Modul 1 Zagrozenia spoleczne i rozwojowe jednostki Konteksty pedagogiki spolecznej

background image
background image

Zagrożenia społeczne i rozwojowe jednostki.

Konteksty pedagogiki społecznej

1. Zagrożenia globalne i lokalne oraz sytuacje ryzyka dla jednostek, grup i środowiska
2. Mechanizmy i przyczyny wyłączania i wykluczenia społecznego
3. Zagrożenia rozwoju społeczno-kulturowego młodzieży

Bibliografia

background image

1. Zagrożenia globalne i lokalne oraz sytuacje ryzyka dla jednostek, grup i

środowiska



Rozwój cywilizacyjny w wymiarze technicznym z jednej strony ułatwia życie, z drugiej ma
też ciemne oblicze. Paradoksalnie te same czynniki, które ułatwiają nam życie powodują
wiele utrudnień egzystencjalnych, degradacyjnych itp. Tak więc zdobycze cywilizacyjne
są jednocześnie zagrożeniami dla ludzi. Zagrożenia te daje się rozpatrywać w wielu
wymiarach — trzy podstawowe wymiary to:
1) zagrożenia indywidualne — związane z biopsychiczną strukturą jednostki (np. lęki,

obsesje, fobie, agresja, choroby, uzależnienia, samobójstwa itp.);

2) zagrożenia społeczne — związane z dysfunkcjonalnością systemu organizacji życia

zbiorowego (na poziomie społecznym, politycznym, gospodarczym, kulturowym);
przejawem tego są dysfunkcje rodziny, jej dezorganizacja, przestępczość, nadużycia
władzy, kryzys ekonomiczny, dehumanizacja pracy itp.;

3) zagrożenia istnienia gatunku ludzkiego (np. katastrofa ekologiczna, konsekwencje

zniszczenia środowiska naturalnego i związane z nim często klęski żywiołowe, głód,
chemizacja żywności, zbrojenia nuklearne itp.).


Samo pojęcie zagrożenia czy patologii społecznej budzi wiele kontrowersji. Wiąże się to
bowiem z wartościowaniem odstępstw od powszechnych standardów. Zakłada się więc
istnienie jakiegoś idealnego ładu, któremu przeciwstawiany jest negatywny, patologiczny
„nieład”. Oczywiście ten „nieład” ma zagrozić temu ładowi społecznemu (współcześnie
mamy na to wiele przykładów: np. homoseksualizm — rodziny jednopłciowe). Jednak
z drugiej strony musimy pamiętać, że konkurencyjny (czyli inny) ład społeczny może
pełnić wysoce pozytywne funkcje rozwojowe i z czasem bywa wchłaniany przez
społeczeństwo (np. praca kobiet itp.).

Najbardziej tożsame z zagrożeniami społecznymi i patologią społeczną jest pojęcie
dezorganizacji społecznej. Jest to rodzaj relacji między pojęciami patologia i zjawisko
patologiczne
. Jest to stan rozchwiania aksjonormatywnego społeczeństwa, czyli jest to
zakłócenie porządku, równowagi społecznej, powodujące dysharmonie, konflikty,
nieprzystosowanie, niedorozwój kultury. Dezorganizacja społeczna postrzegana jest jako
potencjalne źródło dewiacji czy zjawisk patologicznych. Dezorganizacja oznacza
naruszenie jakiegoś ładu, dewaluację istniejącego systemu wartości — norm, zakazów
i nakazów oraz rozluźnienie więzi społecznych. Ale dezorganizacja społeczna oznacza
także syndrom jakiejś zmiany społecznej w złym (rzadziej dobrym) znaczeniu tego słowa.

background image

Zachowanie jednostki oddziałujące destrukcyjnie na społeczeństwo lub jego elementy
niezgodne z wartościami obowiązującymi w danym kręgu kulturowym będzie
zjawiskiem patologicznym. Istnieją trzy kryteria wyodrębniania zjawisk dewiacyjnych:
1) kryterium normatywne,
2) kryterium oczekiwań społecznych,
3) kryterium reakcji społecznych.

Pierwsze kryterium pozwala definiować dewiację jako zachowanie niezgodne
z powszechnie obowiązującymi normami społecznymi (normy społeczne to niejako
wskazówki sposobów zachowania się). Mamy do czynienia z trojakimi normami:
1) prawnymi,
2) obyczajowymi,
3) moralnymi.

Często mamy do czynienia z tzw. kolizją tych norm (np. prostytucja wykracza poza
normy obyczajowe i moralne, ale nie jest sankcjonowana prawnie).

Kolejne kryterium — oczekiwań społecznych — pozwala definiować zachowanie
dewiacyjne jako takie, które nie jest zgodne z oczekiwaniami większości społeczeństwa.
Znowu powstaje problem — co to są oczekiwania społeczne? Można przyjąć jakiś wariant
statystyczny, czyli dewiacją i patologią jest to, co występuje rzadziej. Ale jeśli np.
większość Polaków to katolicy, to czy to znaczy, że niekatolik jest patologiem?

Kryterium reakcji społecznej pozwala definiować dewiacje, jako zachowanie

wywołujące negatywną reakcje społeczną. Znowu jednak należy podważyć takie
kryterium, ponieważ często np. jakieś ułomności fizyczne, niektóre choroby czy cechy
osobowości spotykają się z wrogością i niechęcią, a patologią nie są. Zresztą, co ciekawe,
w niektórych przypadkach należy uznać za patologię społeczną nie to, co jest obiektem
niechęci, ale właśnie tę reakcje społeczną na zjawiska (np. dyskryminacja rasowa,
etniczna, religijna itp.).

Podział zagrożeń i zjawisk patologicznych społecznie jest następujący:
1) przestępczość (wszystkie oblicza),
2) zachowania dezorganizujące rodzinę,
3) samozniszczenie (alkoholizm, autoagresja, samobójstwa itp.),
4) patologia instytucjonalna związana z dysfunkcją władzy ustawodawczej

i wykonawczej.


background image

Wyróżnia się trzy odmiany patologii, a co się z tym wiąże — zagrożeń społecznych:
1) patologia indywidualna — jej istotę stanowi zawsze cierpienie (pathos), prowadzi

głównie do degradacji i destrukcji osobowej (np. alkoholizm, narkomania, hazard,
prostytucja itp.);

2) patologia grupowa — jej istotę stanowi rozkład więzi grupowych i społecznych; jej

szkodliwość ma charakter także pozaindywidualny (np. dezorganizacja rodziny,
przestępczość zorganizowana, mafijna, dyskryminacja rasowa, polityczna itp.);

3) patologia instytucjonalna — występuje głównie w ośrodkach izolacyjnych,

penitencjarnych, a także w szerszych strukturach społecznych (np. korupcja, przemyt
zorganizowany, biurokracja, wywarzanie się struktur nieformalnych — np.
„znajomości”, ale także „drugie życie”).


