Makroekonomia ćwiczenia


Dodatek do rozdziału 17

ROZWINIĘTA ANALIZA POLITYKI PIENIĘŻNEJ

KLASYCZNE SCHEMATY

Zanim Keynes napisał Ogólną teorię, główni przdstawiciele nauk ekono­micznych, ogólnie biorąc obstawali przy klasycznym poglądzie na gospodarkę, jakkolwiek wydaje się to niewiarygodne, dawni ekonomiści nie zajmowali się wiele bezrobociem. Byli raczej zafascynowani rewolucją przemysłową, która przenosiła świat zachodni z błotnistych pól do zakurzonych fabryk.

Wczesne dyskusje obracały się wokół prawa rynków Saya. Zgodnie z tym prawem, sformułowanym przez francuskiego ekonomistę J.B. Saya w roku 1803 i nazwanym jego imieniem, nadprodukcja nie jest możliwa ze swej istoty. W bar­dziej przystępnym języku mówi się do dziś, że „podaż tworzy swój własny popyt".

Jaka jest logika prawa Saya? Opiera się ono na poglądzie, że nie ma istotnej różnicy pomiędzy wymianą bezpośrednią a wymianą za pośrednic­twem pieniądza - znaczy to, że gdy fabryki mogą produkować więcej, robotnicy wykupią produkcję.



0x01 graphic

Saya

produkcja przy pełnym zatrudnieniu

Q* Produkt realny

Rys. 17. D. 1. Zgodnie z prawem Saya podaż tworzy swój własny popyt, gdy ceny zmieniają się aż do zrównoważe­nia rynku

Wielu wczesnych ekonomistów klasy­cznych myślało, że trwałe okresy nadprodu­kcji nie mogą się zdarzyć. Jeżeli krzywa AD lub AS przesunęłaby się, ceny zareagowa­łyby elastycznie, zapewniając równowagę przy pełnym zatrudnieniu Widzimy tu, jak giętkie ceny spadają wystarczająco, aby zwiększyć wydatki do poziomu produktu po­tencjalnego. (Co by się stało, gdyby krzywa AD nie zmieniła się, lecz produkcja przy pełnym zatrudnieniu wzrosła? Jakie siły po­ruszałyby gospodarkę do punktu E"? Dlaczego lepkie płace i ceny mogłyby pro­wadzić do sytuacji, w której produkcja nie może stworzyć swego własnego popytu, utrzymując gospodarkę w punkcie F?)


Trwały i nadal niezbity rdzeń prawa Saya przedstawiono na rys. 17.D.1. -test to świat, w którym ceny i płace są kształtowane na konkurencyjnych rynkach i elastycznie rosną lub spadają tak, aby wyeliminować nadmiar Popytu lub podaży. Tak więc, jeżeli łączny popyt spada, wskutek ograniczenia Podaży pieniądza lub innych czynników, równowaga będzie szybko się przesu­wać wzdłuż pionowej krzywej A S od E do E'. W tej wersji prawa Saya podaż tworzy swój własny popyt, ponieważ ceny i płace przesuwają się w górę lub w dół tak, że globalne wydatki zbliżają się do potencjalnego produktu.

Wielu najwybitniejszych ekonomistów - D. Ricardo, J. S. Mili i A. shall - podzielali, mniej lub bardziej wyraźnie makroekonomiczny pogląd ż nadprodukcja jest niemożliwa. Na przykład, w roku 1933, w sytuacji gH stopa bezrobocia wynosiła w Stanach Zjednoczonych 25%, trzecia Rzesz Hitlera wyłaniała się z popiołów niszczonej inflacją Republiki Weimarskiej a faszyzm rozprzestrzeniał się w Europie, wybitny ekonomista klasyczny A r' Pigou mógł wciąż pisać z Cambridge, Anglia (w The Theory of Uneni-ploymeni): ,,W warunkach całkowicie wolnej konkurencji zawsze wystąpi silna tendencja do pelnego zatrudnienia. Bezrobocie, które istnieje w każdym momen­cie, wynika całkowicie z frykcyjnego oporu, nie pozwalającego, by place i ceny dostosowywały się natychmiast".


WSPÓŁCZESNE UJĘCIA: ANALIZA IS-LM

Jak widzieliśmy przedstawiciele współczesnej makroekonomii głównego nurtu nauczyli się wiele od czasów ekonomistów klasycznych. Wiemy teraz, że jeżeli ceny i płace nie są giętkie, gospodarka może cierpieć na dłuższe okresy bezrobocia lub inflacji lub obu jednocześnie. Patrząc na rys. 17.D.l, postawcie pytanie, co by się stało, gdyby płace i ceny zamrożono na poziomie P, a krzywa łącznego popytu przesunęła się z A D do AD'. Podaż nie mogłaby sobie zapewnić dostatecznego popytu. Równowaga przesunęłaby się raczej do punktu F, a produkcja spadłaby poniżej poziomu pełnego zatrudnienia. Te dokładnie argumenty wysunęli Keynes i inni przeciw wczesnym zwolennikom prawa Saya. Co więcej, wiadomo, że polityka fiskalna i pieniężna wywierają raczej zróżnicowany delikatny wpływ na gospodarkę - na stopę procentową oraz na poziom i strukturę produkcji.

Narzędzia z podstawowego tekstu mogą pokazać niektóre sposoby, w ja­kie polityka pieniężna i fiskalna wywierają wpływ na gospodarkę. Ale głębsze zrozumienie można uzyskać, wykorzystując ważne narzędzie zwane analizą ,,/S-LAf', zwięźle podsumowującą główne cechy współczesnej makroekonomii głównego nurtu. Pokazuje ona wzajemne oddziaływanie na siebie produkcji, pieniądza i stopy procentowej oraz naświetla niektóre centralne problemy makroekonomicznej debaty.

W dalszej części przyjmujemy upraszczające założenia, że ceny są stałe i że bank centralny utrzymuje stały poziom podaży pieniądza (lub na z góry określonej trajektorii).

Krzywa IS

Rozpocznijmy od zbadania krzywej IS (oznaczającej „inwestycje rpw oszczędnościom") na rys. 17.D.2. Krzywa 75 opisuje za pomocą jednej hnl zależności pomiędzy stopą procentową i produkcją, które przedstawił baraz złożony, trzyczęściowy diagram na rys. 16.4. Krzywa 75 pokazuje, że przy niższym poziomie stopy procentowej inwestycje, a dzięki nim także PN B, będą wyższe. Krzywą tę nazywamy krzywą IS, ponieważ odzwierciedla kombinacje stopy procentowej i produkcji, przy których planowane inwestycje („7") równają się planowanym oszczędnościom („S"').



0x01 graphic

Analiza IS -LM

Produkt realny

Rys. 17.D.2. Analiza za pomocą krzywych 75 i LM pokazuje równowagę inwestycji i oszczędności na krzywej 75 oraz równo­wagę rynku pieniężnego na krzywej LM

Krzywa IS przedstawia kombinacje stopy procentowej i produkcji, przy których planowa­ne oszczędności równają się planowanym in­westycjom. Krzywa LM pokazuje kombinacje (/', Q), zapewniające równowagę podaży pienią­dza i popytu nań.

Tam gdzie rynek dóbr i rynek pieniężny są w równowadze, krzywe IS i LM przecinają się. Tak więc w punkcie E podaż pieniądza i popyt na pieniądz są równe, a planowane oszczędności równają się planowanym inwes­tycjom. Tak więc punkt E jest punktem makro­ekonomicznej równowagi poziomu produkcji i stopy procentowej.


Krzywa LM

Przejdźmy teraz do zbadania krzywej LM, przedstawiającej podaż i popyt na rynku pieniężnym. Rysunek 17.D.3 pokazuje, w jaki sposób wyprowadza się krzywą LM. Rysunek ten jest podobny do rys. 16.3, pokazującego pionową krzywą podaży pieniądza (co odzwierciedla założenie, że bank centralny określił stałą podaż M) i popyt na pieniądz, zmieniający się odwrot­nie w odniesieniu do zmian poziomu stopy procentowej. Stopą procentową równowagi jest stopa w punkcie przecięcia krzywych podaży i popytu, za­znaczonym na rys. 17.D.3.

Przypomnijcie sobie jednak, że wykres popytu na pieniądz pomija jedną bardzo istotną cechę - że ludzie trzymają pieniądz głównie dla celów transakcyjnych. Wraz ze wzrostem produkcji i dochodu popyt na pieniądz rośnie przy każdym poziomie stopy procentowej.

Krzywa LM

Przejdźmy teraz do zbadania krzywej LM, przedstawiającej podaż i popyt na rynku pieniężnym. Rysunek 17.D.3 pokazuje, w jaki sposób wyprowadza się krzywą LM. Rysunek ten jest podobny do rys. 16.3, pokazującego pionową krzywą podaży pieniądza (co odzwierciedla założenie, że bank centralny określił stałą podaż M) i popyt na pieniądz, zmieniający się odwrot­nie w odniesieniu do zmian poziomu stopy procentowej. Stopą procentową równowagi jest stopa w punkcie przecięcia krzywych podaży i popytu, za­znaczonym na rys. 17.D.3.

Przypomnijcie sobie jednak, że wykres popytu na pieniądz pomija jedną bardzo istotną cechę - że ludzie trzymają pieniądz głównie dla celów transak-cYJnych. Wraz ze wzrostem produkcji i dochodu popyt na pieniądz rośnie przy każdym poziomie stopy procentowej.

Jeżeli więc chcemy rozważyć wpływ wyższego PNB, musimy przesunąć krzywą popytu na pieniądz w prawo na rys. 17.D.3 z DD do D'D'. Nowa równowaga rynku pieniężnego wystąpi w punkcie E' na rys. 17.D.3, w którym zarówno produkcja, jak i stopa procentowa są większe.

Teraz jesteśmy gotowi do wyprowadzenia krzywej LM, zwanej tak, gdyż dostarcza zestawu kombinacji stopy procentowej i produkcji, zapewniających równość popytu na pieniądz (zwanego wcześniej preferencją płynności, //. ąuidity, stąd L) ze stałą podażą pieniądza (M). Mówiąc prosto, każdy punkt na krzywej LM reprezentuje parę różnych poziomów stopy procentowej i produkcji, dla której popyt na pieniądz i podaż pieniądza są równe.

Dlaczego krzywa LM wznosi się ku górze? Powiedzmy, że PNB rośnie-gdy rośnie poziom PNB, popyt transakcyjny na M także rośnie. Ale podaż M nie rośnie. Skąd więc pochodzi dodatkowe M, niezbędne do zaspokojenia nowego popytu transakcyjnego? Pochodzi z zasobów pieniądza uwolnionego przez wyższą stopę procentową. Odwołajmy się do rys. 17.D.3, na którym część popytu transakcyjnego na M została zduszona wyższą stopą procen­tową. Ujmując to w nieco nadmiernie uproszczony sposób, transakcyjne zapotrzebowanie na M wpędza część wrażliwych na stopę procentową lokat w M. Większa ilość transakcyjnego M znajduje się dzięki nakłonieniu części ludzi do nabycia obligacji i rachunków oszczędnościowych oraz pozbycia się pieniądza.



0x01 graphic


0x01 graphic

Rys. 17.D.3. Podaż pieniądza i popyt na pieniądz przedstawia krzywa LM

Pionowa linia w punkcie M przedsta­wia stałą, określoną przez Rezerwę Federa­lną, podaż pieniądza. Jest ona pionowa, by podkreślić fakt, że Fed jest zdecydowany dostarczyć taką samą ilość pieniądza bez względu na poziom stopy procentowej.

Popyt na pieniądz przedstawia krzy­wa DD. Jest ona opadająca (jak na rys. 16.3), ponieważ wyższa stopa procentowa skłania ludzi i przedsiębiorstwa do bardziej oszczędnego gospodarowania saldami go­tówkowymi.

Możemy jednak także zobaczyć, jak wyższy poziom PNB zmienia równowagę na rynku pieniężnym. Gdy PNB rośnie (z punk­tu O do O'), krzywa popytu na pieniądz DD przesuwa się do D'D'. Stopa procentowa musi wzrosnąć, aby skłonić ludzi do trzy­mania takiej samej ilości M. Toteż współ­rzędne (/', O) oraz (/', Q'} wyznaczają dwa różne punkty na krzywej LM z rys. 17.D.2.


Aby dostrzec związek pomiędzy krzywą LM i rynkiem pieniężnym, zwróćmy uwagę na punkty E i E' na rys. 17.D.2 i 17.D.3. Zauważcie, jak na rys. 17.D.2 wyższa produkcja Q' jest widoczna w prawej górnej części krzywej LM, w punkcie E', wraz z wyższą stopą procentową. (Prześledźcie związki pomiędzy punktami E i E' na rys. 17.D.2 i 17.D.3.)

Wzajemne oddziaływanie

Teraz, gdy znamy już źródła krzywych IS i LM, wróćmy do rys. 17.D.2. pamiętajcie, że krzywa 75 jest kombinacją produkcji i stopy procentowej, przy której wydatki są w stanie równowagi, ponieważ planowane inwestycje rów­nają się planowanym oszczędnościom, a krzywa LM przedstawia równowagę rynku pieniężnego.

Dlatego w punkcie przecięcia krzywych IS i LM zarówno wydatki, jak i rynek pieniężny są w równowadze. Tak więc makroekonomiczna równowaga produkcji i stopy procentowej jest wyznaczona wspólnie przez relację wydat­ków przedstawioną za pomocą krzywej IS oraz równowagę rynku pieniężnego przedstawioną za pomocą krzywej LM. Tylko w punkcie E podaż pieniądza jest dokładnie taka, przy której stopa procentowa równoważy planowane oszczędności i planowane inwestycje.

Monetarystyczna krzywa LM

Jednym z najbardziej pożytecznych zastosowań analizy IS-LM jest jej wykorzystywanie do naświetlenia niektórych aspektów dyskusji na temat monetaryzmu. Przypomnijcie sobie, że wielu monetarystów wierzy, iż szyb­kość obiegu pieniądza jest stała lub stabilna, i że popyt na pieniądz jest niewrażliwy na stopę procentową. W kategoriach równania ilościowego Q = M y/P, gdzie V oznacza szybkość obiegu. Przyjmujemy, że M i P są stałe, natomiast gdy szybkość obiegu jest zdaniem wielu monetarystów niemal stała, to produkcja jest równa MV l P. Przy poziomie produkcji równym MV/P krzywa LM jest pionowa.

Jeżeli popyt na pieniądz jest całkowicie niewrażliwy na stopę procentową, l
to krzywa
LM jest pionowa.


SKUTKI ZMIAN POLITYKI Polityka pieniężna

Zatrudnimy teraz nasz aparat 7S-LM, aby zbadać skutki polityki pieniężnej i fiskalnej. Co będzie, jeżeli Fed projektuje wzrost Ml Jak to wpłynie na krzywą LM? Przypadek ten pokazano na rys. 17.D.4. Po zmianie polityki, przy starym poziomie stopy procentowej, podaż pieniądza przewyż­sza popyt na pieniądz. Aby nakłonić ludzi do trzymania dodatkowego pienią­dza, który Fed wstrzyknął do gospodarki, produkcja musi być wyższa, aby zwiększyć transakcyjny popyt na pieniądz. Równowaga na rynku pieniężnym wymaga więc wyższego poziomu produkcji na każdym poziomie i: wzrost Podaży pieniądza przesuwa całą krzywą LM na prawo, do nowej pozycji, LM'.

