ho rpk2




Uroczystości odpustowe w Parafii Książ Mały




Homilia na uroczystość rocznicy
poświęcenia miejscowego kościoła
28. X.
2001 r.
     Świątynia
wciąż potrzebnym znakiem Boga dla zagubionego
człowieka.
           
Otwórzmy jeszcze raz pierwsze strony Pisma Świętego Starego Testamentu.
Oto Bóg zatroskany o swoje stwórcze dzieło kreśli granice świata. Oddziela
światło od ciemności, lądy od wód ogromnych, daje życie roślinom, ptakom,
zwierzętom . Jak refren radosnej pieśni powtarza : i widział Bóg, że było
wszystko dobre. Wreszcie za wolą Stwórcy  dar życia otrzymuje człowiek
król
stworzeń uczyniony na obraz i podobieństwo Boże. Tu Stwórca niemal
wpada w zachwyt : - widział Bóg, że wszystko było bardzo dobre !
        Oto
miliony gwiazd rządzi nocą, miliony kwiatów cieszą oczy, tysiące ptaków nuci
człowiekowi pieśni
powie św. Franciszek z Asyżu
śpiewając Bogu pieśń
dziękczynną po swojemu się modląc. A człowiek ? a ten przyjaciel Boga, Boskie
dziecko ? Smutna i niepocieszona byłaby ziemia bez słońca. Nie tylko
zamarło by życie bez ciepłych promieni, ale zamarzłoby życie ... także i nasze ,
człowiecze !  Bez słońca trudno
wyobrazić sobie życie.
Ogromna, choć nie największa
przecież z planet jest piękna i przebogata w różnorakie surowce. Domy coraz
większe i wspanialsze, nawet drapacze chmur  - ale wśród nich oczy i serce
człowiecze szuka kościoła, górujących wież. Bez nich
jak święty Stanisław
Kostka udajemy się w dalszą drogę wprost niepocieszeni ... !
           
Odnaleziona świątynia już swoim nawet skromnym wyglądem zaprasza
przechodnia w swoje progi
swoim cichym przypomnieniem jakby dotyka
człowieka, coś przypomina, a nawet potrafi dotykać sumienia...
denerwować kogoś, kto zboczył na ,, nie Boskie drogi ". Historia opowiada,
że nawet widok kościoła potrafił wielu przekonać o czynionym złu, o niewierze
wzywając do nawrócenia.  Czymże
jest dla nas dom Boży, którego doroczną rocznicę poświęcenia dziś obchodzimy
?
           
Użyłem tu słowa ,,dom"
jakby dla zestawienia z tym pierwszym naszym
domem , w którym wypadło nam zacząć życie i spędzić przynajmniej dzieciństwo

dom rodzinny. Z Bożą świątynią ma się rzecz podobna jak z domem
rodzinnym. Nie tylko w nim czujemy się dobrze, ktoś o nas myśli i darzy nas
opieką. Spędzamy w nim pewną część życia w najbliższej sercu wspólnocie, ale gdy
przyjdzie nam go opuścić, albo gdy go tracimy, gdy go nam braknie
tęsknimy,
szukamy, czujemy jego wielki brak.
           
Kiedy daleki od nas Kazachstan przygotowywał się do wrześniowych
odwiedzin przez Jana Pawła II , prasa rozpisywała się o duchu religijnym tej
wspólnoty złożonej niemal ze 130 narodowości. Kraj ten dopiero od dziesięciu
lat jest wolnym politycznie i religijnie. Pięciokrotnie większy od Polski

15 milionów mieszkańców, tylko około 3 % katolików, tylko jedna diecezja i trzy
administratury i tylko jeden kościół z prawdziwego zdarzenia. Było kiedyś więcej