W skali makro mamy tu do czynienia z rozmaitymi szkodliwymi ruchami ideologicznymi,
jak faszyzm, stalinizm, fundamentalizm.


2. Mechanizmy i przyczyny wyłączania i wykluczenia społecznego


Wpływ instytucji „pomocowych” na proces wykluczenia społecznego dzieci
i młodzieży zagrożonej demoralizacją
Z punktu widzenia profilaktyki pedagogicznej demoralizacja i zagrożenie demoralizacją
związane jest z szeregiem negatywnych czynników, głównie środowiskowych, które
sprzyjają „zwichniętej socjalizacji” (por. Czapów, 1980) i patologizują proces rozwoju
społecznego jednostki. W sposób naturalny profilaktyką obejmowane są dzieci i młodzież
wrastająca w tzw. środowiskach patologicznych (dzielnica, rodzina). Głównym zadaniem
tej profilaktyki będzie kompensowanie niedostatków socjalno-wychowawczych rodzin
(biednych, niewydolnych wychowawczo, patologicznych) oraz pomoc dzieciom w pełnym
rozwoju. W tym podtemacie ukazane zostanie zjawisko izolacji społecznej dzieci
i młodzieży zagrożonej demoralizacją oraz zanalizowany procesu negatywnej
stygmatyzacji
, który utrwala tę izolację. W szczególności jest nim zwrócenie uwagi na
niebezpieczeństwa, jakie tkwią w organizacji systemu profilaktyki środowiskowej
(pedagogicznej) wobec dzieci i młodzieży zakwalifikowanej przez społeczeństwo do grupy
zagrożonej demoralizacją z racji pochodzenia z niewydolnych ekonomicznie
i wychowawczo środowisk rodzinnych. Treści tu zawarte oscylować będą wokół pytania
o to, czy w organizację i status społeczny środowiskowych instytucji profilaktyczno-

background image

wychowawczych wpisują się szanse na inkluzję społeczną dzieci wywodzących się z rodzin
wykluczonych społecznie?

Rozważania na ten temat rozpocznę od przedstawienia niektórych mechanizmów
społecznych, które sprzyjają kształtowaniu się osobowości antyspołecznej pewnej grupy
młodego pokolenia oraz charakterystyki miejsc, w obrębie których (i dla których)
tworzona jest sieć instytucji socjalno-profilaktycznych dla dzieci i młodzieży.

„Powiedz mi gdzie mieszkasz...”
Na mapie niemal każdego miasta odnaleźć można ulice, a nawet całe dzielnice, które
określane są mianem „słabych społecznie”, biednych, w końcu zaś — patologicznych.
Oczywiście nie należy bezpośrednio równoważyć biedy z demoralizacją, jednakże
ubóstwo implikuje wiele zjawisk i procesów i w sposób negatywny determinuje jakość
warunków socjalnych, postawy życiowe, poczucie satysfakcji życiowej itp. Łódzkie
badania socjologiczne wskazują, że w niektórych obszarach enklaw biedy (koncentracja
zamieszkania przez biedną ludność) biedni — „spatologizowani” stanowią nawet 90%
ogółu mieszkających tam osób biednych. „Obserwowane procesy migracyjne między
enklawami a pozostałymi częściami miasta wskazują, że systematycznie kurczy się
kategoria niebiednych, a rozrasta kategoria spatologizowanych biednych” (Warzywoda-
Kruszyńska, Grotowska-Leder, Krzyszkowski, 1999: 237). Zamieszkiwanie
w spauperyzowanym otoczeniu sprzyja i powoduje izolację społeczną, która prowadzi
bezpośrednio do wykształcania się specyficznego stylu życia, a także podejmowanych
strategii życiowych. Izolacja ta wyraża się przede wszystkim w braku kontaktów
społecznych z przedstawicielami grup o średnim i wysokim statusie społeczno-
zawodowym (Wilson, 1993). Jest ona spowodowana wyraźnym podziałem miejsca
zamieszkania na „lepsze” i „gorsze”, a w konsekwencji na ludzi „lepszych” i „gorszych”.

Gettyzacja
rodzin o niskich dochodach świadczy o istnieniu mechanizmów społecznych,
sprzyjających koncentrowaniu się ludności biednej w określonych dzielnicach. Tzw.
ludność problemowa zostaje przesiedlana przez władze lokalowe z powodu braku
wnoszenia opłat za mieszkania (eksmisje) (Żyć i pracować w enklawach biedy, 1999).
Autorzy raportu o łódzkich enklawach biedy rysują bardzo pesymistyczną wizję: „Enklawę
biedy opuszczają ci, którym się w nowych warunkach [transformacji ustrojowej]
powiodło, a przychodzą do niej „przegrani”, którzy nie są w stanie utrzymać
dotychczasowego standardu życia. W otoczeniu sąsiadów z enklawy, którzy żeby
przetrwać — stosują strategie nieznane przybyszom, szybko uczą się tych strategii
i wkrótce upodabniają się do owych sąsiadów. W enklawach przebywa także znacząca
grupa osób, które po opuszczeniu zakładu karnego nie mają dokąd pójść, jak również

background image

ukrywających się kryminalistów (...) Enklawy stają się atrakcyjnym miejscem
zamieszkania dla młodych małżeństw z dziećmi, których nie stać ani na zakup, ani na
wynajęcie mieszkania gdzie indziej (...) część z tych małżeństw już jest klientami pomocy
społecznej, większość — będzie w niedługiej przyszłości (...) W enklawach gromadzą się
(gromadzeni są) więc ludzie, którzy doświadczają deprywacji w różnych sferach życia:
nie mają pieniędzy, są wykluczeni z rynku pracy, mieszkają w warunkach, których inni
z pewnością by nie zaakceptowali, mają problemy ze zdrowiem (także w rezultacie
nadużywania alkoholu)” (Żyć i pracować w enklawach biedy, 1999: 238). W enklawach
biedy prawie co drugie dziecko wychowuje się w rodzinie, która otrzymuje zasiłek
z pomocy społecznej (Warzywoda-Kruszyńska, 1999).

