobą. Adam Mickiewicz chcąc doprowadzić rodaków do kompromisu, napisał
Księgi pielgrzymstwa polskiego, gdzie zawarł następującą
myśl: pielgrzymowanie Polaków nie jest zwykłą emigracją ani tułaczką po
Europie. Polscy uchodźcy powinni głosić ideę miłości do ojczyzny,
wolności i gotowości poświęcenia. Poeta aby dobitniej przekazać
założenia swego dzieła posługuje się przypowieścią o chorej matce i
lekarzach kłócących się o metodę leczenia. Lecz nie terapia tu pomogła,
ale miłość jej syna. Mickiewicz twierdził, że tak samo jest z Polską -
tylko prawdziwe uczucie powinno ją otaczać, nie waśnie i spory.
Przywołanie do pamięci ojczyzny, wymawianie jej imienia wśród
emigrantów, mogło być znaczącym bodźcem do ustabilizowania konfliktów
między nimi. Aby nie zatracili oni nadziei, aby nie zgasł w nich płomień
wiary w zwycięstwo. Mickiewicz opisał swoje wspomnienia z kraju lat
dziecinnych, poruszył sercem i duszą współpielgrzymów.
Głosem emigranta, głosem pełnym
nostalgii Mickiewicz w Panu Tadeuszu woła:
Litwo! Ojczyzno moja!
Ty jesteś jak zdrowie. Ile cię trzeba
cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność
twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie...
Przywołanie obrazów szlacheckiego
dworku, ukazanie staropolskich tradycji i zachwyt nad pięknem przyrody
wskazuje na wielką miłość do ojczyzny. Adam Mickiewicz piszący o domu
rodzinnym to wygnaniec na paryskim bruku, szukający ucieczki
przed nękającą go samotnością i wyobcowaniem, jakie niosą mu i jemu
podobnym tułaczom ciężkie czasy.
Juliusz Słowacki
Podobnie jak Mickiewicz, i on próbował
odnaleźć ojczyznę poprzez swą twórczość. Jego nostalgia w sposób prosty
a zarazem wielce wymowny wyrażona została w hymnie Smutno mi Boże.
Inspiracją do napisania tego liryku były prawdopodobnie lecące bociany,
które wieszcz widział płynąc na Daleki Wschód. Obserwacja piękna
przyrody wywołuje smutne refleksje nad własnym nieszczęśliwym losem.
Rejs statkiem, a tym samym uzmysłowienie sobie, że statek ten nie płynie
do kraju, budzi w Słowackim potrzebę zwierzeń. Otwiera on swą duszę
przed Bogiem, ponieważ tylko on jest w stanie zrozumieć cały bezmiar
tęsknoty za domem. Poeta oddaje uczucie osamotnienia i żałosnej
determinacji w słowach:
Żem był jak pielgrzym, co się
w drodze trudzi
Przy blaskach gromu
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę
Smutno mi, Boże
Szybujące bociany boleśnie przypominają
mu ojczyznę, rodząc nową falę nostalgii, żalu, że to nie on jest ptakiem
lecącym do kraju. Wyjątkową atmosferę, wiersz ten zawdzięcza swej
prostocie wyznań człowieka liczącego się z niemożnością powrotu do
rodzinnego kraju.
Temat ojczyzny Słowacki porusza także w
Pamiętniku Zofii Bobrówny:
Niechaj mnie Zośka o wiersze nie prosi,
Bo kiedy Zośka do ojczyzny wróci,
To każdy kwiatek powie wiersze Zosi,
Każda jej gwiazdka piosenkę zanuci.
Cyprian Kamil Norwid
W tonacji zupełnie odmiennej napisany
jest wiersz Norwida Moja piosnka (II). Jest to również
jeden z najbardziej oddziaływujących na naszą wyobraźnię liryków
tułaczy. Utwór mówi o żalu człowieka, który wiele cierpiał i doznał w
życiu wielu bolesnych zawodów. W trzech pierwszych strofach dominuje
motyw tęsknoty za krajem ojczystym, tęsknoty do prawości i prostoty
polskiego ludu. Norwid wspomina pełen pokory gest rodaków podnoszących z
ziemi najmniejszą okruszynę chleba, otaczanie troską bocianiego gniazda
i przyjazne ukłony które są - jak odwieczne Chrystusa wyznanie:
Bądź pochwalony.
W S P Ó Ł C Z E S N O Ś Ć
Ukazywanie się w literaturze pielgrzyma
szukającego swej ojczyzny nie zakończyło się nawet wtedy, gdy Polska
odzyskała niepodległość. Temat ten ze zdwojoną siłą powrócił wraz z
nastaniem nowego kataklizmu dziejowego - II wojny światowej. Najazd
wroga na Polskę, osamotnienie kraju wśród innych państw europejskich,
6-cio letnia gehenna wojenna sprawiła, że znów znaleźli się żołnierze
walczący na wszystkich frontach (pod Monte Cassino, pod Tobrukiem, w
bitwie o Anglię). Cenzura, represje, niemożność swobodnego wyrażania
myśli, spowodowały, że wielu poetów i pisarzy opuściło zniewolony kraj.
Na uchodźstwie znaleźli się m.in. Julian Tuwim, Jan Lechoń, Kazimierz
Wierzyński, Czesław Miłosz, Gustaw Herling-Grudziński, Witold
Gombrowicz. Niektórzy z nich wrócili, dla niektórych ojczyzna została
tylko wspomnieniem. Dla większości emigrantów oparciem stał się Paryż,
lecz nawet ta zastępcza ojczyzna poniosła klęskę.Wtedy poeci tacy jak
Lechoń, Tuwim, przebyli szlak wygnańczej wędrówki przez Hiszpanię,
Portugalię, Brazylię, aż do Nowego Jorku.
Jan Lechoń
Żył on w Ameryce bez nadziei na powrót
do kraju. Jedyną jego ucieczką było pisanie Dzienników, w
których dzielił się refleksjami m.in. o sytuacji w kraju, o życiu na
emigracji, o swojej samotności, np:
...samotność rozdzierająca - ta
głęboka, na którą nie ma rady na tej ziemi wygnania...
Stany Zjednoczone były dla Lechonia w
pewnym sensie przymusowym miejscem odosobnienia.Schronił się on tu
wskutek następstw wojennych, był on jednak gotowy zawsze służyć
ojczyźnie.
Typowo emigracyjnym lirykiem jest wiersz
Przypowieść. Poeta pisze o żołnierzu, który zostawił
ślady swojej stopy na wszystkich nieodstępnych drogach Europy. Z
wiersza wywnioskować można, że jest to wypowiedź kogoś, kto zdecydował
się pozostać na obczyźnie, ale także kogoś, kto próbuje wytłumaczyć swą
decyzję i położenie w jakim się znalazł. Podmiot liryczny można w tym
przypadku utożsamiać z samym poetą Janem Lechoniem.
Julian Tuwim
W tamtych trudnych dla poetów czasach
powstał wiersz Juliana Tuwima Kwiaty polskie. Poeta
kieruje w nim swoje krytyczne uwagi szczególnie pod adresem władzy,
jednak mówi także o poezji i ojczyźnie:
Śpiewam dwusłowy hymn prostaczy,
Jakby to był poemat cały:
Że Wisła płynie...Wisła płynie...
Matko i wierszu, i ojczyzno,
Umiłowani trój-jedynie!
Zbigniew Herbert
Pan Cogito - powrót
Utwór podejmujący tematykę masowej emigracji Polaków na Zachód w latach
70-tych i 80- tych. Mimo lepszego życia na emigracji, podmiot liryczny
decyduje się na powrót do rodzinnego kraju z pełną świadomością tego, że
zastanie zniszczoną ojczyznę, w której nie będzie mógł prowadzić życia
takiego jak na obczyźnie. Pojawia się pytanie więc po co wraca:
- do wody dzieciństwa
- do splątanych korzeni
- do uścisku pamięci
- do ręki twarzy
spalonych na rusztach czasu
Wartości związane z ojczyzną są dla
niego cenniejsze niż wygoda w obcym kraju.
Kazimierz Wierzyński
Wierzyński nie pogodzony z nową Polską
stanął u progu lat powojennych wobec trudnego wyboru. Zdecydował się
jednak pozostać na emigracji, która teraz pełniła już inną funkcję i
miała inne uzasadnienie niż w latach wojny. Poezja jego jest dokumentem
przemyśleń współczesnego człowieka wywołanych przez nostalgię, przez żal
za opuszczoną ojczyzną. Wiele jego utworów o tematyce emigracyjnej
zostało napisanych w Paryżu (Korzec maku, Tkanka
ziemi, Kufer na plecach czy Sen marca).
Były to arcydzieła liryki osobistej, przekazujące ważne treści
przemyśleń i emocji charakterystycznych dla wychodźstwa polskiego po
drugiej wojnie światowej.
Pojawia się utwór Rozmowa z
księdzem. W swojej twórczości neguje sens wysiłków zmierzających
do ulepszenia ludzkiej egzystencji, a także sens samej egzystencji w
Rozmowie z księdzem: Życie? Nie mówmy o tym. Wiadomo -
opowiadanie idioty.
Genezą takiego stosunku do historii jest
gest obronny człowieka, który od niej przyjął najcięższe ciosy. W
utworze tym przemawia do nas człowiek który dźwigał z rozpaczą i mozołem
swój kufer na plecach, kufer gorzkiego emigracyjnego losu.
Tragizm tego poety, który wybrał los
emigranta, polegał na tym, że nie umiał i nie chciał przestać być poetą
Polaków i spraw polskich.
Czesław Miłosz
Pod koniec 1945 roku Miłosz wstąpił do
służby dyplomatycznej i pracował w placówkach w Stanach Zjednoczonych i
Francji. W roku 1951 odmówił powrotu do kraju. Postanowił zerwać z nim i
przyjąć status emigranta. Motywy swego postanowienia wyjaśnia jego tom
esejów Zniewolony umysł napisany przez niego w Paryżu.
Opisując zjawiska, procesy zachodzące w psychice charakteryzowanych
ludzi, opierał się częściowo na własnych doświadczeniach. Miłosz, mimo
swego pobytu na emigracji starał się nie być obojętnym na wydarzenia w
kraju.
Zainspirowany własnymi doświadczeniami z
życia jako emigrant oraz utartymi prawdami o świecie pisze Dolinę
Isy. Jest to powieść o rodzinnym dworze na Litwie, o tradycjach,
o zwyczajach ludowych. Była ona powrotem do lat dziecinnych, do wczesnej
młodości i do przyrody. Bohaterem powieści został chłopiec dorastający
wśród piękna natury w początkach XX wieku. Apoteozowanie kraju lat
dziecinnych wraca tu echem z Pana Tadeusza.
Swoje wewnętrzne doznania związane z
losem emigranta ujął w napisanej we Francji Katedrze Sandwiczów
przedstawiając awanturnicze przygody polskich marynarzy, którzy zeszli z
pokładu i pozostali za granicą.
Na przytoczonych utworach zarówno z
epoki romantycznej jak i współczesności, widoczny jest ścisły związek
treści ujętej w tychże utworach a sytuacji panującej w kraju, sytuacji
politycznej. Poezja ta tworzona była przez ludzi którzy osobiście
doznali wszelkich cierpień moralnych związanych z losem emigranta.
Możemy więc traktować tą poezję jako wyjątkowo ważny dokument w dziejach
literatury polskiej ze względu na ścisły jego związek z dziejami
historycznymi naszego kraju zarówno w epoce romantyzmu jak i
współczesności. Emigracja polska najcięższe chwile ma już dawno za sobą.
Dziś, jeżeli mówi się o uchodźcach, to już nie z przyczyn politycznych
czy z powodu represji, lecz z własnego, nieprzymuszonego wyboru.
Jak rozumiesz termin "przystosowanie" ?
Podaj takie przykłady, których nie potępiasz i takie, które cię
oburzają.
Materialna forma życia człowieka, jego
głęboko zakorzeniony egzystencjalizm a także odwieczna walka o
przetrwanie wycisnęły dobitnie piętno w każdym z nas. Piętno, które
powoduje, iż w każdej sytuacji, w różnych okolicznościach szukamy drogi
do przeżycia, przetrwania, wielokrotnie hołdując zasadzie, że cel
uświęca środki. To powoduje, że często dokonujemy czynów, o których
realizację nigdy wcześniej byśmy się nie posądzali. Człowiek jest tak
bardzo podporządkowany okolicznościom jakie mają miejsce, że nie sposób
jest patrzeć na jego zachowanie z jakiejkolwiek perspektywy i innego,
niż jego własny, punktu odniesienia, który uwarunkowuje postępowanie
kierowane bardziej emocjami i szeroko rozumianym instynktem
samozachowawczym, niż tylko rozumem i rozwagą.
Opierając się na powyższych założeniach
chciałbym przeprowadzić analizę, mającą na celu potwierdzenie tego
schematu, oczywiście z góry robiąc założenie, że od każdej reguły znajdą
się wyjątki, które z pewnością nie mogą przesłonić tej prawdy.
Bardzo dobitne odzwierciedlenie oraz
potwierdzenie tego, o czym przed chwilą wspomniałem możemy znaleźć w
wielu utworach poetyckich "epoki pieców", które to są głębokim wyrazem
indywidualnych, a przez to także i "globalnych" odczuć ludzi, których
przeznaczeniem było znaleźć się w samym centrum tych wszystkich
niegodziwości, jakie stworzył sam człowiek.
Chciałbym w mojej pracy skoncentrować
się na opowiadaniach Tadeusza Borowskiego, gdyż wnoszą one wiele
przekonywujących motywów, nadających się do uzasadnienia postawionej
tezy bardziej, niż wiele innych znanych mi utworów tamtego okresu. Są
one może w niektórych miejscach wyolbrzymione i przejaskrawione, lecz z
pewnością niezbyt wiele...
Pierwszym z utworów, na który chciałbym
zwrócić uwagę, jest "Pożegnanie z Marią". Dlaczego właśnie ten utwór
zaintrygował mnie swoją treścią i gdzie znajdują się te argumenty, które
dadzą przekonywujący obraz słuszności tezy o zdolności człowieka do
przystosowania się do każdych warunków ? Jest to spowodowane faktem, iż
ten zbiór opowiadań zapoznaje nas z powszednim dniem życia w tamtych
czasach. Opowiada o egzystencji ludzi pod okupacją, czy też o
"normalnym" życiu obozowym. Nie ukazuje jedynie terroru, cierpienia,
lecz zwykłą codzienność, może znajdującą się na granicy ludzkiej
godności, lecz taką do której należało się przystosować, aby przetrwać.
W tytułowym opowiadaniu "Pożegnanie z Marią" ukazano dwie odrębne
rzeczywistości. Jedną oficjalną, propagandową, która stanowiła jedynie
cel okupanta, lecz cel niedościgniony, który w całej swej surowości i
bezwzględności nie mógł być zrealizowany, gdyż był wykładnikiem
ludzkiego postępowania, któremu jest zawsze daleko do doskonałości,
niezależnie od tego, czego dotyczy. Drugą rzeczywistością, a właściwie
tą bardziej prawdziwą, było ukazanie realizacji założeń o "wzorowym
niemieckim porządku", co było wykazaniem niespójności pomiędzy odgórnym
nakazem, czy też jakąś niesłuszną ideą, której sposób realizacji nie
mógł być przez ludzi zaakceptowany, a postępowaniem ludzi, którzy mieli
tego dokonać. Autor dał nam liczne przykłady świadczące o tym, że w
istocie daleko było od "ideału" i to zarówno z jednej, jak i drugiej
strony "barykady". Fakty te świadczą nie tylko o odejściu od określonych
norm społecznych, lecz także i moralnych. Ludzie szukali każdej drogi
przystosowania się do otaczających ich warunków, było to trudne,
wymagało dokonania wielu wewnętrznych przewartościowań, lecz było
koniecznym zbliżeniem się do drogi, u której celu stało przeżycie i w
miarę godna, w tamtych okolicznościach, egzystencja.
W innym opowiadaniu Borowskiego
"Chłopiec z Biblią" zostajemy wprowadzeni w tematykę obozową. W tym, jak
i zresztą wielu innych opowiadaniach tego autora, brak jest intrygującej
treści, lecz przez to autor mógł skoncentrować się na przekazaniu
czytelnikowi innych doznań i odczuć, tak więc jest to uzasadnione
artystycznie. Narrator tworzy sytuację niepewności i niesamowitej
tymczasowości - świadomości przemijania. I nawet tutaj, w sytuacji, gdy
ludzie ci nie mają praktycznie przed sobą żadnych perspektyw i są
świadomi swej przyszłości, to mimo to, jakby na przekór wszystkiemu, w
warunkach tych rodzi się typ "cwaniaka", który nie tylko chce przetrwać,
ale dobrze żyć. Co z tego wynika ? Na pewno fakt, iż człowiek w każdych
warunkach może znaleźć nadzieję i swoje własne miejsce, do którego
będzie umiał lub też musiał się przystosować, choć z zewnątrz może
wydawać się to co najmniej niepoważne lub też co najmniej
kontrowersyjne, biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znaleźli. Brak
perspektyw ? A czyż właśnie ten brak perspektyw na przyszłość nie
powoduje w ludziach wytworzenia wizji swojego własnego, zamkniętego
świata, który im odpowiada i nie wywołuje w nich potrzeby utożsamienia
się z nim, dzięki czemu łatwiej jest im pogodzić się z otaczającym
światem, przeważnie innym od tego znajdującego się w sferze nierealności
? Z pewnością tak, lecz równie często można dostrzec ludzi, którzy
przystosowują się do tego z czym nie mogli się przedtem pogodzić, stają
się bierni. Lecz czy na pewno jest to przystosowanie ? A może tylko brak
im siły by walczyć ? Myślę, że odpowiedź należałoby pozostawić tym,
którzy tego doświadczyli.
Według mnie sposób przetrwania
najdobitniej ukazany jest w opowiadaniu tego samego autora pt. "U nas w
Auschwitzu". Już sam tytuł skłania do zastanowienia się nad przesłaniem
tego utworu. Świadczy on o utożsamieniu się więźniów z tym strasznym
miejscem. Jest świadectwem tego, że warunki kształtują człowieka,
formują niejako jego świadomość i potrafią znieczulić na wszystko, co
się wokół niego dzieje. Zmieniają także sposób jego motywacji i oceny
zjawisk wokół niego zachodzących. Wreszcie powodują, że to co wcześniej
nie byłoby dla niego możliwe, przynajmniej w jego przekonaniu, teraz
staje się rzeczywistością czy też normalną "pracą".
Analiza tego opowiadania skłania nas do
głębokiego zastanowienia się nad zmiennością człowieka. Aspekt
przystosowania nabiera raczej wyrazu wielkiej plastyczności ludzkiego
odczuwania, które to zmienia się wraz zezmieniającą się sytuacją w
której przychodzi żyć. Człowiek zmienia się, adaptując się do nowej
roli, staje w niezgodzie do swoich dawnych przekonań, a może zapomina o
nich budując naprędce nowy system wartości, którym będzie w bliżej
nieokreślonym czasowo dalszym życiu posługiwał się i któremu będzie
podporządkowywał swoje poczynania. Trudno jest mimo wszystko zrozumieć
tak radykalną zmianę, jaka zachodzi w duszy tych ludzi - bohaterów
opowiadania, obserwujemy ich w roli zupełnie innych ludzi, nie sposób
jest pogodzić się wręcz z myślą, iż są to ci sami więźniowie obozu w
Oświęcimiu, którzy w nowych warunkach jakby zupełnie zapomnieli o
dawnych powiązaniach, wyrzekli się ich - zaczęli żyć "nowym życiem" w
którym nie można dopatrywać się już tylko chęci przetrwania za wszelką
cenę, jest tu wprowadzony już nowy element, element akceptacji tego
wszystkiego czego nie można pokonać, jest to akceptacja bolesna, gdyż
stanowi wyrzeczenie się wszelkich wartości składających się na ludzką
godność, co trudno jest usprawiedliwiać.
W przekonaniu bohaterów obóz trwa i
trwał wiecznie, sam moment przybycia tu zatarł się już w ich pamięci, są
oni biernymi jego mieszkańcami, którzy podporządkowali się całkowicie
panującym tu warunkom i "zwyczajom", a więc również przystosowali się
psychicznie.
Również ten element przystosowania psychicznego i akceptacji
przerażającej rzeczywistości jest ukazany w opowiadaniu "Ludzie, którzy
szli" tegoż autora. Borowski tutaj przedstawia masowość zbrodni z punktu
widzenia bohatera opowiadania, który bez emocji i z odrobiną obojętności
mówi o tym co się dzieje "za jego plecami". Mówi on o tak wstrząsającej
w swym ogromie zbrodni, a nie wywiera to na nim znaczącego wrażenia. Czy
to możemy traktować jako przystosowanie ? Na pewno tak, lecz należy
również stwierdzić, że jest to także znieczulenie na ludzką krzywdę,
która w sumieniu bohatera już nie jest śmiercią i krzywdą pojedynczego
człowieka, jest czymś globalnym, zjawiskiem na które on nie ma i nie
może mieć żadnego wpływu. Człowiek ten przeszedł granicę wytrzymałości
psychicznej i siłą rzeczy odizolował się od świata, nie mogąc dłużej
znieść własnej bezsilności. Traktuje on to, co się dzieje w obozie jako
równoległy świat, na który nie ma wpływu, lecz który istnieje. Można
dojść do wniosku, że taki widok permanentnej zbrodni umacnia w człowieku
świadomość, że jego to zjawisko nie dotyczy i nigdy dotyczyć nie będzie.
Z punktu widzenia bohatera opowiadania obóz stanowi jakby wielką
fabrykę, w której ma miejsce produkcja śmierci, "nic więcej...".
Ludzie przystosowują się do warunków w
którym przychodzi im żyć chcąc znaleźć odrobinę "spokoju" i motywacji do
działania, gdy inne wzorce, którym wcześniej byli oddani, spłonęły w
ogniu ciągłych klęsk i słabości. Nie chcą wiecznie walczyć z własnymi
przekonaniami, które w konfrontacji z rzeczywistością tracą dużo na
znaczeniu. Siła, która ich przygniatała wymuszała niejako przystosowanie
się do nowych warunków, do nowej rzeczywistości, gdyż taka jest ludzka
natura - gdy utraci się jedne ideały, to na ich miejsce muszą wejść
inne, gdyż zawsze musi być zachowana równowaga, człowiek musi komuś lub
czemuś służyć, gdyż tylko wtedy czuje się naprawdę potrzebny. Może to
stanowi pewną dygresję, lecz gdyby spojrzeć chociażby na życie ludzi w
obozie koncentracyjnym, obserwując ich codzienne życie, możemy dojść do
wniosku, że oni umieli się przystosować, wykorzystać sprzyjające
okoliczności. Ograniczyli swe życie jedynie do obszaru obozu, umiejętnie
przy tym zapominając o całej reszcie świata. Odizolowali się. Cały
rozbudowany ludzki system motywacji został zacieśniony jedynie do granic
obozowej "moralności", ludzie ci przystosowując się w naszym
przekonaniu, w istocie stali się niewolnikami, nie mającymi własnego
zdania i którzy łatwo poddają się wszelkiej manipulacji.
Tak więc, reasumując, możemy stwierdzić,
że pojęcie przystosowania może znaleźć zarówno pozytywny jak i negatywny
wydźwięk patrząc z perspektywy ludzkiej moralności i godności, z jednej
strony jest to przystosowanie, które pozwala zapomnieć, odizolować się
niejako od otaczającej brutalnej rzeczywistości, a z drugiej jest to
zaakceptowanie wszystkich "warunków" jakie to za sobą niesie, łącznie z
pozbyciem się własnego systemu wartości i zapomnieniem tego wszystkiego,
co kiedyś było święte i tego, czemu się służyło.
Jaką rolę wyznaczyli sobie twórcy
przestrzeni dziejów naszej kultury.
Udzielenie pełnej odpowiedzi na
postawiony w temacie problem jest niezmiernie trudne, dlatego, że
wymagało by badania całości dziejów naszej kultury. W związku z
powyższym me rozważania oprę na określeniu roli pisarzy, stawiają tezę,
że często rola twórcy była wyznaczona przez warunki historyczne.
Niektórzy podporządkowali się tym wymaganiom, inni zaś stawiali sobie
jako cel wpływanie na przebieg procesu historycznego, kształtu kultury
poprzez uczenie nowych idei i wartości. Dzieje naszej kultury narodowej
i literatury rozpoczynają się w dobie średniowiecza. Większość jednak
jej twórców pozostaje wówczas anonimowymi. Jednak ich role można
dostrzec i określić. Jest to przede wszystkim głoszenie chwały bożej,
popularyzowanie prawd i dogmatów oraz wzorów osobowych zgodnych z nauką
kościoła. I tak twórcy najstarszej polskiej pieśni „Bogurodzicy” na
pewno mniej zależało na tym, Ze stała się ona pieśnią bojową rycerstwa
polskiego, prawdopodobnie nawet o tym nie myślał, celem jego było
upowszechnienie kultu maryjnego. Bardziej wyrazistą role w kształtowaniu
polskiej kultury oraz kształtowaniu informacji oraz informacji o
dziejach narodu pozostawił po sobie Gall Anonim, podejmując się opisania
dziejów polskich władców. Przedsięwzięcie to niezwykle ważne zmierzało
bowiem do ukazania światu , że wierzenia chrześcijańskich władców
ówczesnego świata zajmują ważne miejsce. I chociaż idee zawarte w jego
dziele zgodne są z ogólnymi założeniami epoki- ukazywanie wzorca dobrego
władcy postępującego zgodnie z nauka kościoła, to właśnie już sam fakt
ukazania światu polskiego dworu królewskiego, króla było wydarzeniem na
tyle ważnym, że należy zwrócić na niego uwagę . W okresie odrodzenia
wyznaczenie roli sobie przez twórców jest bardziej przejrzyste, bądź to
przez ich wypowiedzenia się na ten temat, bądź przez zawartość utworu
literackiego. Dziś nikt nie wątpi, że Mikołaj Rej wyznaczył dla siebie
dwie bardzo ważne role. Jedna to nadanie właściwej rangi językowi
polskiemu „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, Iż Polacy nie gęsi
i swój język znają, iż Polacy nie gęsi i swój Swój język mają. Pierwszy
też został świadomym twórcą literatury narodowej, pragnął zwrócić serca
swoich czytelników ku Bogu, w tym celu pisał pieśni, i przełożył
„Psałterz Dawidów”. Jako protestant nie oszczędza Rej także kleru,
wytykając mu próżniactwo, chciwość, zaniedbywanie obowiązków
duszpasterskich „Krótka rozprawa miedzy trzema osobami” . W pismach
świeckich Rej uczy także jak spełnić obowiązek wobec Boga, ojczyzny i
człowieka. Zachęca a zarazem poucza, .co znaczy być człowiekiem
poczciwym. Innym twórcą epoki odrodzenia jest Jan Kochanowski, który
wprawdzie swoją rolę określił znacznie skromniej niż M. Rej, ale jego
wpływ na rozwój kultury i dziejów narodowych znacznie wyznaczony przez
niego przewyższył swoje wyznanie wiary poetyckiej, a tym samym swoją
rolę określił w krótkim poemacie „Muzy” . Oto główne myśli : „Sobie
śpiewam a Muzom ! Bo kto jest na ziemi . Co serce by cieszyło chciał…
pieśniami swymi? Tworzy wiec J. Koch. Dla radości tworzenia jakby nie
liczył na łaskawość czytelnika. Z dalszej części utworu wynika jednak,
że pragnie poprzez twórczość pozostawić po sobie jakiś trwały ślad i
zasłużyć nać na wdzięczność rodaków. Główną zasługa J.K jest to, że
pierwszy rozszerzył zakres literatury ( wykroczył szeroko poza ramy
dydaktyzmu). Druga jego zasługa polega na tym, że to on dopiero dał
poezji ojczystej poetyczny język i piękną formę. Zasług J. K położonych
dla rozwoju polskiego języka literackiego i rozwoju form poetyckich,
trudno wyliczyć. Wystarczy powiedzieć, że nie ma niemal okresu
literackiego, w których twórcy by nie poszukiwali w jego dziełach tak w
zakresie formy jak i treści, wartości dla siebie. Należy też zaznaczyć,
że J.K. określił również dla siebie cele patriotyczne. Wyraźnie
zaznaczyły się one w jego satyrach, a przede wszystkim w „Odprawie
posłów greckich” To właśnie poprzez tą tragedię pragnął rozbudować ducha
rycerskiego w szlachcie i zachęcić ją do wojny zaczepnej z Moskwą.