ale nieprzyjaciele Boga zburzyli wszystkie z fundamentami. Został do
roku 1991 tylko jeden.  Zachodnie
gazety pytały na swoich łamach : czy Papież zastanie u nich choć trochę wiary
? Zdumiewająca była odpowiedź jednego z mieszkańców : ,, dlatego, że jest nas
tak mało, łatwiej nam liczyć na Opatrzność Bożą i na opiekę Maryi. W krótkim
czasie w Oziognoje powstaje świątynia Matki Bożej Królowej Pokoju, a w
pobliżu 40-dziesto metrowy pomnik Matki Ojczyzny, przy którym jeszcze tak nie
dawno stał ołtarz papieski. Wśród kłosów zboża
jako Chleba
Eucharystycznego  - w kształcie
kazachstańskiej jurty odbywała się wspaniała Uczta Ludu Bożego
Msza św. Była
to cudowna góra Oblicza Pocieszenia dla wszystkich wyznań
nie tylko dla
katolików, ale i prawosławnych, muzułmanów i ktoś powiedział... dla jeszcze nie
wierzących w Chrystusa. Jakże wymowny był napis ,, Bogu chwała, ludziom pokój,
narodowi wdzięczność". Ludzie ogromnych prześladowań, ofiar i obozów
koncentracyjnych, tak bliscy tragedii w Hiroszimie i Nagassaki cenili sobie
najpierw ten jedyny kościół w Pietropawłowsku , na północy kraju , a gdy się już
udawało
budowali nowe świątynie. Budowali nie komuś, nie tyle Bogu
ale
dla siebie. Zebrani przy ołtarzu
blisko tronu Chrystusa w skromnym
tabernakulum dłońmi rozłożonymi szeroko chcieli zbierać każdą cząstkę świętości,
dobroci i siły błagając Boga o opiekę i błogosławieństwo Boże na dalsze życie.
To ci ludzie rozumiejący czym jest dla nich kościół
dom Boży
znak obecności
Boga wśród swojego ludu. Oni z tak mocna wiarą wstępowali w progi swojej
świątyni.    
           
Odwołam się jeszcze do innego spojrzenia. Oto Pan Jezus spoglądał w
czasie swojego wędrowania po Ziemi świętej 
z Góry Oliwnej na Jerozolimę, jej mieszkańców, którzy nie mieli
chęci posłuchać Boskiego Nauczyciela. Błyszczały może wtedy wspaniałe dachy
wspaniałej świątyni Salomona. Pewnego razy nawet przepędził z niej handlarzy i
kupujących.
Użalił się mówiąc dom mój, dom
modlitwy uczyni jaskinią zbójców. Nie długo trzeba było czekać
druga
polowa I wieku
rok 70
Poganie zniszczyli doszczętnie tą cudowną świątynię.
Przypomnieli sobie uczniowie słowa Chrystusa : przyjdzie czas, że to, na co
patrzycie będzie zburzone, nie zostanie kamień na kamieniu , który by nie był
zwalony. Co dzisiaj oglądają pielgrzymi ?
resztki muru zwanego ścianą
płaczu.
           
Czym jest dla nas świątynia... ta choćby nasza, w której teraz się
znajdujemy ? Spragnieni tego znaku Boga , miejsca ofiary eucharystycznej ,
świadomi obecności Chrystusa wśród ludu
wznieśli te mury w roku ...... zadbali
o wykończenie i konieczne przedmioty ... my weszliśmy w ich trudy, ale i w ich
radość i chlubę. Biada nam, gdy ten dom Boży będzie tylko zabytkiem, ozdobą
terenu !  Chrystus obrał sobie tę
świątynię i każdą inną do której podążamy
na miejsce sprawowania sakramentów
świętych
a te z kolei maja właśnie tu uczestniczących w liturgii Kościoła nie
tylko życie, zdrowie, ale także ogromne a zarazem konieczne dla duchowego życia
dary nadprzyrodzone. Dzisiejsza rocznica poświęcenia tego domu Boga z ludźmi
chce nam przypomnieć : po co i dla kogo ten kościół jest potrzebny i po co on tu
stoi, dlaczego w wielkim poświęceniem 
i oddanie czynimy go coraz to piękniejszym bardziej rozmodlonym. Za mało
powiedzieć , że jest przeznaczony wyłącznie dla naszego życia religijnego, że
jest mieszkaniem Boga wśród nas . Na nic się zda jego piękno, gdy w nim
zabraknie nas, gdy my tu nie będziemy staje z Bogiem przebywać, z nim rozmawiać
na, uczestniczyć czynnie przy Stole Słowa i przy Stole Bożego Chleba. My
żywe
kamienie , czy
żywe groby w pięknej świątyni.
        Gdy
w naszym mieszkaniu któregoś wieczoru zabraknie światła, szybko szukamy choćby
przysłowiowej świeczki. Dopiero wtedy doceniamy  dobrodziejstwo elektryczności. Gdy przez
kilka dni nie zaświeci słońce
wszystko zdaje się marnieć, a my stajemy się
źli, zniechęceni, bezradni. W ciemnościach łatwo się potknąć, zranić,
czyhają niebezpieczeństwa, łatwo pobłądzić, zranić się. Mówimy o awarii w
elektrowni, o kataklizmach pogodowych
ale wobec nich jakże straszną awaria w
umyśle i w sercu człowieka. Jak często przypominają nam Ewangelie, a nawet
pieśni kościelne, że my jesteśmy świątynią Bożą , w której mieszka
święty Duch. Boję się często odprawiając pogrzeb kogoś z parafian wypowiadać
przy trumnie zmarłego słowa : twoje ciało było świątynią Bożą . Pewnego
ministrant usługujący przy tych ceremoniach mnie uspokajał ... proszę księdza ,
to prawda, bo ten pan musiał być kiedyś u pierwszej Komunii św. ! No tak :
kiedyś i u I Komunii św. ... a potem ... a teraz ?
    
