Granica Zofii Nalkowskiej


Granica Zofii Nałkowskiej

W 1935 roku w Warszawie ukazało się wydanie książkowe powieści Zofii Nałkowskiej pt. „Granica”. Dzieło łączyło w sobie treści ideowe i społeczne z filozoficzną problematyką osobowości. Autorka opisała w nim dzieje życia i kariery Zenona Ziembiewicza, inteligenta pochodzenia ziemiańskiego, który z radykalizującego studenta przeobraża się w dygnitarza - prezydenta miasta, oskarżonego o strzelanie do manifestujących robotników. Stopniowe ustępstwa moralne oraz rezygnacja z własnych zasad doprowadzają mężczyznę do katastrofy nie tylko w życiu publicznym, ale także w prywatnym. Ziembiewicz staje się ofiarą zemsty Justyny Bogutówny, ubogiej dziewczyny, z którą miał romans i którą porzucił w chwili, kiedy dowiedział się, że spodziewa się ona jego dziecka. Nieustanne problemy z kochanką burzą spokój Zenona i niszczą emocjonalnie zarówno jego, jak i jego żonę, Elżbietę.

„Granica” stała się oskarżeniem rzeczywistości społecznej w Polsce sanacyjnej, ukazując przeciwieństwa klasowe, a także osądzała moralnie postępowanie głównego bohatera, który pnąc się po szczeblach kariery zmuszony był do przekraczania granic odpowiedzialności moralnej. Nałkowska poruszyła również ważną problematykę filozoficzną, ukazując konflikt świadomości jednostki i społeczne skutki jej czynów. Starała się udowodnić, iż osobowość człowieka determinują konwencje, stereotypy kultury, role społeczne i układy klasowe. Opisała także kwestie, związane z podstawową egzystencją człowieka, takie jak: miłość, starość, choroba, zło, cierpienie i śmierć oraz poruszyła istotne kwestie społeczne.


Powieść ugruntowała pozycję pisarską Zofii Nałkowskiej i w roku 1936 przyniosła jej Państwową Nagrodę Literacką.

Granica - streszczenie

Rozdział 1 -

Zenon Ziembiewicz nie żył, a wraz z jego śmiercią wyszedł na jaw jego romans z Justyną Bogutówną. Stało się to przyczyną skandalu, nikt nie znał jednak bliższych szczegółów. Gazety prześcigały się w domysłach i spekulacjach.

Justyna, po śmierci matki, przyjechała na służbę do miasta. Pomogła jej wtedy pani Ziembiewiczowa, dzięki czemu znalazła pracę w sklepie Torucińskiego. Po kilku miesiącach odeszła i zaczęła pracę w cukierni, jednak i z niej wkrótce zrezygnowała.

Zenon, główny bohater, był synem dzierżawcy majątku w Boleborzy, należącego do państwa Tczewskich. Walerian Ziembiewicz, ojciec Zenona, był dumny ze swego szlachectwa. Jego głównym zajęciem było polowanie, nie okazał się być dobrym zarządcą.

Zenon kształcił się w mieście, a do rodzinnego domu przyjeżdżał tylko na wakacje i ferie. Nowe otoczenie, w którym się znajdował, pozwoliło mu inaczej spojrzeć na jego rodzinne strony, zaczął się wstydzić prostoty rodziców, zwłaszcza ojca.

W czasach szkolnych Zenon poznał Elżbietę Biecką, zamieszkującą u swej krewnej, Kolichowskiej. Choć nie była dla niego nadzwyczajnie uprzejma, wzbudziła jego zainteresowanie.


Rozdział 2 -

Cecylia Kolichowska pierwszy raz wyszła za mąż za Konstantego Wąbrowskiego i było to małżeństwo z miłości. Konstanty był socjalistą i gdy ich syn miał 8 lat, musiał wyjechać z kraju, pozostawiając żonę i syna bez środków do życia. Wkrótce też popełnił samobójstwo.

Kolejny raz Cecylia wyszła za mąż za starszego od niej o 15 lat Aleksandra Kolichowskiego, tym razem było to małżeństwo z rozsądku. Po jego śmierci odziedziczyła kamienicę. Nie był to bynajmniej szczęśliwy dla niej spadek, bowiem kamienica i jej lokatorzy przysparzali jej wielu problemów.

Do mieszkania Kolichowskiej często przychodził młody Zenon, pomagał bowiem w lekcjach Eli. Skrycie się w niej kochał, ta jednak czuła do niego wstręt.