Główne cele, które sobie wyznaczył czołowy twórca oświecenia Ignacy
Krasicki to walka z głupotą, ciemnotą i zacofaniem. Ów cel został
wyraźnie ukazany w satyrze „Do króla” . Satyra prawdę mówi względów się
wyrzeka. Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi Człowieka.” Jak też w
„Monachomachii” , której hasłem staje się wypowiedz „śmiejmy się z
głupich, choć i przewielebnych”. Twórczość J.K jest zjawiskiem
literacko obojętnym i różnorodnym i obejmuje ona poematy heroikomiczne,
eposy, satyry, bajki, komedie, powieści i publicystykę. Jako satyryk,
bajkopisarz i powieściopisarz czuł się wychowawcą społeczeństwa,
wskazując i krytykując zjawiska ujemne, tworzył równocześnie wzorce
pozytywne. Szerzył filozofię złotego środka czyli umiarkowania i
skromności. Duże zasługi położył na polu krytyki literackiej oraz w
kształtowaniu polskiego teatru. Teatrowi poświęcił na łamach „Monitora”.
Uważał, że morze on być ważną instytucją. Pisał między innymi. „Samo
czytanie utworów wszelkich jest pożyteczne ale korzyści okazują się
większe, kiedy w grę wchodzi okazałość teatralna, dźwięk głosu, gładkość
wyrażania i zmieniająca się akcja.. Wyznaczył sobie I.K rolę nauczyciela
patriotyzmu, ale tego sarmackiego na wprost i na pokaz, ale takiego na
który składają się trud codziennego życia . Rolę te określił w
„Apostrofie dla miłości’ ojczyzny zamieszczonej na łamach „Zabaw
przyjemnych i pożytecznych” . Podobną rolę jak Krasicki w dobie
oświecenia wyznaczyli sobie komediopisarz Franciszek Zabłocki, twórca
„Fircyka w zalotach” oraz Julian Ursyn Niemcewicz, twórca „Powrotu
posła” . Odmiennie swoją misję wyznaczali polscy romantycy Mickiewicz,
Słowacki Krasiński . Gdy zabrakło państwa polskiego, gdy naród polski
był osamotniony A. Mickiewicz kreował siebie na męża opatrznościowego,
walczącego o przetrwanie polskości. Już w „Odzie do młodości” pobudza do
działania na rzecz walki o wolną Polskę. W „Konradzie Wallenrodzie’
pokazał jak trudna jest walka o niepodległość. W „Dziadach” c. III
nazwał siebie tym, który „kocha i cierpi za miliony’. J. Słowacki
wyznaczył sobie rolę bardziej skromną. Chciał być jedynie tym, który
budzi ducha rycerskości w narodzie polskim oraz walce z ciemnotą,
zacofaniem i pozostałościami sarmackiej głupoty, paraliżującej bojowego
ducha. Taki przecież jest sens większości jego utworów. W „Kordianie”
pokazuje niepowodzenie metody spiskowej w dążeniu do Niepodległości.
Oskarża o zdradę i nieudolność przywódców powstania listopadowego. W
„Grobie Agamemnona” wytyka wady narodowe , za której odpowiedzialność
obarcza magnaterię i szlachtę. Podobnie jednak znacznie ostrzej, czyni
to w „Beniowskim” i w „Odpowiedzi na psalmy przyszłości” . Zygmunt
Krasiński wyznaczył sobie obronę wartości katolickich w społeczeństwie
polskim , czyniąc to w swojej poezji oraz w „Nie-Boskiej komedii” , a
także role obrońcy interesów szlacheckich, uznając szlachtę za jedyną
ostoję polskości patriotyzmu oraz jedynie zdolnych do walki o
niepodległość. Czyni to w „Psalmach przyszłości” . Pozytywiści działając
w myśl pracy organicznej , pracy u podstaw, emancypacji, postawili sobie
za cel rzetelne opisanie społeczeństwa polskiego, ukazanie jego cech i
wartości, równocześnie wyznaczali sobie za cel szerzenie oświaty.
Propagowali nowe zasady układania stosunków społecznych. Eliza
Orzeszkowa „Nad Niemnem’ głosi ideę emancypacji kobiet i żydów. Podjęli
walkę z niesprawiedliwymi stosunkami społecznymi w Polsce. M.
Konopnicka, E Orzeszkowa, B. Prus w swoich utworach przedstawili obraz
społeczeństwa polskiego. Wskazywali w nich na przyczyny nieszczęść
ludzkich. Podejmowali walkę z ciemnotą i zacofaniem. Przykładem takiej
roli sa: „Janko muzykant” „ Nasza szkapa” „Katarynka” „Dym” „Kamizelka”.
H.Sienkiewicz postanowił podobnie obudzić poczucie patriotyzmu i dumy
narodowej „Latarnik” przypomina emigrantom o polskości przez tęsknotę
jej bohatera za ojczyzną. „Trylogia” wskazuje na okresy chwały oręża
Polskiego. Propaguje postawy patriotyczne potępia zdradę narodową. W
okresie Młodej Polski możemy wskazać na szereg ról twórców, poczynając
od parnasizmu Przesmyckiego , który będąc daleko od problemów
społecznych , stał się ministrem formy literackiej, poprzez komizm
Przerwy Tetmajera , ukazującego piękno Tatr i podnoszącego do rangi
języka literackiego gwarę góralską . S Wyspianski w „Weselu” wskazuje na
przyczyny niepowodzeń w walce o niepodległość Polski . w „Wyzwoleniu’
będzie uczył, że patriotyzm to przede wszystkim bycie tu i teraz , to
codzienna Troska o kraj ojczysty , to gospodarność, to przede wszystkim
wspólny wyczyn a nie filozofowanie, politykowanie wiara w wieszczów i
udane spiski. S Żeromski ukazuje w „Rozdziobią nas kruki i wrony”, „O
żołnierzu tułaczu” obraz stosunków w Polsce popowstaniowej. Wysuwa
ostre oskarżenie klas wyższych o zaniedbanie oświaty wśród chłopstwa i
brak podniesienia chłopstwa do rangi obywateli. W „Siłaczce” i „Ludziach
bezdomnych” na nowo podejmuje hasło pracy u podstaw postawione przez
pozytywistów. Wskaże, jak trudną prawie, beznadziejną sprawą jest
wysiłek na rzecz szerzenia oświaty i przebudowy stosunków społecznych.
Zapyta czy ludzie gotowi są poświęcić wszystko dla dobra drugich ludzi,
poprzez egoizm, zachłanność i bezduszność pozostałych, muszą ciągle
przegrywać. Reymont w „Chłopach” zakreślił szeroką panoramę
rzeczywistych stosunków panujących na polskiej wsi. Opisuje zwyczaje i
obyczaje ludności wiejskiej na przestrzeni czterech pór roku, oraz ich
codzienne zajęcia. Pośrednio wskaże w czym tkwią przyczyny niedostatku i
braku postępu gospodarczego. Pisarze okresu międzywojennego będą
wskazywać na radość odzyskania niepodległości. Będą uczyli społeczeństwo
cieszyć się z wolności ojczyzny. Równocześnie będą dostrzegać problemy
zacofania kraju, głębokie przedziały społeczne i brak sprawiedliwości.
Julian Tuwim , K.K Baczyński i Władysław Broniewski w swojej poezji
wskażą na jedną potrzebę walki z nędzą robotników bezrobociem i
wyzyskiem. W ich poezji będą brzmiały nuty rewolucyjne. S. Żeromski w
„Przedwiośniu” postawił pytanie: „ Rewolucja czy kontynuacja, a może
jakaś trzecia nasza polska droga” . Zofia Nałkowska w „Granicy” uzna, że
ważnymi sprawami są problemy moralne społeczeństwa, czyli stawia ona
pytanie nie bez znaczenia: „jak powinna być granica pomiędzy dobrem a
złem, pomiędzy dążeniem do władzy i pieniędzy a własnym sumieniem,
karierą uczciwością, miłością.” W odradzającej się Polsce były to
pytania nie bez znaczenia. Twórcy literatury współczesnej stawiali sobie
jako cel ostrzeżenie społeczeństwa przed niebezpieczeństwami, z chwilą
przeczuwania nadchodzącego niebezpieczeństwa wojny. W czasie okupacji
wspierali ducha walki, czynili z literatury dokument ludzkiego
bohaterstwa, trwogi, cierpienia z jednej strony, z drugiej dokument
bestialstwa i zbrodni. Na wybranych przykładach ważnych epok wyrażano,
że na przestrzeni dziejów naszej kultury, twórcy wyznaczali sobie ważne
role, często w zależności od ducha epoki wpływając na jego kształt,
innym razem przestrzegali przyszłością, lub też dokumentowali sposoby
zachowań człowieka w warunkach ekstremalnych. Trzy jednak z zadań
określające rolę twórcy wydają się być wspólne dla wszystkich czyli:
troska o wysoki poziom, wysokie walory estetyczne polskiej literatury .
Wpływanie na kształtowanie polskiego patriotyzmu i stosunków
społecznych. Obrona wartości narodowych i ludzkich.
Katastrofizm.
Od
przeszło 400 mln. Lat ogromna masa bytów, której cząstka jesteśmy, pnie
się w górę uparcie, niestrudzenie, ku większej wolności, większej
wrażliwości, pewniejszemu widzeniu wewnętrznemu. My się tym czasem
zastanawiamy w którą stronę zdążać. Wszystko co jest w toku starania
się, cierpi lub grzeszy. Prawdą naszej sytuacji na tym świecie jest to,
że jesteśmy ukrzyżowani. Od początków dziejów istnienia człowieka
filozofowie, poeci, pisarze i inni ludzie stawiają sobie pytanie o sens
istnienia. Szukają odpowiedzi na pytanie: kim jest człowiek wobec świata
i wobec Boga. I choć wydawać by się mogło, że natura ludzka to istota
silna, zdolna zmienić i przekształcić świat, to także ten sam człowiek
zadaje sobie pytanie: cóż ze sobą zrobię, wątły, niebaczny, rozdwojony w
sobie. Słowa te świadczą o jego znikomości zagubieniu w świecie, w
którym przyszło mu żyć. Egzystencja człowieka wiąże się z poczuciem
katastrofizmu. To sam człowiek wykreował sobie taką rzeczywistość, w
której musi się czuć zagrożonym. Trzeba zadać sobie pytanie: czy
człowiek nie powinien żyć wobec według jakiś wyznaczonych norm, zasad,
tak aby jego życie nie było tragedią. Przecież to jest logiczne, że
jeżeli ludzie żyli by zgodnie z zasadami natury, napewno katastrofizm
stał by się pojęciem mało używanym. Poczucie zagrożenia egzystencji
człowieka pojawiło się wraz z życiem pierwszych ludzi. Wyraz temu daje
św. Jan W „Apokalipsie” księdze dydaktycznej, w której to chce
przekazać, że Bóg prowadzi powszechne dzieje ku pewnemu końcowi.
Przypomnienie przeszłości pomaga przezwyciężyć obecny kryzys,
przyciągając uwagę do przyszłej interwencji Boga, który przybywa sądzić
i rozwiązywać sprzeczności w historii. Człowiek zadał sobie od razu
pytanie o sens życia skoro jego egzystencja staje się zagrożona, co
również uwidacznia się w księdze Koheleta. Autor zastanawia się nad
sensem ludzkiego życia, nad istotą ludzkiej egzystencji. Dochodzi do
wniosku, że wszystko co otacza człowieka na ziemi jest niczym jest
zwykłą marnością. Człowiek poddany jest prawu przemijania, stąd
przesłanie ks. „A wszystko to marność i gonienie za wiatrem”. W tym
eseju filozoficznym autor mówi, że w obliczu Boga wszystkie doczesne
wartości stają się nic nie znaczącymi drobiazgami, za którymi nie warto
się oglądać. To o co ludzie zabiegają o swoje życie, a więc bogactwa,
sława, siła, wszystko to okazuje się w ogólnym rozrachunku niczym
Ówczesny człowiek zdaje się wołać: „Echo z dna serca, nieuchwytne(…)
Schwyć mnie nim zblednę, stanę się błękitne, srebrne, przeźroczysta,
żadne. Odwołując się do średniowiecza warto zwrócić uwagę na
franciszkanizm. Był to program wiary radosnej, prostej płynącej z
wszechogarniającej miłości do świata i wszelkiego stworzenia. Miłości
poddawanej ewangelicznym nakazom, miłosierdzia, pokory, ubóstwa i
braterstwa. Św. Franciszek z Asyżu zapoczątkował wielki ruch odnowy
moralnej w świecie pełnym okrucieństwa. Umiał znaleźć sens życia pomimo
rozległych krzywd, poniżania człowieka w ówczesnym świecie. Współcześnie
egzystencja a wraz z nią katastrofa człowieka wiąże się z zagrożeniem
zakończenia dziejów. Ludzkość ma prawo do rozwoju techniki, ale wiąże
się z tym zniszczenie, które przeobraża człowieka w istotę szukającą
sensu istnienia. Katastroficzna wizja świata staje się katastroficznym
wymiarem zagłady. Świat staje się być zgubny, tragiczny, ludzie boją się
następnego dnia, tygodnia, miesiąca. Nie wiedzą czy dożyją jutra, czy
będą mogli normalnie godnie żyć. Nieszczęście, rozpacz, tragedia,
pesymizm, to tylko niektóre cechy towarzyszące poczuciu zagrożenia.
Jeden z wielkich filozofów Artur Shopenhauer, którego przekonania
dotyczące katastroficznych wizji przyszłej egzystencji człowieka jak i
idea tworzenia i kontemplowania, dzieł sztuki jako szansę dla
złagodzenia cierpień czł. Stanowiącej istotę jego trwania, duchowo
inspirowały artystów dekadentów. Wyznawcą tej koncepcji na gruncie
polskim był Przybyszewki, który w swych manifestach i opowieściach
odzwierciedlił pesymistyczne nastroje wywodzące się z niewiary w szansę
realizacji wartości aprobowanych. Odczuwanie własnej epoki jako epoki
upadku i związana z tym krytyka cywilizacji mieszczańskiej gł. jej
instytucji społeczno ustrojowych i obyczajowych znalazło odbicie w
hymnach J. Kasprowicza zebranych w tomie „Ginącemu światu”. Problematyka
dekadentyzmu, nastroju schyłku i niemocy, objawia się także w
spokojniejszej impresjonistycznej formie, w liryce L. Staffa, który jest
nazywany poetą pokoleń. Twórczość poetyczną zaczynał jako modernista,
chociaż już pierwszy tom jego poezji „Sny o potędze” był y próbą
przezwyciężenia dekadentyzmu Staff był najwybitniejszym przedstawicielem
klasycyzmu, rozumianego jako poetyka ale także jako filozofia ładu i
zgody z życiem, jako dążenie do integracji różnych nurtów kultury
europejskiej, artystycznej i chrześcijańskiej. Na tych podstawach
stworzył model człowieka pięknego i dobrego, radosnego i zarazem
znającego rolę cierpienia. W okresie przed I wojną światową najbardziej
charakterystyczne dla tak pojętego klasycyzmu były zbiory „Gałąź
kwitnąca” , „Uśmiechy godzin”. W zbiorach tych dokonało się ostateczne
przezwyciężenie konwencji młodopolskich, tzw bogatego mówienia oraz
zacieśnienie związku z pejzażem i kulturą polską. Nasza jedyna nadzieja
na uratowanie życia to poszukiwanie Boga, pomimo tak licznych
rozczarowań. Najpełniejszą manifestacją międzywojennego katastrofizmu,
który wiąże się z poczuciem zagrożenia była twórczość Witkiewicza .
Bohaterowie dramatu Witkiewicza prowadzą wprost niezwykłe życie, pełne
intryg i eksperymentów erotycznych. Świat przedstawiony tych dramatów
przypomina niekiedy maskaradę, biesiadę, czy też wspólną zabawę. Zaś
mimo założeń życiowych ich oderwanie wraca w nich jednak , do tych
problemów, które go nurtowały: dekadenckich i katastroficznych wizji
świata. Przekazał dramatyczny obraz parodii świata, tętniącym
katastroficznym widzeniem jego środowiska i dramatyczno paradoksalnym
usytuowaniem w nim ludzkiej egzystencji. „Szewcy” to groteskowy dramat z
całą mocą ukazujący niebezpieczeństwa kryjące się w przewrotach
społecznych. To dramat ludzkości, poszukującej daremnie idei, która
ocali ich świat. Świat Witkiewicza jest zdegradowany, wstrząsany
licznymi przewrotami społecznymi, krwawymi rewolucjami. Wszelkie
przewroty społeczne i rozwój cywilizacji prowadzą w konsekwencji do
psychicznej degradacji jednostki, jej wielkiej automatyzacji,
pozwalającej na sterowanie w dowolny sposób. Najistotniejszą częścią
katastrofizmu Witkacego było przekonanie, że w przyszłości zapanuje taki
ustrój, w którym panować będzie straszny marazm, metafizyczna nuda,
nicość i samotność. Żyjemy w epoce wielkich przemian. Szybko chylą się
ku upadkowi ideologie, które sprawiły wrażenie opornych na niszczące
działanie czasu, a na naszej planecie wytyczane są nowe podziały i
granice. Ludzkość odczuwa często niepewność, zakłopotanie i zatroskanie.
Wobec niezliczonych i poważnych niebezpieczeństw, jakie zagrażają życiu
we współczesnym świecie, czujemy się jakby przygniecieni poczuciem
bezsilności: wydaje się, że dobro nie znajdzie nigdy wystarczająco sił
aby pokonać zło. Ten obraz pełen świateł i cieni powinien nam
uświadomić, że stoimy wobec nadludzkiego, dramatycznego zmagania między
złem i dobrem, między śmiercią i życiem co najpełniej uwidacznia się w
doświadczeniach Bułhakowa, które to sprawiły, że jednym z głównych
motywów jego twórczości stał się dramat człowieka bezradnego wobec
rozstrzygnięć historii, uwikłanego w jej tryby i daremnie próbującego od
niej uciec. Czego dowodem jest powieść pt. „Mistrz i Małgorzata”. Jest
to utwór który zawiera wiele przemyśleń o stosunku człowieka do świata,
o trwałości zasad kierujących jego postępowaniem, o niezmienności
ludzkiej natury podatnej na dobro i na zło. Ludzie cierpiący upodobniają
się do siebie podobieństwem sytuacji, doświadczeniem losu, a nade
wszystko natarczywym pytaniem o sens istnienia. Zagrożeniem egzystencji
ludzkich i narodów, obok dawnych dotkliwych plag, takich jak nędza,
głód, choroby, przemoc i wojny pojawiają się nowe plagi, przybierające
nie znane dotąd formy i niepokojące rozmiary. Różne motywy zagrożenia,
które pojawiły się w literaturze stały się przestrogą dla współczesnych
ludzi. Wielu pisarzy odzwierciedlając ówczesną rzeczywistość
przestrzegają, że przez rewolucję, rozwój techniki, kryzys gospodarczy
nigdy nie dojdzie do pełnego szczęścia na świecie. Kończąc te rozważania
można dojść do wniosku , że mimo prób przezwyciężenia przez poetów
różnych epok kryzysu człowieka, stwierdzili oni, że człowiek potrzebuje
nauczyciela i mistrza, aby znaleźć sens życia, który został mu odebrany
choćby nawet przez rozwój techniki. „Nadanie sensu życiu może
doprowadzić do szaleństwa, ale życie bez sensu jest fortuną niepokoju i
próżnych pragnień, jest łodzią pragnącą morza i jednocześnie
obawiającego się go.
Krytyka szlachty
w literaturze polskiej.
Szlachta przez
wiele wieków naszej historii była nie najliczniejszą, ale za to
najważniejszą grupą społeczną, dbając o obronę granic, tworząc kulturę i
tradycję narodową. Mimo to wielokrotnie była wówczas krytykowana i
atakowana przez przedstawicieli samej szlachty.
Pierwsze słowa
krytyki pojawiają się już w epoce renesansu. Mikotaj Rej w "Krótkiej
rozprawie między trzema osobami Panem, Wójtem i Plebanem" krytykuje
szlachtę za przekupstwo panujące w sejmach, w których pomyślność wyroku
uzależniona jest od wysokości łapówki. Jeszcze bardziej boli Mikołaja
Reja brak troski o losy kraju i prywata oraz niezgoda panująca w polskim
sejmie.
Każdy
na swe
skrzydło goni (...) Pewnie Pospolitej rzeczy
Żarty
tam nie
ma na pieczy
Także
najwybitniejszy poeta polskiego renesansu nie szczędzi stów krytyki pod
adresem szlachty. W pieśni "O spustoszeniu Podola" stwierdza, że Polacy
okryli się wieczną hańbą, dopuszczając do najazdu Tatarów na Podole.
Pozwolili się zawojować narodowi dzikiemu, koczowniczemu, który nie umie
nawet zbudować wsi ani miast. Kochanowski zarzuca też polskiej szlachcie
krótkowzroczność i lekkomyślność. Nie umieją oni skutecznie odeprzeć
ataku Tatarów, a przecież rośnie w oczach nowa potęga - Turcja, która
już ingeruje w sprawy wewnętrzne Polski, próbując wpłynąć na wybór
króla. Poeta przestrzega też tak mafio odpowiedzialnych Polaków, żeby
porzucili wystawne życie, przetopili talerze na talary i pomyśleli o
obronie.
W "Odprawie
postów greckich" Jan Kochanowski krytykuje społeczeństwo trojańskie
przekupne, pozbawione troski o losy kraju. Czytelnik jednak doskonale
orientuje się, że poecie chodzi o społeczeństwo polskie. Świadczą o tym
takie szczegóły jak marszałek obrad z laską, głosowanie przez
rozstąpienie się itp. Społeczeństwo to pozbawione jest silnego rządu,
brak w nim poszanowania prawa i sprawiedliwości, wszystko zaś "złotem
kupić trzeba". Także słowa skierowane pod adresem młodzieży trojańskiej,
dotyczą młodzieży polskiej, Ienistwo, obżarstwo, pijaństwo doprowadziło
do tego, że ledwo zdołają się oni poruszać w lekkich jedwabiach, a cóż
dopiero mówić o ciężkiej zbroi. Śpią, wylegują się do południa, nie
potrafią więc stanąć na warcie. Są zupełnie nieprzydatni do obrony
ojczyzny,
Podobnie problem
ten dostrzega Wacław Potocki we fraszce "Pospolite ruszenie". Ta
formacja polskiej szlachty zwoływana tylko na wypadek wojny również była
całkowicie nieprzydatna do obrony granic. Świadczy o tym przedstawiony
przez poetę epizod rozgrywający się w obozie. Rotmistrz przed
spodziewanym, nocnym atakiem wroga rozkazuje szlachcie, aby zajęta
wcześniej wyznaczone stanowiska. Szlachta jednak obrażona jest
zuchwalstwem rotmistrza, który odważył się przerwać im pierwszy,
najbardziej brogi sen.
Wacław Potocki
krytykuje także niezwykłe zamiłowanie polskiej szlachty do przepychu,
bogactwa i życia ponad stan w satyrze pod tytułem "Zbytki polskie":
O czymże
Polska myśli i we dnie, i w nocy? Żeby sześć zaprzgano koni
do karocy,
Żeby srebrem
pachołków od głowy da stopy, Sługi odziać koralem, burkatelą stopy; Żeby
na
panie] perły albo djamenty, A po służbach złociste świeciły
się sprzęty.
Dziwi go też
niepomiernie niezwykła niefrasobliwość polskiej szlachty, która nie chce
zrozumieć, że jeśli Polska utraci niepodległość, wówczas przepadną
wszystkie jej bogactwa. Natomiast w jednym z fragmentów "Wojny
chocimskiej" Wacław Potocki ubolewa nad upadkiem ducha rycerskiego. To
właśnie zamiłowanie do wystawnego życia i zbyt wyszukanego, obfitego
jedzenia doprowadziło szlachtę niegdyś odważną, pełną wigoru i gotową do
obrony ojczyzny do całkowitej zmiany postawy:
Patrzmy też,
co Za ludzi mialy tamte wieki, Którzy nam tę
ojczyznę dali do opieki! (...) Przebóg! Cóż w nas w tak drobne
przerobiło mrówki?
Zbytkami
nieszczęsnymi, lakomymi garły Samiśmy się w pigmejów
postrzygli i w karty.
Wszechstronną
krytykę polskiej szlachty przynosi dydaktyczna literatura wieku
Oświecenia, której głównym celem stało się pouczanie społeczeństwa
poprzez wyszydzanie i piętnowanie jego wad.
Bezlitosnym
szydercą był przede wszystkim Ignacy Krasicki. W satyrze "Do króla",
stosując subtelną ironię, ośmieszył polską szlachtę, która stawiała
królowi bezsensowne zarzuty dotyczące jego młodego wieku, szlacheckiego
i polskiego pochodzenia, wykształcenia i łagodnego sposobu rządzenia. W
ten sposób nie król lecz polska szlachta została wyszydzona za swą
ciemnotę, konserwatyzm, brak zmysłu politycznego.
Skłonność
szlachty do naśladowania cudzych wzorów przedstawił Ignacy Krasicki w
satyrze "Żona modna". Bohaterka utworu jest całkowitą niewolnicą
cudzoziemskiej mody. Zabawna jest scena wyjazdu młodej pani na wieś - w
karecie musi pomieścić się suczka, kotka z kociętami, kanarek i mysz na
łańcuszku - pan Piotr z trudem znajduje miejsce dla siebie. Niezwykle
skutecznie trwoni szlachecką fortunę żona modna po przybyciu do
posiadłości męża. Wkrótce szlachecki dworek upodabnia się do
warszawskich pałaców, a w ogrodzie zgodnie z aktualną, sentymentalną
modą znajdują się meczeciki, cyprysy, świątynie dumania i szemrzące
strumyczki. W czasie fajerwerków płoną zabudowania gospodarcze, stodoły
pełne zboża. Nie żal nam jednak pana Piotra, wszak ożenił się, mając na
uwadze "owe wsie dziedziczne" przyszłej żony, graniczące z jego dobrami.
Podsumowaniem
krytycznego obrazu szlachty zawartego w "Satyrach" jest utwór pod
tytułem "Świat zepsuty". Poetę oburza panujące w kraju bezprawie,
rozpusta, egoizm szlachty, brak troski o losy ojczyzny. W zakończeniu
wiersza poeta przedstawia alegorię ojczyzny w postaci tonącego okrętu,
który należy ocalić lub razem z nim zginąć.
Komedia doby
stanisławowskiej także walczyła z wadami i przywarami szlachty. Julian
Ursyn Niemcewicz w utworze "Powrót posła" przedstawia patriotyczny
obóz, reprezentowany przez Podkomorzego i jego rodzinę. Popierają oni
wszystkie postępowe projekty reform politycznych takich jak zniesienie
liberum veto, wolnej elekcji i wprowadzenie dziedziczności tronu,
wzmocnienie władzy królewskiej.
Natomiast obóz
konserwatywny został przez poetę ośmieszony i skrytykowany. Starosta
Gadulski jest człowiekiem pozbawionym wszelkich uczuć patriotycznych.
Tęskni za saskimi czasami anarchii, kiedy to "robiono co chciano".
Niefrasobliwie też przyznaje, że "wcale nie czyta lub przynajmniej
mało". Broni też z uporem szkodliwych dla Rzeczypospolitej starych
przywilejów szlacheckich. Majątek swój pomnożył różnymi, często
nielegalnymi sposobami. Jest także starosta człowiekiem odpychającym w
życiu prywatnym. Wciąż gada dużo i bez sensu, jest chciwy, gotów jest
poświęcić szczęście swej jedynej córki Teresy i wydać ją za mąż, za
takiego kawalera, który nie będzie żądał posagu.