A co z krzywą 75? W tej uproszczonej wersji zmiany M nie przesuwa' krzywej JS, ponieważ żaden element wydatków początkowo się nie zmienia

Zwróćcie uwagę na wpływ wzrostu M; przesunięcie na prawo krzywe' LM lokuje gospodarkę w nowym punkcie EM, zwiększa poziom PNB, nrz którym gospodarka jest w równowadze i zmniejsza poziom stopy procentowe' równoważącej rynek pieniężny. Ekspansywna polityka pieniężna przesuwa gospodarkę do nowego punktu równowagi, w którym produkcja jest większa a stopa procentowa niższa.

Polityka fiskalna

W przeciwieństwie do polityki pieniężnej, polityka fiskalna przesuwa krzywą 75. Jak? Wzrost wydatków rządowych G (lub w rzeczywistości wzrost każdego składnika C+7+Ć7), przesunie krzywą IS w prawo, do nowej pozycji 75". To przesunięcie następuje, ponieważ wzrost G prowadzi do wyższego poziomu PNB przy każdej stopie procentowej. Tak więc, ekspansywna polityka fiskalna prowadzi do nowej równowagi w punkcie Ef, leżącym w prawej górnej części nie przesuniętej krzywej LM, w którym PNB oraz i są wyższe.

Wypychanie

Jedna z ważniejszych różnic zdań współczesnej makroekonomii dotyczy skali wypychania inwestycji przez wydatki rządowe. Rysunek 17.D.4 przed­stawia ten mechanizm. Ekspansja fiskalna przesuwa krzywą IS do 75", two­rząc nową równowagę w punkcie E1. Widzimy wzrost stopy procentowej. W zależności od stopnia wzrostu stopy procentowej i wrażliwości inwestycji na stopę procentową, inwestycje będą się zmniejszać, a więc zostaną wypchnięte w wyniku ekspansji fiskalnej. Przybliżonym wskaźnikiem stopnia, w jakim inwestycje są wypychane, jest skala przesunięcia punktu równowagi na lewo od punktu równowagi przy nie zmienionym poziomie stopy procentowej.

Zauważcie, że gdy krzywa LM jest względnie płaska, tylko niewiele inwestycji zostanie wypchniętych. Jeżeli natomiast krzywa LM jest bardzo stroma, skala wyparcia jest duża.

W jakim stopniu analiza ta różni się od prostego mnożnika z rozdziału 9? Tam pokazaliśmy wpływ polityki fiskalnej na produkcję przy danej stopie procentowej (oraz przy danym poziomie cen). Prosty mnożnik wyznaczał tam skalę przesunięcia w prawo krzywej 75 przy każdej stopie procentowej. Ale ta wcześniejsza analiza była niekompletna, gdyż pomijała wpływ rynku pienięż­nego; pomijała fakt, że wyższa produkcja zwiększy stopę procentową i przez to wypchnie część inwestycji. Po przeanalizowaniu krzywych 75 i LM możemy zobaczyć całkowite efekty polityki fiskalnej.

Do tego momentu omawialiśmy „czystą" politykę fiskalną lub pieniężną.

0x01 graphic

Produkt realny

Rys. 17.D.4. Przesunięcie krzywych IS i LM przed­stawia zmiany polityki makroekonomicznej

Rozpocznijmy w punkcie równowagi E. Ekspansja pieniężna przesuwa krzywą LM w prawo do LM'. Prowa­dzi to do niższej stopy procentowej i równowagi przy wyższym poziomie PNB.

Polityka fiskalna przesuwa krzywą IS w prawo do IS' przy każdym poziomie stopy procentowej. Obniżka podatków lub zwiększenie wydatków prowadzą więc do wyższej stopy procentowej i większego PNB.

Jaki wpływ wywiera połączona ekspansja polityki pie­niężnej i fiskalnej? Niewątpliwie zwiększa PNB, jak w pun­kcie Ec, ale jej wpływ na stopę procentową nic jest jasny.

Jednakże rząd często zmienia politykę fiskalną i politykę pieniężną w tym samym czasie. Na przykład, zwiększony deficyt budżetowy może być sfinan­sowany częściowo przez wzrost podaży pieniądza. Implikuje to zarówno ekspansywną politykę fiskalną, jak i ekspansywną politykę pieniężną.

Taki przypadek pokazano na rys. 17.D.4. Tam przesuwa się zarówno krzywa IS (co uwidacznia zmiany polityki fiskalnej), jak i krzywa LM (co uwidacznia zmiana polityki pieniężnej). W naszym przykładzie deficytu budże­towego finansowanego w wyniku ekspansji pieniężnej nowa równowaga ukształtuje się w punkcie Ec

Efekty polityki w przypadku monetarystycznym

Przeanalizujemy skutki polityki w warunkach krańcowego przypadku ttonetarystycznego, kiedy krzywa LM jest pionowa. Rysunek 17.D.5 pokazuje efekt ekspansywnej polityki fiskalnej, kiedy wzrost G przesuwa krzywą 75 ^ prawo do IS'.

Wpływ ekspansji fiskalnej polega na zwiększeniu stopy procentowej, Produkcja pozostaje jednak nie zmieniona. Wzrost stopy procentowej prowadzi do spadku inwestycji i innych wrażliwych na stopę procentową wydatków są one wypychane przez wzrost G. Globalny popyt (i stąd produkcja równo-' wagi) nie zmienia się pod wpływem polityki fiskalnej.

Ten krańcowy przypadek monetarystyczny jest uzasadnieniem monetary-stycznego twierdzenia, że gdy szybkość obiegu jest stała, „tylko pieniądz ma znaczenie", a polityka fiskalna nie może wywierać wpływu na PNB. Przypa­dek ten opiera się na założeniu, że popyt na pieniądz jest całkowicie niewra­żliwy na stopę procentową. Jednakże badania empiryczne całkowicie jedno­znacznie potwierdzają wrażliwość popytu na pieniądz względem stopy procen­towej, toteż niewielu tylko ekonomistów zajmujących się dziś makroekonomią sądzi, że pionowa krzywa LM dokładnie odzwierciedla funkcjonowanie współczesnej gospodarki.



0x01 graphic

Rys. 17.D.5. W świecie m one tary stycz­nym tylko pieniądz ma znaczenie

Co się dzieje, gdy stopa procentowa nie wpływa na popyt na pieniądz? Krzywa LM jest tu pionowa. Polityka fiskalna przesuwa krzywą IS, zwiększając stopę procentową, ale nie wywiera wpływu na produkcję. Polityka fiskalna całkowicie wyrpycha inwestycje.

Możecie narysować nową krzywą LM, aby pokazać, że zmiany podaży pieniądza wywierają wpływ na produkcję. Możemy również zobaczyć skutki ekspansywnej polityki pieniężnej w krańcowym przypadku monetarystycznym. Jeżeli krzywa LM jest pionowa, polityka pieniężna jest wysoce efektywna. (Aby to zobaczyć, przesuńcie piono­wą krzywą LM na rys. 17.D.5 w prawo.)

Kombinacja polityki pieniężnej i fiskalnej

W głównej części tego rozdziału wprowadziliśmy pojęcie kombinacji polityki pieniężnej i fiskalnej. Termin ten odwołuje się do faktu, że ten sam poziom produkcji można osiągnąć za pomocą różnej kombinacji polityki pieniężnej i fiskalnej - twardy pieniądz i miękka polityka fiskalna; miękki pieniądz i twarda polityka fiskalna; lub coś pośrodku.

Efekty kombinacji polityki pieniężnej i fiskalnej możemy łatwo zobaczyć, wykorzystując analizę IS-LM. Spójrzcie na rys. 17.D.4. Powiedzmy, że chcemy osiągnąć poziom produkcji Q'. Widzimy, że w rzeczywistości istnieją dwa różne zestawy środków polityki, dające produkt równy Q, jeden w punkcie EF i drugi w punkcie EM. Wyżej położony EF osiągniemy przy kombinacji twardej polityki pieniężnej i miękkiej polityki fiskalnej. Skąd to wiemy? Ponieważ krzywa LM jest położona relatywnie wysoko lub w lewo (co wskazuje, że podaż pieniądza jest względnie mała), podczas gdy krzywa IS znajduje się względnie daleko na prawo (jak to się dzieje, gdy strukturalny deficyt budżetowy jest wysoki).

Widzieliśmy, że dokładnie taką kombinację polityki pieniężnej i fiskalnej wprowadzono na początku lat osiemdziesiątych. Stopa procentowa była rela­tywnie wysoka, a inwestycje niewielkie.

Wielu obserwatorów domagało się zmniejszenia strukturalnego deficytu budżetowego. Krok taki byłby wstępem do zmiany kombinacji polityki pienię­żnej i fiskalnej. Utwardzając politykę fiskalną (przesuwając krzywą IS w lewo) i prowadząc politykę łatwego pieniądza (przesuwając krzywą LM w prawo), przesunięto by punkt równowagi do EM na rys. 17.D.4. Skutki ekonomiczne polegałyby na zredukowaniu deficytu strukturalnego, zmniejszeniu stopy pro­centowej oraz pobudzeniu inwestycji i wzrostu.

PODSUMOWANIE DODATKU

1. Zgodnie z prawem Saya „podaż twor/y swój własny popyt". Taki pogląd - wyznawany przez ekonomistów klasycznych - nie odpowiada po­trzebom współczesnej analizy.

2. Dziś prawo Saya zastąpiła analiza za pomocą krzywych IS i LM, syntetyzująca współzależności pomiędzy pieniąd/em, produkcją i stopą pro­centową i dzięki temu umożliwiająca dokładniejsze rozważania wpływu poli­tyki pieniężnej i fiskalnej, niż to było możliwe przy zastosowaniu prostszych narzędzi. Efektywność polityki fiskalnej i pieniężnej w oddziaływaniu na poziom produkcji - wraz z uwzględnieniem skali ,,wypychania" prywatnych inwestycji przez ekspansywną politykę fiskalną - wydaje się zależeć od dokład­nego kształtu krzywych IS i LM.

3. Monetaryści dowodzą, że krzywa LM jest, praktycznie rzecz biorąc, pionowa. Zgodnie z tym poglądem, polityka fiskalna nie jest w stanie od­działywać na produkcję i inflację, a pieniądz jest wszechpotężny. Przed­stawiciele makroekonomii głównego nurtu skłaniają się do poglądu pośred­niego, wierząc, że zarówno krzywa IS, jak LM są nachylone, tak że zarówno polityka fiskalna, jak i polityka pieniężna są skutecznymi narzędziami polityki makroekonomicznej. Ale teraz wszyscy się zgadzają, że polityka pieniężna Wywiera potężny wpływ na produkcję i inflację.

4. Kombinacja polityki fiskalnej i pieniężnej zmienia się, gdy zmiany krzywych 75 i LM neutralizują się, utrzymując produkcję na tym samym Poziomie, ale zmieniając jej strukturę.


OGÓLNA RÓWNOWAGA RYNKÓW

Ta delikatna, niewidzialna nić, którą uprzędłaś...

T.S. Eliot

W częściach czwartej i piątej przedstawiliśmy analizę popytu i podaży w odniesieniu do rynków produktów i czynników produkcji. Dzięki temu mogliśmy lepiej zrozumieć, w jaki sposób na poszczególnych rynkach techno­logia produkcji i gusty konsumentów docierają się nawzajem, owocując milio­nami cen i sztuk wytworzonych towarów: rentą z ziemi i płacami; cenami stali i skóry; cenami dóbr finalnych, takich jak chleb, samochody czy maszyny.

Zaczęliśmy również rozważać, jak konkurencja - karząc i nagradzając wedle zasady „kija i marchewki" - prowadzi do efektywnych rezultatów działania niewidzialnej ręki.

Teraz, tj. w części szóstej, przyjrzymy się bardziej krytycznie gospodarce rynkowej. W tym rozdziale zajmiemy się wzajemnym oddziaływaniem na siebie wszystkich rynków, a więc ustalaniem równowagi ogólnej. Zbadamy, czy efektywność osiągana na pojedynczych rynkach zostaje zachowana w od­niesieniu do gospodarki jako całości. Następnie powrócimy do wprowadzonej przez Adama Smitha koncepcji niewidzialnej ręki, starając sieją dopasować do realiów współczesnej, złożonej gospodarki.

Po omówieniu ogólnych zasad funkcjonowania rynków zajmiemy się, w kolejnych dwóch rozdziałach, rolą państwa w rozwiniętej gospodarce przemysłowej. Rozdziały te poświęcone są istocie wyboru publicznego, czyli temu, w jaki sposób podejmuje się decyzje w społeczeństwie demokratycznym; mówić w nich również będziemy o systemie podatkowym i wydatkach publicz­nych oraz o metodach, jakie może stosować rząd, przeciwdziałając tzw. efektom zewnętrznym.

W rozdziale 34 omawiamy problem ubóstwa - najważniejszy obecnie negatywny efekt, który może się ujawnić w gospodarce sterowanej niewidzial­ną ręką. Ponadto, przedstawimy problem sprzeczności między równością a efektywnością, stawiając pytanie, jaką część globalnej produkcji społeczeńs­two musi poświęcić, jeśli chce zmniejszyć lub zlikwidować obszary nędzy.

W rozdziale 35 wreszcie, przejdziemy do sprawy bez wątpienia w anali­zie ekonomicznej najważniejszej, tj. do sprawy alternatywnych systemów gospodarowania. Przedstawimy różnorodne poglądy na temat najbardziej efektywnych i sprawiedliwych systemów gospodarczych, a następnie poka­żemy, jak były zorganizowane i jak w rzeczywistości funkcjonowały owe alternatywne systemy - takie jak na przykład gospodarka Związku Radziec­kiego.

Kwestie poruszane w tej części należą do najbardziej drażliwych i dys­kusyjnych w całej mikroekonomii. Jaka powinna być rola państwa? Na ile skutecznie działa rynek? Jak wysokie podatki może państwo nakładać na bogatych, aby podnieść poziom życia najuboższych? Czy gospodarka socjalis­tyczna czy też komunistyczna jest lepszym systemem gospodarowania niż kapitalizm?

Współczesna ekonomia pozytywna nie pozwala sformułować w pełni prze­konujących, jednoznacznych odpowiedzi „tak" lub „nie" na tak postawione, stare jak świat pytania. Może jednak rzucić nieco światła na problemy natury empirycznej bądź też analitycznej, które należy wziąć pod uwagę, zanim zajmie się stanowisko w takich politycznych, kontrowersyjnych kwestiach.

RÓWNOWAGA OGÓLNA A MECHANIZM NIEWIDZIALNEJ RĘKI

Przypomnijmy krótko drogę, którą przeszliśmy, wyjaśniając działanie pojedynczych rynków.

1. Ceny rynkowe ustalają się pod wpływem wzajemnej konkurencji, jako rezultat gry popytu i podaży na poszczególnych rynkach.

2. Krzywe popytu zależą od relacji użyteczności krańcowych dla po­szczególnych osób.

3. Na rynkach wolnokonkurencyjnych krzywe podaży wyznaczane są przez koszty krańcowe.

4. Funkcje produkcji, odzwierciedlające technologiczną zależność między wielkością produkcji a nakładami poszczególnych czynników produkcji, deter­minują krzywe kosztów krańcowych i przeciętnych; minimalizacja kosztów następuje wtedy, gdy przedsiębiorstwo zgłasza popyt na czynniki w wysokości zrównującej relację cen czynników z relacją ich produktów krańcowych.

5. Produkty krańcowe i przychody z produktów krańcowych, zsumowa­ne dla wszystkich przedsiębiorstw, pozwalają wyprowadzić warunkowy popyt na czynniki produkcji.