Rozdział 3 -

Cecylia nie była zbyt towarzyska, pozwalała sobie tylko czasem na wizyty koleżanek, a zarazem jej lokatorek. Większe grono zbierało się tylko w dniu jej imienin, kiedy to towarzystwo było starsze i bardziej dystyngowane. Na przyjęciach tych bywała również młodziutka Ela, która często zastanawiała się nad starością i nad jej nieuchronnością. Kolichowska zaś dochodziła do smutnego wniosku, iż jest jedną z tych starych kobiet, co bynajmniej nie było myślą przyjemną.

Podczas jednego z przyjęć panie rozmawiały o swoich służących. Doszły również do wniosku, iż są one takimi samymi ludźmi jak i one, w duchu jednak do końca się z tym stwierdzeniem nie zgadzały. Jedna z pań dowodziła, iż służące są całkowicie bezmyślne, za przykład podając starą Bogutową, która kiedyś u niej pracowała. Zwolniła ją jednak, gdy dowiedziała się, iż służąca jest w ciąży. Kobieta uznała, iż mimo nieślubnego dziecka i wielkiej głupoty była to służąca pracowita, której w życiu się poszczęściło, gdyż na służbę przyjęła ją hrabina Tczewska.

Elżbieta przysłuchując się tym rozmowom doszła do wniosku, iż nigdy nie wyjdzie za maż, zaś mężczyzn będzie traktowała z pogardą i lekceważeniem.

Rozdział 4 -

Wiosna. Ogród Kolichowskiej przysparzał jej wielu nowych problemów. Jej rabaty z kwiatami oraz rosnące owoce często były zrywane i niszczone nawet przez lokatorów kamienicy. Nie mógł temu zaradzić nawet pies Fitek, specjalnie w tym celu trzymany w ogrodzie, karmiony raz dziennie.

W ogrodzie tym lubiła przebywać Elżbieta, marząc i rozmyślając o biednych mieszkańcach okolicznych kamienic, którzy zdawali się jej być inną, niższą rasą ludzi.

Jednego czerwcowego dnia Ela, jak zazwyczaj, udała się na lekcje francuskiego. Drzwi otworzył jej Awaczewicz, wojskowy, w którym skrycie się kochała. Gdy zostali na chwilę sami, nieoczekiwanie pocałował ją. Przez całą lekcję była potem rozkojarzona i zdenerwowana. Po jej zakończeniu Awaczewicz chciał ją odprowadzić do domu, ale nauczycielka - panna Julia - ostro się temu sprzeciwia. Ela szybko uciekła, słyszała jednak z daleka sprzeczkę adoratora z nauczycielka i zrozumiała, iż coś ich łączy. Bardzo zawiodła się na człowieku, którego - jak myślała - kochała.

Rozdział 5 -

Zenon poznał Justynę, gdy dziewczyna miała 19 lat. Jej matka była kucharką u Tczewskich, jednak gdy zaczęła chorować, przeszła do pracy do Ziembiewiczów. Młoda Justyna początkowo często bawiła się z córką Tczewskich, Różą.

Rozdział 6 -

Zenon studiował w Paryżu i pozostał mu jeszcze rok nauki, do domu przyjeżdżał tylko na wakacje. Pewnego dnia otrzymał list od swego przyjaciela, Karola Wąbrowskiego, który poinformował go o śmierci Adeli. Adela była zakochana w Zenonie kilka lat temu, była jednak chora na gruźlicę, a jej stan był poważny. Zenon nie odwzajemniał jej uczucie, o czym dziewczyna wiedziała, był jednak dla niej dobry i troskliwy.

Poglądy Zenona uległy w czasie studiów zmianie. Starał się odciąć od boleborzańskiego schematu, który zapoczątkował jego ojciec. Polegał on na nieumiejętności pohamowania swego erotyzmu i popędów seksualnych. Stary Ziembiewicz wdawał się w liczne romanse ze swą służbą, na co matka Zenona przymykała oko. Teraz w ten sam sposób zachowywała się w stosunku do Justyny, która stała się kochanką jej syna. Podświadomie sama wpychała go w jej ramiona. Zenon próbował się bronić przed tym związkiem, nie mógł się jednak oprzeć urokowi młodej dziewczyny. Szybko więc zostali kochankami.