Równie
negatywnie został scharakteryzowany modny kawaler Szarmancki, typowy
ówczesny "łowca posagów", dla którego sprawy ojczyzny są zupełnie obce.
Kiedy przebywa w Londynie nie interesują go obrady tamtejszego
parlamentu, lecz aktualnie obowiązująca tam moda, a bawiąc w Warszawie
też nie myśli o obradach sejmu lecz odwiedza warszawskie lokale.
Krytyczny obraz
polskiej szlachty odnajdujemy też w satyrze Adama Namszewicza pod
tytułem "Chudy literat". Chudy, gdyż "rzadko kto czyta księgi, rzadko
kto je kupi". Szlachta nie interesuje się rodzimą kulturą ani
literaturą, prowadzi gnuśne, próżniacze życie, ulega nałogowi pijaństwa,
prowadzi ustawiczne spory z sąsiadami.
Jednym gnuśne
stępiło
umysł
próżnowanie Drugi rozum i serce utopi we dzbanie,
Ów się tylko
pieniactwem szarga,
a z sąsiady
Ustawicznie o lada zagon wszczyna zwady, Ten pańskiej pacholkując
dumie i zawiści, Zwodzi, kłamie, namawia, a nuż do skarzyści".
Szlachta nie
potrafi służyć ojczyźnie w sejmie, gdyż wielu jej przedstawicieli w
ogóle nie umie przemawiać, ponieważ nigdy nic nie czytali. Szlachta
została więc skrytykowana przez twórców oświecenia za swą głupotę,
pychę, ciemnotę, ograniczone horyzonty umysłowe, chciwość, przebiegłość,
bezmyślne naśladowanie cudzoziemskich wzorów, pijaństwo i obłudę.
Romantycy,
którzy głosili ideę walki narodowowyzwoleńczej nieco mniej krytycznie
odnosili się do szlachty, być mole dlatego, że to właśnie
szlachta dźwigała na sobie ciężar powstań narodowych i ponosiła
największe ofiary. Literatura więc stawiła przede wszystkim bohaterów
narodowych, którzy gotowi byli oddać życie za ojczyznę.
Pojawiają się
jednak i głosy krytyczne. Adam Mickiewicz w "Dziadach" cz. III ukazuje
patriotyczną młodzież wileńską uwięzioną w celach klasztoru bazylianów,
ale już w salonie warszawskim dzieli wyraźnie społeczeństwo na dwie
grupy: towarzystwo przy drzwiach i towarzystwo stolikowe. Tu wiośnie
skupiła się polska arystokracja, wyżsi urzędnicy i generałowie, damy z
towarzystwa. Są to kosmopolici całkowicie pozbawieni uczuć
patriotycznych. Damy wolą czytać francuską poezję niż polskie wiersze,
wszyscy żałują, że Nowosilcow wyjechał z Warszawy, gdyż umiał on
organizować wspaniałe bale. Po wysłuchaniu tragicznej historii o
męczeństwie Cichowskiego polscy literaci stwierdzają, że jest to temat
zbyt świeży; a w dodatku za bardzo prozaiczny, gdyż trzeba było
opisywać, jak ktoś jadał śledzie. Przede wszystkim jednak historia jest
zbyt krwawa, a Polacy jako Słowianie wolą sielanki. Oburzeni patrioci
skupieni przy drzwiach nazywają polskich arystokratów łotrami, a w
końcu Piotr Wysocki w następujących słowach charakteryzuje polskie
społeczeństwo:
Nasz naród
jak
lawa. Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa Lecz wewnętrznego
ognia sto dat nie wyziębi, Plwajmy na tę skorupę i
zstąpmy do głębi.
Gorąca lawa to
patriotyczna młodzież polska, zaś twarda skorupa to pozbawiona uczuć
polska arystokracja. Zdarzali się w narodzie polskim także jawni zdrajcy
ojczyzny. W "Dziadach" byli to ludzie z otoczenia Nowosilcowa, postacie
autentyczne Pelikan (Wacław Pelikan) i Doktor (August Becu, ojczym
Juliusza Słowackiego). Rywalizują oni między sobą spiesząc z
komplementami dla senatora oraz z donosami. Zdradzają własny naród,
prześladują polską młodzież, jeden jest bardziej gorliwy od drugiego.
Pelikan na polecenie Doktora policzkuje księdza Piotra, który odważył
się wystąpić w obronie prześladowanej młodzieży i wdowy Rollisonowej.
Obaj zdrajcy obmyślają też perfidny plan zgładzenia niewygodnego
więźnia, młodego Rollisona, który nie mogąc znieść tortur stosowanych w
czasie śledztwa popada w obłęd. Otwierają okno jego celi na piętrze,
umożliwiając mu w ten sposób samobójstwo. Ich okrucieństwo i podłość nie
pozostaną jednak bez kary, a jej pierwszą zapowiedzią jest uderzenie
pioruna, od którego zginął Doktor.
Wszechstronny
obraz polskiej szlachty przedstawił Adam Mickiewicz w epopei
szlacheckiej "Pan Tadeusz". Akcję utworu umieścił poeta na Litwie, gdyż
wspomnienia o "kraju lat dziecinnych", tym najszczęśliwszym i
najpiękniejszym okresie w życiu byty potrzebne poecie-wygnańcowi "na
paryskim baroku".
Szlachta polska
została tu przedstawiona w całym swym zróżnicowaniu materialnym,
kulturalnym, światopoglądowym. Adam Mickiewicz dostrzegł też jej wady,
chociaż nie mógł o nich pisać inaczej, jak tylko z dobrotliwym, pełnym
pobłażania uśmiechem. Cudzoziemska moda i skłonność do naśladowania
obcych wzorów została skrytykowana na przykładzie Telimeny i Hrabiego.
Telimena
niestety przypomina modną żonę z satyry Ignacego Krasickiego. Pozuje na
sentymentalną damę, a w rzeczywistości po prostu poluje na męża.
Początkowo zarzuca sidła na Tadeusza, potem próbuje zaręczyć się z
Hrabią, aby w końcu zadowolić się Rejentem, który w intercyzie ślubnej
musi jej przyrzec, że będzie się ubierał zgodnie z francuską modą.
Uczucia patriotyczne też jej są chyba obce, skoro wciąż chwali się, że
mieszkała kiedyś w Petersburgu i ten okres w życiu uważa za
najciekawszy. Z dumą wspomina też o swych znajomościach w środowisku
carskich urzędników.
Także Hrabiego
można nazwać "modnym kawalerem", gdyż ubiera się po francusku, własny
kraj wydaje mu się nudny, pozbawiony tajemniczości i poezji, z
sentymentem wspomina swe wojaże po Włoszech, a w szczególności spotkania
ze zbójami. Dopiero tragiczna historia rodu Horeszków, miłość Jacka,
zabójstwo Stolnika zaczyna go interesować jako prawdziwie romantyczna
historia. Wyraża nawet zdziwienie, że mogła ona rozegrać się w Polsce, a
nie wśród tajemniczych zamków Anglii (lub Szkocji. W istocie Hrabia
pozbawiony jest uczuć patriotycznych, w znanym epizodzie chwali uroki
lazurowego, włoskiego nieba, przyznaje też, że cywilizacja większa u
Moskali.
W Soplicowie, w
tym ośrodku patriotycznym goszczony jest jednak Asesor, który w istocie
jest carskim urzędnikiem i w czasie najazdu na Soplicowo zwraca się do
Hrabiego z następującym rozkazem:
..Areszt kładę.
W imię Imperatorskiej Mości, oddaj szpadę, Panie Hrabio, ba
wezwę
wojskowej pomocy!"
Jednocześnie
Mickiewicz podkreśla, że większość szlachty polskiej kochała swą
ojczyznę, pragnęła odzyskania niepodległości, nienawidziła Moskali tak
jak Maciek Dobrzyński i gotowa była poświęcić dla niej życie tak jak
Jacek Soplica.
Poeta dostrzegał
także inne wady litewskiej szlachty, chociaż traktował je dość
pobłażliwie. Skrytykował ograniczone horyzonty umysłowe Dobrzyńskich,
Woźnego a nawet Sędziego, pieniactwo czyli skłonność do prowadzenia
procesów, warcholstwo, protekcjonalną wyższość wobec niższych
urodzeniem, konserwatyzm a także niezdolność do zorganizowania się i
wspólnego działania, o czym świadczy narada w Dobrzynie.
Bardziej
krytycznym obserwatorem szlachty był Juliusz Słowacki, który dostrzegał
jej wady, a w wierszu "Grób Agamemnona" przeprowadził bolesny
rozrachunek z narodem, stwierdzając, że przyczyny klęski powstania
listopadowego tkwią w wadach szlachetczyzny. Na wstępie przypomina
polskiemu, zniewolonemu narodowi o bohaterskiej postawie Spartan pod
Termopilami. Żaden Polak, skrępowany łańcuchem rosyjskiej niewoli nie ma
prawa stanąć nad tetmopilską mogiłą, nie może "spojrzeć w oczy"
krążącemu tam wciąż duchowi bohaterskiego wodza Leonidasa. Wiadomo
bowiem powszechnie, że wszyscy Spartanie woleli oddać życie za ojczyznę
niż dostać się do niewoli perskiej. Polacy niestety nie umieli wykazać
takiego bohaterstwa w walce z wrogiem. Winą za upadek niepodległości
obarcza Słowacki polską szlachtę, nazywa ją pogardliwie "czerepem
rubasznym" pod którym została uwięziona "anielska dusza narodu".
Oddziaływanie szlachty na naród polski zostało porównane do zabójczego
działania koszuli Dejaniry, będącej przyczyną śmierci Heraklesa.
Wreszcie oskarża Polaków o zamiłowanie do przepychu i zbytków oraz o
bezkrytyczne przyjmowanie cudzoziemskich wzorów. W związku z tym Polacy
zostali nazwani "pawiem i papugą narodów". Jesteśmy też narodem
lekkomyślnym, niestałym w poglądach, krajem "gdzie nie trwa myśl ani
godziny".
Krytyczny obraz
szlachty, a przede wszystkim idei szlacheckiego rewolucjonizmu
odnajdujemy w "Kordianie" Juliusza Słowackiego. W "Przygotowaniu" poeta
skrytykował, a niejednokrotnie i ośmieszył wszystkich szlacheckich
przywódców powstania. Generał Józef Chłopicki ma "sprzeczne z naturą
nazwisko", gdyż gardzi ludem i nie dopuszcza go do udziału w powstaniu.
Książę Adam Czattoryski, jedyny "człowiek godny" też został wyśmiany,
gdyż jego zabiegi dyplomatyczne na Zachodzie nie przyniosły rezultatu.
Generał Jan Skrzynecki nie wykorzystał planów wojskowych zdolnego
stratega generała Prądzyńskiego, a Julian Niemcewicz, starzec jak
skowronek prezentuje zbyt konserwatywne poglądy. Dyktator ostatniej fazy
powstania generał tan Krukowiecki, który doprowadził do poddania
Warszawy Rosjanom zostanie nazwany jawnym zdrajcą:
On rycerzy
ginących porzuci (...) Kraj przedany on wyda pod miecz.
Poeta
skrytykował też ogół szlacheckich rewolucjonistów, ukazując; ich błędy
na przykładzie losów głównego bohatera Kordiana. Tak więc ulegli oni
błędnej wierze, że sami bez pomocy chłopów potrafią wywalczyć
niepodległość. Ilustracją tej zgubnej i jakże błędnej idei jest śpiew
Nieznajomego:
Pijcie wino!
Idźcie spać! My weźmiemy win puchary, By je
w szklany
sztylet zlać.
Sam Kordian
natomiast wierzy naiwnie, że samo zabicie cara rozwiąże sprawę
niepodległości Polski. Spiskowcy nie mieli też jasno sprecyzowanego
programu politycznego, toteż w podziemiach katedry św. Jana nie umieli
argumentom Prezesa przeciwstawić żadnych konkretnych kontrargumentów.
Tak więc zgubiła
szlacheckich rewolucjonistów nie tylko niedojrzałość polityczna, której
Kordian dał rozliczne dowody, ale także słabość psychiczna. To ona
właśnie sprawiła, że Kordian pada zemdlony przed sypialnią cara, po
bezskutecznej walce z własnym strachem i Imaginacją. Bezsensowność jego
własnych poczynań uświadamia Kordianowi Doktor w szpitalu wariatów,
gdzie obłąkany człowiek, trzymając ustawicznie ręce w górze wyobraża
sobie, że zasłania ludzkość przed "nieba potopem". Czyżby poświęcenie
Kordiana było równie bezsensowne i bezowocne?
Z dwóch różnych
punktów widzenia została przedstawiona szlachta w utworze Zygmunta
Krasińskiego pod tytułem "Nie-boska komedia". W trakcie rozmowy z hrabią
Henrykiem Pankracy ostro atakuje arystokrację, stwierdzając, iż wybuch
rewolucji jest następstwem jej występków, grzechów, ucisku wobec
poddanych. Arystokraci chełpią się, że bronią odwiecznych, świętych
ideałów, honoru i religii, a przecież to właśnie oni są małoduszni,
pozbawieni poczucia honoru, tchórzliwi, gdyż myślą tylko o ratowaniu
własnego życia w obliczu zagrożenia.
Arystokracja
jest zdegradowana moralnie, majątki swe zdobyła na drodze oszustw i
fałszerstw, a w stosunku do swych poddanych potrafiła być wyjątkowo
okrutna. Pankracy słowa gorzkiego oskarżenia rzuca hrabiemu Henrykowi
prosto w twarz:
Ów starosta
baby strzelał po
drzewach i żydów
piekl żywcem. Ten z pieczęcią w dłoni i podpisem kanclerz -
sfałszował akta, spalił archiwa, przekupił sędziów, trucizna
przyspieszył spadki. Tamten czarniawy cudzołożył po domach przyjaciół,
ów służył u cudzoziemców, a ta pani blada kaziła się z
giermkiem swoim - tamta królowi była nałożnicą.
Hrabia Henryk
próbuje oczywiście bronić arystokracji twierdząc, że szlachta w
przeszłości była główną siłą narodu, broniła granic, tworzyła kulturę
narodową, ale czasy jej świetności niestety minęły bezpowrotnie.
Zdegenerowana, zdeprawowana szlachta sama poprzez swe nadużycia i
okrucieństwo wobec poddanych doprowadziła do wybuchu rewolucji.
Zygmunt
Krasiński obawiał się jednak rewolucji społecznej, o czym świadczy nie
tylko jej wizja zawarta w "Nie-boskiej komedii", ale także utwór pod
tytułem "Psalmy przyszłości", który został wydany w 1845 r. Rzeź
szlachty (bo tak rozumiał Zygmunt Krasiński rewolucję społeczną) byłaby
grzechem wobec Boga, uniemożliwiałaby rozwój i postęp. Poeta bronił
Polski szlacheckiej i magnaterii, widząc w niej siłę duchową. W "Psalmie
miłości" poeta prosi, aby nie zachęcać polskiego ludu do mordowania
szlachty, bo to ona właśnie poprowadzi naród w przyszłość. "Rzeź
dziecinna" nie jest jakimś wielkim, czy bohaterskim czynem, toteż poeta
rzuca zgoła odmienne hasło:
Jeden tylko,
jeden cud
Z szlachtą
polską - polski lud.
Jest to jakby
zespolenie żywej duszy szlachty z żywym ciałem ludu, a z tego zespolenia
powstanie jeden olbrzymi i potężny naród.
Z szlachtą
polską - polski lud Dusza żywa z żywym ciałem, zespolone świętym szalem.
Z tego ślubu
jeden Duch. Wielki naród
polski sam.
Poeta wymienia
zasługi szlachty wobec; narodu, gdyż składała ona wciąż ofiary na
ołtarzu ojczyzny. Nie robili tego ani kupcy, ani żydzi, ani mieszczanie.
Szlachta zaś pędzona była na Sybir ze s3owem ojczyzna na ustach, z
mieczem w dłoni.
Nie zgadza się z
takim stanowiskiem poety Juliusz Słowacki, dając wyraz swej dezaprobacie
w wierszu "Odpowiedź na Psalmy Przyszłości"
Jest to
płomienne wyznanie wiary w siłę i moc mas ludowych. Arystokracja
natomiast jest skazana na zagładę, a hasła pojednania i sojuszu
podyktowała Krasickiemu obawa przed rewolucją. Boi się on jako magnat
nie tylko ukraińskich kos, ale też mieszczan. Jeszcze nie doszło do
żadnych czynów a już przerażony arystokrata wota "nie rżnij szlachty".
Wybitne powieści
pozytywistyczne także przynoszą obraz polskiego społeczeństwa. Ponieważ
tematem tej pracy jest krytyka wad szlacheckich milczeniem należy
pominąć dzieje tych bohaterów, którzy oddawali swe życie za ojczyznę Lub
służyli jej swoją pracą.
W powieści Elity
Orzeszkowej "Nad Niemnem", obok pozytywnych bohaterów odnajdujemy też
zwykłych pasożytów, ludzi pozbawionych uczuć patriotycznych, czci i
honoru. Spotykamy ich jednak tylko w szeregach szlachty, nigdy zaś w
bohatyrowickim zaścianku.
Jedną z
ciekawszych pod tym względem postaci jest Dominik Korczyński, uczestnik
powstania zesłany na Syberię. Spotkała go tam - jakby powiedział
Mickiewicz - "najsroższa niebios kara". Kara, gdyż uległ wynarodowieniu,
po odbyciu kary pozostał w Rosji, aby tam robić karierę. Utracił
całkowicie wieź z własnym krajem, zapomniał o dawnych ideałach,
namawiał nawet brata Benedykta, aby opuścił ojczyznę, sprzedał ziemię
ojców i osiedlił się w Rosji. Całkowicie pozbawiony uczuć patriotycznych
jest także Darzecki - szwagier Benedykta. Proponuje on sprzedaż Lasu, w
którym znajduje się powstańcza mogiła, aby tylko odzyskać należny mu
posag żony. Niezwykle negatywną postacią jest także Zygmunt Korczyński,
syn Andrceja, który jak typowy kosmopolita trwoni za granicą rodzinny
majątek. Matka marsy o tym, aby wyrósł na artystę, który upamiętni
kiedyś czyn ojca. On jednak nazywa powstanie romantyczną mrzonką, obce
są mu uczucia patriotyczne, jest egoistą, pozbawionym ideałów życiowych
a także skrupułów moralnych. Podobny typ szlacheckiego utracjusza
reprezentuje Teofil Różyc, który do wad Zygmunta dodał jeszcze chorobę
nadchodzącego wieku - był monistą, czyli po prostu narkomanem. Do tego
samego grona należy jeszcze zaliczyć Kirłę - salonowego bawidamka, który
ciężar utrzymania dość licznej rodziny spycha na barki żony.
Negatywny obraz
polskiej arystokracji odnajdujemy również w "Lalce" Bolesława Prusa.
Autor przedstawia tę klasę na przykładzie rodziny Łęckich,
Krzeszowskich, do tej samej grupy należy Starski, hrabia Dalski,
prezesowa Zasławska, Ochotki.
Są to ludzie
zdegenerowani, niezdolni do jakiegokolwiek pożytecznego działania, do
aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Nie wiedzą co to jest praca,
w życiu szukają przyjemności, bawią się, podróżują, trwonią rod2inne
fortuny. Jednocześnie gardzą ludźmi niższymi stanem, tworzą zamknięty
klan, do którego tak bardzo trudno się wedrzeć. Świadczą o tym
trudności, przeżycia i upokorzenia na jakie naraził się Wokulski, chcąc
zdobyć rękę Izabeli Łęckiej.
Arystokracja
przedstawiona w "Lalce" pozbawiona też jest uczuć patriotycznych, jej
rola w społeczeństwie jest wręcz szkodliwa. Na tle tego negatywnego
obrazu wyjątkiem może być jedynie prezesowa Zasławska, kobieta rozumna i
szlachetna, która ocenia ludzi według ich prawdziwej wartości, a także
Julian Ochocki, jedyny w tym środowisku człowiek wykształcony, który ma
ambicje twórczej i społecznie pożytecznej pracy.
W epoce Młodej
Polski krytyczny obraz społeczeństwa został przedstawiony w "Weselu"
Stanisława Wyspiańskiego. Artystę interesuje przede wszystkim stosunek
szlachty do walki narodowo wyzwoleńczej. Szlachecka inteligencja, która
przybyła na wesele Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną nie nadaje
się do odegrania wielkiej dziejowej roli. Widzimy na weselu znudzonych
paniczów, artystów chętnie zaglądających do kieliszka, zauroczonych
barwną ludową kulturą. Do chłopów jednak odnoszą się nieufnie,
pamiętając zapewne krwawe wydarzenia rzezi galicyjskiej. Boją się broni
w rękach chłopa, o czym świadczy życzenie Dziennikarza, wyrażone w
rozmowie z Czepcem:
Niech na
całym
świecie wojna, byle polska wieś zaciszna,
byle polska
wieś
spokojna.
Nic nadają się
też do podjęcia walki o wolność. Przecież reprezentujący szlachtę
Gospodarz składa uroczystą przysięgę Wemyhorze, że będzie strzegł
czarodziejskiego złotego rogu jak oka w głowie, po czym oddaje złoty róg
Jaśkowi. Taki właśnie beztroski, obojętny, lekceważący jest stosunek
polskiej szlachty do walki u wolność. Końcowy chocholi taniec ukazuje
społeczeństwo pogrążone w apatii, w półuśpieniu, niezdolne do działania,
poruszające się w takt muzyki Chochoła.
Negatywny obraz
życia szlachty znajduje się też w "Przedwiośniu" Stefana Żeromskiego.
Autor stara się przedstawić i zanalizować sytuację w nowo powstałym
państwie polskim. Główny bohater Cezary Baryka ma okazję obserwować
życie nawłockiej arystokracji. Ludzie ci prowadzą całkowicie beztroskie
życie, wolne od kłopotów i problemów dnia codziennego. Ich dzień
powszedni to spacery, przejażdżki konne, polowania, gra w karty,
słuchanie muzyki, a przede wszystkim kilka posiłków dziennie, w czasie
których cała gromadka służących czuwa, aby jaśnie państwu niczego nie
brakowało. Wieczory wypełniają spotkania towarzyskie, często też
organizuje się bale, rauty i zabawy. Nikt tak naprawdę nie myśli o losie
nowej ojczyzny, nikt nie dostrzega skrajnej nędzy chłopów w Chłodku.
Witold
Gombrowicz, który tak skutecznie atakował wszystkie tradycje i przeżytki
zaatakował i wyszydził w "Ferdydurke" także dwór szlachecki. Bohater
powieści Józio trafia tam, przypadkowo wraz z Miętusem w trakcie
"poszukiwania parobka". Na dodatek jest to dom ciotki Józia -
Hurleckiej. W tym szlacheckim domu panuje duszna atmosfera przeraźliwej
nudy, sztucznej grzeczności, odrętwienia. Między państwem a służbą
funkcjonują od dawna ustalone normy zachowań. Dziedzic więc bardzo
dobrze pierze po gębie, a lokaj musi to znosić w milczeniu i dobrze panu
służyć. Syn Zygmunt na pewno będzie godnym następcą swego ojca w tym
względzie, gdyż już potrafi go naśladować.
Można więc
powiedzieć, że obraz polskiej szlachty nie wypadł zbyt pozytywnie. Takie
jednak zadanie wyznaczał temat tej pracy - należało szukać wad
szlacheckich w utworach literackich. Nie znaczy to jednak wcale, że
szlachta była tylko pasożytem narodu. W dawnych wiekach to ona tworzyła
kulturę narodową, jej najlepsi synowie walczyli o wolność narodu, a
nawet poświęcali swe życie.
Literatura współczesna wobec otaczającej
rzeczywistości, o zmaganiu się człowieka z losem, ze złem, ocalająca
człowieczeństwo.
Nikt nie rodzi się bohaterem, ale ważne
jest to, jak człowiek zachowa się wobec otaczającej rzeczywistości, w
momencie próby. Nie można zapomnieć o wpływie na indywidualny los ludzki
rzeczywistości, szczególnie wtedy, kiedy przybiera ona konkretne
historyczne kontury. Jest to problem, na który literatura od zawsze żywo
reagowała, niejednokrotnie odwoływała się do wolnej woli człowieka. Do
pierwszej, a nawet do drugiej wojny światowej wierzono, że dokonuje się
postęp cywilizacyjny i moralny. Rok 1939 zniszczył tę nadzieję. Ludzkość
dokonała zbrodni na samej sobie. W świecie zapanował chaos, nastąpił
upadek dotychczasowych wartości, stąd wielu twórców podjęło trud
wypowiedzenia prawdy o ludzkim losie.
Zadumę nad "czasem kalekim" odnajdujemy
w wielu utworach K. K. Baczyńskiego. Utwór zatytułowany "Ten czas"
obejmuje syntezę tragedii wojennej. "Mroczny czas" nie pozwala
realizować osobistych uczuć, pragnień i zamierzeń, bo "głowy dudnią po
ziemi". Nie ma w tym wierszu żadnej nadziei, dominuje przekonanie, że
pokolenie, któremu przyszło żyć w takim czasie, to pokolenie stracone,
skazane na klęskę, na śmierć. Bardzo tragicznym w swej wymowie jest
utwór "Pokolenie". To obraz pokolenia, którego psychika została
spustoszona i wypaczona przez wojnę. Rzeczywistość wojenna zabrała im
marzenia, miłość, sumienie i pamięć. Pozostały senne koszmary,
katastroficzne wizje świata. W wierszu "Z głową na karabinie" czasowi
Apokalipsy poeta przeciwstawia arkadyjską krainę dzieciństwa. Baczyński
stoi przed trudnym wyborem, który za niego rozwiązuje nieuchronny los -
walka o wolność. Poeta próbował odnaleźć sposób na godne życie -
poświęcił je ojczyźnie, w ten sposób ocalił swoje człowieczeństwo.
Innym poetą, który też ze szkolnej ławki
poszedł na wojnę i dał świadectwo tragedii pokolenia jest Tadeusz
Różewicz.
"Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź".
Podmiot liryczny przeżył wojnę, ocalał
jednak tylko fizycznie, stracił cały dotychczasowy świat wartości.
Wyrazy takie jak: "człowiek i zwierzę","miłość i nienawiść" stały się
wyrazami "pustymi" i "jednoznacznymi". Wojna wywołała chaos w sferze
wartości moralnych. Różewicz poszukuje ratunku: "szukam nauczyciela i
mistrza". Pragnie poskładać sobie świat, odtworzyć wartości, jakimi
powinien się w swym życiu kierować każdy człowiek - miłości, wiary,
nadziei.
Problem obojętności wobec czyjejś
tragedii i samotności człowieka skazanego na śmierć porusza Czesław
Miłosz w wierszu "Campio di Fiori". Śmierć uczonego i rzeź mieszkańców
getta nie wzbudziła żadnego zainteresowania ani współczucia. Poeta nie
chce pogodzić się z tym faktem i wyraża przekonanie, że jego słowo "bunt
wznieci". Ma więc ważną rolę do spełnienia w tak bezwzględnym świecie. W
"Piosence o porcelanie" stwierdza, że jego zadaniem jest ocalenie
człowieka, ocalenie kruchych i ulotnych wartości jak: szczęście, miłość,
zaufanie, ludzkie życie.
Najokrutniejszym doświadczeniem z lat
wojny były obozy koncentracyjne. Machina śmierci stworzona przez
hitleryzm i stalinizm zmierzała do całkowitego wyniszczenia broniącego
się człowieczeństwa. Wiedzę o świecie bezwzględnym, o tym, że to "ludzie
ludziom zgotowali ten los" daje nam między innymi T. Borowski, Z.
Nałkowska, G. Herling - Grudziński.