Warto przeanalizować zjawisko izolacji społecznej, jakiej podlega i poddaje się ta grupa
osób, w kontekście wychowania i socjalizacji młodego pokolenia. Izolacja społeczna
wyraża się w braku pozytywnych wzorców zachowań sprzyjających tzw. sukcesowi
życiowemu (Wilson, 1993). Jego konsekwencją jest powielanie i dziedziczenie biedy
(międzypokoleniowa transmisja biedy). Biedzie towarzyszy często patologia społeczna
(głównie uzależnienia, demoralizacja i długotrwałe bezrobocie spowodowane porzuceniem
pracy i/lub niskimi kwalifikacjami). Krajobraz biednych dzielnic różni się od pozostałych
miejsc: dominują sklepy z tanim towarem, w witrynach często informacje o tanim
alkoholu, zaniedbane skwerki miejskie, zdewastowane place zabaw, brudne kamienice,
zaniedbane bramy, bezczynnie stojący przed domami mężczyźni itp. Czasem na
podwórkach przykamienicznych wystawione są zniszczone sprzęty (fotele, stare krzesła
itp.), wokół których bawią się dzieci pozostawione bez opieki. Wzrastanie w podobnych
miejscach po pierwsze negatywnie naznacza je społecznie w oczach osób „z zewnątrz”,
pod drugie sprzyja procesowi uczenia się zachowań przestępczych. Jak wspomniałam
wcześniej, niektórzy mieszkańcy enklaw biedy stosują specyficzne strategie życia, często
balansujące na granicy prawa, a także przekraczający tę granicę. System wartości
i priorytetów życiowych tej części mieszkańców (zdemoralizowanych, przestępczych)
odbiega od systemu wartości i aspiracji ogólnospołecznych (globalnych). Mechanizmy
procesu powstawania patologii społecznej i demoralizacji w takich warunkach
socjalizacyjnych tłumaczą doskonale teorie zróżnicowań kulturowych i uczenia się
zachowań przestępczych (zróżnicowanych powiązań). Z uwagi na przyjętą problematykę
odniosę się szczegółowiej do klasycznej koncepcji zróżnicowanych powiązań
E. H. Sutherlanda. Wzrastanie w określonym środowisku (grupie pierwotnej: rodzina,
sąsiedzi, rówieśnicy), w interesującym nas przypadku — enklawach biedy i patologii
społecznej — może być czynnikiem determinującym kształtowanie się postaw
społecznych oraz dokonywania wyboru określonego (negatywnego z punktu widzenia
norm ogólnospołecznych) zachowania. Zachowanie przestępcze jest wyuczone w toku

background image

interakcji z innymi osobami (z grupy pierwotnej) w procesie komunikowania się.
Najważniejszym stwierdzeniem wyjaśniającym stopień zagrożenia dla prawidłowego
rozwoju społecznego dzieci i młodzieży wzrastającej w środowiskach zaniedbanych
społecznie jest następująca teza: „jednostka staje się przestępcą wskutek nadwyżki
definicji sprzyjających naruszaniu prawa nad definicjami niesprzyjającymi naruszaniu
prawa” (za: Błachut, Gaberle, Krajewski, 2004: 121). Stwierdzenie to stanowi główny
punkt teorii Sutherlanda i oznacza, że jednostki patologizują się wskutek przewagi
kontaktów ze wzorami przestępczymi nad kontaktami ze wzorami nieprzestępczymi.
Powiązanie o charakterze neutralnym nie wywiera wpływu na genezę zachowania
przestępczego. Innymi słowy, nawet jeśli dziecko wychowuje się w rodzinie, która nie
przejawia znamion patologii społecznej, narażone jest w dużym stopniu na przejmowanie
innych wartości niż te, które wpajają mu rodzice. Przewaga negatywnych wzorów
zachowań mieszkańców danej ulicy, dzielnicy powoduje, że dla dziecka stają się one
„normą”. Niektórzy kryminolodzy polemizują ze stanowiskiem Sutherlanda i podkreślają,
że wskazywana przez Sutherlanda „nadwyżka” nie jest wystarczającym i koniecznym
warunkiem popełnienia przestępstwa (np. Pieniążek, Stefaniuk, 2005: 233). Należy
jednak sądzić, że w sposób szczególnie silny może stanowić predykator zachowań
dewiacyjnych społecznie dzieci i młodzieży. Jeśli dodamy do tego koncepcję izolacji
społecznej
W. J. Wilsona (1993), dziecko „skazane” jedynie na kontakt z jednostkami
o niskich aspiracjach społecznych, niskiej kulturze osobistej, stojącej w jawnej opozycji
wobec ogólnospołecznych norm i/bądź sięgającej po nieakceptowane społecznie strategie
rozwiązywania problemów życiowych — przejmie te (jedynie dostępne i dominujące)
wzorce zachowań i zinternalizuje je

1

. Incydentalne spotkanie z przedstawicielami innej

„warstwy społecznej” może stanowić dla niego doświadczenie negatywne i kształtować
w nim postawy opozycyjne, wrogie — por. teoria zróżnicowania kulturowego Cohena
(1955). Kontakt z systemem wartości i norm ogólnospołecznych wyzwalać będzie w nim
pouczcie trudności przystosowawczych, niemożności sprostania wymogom — w rezultacie
odrzucenia tych wartości i zasad. Oczywiście antagonizmy te dotyczą obu grup,

1

Oddziaływanie grup pierwotnych uznać można za socjalizujące, gdy przyczynia się ono do

zinternalizowania wartości społeczeństwa globalnego. Kontrsocjalizująco wpływa na jednostkę

natomiast wszystko to, co oddziałuje na nią w przeciwnym kierunku, tj.: kształtuje w jednostce
postawę nihilistyczną, polegającą na odrzuceniu wszelkich wartości poza własną korzyścią lub

przyjemnością; prowadzi do internalizacji wartości sprzecznych z wartościami danego
społeczeństwa, np. przemocy jako metody osiągania celu, „cwaniactwa” jako umiejętności

oszukiwania innych ludzi; prowadzi do przedmiotowego lub sytuacyjnego ograniczania zakresu
wartości danego społeczeństwa globalnego; wytwarza nawyki działań zwieszających szanse
wystąpienia zachowań kryminalnych (np. niechęć do systematycznej nauki); zapoznaje

z technikami uzasadniania lub usprawiedliwiania zachowań kryminalnych (Błachut, Gaberle,
Krajewski, 2004: 369; por. Cohen, 1955; Czapów, 1980; Siemaszko, 1993 i in.).