6. Otrzymywany tym sposobem popyt na ziemię, pracę czy też dobra kapitałowe wyznacza - łącznie z podażą wymienionych czynników - ich cenę, a więc rentę, płacę, cenę wynajmu itd.

7. Pierwotne zasoby, takie jak praca czy ziemia, służą do wytworzenia dóbr kapitałowych, które pośrednio przyczyniają się do wzrostu produkcji dóbr finalnych; wynagrodzeniem kapitału jest stopa przychodu z kapitału określająca - łącznie ze skłonnością ludzi do rezygnacji z konsumpcji - realną stopę procentową.

Rozważania dotyczące takich właśnie zagadnień, w odniesieniu do poje­dynczych rynków, gospodarstw domowych bądź też przedsiębiorstw, prowa­dzone są w ramach analizy równowagi cząstkowej.

Współzależności w równowadze ogólnej

Łatwo zauważyć, że kolejność przedstawionych kroków nie jest obojętna, a każdy następny wynika z poprzedniego: drugi z pierwszego, trzeci z drugiego i tak dalej aż do kroku siódmego. Także i w tym podręczniku omawiane są one w identycznym prawie porządku.

A jak wygląda to w rzeczywistości? Czy również wszystko odbywa się po kolei, w ustalonym porządku? Czy ceny na danym rynku ustalają się, na przykład, w poniedziałek, konsumenci określają swe preferencje we wtorek, przedsiębiorcy orientują się w kosztach w środę, a w czwartek wyznaczony zostaje poziom produktów krańcowych? Rzecz jasna, wcale tak to wszystko nie wygląda. Wszystkie wspomniane procesy zachodzą dokładnie w tym samym czasie.

Ale na tym nie koniec. Nie toczą się one tak po prostu obok siebie, każdy odrębnie, nie wchodząc sobie nawzajem w drogę. Gra popytu i podaży, ustalanie kosztów i preferencji, produkcyjności czynników i popytu na czyn­niki produkcji - wszystko to stanowi w rzeczywistości którąś ze stron współ-zależnie i jednocześnie toczącego się procesu.

Tak więc krzywa podaży pszenicy wynika zarówno z kalkulacji kosztów, jak i z założeń dotyczących produkcji oraz z tego, na jakim poziomie ustaliły się płace, renta i stopa procentowa. Wychodząc od dowolnie wybranego kroku analizy, można naszkicować wykres przedstawiający za pomocą strzałek wza­jemne relacje przyczynowe, łączące go ze wszystkimi pozostałymi krokami.

Wzajemne powiązania nie ograniczają się zresztą do siedmiu wymienio­nych wyżej kroków. Występują one również między różnorodnymi produk­tami. Podaż i popyt na pszenicę (jak i na ziemię uprawną) zależą od upodobań dotyczących chleba i potraw mącznych; od tego, na ile ludzie skłonni są zrezygnować z tradycyjnych artykułów żywnościowych na rzecz artykułów nowo wprowadzonych, takich jak video czy komputery osobiste; od tego, jak pod wpływem pojawienia się nowych, nadzwyczaj wydajnych odmian ziarna kształtuje się popyt na żyzną ziemię.

Liczne rynki czynników produkcji i rynki produktów są wzajemnie połączone - jakby niewidoczną siecią - w jeden wspólny system, który ekonomiści nazywają systemem równowagi ogólnej. Można ją przedstawić obrazowo, tak jak na rys. 31.1. Rysunek ten wyraźnie przypomina dwa inne, wcześniej już omawiane: rys. 3.1 (t. I) przedstawiający w uproszczeniu obieg okrężny oraz rys. 6.3 dotyczący wyliczania dochodu narodowego, a obra­zujący obieg okrężny na poziomie zagregowanym. Na rysunku 6.3 przed­stawiono kanały, którymi nieustannie przepływają dolary między gospodarst­wami domowymi a przedsiębiorstwami. Takie ujęcie ekonomiści nazywają agregatowym lub też makroekonomicznym obrazem gospodarki.

Obieg okrężny.

Przyjrzyjmy się rys. 31.1. Także i ten rysunek obrazuje obieg okrężny pieniądza, jednak na poziomie mikroekonomicznym. Nie ma tu zagregowanych wielkości dochodów odpowiadających czynnikom produkcji. Jest natomiast popyt firm na wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych pracowników, na ziemię pod uprawę winorośli i na pozostałe czynniki produ­kcji. Nie widać także globalnej konsumpcji, ale widać popyt konsumentów na pojedyncze dobra i usługi, takie jak kawa, herbata, koncerty itp.

Zauważmy, że w dolnej części (pętli) rysunku w odniesieniu do każdego czynnika produkcji występują zarówno popyt, jak i podaż. (Pytanie: co zgłaszają firmy, popyt czy podaż? Co zgłaszają gospodarstwa domowe? Ziden­tyfikuj grube i cienkie krzywe.) Górna pętla obrazuje natomiast podaż i popyt na poszczególne dobra. (Zinterpretuj krzywe z tej pętli.)

Tak więc tysiące cen i produktów kształuje się w układzie obejmującym (1) gospodarstwa domowe, których preferencje w stosunku do produktów i podaż czynników produkcji docierają do (2) przedsiębiorstwa, które, dążąc do maksymalizacji zysku, przekształcają zakupione od gospodarstw czynniki w gotowe produkty sprzedawane gospodarstwom. Mamy w -ten sposób kom­pletny, logiczny obraz systemu równowagi ogólnej1.

Rys. 31.1. Ceny wyznaczone w ramach równowagi ogólnej pozwalają znaleźć od­powiedź na pytania co, jak, dla kogo

Obieg pieniądza zgodny z ruchem wskazówek zegara przerwano po to, by przedstawić ustalanie się ceny i ilości równowagi w obszarze A, tj. tam, gdzie popyt konsumentów styka się z podażą gałęzi. Podobnie w obszarze E, a więc na styku warunkowego popytu przedsiębiorstw na czynniki produkcji z podażą tych czynników płynącą ze strony gospodarstw domowych, ustalają się ceny równowagi dla czynników produkcji. (Co obrazują punkty B, D, F \ H oraz co dzieje się w C i w G? Jak ma się prezentowany tu wykres do rys. 3.1, t. l, również dotyczącego pytań co, jak, dla kogo).

1 Uważny czytelnik może w tym miejscu zapytać: „Czy na pewno dysponujemy niezbędną liczbą równań do wyznaczenia wszystkich nieznanych cen i ilości? Czy na pewno zawsze osiąga się równowagę popytu na każdym rynku z odpowiednią podażą? Czy nic nie jest dziełem przypadku albo ingerencji państwa?

Ekonomiści debatują nad tymi pytaniami od prawie stu lat. Sformułowanie samej teorii i przedstawienie równań równowagi ogólnej przypisuje się na ogół Leonowi Walras, francuskiemu ekonomiście z końca ubiegłego wieku. Nie dostarczył on jednak dowodu, że równowagę zawsze można wyznaczyć. Dopiero w połowie XX w. przedstawiono dowód istnienia rozwiązania, posługując się narzędziami matematyki wyższej z zakresu topologii i teorii zbiorów. Nad dowodem tym pracowali J. von Neumann, A. Wald oraz amerykańscy laureaci Nagrody Nobla z ekonomii Kenneth Arrow i Gerard Debreu. Wykazali oni, że nawet gdy liczba czynników produkcji i produktów sięga milionów, to przy pewnych założeniach ograniczających będzie istniało co najmniej jedno rozwiązanie w postaci zbioru cen zrównującego każdy popyt z od­powiadającą mu podażą.

Zanim jednak ogłosimy wszem i wobec o zwycięstwie teorii niewidzialnej ręki, powinniśmy przyjrzeć się owym warunkom ograniczającym, gwarantującym rozwiązywalność układu. Są one następujące: nigdzie nie występują rosnące przychody; nie ma efektów zewnętrznych; płace i ceny są całkowicie giętkie; nie ma takiego ryzyka, od którego nie można by się było ubezpieczyć; nie istnieją ani monopole, ani też oligopole; oraz inne jeszcze, dodatkowe założenia ograniczające.

Rys. 31.1.

0x01 graphic


Efektywność konkurencyjnej równowagi ogólnej

Po pokonaniu przeszkody, jaką jest dla cen konkurencyjnych określenie, co, jak i dla kogo system gospodarczy wytwarza, można postawić kolejne pytanie, tym razem o efektywność działania systemu. Wielokrotnie mogliśmy się już przekonać, że mechanizm rynkowy w warunkach konkurencji doskona­łej charakteryzuje się wysokim stopniem efektywności. Chociaż Adam Smith nie potrafił przedstawić ścisłego dowodu w tej kwestii, to jednak miał co do tego rację. Współcześni ekonomiści potrafią już wskazać, w jakim kierunku idą egoistyczne działania jednostek prowadzonych przez niewidzialną rękę. Pozwalają one osiągnąć następujący efekt końcowy.

W warunkach konkurencji doskonałej, gdy wszystkie ceny wytwarzanych dóbr zrównują się z kosztami krańcowymi, a ceny wszystkich czynników produkcji zrównują się z wartością produktów krańcowych i gdy nie wy­stępują efekty zewnętrzne, mechanizm rynkowy zapewnia efektywną alokację. W takim przypadku, gdy każdy producent postępuje egoistycznie maksymali­zując zysk, a każdy konsument tak samo egoistycznie maksymalizuje użytecz­ność, system jako całość okazuje się efektywny - to znaczy „nie da się polepszyć sytuacji dowolnej jednostki, nie pogarszając jednocześnie sytuacji kogoś innego".

Co to dokładnie oznacza? Oznacza to, że żaden wszechwiedzący planista nie może usiąść do komputera i znaleźć za jego pomocą lepszego niż rynkowe rozwiązania, tj. nie ma żadnego innego rozwiązania, które wszystkim zapew­niałoby większy dobrobyt.

Efektywność na granicy możliwych użyteczności

Z pojęciem efektywności alokacyjnej (nazywanej również efektywnością Pareta) mieliśmy już do czynienia w rozdziale 22. Tak rozumiana efektywność - nie można polepszyć sytuacji żadnej jednostki, nie pogarszając jednocześnie sytuacji kogoś innego - należy do najważniejszych koncepcji w ekonomii.

Najlepiej chyba ją wyjaśnić, odwołując się do pojęcia granicy możliwych użyteczności. Granicę tę wprowadzono w rozdziale 22 i posłuży jeszcze do analizy wyboru publicznego w następnym rozdziale. W tym miejscu mówimy ją skrótowo.

Koncepcja granicy możliwych użyteczności (granicy u-p) jest bardzo podobna do koncepcji granicy możliwości produkcyjnych. Pierwsza z nich określa granicę użyteczności, czy inaczej możliwej do osiągnięcia satysfakcji lub też zadowolenia, druga natomiast - graniczną wielkość produkcji w jedno­stkach fizycznych. Przesuwając się po wykresie (rys. 31.2) w prawo stwier­dzamy, że osoba B jest bardziej zadowolona ze swej konsumpcji; przesuwanie się w górę odpowiada większej satysfakcji osiąganej przez A.

0x01 graphic

Rys. 31.2. Granica możliwych użyteczności obra­zuje efektywność alokacyjną

Punkty E lub D znajdujące się na granicy moż­liwych użyteczności odpowiadają efektywności alokacyj-nej. Oznacza to, że nie można poprawić sytuacji żadnej osoby, nie pogarszając sytuacji kogoś innego Punkt C nie jest efektywny, ponieważ można polepszyć sytuację wszystkich gospodarując tak, by przesuwać się w kierun­ku granicy możliwych użyteczności.

Posługując się pojęciem granicy możliwych użyteczności bez trudu można zrozumieć, na czym polega efektywność alokacyjną:

Z efektywnością alokacyjną mamy do czynienia w sytuacji, gdy osiągnięta zostaje granica możliwych użyteczności.

Weźmy, na przykład, punkt E leżący na granicy u-p (rys. 31.2). Od­powiada on sytuacji, w której osiągnięta została efektywność; nie ma bowiem realnej możliwości zwiększenia użyteczności osoby B bez zmniejszenia użytecz­ności osoby A. Przejście do punktu D zwiększa zadowolenie osoby B kosztem satysfakcji A. Punkt C natomiast, znajdujący się poniżej granicy u-p, nie jest efektywny: przejście z C do E zwiększa zadowolenie wszystkich.


Efektywność a konkurencja. Co można powiedzieć o efektywności w gos­podarce konkurencyjnej? W warunkach konkurencji doskonałej - tj., gdy brak monopoli, efektów zewnętrznych, ceny ustalane są na poziomie kosztów krańcowych itd. - rynek doprowadza do osiągnięcia granicy możliwych użyteczności, a więc na przykład do punktu E lub D. Nie można z góry przewidzieć, który z punktów na granicy będzie punktem równowagi - czy taki, który jest korzystniejszy dla osoby A czy dla B. Można jednak być pewnym, że w równowadze nie ma możliwości takich zmian, które by polepszały zadowolenie czy też zwiększały dochody wszystkich równocześnie.

UWAGI DO TEORII NIEWIDZIALNEJ RĘKI

W naszych rozważaniach przyjmowaliśmy dość nierealistyczne założenia: brak monopoli, brak efektów zewnętrznych, brak niemożliwych do przewidze­nia innowacji czy też innego rodzaju zakłóceń, brak nieudanych ingerencji państwa itp. Tak opisany świat konkurencji jest tym, czym dla fizyka model zakładający brak tarcia. Nie jest to świat realny, z którym przychodzi się nam zderzyć po opuszczeniu zacisznego kąta w bibliotece, świat ludzi istniejących naprawdę. Co więcej, nawet gdyby gospodarka rzeczywiście była doskonale konkurencyjna, to i tak, zapewne, nie wszyscy byliby zadowoleni z generowa­nego przez nią podziału dochodów.

Przyjrzyjmy się zatem dwóm zastrzeżeniom zgłaszanym pod adresem teorii niewidzialnej ręki: sprawie ułomności rynku oraz niemożliwemu do zaakceptowania podziałowi dochodów.

Ułomność mechanizmu rynkowego

W rzeczywistym świecie, na idyllicznym obrazie doskonałej konkurencji, którą zakłada się w teorii niewidzialnej ręki, pojawiają się dwie rysy: pierwsza wiąże się z niedoskonałością samej konkurencji, druga - z występowaniem efektów zewnętrznych. W rozdziale 23 i 24 omawialiśmy już problem mono­poli, w rozdziale 32 zajmiemy się sprawą efektów zewnętrznych.

Podstawową kwestią w obu przypadkach jest to, że kształtowane przez rynek ceny nie odzwierciedlają prawdziwych, społecznych kosztów krańco­wych ani też społeczznych krańcowych użyteczności.

Monopol. Załóżmy, że jakieś przedsiębiorstwo jest monopolistą na rynku pewnego produktu, ma na przykład patent na wytwarzane lekarstwo, wyłącz­ność na dostawę energii elektrycznej na danym terenie lub też dysponuje zastrzeżonym znakiem firmowym produkowanego napoju. Takie przedsiębior­stwo może podnieść cenę lekarstwa, energii elektrycznej czy napoju powyżej poziomu krańcowych kosztów produkcji. Konsumenci kupują wtedy odpo wiednio mniej danego towaru, co ze społecznego punktu widzenia stanowi stratę. Tego- rodzaju zakłócenia są przejawem nieefektywności wywołanej przez niedoskonałość konkurencji.