Bohaterami opowiadań Borowskiego są
zwyczajni ludzie poddani okupacyjnemu terrorowi, torturowani i zabijani
w obozach w tych nieludzkich warunkach usiłowali przeżyć, przetrwać
nieliczni sprzeciwiali się, buntowali, jednak ci najszybciej ginęli,
godni szacunku, ale martwi. Inni nie potrafili przeciwstawić się losowi,
stawali się muzułmanami, jeszcze inni starali się przystosować do
warunków obozowych. Zanikały zasady moralne obowiązujące w normalnym
świecie. Człowiek, by przeżyć, popycha ojca do komory gazowej, wyrzeka
się własnego dziecka, zabija syna, który ukradł chleb. Obozowe piekło
sprawia, że ludzie stają się nieczuli, gotowi krzywdzić innych, zadawać
ból. Pytanie postawione w jednym z opowiadań: "czy jesteśmy ludzie
dobrzy?" nurtuje całą twórczość Borowskiego. Jego utwory są przede
wszystkim oskarżeniem faszyzmu, ale także i gorzkim rozpoznaniem granic
człowieczeństwa.
"Inny świat" G. Herlinga - Grudzińskiego
można zestawić z "Kamiennym światem" Borowskiego. Metody, jakie
stworzyli sowieccy komuniści, nie różniły się od metod hitlerowskich.
Sowieci nie mieli jedynie krematoriów. Więźniowie byli traktowani
okrutnie, musieli ciężko pracować w trudnych warunkach klimatycznych,
można ich było bezkarnie zabić, zagłodzić na śmierć. Gwałty, rozboje,
kradzieże i donosy na współwięźniów to zjawiska powszednie. Autor
rejestruje fakty, ale nie ogranicza się do tego. Interpretuje je w
kategoriach filozoficznych. Książka - dokument staje się traktatem
moralnym, gdyż Grudziński zastanawia się, czy od człowieka żyjącego w
warunkach ekstremalnych, można żądać przestrzegania norm etycznych.
Tylko niewielu zachowało swoje człowieczeństwo, było zdolnych do postaw
humanitarnych. Natalia Lwowna, Kostylew odzyskują godność dzięki
dobrowolnemu cierpieniu. Narrator nigdy nie zgodził się na obozową
moralność opartą na instynkcie przetrwania za wszelką cenę. Zło nie może
być usprawiedliwione. Człowiek powinien zachować swoją godność - nawet w
sowieckich łagrach, w innym świecie.
Tak więc człowiek przyjmuje wobec
otaczającej rzeczywistości różne postawy; albo ulega złu, albo się
aktywnie mu przeciwstawia. Także bohaterowie "Początku" Andrzeja
Szczypiorskiego są skazani na ciągłe dokonywanie wyborów, bo w żaden
sposób nie mogą uciec od okropności wojny. Jedni stawali po stronie
najeźdźcy, żeby ocalić swoje życie, inni przeciwstawiali się okupantowi.
Na przykład siostra zakonna wbija dzieciom żydowskim do głowy ich nowe
życiorysy, błagając Boga o wybaczenie, że uczy kłamstwa. Adam Korda,
filolog klasyczny, powraca do rzeczywistości, bo życie sąsiadki okaże
się ważniejsze niż całe wieki kultury greckiej. Mller, członek
hitlerowskiej partii, ratuje panią Irmę, bo jest człowiekiem niezwykłej
odwagi. Wśród bohaterów książki "o porządnych ludziach" jest bandyta
Wiktor Suchowiak, który za wysoką opłatą wyprowadza ludzi z getta. Ta
najprawdziwsza wojna nie toczy się na frontach czy ulicach miasta. To
walka o wartości; jej terenem jest sumienie ludzi postawionych w
sytuacji dramatycznego wyboru, zmuszonych do konfrontacji z brutalną
rzeczywistością. Ocalenie własnej godności jest dominującą potrzebą
wielu spośród bohaterów "Początku".
Powieścią o postawach ludzkich, o
człowieku wobec zagrożeń, zła, o wartościach ocalających człowieczeństwo
jest "Dżuma" Alberta Camusa. Powieść ta wyrasta z założeń filozofii
egzystencjonalnej. Camus uważa, że człowiek, mimo poczucia zagrożeń,
poczucia samotności, ma żyć z godnością, żyć godziwie. Człowieka nic nie
zwalnia z odpowiedzialności za swoje czyny. Główny bohater powieści, dr
Rieux, wie, że chociaż nie uda mu się pokonać epidemii dżumy, to jednak
decyduje się na walkę, staje po stronie słabszych, chorych. Doktor nie
ma żadnych wahań, jest przekonany o słuszności wyboru, o konieczności
udzielania pomocy potrzebującym. Etyka lekarska łączy się z głębokim
humanizmem tej postaci. Podobnie Tarrou celem swojego życia uczynił
walkę ze złem. Zawsze stawał po stronie ofiar. Był przekonany że
człowiek może zmienić swoją postawę na lepszą, że w jego mocy pozostaje
"walczyć przeciwko światu takiemu jaki jest. Tarrou także twierdzi, że
każdy człowiek nosi w sobie bakcyl dżumy, ale powinien on czuwać
bezustannie, żeby "nie tchnąć jej w twarz drugiemu człowiekowi". Te
słowa świadczą o parabolicznym charakterze powieści. Dżuma jest symbolem
zła, z którym trzeba walczyć, niezależnie od tego, jaką postać to zło
przyjmuje. Bohaterowie walcząc aktywnie z dżumą, nadali sens swojemu
istnieniu. Także w eseju pt.: "Mit o Syzyfie" Camus stwierdza, że sensem
życia ludzkiego jest zmaganie się z losem. Poczucie absurdu świata
wyzwala w Syzyfie gotowość do działania. Trud i wysiłek, który będzie
podejmował każdego dnia, pozostanie dla niego jedyną drogą ocalenia
własnego człowieczeństwa.
Rozważanie egzystencjonalne o ludzkim
losie podejmuje również Wisława Szymborska. Poczucie absurdalności
świata, przypadkowości losu przenika wiersz pt.: "O śmierci bez
przesady". Choć narratorowi towarzyszy przekonanie o tym, że wszystko,
co żyje, musi umrzeć, nie do przyjęcia jest dla niego postawa
kompromisu. Działanie staje się jedyną drogą pozostania człowiekiem.
Egzystencjonaliści akcentowali, że zadaniem człowieka jest wykroczyć
poza siebie i dźwigać się ustawicznie ponad siebie. Przykładem takiej
postawy może być nauczycielka z utworu "Minuta ciszy po Ludwice
Wawrzyńskiej", która uratowała cudze dzieci i zapłaciła za to życiem.
Nie myślała o sobie, wiedziała, że trzeba ratować zagrożone życie.
"Tyle wiemy o sobie, ile nas
sprawdzono".
Poetka dostrzega we współczesnym świecie
zbyt pośpieszny rytm życia, brak czasu na chwilę zastanowienia, na
zadawanie sobie pytań, na myślenie. W wierszu "Nic dwa razy" mówi, że
nie ma ani czasu, ani miejsca na poprawki: "żaden dzień się nie
powtórzy". My, ludzie "schyłku wieku", nie potrafimy się porozumiewać,
skazujemy się na samotność. Szymborska często w swych wierszach pyta o
wzajemne relacje między jednostką a zbiorowością. Odpowiedzi wprost -
jak zwykle - brak. Wobec pytań i wątpliwości czytelnik musi się
określić, sam znaleźć odpowiedź. Dla poetki życie to istnienie
sprzeczności, a umiejętność życia to zdolność ich godzenia. Podobnie jak
u Pascala, w wierszach Szymborskiej siła człowieka tkwi w świadomości
jego miejsca w świecie oraz wśród innych ludzi.
Na zakończenie swoich rozważań przytoczę
kilka refleksji wynikających z utworu Zbigniewa Herberta "Przesłanie
Pana Cogito". Istotą tego utworu jest przekonanie, że tylko za cenę
najwyższej ofiary można zachować nieskażoną godność ludzką. Poeta pisze
o największych wartościach warunkujących nasze człowieczeństwo, są to
według niego: godność, odwaga, wierność wyznawanym zasadom. Człowiek
powinien iść "wyprostowany wśród tych co na kolanach".
Wiem, że nikt nie zdobywa raz na zawsze
świadectwa szlachetności i dobroci, ale w świecie zła człowiek nie może
przechodzić obojętnie wobec niegodziwości. Nie wolno rezygnować z
własnego człowieczeństwa, nawet jeśli trzeba będzie zapłacić za to
wysoką cenę.
Na podstawie utworów odnieść się do słów
Camusa „W ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę”.
Jakże wspaniałą istotą jest człowiek,
rozumie ,czuje, myśli. Niejednokrotnie jednak wielu z nas tak naprawdę
zapomina o tym wielkim darze od Boga. Widzimy tylko to, co złe jest w
zachowaniu u bliźnich, nie zwracając tak naprawdę uwagi na rzeczy, które
zasługują na podziw. Wielu także pisarzy doby współczesnej w swoich
utworach wskazywało i podkreślało złe postępowanie ludzi. Stąd też
utworem godnym naszej uwagi jest książka H. Krall „Zdążyć przed Panem
Bogiem” . Jest to wstrząsający dokument okresu wojny, świadczący o
zwykłym wymiarze ludzkiego heroizmu. Jest to przede wszystkim świadectwo
ale o godną śmierć. Naszej uwagi, naszego podziwu, godny jest sam fakt
powstania w warszawskim getcie. Żydowscy powstańcy wiedzieli, że nie
mają żadnych szans na zwycięstwo, ale pragnęli jedynie pokazać światu,
że można umierać z godnością. (… „Waażne było przecież, że się strzela!
To trzeba było pokazać na Niemcach(…) temu światu…). Ludzie zawsze
uważali, że strzelanie jest największym bohaterstwem. Chodziło przecież
o to, żeby nie dać się zarznąć kiedy po nas przyjdą” Żydowscy powstańcy
stanowili zaprzeczenie wizerunku żyda, bezbronnego człowieka bez oporu
idącego na śmierć, pozwalającego hitlerowcom na znęcanie się nad nim.
Wobec powyższych wydarzeń możemy z pełną świadomością stwierdzić iż
takie zachowanie o wiele bardziej zasługuje na podziw niż na pogardę.
Innym przykładem naznaczenia ludzkiego heroizmu są „Medaliony” Z.
Nałkowskiej. Autorka ukazuje nam ludzką odwagą, która w najwyższym
stopniu godna jest naszej uwagi. Bo jak nie podziwiać ludzi
wyskakujących przez okna ze swymi dziećmi, by nie dać się żywcem spalić
w ogniu. Jak też nie podziwiać ludzi, którzy korzystali z ostatniej
szansy uratowania swojego życia, uciekając z transportu. Ci, którzy się
na to zdecydowali musieli mieć bardzo dużo odwagi, gdyż ryzyko było
wielkie. Natomiast ci którzy chcieli kupić trochę chleba sami wyrywali
sobie złote zęby. W „medalionach” można znaleźć jeszcze wiele zachowań
godnych podziwu. Snując jednak rozważania nad podobnymi zachowaniami nie
możemy zapomnieć o „Dżumie” A. Camusa. To właśnie on stwierdził, że „W
ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw, niż na pogardę”. Dżumę można
zinterpretować w różnoraki sposób jako chorobę, ale przede wszystkim
jako zło tkwiące w człowieku. To tylko od nas samych zależy jak
ustosunkujemy się do tego kataklizmu, czy wybierzemy drogę godną
podziwu, czy pogardy. Na pewno drogę godną podziwu wybrał doktor Rieux,
chciał za wszelką cenę pomóc ludziom, mieć przy tym świadomość poczucia
obowiązku. Wykonywał swój zawód z pełnym zaangażowaniem, wielokrotnie
narażając się na śmierć. Jego postawa była aktywna i bohaterska,
uosabiała szlachetność i uczciwość. Jak sam stwierdził mamy dżumę więc
musimy z nią walczyć. Był wierny swoim ideałom wierny samemu sobie,
zgodny z własnym sumieniem. Stąd też godny podziwu zresztą tak jak i
inni bohaterowie „Dżumy” Rambert, Taurou, czy ksiądz Parenoux. Na
podstawie powyższych przykładów, Śmiało możemy stwierdzić, że słowa A.
Camusa są zgodne z prawdą. Jedyną zaś drogą do zrozumienia człowieka
jest poznanie całej prawdy o nim nawet tej, która go kompromituje. W tym
też przypadku stwierdzam, że słowa W. Szymborskiej „Tyle wiemy o sobie
na ile nas sprawdzono” , można połączyć ze słowami A. Camusa. W ten
sposób będą stanowić główne motto człowieczeństwa.
Niezłomna wierność ideałom - fanatyzm,
imperatyw, postawa nierealistyczna, dobrowolny wybór.
Wielu bohaterów literackich stawało
przed dokonaniem trudnych wyborów moralnych. Wybierając określoną drogę,
kierowali się z reguły własnymi ideałami, sumieniem i dobrem ogółu.
Wierność ideałom postaram się ukazać na przykładzie trudnych wyborów:
Tomasza Judyma, bohatera "Ludzi bezdomnych" Stefana Żeromskiego, Lorda
Jima, tytułowego bohatera powieści Josepha Conrada, a także więźniów
rosyjskich łagrów i niemieckich lagrów, oraz Konrada Wallenroda i
Kordiana
Bohater powieści "Ludzie bezdomni" jest indywidualistą, jak wielu innych
bohaterów romantycznych i modernistycznych. Jego proces przemiany
wewnętrznej, poświęcenie dla idei, wreszcie indywidualizm można porównać
z osobowością bohatera romantycznego, który buntuje się przeciw
społeczeństwu, jego prawom i kanonom (jak to uczynił Judym). Poświęca
się idei, walce o jej wprowadzenie w życie, jest to jego ideał.
Pochodził on z ubogiej rodziny. Tylko dzięki własnej silnej woli i
poświęceniu zdołał uzyskać wyższe wykształcenie i zawód lekarza.
Uchronił się tym samym od życia w głodzie i biedzie. Zdecydował się
poświęcić całe swoje życie pomocy ludziom najuboższym i potrzebującym.
Twierdził, że ma do spłacenia "przeklęty dług" klasie społecznej, z
której się wywodzi. Nie udała mu się próba założenia własnej praktyki.
Nie powiódł się także plan zarażenia swoim pomysłem środowiska
warszawskich lekarzy. Przed dokonaniem wyboru stanął w chwili, gdy
poznał Joannę. Zakochał się w niej z wzajemnością. Judym musiał
zdecydować, wybrać pomiędzy szczęściem własnym, założeniem rodziny a
kontynuacją misji humanitarnej. Zdecydował się na drugie rozwiązanie.
Według Judyma związanie się z Joanną mogłoby przeszkodzić mu w jego
powołaniu. Musiałby troszczyć się o rodzinę, stałby się obojętny na los
innych. Najlepszą dewizą życiową Judym są słowa:
"Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą
bym przycisnął
do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory."
Droga, którą wybrał, skazała go na
samotność. Jednak decydując się na nią, brał pod uwagę nie własne
szczęście, lecz szczęście ludzi najbiedniejszych.
Sprzeczności ukrywające się w duszy modernistycznej - upadki i wzloty
człowieka spragnionego niezwykłych przeżyć, w którym toczy się walka
namiętności, którego próby wdrożenia ideału w życie kończą się zazwyczaj
niepowodzeniem, a w konfrontacji z rzeczywistością okazują się
niemożliwe.
Przed dokonaniem trudnych wyborów został postawiony bohater powieści
Josepha Conrada - Lord Jim. Już jako kilkunastoletni chłopiec
interesował się tematyką związaną z morzem. Został oficerem marynarki.
Przed pierwszym wyborem moralnym stanął na statku przewożącym
pielgrzymów "Patnie". Podczas rejsu statek uległ uszkodzeniu, groziło to
jego zatonięciem. Jedynym wyjściem byłaby ewakuacja, ale statek posiadał
zaledwie siedem łodzi ratunkowych. Jim zdecydował się skoczyć, uciec.
Nie można jednak nazwać tego tchórzostwem. W całym zamieszaniu nie
wiedział, co się wokół niego dzieje. Dopiero, gdy znajdował się w
szalupie ratunkowej, zdał sobie sprawę ze swojego czynu. Wiedział, że
postąpił źle i dlatego pojawił się na rozprawie sądowej. Chciał
odpokutować za swój występek. Jako jedyny członek załogi "Patny"
przyszedł na rozprawę, chociaż wiedział, że gdyby się nie pojawił,
nikomu nie śniłoby się nawet, by go szukać. Został ukarany. Według Jima,
kara, którą otrzymał, była niewystarczająca, nie zadawalała go. Próbował
odkupić swoje winy, pracując w miejscach, gdzie nikt nigdy nie słyszał o
incydencie na "Patnie". Chociaż bardzo się starał, nie mógł zapomnieć o
swoim postępku. Szansą na rozpoczęcie nowego, lepszego życia stała się
dla Jima wyspa Patusan. Bardzo szybko zaskarbił sobie ufność ludzi.
Pamiętając o swojej przeszłości, dał drugą szansę Brownowi, wypuszczając
go na wolność. Nie chciał, by komukolwiek stała się krzywda. Nie
przypuszczał, że uwolniony Brown zaatakuje Patusańczyków. Podczas walk
zginął jego najbliższy przyjaciel i syn wodza wyspy Doramina. Jim zdał
sobie sprawę, że jedyną możliwością ocalenia życia jest ucieczka.
Wiedział, że jeżeli pozostanie na wyspie, będzie musiał zginąć. Mimo
wszystko pozostał. Wierność ideałom i spokój sumienia przypłacił życiem.
Ludzie uwięzieni w niemieckich lagrach i rosyjskich łagrach także
stawali bardzo często przed trudnymi wyborami moralnymi. Dotyczyły one w
większości rzeczy przyziemnych. Więźniowie, aby otrzymać większą porcję
jedzenia, byli zdolni do donoszenia na towarzyszy niedoli. Niektórzy
oszukiwali podczas pracy, odcinając podstemplowane kawałki pni lub tak
je układając, by sprawiały wrażenie większej ilości. Zachowanie ludzi
uwięzionych w obozach koncentracyjnych jest usprawiedliwione
ekstremalnymi warunkami, w jakich przyszło im żyć. Chcąc doczekać
kolejnego dnia, posuwali się do czynów, które były w ich etyce. Z tego
typu zachowaniami możemy spotkać się w powieści "Inny świat" Gustawa
Herlinga-Grudzińskiego, a także w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego -
"Proszę państwa do gazu" i "U nas w Auschwitzu...".
W swoich opowiadaniach Borowski przedstawia kobiety, które, chcąc
uniknąć śmierci, są zdolne do porzucenia własnych dzieci. Główny
bohater, Tadeusz, staje przed dylematem, czy skorzystać z okazji i iść
do pracy przy rozładowaniu transportu ludzi? Jesto to niezgodne z jego
etyką, ale w końcu decyduje się pójść, ponieważ można tam zdobyć
jedzenie, ubrania i zabezpieczyć się na pewien okres życia w obozie:
"Parę dni obóz będzie żył z tego transportu: zjadał jego szynki i
kiełbasy, konfitury i owoce,
pił jego wódki i likiery, będzie chodził w jego bieliźnie, handlował
jego złotem i tłumoczkami."
Wymienieni przeze mnie bohaterowie
stawali przed trudnymi wyborami moralnymi. Nie zawsze wybierali
najlepsze rozwiązanie, skazując siebie na samotność. W większości
przypadków w swoim postępowaniu kierowali się dobrem innych ludzi,
pobudkami czystymi moralnie. Wybierając takie, a nie inne, rozwiązania,
postępowali zgodnie z własnym sumieniem. Ludzie w obozach
koncentracyjnych nie zawsze zachowywali się w sposób, który nie
uwłaczałby ich godności. Są oni usprawiedliwieni warunkami życia w
obozach. Przytoczeni w pracy bohaterowie nie są nieskazitelni,
popełniają czasem błędy. Jednak z prób, przed którymi przyszło im
stanąć, wychodzą zwycięsko.
Konrad Wallenrod został tragicznym patriotą - spiskowcem w sytuacji, gdy
zbliżała się wojna z Krzyżakami. Musiał wybrać pomiędzy miłością do
ojczyzny, a miłością do Aldony. Wybrał Litwę - poświęcił prywatność,
gdyż "szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie". Z kolei
gdyby wybrał dobro prywatne - także nie byłby szczęśliwy. Nie
pozwoliłyby mu żyć spokojnie wyrzuty sumienia, zresztą Krzyżacy szybko
zwyciężyliby Litwę i zburzyli spokój jej mieszkańców. Konflikt: życie
prywatne, a ojczyzna nie jest jedyną sprzecznością racji, przed jaką
stoi Konrad. Sytuacja tragiczna rozgrywa się w jeszcze jednej sferze:
bohater musi wybrać między honorem, a zwycięstwem nad Krzyżakami. Dzieje
się bowiem tak, że metoda, jaką obiera Wallenrod, jest jedynym sposobem
walki z Krzyżakami. Konrad musi kłamać, musiał dokonać zdrady - a takie
czyny nie mieszczą się w kodeksie rycerskim. Gdyby jednak postępował
etycznie, stanął do walki twarzą w twarz - poniósłby klęskę i
zaprzepaścił przyszłość ojczyzny. Tak więc Wallenrod poświęcił swój
honor, a być może i zbawienie, gdyż był chrześcijaninem, a grzeszył -
lecz nie mógł tego uniknąć, i w tym tkwi tragiczna wierność ideałom
mickiewiczowskiego bohatera.
Kolejnym bohaterem "ideistą" był Kordian. Najbardziej tragicznym
momentem w życiu Kordiana nie jest wcale chwila, gdy Laura odtrąca jego
miłość, ani ta, gdy strzela on do siebie, ani nawet gdy monologizuje na
Mont Blanc, czy jest uwięziony z wyrokiem śmierci. Tragizm to sytuacja,
z której nie ma wyjścia, trzeba podjąć decyzję i każda będzie miała złe
skutki. To zatem wewnętrzne rozdarcie człowieka. W takiej sytuacji
znajduje się Kordian, gdy przemierza komnaty pałacu, idąc zabić cara.
Jego rozdarcie to wytwory jego psychiki, znajdują nawet uosobienie w
postaci Strachu i Imaginacji, w obrazach jakie stawia mu przed oczami
wrażliwa natura. Kordian bowiem zobowiązał się, że zabije cara. Wierzy,
że czyn ten będzie zbawieniem dla ojczyzny. Powinien też dotrzymać
danego słowa - inaczej straci honor. Lecz jeśli zabije cara, popełni
śmiertelny grzech zabójstwa i królobójstwa - a taki czyn nie mieści się
w kodeksie rycerskim. Poza tym jest to grzech, który zaprzepaszcza
zbawienie człowieka, nie mówiąc już o karze ziemskiej. To jest tragizm
Konrada - presja, której jego psychika nie zniosła, dlatego zemdlał.
Cara nie zabił, znalazł się w więzieniu. Właściwie trudno powiedzieć, że
dokonał wyboru - jego wrażliwość zdecydowała za niego.
Człowiek rodzi się, przeżywa dzieciństwo, dorasta i starzeje się .
Ważnym etapem w życiu jednostki ludzkiej jest wiek młodzieńczy. Wtedy to
kształtuje swoje poglądy, które są zgodne lub przeciwstawiają się
opiniom wcześniejszych pokoleń, obiera drogę postępowania, chce stać się
lepszy od swoich przodków lub iść za ich przykładem . Każdy z nas
przeżywa takie dylematy i sądzę, że sto czy tysiąc lat temu młodzież
myślała podobnie. W różnych epokach idee, które przyświecały młodzieży
były różne - wynikały z ich osobistej sytuacji, z sytuacji społecznej,
politycznej i gospodarczej kraju, w którym żyli. Od starożytności do
czasów nam współczesnych zmieniały się motywy postępowania ludzi, lecz
ich ideały pozostawały ciągle podobne.
Oblicza
sarmatyzmu (Potocki - pozytywny, Pasek - negatywny).
Wacław Potocki należy do
nurtu sarmackiego XVII w. W swoich utworach porusza problemy polityczne
i społeczne Polski, krytykuje pewne ówczesne zachowania.
„O tym szlachta, panowie, o tym myślą
księża,
choć się co rok w granicach swych
ojczyzna zwęża
choć na b___g umierają żołnierze
niepłatne,
choć na oczy widzą jej peryjod
ostatni...” - „Zbytki polskie”
W „Zbytkach polskich” i „Czuj!
Stary pies szczeka” Potocki z gorzką ironią mówi o przepychu, w
jakim żyje szlachta, podczas gdy ojczyzna potrzebuje pomocy. Nikt nie
przestrzega praw, nie szanuje konstytucji, występki możnych uchodzą
płazem. Potocki ostrzega, że państwo schyla się ku upadkowi. Apeluje do
szlachty, do Polaków by się opamiętali i naprawili błędy:
„Porwij się biały orle!
Radź o sobie Lachu!”
W „Wojnie chocimskiej” autor
sięgnął do 1621 r. by ukazać bohaterską obronę Chocimia i ofiarność
patriotyczną polskich żołnierzy. Utwór ten powstał w obliczu nowego
zagrożenia tureckiego. Potocki uważał, że potrzebne jest dzieło mówiące
o dawnych sukcesach i potędze. Przedstawione przykłady męstwa i ofiarnej
służby ojczyźnie, honoru rycerskiego miały stanowić wzór i zachętę dla
Polaków.
W wierszu „Pospolite ruszenie”
czy „Ogród fraszek” (zbiór 1800 utworów) piętnuje wady ustroju
politycznego Polski, a więc anarchię, bezprawie, złotą wolność, prywatę,
brak obrony granic, słabość pospolitego ruszenia, zanik ducha
rycerskiego. Szlachta głucha jest na słowa dobosza, który chce ją zmusić
,do podjęcia walki.
Utwory Potockiego dotyczą niedomagań
Rzeczypospolitej; wiele w nich krytyki, bolesnej zadumy i pesymizmu.
Wacława Potockiego z pewnością można
uważać za gorliwego patriotę, który martwił się losami kraju.
Drugim przedstawicielem
sarmatyzmu polskiego jest Jan Chryzostom Pasek. Dzięki jego
„Pamiętnikom” możemy poznać ludzi i obyczajowość tamtych czasów.
„Pamiętniki” można podzielić na dwie części: na przygody wojenne
oraz na opis życia i obyczajów szlacheckich. Już w pierwszej części jest
ukazany negatywny stosunek Polaków żołnierzy do walki o dobro kraju.
Szlachcic walczy dzielnie, ale zapału do walki dostarcza mu ambicja
osobista i chęć zdobycia łupów. Sam Pasek nie kryje się z tym , że
przyczyną udziału w wyprawie do Danii była tylko ciekawość i żądza
przygód. W opisach ważnych wydarzeń historycznych autor skupia uwagę na
własnych przygodach, wyolbrzymiając niekiedy swą rolę świadka i
uczestnika tych wydarzeń. Pisze o sobie by zwrócić na siebie uwagę.
Paska cechuje zaściankowy patriotyzm. Polskę poczytywał jako naród
wybrany. Na inne narody patrzył „z góry”. Był raczej szkodliwy
dla ojczyzny niż pożyteczny. Był lekkomyślny i nieodpowiedzialny.
Druga część utworu zawiera szeroki obraz
pokojowego życia ziemiańskiego i obyczajów szlacheckich. Autor myśli
kategoriami przeciętnego szlachcica, toteż ucisk i niedolę chłopa uważał
za naturalny stan rzeczy. Czasami był nawet okrutny i nieludzki dla
podwładnych. Uważał, że tylko szlachta jest godną przedstawicielką
narodu. Życie szlachty nacechowane było troską o dobrobyt i korzyści
materialne. Same zaloty do Anny Łęckiej przypominały układy handlowe a
nie wyznania miłosne.
Religijność ówczesnej szlachty też nie jest ukazana w dobrym świetle.