background image

a „kontrolerami” życia społecznego są przedstawiciele „warstwy średniej”. Świadomość
taka potęguje postawy wrogie tzw. osób nieprzystosowanych społecznie oraz
ugruntowuje przekonania o dwóch przeciwstawnych, wrogich światach społecznych (my
i oni). Jawne odrzucenie i uprzedzenia w stosunku do przedstawicieli „warstw niższych”,
a w konsekwencji tworzenie fizycznych barier uniemożliwiających dostęp do pewnych
wartości społecznych, dobrze ilustruje pewien eksperyment. Jak wiadomo, w obrębie
każdej grupy (warstwy społecznej) funkcjonują określone zasady i normy obyczajowe
(„co wypada, czego nie wypada robić”). Ich przestrzeganie jest przejawem aspiracji do
danej klasy i identyfikowania się z nią. Jednym z objawów jest — z pozoru błaha
— kwestia nadawania dzieciom imion. Niekiedy daje się zauważyć zjawisko sięgania przez
rodziców po imiona ulubionych bohaterów seriali, świata estrady itp. Warto zauważyć, że
pewną nadreprezentację osób posiadających „wyszukane” i niespotykane imiona
stanowią wychowankowie placówek opiekuńczo-wychowawczych. Trudno mi
jednoznacznie stwierdzić rozmiary i nasilenie sygnalizowanego przez mnie zjawiska
w Polsce, ponieważ nie spotkałam się z badaniami naukowymi na ten temat, a swoje
rozważania opieram raczej na własnych obserwacjach potocznych. Wydaje się jednak
— mając na uwadze doświadczenia naukowe z innych krajów — że oprócz miejsca
zamieszkania, także imię może wywoływać uprzedzenia i sprzyjać stereotypowym
klasyfikacjom. Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Southampton
dowodzą tego stanu rzeczy. Poproszono blisko 500 brytyjskich psychiatrów o diagnozę na
podstawie jednostronicowego opisu 24-latka, który poturbował konduktora. Opinie
lekarzy okazały się znacznie bardziej przychylne, gdy analizowali młodego człowieka
o imieniu Matthew niż gdy diagnozie poddawali tego samego chłopca, ale o imieniu
Wayne. Ponad 75% lekarzy wykazało bardziej liberalne postawy wobec osoby zwanej
Matthew, doszukując się w jego przypadku schizofrenii i zalecając mu pomoc medyczną.
Wayne został obdarzony przez psychiatrów bardziej negatywnym charakterem. Dwa razy
częściej niż Matthew był diagnozowany jako symulant, narkoman i cierpiący na
zaburzenia osobowości. Warto podkreślić, że imię Wayne jest bardziej popularne wśród
ludzi z niższym statusem socjoekonomicznym („chłopak z sąsiedztwa”), któremu często
towarzyszy zaniedbanie środowiskowe i demoralizacja, natomiast imię Matthew kojarzone
jest ze środowiskiem wyższych warstw społecznych. Należy więc sądzić, że wskutek
stereotypowych skojarzeń, jakie te imiona wywołują w Wielkiej Brytanii, zniekształciły
one rozpoznanie lekarskie (za: Woźniak, 2007).

Można by sądzić, że młodzież polska pochodząca ze środowisk patologicznych nie podlega
tak wyraźnym postawom uprzedzeń i izolacji społecznej (ze względu na miejsce
zamieszkania, imię). Wydaje się bowiem, że w Polsce, w odróżnieniu do krajów
zachodnich, nie ma jeszcze wyraźnego podziału na szkoły z przeznaczeniem dla dzieci ze

background image

średnich i niskich klas społecznych, uczniów aspirujących do przynależności do wyższych
warstw społecznych i tych, którzy przejawiają objawy demoralizacji będące wynikiem
wzrastania w patologicznych środowiskach wychowawczych. W rzeczywistości podział ten
istnienie i jest łatwo zauważalny. Po pierwsze, w spauperyzowanych dzielnicach
i miejskich enklawach patologii społecznej są szkoły, do których uczęszczają dzieci
z pobliskich, biednych ulic. Rodzice charakteryzujący się określonymi ambicjami wobec
swojego dziecka są skłonni dowozić je nawet do odległej szkoły, pozostającej poza
zasięgiem enklawy biedy. Ponadto, w sposób widoczny różnice w grupach dzieci
wywodzących się ze środowisk dysfunkcyjnych i bez znamion dysfunkcji i biedy
zaznaczają się z jednej strony w wyposażeniu ucznia, z drugiej w organizacji jego czasu
pozaszkolnego. Dziecko z tzw. dobrych i zamożnych środowisk rodzinnych w sytuacji
zaległości i niepowodzeń szkolnych może liczyć na indywidualną, prywatną pomoc
korepetytorów, podczas gdy uczeń pochodzący ze środowisk biednych, dziecko
niewykształconych rodziców skazany jest na szkolne, grupowe formy zajęć
wyrównawczych. Podobnie rzecz ma się w przypadku organizacji i jakości spędzania
czasu pozalekcyjnego. Możliwości finansowe szkół, które znajdują się na terenach
„biednych dzielnic” „rozkładają” się na potrzeby większej liczby uczniów. Wobec tego
brakuje funduszy na realizację zadań związanych choćby z organizowaniem wypoczynku
podczas dni wolnych od zajęć szkolnych. Funkcje te wypełniać mają powoływane w tych
dzielnicach świetlice środowiskowe, działające najczęściej przy ośrodkach pomocy
społecznej.