Rozdział 7 -

Przed wyjazdem na studia Zenon poprosił rodziców o materialne wsparcie, jednak oni uznali, iż nie są w stanie mu pomóc. Stwierdzili, iż powinien zwrócić się z prośbą do Czechlińskiego, pełnomocnika Tczewskich, który był majętny i dobrze sytuowany.

Tak też postąpił młody Zenon. Napisał nawet dla niego artykuł, za który otrzymał pewną kwotę pieniędzy, co pozwoliło mu na powrót do Paryża.

Wkrótce też zauważy młodą kobietę. Okazało się, że jest to Biecka. Został przez nią życzliwie przywitany i zaczęli rozmawiać. Zenon wyznał jej, iż można się odciąć od swej przeszłości i rodzinnych korzeni, stając się kimś innym i unikając ich błędów. Ela uznała jednak, iż nie jest to możliwe, o czym świadczy jej życie. W zastępstwie Kolichowskiej zarządzała teraz kamienicą, stając się tak samo ostra dla lokatorów jak jej poprzedniczka.

Zenon wkrótce zobaczył, jak do kamienicy Kolichowskiej zmierzał Awaczewicz. Był przekonany, iż ma ona zamiar odwiedzić Elżbietę.

Rozdział 8 -

Kolichowska była coraz bardziej chora, z trudem poruszała się już nawet po własnym domu. Coraz częściej myślała o śmierci. W tym czasie niezwykle cierpliwie i troskliwie zajmowała się nią Ela, do której Kolichowska była bardzo przywiązana. Kolichowska nie zwracała nawet uwagi na to, iż Ela często pobłażała lokatorom i stawała po ich stronie. Stara Kolichowska bała się, że podróż Eli do Szwajcarii, na spotkanie z matką, mogłoby doprowadzić do porozumienia obu pań, co położyłoby kres dalszemu wspólnemu życiu Eli i Kolichowskiej.

Cecylia równie często myślała o Karolu, którego jako małego chłopca wywiozła do sanatorium w Szwajcarii. Karol nigdy jej nie wybaczył, iż ponownie wyszła za mąż i nie chciał się więcej spotykać z matką.

Gdy Ela wyjechała, Kolichowską zajmowała się Łucja Posztraska, jej przyjaciółka.

Po powrocie Eli Kolichowska odetchnęła z ulgą. Zauważyła jednak, iż wizyty Zenona stają się coraz częstsze. Podczas jednej z rozmów Elżbiety i Ziembiewicza, na pierwszy plan wysunęły się ich plany na przyszłość. Ela wyznała, iż kiedyś kochała się w Awaczewiczu, Zenon zaś przyznał się do fascynacji jej osobą w przeszłości. Zenon przyzna także, iż miał romans z Justyną, co nazwał kompleksem boleborzańskim, nad którym nie potrafił zapanować.

Rozdział 9 -

Na wiosnę Bogutowa zachorowała. Lekarz stwierdził, iż należy odwieźć ją jak najszybciej do szpitala. Justyna pojechała więc z matką. Stara kobieta całą drogę była półprzytomna, na koniec dnia zaś całkowicie zemdlała. Justyna zostawiła ich rzeczy osobiste u swej znajomej, która mieszkała w kamienicy Kolichowskiej.

W szpitalu, mimo operacji, nie udał się już Bogutowej uratować. Następnego dnia odbył się pogrzeb kobiety, a uczestniczyły w nim tylko cztery osoby. Justyna w tym czasie mieszkała u swej przyjaciółki, Jasi. Niedawno odszedł od niej mąż, ona sama była chora na gruźlicę, a jej córka traciła wzrok.

Rozdział 10 -

Po powrocie do Polski Zenon zatrzymał się w mieście. W miejscowej gazecie odnalazł swój artykuł. Na ulicy zaś spotkał Justynę, która ucieszyła się na jego widok, jednak zdziwiła się, że go zobaczyła. Opowiedziała mu o śmierci matki. Zenon nie zdecydował się opowiedzieć dziewczynie o swoim związku z Elżbietą. Nie chcąc, by rozmowa była kontynuowana na ulicy, zaprosił ją do pokoju hotelowego, w którym mieszkał. Tam uczucia wzięły górę nad rozumem i między parą doszło do zbliżenia.

Później doszedł do przekonania, iż nie mógł nad tą sytuacją zapanować, bo była dużo silniejsza od niego. Przyznał także, iż podobne przygody zdarzały mu się również w Paryżu, a mimo to nadal kochał Elżbietę. Nie gnębiło to jego sumienia, ponieważ starał się zachować do takich romansów odpowiedni dystans.