Dzięki Chrystusowi obecnemu w kościele nikt z nas nie jest sam
!  Obok nas jest drugi człowiek,
jest wielu z naszej wspólnoty też zmęczony, błądzący, poszukujący może nawet sam
nie wie czego lub Kogo , ale w gruncie rzeczy poszukujący Boga, Boga w drugim
człowieku, Boga w eucharystycznym Chlebie. Jak dobrze, że dom Pański jest
otwarty dla każdego, że co kilka kilometrów stoi dom Boga otwarty dla każdego.
Bóg tak blisko nas, a my tak blisko Niego. Tak blisko Droga, Prawda i
Życie. Kiedy z Nim się ,,dogadam" , pojednam to nawet długa wędrówka przez życie
staje się łatwiejsza, mogę liczyć na czyjąś pomoc, Ten wielki Ktoś pomoże mi
nieść ciężar życia. Ten Ktoś jest zawsze do dyspozycji, nigdy się nie narzuca

jedynie bardzo cierpliwie czeka na otwarcie serca, na słowa modlitwy.
Zacheusz z ciekawości, z
chęci  oglądania Chrystusa wspiął
się na drzewo sykomory. Chrystus zaś sam się zatrzymał obok tego drzewa ,
polecił  mu szybko zejść i pójść
razem... aż do jego domu. Wielu mu zazdrościło, inni złorzeczyli, że zatrzymał
się w domu grzesznika. Uradowani byli obydwaj
Pan Jezus i Zacheusz

być może pozostali z sobą w przyjaźni 
przez dłuższy czas... On szczęśliwy grzesznik zdobyty dla Boga i On Dobry
Pasterz
         
Zbliżyć się Boga
to zbliżyć się i do człowieka. Ta wielka tajemnica
jednania najczęściej odbywa się w murach , w ścianach świątyni poprzez
sprawowanie sakramentów świętych. Jedni odnajdują Chrystusa, prostują swoje
drogi życia u stopni ołtarza, inni u kratek konfesjonału, a jeszcze w czasie
modlitwy nawet w najskromniejszym wiejskim kościółku.
To nie mury, nie piękne obrazy, rzeźby, zabytkowe freski są
skarbem Kościoła
to my , żywe kamienie mamy błyszczeć czystością serc,
gorliwym wypełnianiem swoich obowiązków, wiernością wobec Chrystusa i Jego
Dobrej Nowiny.
           
Chrystusa wielu
podobnie jak Symeon
nazywa Światłem . Tak i
każdy dom Boży jest orientowany czyli ustawiony ku wschodowi , ku miejscu
wschodzącego Słońca , a my wchodząc do świątyni zostajemy ogarnięci tym
Światłem, jasnością świętości i ciepłem 
miłości. Mianowany przez generała W. Sikorskiego
Władysław Anders
prowadząc w 1942 roku wojska polskie z zesłania w ZSRR na Bliski Wschód przez
Iran zatrzymał się pod Erewaniem w dzisiejszej Armenii
na skraju lasu , na
skromnym pniu urządzili ołtarz na którym obecni z nimi kapłan
kapelan  odprawił Mszę św.  tak im potrzebną, upragnioną, dodającą
im sił w dalszej drodze. To  był ich
kościół pod przysłowiową chmurką. Tak było w tysiącach miejsc na świcie, tak
jest w wielu krajach misyjnych do dnia dzisiejszego. A to wszystko po to, aby
nie stracić z oczu Światła w drodze do naszego celu, aby ci, których Bóg
zapalił łaską wiary w niedzielny poranek
nie zbłądzili. Gdy na morskim brzegu
zgaśnie latarnia
już nie przywoła żadnego zbłąkanego statku. Gdy umilkną
kościelne dzwony, w pozornej ciszy zobojętnieją ludzkie serca, niejedno
sumienie.
           