Biorąc pod uwagę geograficzne umiejscowienie większości świetlic środowiskowych
stanowią one często rodzaj antykulturowej wyspy danej społeczności — w zakresie
stawianych wymagań, formułowanych oczekiwań, rodzaju relacji interpersonalnych na
poziomie dziecko–dorosły itp. W dyskursie pedagogicznym dotyczącym funkcjonowania
tych świetlic podkreśla się znaczenie socjoterapii, psychoedukacji i wsparcia, pomija zaś
zupełnie kwestię segregacji społecznej, jaka staje się udziałem podopiecznych. Warto
więc przyjrzeć się tej perspektywie działalności takich instytucji i przeanalizować jej
funkcje nie z punktu widzenia bieżących sukcesów, ile dalekosiężnych konsekwencji
społecznych.

„Dla dobra dzieci”
Świetlica środowiskowa to „ośrodek użyteczności publicznej, najczęściej działający na
zasadzie wolontariatu, wspierający lokalną społeczność w procesie wychowywania dzieci
i młodzieży. Działania świetlic środowiskowych najczęściej ukierunkowane są na dzieci i
młodzież wywodzące się z rodzin patologicznych lub mających trudną sytuację
materialną
(...) Ogólne cele świetlic środowiskowych są następujące: współudział

background image

w procesie wychowywania z rodziną oraz szkołą, pomoc w nauce, zapewnianie posiłków
podopiecznym, organizacja czasu wolnego przez prowadzenie zajęć sportowo-
rekreacyjnych, działania mające na celu rozwój zainteresowań podopiecznych, wsparcie
psychologiczne i materialne podopiecznych oraz ich rodzin”
(

http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awietlica_%C5%9Brodowiskowa

). Nie ma więc

żądnych wątpliwości, dla jakiej grupy dzieci organizowane są świetlice środowiskowe.
Świetlice te najczęściej tworzone są przez i przy miejskich ośrodkach pomocy społecznej.
Miejski ośrodek pomocy społecznej w Polsce kojarzony jest jednoznacznie — z biedą,
zasiłkami, ewentualnie dysfunkcją i patologią społeczną. Kolejną grupę świetlic
środowiskowych stanowią te, które działają przy rozmaitego rodzaju stowarzyszeniach
i fundacjach. W zależności od zaplecza materialnego różnią się one od siebie
wyposażeniem, ofertą pedagogiczną i socjalną. W tej grupie świetlic znaleźć można wiele
prowadzonych przez „entuzjastów” — często młodych ludzi, wolontariuszy.

Wiele miejsc, w których odbywają się oddziaływania profilaktyczne i opiekuńczo-
wychowawcze to najczęściej biedne i brudne budynki (w biednych i brudnych
dzielnicach), wyposażone w przestarzały lub zniszczony sprzęt. Niedostateczne
dofinansowanie systemu profilaktyki ze strony władz samorządowych powoduje
konieczność szukania wsparcia dla swoich działań u bogatych przedstawicieli
społeczeństwa. W szukanie sponsorów włącza się także samych „podopiecznych” (np.
tworzone są przez nich rozmaite „dyplomy” dziękczynne, organizowane są festyny i
pikniki z ich udziałem). W ten sposób kształtujemy w tych dzieciach swoiste postawy
dziękczynne wobec osób, które „opłaciły” im kolonie, które „zakupiły” sprzęt, które
„przeznaczyły” środki finansowe itp. Podobną sytuację niewątpliwie należy traktować jako
jeden z elementów „niewinnej” formy negatywnej stygmatyzacji i treningu do
wykluczenia społecznego, polegającego na kształtowaniu bierności, wzmacnianiu
poczucia inności i umiejętności wyrażania pokory i wdzięczności wobec osób, które „dają”
pieniądze. Nauka „oczekiwania pieniędzy” od bogatych i umiejętność „dziękowania za
pomoc” pokutować może w przyszłości postawami roszczeniowymi i wycofaniem się
z aktywnego życia społecznego (czyli sprowadzeniem się do roli „klientów” opieki
społecznej). Media rzadko nagłaśniają przypadki, kiedy młodzi ludzie sami organizują
projekty pozwalające im na samodzielne zgromadzenie określonych środków na rozwój
ich świetlic czy miejsc, gdzie mogą spędzać czas wolny. Nader chętnie doniesienia
medialne skupiają swoją uwagę na darczyńcach, pokazując przy okazji „wdzięczne” dzieci
zagrożone patologią społeczną (pochodzące ze środowisk patologicznych) przy nowo
zakupionym przez sponsora sprzęcie czy otrzymanym z powodu gwiazdki prezencie
(z zaznaczeniem, że jest to jedyny, jaki dostają w ogóle w czasie świąt).

background image

Dzieci pochodzące z tzw. środowisk patologicznych od samego początku obarczone są
bagażem niepowodzeń, a także podejrzliwością otoczenia społecznego. Brak kontroli ich
zachowań przez rodziców, brak warunków dla zdobywania i realizowania swoich
zainteresowań, niepodejmowanie i niepełnienie przez dzieci określonych ról społecznych
właściwych dla ich wieku powoduje, że same organizują sobie czas wolny. Jedyną
alternatywą dla ich „nadmiaru czasu wolnego”

2

oraz „samowoli” jest umieszczenie ich

w świetlicy środowiskowej. Jednakże każdy doskonale wie, że do świetlic tworzonych
najczęściej przy ośrodkach pomocy społecznej czy organizacjach charytatywnych nie
uczęszczają dzieci z tzw. dobrych środowisk rodzinnych. Niestety, odnosi się wrażenie, że
tworzenie świetlic środowiskowych uważane jest przez wielu za swoiste rozwiązanie
problemu wałęsających się po ulicach dzieci zagrożonych patologią zachowań. Ci młodzi
ludzie mają ograniczony dostęp do obiektów sportowych i miejsc zabaw (lub w ogóle go
nie mają), które stanowiłyby atrakcyjną alternatywę dla bezcelowego wałęsania się po
ulicach i hipermarketach i nie instytucjonalizowałyby ich dzieciństwa. Brak łatwo
dostępnej infrastruktury sportowej i kulturalno-oświatowej w miejscu zamieszkania nie
stwarza im odpowiednich możliwości do prawidłowej możliwości pełnienia roli społecznej
młodego człowieka w społeczeństwie. Wzmacnia to ich poczucie alienacji, bezsilności
i nierówności. Proces izolacji dzieci i młodzieży wywodzącej się z biednych środowisk
rodzinnych trafnie ilustrują słowa młodych ludzi, uzasadniające ich absencję w zajęciach
domu kultury: „a gdzie my się nadajemy, to nie dla nas (...) my to się najlepiej czujemy
tu wśród swoich (...) to dla tych, co chodzą do szkół...no tych z liceów (...) to dla tych, co
ich rodzice nie chodzą do opieki”(za: Orłowska, 2006: 95).