Następnie udał się na spotkanie z Czechlińskim. Był on wtedy starostą. Czechliński zaproponował Zenonowi objęcie stanowiska redaktora w Niwie.

Zenon postanowił spotkać się z Elą. Z początku był rozczarowany je widokiem, szybko jednak zaczął się cieszyć ze spotkania.

Rozdział 11 -

Kilka dni potem do hotelu Zenona ponownie przybyła Justyna. Zenon obiecał jej bowiem, że zwróci jej pieniądze, które jej zmarła matka zarobiła w Boleborzy, a których z powodu śmierci nie mogła odebrać. Choć obiecał sobie, iż tym razem wyjaśni jej, że jest związany z Elą, to również dał się ponieść emocjom i nie zapanował nad swoimi popędami.

Do redakcji zaś przyszła hrabina Tczewska, która poprosiła Zenona o wydrukowanie zaproszenia na cykl wykładów o doświadczeniu religijnym. Towarzyszył jej ksiądz Czerlon.

Rozdział 12 -

Kilka dni później do redakcji przybył hrabia Tczewski. Chciał on prosić, by na łamach czasopisma w obronę wzięto jedną z młodych aktorek, którą wcześniej skrytykowano w innym czasopiśmie.

Ziembiewicz kierując gazetą starał się popierać interesy swego protektora, Czechlińskiego. Czuł się z tym źle, ale nie potrafił nic zmienić. Sytuacja rozwijała się podobnie w sferze uczuciowej. Był związany z Elą, do której prawie nic nie czuł oraz z Justyną, kochanką, której bardzo pożądał. Usprawiedliwiał się, iż jego spotkania z Justyną są koniecznością, bowiem nie mógł jej odepchnąć po tragedii, jaka ją spotkała.

Gdy Zenon zebrał pieniądze, które miał jej zwrócić, postanowił ostatecznie zerwać znajomość z dziewczyną. Justyna oznajmiła mu jednak, iż spodziewa się dziecka i to on jest jego ojcem. Był to dla niego szok, bowiem takiej ewentualności nigdy nie brał pod uwagę.

Rozdział 13 -

Kolichowska była już tak poważnie chora, że nie podnosiła się nawet z łóżka. Sprawy swej kamienicy starała się jednak kontrolować, wywierając wpływ na Elżbietę. Jedną ze spraw, które poróżniły kobiety, był spór o dozorcę Ignacego, który nie był już w stanie pracować, a którego Kolichowska starała się wyrzucić wraz z żoną z ich mieszkania.

Spory te oraz wspomnienia o matce, której nie rozumiała (nie potrafiła przyjąć, iż wiąże się z różnymi mężczyznami), coraz bardziej przybliżały Elżbietę do Zenona. Każdego spotkania z nim oczekiwała z niecierpliwością.

Zenon tymczasem uświadomił sobie, iż zadziwiająco łatwo przychodzi mu manipulowanie swymi uczuciami i zachowaniami, przechodzenie „po całej skali”. Odczuwał jednocześnie, iż sam rozszerza granicę swojej moralności, nie poczytał tego sobie jednak jako hipokryzji.

Do jego redakcji często przychodzili różni ludzie, którzy prosili go o usługi i pomoc.

Rozdział 14 -

Wieczorem Zenon spotkał się z Elżbietą. Wyznał jej, że owocem jego romansu z Justyną będzie dziecko. Uświadomił wtedy sobie, że tak samo czynił jego ojciec, matka zaś za każdym razem przebaczała mu zdrady.

Elżbieta była zaskoczona i wstrząśnięta wyznaniem. Uważała bowiem zdradę za coś najgorszego w związku. Z początku zaczęła obwiniać samą siebie, po chwili jednak przebaczyła mu i między parą doszło do zbliżenia.

Rozdział 15 -

Justyna odeszła ze służby od pewnej chorej kobiety, której mąż dbał, by żonie niczego nie brakowało, ale jednocześnie miał kochankę i często u niej przebywał. Dwaj synowie kobiety również niezbyt często bywali w domu, a chora ciągle narzekała na usługi Justyny.