Szlachta przestrzegała posty i składała jałmużny, które nie zmieniały
jej życia, i których nie brała sobie do serca. Dalej uważała, że jest
górą. Pasek nie bał się opisać mszę świętą, do której służył mając ręce
zbroczone krwią wrogów. Pasek nie zdawał sobie sprawy, iż cechy
szlachty, o których on mówił są złe, i że nie godzi się tak postępować.
Był dumny i pewny siebie; uważał się za prawdziwego patriotę i
wzorcowego obywatela. Jednakże w rzeczywistości było inaczej. On i cała
szlachta była egoistyczna, cechował ją materializm, zabobonność i
krótkowzroczność.
Omów koncepcje tragizmu i ich wyraz
dramaturgiczny w teatrze antycznym, szekspirowskim i romantycznym.
Tragizm, tak jak komizm czy groteska
jest kategorią estetyczną, określa rodzaj dzieła. Polega na
umiejscowieniu bohaterów w sytuacji konfliktu tragicznego, w starciu
dwóch równorzędnych racji. Wybór którejkolwiek z nich przynosi klęskę, a
nawet śmierć.
Tragizm w teatrze jest chyba jego jedną
z najbardziej nieodłącznych cech od czasów jego powstania. Już w antyku
towarzyszył większości dramatów, dodając im głębię i zmuszając widzów do
refleksji. Właśnie tragizm powodował silne wrażenie wśród widzów, które
miało prowadzić do oczyszczenia ze złych emocji poprzez przeżycie
uczucia trwogi i litości dla bohatera tragedii, przypominającego każdemu
siebie samego. To wrażenie nazywano KATHARSIS – co oznacza właśnie:
oczyszczenie.
W teatrze antycznym tragizm bohatera
wiąże się nieodłącznie z tym, iż jego los jest zdeterminowany przez
niewidzialny świat bogów - fatum, czyli swoistego rodzaju przeznaczenie.
Wobec takiej sytuacji człowiek nie może decydować o swoim życiu –
wszystko jest już z góry przewidziane i zaplanowane. Tragizm
charakteryzuje się również tym, iż spośród dwóch dróg wyboru, przed
którymi stoi bohater, żadna z nich nie może przynieść sukcesu – u krańca
każdej z nich czeka na niego porażka.
Najbardziej znanym dramatem pochodzącym
z czasów antyku jest “Antygona” Sofoklesa. Jego akcja w pełni obrazuje
koncepcję umiejscowienia bohatera w świecie i tragizm jego losów.
Tytułowa bohaterka, Antygona, staje przed tragicznym wyborem: z jednej
strony powinna wypełnić prawo boskie, które nakazuje jej pochować zwłoki
swojego nieszczęśliwie zmarłego brata, z drugiej strony - król zabrania
jej tego czynić. Po obu stronach tego sporu postawione są bardzo poważne
argumenty. Prawo ziemskie, pisane nie może naruszać odwiecznych praw
religii, a ocena postępków człowieka, nawet tych niegodnych, jest sprawą
bogów a nie człowieka – twierdzi Antygona. Prawo religijne nie może
ograniczać zakresu władzy królewskiej i niemożliwym jest, by bogowie
sprzyjali zdrajcom, gwałcicielom prawa – ripostuje Antygonie król Kreon.
Również on jest postacią tragiczną – każda decyzja, którą podejmie (czy
zezwoli na pochowanie zwłok tego chłopca, czy podtrzyma swój zakaz)
skończy się dla niego przegraną, gdyż albo straci autorytet w oczach
poddanych, pokaże się jako władca słaby, albo będzie musiał skazać na
śmierć niewinną przecież dziewczynę.
Każdy z bohaterów podejmuje oczywiście
jakąś decyzję, jednak oboje mają (w mniejszym lub większym stopniu)
świadomość swojej przegranej, poważnej klęski...
Teatr antyczny nie dysponował zbyt
bogatymi środkami wyrazu dramaturgicznego. Według powszechnie przyjętych
ówcześnie reguł dramatopisarze musieli trzymać się wielu praw i
prawideł. Obowiązywała zasada trzech jedności: czasu, miejsca i akcji,
które mówiły, iż dramat musi toczyć się w jednym miejscu, a wydarzenia
przedstawione dotyczą tylko jednego wątku i jednej doby.
Pełen wyraz dramaturgiczny ograniczała
również zasada decorum traktująca o tym, iż w tragedii przypisany jest
styl podniosły, patetyczny, występujące postacie powinny być szlachetnie
urodzone, a komedia opowiadająca o życiu plebejuszy prezentować powinna
styl lekki, żartobliwy a nawet rubaszny.
Istotnie zubożającą wyraz dramaturgiczny
tragizmu była również zasada niezmienności charakteru postaci, która
mówiła, iż bohaterowie nie podlegają transformacjom, nie popadają w
skrajne stany emocjonalne. Takiej kreacji postaci sprzyjało użycie
niezmiennej maski, którą aktor przywdziewał na początku przedstawienia,
a zdejmował na końcu sztuki.
W związku z tak wielką liczbą ograniczeń
narzucanych przez zasady sztuki dramatopisarskiej sposoby przedstawienia
tragizmu bohaterów były bardzo ograniczone. Wielką rolę odgrywał chór,
który wyjaśniał i komentował wydarzenia wprowadzając obserwatora w
zawikłane problemy, z którymi borykali się bohaterzy.
Dużo bogatszy zasób sposobów wyrażania w
dramaturgii tragizmu, rozumianego jednak w trochę inny sposób,
prezentuje teatr szekspirowski. Tragizm jego bohaterów opiera się tu
głównie na wyborze pomiędzy fantazją, marzeniami i światem idei a
brutalną rzeczywistością. Bohater postawiony wobec takiego wyboru jest
zarazem zmuszony do podążania jedną z dwóch dróg: pierwszą, która nie
mami złudnymi zdobyczami typu władza czy bogactwo, ale za to prowadzi do
szczęśliwego zakończenia, lub drugą – która karmi się chciwością i
zachłannością bohatera, a w rezultacie prowadzi do jego klęski. Tragizm
bohaterów teatru szekspirowskiego polega właśnie na tym, że zawsze
zwycięża ciemna strona ich natury i w efekcie tego muszą przegrać swoje
życie.
Tytułowy bohater dramatu “Hamlet”
Williama Szekspira jest przede wszystkim idealistą, marzycielem, woli
codziennie na nowo rozstrzygać dylemat “być albo nie być” niż
uczestniczyć w dworskich konszachtach. Niemniej jednak jego uduchowiona
natura chwilami ustępuje czysto ludzkim namiętnościom. Rozpacz po
stracie ojca, zazdrość o matkę, która tak szybko uległa zalotom nowego
władcy (nota bene mordercy jej poprzedniego męża), nienawiść wobec
triumfu zabójcy stawiają bohatera w sytuacji wewnętrznego konfliktu z
samym sobą. Potęguje go ponadto nakaz dokonania zemsty, której domaga
się przybywający z zaświatów ojciec. Hamlet monologuje, rozmyśla, walczy
ze sprzecznymi racjami, ale na definitywny akt zemsty nie jest w stanie
się zdobyć. Sfera działań ujawnia ogromną przepaść między sferą myśli. W
rezultacie Hamlet ginie ugodzony szpadą zdrajcy Laertesa. Przedtem w
nagłym przypływie gniewu i nienawiści zabija władcę. Zbrodnia ta nie
była zaplanowana a bezpośrednią jej przyczyną były nieoczekiwane emocje.
Taka jest właśnie ludzka natura – zdaje się sugerować autor. W każdym z
nas tkwi ukryta ciemna strona ludzkiej natury, która w określonych
okolicznościach ujawnia się i prowadzi nas do klęski. Nasz los jest
tragiczny, ponieważ pomimo świadomości o tragicznych konsekwencjach
naszych decyzji powodowanych wewnętrznymi żądzami i ukrytymi
pragnieniami, nie potrafimy się od nich uwolnić i w rezultacie zamiast
piąć się na szczyt człowieczeństwa, każdy z nas coraz bardziej stacza
się w otchłań
Podobne problemy i rozterki przeżywa
tytułowy bohater innego dramatu elżbietańskiego (czyli szekspirowskiego,
gdyż tworzył on za panowania w Anglii królowej Elżbiety) pod tytułem
“Makbet”. Jego dzieje są świadectwem nieobliczalnych możliwości
czynienia zła przez człowieka. Ani nie fatum, ani perfidnie sformułowana
przepowiednia wiedźm, pomimo sugestii bohatera nie są przecież przyczyną
jego zabójstw. Wina leży w nim samym, a właściwie w ciemnej stronie
ludzkiej natury, która u każdego (u jednych tylko w mniejszym a u innych
w większym stopniu) ujawni się w odpowiednim czasie. Makbet udowadnia,
że każdy człowiek jest tylko więźniem własnych namiętności. Świadomość o
dwóch możliwościach wyboru i swojej bezbronności przeciw ułomnej części
natury ludzkiej, która ostatecznie ma bardzo często decydujący wpływ na
podejmowane decyzje stanowi przyczynę tragizmu ludzkiego według
Szekspira
Wyraz dramaturgiczny tragizmu w dramacie
szekspirowskim jest dużo bogatszy niż w teatrze antycznym. Dzięki
złamaniu klasycznej zasady trzech jedności umożliwia przedstawienie
ewolucji poglądów oraz postawy bohatera, która to transformacja może
trwać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, być związana z różnymi
wątkami życia i wywołana wydarzeniami przebiegającymi w konkretnym
miejscu. Dzięki złamaniu zasady decorum tragizm przedstawionej postaci
ma charakter uniwersalny, głębszy i bardziej realistyczny co jest
wynikiem zastosowania różnych stylów. Sceny zbiorowe, operowanie tłumem
dodaje prawdziwości przedstawionej sytuacji tragicznej. Wprowadzenie
scen krwawych i drastycznych potęguje odczucie tragizmu a nowatorska w
teatrze szekspirowskim zmienność charakteru bohaterów, transformacje,
popadanie w skrajne stany emocjonalne nadają tym dramatom życiowy
charakter.
W romantyzmie dramat jako gatunek
literacki jest bardzo ważny i dość popularny wśród ówczesnych twórców.
Charakteryzuje się symbolizmem, występowaniem nadprzyrodzonych postaci a
nawet całych fantastycznych scen. Jest bardzo “niesceniczny” czyli
wyjątkowo trudny do wystawienia na scenie. Koncepcja tragizmu w dramacie
romantycznym nie jest przedstawiona jasno i wyraziście. Bohaterzy
cierpią, ponieważ pragną coś zrobić, ale nie pozwala im na to
wszechogarniająca “hamletyczna” niemoc. Ich tragizm wynika również z
wiary w prowidencjonalizm – pogląd, zakładający, iż świat w swoim
kształcie został przez Boga wcześniej zaplanowany, a jego scenariusz
misternie obmyślany, co wyklucza wolność jednostek i uniemożliwia ich
jakikolwiek wpływ na bieg historii. Przyczyny tragizmu bohaterów
romantycznych można również doszukiwać się w walce metafizycznego dobra
ze złem we wnętrzu każdego z bohaterów. Według popularnej w czasach
romantyzmu filozofii manichejskiej głoszącej dualizm świata właśnie
człowiek jest igrzyskiem tej walki.
Konrad, bohater “Dziadów – części
trzeciej” Adama Mickiewicza, poeta, samotnik, wielki indywidualista
przekonany o swojej wyjątkowości i sile, jest bohaterem tragicznym, gdyż
po chwilach uniesień i poczucia swojej wartości musi pogodzić się z
Losem. Nie rozumie dlaczego Bóg sprowadza na naród polski tak wiele
cierpienia, uważa, że nie jest on ani konieczne, ani nawet potrzebne.
Bluźni twierdząc, że gdyby tylko miał tak wielką władzę jak Bóg,
potrafiłby stworzyć świat dużo lepszy od tego, który istnieje. W
rezultacie jednak musi pogodzić się z tym, iż nie jest Bogiem, że sam
nie ma tak ogromnej mocy, aby zmienić cały świat. Przyjęcie tej prawdy
staje się dla niego przeżyciem tragicznym.
Innym bohaterem dramatu romantycznego, o
losach nacechowanych tragizmem, jest Kordian opisany przez Juliusza
Słowackiego. Jego największym problemem staje się niemoc, gdy stojąc pod
komnatą cara nie ma dość siły, żeby wejść i dokonać powierzonego mu
czynu: zgładzić władcę. Jest rozdarty pomiędzy wolą działania,
pragnieniem czynu a niemożnością spełnienia go. Niemoc, a może ukryte
głęboko zasady honoru (królobójstwo jest czynem niehonorowym),
powstrzymują go przed dokonaniem tej zbrodni. Jego tragizm spowodowany
jest również tym, iż nie jest do końca wolny w swoich decyzjach: wydaje
mu się tylko, że tworzy historię niczym i przez nikogo nie skrępowany,
uwolniony od wszelkich zewnętrznych determinacji. Tymczasem jest w
pewnym sensie opętany przez diabła – działa tak, jakby funkcjonował w
zupełnie innym wymiarze, jakby był dotknięty obłędem i niezupełnie
zdawał sobie sprawę z tego co czyni…
W romantyzmie środki wyrazu
dramaturgicznego przypominają te używane w teatrze szekspirowskim. Nie
są one jednak zbyt rozbudowane, gdyż utwory te nie są pisane do
wystawiania na scenie. Dramat romantyczny zupełnie różni się natomiast
od utworów antycznych – między innymi łamie regułę trzech jedności,
wprowadza synkretyzm gatunkowy i rodzajowy, pozostawia otwartą budowę,
zmuszającą do własnego kontynuowania losów bohatera.
Jak nietrudno się przekonać, w przeciągu
ponad dwóch tysiącleci nastąpiła ogromna ewolucja dramatu i również
koncepcji tragizmu w nim poruszanych. Jednak zarówno tragizm Antygony,
jak i Hamleta, czy również Konrada, lub Kordiana jest wciąż aktualny.
Któż bowiem nie boryka się z problemem wyboru pomiędzy dwiema
równorzędnymi racjami, kto nie przeżywa tragedii widząc prawdziwe
przyczyny swojego postępowania, któż nie odczuwa czasami niemocy, braku
możliwości działania wobec otaczającej rzeczywistości?…
Postawa buntu wobec rzeczywistości.
Literatura wyrasta z przeżyć i dążeń
człowieka, opisuje jego działania, reakcje, postawy wobec
rzeczywistości. Człowiek bywa aktywny, mocny, formułujący swój świat,
ale bywa też potulny, biernie poddający się naciskom otoczenia. Chociaż
w naturze ludzkiej leży bunt, to na czynny opór stać nieliczne
jednostki. Pierwowzorem buntownika jest Prometeusz, tytan, który wykradł
bogom ogień i dał go ludziom. Został za to surowo ukarany. Zeus kazał go
przykuć do skały na Kaukazie, gdzie orzeł wyjadał mu stale odrastającą
wątrobę. Prometeusz stał się symbolem poświęcenia jednostki dla idei,
dla ludzkości.
Motyw buntu przeciw losowi, niezgody na
zło, cierpienie, zniewolenie człowieka poruszony jest w literaturze
często. Bardzo wyraziście wystąpił ten problem w utworach okresu
romantyzmu, którego charakterystyczną cechą był wszechstronny bunt wobec
zastanej rzeczywistości. Bohater romantyczny przyjął postawę aktywną. To
nieprzeciętny, samotny buntownik, poświęcający się całkowicie przyjętej
idei, Takim prometejskim buntownikiem jest Konrad z III części
"Dziadów". Występuje on jako przedstawiciel uciemiężonego narodu i
wyraziciel pragnień całej ludzkości. Widząc cierpienia własnego narodu
Konrad czyni odpowiedzialnym za to Boga jako stwórcę i rządcę świata.
Niezwykła wrażliwość pozwala mu identyfikować się z cierpieniami
wszystkich Polaków. "Ja kocham cały naród" - brzmi wyznanie Konrada.
Ponieważ śpiewak zrównał się z Bogiem, uważa, że może stanąć z nim do
walki. Konrad jest zdominowany przez pychę, dlatego przegrał pojedynek z
Bogiem. Przed całkowitym potępieniem ochroni go tylko to, że kierował
się miłością do ojczyzny.
Przeciwieństwem Konrada jest ks. Piotr.
To przede wszystkim pokorny sługa boży, który gotów jest przyjąć na
siebie karę za winy Konrada. Tak jak Konrad jest określony prze bunt i
pychę, tak ks. Piotra określa pokora, chęć służenia ludziom. Konrad
gardzi ludźmi, wywyższa się. Ks. Piotr kocha wszystkich. Przegrał
pyszny, zbuntowany poeta, a zwyciężył dobry, łagodny i pokorny ksiądz.
Postawę prometejskiego buntu przeciwko
Bogu możemy odnaleźć także w "Hymnach" Jana Kasprowicza, tworzącego w
epoce Młodej Polski, która w swych założeniach filozoficzno -
estetycznych zbliżona była do romantyzmu. Świat w "Hymnach", to "padół
płaczu" stworzony przez Boga jako miejsce wiecznej niedoli człowieka.
Poeta dostrzega nieprawidłowości w wymiarze kosmicznym, widzi panoszenie
się zła, grzechu. Nie pojmuje sensu istnienia na świecie zła, krzywdy i
cierpienia. Pyta: kto je stworzył? Dlaczego wszechmocny, dobry Bóg
wpisując w życie człowieka grzech, karze go później za to? Rzecznik
skazańców, kapłan - poeta, syn ziemi modli się, błaga i rozpacza.
Konradowym gestem chce się wzbić na wyżyny mocy boskiej, to znów
krzykiem Hioba wzywa Stwórcę, by spojrzał na niedolę ludzką. W imię
człowieka, w trosce o człowieka występuje poeta przeciwko Bogu.
Istnienie cierpienia, nędzy ludzkiej
sprawia, że bohaterowie literaccy chcą zmienić świat. Nie wszyscy noszą
znamiona prometeizmu, ale również podejmują walkę ze złem. Takim
bohaterem, który walczy w imię skrzywdzonych ludzi, jest dr Tomasz Judum
z utworu S. Żeromskiego pt.: " Ludzie bezdomni". Jego nieprzejednana
postawa doprowadziła do konfliktu z ludzmi, z którymi styka go los.
Gniew, czyli owa "szewska pasja", jaka go ogarniała w chwilach buntu
przeciwko światu przemocy, stanowiła przyczynę jego osamotnienia. "Ja
muszę rozwalić te śmierdzące nory!" - czyż nie ma w tym okrzyku
zapowiedzi działalności rewolucyjnej?
Wiek XX obfitował w takie zjawiska jak:
wojna, totalitaryzm, przemoc, zniewolenie człowieka przez człowieka,
więc mamy też bunt przeciwko formułowaniu człowieka przez otaczającą
rzeczywistość.
"Niech kształt mój rodzi się ze mnie,
niech nie będzie zrobiony mi". Słowa te pochodzą z "Ferdydurke" W.
Gombrowicza. Główny bohater, Józio Kowalski, sprzeciwia się każdej
formie. Nie pozwala "robić sobie gęby", ale jednocześnie nie może bez
nie istnieć, bo przed gębą nie ma ucieczki. Gombrowicz w swej powieści
chce powiedzieć, że człowiek jest zależny od odbicia w duszy drugiego
człowieka, poddaje się redukcji osobowości i zadowala się stereotypem.
Ludzie są tylko funkcją innych ludzi, muszą być takimi, jakimi ich inni
widzą. Józio "zgwałcony i zniewolony" przez prof. Pimkę znalazł się w
szkole i w domu Młodziaków. Ten motyw zniewolenia i gwałtu jest podstawą
stosunków miedzyludzkich w "Ferdydurce". Józio jest zbyt słaby, aby
buntować się czynnie, więc robi na przekór, drwi z pensjonarki, z
ciotuni i wujaszka, ale nie przełamuje konwenansów jak Miętus. Jednak na
przekór wszystkiemu Gombrowicz broni wolności człowieka, wyraża protest
przeciwko zastanym konwencjom, stereotypom myślenia, przeciwko formie.
Młodym, gniewnym, buntującym się
przeciwko skostniałym formom życia jest Artur z "Tanga" S. Mrożka. Nie
potrafi on żyć w świecie stworzonym przez starych. Uznaje go za świat
anarchii. Usiłuje zmienić rzeczywistość, uporządkować chaos, odbudować
system wartości. Jego celem jest powrót do tradycji, do formy, do
obyczaju. Kiedy dochodzi do wniosku, że forma pozbawiona idei jest
martwa, znajduje pomysł: ideą będzie synteza porządku i siły. Niestety,
Artur zdobywa się na pozorne, sztuczne przejawy buntu, w rezultacie jest
bierny i słaby. Zwycięża groźny, bezmyślny Edek. Świat zostaje opanowany
przez prymitywne siły. Zamiast rządu dusz - nadchodzą rządy chama.
Krzykiem pokolenia, które nie chciało
pogodzić się z otaczającą rzeczywistością, było pisarstwo M. Hłaski.
Wyrosło ono z realizmu socjalistycznego. Dotychczas literatura
socrealizmu zarzucała czytelników iluzorycznym obrazem świata budów i
fabryk, stachanowców i dzielnych kobiet na traktorze. Natomiast Hłasko
jako pierwszy najżywiej się temu przeciwstawił, dowodząc, że o tym samym
da się pisać bez pompy i lakiernictwa. Zbiór opowiadań "Pierwszy krok w
chmurach" to artystyczne zobiektywizowanie młodzieńczych nadziei i
doświadczeń, to książka odsłaniająca liczne rozczarowania i zawody,
jakie przezywa pisarz konfrontujący swoje wyobrażenia z trywialną
rzeczywistością. Zawiedli ludzie, pojęcia i słowa, którym wierzył, nie
sprawdziły się w życiu, pozostały puste. Niszczone wartości, często
wdeptywane w błoto, w opowiadaniach Hłaski nie podlegają dewaluacji. A
do tych wartości obok marzeń, należy miłość, pojmowana przez pisarza
jako bunt przeciwko wszystkim niedoskonałością współczesnego świata.
Hłasko nie chce pozwolić człowiekowi na ugodę i bierną postawę wobec
zła.
Także Tadeusz Konwicki w "Małej
apokalipsie" daje wyraz swojemu przerażeniu rzeczywistością, w której
człowiek nie znaczy nic, a wszystkim decyduje urząd, ideologia czy
system. Warszawa, gdzie rozgrywa się akcja utworu, podobnie jak cały
kraj, rządzona jest przez totalitarny reżim. Nie ma od niego ucieczki,
zniewoleni są wszyscy. Cała rzeczywistość została poddana kontroli
państwa. Wszędzie są agenci i widzą wszystko. Ludzie zniewoleni nakazami
i zakazami boją się przeciwstawić złu w zdecydowany sposób, w takim
świecie bunt jest albo pozorny, albo podejrzany. Prawie nikt nie buntuje
się naprawdę - głównie z konformizmu. Główny bohater został wyznaczony
przez opozycję antytotalitarną do dokonania publicznego samo spalenia na
Placu Defilad przed gmachem partii. Jest to rozpaczliwy akt protestu
przeciw utracie Polaków wolności i tożsamości narodowej. Jest to także
prowokacja mająca obudzić zastygły w letargu naród. "Mała apokalipsa"
jest nie tylko potępieniem systemu totalitarnego, protestem przeciw
zniewoleniu jednostki, ale także przestrogą przed złem tkwiącym wewnątrz
każdego człowieka.
Świat współczesny ze swoim złem i
cierpieniem nie pozwala na beznamiętny i neutralny stosunek do
otaczającej rzeczywistości. Albert Camus w eseju pt.: "Człowiek
zbuntowany" pisze: "Buntuję się, więc jesteśmy". Uświadomienie sobie
tragicznej prawdy o własnej egzystencji staje się źródłem heroicznego
wysiłku. Bunt - podstawowa, elementarna reakcja wobec świata jest
wartością łączącą ludzi. Taką wartością staje się w "Dżumie" solidarność
wobec zła. Główny bohater powieści, dr Rieux, wie, że nie uda mu się
pokonać epidemii, a jednak decyduje się na walkę, staje po stronie
słabszych, chorych. Doktor nie ma żadnych wahań, jest przekonany o
słuszności wyboru, o konieczności udzielania pomocy potrzebującym.
Podobnie Tarrou celem swojego życia uczynił walkę ze złem, zawsze stawał
po stronie ofiar i twierdził, że człowiek może zmienić swoją postawę na
lepszą. Był przekonany, że każdy człowiek nosi w sobie bakcyl dżumy, ale
powinien bezustannie czuwać, żeby "nie tchnąć jej w twarz drugiemu
człowiekowi". Dżuma jest symbolem zła, z którym trzeba walczyć,
niezależnie od tego, jaką postać to zło przyjmuje. Brak sprzeciwu,
pogodzenie się z losem mogą tylko potęgować zło.
Bunt i wysiłek podejmowany kążdego dnia
pozostaje jedyną drogą ocalenia własnego człowieczeństwa. Godna uwagi w
człowieku jest nie rozpacz i poddawanie się losowi, ale właśnie zmaganie
się z nim, przezwyciężenie strachu i lęku. Poczucie honoru i świadomość
własnej niezależności skłania ludzi do odrzucenia upokorzeń, a więc do
buntu.
Prywatność i powinność w
literaturze polskiej.
W trudnych okresach historii
Polacy zmuszeni byli do zadawania sobie pytań, co ważniejsze: życie
osobiste czy służba dla kraju, czyli prywatność czy powinność?
Twórcą, który po raz pierwszy
stawia to pytanie, jest Julian Ursyn Niemcewicz. W Powrocie posła,
pierwszej polskiej komedii politycznej, zmusza swoich bohaterów do
dokonania takiego wyboru. Pamiętajmy, że komedia ta powstała na kilka
miesięcy przed uchwaleniem Konstytucji 3 maja i miała przekonać Polaków
do planowanych reform ustrojowych.
Bohaterem, który nie ma
wątpliwości i twierdzi, że Dom zawsze ustępować powinien krajowi jest
Podkomorzy, wielki patriota i zwolennik reform. W takim właśnie duchu
wychował on dwóch synów, którzy nie tylko wzorowo gospodarują na roli,
ale również zajmują wysokie stanowiska polityczne w państwie. Uważają to
bowiem za swój obowiązek patriotyczny. Walery pełni więc funkcję posła w
Sejmie Czteroletnim i jest zwolennikiem reform, podobnie jak jego
ojciec.
Jego przeciwieństwem jest
Szarmancki, kawaler modny, który w tym czasie zabawia się wesoło w
towarzystwie, jeździ konno i przepuszcza odziedziczony po przodkach
majątek. Ażeby nadal żyć na wysokim poziomie, poszukuje bogatej żony,
którą jest gotów zdobyć nawet dzięki oszustwom i krętactwom. Tak więc
przeciwnicy reform stawiają wyżej prywatność niż powinność.
Szczególnie mocno kwestię
wyboru pomiędzy obowiązkiem a życiem osobistym stawiała epoka
romantyzmu. W tym bowiem czasie wybuchały kolejne powstania narodowe i
Polacy zmuszani byli przez życie do dokonywania ciągłego wyboru.
Bohaterem, który poświęcił dla Ojczyzny wszystko, był Konrad Wallenrod.
Ażeby ratować Ojczyznę, porzucił on ukochaną żonę i uciekł się do
podstępu, zdrady i zabójstwa. Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie
było w Ojczyźnie – mówił Mickiewicz, ucząc tym samym Polaków, że dla
ojczyzny będącej w potrzebie należy poświecić wszystko, nawet życie.
Człowiekiem, który również
rozumiał, że najważniejsza jest walka o wyzwolenie kraju spod obcego
okupanta, Szweda, był Andrzej Kmicic – bohater Potopu Henryka
Sienkiewicza. Rezygnuje on nawet z widywania ukochanej do czasu, kiedy
nie rozstrzygną się losy wojny ze Szwedami. Ryzykuje wielokrotnie swoim
życiem, zostaje ranny, mimo to nie rezygnuje z walki. Przykładem jego
ofiarności może być udział w obronie klasztoru na Jasnej Górze, zaś
później wysadzenie szwedzkiej kolubryny, która zagrażała Częstochowie.