Jak już wspomniałam, świetlice środowiskowe tworzone są najczęściej przy miejskich
domach pomocy społecznej bądź organizacjach charytatywnych. Ośrodki pomocy
społecznej mimo prób zmiany swojego wizerunku kojarzone są w Polsce jednoznacznie
— z pomocą biednym, patologicznym, uzależnionym osobom i ich rodzinom.
Towarzysząca tym placówkom bieda i niedofinansowanie jest z jednej strony dowodem
na wykluczanie „takich miejsc i takich ludzi”, z drugiej strony powoduje, że odmienność
tych dzieci staje się bardziej widoczna, a procesy marginalizacji bardziej ugruntowane.
W tożsamość społeczną tych młodych ludzi wpisujemy „bycie podopiecznym” (tj.
uzależnionym od pomocy). Podobnie uważa Monika Oliwa-Ciesielska, wskazując na szkołę
i realizowane przez nią funkcje w odniesieniu do dzieci ze środowisk zagrożonych.
Autorka pisze, że „Marginalizowanie poprzez system edukacji, rzutuje także na wyuczoną
bezradność (...) Organizuje się tam zajęcia wyrównawcze, prowadzi się także akcje

2

Jak słusznie zwraca uwagę Małgorzata Orłowska, „dzieci z biednych rodzin, które swój obowiązek

edukacyjny ograniczają do niezbędnego minimum, należy zaliczyć do grupy posiadającej nadmiar
czasu wolnego” (2006: 98).

background image

dożywiania dzieci, udziela się dzieciom finansowego wsparcia itp. Mimo tych sensownych
działań, ratujących niejednokrotnie wiele osób przed skrajnym ubóstwem, takie sposoby
zachowania ukazują jednostkom ich gorsze usytuowanie w strukturze społecznej. Sprzyja
to uświadomieniu sobie, że ich nierówność i inność jest zauważalna. Wszystkie szlachetne
cele pomocy sprawiają, że jednostka na forum publicznym jest naznaczona” (2005:
207–208).

3


Prawdziwym mankamentem jest to, że zmienia się rangę i jakość niektórych instytucji
profilaktycznych, wadliwie równoważąc je z resocjalizacyjnymi. Niektóre metody
profilaktyki zachowań patologicznych społecznie (np. socjoterapia) znajdują się w na
równi z oddziaływaniami stricte resocjalizacyjnymi. Przemianowanie ośrodków szkolno-
wychowawczych na placówki socjoterapeutyczne

4

i kierowanie do nich nieletnich

przestępców „sądownie za karę” powoduje o wypaczeniu idei i praktyki oddziaływań
socjoterapeutycznych. Podobna sytuacja stwarza poważne zagrożenie dla możliwości
przeciwdziałania wykolejeniu społecznemu młodych ludzi, którzy jeszcze nie weszli
w konflikt z prawem i wobec których ośrodki te stanowiły doskonałą formę profilaktyki
(nie: resocjalizacji) środowiskowej

5

.

Podsumowanie
Zjawisko izolacji społecznej, o której pisał Wilson (1993) dotyczy nie tylko dorosłych
mieszkańców miejskich enklaw biedy i patologii społecznej, ale także ich dzieci.
Działalność świetlic środowiskowych jest ważna, często instytucja ta stanowi jedyną
dostępną dziecku formę zorganizowanego spędzania czasu wolnego, w tym także
pozyskania jedzenia. Jednakże z punktu widzenia przeciwdziałania izolacji społecznej
dzieci pochodzących ze środowisk zagrożonych demoralizacją, zdemoralizowanych czy
biednych — w organizacji i działaniu takich świetlic tkwi wiele pułapek. Organizowanie
i realizowanie podobnych form opieki stygmatyzuje „podopiecznych” i wpisuje je w role
osób „podejrzanych”, „zagrożonych patologią”, „niesfornych” itp. Instytucje takie
utrwalają segregację społeczną dzieci wywodzących się ze słabszych środowisk
wychowawczych. Chociaż realizowane przez te instytucje cele socjoterapeutyczne,
psychologiczne i socjalne są nie do przecenienia, to z drugiej strony należałoby zadać
pytanie o perspektywiczność społeczną takich oddziaływań. Czy bycie „podopiecznym”

3

Problematykę tę opisuję szerzej w artykule pt. „Wykluczanie się” i wykluczenie społeczne

zdemoralizowanych nieletnich (2008).

4

Zob. Ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich, nowelizacja ze zmianami z 2003 roku.

5

Sądowe umieszczanie nieletniego w placówce obliguje go formalnie do określonych zachowań

(sytuacja przymusu). W klasycznym rozumieniu pomocy socjoterapeutycznej zakłada się
dobrowolność udziału w zajęciach.

background image

takiej świetlicy nie staje się dla tej grupy dzieci początkiem bycia „podopiecznym”
pomocy społecznej? Czy organizacja świetlicy środowiskowej sprzyja nawiązywaniu
kontaktów społecznych z rówieśnikami spoza ulicy ze stygmatem getta biedy (czy czyni
je naturalnymi, spontanicznymi, „normalnymi”)?