Justyna więc przeprowadziła się do swej przyjaciółki Jasi, mieszkającej u Kolichowskiej. Tego samego dnia do kamienicy wróciła Władziowa - drobna, niezamężna kobieta, z siedmioletnim synkiem. Jego ojca poznała przypadkowo i nie kochała go. To, że miała nieślubne dziecko, przeszkadzało jej w utrzymaniu pracy przez dłuższy okres, ponieważ kobieta z dzieckiem nie była mile widziana przez pracodawców. Tego dnia również otrzymała wymówienie i przyjechała do kamienicy, by zatrzymać się u matki chrzestnej swego syna - Zbysia. Początkowo kobieta nie chciała wpuścić ich do mieszkania, po chwili jednak pozwoliła im wejść.

Gdy Ela dowiedziała się, iż Justyna zamieszkuje obecnie w kamienicy, wezwała ją pod błahym pozorem do siebie. Chciała jednak dowiedzieć się, czy Justyna kocha Zenona. Elżbieta zaoferowała również Bogutównie pomoc, ta jednak ją odrzuciła. Justyna była zdziwiona, że ktoś wie o jej romansie, a jeszcze bardziej zdziwiło ją, iż Elżbieta wie o jej ciąży. Ela doszła do wniosku, iż Justyna nie wie, iż Zenon jest zaręczony, po czym obiecała dziewczynie, iż nie wyjdzie za niego za mąż.

Rozdział 16 -

Zenon miał spotkanie z Czechlińskim, który przybył do niego z młodym Tczewskim. Na spotkaniu tym panowie postanowili zrealizować wspólnie jakiś interes.

Wkrótce po tym do Zenona przybyła Justyna. Powtórzyła mu rozmowę z Elżbietą, jak również jej obietnicę, iż ta nie weźmie z nim ślubu. Zenon bardzo się tym zdenerwował, szybko odprawił Justynę, zaoferował jej także pomoc finansową, gdyby chciała usunąć ciążę. Szybko również zadzwonił do Elżbiety. Okazało się jednak, iż wyjechała ona właśnie na spotkanie ze swą matką do Warszawy.

Po jakimś czasie otrzymał od niej list, w którym wyjaśniała, iż byłoby lepiej, gdyby się już nie spotykali, bowiem to Justyna ma do niego prawo, a ona nie chce jej go zabrać.

Rozdział 17 -

W czasie podróży Bieckiej przypomniał się sen, który był sielankową wizją, w której ona, jej matka oraz ojciec siedzą wspólnie przy stole. Nie było to jednak nigdy możliwe, gdyż jej matka rozstała się z jej ojcem, gdy Ela miała rok, zaś ten wkrótce zmarł.Ela dojechała do Warszawy rano i zatrzymała się u Świętowskiej, która była kuzynką wuja Kolichowskiego. Matka przyjęła Elę w najbardziej ekskluzywnym warszawskim hotelu, w którym się zatrzymała. Rozmawiała z nią jednak bardzo oficjalnie, zaś po chwili do pań dołączyła Tczewska oraz młody mężczyzna.

Kolejne spotkanie Eli z matką odbyło się wieczorem w teatrze, potem zaś udały się do restauracji. Matka poradziła Eli, by dokładnie zastanowiła się nad zerwaniem zaręczyn z Zenonem, ponieważ bez względu na ich przyczynę z każdym innym mężczyzną ta sytuacja prawdopodobnie się powtórzy.

Rozdział 18 -

Przez dwa miesiące Ela pozostała w stolicy i doszła do przekonania, iż życie bez Zenona jest jednak możliwe. Podświadomie jednak wciąż oczekiwała na jakiś znak od niego. W końcu uświadomiła sobie, iż jego tak długie milczenie jest potwierdzeniem jej decyzji o zerwaniu.

Cały czas w Warszawie Ela spędzała z panią Świętowską oraz matką i jej adoratorami. Wśród nich znajdował się także ów młody człowiek, którego spotkała w hotelu kilka dni wcześniej.

Pewnego dnia na ulicy spotkała Zenona, co wywołało u niej falę radości, której nie umiała powstrzymać. On również wydawał się być szczęśliwym i obiecał jej, że teraz już nic nie stanie na przeszkodzie w ich małżeństwie. Elżbieta zabrała go więc na spotkanie z matką. Ziembiewicz czuł się na tym spotkaniu bardzo swobodnie, okazało się bowiem, iż mają wspólnych znajomych, przyjemna konwersacja rozwinęła się również pomiędzy Zenonem a ministrem Niewieskim.