Efekty zewnętrzne. Innym niezwykle poważnym schorzeniem rynku jest występowanie efektów zewnętrznych. Przypomnijmy, że mamy z nimi do czynienia wówczas, gdy rynek nie „dostrzega" czy też nie uwzględnia ubocz­nych efektów produkcji albo konsumpcji. Gdy, powiedzmy, jakiś zakład wypuszcza do atmosfery trujące związki siarki, powoduje to uszkodzenie sąsiednich budynków i choroby ich mieszkańców. Ów zakład nie płaci jednak za skutki zanieczyszczeń - związki siarki pozostają na zewnątrz obiegu okrężnego z rys. 31.1.

Nie wszystkie efekty zewnętrzne są szkodliwe. Niektóre z nich są pozyty­wne, jak na przykład te, które wiążą się z upowszechnianiem wiedzy. Wynalaz­ca kserografii, Chaster Carlson, otrzymał w sumie znikome wynagrodzenie, biorąc pod uwagę, ile zaoszczędziła ona zbędnych godzin mozolnej pracy sekretarek i urzędników. Żaden z wynalazców nie jest w pełni wynagradzany za to, co dzięki ich pracy osiąga całe społeczeństwo. Otrzymują płacę znacznie niższą od społecznego produktu krańcowego, co w rezultacie prowadzi do niedoinwestowania działalności innowacyjnej.

Przeglądając ostatnie trzynaście rozdziałów tej książki można znaleźć wiele przykładów świadczących o ułomności mechanizmu rynkowego, tj. o niedoskonałości konkurencji. Mówiliśmy więc już o występującej często sztywności cen, zwłaszcza w porównaniu z niemal doskonałą ich giętkością na aukcjach, gdzie zmieniają się z minuty na minutę, zbliżając się szybko do cen równowagi. Zwracaliśmy uwagę, że osoby wykonujące w jednym mieście tę samą pracę mogą otrzymywać różne wynagrodzenie. Mówiliśmy też o mono­polach i oligopolach, które mogą ograniczać wielkość produkcji, podnosząc ceny i zwiększając zyski.

Pokazywaliśmy, w jaki sposób dyskryminacja i segmentacja na rynku pracy mogą likwidować równość szans zatrudnienia i doprowadzić do społecz­nej nieefektywności i nierówności. Mówiliśmy też o tym, że ingerencja państ­wa na rynku prowadzić może do bezrobocia, niedostatecznej podaży kredytów lub niedostatecznej podaży mieszkań.

Teoria ekonomii zawieszona w próżni? Na ile istotne są wspomniane ograniczenia funkcjonowania rynku? Jeśli chodzi o monopole, to z badań empirycznych wynika, że społeczny koszt ich występowania jest raczej niewie­lki i kształtuje się na poziomie kilku promili - kilku procent PNB. Skutków efektów zewnętrznych nie zmierzono precyzyjnie, można jednak przypuszczać, że są one znacznie poważniejsze.

Czy więc gospodarką kieruje niewidzialna ręka czy może jednak nie? Jeśli mówiąc o niewidzialnej ręce mamy na myśli absolutnie idealny mechanizm zapewniający doskonałą efektywność, to w rzeczywistym świecie taki mecha­nizm oczywiście nie działa. Traktując ową teorię mniej dosłownie, musimy jednak przyznać, że wiele ona wyjaśnia. Inżynierowie wiedząc, że nigdy nie uda im się w praktyce uzyskać idealnej próżni, i tak uważają analizę zjawisk zachodzącaych w idealnej próżni za bardzo użyteczną, gdyż pozwala im znajdować rozwiązania licznych, niezmiernie ważnych problemów. Podobnie sprawa wygląda z naszym modelem konkurencji. Okazuje się, że w dłuższej perspektywie wiele zaburzeń ma charakter przejściowy. Model konkurencji doskonalej, choć uproszczony, daje możliwość formulowania ważnych hipotez, zwłaszcza w odniesieniu do długiego okresu.

Przypuśćmy, na przykład, że w wyniku innowacji spadają koszty produk­cji aluminium. Posługując się modelem konkurencji doskonałej należy przewi­dywać, że wpłynie to na zakres stosowania i na ceny stali. Ortodoksyjni zwolennicy konkurencji niedoskonałej będą utrzymywać, że ponieważ w rze­czywistości doskonałego rynku nie ma, nie można bezpośrednio sformułować żadnego „twardego" wniosku. Ale załóżcie się z nimi, że w długim okresie ceny będą spadać, a prawie na pewno zakład wygracie.

Arbitralność podziału dochodów

Zapomnijmy na chwilę o monopolach, zanieczyszczeniu środowiska, o związkach zawodowych i o innych schorzeniach rynku. Co można powie­dzieć o rozkładzie dochodów w warunkach konkurencji doskonałej? Pomijając efektywnościowy punkt widzenia, trzeba stwierdzić, że gospodarka rynkowa wcale niekoniecznie wynagradza najhojniej tych, którzy biorąc pod uwagę kryteria etyczne czy religijne uznawani są za najbardziej nagród godnych lub najbardziej potrzebujących. W gospodarce rynkowej rozkład dochodów i kon­sumpcji jest arbitralny, tj. odzwierciedla jedynie początkowy rozklad czynników produkcji oraz stopień dyskryminacji.

Swobodnie działający mechanizm konkurencji może doprowadzić do skrajnych nierówności, kiedy to stale głodne dzieci dorastając stają się rodzica­mi kolejnego pokolenia głodnych dzieci, a krzywa Lorenza obrazująca olb­rzymią nierówność w rozkładzie dochodów i majątku powiela się z pokolenia na pokolenia - w nieskończoność.

Może się również zdarzyć i tak, że początkowy rozkład majątku, genety­cznie uwarunkowych uzdolnień, wykstałcenia i przygotowania zawodowego jest względnie równomierny; wtedy wolna konkurencja ukształtuje społeczeń­stwo egalitarne, w którym płace, dochody i własność będą w niewielkim tylko

stopniu zróżnicowane.

Krótko mówiąc, Adam Smith nie miał podstaw, by twierdzić - co głosi

słynny ustęp z jego pracy zamieszczony na str. 79 (t. I) - że niewidzialna ręka, kierując poczynaniami egoistycznych jednostek, działa zarazem „w interesie publicznym" '(gdzie „publiczny interes" dotyczy sprawiedliwego z moralnego punktu widzenia podziału dochodu i własności). Ani Smith, ani też nikt inny po 1776 r. niczego takiego nie udowodnił.


Współczesna wersja teorii niewidzialnej ręki

Gdyby Adam Smith dożył do czasów nam współczesnych, musiałby się zgodzić z przedstawionymi wyżej wnioskami. Co więcej, można zaryzykować twierdzenie, że prawdopodobnie jego tok rozumowania byłby dziś następują­cy.

1. Tylko wtedy, gdyby uzdolnienia, dochody i majątek rozłożone były w sposób z moralnego punktu widzenia optymalny ceny ukształtowane przez mechanizm konkurencji doskonałej mogłyby: (a) zapewnić efektywną struk­turę produkcji znajdującą się na granicy możliwości produkcyjnych oraz (b) zagwarantować ludziom to, co ich zdaniem słusznie im się należy, biorąc pod uwagę dla wszystkich jednakową ogólnospołeczną funkcję użyteczności. Co więcej, gdyby (c) leseferyzm został zastąpiony przez podział majątku i szans zgodny z postulatami moralnymi, to rynkowy mechanizm konkurencji doskonałej mógłby stać się instrumentem osiągania ogólnospołecznej efektyw­ności i równości.

2. Wydaje się oczywiste, że popyt zgłaszany na rynku nie zawsze od­zwierciedla poziom życia poszczególnych ludzi, nawet gdyby interpretować go bardzo szeroko i z moralnego punktu widzenia dość swobodnie. Świadczą o tym następujące przykłady: osoba uzależniona zaspokaja g{ód narkotyczny nawet kosztem zakupu żywności dla siebie lub swoich dzieci; dziecko domaga się kolejnej, czwartej porcji lodów; chory na cukrzycę odczuwa potrzebę jedzenia słodyczy, utracjusz kupuje nowe Lamborghini, obciążając hipotekę swego domu.

Gdyby Smith, myślący bardzo pragmatycznie, żył dzisiaj, mógłby to skomentować słowami: Ludzie mają prawo postępować pochopnie i popełniać biedy, ale przekonanie, że każdy może w sposób nieskrępowany realizować swoje pragnienia, jest pozbawione realizmu. Jesteśmy w pełni świadomi, że daleko nam do doskonałości i że jak uczyl Freud - kierowanie się wyłącznie impulsami może okazać się zgubne. Będziemy więc, mając na względzie własne dobro, dobrowolnie i w sposób demokratyczny ograniczać swe popędy. Skrajny lesefe­ryzm właściwy konkurencji doskonalej nie musi być ideałem.

Podkreślając w ten sposób potrzebę tolerancji i zalety wolności, Smith dodałby zapewne dwa jeszcze komentarze natury technicznej.

3. W sytuacji, gdy niedoskonałość konkurencji powoduje odchylenia cen od kosztów krańcowych - a przy szybko rosnących przychodach i jednocześ nie malejących kosztach takie odchylenia są w praktyce nieuniknione - mamy do czynienia z przypadkiem, gdy leseferyzm prowadzi do nieefektywności. Ciała ustawodawcze muszą wówczas rozważyć, czy w odniesieniu do takich właśnie obszarów rynku nie należałoby wprowadzić ustaw antymonopolo­wych lub czy nie należałoby szczególnie silnych monopoli - takich jak na przykład monopole naturalne - poddać jakieś kontroli państwa.

4. Wreszcie w sytuacji, gdy bardzo istotne okazują się efekty zewnętrzne (związane z zatruwaniem środowiska, ochroną zdrowia lub innowacjami), brak efektywności jest rzeczą oczywistą. Smith sugerowałby zapewne porów­nywanie kosztów i zysków związanych z interwencją państwa i na tej pod­stawie zalecałby podejmowanie decyzji, czy efektywność osiągać wprowadza­jąc ustawy gwarantujące ochronę środowiska, czy nakładając podatki na tych, którzy zanieczyszczają wodę i powietrze, dotując badania naukowe lub też bezwzględnie egzekwując należne opłaty.

Najważniejsze wnioski w skrócie. Powyższe rozważania, przedstawiające współczesną wersję teorii niewidzialnej ręki, można podsumować w sposób następujący. Gdy nie widać zalet darwinowskiej konkurencji doskonałej lub gdy aktywność gospodarcza ujawnia się poza obszarem działania rynku, albo podział dochodów jest z politycznego punktu widzenia nie do przyjęcia, lub też gdy popyt zgłaszany przez jednostki nie odzwierciedla ich rzeczywistych potrzeb - w żadnym z tych przypadków niewidzialna ręka nie doprowadzi do punktu optymalnego. Gdy staje się to aż nazbyt widoczne, dobrze przemyś­lana, ostrożna i ograniczona ingerencja państwa może usprawnić funkcjono­wanie gospodarki w tym ogromnie złożonym i dalekim od doskonałości

świecie.

Doszliśmy w ten sposób do końca rozważań poświęconych kwestii rynko­wej alokacji zasobów. Tych, którzy chcieliby poszerzyć swą wiedzę na ten temat analizując inne, trudniejsze problemy z tego zakresu, odsyłamy do Dodatku, gdzie sprawa wyznaczania cen optymalnych przedstawiona jest bardziej szczegółowo.

Ekonomia dobrobytu

Nawet sam wielki Adam Smith ani żaden z jego dwudziestowiecznych następców nie byliby w stanie rozwiązać tych jakże kontrowersyjnych pro­blemów. Nasz stosunek do nierówności, do ingerencji państwa czy też do zanieczyszczania środowiska może sam przez się uczynić nas głuchymi na wszelkie wyrafinowane argumenty ekonomistów.

Uwspółcześniony Adam Smith dąży za wszelką cenę do utrzymywania odrębności ekonomii pozytywnej i poglądów o charakterze normatywnym.

Warto tu przypomnieć, że w rozdziale l definiowaliśmy twierdzenia (zdania) pozytywne Jako te, które mają charakter opisowy, natomiast normatywne - jako określające to, co społeczeństwo uważa za słuszne.

Naukowcy rozważają na ogół, co stanie się w takiej czy w innej sytuacji. Nauka pozytywna ma, o ile to tylko możliwe, wystrzegać się formułowania wniosków o tym, jak być powinno z moralnego punktu widzenia lub na podstawie „pobożnych życzeń". Czy wynika to z tego, że naukowcy po­zbawieni są wszelkich uczuć? Nic podobnego. Po prostu doświadczenie poka­zuje, że lepszy rezultat osiąga ten, kto uprawiając naukę pozytywną stara się być obiektywny.

Ptaki czy antylopy? Doświadczenie wskazuje jednocześnie, że mimo wszel­kich wysiłków człowiekowi nigdy nie udaje się całkowicie oddzielić tego, co obiektywne, od tego, co jest sprawą subiektywną. W rzeczy samej, już sam fakt wyboru przedmiotu badania, perspektywy badawczej czy metod opisu, jak też i oddziaływanie badającego na przedmiot badania sprawiają, że precyzyjne rozróżnienie między podejściem obiektywnym a subiektywnym, między stwierdzeniem, jak jest, a jak być powinno, staje się niemożliwe; jest raczej kwestią stopnia, nie zaś określeniem odrębnego stanu. Przypomnijmy przedstawiony w rozdziale l rysunek ni to ptaków, ni to antylop. Trzeba pamiętać, że stwierdzając obiektywnie, jakie zwierzęta ten rysunek przedsta­wia, z góry - być może w podświadomie - przyjmuje się pewien określony punkt widzenia.

W tej części rozważań zajmować się będziemy zagadnieniami, które są domeną ekonomii dobrobytu (welfare economics). Terminem tym określa się podstawę polityki społeczno-ekonomicznej, a więc ekonomię normatywną. W jej ramach będziemy starali się odpowiedzieć na następujące pytania. Jak powinna być zorganizowana sprawnie funkcjonująca gospodarka? Jakie byłoby najkorzystniejsze zróżnicowanie dochodów? Jaki byłby najlepszy system podatkowy? W każdym przypadku musimy z góry wyraźnie określić kryterium oceny systemu gospodarczego, podatkowego czy też podziału dochodów.

Mieszkańcy każdego kraju są, oczywiście, zainteresowani przede wszyst­kim ostatecznymi efektami gospodarowania, nie zaś tym, co mają do powie­dzenia ekonomiści na temat szczególnych problemów gospodarczych czy też, na przykład, modeli makroekonomicznych. Jednak skorzystają oni na pewno więcej z tego, co oferuje ekonomia, gdy ekonomiści będą umieli dobrze uzasadnić, jaka polityka jest właściwa i wskazać, jakie mogą być jej skutki.

Kwestie z zakresu ekonomii dobrobytu poruszane w następnych roz­działach są trudne do rozstrzygnięcia w ramach ekonomii pozytywnej. Kon­serwatyści przedstawiliby zapewne ich własną interpretację, zgodną z własną wizją sprawnej gospodarki i porządku społecznego. Podobnie mogliby po stąpić zwolennicy mniej skrajnych poglądów. Radykałowie, z kolei, mogliby domagać się cząstkowych lub globalnych reform istniejącego systemu gos­podarki mieszanej, na podstawie jeszcze innej interpretacji podstawowych praw ekopnomii.

Ekonomia dostarcza każdemu argumentów do dyskusji. Nie przesądza jednak o jej ostatecznym wyniku.