Kościół jest domem modlitwy, Bożą przestrzenią , w której w czasie
wojny nawet nieprzyjazny człowiek udzielił chroniącym się w nim prawa azylu,
nietykalności. Bóg napełnił ten dom swoją obecnością. Dla pielgrzymującego ludu
w drodze stał się życiodajną przystanią, znakiem nieba, miejscem
przemienienia , aby w wciąż móc wracać do Boga.
           
Ten kościół dla wielu z nas tu obecnych jest świadkiem wielu wydarzeń z
naszego życia, miejscem wielu nawróceń, narodzin dla Boga przez Chrzest.
Bóg o tym myślał, aby dla nas i dla wielu pokoleń
przez wieki być miejscem
spotkania, ukochanym sanktuarium . W dniu wspominającym poświęcenie tego
kościoła w roku ....... okażmy wdzięczność tym, którzy budowali,
przyozdabiali, odnawiali , zabiegali o trwałość i piękno
aby i dla nas
stał się źródłem siły i Bożego błogosławieństwa. Nawet człowiek ograniczony
swoją duchową pustynią wcześniej czy później przyjdzie tutaj , aby odnaleźć
Boga i spokój swojego sumienia. Bo niespokojne jest serc człowieka tak
długo, dopóki nie odnajdzie , nie spocznie w Bogu
przypomina nam także przez
wiele lat szukający Boga - św. Augustyn
    
Kończąc nasze rozważanie zapragnijmy jeszcze goręcej tego miejsca
świętego, nie omijajmy go, nie oglądajmy go tylko z zewnątrz ocierając się jakby
o jego ściany. Tu na każdego z nas czeka Chrystus pragnący uczynić nas bardziej
doskonałymi swoimi dziećmi, aby nam pomóc intensywniej przeżywać nasze
chrześcijańskie życie, pomagać nam pełnić lepiej Jego świętą wolę, obdarzać
nas wielorakimi darami, aby nas nie odstraszała świętość, lecz by stała się
naszą świętością. Ludzka zatwardziałość, zobojętnienie oddalają nas od
Chrystusa, ale Jego kochające Serce , mocna i przyjazna dłoń zawsze wierne i
gotowe nas wesprzeć, przebaczyć będą 
gotowe nam pomóc.
      W dniu śmierci
Matki Teresy z Kalkuty na łamach kalkuckich gazet ukazały się nekrologi ,,
Światło odeszło z naszego życia". Ta drobna, nie wyróżniająca się słabego
zdrowia zakonnica z Albanii wciąż chce przypominać ,że świeci jeszcze większe
Światło wśród naszych miast, domów i serc
Jezus Chrystus w swoich świątyniach.
Od krzyża ołtarzowego, z tabernakulum, od chrzcielnicy i konfesjonału, z murów i
wież kościelnych płynie wciąż jeszcze nie rozpoznana miłość, dobroć, prawda.
           
Naszą odpowiedzią niech będą słowa pieśni : Nie rzucim Chryste świątyń
twych, nie damy pogrześć wiary. Próżne zakusy duchów złych i próżne ich zamiary.
Bronić będziemy Twoich dróg -  tak
nam dopomóż Bóg. Amen.                        
                                                


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
EB TOU Ho Ho Ho GI Blog Train
ho?3a
ho wn02
honb02
ho#nc
honb03
Ho chi min Testament polityczny
ho obc
ho 3nza
28 ho
Kyun Ho Gaya Na CD1
ho
ho wnmp
ho 3pas2
ho pas7
HEJ HO TXT

więcej podobnych podstron