ho 05nb03




Homilia



H2 {
FONT-SIZE: 12pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt; FONT-FAMILY: "Times New Roman"; TEXT-ALIGN: justify
}



Homilia na
Niedzielę V zwykłą ( rok B)
Pan Jezus uczy nas walczyć ze złem
Co w życiu zrobiłem dobrego
?
           
W sądzie w jednym z miast wojewódzkich odbywa się rozprawa. Niewielu świadków i
ciekawych wpuszczono na salę rozpraw. Wobec Orzekających sprawiedliwość stanął
16-letni chuligan. Po przedstawieniu zarzutów, odczytaniu aktu oskarżenia

winowajca przedstawia się nie pokazując nawet najmniejszej skruchy, ani lęku.
Delikatny w słowach, widocznie dobry pedagog postawił oskarżonemu pytanie : ,,
Co w życiu zrobiłeś dobrego, czym tutaj, wobec nas chciałbyś się pochwalić ?
"   Po chwili namysłu ze stoickim spokojem odpowiada : ,, Nikt mi nie
mówił, że mam żyć inaczej, że mam się uczyć, pracować ... Ojciec miał
wystarczająco dużo pieniędzy, aby mnie zawsze wykupić . Nauczył mnie kraść,
oszukiwać ... przyzwyczajać się do ... życia ... Mówił, że głupole są do roboty.
Podarujcie mi, dostałem nauczkę, chcę żyć uczciwie, chciałbym iść do pracy...
zacząć wszystko od nowa..."
           
Dzisiejsza niedziela wypada na półmetku roku szkolnego. Zaliczono w szkołach
pierwsze półrocze, ucichły echa wywiadówek  w szkole. Nie wiem czy 
wszyscy rodzice byli zadowoleni, nie wiem także ilu synów i córek dodało
zmartwień swoim rodzicom i nauczycielom ?  Pytanie postawione w owym sądzie
wypadałoby postawić dzisiaj każdemu  z dorastających,  uczących się
młodych ludzi nie koniecznie w zakładzie karnym.
Czytelny obraz naszej
codzienności.
           
Biorę do ręki którąkolwiek gazetę i widzę niemal na każdej stronie wypowiedzi,
reportaże, wiadomości  mrożące krew w żyłach. Za mało powiedzieć, ze taki
już jest świat, tacy ludzie, tak musi być ! Czy musi być aż tyle łez, udręk,
przykrości. Nie widząc często już wyjścia z tych ciężkich sytuacji człowiek
szuka pomocy i oparcia w Bogu. Tutaj często w pustce życia próbuje się znaleźć
choć iskierkę wiary, kruszynę odwagi, by spojrzeć gorzkiej prawdzie w oczy.
           
Apostołowie wróciwszy z misyjnej wyprawy wyznają Panu Jezusowi : wszyscy Cię
szukają !  Wiadomo, czego chcą od Chrystusa owi poszukujący. Mrok i
cierpienie bywają gorsze jak noc.
           
Cierpiący Hiob z pierwszego czytania , doświadczony bólem chce się jakby
poskarżyć Panu Bogu, ukazuje nędze i marność ludzkiego życia . Zdobywając się na
modlitwę, stawia Bogu podobnie jak wielu z nas pytanie o sens tych doświadczeń,
sens cierpienia, cel ludzkiego życia. Hiob i jego noc. Czy to  bezradność,
a może nieszczęście ? Raczej to tęsknota za rankiem, za światłem, kiedy zaświta.
Wstanę i pójdę choć boleść nim targa. Wszyscy przyjaciele stają z daleka, a
nawet bluźnią, naśmiewają się z jego wiary. Wartość życia, cenę zdrowia poznaje
się i docenia, gdy go zabraknie. W walce poznaje się swoja siłę, albo
bezradność. Bojowaniem jest żywot człowieka.
           
W każdej sytuacji, a zwłaszcza w trudnej trzeba budować na prawdzie, nie łudzić
się. Tak , jak przyjaciela poznaje się w biedzie
w biedzie daje się poznać
prawda o nas samych.
Bóg jest nam potrzebny i
przychodzi z pomocą.
           
Pan Jezus wzywa nas , abyśmy razem z Nim  podjęli walkę z każdym przejawem
zła w naszym życiu . Sam przychodzi z pomocą, ale nie automatycznie zgłaszając
się na przycisk kontaktu, dzwonka. Bóg jest dobry, jest miłością, kochający i
miłosierny, wkracza w chwili stosownej, wspiera w roztargnieniu, zagubieniu. On
najlepiej wie, kiedy ma zadziałać i w jaki sposób. Gdy światło się zapala
mrok
musi odejść. Nie ma drogi bez wysiłku. Gotowe gołąbki nie przyjdą do gąbki

głosi przysłowie. Gorzkie doświadczenie zdobyte w codziennym życiu staje się
mocną lekcją, nauczką, a nawet skarbem zdobytym na dalsze lata.
           