Za swoją odwagę i męstwo został później zrehabilitowany i otrzymał rękę
ukochanej Oleńki. Pisząc ukochaną trylogię ku pokrzepieniu serc, Henryk
Sienkiewicz chciał przekonać Polaków znajdujących się pod zaborami, że
tylko solidarna walka może zmienić ich sytuację w Europie.
Eliza Orzeszkowa, autorka
pozytywistycznej powieści „Nad Niemnem”, również stawia swoich bohaterów
przed koniecznością dokonywania wyboru: prywatność czy powinność?
Inaczej jednak rozumiana jest ona w II połowie XIX wieku. Powinność
łączy się, w mniemaniu pozytywistów, z pracą dla kraju, działalnością
społeczną, zachowaniem polskości, dbałością o tradycję i udziałem w
walkach o wolność Ojczyzny, kiedy kraj jest w potrzebie. Jednak nie
wszyscy bohaterowie tej powieści zasługują na pochwałę autorki. Pochwala
ona wszystkich tych, którzy w młodości walczyli w powstaniu styczniowym
za wolność Ojczyzny, ponieważ była to zdaniem Orzeszkowej największa
powinność. W powieści ukazuje ona, że w okresie powstania panowała pełna
solidarność między dworem i zaściankiem Bohatyrowiczów. Andrzej
Korczyński poświęcił dla Ojczyzny wszystko, nawet młode życie. Benedykt
Korczyński, jego brat, po przegranej 1863 roku rozumie jako obowiązek
utrzymanie Korczyna w rękach polskich, to znaczy przekazanie go w
przyszłości synowi Witoldowi. Dla Benedykta i Marty Korczyńskiej praca w
gospodarstwie to nie tylko obowiązek, ale i sens życia. Bohaterką, która
mądrze łączy prywatność z powinnością, jest Justyna Orzelska. Przełamuje
ona przesądy społeczne i wychodzi za mąż za szlachcica zaściankowego –
Jana Bohatyrowicza. W swoim przyszłym życiu mają oni zamiar pracować
także na własnej ziemi, broniąc jej przed zaborcami; będą wierni
tradycji i historii. Orzeszkowa negatywnie ocenia tych bohaterów, którzy
o swoich powinnościach zapominają. Do nich należy Emilia Korczyńska,
żona Benedykta, i Zygmunt Korczyński.
Utworem modernistycznym, w
którym autor również stawia swojego bohatera przed koniecznością wyboru:
prywatność czy powinność? jest doktor Tomasz Judym z Ludzi bezdomnych
Stefana Żeromskiego. Pisarz rozumie tu przez powinność pracę społeczną
na rzecz ludzi biednych, których w okresie zaborów było w Polsce bardzo
wielu. Tomasz Judym poświęca życie osobiste – rozstaje się z ukochaną
Joasią po to, aby lepiej służyć robotnikom z Zagłębia Dąbrowskiego. Jest
to oczywiście dla niego trudny wybór, zaś jego stan ducha symbolizuje
rozdarta sosna. Nie ma on jednak wątpliwości, że tylko takiego wyboru
musi dokonać.
W okresie wolnej Polski
powinność rozumiana już była jako poszukiwanie dla niej najlepszych dróg
rozwoju. Trudne czasy okupacji hitlerowskiej zmusiły pokolenie młodych,
często poetów, do walki z okupantem. Pisze o tym między innymi Krzysztof
Kamil Baczyński w wierszach z tego okresu. W sytuacji zagrożenia raz
jeszcze okazało się, że prywatność musiała ustąpić miejsca powinności.
Tylko bowiem w czasach pełnej suwerenności prywatność nie musi ustępować
powinności i staje się nie mniej ważna niż ta pierwsza.
Radość życia – jej źródła i
przejawy w literaturze polskiej.
Każdy człowiek choć raz w
życiu przeżywa radość istnienia, niezależnie od wieku, w którym się
urodził. Jest to stan tak fascynujący, że wielu poetów polskich
poświęciło swoje utwory temu zagadnieniu. Niektóre epoki literackie
radość życia wpisywały w swój program, lecz każda z nich czyniła to
inaczej.
Już w epoce renesansu Mikołaj
Rej i Jan Kochanowski w swojej twórczości propagowali pewien sposób
bycia człowieka: życie chwilą. Szczególnie Jan Kochanowski, rozmiłowany
w poezji rzymskiego poety Horacego, carpe diem wpisał w swoją filozofię
życiową.
W Żywocie człowieka
poczciwego zawarł Rej opis życia szlachcica - ziemianina, któremu
gospodarowanie zapewnia dostatek i jest źródłem radości z życia i
satysfakcji. Byt ziemianina jest, według niego, podporządkowany prawom
natury i nakazom boskim. Poeta udziela wskazówek szlachcie mieszkającej
na wsi, jak ma osiągnąć szczęście. W młodości zaleca ćwiczenia związane
z obyciem towarzyskim i rzemiosłem wojskowym. Każdy mężczyzna musi mieć
poczucie sprawiedliwości, stałości, roztropności, powinny go cechować
umiarkowanie, miłosierdzie, stateczność. Gdy młody szlachcic dorośnie,
powinien zająć się gospodarstwem i ożenić. Związek małżeński trzeba
zawierać z osobą równego stanu i majętności. W ciągu roku przewidział
również Rej zajęcia dla gospodarza, który wiosną sadzi drzewa i krzewy w
ogrodzie, szczepi je, obcina gałęzie, zbiera mszyce itp.; latem można z
tych przygotowanych wiosną krzewów i drzewek mieć wspaniałe owoce. Są
już wtedy jabłka, gruszki, śliwki, ogórki, maliny. Latem gospodarstwo
daje także masło, ser świeże jaja, są też kury, jagnięta i ryby.
Wszystko dla dobra gospodarza i jego rodziny. W lasach może odbywać
polowania z przyjaciółmi, a także łowić ryby w przeręblach, zastawiać
sidła i potrzaski na zwierzęta futerkowe. W domu wszystko przygotowane
jest do biesiady. Z całorocznych zapasów szlachcic może czerpać
korzyści. Jednak i zimą należy doglądać gospodarstwa. Widzimy, że Rej
dba o wygodę szlachcica i pokazuje mu, jak wielką radość może osiągnąć z
życia na wsi.
Jan Kochanowski także
podejmuje w swych utworach tematykę ukazującą radość życia. W
Czarnolesie powstało wiele pięknych tego typu utworów. Na lipę – to
wiersz o drzewie specjalnie przez poetę cenionym. Autor zwraca uwagę na
zalety lipy, miód, szept liści, cień, śpiew ptaków. Wszystko to
powoduje, że człowiek naprawdę może cieszyć się życiem. „Pieśń
świętojańska o Sobótce” to utwór, w którym poeta przedstawił miłość jako
jeden z elementów szczęścia. W utworze rozbrzmiewają nuty radości. Jest
mowa o miłości, tańcu i śpiewie. Ostatnia panna w pieśni swej zawiera
pochwałę życia wiejskiego. Chwali wesołość i spokój wsi. Mówi, że
wieśniak może, pracując na roli, utrzymać siebie i rodzinę, a zawód jego
jest znacznie spokojniejszy i bezpieczniejszy niż marynarza, żołnierza
czy pisarza. Pieśń świętojańska o Sobótce jest odbiciem radości życia w
czasie święta Sobótki, mającego swe pogańskie tradycje.
W „Lalce” Bolesława Prusa też
możemy dojrzeć różne źródła i przejawy radości. Rzecki prezentuje w
utworze pokolenie romantyków, ale ma także przymioty pozytywisty: jest
rzetelny, uczciwy, pracowity. Żyje bardzo pracowicie, całe dnie poświęca
na prowadzenie firmy Wokulskiego. Zamyka się w sklepie, który daje mu
poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Jego świat odnajdujemy na kartach
pamiętnika. Poznajemy idee, którym służył i był wierny. Jedna z nich to
idea napoleońska, z którą wiązał nadzieje na odzyskanie przez Polskę
niepodległości. Ale tak naprawdę Ignacy Rzecki radość życia czerpał z
najprostszych spraw codziennych i one przynosiły mu satysfakcję.
W „Nad Niemnem” Elizy
Orzeszkowej radość życia czerpią bohaterowie również i z pracy na roli.
Sytuacja popowstaniowa, wysokie podatki nałożone na majątki polskie
zmuszają Benedykta Korczyńskiego do ciężkiej pracy, do ciągłej troski o
wydajność ziemi. Codzienne kłopoty uczyniły z niego innego człowieka,
odarły ze złudzeń, zmusiły do porzucenia dawnych ideałów. Przed wybuchem
powstania bardzo były żywe kontakty dworu z zaściankiem. Mimo że w
jednym grobie leżą Andrzej Korczyński oraz Jerzy Bohatyrowicz, Benedykt
procesuje się z zaściankiem o szkody przez nich wyrządzone. Przynosi to
jedynie konflikty z własnym synem Witoldem, młodym pozytywistą, który
chce nieść w lud wiedzę zdobytą na studiach rolniczych. Mimo trudnych
chwil Benedykt Korczyński radość życia czerpie z bliskich kontaktów z
synem i z tego, że gospodarstwo udaje mu się utrzymać w polskich rękach.
Główna bohaterka tej powieści Justyna Orzelska odnajduje szczęście w
pracy, co bardzo zbliża ją do Janka Bohatyrowicza. Przez długi czas
mieszkała u Korczyńskich, ale zadowolenie znalazła w pracy w ogrodzie,
sadzie, na polu, zaś szczęście w kontaktach z Jankiem Bohatyrowiczem,
umiejącym czerpać radość życia z pracy własnych rąk. Odrzuciła bogatego
Teofila Różyca, gdyż właśnie w zaścianku ujrzała szansę na prawdziwe,
aktywne i pożyteczne życie. Jej decyzja spotyka się z uznaniem
Benedykta, Witolda, a przede wszystkim Marty, która kiedyś sama
zrezygnowała z małżeństwa z Anzelmem Bohatyrowiczem.
Radość życia ukazywał także w
swoich utworach młodopolskich poeta Leopold Staff, który jako jedyny
przeciwstawił się nastrojom dekadenckim. Twórczość tego autora cechuje
afirmacja świata, pochwała natury i całego stworzenia. I tak w utworze
„Przedśpiew” przewodnią myślą są słowa Terencjusza: Człowiekiem jestem i
nic co ludzkie nie jest mi obce. Staff wyjawia w tym wierszu tajemnicę
szczęśliwego życia i mądrej, dojrzałej poezji: „Kochałem i wiem teraz,
skąd się rodzą pieśni”. Smutne myśli, które towarzyszą człowiekowi,
poeta nazywa pogodnymi starcami w sadzie. Nie mogą one zaćmić radosnego
obrazu życia, osłabić miłości. Utwór ten jest wyrazem akceptacji i
umiłowania świata takim, jaki jest. Poeta prezentuje postawę stoicką,
aprobuje życie, nawet jeśli przynosi cierpienie.
Dwudziestolecie
międzywojenne, a zwłaszcza młodzi poeci z grupy Skamander, zrywa z
nastrojami dekadenckimi i propaguje w swoich utworach radość życia oraz
witalizm. Wynika to również z faktu, że w 1918 roku Polska odzyskała
niepodległość, co u ogromnej większości rodaków wywołało nastroje
entuzjazmu i wiary w lepszą przyszłość. Jan Lechoń w utworze Herostrates
odrzuca tradycję, która każe zajmować się sprawami narodowymi. Poeta
pisze o wiośnie, nie jako o momencie do powstania narodowego, ale czasie
szczęścia, miłości i radości. Inny skamandryta, Julian Tuwim, w swojej
twórczości ukazuje również, że właśnie rzeczy najprostsze, codzienne
mogą przynieść pełnię życia i szczęście. Poeta stwierdza, że poezja
powinna zajmować się rzeczami najprostszymi, które przynoszą człowiekowi
satysfakcję, zaś zrezygnować z niepotrzebnych polemik i rozważań
filozoficznych. Poezja skamandrytów wyraża również radość życia poprzez
prosty potoczny język, którym trafia do przeciętnego czytelnika. Odrzuca
tradycje modernistyczne, nastroje dekadenckie i głosi programowy
witalizm.
Myślę, że programowo radość
życia mogli głosić poeci piszący w czasach niepodległości kraju.
Najpełniej wyraził tego typu poglądy poeta renesansu Jan Kochanowski,
który żył w czasach potęgi i dobrobytu I Rzeczypospolitej. Zafascynowany
filozofią epikurejską i poezją Horacego, pochwalał poświęcenie czasu
wolnego na rozrywki i zabawy, z których można było czerpać radość życia.
Przekonywał nawet swoich czytelników, że statek powinien chodzić koleją
z żartem. Natomiast poeci Skamandra w swojej twórczości wyrażali
nastroje entuzjazmu i radości życia, ponieważ wiązali nadzieje na lepszy
byt z odzyskaniem przez Polskę niepodległości.
Zielono nam w głowie i fiołki
w niej kwitną
Na klombach mych myśli
sadzone za młodu.
Pod słońcem, co dało mi duszę
błękitną.
I które mi świeci bez trosk i
zachodu.
W ciężkich czasach niewoli
pisarze potrafili czerpać radość życia z rzeczy najprostszych, a także z
nadziei na poprawę polskiego losu.
Relacje między szczęściem jednostki a
dobrem ogółu w literaturze polskiej.
Literatura polska w pewnych
epokach tworzyła wzorce osobowe, które miały być przykładem postaw
społecznych i wskazanego postępowania . Przez cały wiek XIX który był
symbolem ucisku i uciemiężenia narodu polskiego, takim wzorcem był
spiskowiec walczący o wyzwolenie kraju z pod ucisku zaborcy. Jeden z
najbardziej wymownych wzorców stworzyła literatura okresu romantycznego.
Bohaterowie największych dzieł literackich powstałych w okresie
powstania listopadowego i po jego upadku – to młodzi ludzie poświęcający
się dla ojczyzny. Typowym przykładem takiego bohatera jest Konrad z
„Dziadów” cz. IV. W cz. IV dramatu występuje on pod imieniem Gustawa.
Jest młody zakochany, przeżywający niezwykle gorącą i impulsywną
pierwszą romantyczną miłość. Zjawia się w mieszkaniu księdza, który
niegdyś uczył go katechizmu i opowiada pełen rozpaczy o swej
nieszczęśliwej miłości. Jego dziewczyna wyszła za mąż za innego a on
rozpacza i cierpi. Wygląda jak upiór, marzy o śmierci. Mocą
dramatycznych przeobrażeń zakochany Gustaw przemienia się w cz. III
„Dziadów” w Konrada , spiskowca bojownika o wyzwolenie ojczyzny. Odrzuca
swoje osobiste nieszczęście. Swą zawiedzioną miłość traktuje jako
ofiarę. Poświęca ją w imię wyższego celu, jakim jest walka o
niepodległość swojego kraju. Jego ideą staje się dobro ogółu , całego
narodu. Własne życie, własne szczęście nie ma już dla niego znaczenia. W
Wielkiej Improwizacji w której zwraca się do Boga, z żądaniem by dał mu
część swej boskiej władzy, mówi w pewnym momencie: „Kiedyś mnie wydarł
osobiste szczęście, Na własnej piersi ja skrwawiłem pięście, Przeciw
niebu ich nie wzniosłem. Tak więc własne szczęście i utraconą miłość,
traktuje poeta jako sprawy mniej ważne od dobra narodu. Mówi, że mimo
szalonych cierpień zranionego, zrozpaczonego kochanka, nie zwracał się
wtedy o pomoc do Boga, nie żądał by zwrócił ku niemu serce dziewczyny-
Jednak w sprawie narodu, wszystkich współrodaków, czuje się uprawniony
do żądań wobec Boga. Dobro ojczyzny jest ideą tak wzniosłą i ważną, że
dla niej można i trzeba zwracać się do Boga z żądaniem dyskutować z nim
jak równy z równym, narażać się Bogu, nawet bluźnić przeciw niemu.
Podobne relacje między szczęściem osobistym a szczęściem ogółu występują
w postępowaniu bohatera drugiego wielkiego dramatu romantycznego –
„Kordiana” Juliusza Słowackiego. On także znajduje cel życia w walce z
zaborcą ojczyzny. Ale przedtem jego życie osobiste nie spełniło jego
pragnień i oczekiwań. Nie znalazł szczęścia ani w miłości, ani w
dostatecznym życiu w swoim majątku, ani w swych podróżach. Stał się
bojownikiem spiskowcem w chwili największych frustracji , wskutek
przekonania, że na nic wzniosłego i szlachetnego nie może w życiu już
liczyć. Głębokie poczucie nieszczęścia ukazało mu dopiero ten cel,
któremu warto było poświęcić życie – dobro ojczyzny, wyzwolenie jej z
niewoli dla szczęścia ogółu współrodaków. Regułą jest w literaturze
romantycznej, że ten który podejmuje walkę o szczytne ideały służące
dobru ogółu, musi być samotnikiem rezygnującym z osobistego szczęścia.
Taki też jest hrabia Henryk z „Nie- Boskiej komedii” Zygmunta
Krasińskiego. Ten możny arystokrata próbował szczęścia rodzinnego. Miał
żonę i syna. Lecz jego charakter i poetycka niezależność sprawiły, że
życie rodzinne nużyło go i męczyło. Nie potrafił spełniać obowiązków
ojca i męża. Choć wiązał z rodziną dość silne uczucia, doprowadził swe
życie osobiste do ruiny: jego żona popadła w obłęd i umarła, a syn chory
na oczy z braku opieki i leczenia stracił wzrok. Jako nieszczęśliwy
samotny człowiek, poniósłszy w życiu osobistym klęskę, staje na czele
swej klasy, poświęcając się dla sprawy wyższej , związany z dobrem i
zwycięstwem zbiorowości. Staje się wodzem obozu arystokracji w walce
przeciwko rewolucji ludowej. Niemożliwość pogodzenia szczęścia
osobistego ze służbą dla ogółu stało się więc charakterystyczną cechą
bohatera romantycznego. Tylko poprzez poświęcenie swego życia
osobistego, szczęścia, miłości, można było zdaniem poetów romantycznych
oddać całkowicie swoje serce, myśli i uczucia sprawom patriotycznym –
sprawie wyzwolenia ojczyzny. Ale taka postawa i taki pogląd dotyczyły
nie tylko bohatera romantycznego. Prąd literacki zwany pozytywizmem,
który pojawił się w literaturze polskiej po 1863 roku, stworzył podobny
wzorzec bohatera pozytywnego. Tym razem jego poświęcenie miało kierować
się nie na zbrojną walkę z zaborcą, lecz na „pracę u podstaw” , tj.
Niesienie oświaty i szerzenie kultury wśród najuboższych warstw
społecznych. Taka była idea pozytywizmu: przedstawiciele inteligencji
powinni iść „w lud” , schodzić na najniższe stopnie hierarchii
społecznej, by tam z oddaniem pracować. Uczyć wiejskie dzieci, leczyć
chorych robotników, działać wśród bezdomnych i ubogich na rzecz poprawy
ich sytuacji. Literatura pozytywistyczna stworzyła odpowiedni do tego
wzór osobowy. Społeczniczkę realizującą ideę „pracy u podstaw” .Jest nią
Stasia Bozowska bohaterka noweli S. Żeromskiego pt. „Siłaczka” Jest
młoda zdolna i dobra dziewczyna która poświęciła się dla niesienia
oświaty. Zostaje nauczycielką na zapadłej, odległej wsi. Rezygnuje z
miłości Obareckiego, z pragnienia studiów. Odrzuca więc to co mogło by
się złożyć na jej osobiste szczęście. Jak pustelniczka żyje samotnie,
odcięta od świata, oddając wszystkie siły by wzbudzić w dzieciach
zainteresowanie wiedzą, wzbudzenie potrzeby higieny, by oświecić i
rozwinąć ich umysły.Jej poświęcenie było wielkie ale ciężkie warunki
pracy, osamotnienie, wielki wysiłek, zrujnowały jej zdrowie. Po trzech
latach pracy zachorowała na tyfus i umarła. Podobnie tragiczna jest
postać głównego bohatera powieści S. Żeromskiego „Ludzie bezdomni” –
Tomasza Judyma. Sam tytuł powieści określa przeznaczenie tych ludzi,
którzy postanowili poświęcić się pracy dla dobra innych. Muszą oni
pozostać bezdomni: bez rodziny, bez bliskich, bez zobowiązań, które
ograniczały by ich w działaniu. Nie widziano możliwości połączenia
szczęścia osobistego ze służbą dla społeczeństwa. Te dwie dziedziny
życia ludzkiego wykluczały się. Albo po założeniu rodziny trzeba było
pracować na jej utrzymanie, jej poświęcać swe myśli, uczucia i starania.
Lub poświęcić się pracy dla innych rezygnując z własnego szczęścia i
życia osobistego. Tę drugą drogę życiową wybiera Tomasz Judym, lekarz z
wykształcenia. Rezygnuje, choć z wielkim bólem z miłości Joasi
Podborskiej, którą gorąco pokochał. Chce być lekarzem społecznikiem,
leczyć nędzarzy , więc choć cierpi z tego powodu, decyduje się na
wieczną „bezdomność”. W powieści tej nie tylko Judym jest „bezdomny”.
Podobne życie bezdomne i pozbawione szczęścia osobistego wybiera brat
Judyma, działacz robotniczy, który musi przed aresztowaniem Chronić się
na emigracji „Bezdomna” też pozostanie Joasia, która ze złamanym sercem
prawdopodobnie nie zazna już szczęśliwego życia. Powieść Żeromskiego
nasuwa refleksje, w jakim stopniu człowiek jako jednostka powinien,
poświęcać się dla obowiązków społecznych, gdzie przebiegają granice tego
poświęcenia. Refleksje te prowadzą do dalszych wątpliwości: czy
jednostka ma prawo do osobistego szczęścia , czy jest ono ważniejsze,
czy tak samo ważne jak praca dla innych. Z dzisiejszego punktu widzenia
obie te dziedziny są tak samo ważne i dopiero razem dają pełnię
zadowolenia z życia. Dają się one z powodzeniem połączyć. Nie trzeba być
samotnikiem i kapłanem, wyrzekającym się miłości, szczęścia, by móc
pracować z korzyścią dla innych. Musi być jednak zachowana pewna
równowaga, która nie zawsze łatwa jest do utrzymania. Chodzi o to by
pochłaniająca człowieka praca zawodowa nie sprawiła, że zbyt mało czasu
i uczuć poświęcamy rodzinie. Chodzi też o sytuację w której mnożenie
dóbr materialnych i bogactw dla zaspokojenia własnych potrzeb osobistych
prowadzi człowieka w jego pracy zawodowej czy społecznej na manowce
moralne. Wtedy traci się z oczu nie tylko dobro społeczne, ale łatwo
przekształcić się w pasożyta społecznego, żyjącego kosztem innych ,
kosztem ludzkiej krzywdy. W dzisiejszych czasach ideałem byłoby , aby
Judym ożenił się z Joasią i mając dwójkę ładnych dzieci otworzył sobie
gabinet lekarski w niewielkim mieście, gdzie jego zdolności i dobroć
charakteru były by błogosławieństwem dola miejscowej ludności. Nie
leczył by bezpłatnie, ale też nie znaczy, że leczyłby ludzi zamożnych.
Swoje honoraria uzależniałby od zamożności pacjentów. Pozwoliło by mu to
z jednej strony żyć spokojnie i w miarę dostatnio z własną rodziną, a z
drogiej dawać pomoc lekarską bardzo potrzebną i wysoko cenioną przez
środowisko. Szybko zyskałby szacunek i uznanie otoczenia. Sprawiło by
to, że jego społecznikowskie pasje znalazły by pole do działania także
poza pracą zawodową. Może zostałby wybrany radnym, a wtedy z dobrym
skutkiem doprowadziłby do końca osuszanie okolicznych bagien, które były
przyczyną wielu chorób w miasteczku. Jako człowiek do poświęceń umiałby
postarać się o fundusze z różnych źródeł, dzięki czemu z czasem
zbudowałby ładny ośrodek w tym mieście i oczyszczalnię ścieków, co
podniosło by stan sanitarny miasta i jego okolicy. Joasia jego żona
byłaby stale przy nim , kochająca i wyrozumiała. Może uczyła by w
Miejscowej szkole a może zorganizowałaby przedszkole? Razem, żyjąc
pomagając sobie wspierając się w trudnościach i wspólnie ciesząc się
osiągnięciami, osiągnęliby to co stanowi o pełni życia człowieka:
szczęście osobiste, oraz poczucie dobrze spełnianego obowiązku wobec
innych, a więc szczęście płynące z przekonania, że jednocześnie pracuje
się dla siebie, dla swoich dzieci i dla dobra ogółu.
Służyć temu, cóż
ci jest w niebie (Legenda o św. Aleksym) jako dewiza sztuki i
literatury średniowiecznej.
W bardzo słownikowy sposób
średniowieczem możemy nazwać epokę rozciągającą się między
starożytnością, a czasami odrodzenia. Dokładne ramy czasowe trudno
ustalić, jednakże przyjęło się czas rozpoczęcia epoki jako upadek
cesarstwa zachodniorzymskiego ( 476 r. n.e. ) , a za jej koniec
zdobycie Konstantynopola przez Turków ( 1453 r. ) . Jednak niektórzy
uczeni, jak na przykład Krzysztof Cellarius ( profesor uniwersytetu w
Halle w XVII, który jako pierwszy wprowadził do historiografii termin
średniowiecze ) opowiadają się za przesunięciem początku tej epoki
do czasów Konstantyna Wielkiego, kiedy to po ogłoszeniu edyktu
mediolańskiego chrześcijaństwo wyszło z katakumb i stało się legalną
religią. Osobiście opowiadam się za tą datą, ponieważ ten termin
wyraźnie wskazuje na silny związek średniowiecza z chrześcijaństwem.
Należy bowiem zauważyć, że od samego początku średniowiecza rozpoczęła
się gwałtowna ekspansja Chrześcijaństwa na całą Europę i nie tylko na
Europę.
Klasztory średniowieczne
były nie tylko miejscami kontemplacji religijnej, skupienia
modlitewnego, lecz także ważnymi centrami życia gospodarczego i
kulturalnego, miejscami, gdzie w mozolnym trudzie powstawały bezcenne
rękopiśmienne księgi. Było to spowodowane tym, że feudalni rycerze
spędzali życie na wojnach, chłop na uprawie roli i zanim powstało
mieszczaństwo, jedynie przy klasztorach, katedrach były warunki do
rozmyślań nad nauką i sztuką. Kościół zakładał pierwsze szkoły (
parafialne, klasztorne i katedralne ) i uniwersytety. Szkoły początkowe
nie tylko przygotowywały do stanu duchownego i do studiów
uniwersyteckich, lecz kształciły także pewne umiejętności praktyczne (
uczono tak zwanych siedmiu sztuk wyzwolonych ).