Wydaje się, że tworzenie miejsc zajęć pozaszkolnych, które sprzyjałyby integracji
społecznej młodego pokolenia wywodzącego się z różnych środowisk wychowawczych
jest niemożliwe. W Polsce istnieje silna tendencja do „specjalistycznego”
instytucjonalizowania wszelkich oddziaływań profilaktycznych, wychowawczych
i resocjalizujących. Systematycznie powstają nowe placówki, które „zamykają”
w czterech ścianach swoich wychowanków, izolując ich w ten sposób, a przede wszystkim
negatywnie stygmatyzując. Idee segregowania dzieci sprawiających trudności
wychowawcze cieszą się określoną popularnością (np. pomysł utworzenia specjalnych
szkół dla uczniów sprawiających problemy wychowawcze — inicjatywa byłego Ministra
Edukacji Romana Giertycha) i mają na celu ochronę tych, które nie przejawiają cech
nieprzystosowania społecznego. Podobne inicjatywy powstają z myślą o tzw. ochronie
„dobrych” dzieci i w sposób bezpośredni komunikują wyraźną złość i niechęć
społeczeństwa wobec nieletnich wykazujących objawy demoralizacji. W genezie
podobnych rozwiązań nie mieści się wiara w skuteczność resocjalizacji i terapii tych
nieletnich, a chęć ukarania i wyeliminowania ich ze społeczeństwa (izolacji). Kierując
dzieci zagrożone demoralizacją i zdemoralizowane do placówek opiekuńczo-
wychowawczych (w tym środowiskowych), szkoła pozbywa się kłopotu, sąsiedzi
odczuwają ulgę. Obligowanie dzieci wywodzących się z zagrożonych środowisk
rodzinnych do uczęszczania do świetlic powoduje, że wszyscy nabywają pewność, że tam
dziecko otrzyma właściwą opiekę, a jego zachowania będą kontrolowane. Zwalania się
rodzinę z jej obowiązków opiekuńczo-wychowawczych, nie wspiera się jej w ich
korygowaniu i doskonaleniu wypełniania zadań rodzicielskich. Skazujemy i utrwalamy
„inność” dzieci i młodzieży zagrożonych demoralizacją przez kierowanie ich do placówek
opiekuńczo-wychowawczych, w których nie znajdą rówieśników z tzw. normalnych rodzin.
Uświadamiamy im i pogłębiamy poczucie nierówności i mniejszych szans społecznych. To
wywoływać może określonego rodzaju zachowania, u źródeł których leży
nieuświadomiony wprost bunt, złość oraz niechęć do ludzi spoza swojego otoczenia.

Działalność „w dobrej wierze” instytucji pomagającym „tym” dzieciom i młodzieży
stwarzać może warunki dla kształtowania i utrwalania dewiacyjnej społecznej
identyfikacji młodego człowieka. Staje się on „podejrzany”, jako wychowanek „tej
instytucji”, „inny”, jako uczeń „tej szkoły”, „niepełnowartościowy”. Dlatego też uważam,
że z wielką ostrożnością należy tworzyć kolejne świetlice środowiskowe, których ideą jest

background image

zapobieganie zaniedbaniu wychowawczemu i demoralizacji dzieci i młodzieży. Podobne
miejsca „gettyzują” wychowanków i wkładają w role innego od dziecka, które nie
uczęszcza do tych świetlic.

W miejsce świetlic środowiskowych, które w swoich celach mają zapisane niesienie
pomocy dzieciom zagrożonym demoralizacją, powinno tworzyć się miejsca
ogólnodostępne dla dzieci i młodzieży, w których znajdą one atrakcyjną ofertę spędzania
czasu wolnego (bez względu na stopień zagrożenia demoralizacją czy finansowe zasoby
ich rodziny). W moim przekonaniu organizowanie świetlic środowiskowych, które skupiają
wyłącznie dzieci z rodzin objętych pomocą opieki społecznej „zamyka” je w obrębie tylko
jednej, „słabszej” grupy, a tym samym ugruntowuje podziały społeczne. Nie sposób
zlikwidować nierówności społecznych wynikających z pochodzenia, zasobów materialnych
rodziny itp. Warto jednak organizować takie sytuacje wychowawcze, które
przeciwdziałają antagonizmom i alienacji różnych grup społecznych już na poziomie
reprezentujących je dzieci. Integracja społeczna polegająca na organizowaniu
instytucjonalnych form wsparcia opiekuńczo-wychowawczego dla dzieci i młodzieży
sprzyjać może kształtowaniu poczucia u wychowanków, że — bez względu na sytuację
finansową ich rodzin — mają dostęp do takich samych instytucji społecznych. Sprzyjać to
może procesowi, który określiłabym tu nabywaniem społecznej pewności siebie przez
dzieci w relacjach z otoczeniem spoza enklaw biedy, z jakich się wywodzą. W niedalekiej
przyszłości zapobiegać to może także wchodzeniu przez nie w dorosłe życie z piętnem
obywatela „skazanego” na pomoc społeczną.



3. Zagrożenia rozwoju społeczno-kulturowego młodzieży


Rodziny patogenne — klasyfikacja M. Kolejwy
Badania rodzin patogennych ujawniły, że środowiska te nie biorą udziału w świadomej
socjalizacji potomstwa, ale w sposób znaczący „uczestniczą” w jego demoralizacji przez
przekazywane przestępcze wzory zachowań. M. Kolejwa (1991: 145) zwraca uwagę, że
w patogennych środowiskach sytuacja wychowawcza nie jest jednolita i wyróżnia
następujące zasadnicze typy tych rodzin:
1) typ rodziny patogennej stanowiącej szkołę przestępczą,
2) typ rodziny patogennej zamkniętej, wyizolowanej ze środowiska,
3) typ rodziny patogennej otwartej, nieukrywającej demoralizacji,
4) typ rodziny patogennej uciążliwej społecznie.

background image

Rodziny patogenne stanowiące szkołę przestępczą charakteryzują się dynamiczną,
zorganizowaną działalnością przestępczą. Atmosferę wychowawczą wypełnia klimat
przestępczy kształtujący osobowość dzieci. Rodzina traktuje działalność przestępczą jako
zawód i podstawowe źródło utrzymania. Dąży do akceptacji takiego sposobu życia przez
wszystkich członków rodziny. Charakterystyczne jest to, że członkowie rodzin żyją pod
ciągłym wpływem swoistej ideologii (moralności) przestępczej, która bardzo często
wyklucza pijaństwo i konflikty.

Najliczniejszą grupę rodzin patogennych stanowią rodziny zamknięte, wyizolowane ze
środowiska
. Dziecko traktuje się tu instrumentalnie, a jego rozwój dokonuje się w
atmosferze głębokiej demoralizacji, obojętności i częstych wybuchów konfliktów, które
niejednokrotnie skierowane są przeciwko życiu i zdrowiu współdomowników. Rodziny te
charakteryzują się dezorganizacją, pasożytniczym trybem życia. Występuje tam
zdecydowana niechęć do ujawniania prawdziwego oblicza środowiska rodzinnego
i odrzucania wszelkich propozycji współpracy z przedstawicielami sądów czy
pracownikami służb socjalnych.