Człowiek musi znać siebie i swoje możliwości. Zagubieni , rozmarzeni przegrywają
nie tylko na skoczniach narciarskich, nie tylko za kierownicą. Człowiek bez
nadziei, bez zaufania daleko nie pójdzie przed siebie. Rzeczywistość nas nie
czaruje, ale uczy i to często gorzka prawdą. Uczy roztropności, myślenia,
wytrwałości, cierpliwej pracy nad sobą.
           
Można tu stwierdzić, że mądrość dźwiga pokornych, karci opornych, twardych zgina
do ziemi, wali na kolana. W dniu 2 stycznia br. środki przekazu nie poskąpiły
nam wiadomości o pijanym 15-nastolatku mającym we krwi ponad dwa promile
alkoholu. Kompletnie pijany leżał na schodach ze złamana ręką. Lekarze nie mogli
zastosować znieczulenia w celu dokonania operacji. Podobno w pewnym momencie
mówił, że alkohol jest dobry, że lubi pić, przecież na alkoholu opierają się
leki. Biedak przedawkował ... Powiedzmy  sobie szczerze
prawda może
przemówić do wszystkich, ukazać owoce ludzkiej głupoty, skutki uporu w złym . A
gdyby to prawdziwe światło zabłysło wcześniej ? gdyby człowiek dal sobie
powiedzieć wcześniej cała prawdę .
Pan Jezus uczy jak walczyć ze
złem.
           
Cała Ewangelia
nie tylko dzisiejszy fragment ukazuje nam Chrystusa idącego
do potrzebujących. Z pewnością nie było to łatwe nawet dla Boskiego Nauczyciela.
Za swoja odwagę pójścia do ludzi zapłacił wysoka cenę w dalszym swoim ziemskim
życiu. Był obecnym tam, gdzie uważał to za słuszne. Nigdy nie narzucał się
nikomu, wychodził naprzeciw, jakby po cichu, delikatnie.
           
Nie mamy chyba wątpliwości , jak trudno z człowieka wyrzucić złego ducha.
Przypominał uczniom jak bardzo w tym wypadku potrzebny jest post i modlitwa. Nie
mogli zaradzić takiej niewoli
więc szukali Pana Jezusa. Dzisiaj także zło ma
potężna siłę, chwyta jak rybę na błysk, daje nawet jakąś sumę pieniędzy, aby
ktoś popełnił zło na zlecenie. Tyle filmów propaguje agresję, zło staje się
codziennym pokarmem, o złu mówią językiem zła. Nic się nie mówi o przyczynach
nieszczęść, nawet patrząc na załamane ręce matek, nauczycieli, obserwatorów w
sądach. Jedna z pan wychodząca z sądu powiada obiecująco : ,,może wreszcie
nabierze rozumu do pustej głowy! "  nie będzie tego robił, pozbędzie się
obrzydliwej ,,łaciny z podwórka" . No cóż mówiąc krótko  w miejsce 10
przykazań, w miejsce dekalogu
tworzy się antydekalog i spokojnie się wycisza :
nie narzekajmy, że taki zły jest ten świat, bo zło było, jest i musi być...
!!!
           
A jeśli nauczycielem stanie się cierpienie dopuszczone przez Pana Boga na nas ?
To zazwyczaj nie lubiany nauczyciel. Grecy streszczali istotę ludzkiego życia w
słowach : urodzić się, cierpieć i umrzeć. Później utarło się inne stwierdzenie,
a raczej skarga ,że najlepszym losem człowieka byłoby umrzeć zaraz po urodzeniu,
a jeszcze lepszym to nie urodzić się w ogóle.  To nie jest zgodne z
pragnieniem Boga. Nie dla cierpienia przyszliśmy na świat ! Jako dzieci Boga
swoim życiem mamy iść drogą ku życiu , poprzez szczęśliwą doczesność do
szczęśliwości wiecznej.  Jeśli zaś przyjdzie na nas niezasłużone
cierpienie, jak na biblijnego Hioba
bronić nas będzie wiara w Boga i Jego
opieka,
           
Niektórzy stawiają nawet pytanie : kto jest niesprawiedliwy : Hiob czy Bóg ?
Żaden z nich obydwóch. Co prawda żaden z nas ludzi nie jest wolny od braków, wad
czy słabości
mówi o tym nasze sumienie. Bóg zaś jest sama Miłością , kocha
porządek, harmonię, piękno.
Cierpienie zaś jawi się jako
środek oczyszczającym wychowujący, powstrzymujący od obrzydliwej pychy i od
grzechu. Jakże często cierpienie jest zbawiennym sygnałem , który zadziałał w
porę, by uchronić przed śmiercią, powiadomić o chorej cząstce naszego organizmu.

Co na to Pan Jezus ?
           