Rozdział 19 -

Przed ślubem Zenon poprosił Elżbietę, by poleciła Justynę panu Torucińskiemu, który prowadził sklep, a właśnie zwolniła się w nim posada ekspedientki. Ela nie była zadowolona, miała jednak nadzieję, iż gest ten zakończy jej kontakty z Justyną. Zenon był jednak pewny, że na tym jego znajomość z byłą kochanką się nie skończy, bowiem coraz częściej zwracała się do niego z błahymi nawet prośbami. Uznał jednak, iż jest to coś normalnego.

Gdy o ślubie dowiedziała się Kolichowska, zaczęła obdarzać Zenona większą sympatią, zaś Ela otrzymała od niej wiele prezentów na nową drogę życia.

Na krótko przed ślubem Zenon zawiózł narzeczoną do Boleborzy. Rodzice zrobili na niej pozytywne wrażenie, ona również się im bardzo spodobała. Jak się okazało, Zenon miał też wkrótce objąć stanowisk prezydenta miasta.

Oczekując na to wydarzenie Zenon i Ela udali się w podróż do Francji, gdzie przybyli na zaproszenie matki Eli. Spędzili tam cały miesiąc. Ela dowiedziała się tam również, iż jest w ciąży.

Rozdział 20 -

Justyna zamieszkała na przedmieściach, u państw Niestrzępów. Z pracy w sklepie była bardzo zadowolona, ponieważ zawsze o takim zatrudnieniu marzyła. Jej pracodawca był również z niej bardzo zadowolony, bowiem obsługiwała klientów szybko i grzecznie.

Wkrótce zmarła matka Jasi, u której Justyna się kiedyś zatrzymała. Niedługo potem zmarła również jej mała córeczka. Cztery miesiące potem na gruźlicę umarła też sama Jasia. Od tego czasu Justyna przestała wychodzić z domu, wychodziła tylko do pracy, którą wkrótce również porzuciła.

Rozdział 21 -

Jesienią do Polski wrócił Karol Wąbrowski, który pomimo leczenia nadal miał problemy z poruszaniem się. Podczas jednego z obiadów u Kolichowskiej spotkał się z Elżbietą, która ciągle opowiadała o swym czteromiesięcznym synku Walerianie. Od Karola Kolichowska dowiedziała się, iż za granicą jej pierwszy mąż miał dziecko z kobietą, którą poznał jeszcze w kraju. Według Karola nadal mieszkała ona w Paryżu.

Kilka dni potem Kolichowska wraz z synem udała się z wizytą do Ziembiewiczów. Spotkała tam matkę Zenona, która po śmierci męża postanowiła przenieść się do miasta. Matka Zenona zamarłego męża przedstawiała w bardzo pozytywnym świetle, mijając się z prawdą. Mówiono również o księdzu Czerlonie, który studiował kiedyś na Sorbonie, miał też podobno romans z hrabiną Tczewską.

Kilka tygodni później Zenon prosił Elę o pomoc w umieszczeniu Justyny w cukierni Chązowicza, gdyż Ela miała tam znajomą. Ta z początku się wahała, w końcu jednak przystała na prośbę.

Rozdział 22 -

Na imieninach u Kolichowskiej znowu zebrało się grono jej starych przyjaciółek, było ono już jednak nieco przerzedzone. Na przyjęciu byli też Ziembiewiczowie, matka Zenona oraz Karol. Ela, tak jak dawniej, usługiwała damom, te jednak traktowały ją bardzo wytwornie.

Po powrocie do domu Ela zastała w nim Mariana Chaśbę, dawnego lokatora z kamienicy Kolichowskiej. Ela pamiętała, iż jego matka często biła jego i jego braci, on jednak zawsze znosił kary w milczeniu. Później pracował w hucie, z której jednak został wyrzucony za socjalistyczne zainteresowania. Potem zatrudnienie znalazł w Niwie, z której również został wkrótce zwolniony. Do Eli przybył jednak, by prosić o wstawiennictwo za Franka Borbockiego, który przebywał właśnie w więzieniu. Elżbieta dowiedziała się również, iż Franek znał kiedyś dobrze Justynę.

Rozdział 23 -

Matka Zenona była bardzo szczęśliwa, iż związek ten jest dobrany, była również zachwycona Elżbietą. Zenon natomiast stawał się coraz bardzie podobny do ojca, między innymi czerpiąc wielka przyjemność z polowań.