Cechą charakterystyczną średniowiecza
jest teocentryzm, który oznacza umieszczenie w centrum kultury,
literatury, sztuki i filozofii Boga. Wszystkie dziedziny życia
znajdowały się pod wpływem światopoglądu religijnego, więc motywy
rozwijane w sztuce najczęściej nawiązywały do Biblii lub działalności
kościelnej. Utwory te bezpośrednio wpływały na czytelnika,
przedstawiając mu postacie godne naśladowania, bądź też potępienia,
wskazywały konkretne wzorce i ideały. Szczególny nacisk położono na
wpojenie hasła memento mori, z którym wiąże się pojęcie danse
macabre. Jest to bardzo popularny w średniowieczu temat, który
ukazuje, że śmierć jest wszechobecna, wszechwładna i dotyczy każdego
człowieka - bez względu na zajmowane przez niego stanowisko, pochodzenie
czy majątek. Motyw ten ukazuje śmierć, która zaprasza do tańca
przedstawicieli różnych stanów. Przykładem utworu jest Rozmowa
Mistrza Polikarpa ze śmiercią. Śmierć ukazywana była różnie - jako
szkielet z kosą, lub tak jak we wspomnianym wyżej dziele jako
rozkładające się zwłoki kobiety :
[ Polikarp ] uźrzał człowieka
nagiego,
Przyrodzenia niewieściego
(...) ,
Łszczy się jako miednica;
Upadł ci jej koniec nosa,
Z oczu płynie krwawa rosa;
Największym ideałem w średniowieczu był
święty, a w pierwszych wiekach średniowiecza najlepiej było jak był to
święty - asceta. Bardzo popularna była filozofia świętego Augustyna,
który propagował prymat wiary nad rozumem. Filozofia ta umieszczała
człowieka na granicy bytów między aniołami i zwierzętami. Jest
wewnętrznie rozdarty, ponieważ istnieje w nim konflikt między dobrem i
złem, między duszą a ciałem. Augustyn szczęście widział w medytacji, w
poznaniu Boga i własnej duszy.
Asceza pokazana jest w anonimowym
utworze p.t. Legenda o św. Aleksym, jest to przykład hagiografii.
Legenda ta przedstawia żywot świętego: narodziny ( urodził się lepszy od
rodziców ), młodość, ożenek z królową Familianą - lecz Aleksy składa
ślub czystości i odchodzi w tułaczą wędrówkę, a bogactwo rozdaje ubogim.
Aleksy znosił okrutne męki, leżał szesnaście lat pod schodami na dworze
ojca, gdzie wylewano na niego pomyje. Umierając św. Aleksy pozostawił
list wyjaśniający kim był. Przy jego śmierci i pochówku nastąpiły liczne
cuda, dzwony same dzwoniły, jego ciało nie rozkładało się, a jego
zapach uzdrawiał chorych.
Nieco inna jest filozofia świętego
Tomasza z Akwinu. Pod wpływem tej filozofii w XIII wieku nastąpił
przełom w światopoglądzie ludzi średniowiecza, ich stylu życia. Głosił
harmonię, rozumny ład świata, strukturę stworzoną przez Boga, w której
każdy element ma swoje miejsce ( pojęcie drabiny bytów ). Najważniejsze
w tej filozofii jest przezwyciężenie, przełamanie dualizmu ciała i
duszy.
Na przełomie lat 1181 / 1182 w zimie, w
Asyżu urodził się jeden z największych teologów Kościoła katolickiego,
mowa oczywiście o św. Franciszku. Był synem bogatych rodziców, w związku
z czym chodził do odpowiednich dla swojej klasy społecznej szkół. Szybko
nabrał manier arystokratycznych, a jego życie zaczęło się sprowadzać do
wiecznych zabawy, uciech, flirtowania z kobietami. Jednakże zawsze
marzył, żeby zostać rycerzem w pięknej błyszczącej zbroi. W tym czasie
miasta włoskie prowadziły z sobą wojny najczęściej o zupełnie błahe
sprawy. Do jednej z takich walk, z Perugią, ochotniczo zaciągnął się
Giovanni Bernardone, bo tak na prawdę nazywał się św. Franciszek.
Przegrali i św. Franciszek znalazł się w więzieniu. W tym czasie
pierwszy raz zaczął się zastanawiać nad swoim życiem, nad jego sensem,
nad tym co robi. Jednak powrót do domu oznaczał dla niego powrót do
poprzedniego życia - marnotrawstwo pieniędzy, zabawy, kobiety,...
Należy zaznaczyć, że w tym czasie ojciec był z niego bardzo zadowolony.
W końcu zdecydował się na realizowanie swoich marzeń o byciu rycerzem,
ale w drodze na wojnę ciężko zachorował. W czasie długotrwałej choroby
znowu zastanawiał się nad sobą. Po wyzdrowieniu zmienił się, był
zamknięty w sobie, w związku z czym jego przyjaciele odwrócili się od
niego, szydzili z niego, a nawet rzucali kamieniami. Pewnego razu jechał
na koniu i zobaczył trendowatego, ominął go z obrzydzeniem, ale po
chwili wrócił, zsiadł z konia i pocałował chorego w rękę - - był to
przełomowy moment w jego życiu. Potem dał trendowatemu wszystkie
wartościowe rzeczy, jakie miał przy sobie - od tego zaczęło się
rozdawanie majątku przez św. Franciszka. W tym czasie ojciec bardzo się
nim martwił, najpierw próbował go przekonywać do zmiany, prosił,
nakłaniał, aż w końcu zamknął go w więzieniu domowym - w schowku
pod schodami, a na koniec wytoczył mu proces przed biskupem. Oskarżył go
przede wszystkim o marnotrawienie majątku przez rozdawanie go żebrakom.
Po tych zarzutach św. Franciszek zdjął całe ubranie jakie miał na sobie
i oddał je ojcu ze słowami: Od tąd mam pełne prawo powiedzieć "Ojcze
nasz, który jesteś w niebie", biskup zrozumiawszy jego słowa okrył
go swoim nakryciem. Tak rozpoczęła się właściwa część życia świętego.
Założył zakon, którego członkowie mają naśladować Jezusa. Głónymi
założeniami jego filozofii były miłość, radość i ubóstwo. Miłość jest
podstawą wiary, jest to miłość do każdej żywej istoty jako do brata i
siostry - dlatego potępiał umartwianie cielesne. Głosił radość z faktu
istnienia, z piękna świata, z pracy, ze zwykłych obowiązków. Nie
propagował ubóstwa dla pokuty, ale dla jedności z ubogimi. Twierdził, że
człowiek tylko wtedy jest wolny i szczęśliwy, gdy posiada tylko tyle ile
jest mu potrzebne do życia. Ktoś kto ma majątek martwi się o niego, jest
jego niewolnikiem. Życie św. Franciszka i jego towarzyszy poznano na
podstawie anonimowego dzieła pt. : Kwiatki św. Franciszka.
Z kulturą religijną ściśle była
zespolona kultura rycerska, dworska o akcentach wyraźnie świeckich. W
przeciwieństwie do literatury kościelnej tworzona była w językach
narodowych ( Pieśń o Rolandzie, Pieśń O Nibelungach, opowieść o
Tristianie i Izoldzie ). W tych utworach motywem przewodnim nie jest
gorliwa wiara, za to częściej mówi się w nich o przygodach i czynach
walecznych rycerzy, o turniejach, walkach. Jednak tutaj też jest
widoczny wszechobecny teocentryzm - Roland głosi hańbę dla pogan,
prawo dla chrześcijan, a umierając ofiarowuje Bogu prawą rękawicę,
chcąc pokazać przez to że jest wasalem Boga.
Zarówno najstarsza polska pieśń
religijna, uznawana także za pierwszy polski hymn narodowy,
Bogurodzica jak i Lament świętokrzyski ( czyli
Posłuchajcie bracia miła, lub też Żale Matki Boskiej pod krzyżem
) dowodzą, że w Polsce kult maryjny był już w tym czasie bardzo
powszechny. Ten drugi utwór jest monologiem Matki Boskiej, ukazuje jej
rozpacz, gdy patrzy na śmierć syna, chciałaby dziecku ulżyć w
cierpieniu, ale nie może. Matka Boska zachowuje się jak każda inna
matka, która rozpacza po stracie dziecka.
Niekwestionowaną zdobyczą średniowiecza
jest wykształcenie się aż trzech stylów w ówczesnej sztuce. Największy z
nich - styl bizantyjski - powstał na Wschodzie, w Cesarstwie
Bizantyjskim już około V wieku naszej ery. Sztuka ta, która z czasem
stała się oficjalną sztuką Kościoła Wschodniego, przeniknęła zarówno do
architektury ( budowa krzyżowo - łukowa na rzucie krzyża greckiego
wpisanego w czworobok, z największą kopułą centralną pośrodku i czterema
niższymi po bokach ), malarstwa ( wspaniałe ikony, freski, mozaiki z
kolorowych kamieni ), rzeźby, muzyki ( hymny bizantyjskie, muzyka
cerkiewna ) - jak i do rzemiosła artystycznego ( złotnictwo, wyroby z
kości słoniowej ). Zabytki w tym stylu przetrwały do dzisiaj w
Wenecji ( w bazylice św. Marka ), na Półwyspie Apenińskim (
kościół San Vitale w Rawennie z VI w. ) i na Sycylii ( kaplica w zamku
królewskim w Palermo ). W Polsce w tym stylu budowano kaplice pałacowe
pierwszych Piastów. Najcenniejszym jednak zabytkiem sztuki sakralnej
wywodzącej się ze szkoły bizantyjskiej jest u nas obraz Czarnej Madonny
w jasnogórskim klasztorze.
Drugi ze stylów średniowiecza to styl
romański - wykształcił się tuż po roku 1000, a jego ojczyzną były tereny
dzisiejszej Francji. Budowle w stylu romańskim cechowała masywność, gdyż
były przystosowane do warunków obronnych ( grube mury, małe okienka
zakończone półkoliście, wąskie strzelnice ). Kościoły romańskie stawiano
najczęściej na planie krzyża łacińskiego, o sklepieniach krzyżowych lub
kolebkowych, a także na planie koła ( tzw. rotundy ). Do najważniejszych
zabytków polskich w stylu romańskim należą: kościół św. Andrzeja w
Krakowie, rotunda św. Prokopa i kolumny w kościele norbertanek w
Strzelnie, krypta św. Leonarda na Wawelu, słynne Drzwi Gnieźnieńskie.
Na przełomie XII i XIII w. wykształcił
się, również we Francji, nowy styl - gotycki - mogący się poszczycić tak
wspaniałymi budowlami, jak katedra w Notre Dame w Paryżu. Do polski ten
styl dotarł głownie za pośrednictwem cystersów. W stylu gotyckim
wznoszono nie tylko kościoły, lecz także ratusze ( Wrocław, Toruń ),
gmachy uniwersyteckie ( Oxford, Cambridge, Kraków ), kamienice
mieszczańskie, barbakany ( Carcassonne we Francji, Kraków ), a także
zamki rycerskie ( Malbork ). Styl ten też upowszechnił się nawet w
strojach. Lubował się w budowlach strzelistych ( jak najbliżej Boga ),
zakończonych smukłymi wieżami, z wysokimi oknami z witrażami.
Największym arcydziełem rzeźby gotyckiej jest u nas ołtarz Wita Stwosza
w kościel Mariackim w Krakowie.
Jest prawdą, że Kościół
był w średniowieczu najpotężniejszym feudałem, że podporządkował swoim
wpływom wszystkie dziedziny życia, gromadził olbrzymie dobra
materialne, co było - niestety - wbrew nauce Jezusa, który głosił
ubóstwo, prostotę, skromność,...( było to później jedną z przyczyn
rozłamów w Kościele ) , że dążył do stworzenia uniwersalnego państwa
chrześcijańskiego na czele z papieżem i cesarzem jako jego zbrojnym
ramieniem ( przymierze krzyża i miecza ), koronował cesarzy,
królów, karał ekskomuniką, przez blisko dwieście lat patronował wyprawom
krzyżowym do Ziemi Świętej (1096 - 1291 ). Prawdą jest również fakt, że
Kościół wytworzył w krajach europejskich poczucie więzi międzynarodowej,
opartej na wspólnocie wiary, a także więzi stanowej. Opieka Rzymu
chroniła niejednokrotnie kraje europejskie przed agresywnymi sąsiadami.
W ten an przykład sposób, przez przyjęcie chrztu i oddanie się pod
opiekę papieża, zabezpieczył się Mieszko I przed najazdami pogranicznych
margrabiów niemieckich.
Od zakonników ( benedyktynów,
cystersów, dominikanów, franciszkanów i innych ) przejmowała ludność
sztukę budownictwa murowanego, sztukę uprawy ziemi, pielęgnowania
ogrodów i sadów. Uczyła się też od nich różnych rzemiosł, zwalczania
chorób, a nade wszystko umiejętności czytania i pisania - przede
wszystkim w języku liturgicznym, łacińskim, a z czasem także w języku
ojczystym.
Spośród utworów polskiej literatury
wybierz i zaprezentuj te, które poświeciłbyś, młodym mieszkańcom Europy.
Polska literatura na przestrzeni wieków
nieustannie ubogacana jest przez osoby parające się sztuką pióra.
Przelewają na karty ksiąg wizje ideałów, różne fakty znane niekiedy
tylko Polakom z ich własnego życia czyli doświadczenia. Dlatego też
pragnę zaprezentować obcokrajowcom znaną mi literaturę, która mnie uczy
o przeszłości, pragnieniu przetrwania, miłości do ojczyzny, przyrody,
drugiego człowieka. Pisał o tym wielki polski wieszcz narodowy A.
Mickiewicz. W jednym z największych miast Europy stoi pomnik wielkiego
Polaka A. Mickiewicza. Świat ceni w nim wielkiego poetę i człowieka,
który swym życiem i poezją dał dowód ogromnego poświecenia i
humanitaryzmu. Dzieła naszego wieszcza wydawane we wszystkich nieomal
językach rozsławiły Polskę nieomal po wszystkich kontynentach. W naszej
literaturze Mickiewicz jest największym z wielkich i zdecydowanie
dzierży palmę pierwszeństwa. Mieliśmy i zapewne będziemy mieć wielu
wybitnych ludzi, lecz trudno przypuszczać, aby ktokolwiek z nich
przyćmił geniusz Mickiewiczowski. Mickiewicz zdobył sobie uznanie
rodaków i obcych. Nie przyszło mu to zbyt łatwo. Przez całe swe życie,
które poświęcił ojczyźnie i walce o wolność wszystkich narodów, stawał
się być wśród grona najbardziej postępowych. O tym, że mu się to udało,
może świadczyć sam fakt kilkuletniego przewodnictwa wśród polskiej
emigracji. Wokół Mickiewicza skupili się ci najbardziej zdolni i
postępowi, jemu podporządkowali swe siły i zdolności. Takim był
Mickiewicz dla współczesnych sobie. Co daje poeta nam żyjącym w
warunkach zupełnie odmiennych? Już samo życie poety godne jest
naśladowania. Niczego dla siebie wszystko dla ojczyzny, o to co
przyświecało działalności Mickiewicza. Niepowodzenia nie załamywały
poety. Dążył uparcie do wytkniętego celu nie zbaczając nigdy z obranej
drogi. Kontynuował i ciągle doskonalił ideały młodzieńcze. A młodość
Mickiewicza to już początek i zapowiedź przyszłej wielkości. Wśród
zdolnych i mądrych kolegów przyszły wieszcz naszego narodu zawsze wybija
się ponad przeciętność. On jest siłą organizacji Filomatów i Filaretów,
jego program staje się ich programem. Swego wielkiego talentu nie zamyka
w szczupłym gronie kolegów. Śmiało wkracza w życie ogólnonarodowe
poświęcając dla ogółu cały swój talent i kunszt poety. Jego „Oda do
młodości” staje się manifestem wszystkich młodych, pełnych zapału do
walki o lepsze i szczęśliwsze jutro. To wezwanie skierowane do młodych
nie traci nigdy swej aktualności zawsze potrafi uskrzydlić młode myśli i
plany. Dzisiejsza młodzież znajduje u Mickiewicza wyraziciela swych
pragnień i marzeń i właśnie dlatego wielki poeta jest nam dzisiaj
bliski. Dalsze życie i twórczość Mickiewicza to wspaniały przykład
patriotyzmu i internacjonalistycznych dążeń. Może nawet te dwa wielkie
ideały zadecydowały o popularności poety wśród rodaków i obcych. Ciągła
troska o losy narodu przyświecała zawsze działalności Mickiewicza. Jego
utwory nawiązują do aktualnych spraw nurtujących cały naród. Każde złe
czy dobre dla Polski wydarzenie znajduje swe odbicie w poezji
Mickiewicza. Walka o wolność prowadzona przez Polaków przybiera różne
formy, zmienia się i kształtuje jej charakter. To co dawniej mogło dać
jakiekolwiek rezultaty, teraz okazuje się bezwartościowym. Historia
Polski tego okresu jest bardzo bogata. Potężny zryw całego narodu jakim
było powstanie 1830 roku kończy się klęską. Trwają zaciekłe spory
ideologiczne wśród emigracji polskiej we Francji . i zawsze w
najbardziej gorących momentach naszej historii słychać rzeczowy głos
Mickiewicza. Zawsze jakimś konkretnym wyjściem z sytuacji ukazuje drogę
dla narodu. Mickiewicz mylił się niejednokrotnie w swych
przewidywaniach. Klęską zakończyła się idea walki samotnego
rewolucjonisty propagowana przez poetę w „Grażynie" czy „Konradzie
Wallenrodzie” . jeden czy nawet Kilku szlachetnych ludzi nie zdoła
zastąpić w działaniu całego narodu. Poeta zrozumiał to po powstaniu
pisząc „Dziady” cz III. Samotna walka Konrada kończy się klęską, a
właściwy sens „Dziadów” zrozumiemy dopiero po przeczytaniu „Ustępu”. W
swym dążeniu do osiągnięcia skutecznych idei w walce o wyzwolenie
dochodzi wreszcie Mickiewicz do ogromnych osiągnięć. Staje się
popularyzatorem szczytnych haseł miedzynarodowych internacjonalizmu.
Wyrazem tego jest wspomniany powyżej „Ustęp” , a bliżej wiersz „Do
przyjaciół Moskali” . prosty naród rosyjski nie jest gnębicielem
Polaków. Tylko ta elita kilku możnych skupionych dookoła carskiego dworu
krępuje ogromne siły ludów całej Europy. Jedność tych ludów jest
pierwszym krokiem do zwycięstwa, jest również warunkiem przyjaźni miedzy
narodami. Europa poznawała u Mickiewicza swego wielkiego przywódcę i
orędownika sprawy wolności. Jemu powierzono katedrę literatury
słowiańskiej w Paryżu. Przez 5 lat była ona trybuną uciskanych ludów
całej Europy. Tak więc obserwując działalność Mickiewicza na podstawie
jego twórczości bez trudu dojdziemy do tego, co urzekło naszych
przodków. Mickiewicz był wielkim ideologiem naszego narodu, nauczył nas
patriotyzmu i wpoił zasady internacjonalizmu. I to również pociąga
wszystkich nas współczesnych. Szukamy w poezji Mickiewicza czegoś
wzniosłego i wielkiego. Czy to znajdujemy? Odpowiedzią niech będzie
ogromna popularność poety. Czynnikiem, który zbliża poezję poety do
ludzi, który czyni ją najprzystępniejszą z całej literatury pięknej,
jest jej niepospolity artyzm, prostota, piękno i siła uczuciowego
oddziaływania. Poeta marzył o tym aby książki trafiły pod chłopskie
strzechy, tym kierował się czerpiąc z bogatego źródła ludowych środków
wyrazu: „Czucie i wiara silniej mówi do mnie Niż mędrca szkiełko i oko”
. Mickiewicz przepoił swą poezję „wiarą i uczuciem” uświęcił prastare
prawdy ludu, dał im prawo bytu w poezji. Poeta żył wśród ludzi, ciągłe
obcowanie z przyrodą było dla niego postawą do późniejszych osiągnięć
artystycznych. Już w młodzieńczej twórczości Mickiewicz pisze bardzo
dużo ballad, w których nawiązuje do prastarych prawd ludowych. Przede
wszystkim moralność ludu staje się moralnością poety. Ballady
Mickiewicza tworzące doskonałą harmonię treści, języka i walorów
artystycznych stały się niedościgłym wzorem piękna i ludowości w poezji.
Styl i język Mickiewicza, będący zawsze przykładem piękna i wysokich
walorów artystycznych kształtował się w różnego rodzaju utworach.
Piękny, lecz ciągle doskonalony doszedł wreszcie do wyżyn kunsztu
poetyckiego w największym osiągnięciu naszej narodowej literatury w
„Panu Tadeuszu”. Tutaj Mickiewicz dał dowód swej wielkości i talentu, tu
skupił ogromny artyzm i wszystko to, co może być w poezji największym.
Powstanie „Pana Tadeusza” nie było w twórczości Mickiewicza czymś
niespodziewanym. Lat walki o wolność narodu, lata tęsknoty na emigracji
zgromadziły w umyśle poety ogromny potencjał artyzmu, zdolny w stopniu
najwyższym wyrazić piękno kraju ojczystego. Chęć zbliżenia emigrantom
kraju, za którym tak tęsknili, była motorem działalności Mickiewicza.
„Pan Tadeusz” stał się dla współczesnych źródłem pokrzepienia, dla nas
arcydziełem literackim pozwalającym jeszcze bardziej poznać i pokochać
kraj rodzinny. Prostego czytelnika zdumiewa ogromny realizm poematu,
zwłaszcza w opisach przyrody. Wszystko opisane wiernie i umiejętnie
pozwala czytelnikowi zauważyć w zwykłych, spotykanych codziennie
rzeczach coś nowego, a zarazem pięknego, coś co jeszcze bardziej pozwoli
mu pokochać i poznać kraj, w którym żyje. W przepięknych opisach każdy
czytelnik znajduje coś dla siebie, cos najbardziej miłego i bliskiego.
„Pan Tadeusz” stał się nieodłącznym atrybutem polskości. Mickiewicz i
jego twórczość są elementarzem dla młodych adeptów sztuki poetyckiej.
Ogromna uczuciowość i przystępność jego poezji idą ze sobą w parze.
takim jest A. Mickiewicz dla nas i takim pozostanie dla naszych pokoleń.
Tak wiec literatura romantyczna kształtuje Charakter czytelnika, uczy go
odpowiedzialności za losy i szczęście ogółu. Dlatego pragnę jeszcze
zaprezentować Europejczykom literaturę powojenną, z którą nie mieli
styczności, a która ukazuje terror okupowanej Polski. Literatura
powojenna ściśle związana była z sytuacją historyczną narodu.
Przedstawiała okres II wojny światowej. Mimo bohaterskiego oporu jaki
Polska, pierwsza pośród państw zaatakowanych przez Niemcy hitlerowskie
stawiała, kraj nasz znalazł się pod okupacją, w warunkach terroru w
skali nie notowanej w dziejach. Ofiarą tego terroru, działań wojennych i
podziemnej walki z okupantem padło 6 mln Polaków. Władze hitlerowskie
nie ukrywały swego programowego dążenia, aby uczynić z Polaków naród
niewolniczo zależny i pozbawiony wszystkiego, co stanowi o jego duchowej
sile i wartości. Toteż ze szczególna zaciekłością tępiły na terenach
okupowanych wszelkie przejawy polskiego życia kulturalnego, a materialny
dorobek polskiej kultury był niszczony lub przywłaszczany. Współcześni
twórcy wspaniale ukazali tę problematykę, stosując środki artystyczne,
które zwiększyły wymowę antywojenną i antyfaszystowską. Pisali oni na
ten temat, gdyż taką odczuwali potrzebę, chcieli powiedzieć światu, iż
to co niesie ze sobą wojna i okupacja nie znajdzie odpowiednika w żadnym
ludzkim cierpieniu. Pisali ku przestrodze tym, którzy nie przeżyli tego
„piekła na ziemi”. Kat i jego ofiara jest to jeden z tematów przewodnich
literatury okresu wojennego i powojennego. W dawnych czasach za kata
uważano człowieka… dokończenie w ściądze kat i ofiara .
Szczęście oraz cel i sens życia w
literaturze romantyzmu i pozytywizmu.
Szczęście w życiu ludzkim ma bardzo
szeroką wymowę. Jest ono wartością, której istnienie przyczynia się do
prawidłowego rozwoju osobowości człowieka. Każdy człowiek wytacza sobie
za życia cel, któremu pozostaje wierny i o którego zrealizowanie
zabiega. Spełnienie tego celu przyczynia się do zapewnienia człowiekowi
wewnętrznego samozadowolenia, do osiągnięcia szczęścia. Przy czym
człowiek nie osiąga jego pełni , niekiedy nawet przegrywa w walce z
samym sobą, wówczas zadaje sobie pytanie o sens życia, o jego wartość.
Takie pytanie o sens i cel życia
odnajdujemy w szeregu utworów polskiego romantyzmu. Posłużmy się
chociażby fragmentem dramatu J. Słowackiego "Kordian", gdzie bohater
pojawia się nam jako filozofujący młodzieniec . Rozważa on samobójczą
śmierć swego przyjaciela. Nie potępia jej, gdyż wie, że jej przyczyną
był rozdźwięk między marzeniami, a rzeczywistością. Uznaje ją jednak za
przestrogę dla siebie, gdyż sam nie posiada także idei, której byłby
wierny. Odczuwa on swoją nicość, wewnętrzną niemoc, osamotnienie. W
ujęciu romantyków koncepcja szczęścia występuje przeważnie w dwóch
współbrzmiących ze sobą płaszczyznach, w realizacji - szczęście
indywidualne a szczęście narodu. W tym momencie rodzi się pytanie: czy
bohater romantyczny wyżej ceni sobie szczęście indywidualne czy
szczęście narodu. Na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko sami
bohaterowie.
Konrad Mickiewicza reprezentuje sobą
postawę prometejską, chce poświęcić się dla narodu. Podobnie Kordian
Słowackiego chce odzyskać wolność narodu, nawołując do czynu. Przegrywa
jednak w głosowaniu i podejmuje decyzję walki samotnej dla dobra
ogółu.Poczynaniami Konrada Wallenroda kierują motywy osobistej
tragedii, jakiej doznał w życiu. Poprzez swą walkę przyczynia się do
odzyskania szczęścia narodu. Jak zatem widzimy , głównym i nadrzędnym
celem bohatera romantycznego jest walka narodowyzwoleńcza. Ta walka
wytycza mu drogę w życiu, jest dla niego drogowskazem, idea nie rodzi
się od razu. Człowiek w miarę dojrzewania szuka dopiero tej
najważniejszej wartości swojego życia. Weźmy za przykład Kordiana, który
błądzi po omacku, stara się ogarnąć realia świata. Realia, które nie
zgadzają się z jego wyidealizowaną koncepcją - marzeniami. Spostrzega
on, że wszystkie wartości tego świata można uzyskać za pieniądze,
stanowisko, nawet miłość. Stwierdza też, że literatura, choć idealizuje,
upiększa świat, nie oddaje jednak w pełni rzeczywistości. Nie zgadza
się z postawą papieża, który odsuwa się od narodu katolickiego,
solidaryzując się z mocarstwem silniejszym, potępiając przejawy walki o
wyzwolenie narodowe. Załamany Kordian przenosi się na górę Mont Blanck,
gdzie po chwilowym dramacie moralnym odzyskuje wiarę w siebie, odnajduje
ideę walki o wolność. Podobnie jak Kordian, również Konrad podczas
"Wielkiej Improwizacji" odnajduje swą ideę życiową. Chce rządzić
światem, władać duszami ludzkimi. Chce swą władzą uszczęśliwić naród.
Idea jest zatem tą wartością, która nie ginie. Jak stwierdza Norwid w
wierszu "Do obywatela Johna Brown ," idea pozostaje wiecznie żywa. W
imię idei giną nieraz ludzie, ona jest jednak nieśmiertelna. Nim jednak
odniesie zwycięstwo, musi być poddana wielu próbom.
A. Mickiewicz zaznacza w II cz.
"Dziadów", że każdy powinien osiągnąć pełnię życia już na ziemi. W jej
skład wchodzą przede wszystkim: konieczność doznania na ziemi zarówno
chwil smutnych, jak i radosnych. Celem życia, jego sensem jest także
przemijanie. Wszystko wokół przemija i nieustannie się zmienia. Zmianie
ulega świat, zmienia się człowiek. Indywidualne szczęście człowieka
znalazło najgłębsze odbicie w oddaniu przez autorów bogactwa życia
psychicznego bohaterów, czyli w wielkiej miłości romantycznej. Miłości
przeważnie nieszczęśliwej, jak widzimy to choćby w "Balladach i
romansach". W balladzie "Romantyczność" takim bohaterem jest Karusia,
która przeżyła śmierć swojego ukochanego. Jest ona samotna, zagubiona,
nikt się z nią nie solidaryzuje, prócz autora. Wewnętrzne przeżycia
bohaterów współbrzmią z przyrodą, co pogłębia nastrój i mocniej
zarysowuje psychikę ludzką. Tradycją romantyków stało się kultywowanie
twórczości literackiej. Twórczość ich bowiem często nie była uznawana
za ich życia. Autorzy wyrażali jednak przekonanie, że ich dzieło
znajdzie uznanie w następnych pokoleniach, że ich imię przetrwa na
wieki. Widzimy to w wierszu Słowackiego "Testament mój".