PODSUMOWANIE

1. W poprzednich rozdziałach opisywaliśmy mechanizm funkcjonowania pojedynczych rynków - rynku pracy i rynku ziemi, pszenicy i piecyków kuchennych, i wreszcie rynku dóbr finalnych, takich jak chleb czy bułki. Gospodarka musi jednak osiągać stan równowagi ogólnej na wszystkich wymienionych rynkach łącznie. Taka równowaga, wyznaczająca co, jak i dla kogo się produkuje, powstaje dzięki wzajemnemu powiązaniu rynków siecią cen. Gospodarstwa domowe dostarczają czynników produkcji i zgłaszają popyt na dobra finalne; przedsiębiorstwa z kolei dokonują zakupów czyn­ników produkcji, przetwarzają je i sprzedają wytworzone dobra finalne.

2. System cen konkurencyjnych wyznaczany z warunków równowagi ogólnej jest systemem kompletnym. Istnieje bowiem wystarczająca liczba zależności (tj. wystarczająca liczba krzywych popytu i podaży), by wyznaczyć wszystkie ceny i ws/ystkie optymalne ilości.

3. Przy pewnych założeniach, równowaga ogólna gwarantuje efektywną alokację. Efektywność alokacyjna (nazywana też efektywnością w sensie Pareto) oznacza, że nikt nie może poprawić swej sytuacji, nie pogarszając zarazem sytuacji kogoś innego. Gospodarka znajduje się wówczas na granicy możliwości produkcyjnych i jednocześnie na granicy możliwych użyteczno­ści. Osiągnięcie optimum Pareta jest możliwe przy spełnieniu następujących, twardych założeń: nie występują efekty zewnętrzne, monopole rosnące ani efekty skali, ani też istnieć ryzyko, od którego nie można by się ubezpieczyć. Gdy założenia te nie są spełnione, naruszona zostaje równość cena = koszty krańcowe = użyteczność krańcowa, a zatem efektywność nie zostaje osiąg­nięta.

4. Nawet gdyby przyjąć, że wszystkie te założenia niezbędne do osiąg­nięcia konkurencyjnej efektywności są spełnione, to i tak pozostanie nie rozstrzygnięta zasadnicza kwestia: skąd możemy mieć pewność, że wyrażo­ny w jednostkach pieniężnych podział efektów będzie podziałem spra­wiedliwym. Mogą występować ogromne zróżnicowania dochodów i majątku istniejące od pokoleń. Do pomyślenia jest również i sytuacja przeciwna, gdy wszystko rozdzielone jest porówno do tego stopnia, że pojawia się wątpliwość, jak to jest możliwe, że szczęście wszystkim zawsze sprzyja tak samo.

HANDEL MIĘDZYNARODOWY

l TEORIA KORZYŚCI KOMPARATYWNYCH

Korzyść z handlu międzynarodowego - bardziej

efektywne wykorzystanie sił

wytwórczych świata.

John Stuart Mili

Dotychczas zajmowaliśmy się przede wszystkim gospodarką jednego kraju. Jednakże wiele dzisiejszych pilnych problemów dotyczy międzynarodo­wego systemu gospodarczego. W rozdziałach końcowych rozszerzymy pole naszych zainteresowań tak, by zbadać możliwości i problemy pojawiające się wówczas, gdy dany kraj angażuje się w handel zagraniczny - gdy eksportuje i importuje towary, usługi i kapitał.

Nasze zagraniczne podróże rozpoczniemy w rozdziałach 38 i 39 od realnych czynników, leżących u podstaw handlu między krajami. Te czynniki - różnice w wyposażeniu krajów, w gustach i w technologiach - trzeba wziąć pod uwagę, starając się racjonalnie ocenić korzyści płynące z handlu czy też problemy wiążące się z cłami. Ponadto, w końcowej części rozdziału wyjaś­niamy, w jaki sposób dany kraj dokonuje rozrachunków z tytułu handlu z innymi krajami.

W rozdziale końcowym przejdziemy do mechanizmów pieniężnych han­dlu i przeanalizujemy kursy wymienne walut oraz bieżące problemy systemu finansów międzynarodowych.

Handel międzynarodowy jest ważny z następującego, podstawowego powodu.

Handel zagraniczny rozszerza krajowe możliwości konsumpcyjne. Pozwa­la danemu społeczeństwu na spożycie większej ilości dóbr, aniżeli byłoby to możliwe w ramach zakreślonych granicą krajowych możliwości produkcyj­nych, bez handlu i w warunkach samowystarczalności.

Oto przykład. Japonia sprzedaje Stanom Zjednoczonym aparaty foto­graficzne, USA sprzedają Australii komputery, obieg ten zamykają Australij­czycy, sprzedając Japończykom węgiel. Dzięki specjalizacji każde społeczeńst­wo konsumuje więcej, niż gdyby produkowało wszystko samo.

W wyniku otwarcia na handel świat jako całość może osiągnąć svva granicę możliwości produkcyjnych, jeśli natomiast wystąpią restrykcje hand­lowe, to świat znajdzie się wewnątrz obszaru wyznaczonego tą granicą. Punkt ten jest istotą handlu zagranicznego - tak proste, a jednak tak trudno uchwytne.

Nasze zadanie w pozostałych rozdziałach wiąże się z tą zasadniczą kwestią. Zaczniemy od analizy mechanizmów wolnego handlu, podstawowych zasad korzyści komparatywnych oraz argumentów za i przeciw cłom i kwo­tom ilościowym w handlu zagranicznym. Zobaczymy następnie, jak dokonuje się wymiana walut, prowadząca do ustalenia ich kursów. Zobaczymy w koń­cu, jak międzynarodowy system finansowy przeżył ciężki kryzys początku lat siedemdziesiątych, z którego wyszedł z nowym systemem płynnych kursów walut.

Czym różnią się zasady, o których tu mówimy, od zasad wykładanych w poprzednich trzydziestu siedmiu rozdziałach? W handlu międzynarodowym występują dwa elementy, których nie ma w naszej wcześniejszej analizie. Po pierwsze, jest to handel pomiędzy krajami; czasem pojawiają się tu bardzo poważne problemy polityczne, dotyczące tego, czy cudzoziemcy mają być traktowani gorzej czy też tak samo, jak obywatele danego kraju. Jest to problem protekcjonizmu, którym zajmiemy się w rozdziale 39.

Druga nowa cecha, związana z handlem międzynarodowym, polega na tym, że poszczególne kraje posługują się odmiennymi walutami. Ja chcę płacić za japoński samochód dolarami, podczas gdy Toyota chce, by jej płacić w jenach. Międzynarodowy system finansowy musi jakoś zapewnić - będzie­my to analizować w rozdziale 40 - swobodny przepływ dolarów, jenów, marek i innych walut lub też pojawi się ryzyko takiego załamania-łiandlu, jakie miało miejsce w latach trzydziestych.

Nacjonalizm ekonomiczny i różnorodność walut to główne tematy dzi­siejszych dyskusji ekonomicznych.

A. ZASADA KORZYŚCI KOMPARATYWNYCH

Tendencje handlu zagranicznego Ameryki

Rozpocznijmy od analizy tendencji handlu zagranicznego w przypadku kraju bardzo rozwiniętego, jakim są Stany Zjednoczone. Rysunek 38.1 pokazuje stopień otwarcia Stanów Zjednoczonych w ciągu ostatniego pół­wiecza. Gospodarka ma charakter otwarty, jeśli wymienia towary lub czyn­niki produkcji z innymi krajami. Stosowanym zazwyczaj sposobem pomiaru stopnia otwartości jest udział eksportu lub importu w PNB. Udział ten przekroczył 10% tylko w okresie ostatniej dekady. Mimo to, Stany Zjed­noczone pozostają jednym z najbardziej samowystarczalnych (najmniej ot wartych) krajów. W przypadku wielu innych krajów (zwłaszcza europejskich) udział ten przekracza 50%. Stopień otwartości jest także znacznie wyższy w przypadku wielu poszczególnych gałęzi gospodarki amerykańskiej (stal, samochody, tekstylia, obuwie) aniżeli dla gospodarki potraktowanej jako

całość.

0x01 graphic

Jak wszystkie główne kraje uprzemysłowione, Stany Zjednoczone w ostatnim półwieczu otworzyły granice dla zwiększonego handlu zagranicznego Największy wzrost wartości importu w dolarach nastąpił wraz ze wzrostem cen ropy naftowej i wraz z japońską penetracją amerykańskich rynków konsumpcyjnych Źródło: U.S. Department of Commerce.

Pouczające jest także, jakiego rodzaju towary Stany Zjednoczone impor­tują (czyli kupują od innych krajów) lub eksportują (czyli sprzedają innym krajom). Tablica 38.1 pokazuje strukturę towarową handlu zagranicznego USA w roku 1982. Dane bilansu handlowego (pojęcie to wyjaśniamy w dalszej części tego rozdziału) ukazuje dwie niespodzianki. Widzimy, po pierwsze, że Stany Zjednoczone eksportują zdumiewająco dużo artykułów surowcowych,
takich jak żywność, a importują duże ilości kapitałochłonnych artykułów. Wysoko przetworzonych. Po drugie, duże znaczenie ma handel w ramach. Poszczególnych gałęzi przemysłu; to znaczy nawet w ramach danej gałęzi (przemysłu samochodowego czy tekstylnego) Stany Zjednoczone zarówno eksportują, jak i importują.

HANDEL STANÓW ZJEDNOCZONYCH, 1982

Klasyfikacja towarów

Procentowy udział każdego towaru w całości obrotów

eksport

import

Surowce

ropa, węgiel i inne paliwa żywność inne

6 13 10

27

7 4

Artykuły przetworzone samochody komputery i maszyny inne

6 36 26

12 18 29

Inne Ogółem

3

3

100

100

Tabl. 38.1. Stany Zjednoczone eksportują zdumiewająco duże ilości suro wców, a Struktura całości eksportu i importu towarowego USA w ostatnich latach zawiera wiele niespodzianek. Stany Zjednoczone eksportują wiele surowców, zwła­szcza żywności i węgla, głównie dzięki swej bogatej bazie surowcowej. Jednocześ­nie importują wiele dóbr przetworzonych (takich jak aparaty fotograficzne czy samochody), chociaż ich wytwarzanie pochłania wiele kapitału. Źródło: US Bureau of the Census.

ZYSKI Z HANDLU l PRAWO KORZYŚCI KOMPARATYWNYCH

W wyniku s/.yhkiego wzrostu /nac/enia handlu zagranicznego i spe­cjalizacji powstaje pytanie o ekonomiczne przyczyny handlu: dlaczego Stany Zjednoczone importują kawę i eksportują kukurydzę? Dlaczego Japonia eks­portuje przede wszystkim artykuły przemysłowe, a importuje głównie surow­ce? Dlaczego rolnictwo amerykańskie tak bardzo różni się od holenderskiego? I, co najważniejsze, czy kraje zyskują czy też tracą na otwarciu granic na handel zagraniczny?

Kluczem do tych problemów jest teoria korzyści komparatywnych. Powia­da ona, że kraj (lub osoba) może podnieść poziom życia i dochód realny dzięki specjalizacji w produkcji tych towarów, w dziedzinie których jego wydajność jest najwyższa. Jeśli, na przykład, Stany Zjednoczone osiągają najwyższą wydajność w wytwarzaniu komputerów, a Brazylia najlepiej wykorzystuje swe zasoby, uprawiając kawę, wówczas Stany Zjednoczone skorzystają na skon­centrowaniu się na produkcji i eksporcie komputerów i imporcie kawy, Brazylia zaś postąpi słusznie, specjalizując się w produkcji kawy i importując komputery.

Tendencja do tego rodzaju specjalizacji ma, oczywiście, zasadnicze zna­czenie w dzisiejszym świecie skomplikowanej produkcji na wielką skalę. Któż z nas byłby w stanie wytworzyć sam nawet niewielką cząstkę produktów, które konsumujemy; wyobraźmy sobie tylko produkowanie wszystkich tych aparatów radiowych, samochodów, ołówków, nart i zegarków, których uży­wamy. Niewątpliwie niezbędny jest pewien zakres specjalizacji.

Ponadto nie jest niczym dziwnym, że poszczególne kraje angażują się w handel zagraniczny tymi towarami, których nie są, w rozsądny sposób, same wytworzyć. Któż by się dziwił, że Kanada importuje kawę, skoro przecież drzewka kawowe nie mogą rosnąć w tak mroźnym klimacie.

Nie tylko zdrowy rozsądek. Zasada korzyści komparatywnych nie ograni­cza się jednak do tego rodzaju zdroworozsądkowych przypadków. Powiada ona mianowicie, że dany kraj zaangażuje się w handel z innymi regionami, nawet jeśli jest bardziej wydajny od tych regionów w każdej dziedzinie produkcji. Stany Zjednoczone mogą osiągnąć wyższą niż reszta świata produ­kcję na zatrudnionego (albo na jednostkę nakładów) zarówno w produkcji stali, jak i komputerów. Mimo wszystko nadal może się Stanom Zjednoczo­nym opłacać handel polegający na eksporcie komputerów (w których produk­cji są one stosunkowo bardziej wydajne) i imporcie stali (w której produkcji są relatywnie mniej wydajne).

Podobnie, inny kraj skorzysta na handlu ze Stanami Zjednoczonymi nawet wówczas, gdy jest bezwzględnie mniej wydajny w produkcji każdego możliwego do wytworzenia artykułu.

Kraje będą się specjalizować w produkcji tych artykułów, w produkcji których są najbardziej wydajne. Zasada korzyści komparatywnych powiada, że specjalizacja taka sprzyjać będzie wszystkim krajom nawet wówczas, gdy jeden jest bezwzględnie bardziej wydajny w produkcji wszystkich towarów aniżeli inne. Jeśli kraje specjalizują się w wytwarzaniu produktów, w których mają komparatywną przewagę (lub wyższą względną efektywność), to handel ten będzie wzajemnie korzystny dla wszystkich krajów.

Ta prosta zasada dostarcza niewzruszonych podstaw dla handlu między­narodowego. Zadaniem pozostałej części tego fragmentu rozdziału jest wyjaś­nienie logiki zasady korzyści komparatywnych.

Handel powstaje w wyniku różnic między regionami

Analizę podstaw ekonomicznych handlu zagranicznego dobrze przeprowa­dzić w dwu kolejnych krokach. Najpierw zastanowimy się nad handlem między regionami skrajnie zróżnicowanymi pod względem warunków produkcji, a na­stępnie przejdziemy do teorii korzyści komparatywnych, która tłumaczy, jak możliwy jest handel między krajami o podobnych warunkach produkcji.

Zacznijmy więc od wyobrażenia sobie dwu krajów czy też kontynentów, powiedzmy, Północnej i Południowej Ameryki czy też tropików i strefy klimatu umiarkowanego. Każdy region dysponuje pewną ilością ziemi, zaso­bów naturalnych, siły roboczej, kapitału i wiedzy technicznej. W takim przypadku handel będzie miał miejsce, gdyż warunki produkcji w każdym kraju są całkowicie odmienne.

Tak wiec, na przykład, dałoby się przypuszczalnie hodować winną lato­rośl na Alasce lub też w jakiś sposób uprawiać narciarstwo na Kubie. Jednakże koszt tego rodzaju dóbr byłby astronomiczny, wino zaś nie nadawa­łoby się do picia, a śnieg ledwie można by znaleźć.

A wiec ze względu na to, iż warunki produkcji mogą tak bardzo różnić się pomiędzy poszczególnymi krajami, zazwyczaj stwierdzają one, że opłaca się l każdemu specjalizować w produkcji jednego konkretnego dobra i wymieniać | je na produkty importowane z innych krajów.