Do Karola zaś pewnego dnia przybył w odwiedziny ksiądz Czerlon. Było to dziwne wydarzenie, gdyż Kolichowska nigdy nie przyjmowała w kamienicy kapłanów - uważała bowiem, iż są to tylko nieroby i darmozjady. Powitała go więc z rezerwą, dość chłodno. Ksiądz zaś opowiedział Karolowi swoje dzieje.

Z początku pracował jako tramwajarz w Grenoble. Następnie zatrudnienie znalazł w Liege, w elektrowni. Choć praca była bardzo ciężka, Czerlon nie narzekał, cieszył się nawet uznaniem wśród pracodawcy. W końcu postanowił zostać księdzem. Karol zawsze był pod dużym wpływem przyjaciela, jego siły duchowej i fizycznej. Zaczęli dyskutować nad sensem cierpienia, celem ludzkiego życia. Ich rozmowę przerwał szofer Tczewskiej, który przyjechał po księdza.

Rozdział 24 -

Zenon stawał się coraz popularniejszy wśród mieszkańców miasta. Troszczył się o jego rozwój, zaczął m.in. budowę domów dla robotników, nad rzeką zaś stworzył ośrodek wypoczynkowy z boiskami i kortami tenisowymi. Nie zabrakło jednak i problemów - rząd cofnął bowiem gwarancje finansowe i Ziembiewicz musiał przerwać budowę domów robotniczych.

Ela zauważyła również, iż Zenon coraz częściej jest milczący lub zamyślony, zaś swym zachowaniem za wszelką cenę starał się ukryć wewnętrzny niepokój. Zaczęło ją to w końcu denerwować.

W domu Ziembiewiczów odbyło się wkrótce przyjęcie. W tym samym dniu Zenon udał się do Justyny, która znowu porzuciła pracę. Starał się dowiedzieć, czy czegoś jej nie brakuje. Ona jednak zachowywała się sztywno i obojętnie. Zenon dowiedział się, iż Justyna często płacze bez powodu.

Tego wieczoru Zenon zaczął z Elżbietą rozmawiać o Justynie. Oboje doszli do wniosku, iż powinien ją zbadać lekarz. Ten stwierdził, iż fizycznie nic jej nie dolega, wskazane byłoby jednak, by przebywała z osobami jej bliskimi, nie zaś ciągle sama. Ziembiewiczowie jednak nie mogli nic na to poradzić.

Rozdział 25 -

Wiosną Kolichowska znowu poczuła się gorzej i już na stałe położyła się do łóżka. Ela starała się ją odwiedzać codziennie, podobnie czynił Karol. Ela zauważyła, iż lubił on przebywać z matką, starał się jednak jej nie narzucać. Powoli dochodzili do porozumienia, Karol wyjaśnił też matce, że ją bardzo kochał. Wyznał jednak, że nigdy nie lubił pana Kolichowskiego.

Jednego dnia Karol zadzwonił do Elżbiety i poinformował ją, że Kolichowska nagle poczuła się gorzej. Jeszcze tej nocy matka Karola zmarła. Rano w jej mieszkaniu pojawili się liczni znajomi, którzy chcieli pożegnać zmarłą. Wieczorem, w rozmowie z Karolem Elżbieta wyznała, że bardzo kochała ciotkę, wstydziła się jednak jej to okazać.

Rozdział 26 -

W nocy Justynę dopadły koszmary. Zaczęła myśleć o dziecku, które zabiła, a które miało tylko ją. Przypomniała także sobie o okresie po zabiegu, kiedy to leżała przez ponad dwa tygodnie w gorączce.

Gdy odwiedził ją Zenon, nie chciała z nim rozmawiać. On natomiast mimo to odwiedzał ją częściej. Był u niej także lekarz, ona jednak nie chciała nawet wstać z łóżka. Dzień później na kolację zaprosiła ją kobieta, od której wynajmowała pokój, ta bowiem niepokoiła się jej stanem zdrowia. Na kolacji tej spotkała zięcia owej kobiety. Nigdy go nie lubiła, teraz jednak niechęć ta wzrosła, bowiem dowiedziała się, iż zastrzelił kiedyś w przypływie zazdrości mężczyznę, którego zastał w niedwuznacznej sytuacji ze swoją żoną, zastrzelił także żonę. Jak się później okazało, sytuacja ta tylko tak wyglądała, a w gruncie rzeczy człowiek ten czekał właśnie na niego.

Zenon dowiedział się wkrótce od Niestrzępowej, iż Justyna ostatnio bardzo się zmieniła, często zdarza jej się znikać na kilka godzin i nikt nie wie, gdzie w tym czasie przebywa.