W zupełnie inny sposób rysują się nam
ideały życiowe bohaterów pozytywizmu. Nadrzędnym celem i sensem życia w
tym okresie była szeroko pojęta praca. Praca wytyczająca drogi
postępowania bohaterów i kształtująca ich morale. Już w programie
pozytywistów polskich odnajdujemy hasło "pracy organicznej” i "pracy u
podstaw". Na pojęcie to składa się zarówno walka o równouprawnienie
kobiet, kwestia żydowska li praca z ludem i dla ludu.
Przykładem postawy osobowej okresu
pozytywizmu wiążącej cel i sens życia z wiernością dla swoich ideałów są
bohaterowie "Lalki" B. Prusa. Wokulski to idealista w sferze moralnej,
Rzecki - idealista polityczny i Ochocki - idealista w sferze nauki.
Zacznijmy od ostatniego, którego celem w życiu stała się praca naukowa.
Marzy, by wynalazek, który będzie jego zasługą, uszczęśliwił ludzkość.
Wierzy, że zapoczątkuje on nową erę, nową cywilizację, stworzy świat bez
granic, barier i podziałów, świat ludzi równych, wolnych i szczęśliwych.
Z kolei Ignacy Rzecki patrzy na świat poprzez wierność idei walki
narodowej. Jest on zdziwaczały na tym punkcie, sprawy Polski wiąże z
legendą napoleońską. Jest subiektem sklepowym przywiązanym do
niewielkiego otoczenia i bardzo pracowity, rzetelnie wypełniający swe
obowiązki. I wreszcie Wokulski. Ta postać w sposób wyraźny burzy
dotychczasową tradycję pozytywistyczną. Jest on jakby rozdwojony w
swoich poczynaniach. Przyczyną takiej postawy stała się wielka miłość
romantyczna. Po spotkaniu w teatrze pani Izabeli zakochuje się w niej
beznadziejnie. Z drugiej strony pozostaje nadal wierny swoim ideałom
moralnym.
Nie idzie na kompromis ze
społeczeństwem, w którym żyje i które go nie akceptuje. Przerasta on
społeczeństwo pod każdym względem, nie pasuje do epoki, w której żyje.
Społeczeństwo ukazane w "Lalce" jest oceniane przez autora w sposób
negatywny. Pozytywistyczny obraz społeczeństwa jest obrazem krytycznym,
nie rokującym nadziei na przyszłość. Jedynym celem w życiu jest dla tych
ludzi pogoń za korzyścią materialną. Cechuje ich bezużyteczne, wystawne
życie, pogoń za pieniądzem i własnym samozadowoleniem. Są żądni wrażeń,
zabaw, rozrywki. Utrzymują się zaś z procentów, jakie przynoszą im
kapitały, gdyż majątki ich stale ubożeją. Nie mają żadnych ideałów.
Każdy człowiek, w każdej epoce stara się
zapewnić sobie doczesne szczęście, by je osiągnąć podejmuje trud pracy,
nauki, W moim odczuciu nie tylko szczęście doczesne powinno być celem
człowieka. Owszem, szczęśliwość ziemska jest konieczna każdemu
człowiekowi, jest ona bowiem bezpośrednio przez niego odczuwalna. Należy
jednak pracować nie tylko nad sprawami czysto materialnymi, ale również
kształtować ducha. Gdyż na pełnię szczęścia składają się zarówno sprawy
ziemskie, jak i pozaziemskie - duchowe, zgodnie z prawdą wypowiedzianą
przez Mickiewicza: należy żyć pełnią życia i doświadczyć pełni
człowieczeństwa nie tylko na ziemi, ale i w niebie.
Śmiech, refleksja,
świata opisanie... Czego oczekuje od literatury jej współczesny
odbiorca?
Jest coś, czego - uważając się za
współczesnego odbiorcę literatury - nie oczekuję od niej z pewnością
Przepisu na życie, wyjaśniania świata, czyli odpowiedzi bez pytań.
Ponieważ pytania pomagają odnaleźć własną definicję, a dogmatyczna
podana do wierzenia definicja zamyka umysł w klatce zgody lub wyrzuca
poza nią buntem. A jeśli dogmat okaże się prawdziwy, to jakże trudno
powrócić z tego wygnania! Wiara jest niebezpieczna. Umysł , który
wierzy, ulega stagnacji. Przestaje wyglądać na ogromny, nieograniczony
wszechświat. Słowa te pochodzą z książki Franka Herberta Bóg Imperator
Diuny. Sformułowanie to jest z pewnością dla nas, Polaków wychowanych w
duchu chrześcijańskim, obrazoburcze. Czy demaskatorskie? Nie sądzę. Ale
czytając wiele książek, różnorodnych gatunkowo, po raz pierwszy
spotkałem się z tego typu pozycją. Jeśli zawarte w temacie słowo śmiech
zastąpimy bliskim znaczeniowo słowem rozrywka, to okaże się, że w
literaturze Herberta znajdziemy wszystko. Jest opis świata: nie jest to
nasz świat, a przynajmnej nie taki, jakim znamy go dzisiaj. Pod tym
względem pozycję można zaliczyć do fantastyki - i tak się często dzieje.
Poważną wadą tej sztywnej klasyfkacji jest to, iż wiele osób usłyszawszy
o niej odkłada owe sześć grubych tomów na półkę, wykreślając je ze swych
lektur. Jest to moim zdaniem błąd, ponieważ poza wspaniałym opisem
stworzonego przez autora świata i fabułą, która mocno przypomina
najlepsze wzorce powieści przygodowej, zawarte są w tych książkach
refleksje. Słowa, które autor włożył w usta Leto Atrydy II - żyjącego
trzy i pół tysiąca lat głównego bohatera czwartego tomu - są jak
fragmenty traktatów filozoficznych. Wplatając w tekst powieści
kilkuzdaniowe fragmenty pamiętnika Leto, Herbert prowadzi szeroko
zakrojoną akcję stawiania pytań. Ukazuje dziesiątki postaci, kreuje ich
życie, myśli i czyny, ukazując wielość dróg ludzkich w każdej
dziedzinie. Powieść tendencyjna, hasło programowe pozytywizmu
warszawskiego, które pomóc może w ukazaniu ducha współczesnego
czytelnika. Przyjrzyjmy się rozumieniu tendencyjności. W czasach gdy
tworzy Orzeszkowa, Prus, Sienkiewicz, powieść tendencyjna ma ukazywać
czytelnikowi wspaniałość programu autorów. Powieść taka uczy. Najwyżej
cenią współcześni Nad Niemnem. Dzisiaj za największe dzieło epoki
uznajemy Lalkę - powieść z wielkich pytań epoki, jak napisał jej autor.
Wynika z tego jednoznacznie, że dzisiejsi badacze literatury - elita
pośród czytelników - najwyżej cenią pytania, nie odpowiedzi. Zmieniło
się także rozumienie tendencyjności, które to określenie nabrało cech
negatywnych. Powieść tendencyjna jest określeniem twórczości, odbieramy
więc jej znaczenie tak samo jak kiedyś. Ale jeśli o czymś innym mówimy
tendencyjny, to oznacza to, że rzecz ową odbieramy jako jednowymiarową,
podającą naszym myślom jeden tylko dozwolony kierunek, jedny słowem -
płaską. Któż dziś z własnej woli, sięga po utwory programowe różnych
epok? Dzieła programowe naprzeciw utworom refleksyjnym - doskonałym
przkładem będzie twórczość Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Jego wiersze
programowe cytowano współcześne jako wyznanie wiary pokolenia. Dziś -
jak w tylu innych przypadkach - nastąpiła zmiana w ocenie. Najwyżej
cenimy nie te wiersze, w których poeta starał się opisać punkty
programowe twórców młodopolskich, ale jego poezję refleksyjną,
inspirowaną przyrodą Tatr. I chociaż większość tych wierszy zawiera
jakieś postulaty dekadentyzmu, to opis dotyczy indywidualnych przeżyć.
Przy czytaniu tych strof traci znaczenie fakt, że autor jest typowym
przedstawicielem swojego pokolenia. Liczy się tylko to, że wypowiada
swoje słowa, swoje przeżycia przelewa na karty tomików poetyckich.
Króluje więc nie Tetmajer - głos pokolenia, ale Tetmajer - człowiek z
wątpliwościami. Czytając jego pytania i osobiste odpowiedzi możemy
definiować siebie. A przecież o to właśnie chodzi. Vade - mecum mówi
inny poeta - geniusz romantyzmu, zapomniany przez współczesnych i
odkrywany dopiero od niedawna. Idź za mną, bądź współtwórcą myśli
zawartych w wierszach, myśli, bo ja nie podam Ci gotowych definicji - to
właśnie mówi człowiek, który przemilczenie uznawał za część mowy równą
rzeczownikowi i czasownikowi. Refleksja? Tak, ale nie jako przetrawiona
i podana na srebrnej tacy poezji filozofa. Romantyzm był epoką wielkich
indywidualności, twórców żądających Olimpu dla siebie - za swój talent.
Cyprian Kamil Norwid żył później niż uznani za wieszczów Mickiewicz,
Słowacki i Krasiński. Napisał w jednym z wierszy nic od was nie wziąłem
i najwspanialszym dowodem potwierdzającym prawdziwość tych słów było
stwierdzenie, że największym poetą jest prosty lud. Norwid wyrównał trud
rolnika z pisaniem poezji, nazwał poetę rzemieślnikiem. Tak więc
postulat wsółtworzenia wiersza przez czytelnika jest logiczną
konsekwencją tych założeń. Pewna osoba, której zdanie bardzo sobie
cenię, powiedziała mi kiedyś, że każdy - wcześnej czy później - pisze
wiersze. Każdy żółtodziób potrzebuje jednak mistrza, nauczyciela. Norwid
pragnął stać się dzwonem, który budzi uśpione umysły zniewolonej
Polski.. Nie dla sławy, pustej chwały - choć gorzkie są jego słowa o
zapomnianym twórcy. Walczył słowami o to, by każdy był filozofem, by
każdy rolnik, o dłoniach spracowanych i brudnych od ziemi pól, był
świadomym swego człowieczeństwa Polakiem. Jego mysli nie doceniła epoka,
której ideałami były praca u podstaw oraz fascynacja pracą i ludem. Moim
zdaniem wynikać to mogło po części z tego że Norwid wysoko cenił
indywidualizm, niezależność myślenia, a pozytywiści mieli program i
wpisując się w tłum stawali się z nim zbiorowością masą. Indywidualność,
niezależność, wielość dróg dla myśli docenił dopiero wiek XX z jego
mnogością współistniejących kierunków w każdej dziedzinie życia i
sztuki. Czasy nam współczesne - a można ich szukać już w końcu XIX wieku
- doceniają też indywidualny odbiór świata przez twórcę. Od fowistów
poprzez kubizm do abstrakcji - aby wspomnieć tylko o malarstwie -
znaczenia nabiera to, co widzi artysta. On już nie chce narzucać
wszystkim obowiązującego stylu patrzenia. Malarze, a obok nich najpierw
poeci, później twórcy w innych dziedzinach, przekazać pragną świat
takim, jakim go widzą. Dzięki nim poznawać możemy urok barwnych plam
impresjonizmu i geometrycznych kształtów kubizmu. Do zastanowienia
zmusza nas abstrakcja. Rozrywka, refleksja, opis świata. Zastanawiam się
właśnie, czy można wyraźnie rozdzielić te funkcje czy też wymagania
stawiane literaturze. Wydaje mi się, że jedynie traktat filozoficzny,
dowcipy w brukowcu i podręcznik do fizyki uznane być mogą za typowe
realizacje jednego tylko z tych postulatów. Albowiem już od starożytnej
komedii śmiech przesiąknięty jest refleksjąi otoczony opisem świata. Od
tamtych czasów, poprzez Moliera i Szekspira do Mrożka, niewiele się
zmieniło w tym względzie. Niewiele przecież myśli może obyć się bez
kontekstu otoczenia, a każda prawie chwila śmiechu pozostawia za sobą
osad zamyślenia. Od tysięcy lat ludzie pisz±, czy to poezję czy prozę,
zamykając w znakach alfabetów jakąś cząstkę siebie.
Non omnis moriar.
Poznajemy filozofie kolejnych epok
wiedząc, że ich twórcy już dawno zmarli. Gdy jednak czytamy ich
przemyślenia - odżywają oni na nowo. Mając przed oczyma dorobek tylu
wieków i cywilizacji możemy czytać i stawiać sobie te same pytania.
Później porównać możemy odpowiedzi: swoje i tamtych ludzi. Każdy z nas
może śmiać się słysząc jeszcze echa ich śmiechu lub z wypiekami na
twarzy poznawać martwe od stuleci światy. Wracając do tematu: czy można
powiedzieć czego oczekujemy od literatury? Każda chwila naszego życia
zależy od siebie samej i od czasu ją poprzedzającego. Stawiane w danej
chwili żądania mogą stracić ważność za kilka dni, za parę godzin, już za
dwie minuty. Wszystko zależy więc od momentu. Zakochany - chwycę za
wiersze, zagrożony klasówką - usiądę nad podręcznikiem, a mając czas
wolny - z książki SF. Dzięki tym wszystkim, którzy żyli przed nami i
pisali mamy ogromne możliwości wyboru. Czasami sam chcę powiedzieć nie
wszystek umrę - i wpisuję myśli w biały papier (albo częściej w pamięć
komputera). Jednostka jest podstawą wszystkiego. Każdy autor jest
samotnym albatrosem, każdy czyelnik jest sam i odbiera każdy jeden utwór
przez pryzmat własnego ego, własnych doświadczeń i swoich myśli. Wynikać
mogą z tego różne - dziwne czasami - rzeczy. Przykładem niech będzie
narodowy socjalizm Hitlera jako filozofia łącząca poglądy Nietzschego i
teorię ewolucji Darwina. W słowa nie można zamknąć myśli, więc
niezależnie od intencji autora każdy utwór będzie tylko fragmentem z
jakiejś całości. Człowieka można próbować definiować przez to, co
przeżył. Doświadczenia są pryzmatem, który ulegając swej struktrze
rozbija docierający do niego promień. Sam promień został już
przepuszczony przez filtr autora, który zawarł w utworze tylko to, co
chce przekazać. Wynika z tego, że odbiór idealny jest niemożliwy. Czy
jednak warto do niego dążyć? Jaki ma sens narzucanie interpretacji,
choćby przez szkołę? Im więcej pytań zamknie w swym dziele autor i im
więcej wątpliwości ujawni i pokaże interpretator, tym więcej swoich
odpowiedzi znajdzie każdy czytelnik. Oczekuję więc pytań przez śmiech,
pytań przez refleksję i pytań przez opis świata - bo tylko one pomóc mi
mogą zdefiniować siebie, poznać swój umysł, a przez to zrozumieć
Człowieka i wszechświat.
Świat wartości biblijnych i
ich kontynuacja w literaturze i sztuce późniejszych epok.
Ogromna ilość dzieł traktuje
o tym, co dobre, a co złe, prezentuje wzorce i antywzorce postaw
ludzkich, zawiera pouczenia i zestaw norm etycznych – bezpośrednio lub
parabolicznie.
Biblia – najstarsza księga
świata – zawiera nie tylko dekalog przykazań, ale również wiele wzorów
ludzkich losów i postaw. Jest ona świętą księga wyznawców judaizmu(Stary
Testament) i chrześcijan (Stary i Nowy Testament), lecz jest również
skarbnicą prawd etycznych dla ludzi wszelkich wyznań, naucza bowiem
podstawowych norm, takich jak miłość bliźniego.
Klasycznym archetypem
(prawzorem) jest Księga Rodzaju, która może być interpretowana jako
porządkowanie przez Boga rzeczywistości. Człowiek stworzony przez Boga
jest kreatorem, ma kontynuować dzieło stworzenia, dokonywać wyboru
pomiędzy dobrem i złem.
Motyw ogrodu symbolizuje ład,
harmonię, porządek, dobro i bezpieczeństwo. Pierwsi ludzie żyli w nim i
zostali z niego wypędzeni na skutek nieposłuszeństwa wobec Boga.
Symbolizuje on w literaturze raj, a także tęsknotę człowieka do
utraconego szczęścia.
Motyw Kaina i Abla, pierwsze
bratobójstwo, ukazuje, że w człowieku oprócz dobra drzemią siły zła.
Czyn Kaina świadczy o tym, że nie zawsze jest on w stanie się
przeciwstawić. Pokory, cierpliwości w cierpieniu i bezgranicznego
zaufania w dobroć, miłość i nieomylność Boga uczy z kolei postawa Hioba.
Nie buntuje się on przeciwko woli Najwyższego, znosi z godnością drwiny
i szyderstwa innych ludzi. Za stałość swoich przekonań, siłę wiary
zostaje wynagrodzony szczęściem już na ziemi.
Inne wzory postaw zawierają
postacie Józefa czy choćby Chrystusa. Najważniejszym jednak przesłaniem,
zwłaszcza Nowego Testamentu, jest miłość człowieka do Boga i człowieka
do człowieka, która jest fundamentem wszelkiego dobra. Do jednej z
przypowieści ewangelicznych nawiązuje chociażby obraz Rembrandta
Krajobraz z miłosiernym samarytaninem.
Literatura i sztuka
późniejszych epok pełnymi garściami czerpała z wartości ukazywanych
przez Biblię. I tak choć wiele pouczeń z literatury parenetycznej
średniowiecza uległo już dezaktualizacji, jednak są treści, które i dziś
nie pozostały nam obce. Miłość do świata, poczucie więzi z przyrodą,
wiara radosna i postawa człowieka szczęśliwego, cieszącego się życiem –
oto co możemy czerpać z Kwiatków św. Franciszka z Asyżu. Ciesz się
pięknem świata i nie krzywdź nikogo – oto wartości moralne, jakie
odnajdujemy w tym utworze.
Innym dziełem, które traktuje
o sprawach ludzkich nieprzemijających, takich jak zło, zbrodnia, miłość,
jest Makbet Szekspira. Dramat ukazuje, jak nakręca się machina zbrodni,
a zło rodzi zło. Przestrzega jednocześnie, że człowiek strzec się
powinien ukrytych w nim namiętności, ambicji i pożądania władzy,
ponieważ może on zniszczyć samego siebie.
Literatura okresu romantyzmu
zwraca uwagę odbiorcy na dwuznaczność pewnych czynów, na trudność
dokonywania wyborów, na to, jak dobro i zło potrafią być do siebie
podobne. Machiavelli usprawiedliwiłby czyn Konrada, który – według
kodeksu rycerskiego – dopuścił się zdrady. Ale przecież wallenrodyzm
stał się metodą walki o wolność, ponieważ dla własnej ojczyzny trzeba
być lwem i lisem, pisał Mickiewicz.
W końcu XIX wieku powstały
Hymny J. Kasprowicza, w których autor rozważa pojęcie grzechu, zła i
odpowiedzialności człowieka za własne czyny. Poeta–modernista buntuje
się przeciw tej odpowiedzialności i ma pretensje do Boga o to, że zło i
cierpienie wpisał w los świata i człowieka. Powieść F. Dostojewskiego
pt. „Zbrodnia i kara”, na przykładzie Raskolnikowa–mordercy,
przeprowadza dogłębną analizę zbrodni i jej konsekwencji
psychologicznych.
Literatura XX wieku
wielokrotnie porusza temat norm etycznych obowiązujących człowieka.
Zwłaszcza utwory dotyczące II wojny światowej: Nałkowskiej, Borowskiego,
Herlinga–Grudzińskiego ukazują erupcję zachowań nieludzkich, ale również
i postaw głęboko humanitarnych. Przedstawiają one walkę człowieka ze
złem, zastanawiają się także nad odpowiedzialnością jednostki za dzieje
ludzkości, rozważają prawdę o istocie ludzkiej.
„Wieża” i „Inny świat” G.
Herlinga–Grudzińskiego, choć dotyczą różnych miejsc i epok, jednak
przedstawiają ten sam problem – sprawdzian człowieka w warunkach
straszliwych prób: choroby, samotności, cierpienia, obozu. Lebrasso jest
chory na trąd, ludzi łagru gnębią choroby, głód i strach. Autor stawia
więc swoich bo–haterów w sytuacjach ostatecznych, aby tym bardziej pytać
o miłość bliźniego, czyli te prawdziwe wartości, które są miarą
człowieczeństwa.
W zbiorze esejów Przed
nieznanym trybunałem autor (J. J. Szczepański) rozważa podstawowe
kwestie moralne: dobro i zło. Dochodzi on do przekonania, że każdy
człowiek odpowie za czyny swojego życia przed nieznanym właśnie
trybunałem.
Utworów, które mogą
kształtować ludzką moralność, pomóc w ustalaniu kodeksu etycznego, jest
naprawdę wiele. Do nich zaliczyłabym jeszcze Mistrza i Małgorzatę M.
Bułhakowa czy Małą Apokalipsę T. Konwickiego.
Omawiając powyższe
zagadnienia, chciałabym wspomnieć o zasługującym na pewno na uwagę
filmie Dekalog K. Kieślowskiego. Jest to dzieło, które sprawdza wieczną
trwałość i aktualność Dziesięciu Przykazań Bożych nie jako kodeksu
chrześcijan, lecz jako propozycji współczesnego systemu wartości. Przy
okazji porusza aktualne, wręcz głośno dyskutowane problemy: kary,
śmierci, aborcji, seksu. Składa się on z dziesięciu odcinków; każdy z
nich to interpretacja odpowiedniego przykazania, pytanie o
funkcjonalność danego nakazu we współczesnym świecie.
W podsumowaniu należy
stwierdzić, że utworów – dzieł sztuki, które kształtują ludzki system
wartości, jest naprawdę wiele. Wszystkie one biorą swój rodowód z Biblii
i są poniekąd jej kontynuacją.
Twórczość Jana Kochanowskiego jako wyraz
renesansowego poglądu na świat i życie ludzkie.
W renesansie nastąpiło
odrodzenie kultury antycznej, a wraz z nią powstał nowy ideał człowieka.
Przeciwnie do średniowiecza, gdzie wzorem był asceta wiecznie
umartwiający się, spędzający swój czas na modlitwie, ciężkiej pracy lub
mężny rycerz, W średniowieczu powstał nowy człowiek, człowiek
szczęśliwy, żyjący na łonie natury, wyznawający hasło „carpe diem”.
Poeci i pisarze renesansu w swoich utworach ukazywali właśnie takich
szczęśliwych bohaterów, spędzających swe życie na łonie natury.
Wyraz renesansowego poglądu stanowiła
twórczość Jana Kochanowskiego. Był to poeta, który przyczynił się do
rozwoju literatury polskiej oraz podniósł ją do rangi europejskiej.
Jan Kochanowski w swoich utworach
ukazuje nam renesansowego człowieka. Najsilniej jest to uwidocznione w
jego pieśniach. Poeta jest zdania, że człowiek powinien cieszyć się z
życia, spędzać każdą chwilę jak najlepiej oraz cieszyć się ze swojej
pracy. Dla Kochanowskiego najważniejsze wydaje się życie na wsi. Wieś ta
(„Pieśń o sobótce”) jest widziana oczyma szlachcica. Posiada ona
wyidealizowany obraz. Poeta nie widzi żadnych ujemnych stron wsi, lecz
tylko same jej zalety. Człowiek żyjący na wsi potrafi prawdziwie
odetchnąć od dręczących go kłopotów i stać się szczęśliwym. Miasto w
oczach Kochanowskiego jest pełne zakłamania, fałszu, obłudy,
niesprawiedliwości itd. Rolnik na wsi może za pomocą swojej pracy
wyżywić całą swoją rodzinę, ma czas na różnego rodzaju zabawy, tańce i
rozrywki. Życie jego składa się z samych uciech i radości, jest
sielanką, rajem na ziemi. W dalszych pieśniach dowiadujemy się, że
człowiek powinien, ma nawet obowiązek, bawić się, pić, szaleć, hulać
póki może. Zbędną rzeczą w życiu każdego człowieka to zamartwianie się
niepotrzebnymi rzeczami. Mimo używania życia człowiek nie powinien
zatracić w sobie pewnych wartości moralnych i humanistycznych. Powinien
być człowiekiem szczęśliwym jak i cnotliwym o dobrym sumieniu. W swojej
„Pieśni o cnocie” Kochanowski wyraża pogląd na ten temat w formie
morału:
„A jeśli komu droga otwarta do nieba,
tym , co służą ojczyźnie”.
Oznacza to, że największą cnotą
człowieka jest dobro i zdolność poświęcenia się ojczyźnie. Człowiek
renesansowy powinien jak najlepiej służyć ojczyźnie. Kochanowski mówi,
że poeta jest właśnie takim człowiekiem – oddziaływuje on wychowawczo na
swój naród. Drugim godnym człowiekiem do naśladowania jest rycerz, który
mężnie broni kraju, w którym się urodził i wychował. Bardzo ważne dla
Kochanowskiego jest czyste sumienie. W pieśni „Serce rośnie…”
ukazuje dwóch ludzi o różnych sumieniach. Jeden to człowiek, którego owe
sumienie gryzie, a tym samym nie pozwala mu na używanie życia. Człowiek
taki jest wiecznie zatroskany, niespokojny. Drugi człowiek posiada
czyste serce (sumienie), nikogo on nie skrzywdził, więc nie ma powodu do
zmartwień. Z tego porównania można łatwo wywnioskować nowy pogląd
Kochanowskiego – aby bawić się i cieszyć trzeba dobrze postępować w
życiu, zgodnie ze swoim sercem. Człowiek renesansowy w pieśniach
Kochanowskiego nie zniechęca się, nie ufa fortunie, lecz przyjmuje
wszystkie troski i radości spokojnie. Zdaniem poety fortuna zmienną
jest, człowiek raz może znaleźć się na wozie, raz pod wozem, lecz nigdy
nie powinien z tego powodu rozpaczać, załamywać się ale kroczyć dalej z
roześmianą twarzą.
„Nie porzucaj nadzieje, jakoć się
kolwiek dzieje”.
Poeta bardzo, ceni człowieka. Uważa on,
że każdy powinien robić w swoim życiu tak, zby go później inne pokolenia
pamiętały. Kochanowski jest zdania, że sława jest bardzo ważna, ponieważ
człowiek może równać się ze zwierzętami, ma swój rozum i dlatego
powinien go wykorzystać dla dobra ogółu. Poeta uważa także, że człowiek
nie tylko może cieszyć się z życia, ale i także być dobrym patriotą,
który wiernie służy swojej ojczyźnie. Dobro swojego kraju powinien
przekładać nad wszystko, nawet gdyby zrezygnować ze swoich potrzeb.
Twórczość Jana
Kochanowskiego jest przepojona poglądami renesansowymi na świat i życie.
Na podstawie jego utworów możemy stwierdzić, że człowiek renesansowy
cieszył się życiem, spędzał czas na łonie przyrody, na wsi, bawił się i
używał wszelkiego rodzaju uciech i rozrywek. Mimo, że człowiek ów
podchodził do życia bardzo lekko to jednak lubił pracować, cieszył się z
plonów własnej pracy, był dobrym patriotą oraz miał pewne zasady
(wartości), których nie starał się przekroczyć.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
różne (29)Różne interpretacje tytułu powieści Granicawykresy różneROZNEDla nieruchomości mamy dwie różne ulgi podatkoweRóżne Zbonikowska ChomikRóżne formy narracji w literaturze międzywojennej (na wy~010rozne 3WZ Rozne oblicza polskiej biedyRóżne wizje powstania styczniowego w literaturzeinne różne ciekawostkiwięcej podobnych podstron