Nie ma wątpliwości, że międzyregionalne zróżnicowanie wyjaśnia przy­najmniej częściowo handel międzynarodowy takimi dobrami, jak ropa naf­towa, żywność, usługi turystyczne itp. Jednakże podstawowy udział w hand­lu mają dobra, których wytwarzanie nie tłumaczy się w tak oczywisty spo­sób lokalnymi warunkami. Ameryka jest w stanie produkować samo­chody, dlaczego więc musi je importować z Japonii? Europa może wytwa­rzać artykuły petrochemiczne, dlaczego więc importuje te produkty z Amery­ki?

Jeszcze bardziej zagadkowy jest problem, co by się stało, gdyby kraj taki jak Stany Zjednoczone był bardziej wydajny w produkcji wszystkich towarów? Nie możemy wszystkiego eksportować i niczego nie importować, lub też gromadzić na wieczność nadwyżek bilansu handlowego. Jak więc jak niewydajny kraj, jak Czad, mnożę liczyć na handel z kolosem, jakim są Stany Zjednoczone?

*

Korzyści komparatywne

Odpowiedź na te zagadki leży w teorii korzyści komparatywnych. Teoria ta powiada, że handel międzynarodowy jest wzajemnie korzystny nawet wówczas, gdy jeden z krajów może wszystkie artykuły produkować taniej aniżeli drugi.

Adwokaci i pomoce biurowe. Tradacyjnym przykładem, wykorzystywa­nym dla zilustrowania paradoksu korzyści komparatywnych, jest przypadek najlepszej w mieście prawniczki, która również najlepiej ze wszystkich pisze na maszynie. Czyż jednak nie będzie się ona specjalizować w prawie i nie pozostawi pisania swemu asystentowi? Jak mogłaby sobie pozwolić na utratę cennego czasu, przeznaczonego na praktykę prawniczą, gdzie jej komparatyw-na przewaga jest bardzo wysoka i zająć się pisaniem na maszynie, gdzie jest równie wydajna, lecz gdzie nie ma komparatywnej przewagi? Spójrzmy teraz na ten sam problem z punktu widzenia jej asystenta. VV obu dziedzinach jest on mniej sprawny od prawniczki; lecz jego względnie niniejsza efektywność - w porównaniu z prawniczką - jest relatywnie niższa w maszynopisaniu. Relatywnie więc rzecz ujmując, asystent ma komparatyw-ną przewagę w maszynopisaniu.

Podstawowe znaczenie w całej tej dyskusji mają pojęcia „absolutny" i „komparatywny" (względny). Jeśli nawet poszczególne kraje lub poszczegól­ne osoby mogą być bardziej lub mniej efektywne aniżeli inne w kategoriach absolutnych, to jednak każdy z krajów będzie miał przewagę względną, czyli komparatywną, w produkcji pewnych towarów, zaś w produkcji innych będzie znajdował się w sytuacji komparatywnie niekorzystnej.

Prosty przypadek: Europa i Ameryka

Zilustrujemy te podstawowe zasady handlu międzynarodowego za pomo­cą uproszczonego przykładu. Wyobraźmy sobie Amerykę i Europę sprzed stulecia i skoncentrujmy się na dwóch tylko towarach, żywności i odzieży. W owym okresie ziemia i zasoby naturalne były w Ameryce obfite w stosunku do siły roboczej i kapitału. W Europie natomiast ludzie i kapitał pozostawali w obfitości w stosunku do ziemi.

Jak w takich warunkach rozwinie się handel? Jeśli siła robocza czy w ogóle zasoby są, w kategoriach bezwzględnych, bardziej produktywne w Ameryce aniżeli w Europie, to Ameryka nie będzie w ogóle nic importować? I c/y z punktu widzenia Europy rozsądnie jest nakładać taryfy protekcyjne, by zapobiegać napływowi towarów importowanych?

Podejście Davida Ricardo

Po raz pierwszy na pytania te odpowiedział ekonomista angielski David Ricardo. W roku 1817 przedstawił on wspaniały dowód na rzecz tezy, że specjalizacja w handlu międzynarodowym korzystna jest dla danego kraju; określił rezultat swego wywodu mianem prawa korzyści komparatywnych lub teorii kosztów komparatywnych.

Dla uproszczenia, Ricardo rozpatrywał dwa tylko kraje i jedynie dwa towary, koszty mierzył zaś liczbą roboczogodzin. Postąpimy podobnie jak on, analizując przypadek żywności i odzieży w Europie i Ameryce. Bardziej zaawansowane rozumowanie przedstawiono w Dodatku do tego rozdziału; uwzględnia ono konsekwencje rozluźnienia przyjętych w tym miejscu prostych założeń.

Tablica 38.2 przedstawia zasadę korzyści komparatywnych. W Ameryce jednostka żywności kosztuje jedną roboczogodzinę, a jednostka odzieży dwie roboczogodziny. W Europie koszty wynoszą 3 godziny w przypadku żywności

i 4 godziny dla ubrań. W sposób ostateczny Ricardo udowodnił, że zarówno Ameryka, jak i Europa skorzystają, jeśli Ameryka będzie się specjalizować w produkcji żywności, a Europa w odzieży - przy czym Ameryka będzie eksportować żywność, by opłacić import ubrań.

0x01 graphic

Tabl. 38.2. Korzyści komparatywne zależą wyłącznie od kosztów względ­nych

Ameryka ma niższe koszty siły roboczej zarówno w produkcji żywności, jak i w produkcji odzieży. Wydajność pracy w Stanach Zjednoczonych jest 2 do 3 razy wyższa niż w Europie (dwa razy w produkcji odzieży, trzy razy w żywności). Mimo to obu stronom opłaca się ze sobą handlować.

Aby przeanalizować efekty handlu zagranicznego, musimy dokonać do­kładnego pomiaru ilości pożywienia i odzieży, jakie byłby produkowane w każdym kraju (a) w sytuacji, gdy nie ma handlu zagranicznego, (b) gdy zgodnie z teorią korzyści komparatywnych nie ma dla tego handlu żadnych przeszkód.

Zanim rozpocznie się handel. Zacznijmy od analizy, co się dzieje, gdy w ogóle nie ma handlu zagranicznego, na przykład ze względu na prohibicyjne cła. Tablica 38.2 pokazuje, że płaca realna pracownika w Ameryce wynosi za jedną godzinę pracy jedną jednostkę żywności lub pół jednostki odzieży. Robotnikowi europejskiemu powodzi się gorzej i jeśli handel nie występuje, otrzymuje on zaledwie 1/3 jednostki żywności lub 1/4 jednostki ubrań za godzinę pracy.

Rzecz jasna, jeśli konkurencja ograniczać się będzie do rynku wewnętrz­nego każdego kraju, to stosunki cen żywności i odzieży będą w każdym z nich odmienne ze względu na inną strukturę kosztów pracy. W Ameryce odzież będzie dwukrotnie droższa aniżeli żywność, gdyż na jej wyprodukowanie trzeba dwa razy więcej siły roboczej. W Europie odzież będzie tylko 4/3 rażą tak droga jak żywność.

Gdy już rozpocznie się handel. Znosimy obecnie cła protekcyjne i dopusz­czamy wolny handel. Przy założeniu, że koszty transportu nie mają istotnego znaczenia, względne ceny odzieży i żywności muszą osiągnąć obecnie wspólny poziom, podobnie jak woda w naczyniach połączonych osiągnie wspólny poziom, gdy otworzy się zawór.

Dlaczego ceny wyrównują się? W warunkach konkurencji kupcy nabywa­ją dobra, gdy ceny są niskie, a sprzedają, gdy są one wysokie. Gdy odzież jest relatywnie droższa w Ameryce, kupcy szybko zaczynają wysyłać odzież z Eu­ropy do Ameryki. Będą oni również wysyłać żywność z Ameryki na rynki europejskie, gdzie ceny żywności są relatywnie wysokie. Nasz przemysł odzie­żowy zacznie odczuwać silną konkurencję i jeśli liczby przedstawione w tabl. 38.2 nie ulegną zmianie, będzie musiał upaść. W Europie rozwój wypadków będzie miał charakter odwrotny: gałęzie produkujące żywność będą zmniejszać produkcję, podczas gdy rosnąć będzie znaczenie przemysłu odzieżowego ze względu na jego komparatywną przewagę.

Korzyści z handlu

Jakie są konsekwencje otwarcia handlowego obu regionów?

Jako całość, Ameryka odnosi korzyści. Korzysta ona z tego, że taniej odzież importować, aniżeli rodukować na miejscu. Podobnie Europa odnosi korzyść ze specjalizacji w produkcji odzieży i z uzyskiwania poprzez handel żywności taniej, niż gdyby produkowano ją na miejscu.

Place realne. W ten sposób Ricardo wykazał, że oba kraje korzystają z wolnego handlu. Jak się ma rzecz z robotnikami? Co dzieje się z płacami realnymi (czyli z ilością towarów i usług, jakie można nabyć za godzinę pracy)? Analizując tabl. 38.2 zobaczyć możemy, że w warunkach handlu realne place będą wyższe niż poprzednio zarówno w Ameryce, jak i Europie.

W warunkach handlu, godzina pracy robotnika amerykańskiego pozwoli mu nabyć tyle samo co poprzednio żywności, jednak godzina pracy pozwoli jednocześnie nabyć więcej aniżeli poprzednio ubrań; Amerykanie mogą sobie obecnie pozwolić na konsumowanie więcej obu rodzajów dóbr. Podobnie robotnicy europejscy mogą obecnie uzyskać więcej tańszej, importowanej żywności za jedną godzinę pracy i choć otrzymują ciągle tę samą płacę realną, jeśli wyrazić ją w ilości ubrań, to jednak ich płaca realna wzrosła.

To zwiększona produkcja obu rodzajów dóbr dzięki specjalizacji hand­lowej umożliwia poprawę materialnej sytuacji wszystkich.

Powtórzmy więc pierwsze z naszych stwierdzeń:

1. Zasada korzyści komparatywnych powtórzona: jeśli każdy kraj spe­cjalizuje się w produktach, w których dysponuje komparatywną przewagą (lub w których ma największą względną wydajność), to handel będzie korzystny dla obu stron. W obu krajach wzrosną realne płace i dochody. Stwierdzenia te są prawdziwe niezależnie od tego, czy jeden z regionów jest czy też nie jest bezwzględnie bardziej wydajny w produkcji każdego dobra.

Skutki ceł i kwot importowych

Mówiliśmy jedynie o sytuacjach, w których dany kraj albo angażuje się w handel, albo też jest samowystarczalny. Później, w rozdziale następ. nym, przeanalizujemy efekty stosowania cel (czy też podatków nakłada­nych na artykuły importowane) i kwot (czy też ilościowych ograniczeń importu).

Jednakże jeden efekt ograniczeń handlu zagranicznego od razu jest widoczny. Widzimy, że kraj uczestniczący w handlu międzynarodowym jest uprzywilejowany w stosunku do kraju nie handlującego. Widać stąd, że prohibicyjne cła lub kwoty (czyli takie, które są dostatecznie ostre, by całkowicie zahamować handel) bez żadnych wątpliwości będą dla danego kraju bolesne.

Mówiąc bardziej ogólnie, zobaczymy dalej, że protekcjonizm gospodar­czy (polegający na tym, że kraj ogranicza import po to, by chronić przemysł krajowy) obniży dochody. To właśnie jest drugim odkryciem ekonomicznej teorii handlu międzynarodowego.

2. Źle pomyślane cła lub kwoty, zamiast pomóc „chronionym" pracow­nikom czy konsumentom w danym kraju, spowodują zredukowanie ich do­chodów realnych w rezultacie podrożenia importu oraz w rezultacie tego, że jako całość świat będzie produkować mniej. Protekcjonizm sprawia, iż kraje tracą, gdyż ograniczony handel międzynarodowy eliminuje efektywność zwią­zaną ze specjalizacją i podziałem pracy.

Te dwie zasady tworzą niewzruszoną podstawę handlu międzynarodo­wego.

Dialog

Zatrzymajmy się na chwilę, by posłuchać prowadzonej na europejskiej ulicy rozmowy:

Mon Dieul Przecież handel z tym amerykańskim gigantem nigdy nie może być dla nas korzystny. Jego efektywność spowoduje, że będzie w stanie sprzedać wszystkie produkty taniej niż my - zarówno żywność, jak i ubrania. Musimy wprowadzić cła i kwoty importowe, by chronić uczciwych europejs­kich robotników.

A teraz posłuchajmy, co mówią w USA redaktor czy senator, którzy nie pojęli prawa korzyści komparatywnych.

Jeśli poddamy robotników amerykańskich nieograniczonej niczym kon­kurencji ze strony tańszej europejskiej siły roboczej, to płaca realna robotnika amerykańskiego będzie musiała drastycznie spaść. Cło, chroniące nas przed tanim importem, jest absolutnie niezbędne do utrzymania amerykańskiego poziomu życia.

Argumentacja obu stron jest błędna. W przypadku równowagi ustalonej w ramach wolnego handlu płaca realna w Europie ukształtuje się na poziomie zawartym pomiędzy połową i jedną trzecią amerykańskiej płacy realnej - nie na tyle nisko, by pozwolić Europie na tańszą niż w USA sprzedaż wszystkich towarów, ale i nie na tyle wysoko, by nam się to udało. Jednakże te ostateczne płace realne ustalone w wyniku wolnego handlu będą w każdym regionie wyższe, aniżeli byłyby w warunkach samowystarczalności panującej zanim rozpoczął się handel, a to dlatego, że wszędzie robotnicy otrzymują impor­towane dobra za mniejszą liczbę godzin pracy.

GRAFICZNE PRZEDSTAWIENIE KORZYŚCI KOMPARATYWNYCH1

Wykorzystując krzywą granic możliwości produkcyjnych można wykazać graficznie, jak handel zwiększa krajowe możliwości konsumpcyjne. Rysunek 38.2 przedstawia dla każdego regionu trzy grupy krzywych. Założyliśmy, że zarówno Ameryka, jak i Europa dysponują sześciuset godzinami pracy.

0x01 graphic

Rys. 38.2. Zarówno Europa, jak i Ameryka podnoszą poziom konsumpcji dzięki handlowi

Jeśli handel nie jest możliwy, każdy kraj musi zadowolić się własną produkcją. Ogranicza go więc własna granica możliwości produkcyjnych; na rysunku odpowiada jej w przypadku każdego z krajów prosta „zanim rozpoczął się handel". Po otwarciu granic i wyrównaniu, w wyniku konkurencji względnych cen obu towarów, cenie względnej odpowiada strzałka. Leży ona gdzieś pomiędzy prostą cen odpowiadającą cenie panującej w Ameryce przed rozpoczęciem handlu a prostą cen europejskich w sytuacji bez handlu.

Czy widzisz, dlaczego możliwości konsumpcyjne muszą się poprawić, jeśli każdy region stoi wobec cen, którym odpowiadają strzałki?

Przyjmując wydajność pracy w tabl. 38.2 możemy stwierdzić, że takie ilości pracy pozwolą każdemu regionowi co najwyżej osiągnąć najniższą krzywa możliwości produkcyjnych z lewej części rys. 38.2. Amerykańska granica p-p ma nachylenie 1/2 (pomijamy znak minus), ponieważ takie są produkcyjne relacje między żywnością a odzieżą. Europejska granica p-p ma nachylenie 3/4, od­zwierciedlające jej relatywną wydajność w dziedzinie żywności i odzieży.