Trzecią grupę rodzin patogennych (otwartych) charakteryzuje duże nasilenie sytuacji
wynikających z nadmiernych skłonności do alkoholu. Alkoholizm wyzwala agresywne
zachowania, częste konflikty i brutalność — a to z kolei zmusza niejednokrotnie dzieci do
przebywania poza środowiskiem domowym i samodzielnego rozwiązywania potrzeb
życiowych. Specyfika rodziny z problemem alkoholowym polega na uzależnieniu jednego
lub większej liczby członków od alkoholu. Jego używanie staje się „podstawową zasadą”
kształtującą życie rodziny. Z czasem organizacja całego życia członków rodziny (tj.
alkoholika i „współalkoholików”) koncentruje się wokół alkoholu (Sztajner, 1994).
Znakiem szczególnym większości alkoholików jest niespójność zachowań — innych, gdy
są pijani, innych, gdy są trzeźwi (Bach-Olasik, 1996).

Czwartą grupę rodzin, określonych jako uciążliwe społecznie, cechuje stosunkowo
niewielki stopień demoralizacji. Rodziny te charakteryzuje rozbieżność między
prezentowanymi przez rodziców wzorami zachowań a ich wymaganiami wobec
potomstwa. Rodzinne wychowanie i socjalizacja nacechowane są niedostateczną opieką
i kontrolą oraz niską świadomością wychowawczą rodziców. Cechą pozytywną w tych
rodzinach jest dążenie do nawiązywania współpracy z instytucjami diagnostyczno-
terapeutycznymi w przypadku znacznego zagrożenia demoralizacją dzieci.



Bibliografia

background image


1. Bach-Olasik T., 1996: Rozwój emocjonalny dzieci alkoholików, „Problemy Opiekuńczo-

Wychowawcze”, nr 10.

2. Błachut J., Gaberle A., Krajewski K., 2004: Kryminologia, Arche, Gdańsk.
3. Cohen A., 1955: Delinquent Boys. The Culture of the Gang, The Free Press, Glencoe.
4. Czapów Cz., 1980: Wychowanie resocjalizujące. Elementy metodyki i diagnostyki,

PWN, Warszawa.

5. Hudson M., 1997: Bez zysków i strat. Sztuka kierowania organizacjami sektora

pozarządowego, Fundusz Współpracy, Centrum Informacji dla Organizacji
Pozarządowych BORDO, Warszawa.

6. Kolejwa M., 1991: Rodzina patogenna a przestępczość, [w:] Badania nad rodziną

a praktyka społeczna, (red.) Z. Tyszka, Poznań.

7. Marcysiak I., Siek S., 1998: Funkcjonowanie osobowości ludzi skrajnie

prospołecznych, [w:] Praca socjalna służbą człowiekowi, (red.) L. Malinowski,
M. Orłowska, Warszawa.

8. Oliwa-Ciesielska M., 2005: Nowe nierówności jako przyczyna wykluczenia

społecznego, [w:] Marginalizacja w problematyce pedagogiki społecznej,
(red.) K. Holka-Marzec, Wydawnictwo Uniwersytetu Karola Wielkiego, Bydgoszcz.

9. Orłowska M., 2006: Stracone szanse — czas wolny dzieci z rodzin wykluczonych

społecznie, „Pedagogika Społeczna, nr 3, s. 89–100.

10. Pieniążek A., Stefaniuk M., 2005: Socjologia prawa. Zarys wykładu, Kantor

Wydawniczy Zakamycze, Kraków.

11. Siemaszko A., 1993: Granice tolerancji. O teoriach zachowań dewiacyjnych, PWN,

Warszawa.

12. Szczepanik R., 2008: „Wykluczanie się” i wykluczenie społeczne zdemoralizowanych

nieletnich, [w:]: Przeciw wykluczeniu społecznemu, (red.) M. Duda, B. Gulla,
Wydawnictwo WAT, Kraków.

13. Sztajner A., 1994: Dziecko w rodzinie z problemem alkoholowym, „Problemy

Alkoholizmu”, nr 6.

14. Warzywoda-Kruszyńska W., 1999: Kwestia ubóstwa dzieci (na przykładzie Łodzi),

„Problemy Polityki Społecznej”, nr 1.

15. Warzywoda-Kruszyńska W., Grotowska-Leder J., Krzyszkowski J., 1999: Lokalna

strategia przeciwdziałania biedzie w Łodzi jako rezultat diagnozy społecznej,
[w:] Warzywoda-Kruszewska W., Grotowska-Leder J., Ryzyka transformacji
systemowej
, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź.

background image

16. Wikipedia. Witryna internetowa.

http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awietlica_%C5%9Brodowiskowa

,

stan z 30 stycznia 2009 roku.

17. Wilson W. J., 1993: The Underclass: Issues, Perspectives and Public Policy,

[in:] The Ghetto Underclass. Social Science Perspectives, (ed.) W. J. Wilson, SAGE
Publications, Newbury Park–London–New Delhi.

18. Woźniak O., 2007: Wszyscy jesteśmy rasistami, „Przekrój”, nr 46.
19. Żyć i pracować w enklawach biedy. Klimaty łódzkie, 1999: (red.) W. Warzywoda-

Kruszyńska, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Modul 1 Zagrozenia spoleczne i Nieznany
Wpływ otoczenia społecznego na rozwój jednostki, Psychologia
Rozwój jednostki czy adaptacja do środowiska społecznego, jatrogenne i Psychologia
pomoc w rozwoju dziecka i rodzinie, Pedagogika studia magisterskie, pedagogika społeczna
ROLA RODZINY W PRAWIDŁOWYM ROZWOJU JEDNOSTKI, PDF i , SOCJOLOGIA I PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA
wpływ otoczenia społecznego na rozwój jednostki GGZV2XVZWDR3WQUFKRMBBBULH4ANB4UVXAWCKGI
ROZWOJ ZAWODOWY CZLOWIEKA, pedagogika społeczna
Wpływ otoczenia społecznego na rozwój jednostki, Psychologia
Wpływ otoczenia społecznego na rozwój jednostki 2
Czlowiek i jego wspolczesne problemy kontekstami pedagogiki pracy i pedagogiki spolecznej
Modul 2 Wplyw spoleczny
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2026
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1333
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2081
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1101
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r2006
24 socjologia, spoleczenstwo, zagrozenia spoleczne r1115

więcej podobnych podstron