Przypomnijmy sobie dzisiejszą Ewangelie przed paru minutami odczytaną. Było to w
mieście Kafarnaum. Pan Jezus spieszy do chorej teściowej swego ucznia
Piotra.
Pan Jezus podszedł do niej, podniósł ja ująwszy za rękę. Chorą opuściła
gorączka, wstała i usługiwała im. Tak było wielokrotnie w czasie nauczania i
publicznej działalności. A zresztą i dla Niego samego cierpienie nie było czymś
obcym , aż do oddania ducha na Krzyżu.
           
Jakże budująca jest odpowiedź cierpiącego Hioba :  skoro umieliśmy dobro
przyjmować z ręki Boga, czemu zła przyjąć nie możemy ? (Hi 2,10) W przykładach i
zdarzeniach cytowanych przez Ks. Ryszarda  Kopra  (s. 205 ) możemy
znaleźć o młodej dziewczynie z Charkowa. Miejscowy misjonarz Karmelita O.
Maksymilian  wskazując jej fotografię powiedział : to prawosławna. Miała na
imię Ira. Niezwykła dziewczyna, choć takich niezwykłych tutaj bardzo wiele.
Kilka lat temu przyjęła chrzest, zaczęła pracować nad sobą, nad swoja modlitwą i
życiem wewnętrznym . Studiowała medycynę, była dla wszystkich autorytetem. Przy
niej nie można było być złym. Kiedy przyjechałem do Kijowa bardzo szybko
zgłosiła się do naszej wspólnoty modlitewnej . Ona chciała być tam, gdzie mówi
się o Chrystusie . Niebawem to ona mówiła nam o Nim. Ojciec misjonarz pokazuje
jej list , a w nim czyta między innymi : ,, Niech Ojciec nigdy nie zamartwia się
i nie wątpi, ani przez moment w możliwość otrzymania tego, o co Ojciec
prosił..."  W wieku 23 lat zmarła na białaczkę
jako ofiara
napromieniowania w Czarnobylu. Przed śmiercią niemal głodową napisała jakby w
testamencie : ,, Gdy w naszym sercu jest Chrystus   - to ze
wszystkiego jesteśmy zadowoleni, niewygodne staje się dla nas wygodne, gorzkie
jako słodkie, a głód jako sytość, smutek zamienia się w radość. A gdy w sercu
niema Chrystusa wtedy człowiek ze wszystkiego jest niezadowolony, w niczym nie
znajduje szczęścia, ani w zdrowiu, ani w wygodach, w niczym. Ach, jak niezbędny
jest dla człowieka Chrystus".
           
Wróćmy myślą do dzisiejszej Ewangelii, by jeszcze raz przyjrzeć się Panu
Jezusowi. Zobaczmy jak On Syn Boży i Sługa wkracza w los udręczonych ludzi,
niesie im pomoc, zdrowie, pociechę w cierpieniu. Niezależnie od naszych słabości
i błędów prośmy Go, aby obdarzył nas  życzliwością i współczuciem wobec
cierpiących. Abyśmy i my potrafili oderwać się jakby od swoich spraw, zapomnieć
o własnych cierpieniach kłopotach, abyśmy umieli wyjść do innych z tak potrzebna
miłością, dobrocią, zrozumieniem.
           
Często niestety technika stawia nam tutaj blokadę na drodze do Boga. Może
dziecinie naiwnym jest powiedzenie pewnego kosmonauty z minionego okresu, który
stwierdził , ze był bardzo wysoko i Pana Boga nie widział. Czymże jest świat
wobec Boga ? Człowiek w swej podejrzliwości, a czasem pysze, w zatwardziałości
swojego serce chce Boga oskarżać, rozliczać z Jego działalności, a także
sprowadzać świat do wymiarów grabarza na cmentarzu.
           
Na koniec spojrzymy na naszego kochanego Jana Pawła II. Człowiek tak pracowity ,
a zarazem cierpiący. Jego aktywny tryb  życia mimo wieku i schorowania. On
żyje pełnią życia, jak mało kto.   Od niego płynie, emanuje jakaś
niezwykła moc. Wystarczy poznać cały plan dnia
od bardzo wczesnych godzin
rannych często zatopionego modlitwie, modlitwie kontakcie z Bogiem i z ludźmi
różnych sfer i wyznań . To ten Piotr naszych czasów potrafi nie tyle nas
zadziwiać ile uczyć , odnajdywać siłę , mądrość i radość  życia, znajdywać
receptę na wieloraką chorobę  ciała i duszy, zwyciężać zło dobrem. Amen.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
honb02
honb03
honb03
honb02
honb03
honb03
honb03
honb03
honb02
EB TOU Ho Ho Ho GI Blog Train
ho?3a
ho wn02
ho#nc
ho rpk2
Ho chi min Testament polityczny
ho obc
ho 3nza

więcej podobnych podstron