Zauważmy też, iż europejska granica p-p narysowana jest dalej aniżeli amerykańska. Dlaczego? Jest tak dlatego, że przyjmujemy, iż Europa, nawet przy tej samej liczbie ludności, ma niższą produktywność w każdej gałęzi (jej sytuacja jest więc wszędzie bezwzględnie mniej korzystna).

Zgodnie z doktryną korzyści komparatywnych, to różnica w wydajności względnej (albo też różnica nachylenia granicy p-p) powoduje, że handel staje się korzystny. Gdyby Ameryka była w stanie sprzedawać, ile tylko chce, po względnych cenach europejskich, to mogłaby produkować 600 jednostek żywności i przesunąć się w lewo do góry wzdłuż cienkiej linii na rys. 38.2 (a). Podobnie, gdyby Europa mogła handlować z Ameryką nie zmieniając amery­kańskich cen względnych, to mogłaby się specjalizować w odzieży i przesunąć w dół na prawo, wzdłuż grubej linii na rys. 38.2 (b)2.

Co zdarzy się w rzeczywistości? Jak zobaczymy w Dodatku do tego rozdziału, rzeczywiste względne ceny ukształtują się gdzieś w obszarze zakres-kowanym rysunku 38.2. To znaczy, że ostateczna prosta cen, wyznaczonych przez podaż i popyt w warunkach wolnego handlu, znajdować się będzie pomię­dzy liniami określającymi granice możliwości produkcyjnych obu krajów. Ozna­cza to, że dany kraj stanie w obliczu „krzywej możliwości konsumpcyjnych", czyli krzywej, wyznaczającej różne kombinacje ilości dóbr, jakie może on konsumować - leżącej na polu zawartym między (a) krzywą krajowych możliwości produkcyjnych oraz (b) linią równoległą do granicy p-p drugiego kraju, przeprowadzoną przez punkt, określający najlepsze możliwości spec­jalizacji danego kraju.

Posługując się naszym liczbowym przykładem załóżmy, że ostateczna prosta cen wynosi 2/3 - trzy jednostki żywności wymienić można na dwie jednostki odzieży. Wówczas możemy dla Ameryki przedstawić na rys, 38.2 (a) jej możliwości konsumpcyjne za pomocą strzałki o nachyleniu 2/3, biegnącej od punktu najkorzystniejszej specjalizacji, wynoszącej 600 jednostek żywności i O jednostek ubrań. Podobnie dla Europy, jej krzywa możliwości konsumpcyj­ nych w warunkach swobodnego handlu, przedstawiona na rys. 38.2 (b) to strzałka, biegnąca w dół na prawo od punktu najkorzystniejszej specjalizacji ^m w odzieży i o nachyleniu 2/3. Ostateczny rezultat wyznaczony jest przez punkty E na rys. 38.2. Przy tak ustalonej równowadze w warunkach wolnego handlu Europa specjalizuje się w odzieży, a Ameryka w żywności. Europa eksportuje 133 i 1/3 jednostek odzieży za 200 jednostek amerykańskiej żywności. Oba regiony są w stanie konsumować więcej, aniżeli same mogłyby wytworzyć; oba skorzystały na handlu międzynarodowym.

Lekcję, jaką przynosi ta analiza, podsumowano na rys. 38.3. Rysunek przedstawia granicę możliwości produkcyjnych świata. Granica ta odpowiada maksymalnej produkcji, jaką można uzyskać, jeśli wszystkie towary produko­wane są zawsze w sposób najbardziej efektywny, czyli przy najbardziej skute­cznej specjalizacji.

0x01 graphic

Rys. 38.3. Wolny handel pozwala światu przesunąć granicę moż­liwości produkcyjnych

Pokazujemy tu wyniki handlu z punktu widzenia świata jako całości.

Zanim handel staje się możliwy, każdy region znajduje się na swej krajowej granicy p-p. W warunkach braku handlu, regiony produkują dobra, w wytwarzaniu których są względnie nisko efektywne, tak że świat znajduje się wewnątrz światowej granicy p-p, pokazanej jako linia XEZ.

Wolny handel pozwala każdemu regionowi specjalizować się w wy­twarzaniu tych dóbr, w których dysponuje komparatywną przewagą. W rezul­tacie specjalizacji, świat jako całość przesuwa się do punktu E, znajdującego się na światowej granicy p-p.

Przed otwarciem granic dla handlu świat znajduje się w punkcie B. Jest to punkt niskiej efektywności - wewnątrz światowej granicy p-p, ponieważ oba kraje dysponują różnymi poziomami względnej efektywności w produkcji różnych dóbr, które oba wytwarzają.

Po otwarciu granic dla handlu, świat przesuwa się do punktu E, od­powiadającego równowadze przy wolnym handlu. W punkcie E kraje spe­cjalizują się w tych dziedzinach, w których mają względną przewagę. W warunkach wolnego handlu i rynków konkurencyjnych, świat jest w stanie osiągnąć swą granicę możliwości produkcyjnych.

INNE PRZYCZYNY HANDLU MIĘDZYNARODOWEGO

Teoria względnych korzyści kładzie nacisk na relacje kosztów jako na klucz do wyjaśnienia charakteru handlu i płynących z niego korzyści. W świe­cie współczesnym występują i inne, ważne przyczyny handlu.

Malejące koszty. Jeśli efekty skali występują w licznych gałęziach, to w miarę wzrostu produkcji spadać mogą koszty. Nasuwa to myśl, że spadek kosztów może być drugim - obok względnych różnic efektywności - czyn­nikiem tłumaczącym, dlaczego specjalizacja i handel są korzystne. Jak to tłumaczyliśmy w rozdziałach 3 i 23, specjalizacja na wielką skalę najbardziej korzystna jest wówczas, gdy istnieje bardzo rozległy rynek.

Gdyby więc nie było różnic w kosztach komparatywnych między dwoma krajami, to mogłoby się im opłacać po prostu rzucać monetę, by zdecydować, który ma produkować każdy z produktów, przy twarzaniu których występuje wzrost przychodów i spadek kosztów. Pełna specjalizacja spowodowałaby podniesienie światowej produkcji obu dóbr w miarę tego, jak efekty skali pojawiłyby się u każdego z producentów.

Analiza ta pozwala wyjaśnić ważne zjawisko handlu wewnątrzgałęziowe-go, jakie zauważyliśmy w tabl. 38.1. Dlaczego Stany Zjednoczone zarówno importują, jak i eksportują samochody? Dlatego, że wykorzystały efekty skali w produkcji dużych samochodów i w tej produkcji się wyspecjalizowały, podczas gdy Japończycy, korzystając ze spadających kosztów i efektów skali w tej części rynku, od razu uzyskali przewagę w produkcji samochodów małych.

Handel zagraniczny jest ściśle powiązany z problemem siły monopoli. Jeśli jakiś przemysł (czy to samochodowy, stalowy, czy komputerowy) korzys­ta z rosnących przychodów, to może w nim funkcjonować kilka tylko przedsiębiorstw. Wykluczając konkurencję zagraniczną za pomocą ceł i kwot, skutecznie ogranicza się rozmiary rynku. Częstym skutkiem wprowadzenia barier celnych jest większa koncentracja przemysłu.

Historycy dobrze o tym wiedzą, skoro piszą, że „cło jest matką mono­polu". Także i konsumenci wiedzą, że gdy przedsiębiorstwa zagraniczne dokonały inwazji na rynek amerykański, ceny spadły, a stopień skutecznej kontroli rynku przez dobrze okopane firmy miejscowe zmniejszył się; tego rodzaju prawidłowość dostrzec można było w ciągu ostatnich dwu dziesięcio­leci na amerykańskim rynku samochodowym, stalowym, telekomunikacyjnym i na rynku domowej elektroniki.

Zróżnicowanie gustów lub popytu. Oto trzecia możliwa przyczyna handlu. Gdyby nawet w obu tych krajach efektywność była, w sensie bezwzględnym, identyczna, handel mógłby dokonywać się w rezultacie zróżnicowania gustów.

I tak połowy ryb i produkcja mięsa w tych samych mniej więcej ilościach mogłyby być równie korzystne dla Szwecji, jak i dla Norwegii. Gdyby jednak Szwedzi woleli mięso, Norwegowie zaś ryby, to wówczas miałby miejsce korzystny dla obu stron handel, polegający na eksporcie mięsa z Norwegii i ryb ze Szwecji. Obie strony korzystałyby na nim. Ogólne zadowolenie zwiększyłoby się, podobnie jak wówczas, gdy Jack Sprat wymienia z żoną mięso chude na tłuste. Obie strony zyskują na tym „nadwyżkę konsumenta".

Zastrzeżenia i wnioski

Na tym kończymy przegląd prowadzenia przyczyn handlu, a także prze­gląd eleganckiej teorii korzyści komparatywnych. Względna przewaga dotyczy jakichkolwiek dwu krajów i dwu dóbr, nie tylko Ameryki i Europy oraz żywności i odzieży.

W Dodatku pokazano, jak da się uogólnić zasadę względnych korzyści, tak by obejmowała dowolną liczbę dóbr, a prace bardziej zaawansowane pokazują, jak sobie poradzić z dowolną liczbą krajów lub regionów. Zamiast posługiwać się prostymi przykładami kosztów siły roboczej, nietrudno doko­nać pomiaru kosztów wyrażonych w kategoriach agregatów pozostających w stałych proporcjach - siły roboczej, ziemi i dóbr kapitałowych. Możemy również wziąć pod uwagę zmienne proporcje czynników produkcji i malejące przychody. Wszystko to pokazano w Dodatku.

Gdy już zrozumiemy tę teorię, nie powinniśmy jej w pełni ulegać. Wśród jej słabych stron znajdują się także i jej klasyczne założenia. Teoria ta przyjmuje, że pracownicy opuszczający jakąś gałąź produkcji gładko prze­chodzą do innej, wydajniejszej, i że nie grozi im chroniczne bezrobocie. Wagę tego założenia dostrzec można, spoglądając na rys. 38.2. Jeśli otwarcie granic dla handlu oddala kraj od jego granicy p-p na skutek wzrostu bezrobocia i niewykorzystania czynników produkcji, to całe ricardiańskie rozumowanie bierze w łeb.

Może się tak zdarzyć w systemie makroekonomicznym, w którym ceny i płace zachowują się jak melasa, czy też - ujmując rzecz w kategoriach analizy kursów wymiany, którą zajmiemy się w rozdziale 40 - wówczas, gdy waluta krajowa znajdzie się na złej pozycji. W tego rodzaju sytuacji, ceny amerykań­skie mogą ustalić się na poziomie niewłaściwym w stosunku do wymagań rynku międzynarodowego. Co się dzieje, jeśli płace amerykańskie są 4 czy 5 razy wyższe aniżeli europejskie, nie zaś jedynie 2-3 razy wyższe, jak było to w warunkach wolnego handlu? Ameryka nie byłaby wówczas w stanie sprzedać czegokolwiek za granicą (czy u siebie). Robotnicy amerykańscy byliby zwalniani z pracy i mogliby narzekać, że konkurencja taniego importu zagranicznego sprawia, że zostają oni wyrzuceni na bruk.

Jeśli uwzględni się te zastrzeżenia, trudno się dziwić, że wartość teorii korzyści komparatywnych spadła w czasie Wielkiego Kryzysu. Dawny prestiż odzyskała ona w szczęśliwych latach pięćdziesiątych, by zostać znowu usunię­ta w cień przez stagnację i wysoki kurs dolara w okresie ostatniej dekady. Tylko wówczas, gdy kursy walut, ceny i płace mają odpowiedni poziom - gdy udaje się w makroskali zmobilizować politykę monetarną i fiskalną do wyeli­minowania chronicznych załamań i inflacji - tylko wówczas klasyczna teoria korzyści komparatywnych nadal pozostaje w mocy.

Chociaż nadmiernie uproszczona, teoria korzyści komparatywnych po­zwala ujrzeć prawdę. Niewiele równie istotnych zasad udało się odkryć ekonomii. Kraj, który lekceważy korzyści komparatywne, może zostać zmu­szony do zapłacenia wysokiej ceny w kategoriach poziomu życia i wzrostu gospodarczego.

B. BILANS PŁATNICZY

Do tej pory traktowaliśmy handel międzynarodowy w taki sposób, jak gdyby poszczególne kraje po prostu wymieniały ropę naftową na samolo­ty czy kawę na perfumy. W rzeczywistości, wymiana międzynarodowa, podobnie jak i handel wewnętrzny, dokonuje się za pośrednictwem pienią­dza. Ponadto, bilans płatności zagranicznych jest zestawem rachunków, za pomocą których mierzymy tego rodzaju przepływy w handlu między­narodowym.

Co właściwie mamy na myśli, mówiąc o „bilansie płatności międzynaro­dowych" danego kraju? Mamy na myśli zestawienie księgowe, uwzględniające wszystkie przepływy pomiędzy krajem a światem zewnętrznym.

Departament Handlu Stanów Zjednoczonych zbiera dane i sporządza oficjalne zestawienia wszystkich transakcji międzynarodowych: wartości eks­portowych i importowanych towarów, sum pożyczanych zagranicy lub od zagranicy, wydatków dokonywanych przez turystów, procentów i dywidend otrzymywanych lub przekazywanych za granicę, usług transportowych itd. Wszystkie razem składają się one na bilans płatniczy - jest on ogólną miarą przepływu dóbr, usług i kapitału między krajem i resztą świata.

Bilans płatniczy jest zazwyczaj zestawiany w postaci czterech części:

  1. Obroty bieżące

Towary (albo ,,bilans handlowy")

Pozycje niewidoczne albo usługi (podróże, transport, dochód z inwestycji i inne).

Eksport i pomoc rządowa

//. Obroty kapitałowe

///. Rozbieżności statystyczne
IV. Rozrachunki oficjalne

Aktywa i pasywa

Podobnie jak inne bilanse, bilans płatniczy zestawia pozycje mające charakter dodatni i ujemny. Pozycje dodatnie określane są mianem aktywów, ujemne zaś pasywów.

Dobrym sposobem stwierdzenia, jak dana pozycja powinna być potrak­towana, jest postawienie pytania, czy przynosi ona krajowi dochód w walucie zagranicznej. Waluta zagraniczna to pieniądze innego kraju. Z punktu widze­nia Stanów Zjednoczonych, do walut zagranicznych należą marki, peso czy jeny.

Należy zapamiętać następującą regułę:

Czy dana pozycja przynosi, podobnie jak nasz eksport, więcej waluty zagranicznej? Taką pozycję zaliczamy do aktywów. Lub też, czy dana pozycja, podobnie jak nasz import, zmusza nas do sięgnięcia do naszych rezerw walut zagranicznych? Tego typu pozycję zaliczamy do pasywów.

Aby pokazać, jak działa ta reguła, zadajmy następujące pytanie: jak księguje się amerykański import samochodów Toyota? W oczywisty sposób jako pasywa, ponieważ powoduje on zmniejszenie się naszego zasobu jenów. Lub też, jak potraktujemy procenty i dywidendy z amerykańskich inwestycji za granicą? Rzecz jasna, mają one charakter aktywów, ponieważ dostarczają nam walut zagranicznych. Podobnie, gdy płacimy procenty i zyski obcokrajow­com, są to pozycje należące do pasywów; pozycje takie, podobne jak import, zużywają waluty obce, będące w naszym posiadaniu.

Szczegóły bilansu płatniczego

Bilans obrotów bieżących. Wszystkie pozycje z działu pierwszego okreś­lane są zwykle mianem bilansu obrotów bieżących. Ta ważna wielkość pod­sumowuje różnicę między całością naszego eksportu dóbr i usług oraz całością naszego ich importu. Jest ona niemal identyczna z „eksportem netto" w ra­chunkowości dochodu narodowego, omawianej w rozdziale 6.

Kilka stuleci temu autorzy koncentrowali się na pozycjach towarowych, czyli na bilansie handlowym, na który składają się dziś żywność, paliwa i pozycje takie, jak samochody i stal. Jeśli eksport towarów miał wyższą wartość aniżeli ich import, to mówiło się o „korzystnym bilansie handlowym". Jeśli import przewyższał eksport, mówiono o „niekorzystnym bilansie". Jest to jednak zły dobór terminów, gdyż - jak zobaczymy - tzw. niekorzystny bilans handlowy może się okazać dobry dla gospodarki.

Nie wolno zapominać, że coraz większą rolę pełnią usługi czy też pozycje „niewidoczne", nie uwzględniane w bilansie handlowym. Składają się na nie takie pozycje, jak transport i usługi finansowe czy podróże zagraniczne. Dla Stanów Zjednoczonych najważniejsze są zyski z inwestycji zagranicznych. Takie usługi są równie istotnym rodzajem eksportu, jak zboże czy maszyny.

Rzut oka na tabl. 38.2 może się w tym miejscu okazać bardzo przydatny. Przedstawia ona oficjalne dane dotyczące bilansu płatniczego Stanów Zjed­noczonych w roku 1983.

BILANS PŁATNICZY STANÓW ZJEDNOCZONYCH (w mld dol.)

0x01 graphic

Tabl. 38.3. Ex definitione, Obroty bieżące plus obroty kapitałowe plus rozbieżności statystyczne muszą zostać zrównoważone oficjalnymi rozliczeniami rządowymi. Źródło: zaadaptowane dane U.S. Department of Commerce.

Zwróćmy uwagę na cztery główne części - obroty bieżące i kapitałowe, niezgodności statystyczne i rozliczenia oficjalne.

Dla ułatwienia wiersze ponumerowano. Po wymienieniu w kolumnie (a) wszystkich pozycji, w kolumnie (b) wymieniamy aktywa. Następnie w kolum­nie (c) wymieniamy pasywa. Kolumna (d) przedstawia pasywa lub aktywa netto; wykazuje ona aktywa, jeśli dana pozycja powoduje zwiększenie sił naszego zasobu walut zagranicznych, lub pasywa, jeśli występuje zmniejszenie tego zasobu.

I tak, w 1983 r. eksport towarowy przyniósł aktywa w wysokości 200 mld. dol. Jednakże import towarów przyniósł pasywa w wysokości 261 mld dol. Różnica netto między aktywami a pasywami wyniosła 61 mld dol. Ten ,deficyt handlowy" wykazano w kolumnie (d), w pierwszym rzędzie. (Upewnij się, czy wiesz, dlaczego znak algebraiczny to minus, a nie plus).

Tablica 38.3 pokazuje, że usługi czy też pozycje niewidoczne zmniejszyły o około jedną trzecią deficyt handlowy z pierwszego wiersza. W ten sposób nasz deficyt obrotów bieżących wyniósł w 1983 r. 42 mld dol.

Rachunki kapitałowe. Zakończyliśmy więc analizę obrotów bieżących. W jaki sposób Stany Zjednoczone „finansowały" w 1983 r. deficyt handlowy wynoszący 42 mld dol.? Musiały albo pożyczać, albo też redukować posiadane rezerwy. Ex definitione bowiem, jeśli coś kupujesz, to albo musisz za to zapłacić, albo też zadłużasz się. W podwójnej księgowości oznacza to, że bilans płat­niczy jako całość musi być w ostateczności zrównoważony.

Przejdźmy więc do płatności kapitałowych: składają się na nie pożyczki osób prywatnych lub rządu udzielane przez zagraniczne osoby prywatne lub rządy lub przez nie otrzymywane. Tego rodzaju przepływy kapitału zaobser­wować możemy, gdy, na przykład, obywatele Arabii Saudyjskiej kupują amerykańskie papiery wartościowe lub też gdy Amerykanin nabywa udziały w firmie brytyjskiej w Londynie.

Nietrudno zdecydować, które pozycje mają charakter pasywów, a które aktywów, jeśli zastosuje się następującą zasadę. Traktuj zawsze Stany Zjed­noczone jako eksportera lub importera akcji, obligacji czy innych papierów wartościowych lub, dla uproszczenia, eksportera lub importera skryptów dłużnych w zamian za waluty zagraniczne. Wówczas potraktować można ten eksport czy import tak jak każdy inny eksport czy import. Gdy pożyczamy za granicę w celu sfinansowania bieżącego deficytu, wysyłamy skrypty dłużne (w postaci, na przykład, obligacji skarbu państwa) i uzyskujemy w zamian obce waluty. Czy mamy do czynienia z aktywami czy też z pasywami? W oczywisty sposób transakcja ta prowadzi do aktywów.

Podobnie, gdy nasze banki udzielają pożyczek zagranicznych, by sfinan­sować stalownię w Brazylii, oznacza to, że importujemy brazylijskie skrypty dłużne i tracimy waluty zagraniczne; jest to więc pozycja pasywów.

Wiersz piąty pokazuje, że w roku 1983 Stany Zjednoczone były dłuż­nikiem netto: więcej pożyczały za granicą, aniżeli cudzoziemcy pożyczali w USA; Stany Zjednoczone były eksporterem netto skryptów dłużnych na sumę 33 mld dol.

Część trzecia pokazuje, iż występowała niewielka rozbieżność statystyczna (suma netto wszystkich transakcji nie zaksięgowanych), sięgająca 8 mld dol. Dodając wszystkie pozycje bieżące i kapitałowe do rozbieżność statys­tycznych,, stwierdzamy, iż saldo wynosi l mld dol.

Rozrachunki oficjalne. Gdy panował system waluty złotej, a rząd prowa­dził politykę laissez-faire, wszelki deficyt netto z wiersza 6 musiał być roz­liczony eksportem złota. Gdy nie istnieje już system waluty złotej, kraje muszą prowadzić rozrachunki oficjalne w celu zbilansowania swych stosunków z za­granicą. Dokonuje się to zazwyczaj w wyniku działań rządów zagranicznych, które kupują lub sprzedają amerykańskie papiery wartościowe. Jak widać w wierszu 7, w roku 1983 miało miejsce niewielkie, wynoszące l mld dol., zwiększenie zagranicznych udziałów w zasobach Stanów Zjednoczonych. W innych latach, rozliczenia oficjalne sięgały dziesiątków mld dol.

To, co powiedziano wyżej, jest podsumowaniem najważniejszych prob­lemów bilansu płatniczego. Teraz przejdziemy do omówienia, w jaki sposób zmienia się w czasie sytuacja kraju w zakresie bilansu płatniczego.

Stadia bilansu płatniczego

Historycznie rzecz biorąc, kraje takie jak Stany Zjednoczone przechodzą przez cztery stadia, jeśli idzie o ich bilans płatniczy. Warto się przyjrzeć tej historii (choć w ramach krótkiego wykładu można to pominąć).

Młody rozwijający się kraj dłużniczy. Od wojny o niepodległość aż po wojnę secesyjną, w ramach obrotów bieżących Stany Zjednoczone więcej importowały, aniżeli eksportowały. Wielka Brytania i Europa pożyczały róż­nicę, co pozwalało USA zbudować zasób kapitałowy. Stany Zjednoczone były typowym, młodym, rozwijającym się krajem dłużniczym. '

Dojrzały kraj dłużniczy. Pomiędzy, mniej więcej, rokiem 1873 a 1914 nastąpiła zmiana i w bilansie handlowych USA pojawiła się nadwyżka. Jednakże wzrost zysków i dywidend, jakie trzeba było płacić zagranicy, powodował, że rachunki bieżące były mniej więcej zrównoważone. Także i przepływy kapitału były niemal zrównoważone, ponieważ udzielane przez USA pożyczki mniej więcej równały się długom.

Nowy kredytodawca. W czasie pierwszej wojny światowej USA ogrom­nie rozwinęły eksport. Obywatele i rząd pożyczali pieniądze sojusznikom - Wielkiej Brytanii i Francji - na cele wyposażenia wojennego i pomocy powojennej. Z wojny USA wyszły jako pożyczkodawca.

Dojrzały pożyczkodawca. W ostatnim etapie, korzyści z obcego kapitału i inwestycji stwarzają znaczną nadwyżkę w ramach pozycji niewidocznych (zob. wiersz 2 tabl. 38.3). W tego rodzaju sytuacji, kraj wykazuje często deficyt bilansu handlowego.

O dziwo, w niewielkim stopniu Stany Zjednoczone przypominają dziś dojrzałego pożyczkodawcę. Bilans handlowy i bilans rachunków bieżących mają charakter deficytowy, jak pokazuje to tabl. 38.3. W rozdziale 40 zajmiemy się analizą tej zdumiewającej zmiany. Zobaczymy wówczas, że zamiast znaleźć się na piątym szczeblu przemian bilansu płatniczego, wielki zewnętrzny deficyt wydaje się raczej być rezultatem nagłej zmiany polityki makroekonomicznej.

Gdy zakończy się ten nietypowy okres, Stany Zjednoczone najprawdopo­dobniej powrócą do bliższego normalności piątego etapu. Czy społeczeństwo powinno czuć się zaniepokojone znacznym deficytem handlowym, równowa­żonym nadwyżką w usługach? Zobaczymy, co oznacza taka sytuacja. Obywa­telom USA powodzi się lepiej, ponieważ są w stanie importować tańszą żywność, aparaty fotograficzne czy samochody; a jednocześnie nie muszą się rozstawać z wieloma cennymi dobrami eksportowymi.

A co z innymi krajami? Czy nie znajdą się one w gorszym położeniu, eksportując do Ameryki ponad swój własny import? Niekoniecznie. Dobra kapitałowe, pożyczone im wcześniej przez USA, pozwoliły im zwiększyć produkcję krajową - i to zwiększyć o więcej, aniżeli wynoszą płatności na rzecz Stanów Zjednoczonych w postaci procentów i dywidend. Obie strony są w lepszym położeniu. Pożyczki zagraniczne są podwójnym błogosławieństwem - błogosławieństwem dla pożyczkobiorcy i dla pożyczkodawcy.

Dokonaliśmy przeglądu zasad handlu międzynarodowego oraz dowie-d/ieliśmy się, jak jego wyniki przedstawia się w postaci bilansu płatniczego. Moglibyśmy jednak zadać jeszcze pytanie, czy te przepływy handlowe oraz postępowanie poszczególnych krajów, które odbija bilans płatniczy, odpowia­da rzeczywiście ich usiłowaniom wykorzystania względnej przewagi? Czy też może polityka handlowa jest mieszaniną dogmatów, przesądów i kompromi­sów politycznych, między skłóconymi frakcjami politycznymi? Czy istnieją ponadto rozsądne podstawy intelektualne dla protekcjonizmu? Problemom tym poświęcimy rozdział następny.

PODSUMOWANIE

A. Zasada korzyści komparatywnych

1. Gdy tylko występuje zróżnicowanie możliwości produkcyjnych w ra-rnach jakiegoś kraju, korzystna okazuje się specjalizacja. To samo dotyczy całych krajów. Wymiana międzynarodowa umożliwia efektywny poziom spec­jalizacji i podziału pracy - są one bardziej efektywne niż w przypadku ograniczania się wyłącznie do produkcji krajowej.

2. Nietrudno dostrzec, że wzajemnie korzystny jest handel między krajami tropikalnymi i krajami strefy umiarkowanej czy też między dwoma krajami, z których jeden wydajniej potrafi produkować jedno dobro, drugi zaś inne. Trzeba jednak odwołać się do ważnej zasady korzyści komparatywnych sformułowanej przez Ricarda, by dostrzec, że nie mniej korzystny jest handel między dwoma krajami nawet wówczas, gdy jeden z nich jest, w kategoriach bezwzględnych, bardziej od drugiego wydajny w każdej dziedzinie wytwór­czości. Jak długo występuje różnica we względnej wydajności, każdy z krajów w pewnych dziedzinach będzie względnie uprzywilejowany, w innych zaś względnie upośledzony. Wówczas też wystąpią bardzo znaczne korzyści, pty, nące ze specjalizacji w produkcji tych towarów, w których dysponuje się względną przewagą, a które wymienia się na towary, w produkcji których względną przewagę ma drugi kraj.

3. Prawo korzyści komaparatywnych nie tylko pozwala przewidzieć charakter geograficznej specjalizacji i kierunki handlu. Pokazuje również, iż oba kraje znajdą się w lepszym położeniu, oraz że ich płace realne (albo, ujmując rzecz precyzyjniej, wynagrodzenie czynników produkcji ujętych jako całość) poprawią się w wyniku i na skutek zwiększenia się globalnej produk­cji światowej. Kwoty i prohibicyjne stawki celne, wprowadzane po to, by „chronić" zatrudnionych lub poszczególne gałęzie, często szkodzą płacom realnym i całkowitemu wynagrodzeniu czynników produkcji, nie zaś im pomagają.

4. Zmniejszające się koszty (efekty skali) są ważnym źródłem specjalizacji i handlu regionalnego. Także i różnice w upodobaniach prowadzić mogą do wymiany handlowej.

B. Bilans płatniczy

5. Bilans płatniczy dotyczy wszystkich transakcji między danym krajem i resztą świata. Zestawia on wartość całości eksportu dóbr i usług danego kraju z jego importem. Eksport dóbr, usług, rezerw oficjalnych lub skryptów dłużnych to pozycje po stronie aktywów, udostępniające nam waluty za­graniczne. Import tych pozycji to pasywa, wykorzystujące nasze zasoby dewizowe.

6. Bilans płatności bieżących obejmuje zarówno eksport, jak i import towarów i usług. Przepływy kapitału mogą w części lub w całości równoważyć bilans bieżący. W każdym przypadku, po uwzględnieniu rozbieżności statys­tycznych, rozliczenia oficjalne muszą ostatecznie zamknąć bilans bieżący i kapitałowy.

7. W miarę, jak kraj przechodzi ze stadium „młodego dłużnika" do stadium „dojrzałego kredytodawcy", jego bilans przechodzi przez charaktery­styczne stadia, z których ostatnie polega na tym, że dojrzałe i zamożne kraje mają deficyt bilansu handlowego, żyją natomiast z dochodów z dawnych inwestycji zagranicznych

34



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
makroekonomia ćwiczenia 2, Ekonomia, ekonomia
Makroekonomia ćwiczenia, Dla Studentów, Makroekonomia
Makroekonomia I Cwiczenia Jastrzebska
makroekonomia I cwiczenia 17 02
definicje cz. 2, semestr 3, Makroekonomia, ćwiczenia
makroekonomia cwiczenia 2
makroekonomia ćwiczenia, Ekonomia
makroekonomia ćwiczenia 1, Ekonomia, ekonomia
Makroekonomia ćwiczenia
Makroekonomia cwiczenia
Makroekonomia ćwiczenia 2, EKONOMIA
makroekonomia ćwiczenia, Ekonomia, ekonomia
makroekonomia cwiczenia WSZYSTKO RAZEM
makroekonomia ćwiczenia 1, Ekonomia
makroekonomia ćwiczenia papell cz 3
Program makroekonomii ćwiczenia
MAKROEKONOMIA cwiczenia, makroekonomia

więcej podobnych podstron