Tego wieczoru, gdy odwiedził Justynę, postanowił jeszcze zajrzeć do biura, drogę blokował mu jednak tłum. Zenon dostał się jednak do magistratu bocznym wejściem.

Rozdział 27 -

Tego samego dnia policja zaczęła strzelać do robotników. Nastąpiła po tym fala aresztowań. Wśród aresztowanych był Chąśba, zaś Franek został ciężko ranny i wkrótce potem zmarł. Gazety napisały, iż pierwszy strzał padł z tłumu.

Kilka dni potem Zenon dowiedział się od lekarza, że Justyna usiłowała popełnić samobójstwo. Dziewczyna oskarżała go, iż to on jest winien jej stanu, gdyż dał jej pieniądze na zabieg. Justyna zaczęła mu także grozić - powiedział, iż chce go zabić.

W domu spotkał Elżbietę, czytającą liczne ulotki, które przychodziły teraz do ich domu. Zwierzył się jej także, iż Justyna chciała popełnić samobójstwo i to w dużej mierze ona, Elżbieta, jest temu winna.

Zakończenie -

Justyna zjawiła się w gabinecie Zenona i oblała mu twarz kwasem. Choć urzędnicy, zaalarmowani krzykiem, przybiegli jak najszybciej, to Zenon stracił wzrok. Woźny natomiast zatrzymał Justynę, która usiłowała wyskoczyć przez okno. Z początku próbowano powiązać ten czyn z działalnością ruchu robotniczego, potem jednak ten wątek porzucono.

Tydzień po wypisaniu ze szpitala Zenon popełnił samobójstwo strzelając sobie w usta. Elżbieta wyjechała za granicę. Synem Ziembiewiczów zaś zaopiekowała się matka Zenona, która zamieszkała u Karola Wąbrowskiego, w mieszkaniu Kolichowskiej.

Czas i miejsce akcji w „Granicy”

Akcja powieści Zofii Nałkowskiej obejmuje kilka lat z życia głównego bohatera. Rozpoczyna się w chwili śmierci Zenona Ziembiewicza, a następnie, dzięki zastosowanej przez autorkę technice inwersji czasowej, następuje cofnięcie akcji do wydarzeń poprzedzających i jednocześnie wyjaśniających okoliczności, jakie doprowadziły do tego tragicznego zdarzenia. Informacje o faktach historycznych, takich jak: I wojna światowa i „cud nad Wisłą”, umożliwiają umiejscowienie akcji dzieła w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Fabuła utworu obejmuje lata wcześniejsze - młodość Cecylii Kolichowskiej i dzieciństwo Zenona w rodowym majątku rodziców. Toku akcji nie wyznaczają ściśle określone daty, lecz ważne, uporządkowane chronologicznie, wydarzenia z życia bohaterów: imieniny pani Kolichowskiej (listopad), ostatnie wakacje Zenona w Boleborzy, przyjęcie przez młodego Ziembiewicza oferty Czechlińskiego, miłość Zenona i Elżbiety, wyjazd młodzieńca do Paryża (jesień), śmierć Karoliny Bogutowej (wiosna), powrót Ziembiewicza do kraju, odnowienie romansu z Justyną, praca Zenona w „Niwie”, ucieczka Elżbiety do Warszawy, ślub Zenona i Elżbiety, podróż poślubna, objęcie stanowiska prezydenta miasta przez Ziembiewicza (grudzień), powrót Wąbrowskiego (jesień), śmierć Cecylii Kolichowskiej (wiosna). Upływ czasu postrzegany jest przede wszystkim subiektywnie przez poszczególnych bohaterów.

Miejscem akcji dzieła w dużej mierze jest prowincjonalne miasteczko, którego nazwa nie została sprecyzowana, a także: Boleborza (folwark, którego rządcą jest Walerian Ziembiewicz), Warszawa (pobyt Elżbiety u matki), Paryż (studia Zenona), Chązebna (majątek Tczewskich), Piesznia i Vevey (podróż poślubna Ziembiewiczów). W miasteczku wydarzenia rozgrywają się głównie w kamienicy przy ulicy Staszica, należącej do pani Cecylii Kolichowskiej oraz w domu Zenona i Elżbiety na Przedmieściu Chązebiańskim.

Geneza „Granicy”

Okoliczności powstania „Granicy” Zofii Nałkowskiej w dużej mierze wynikają z kontekstów autobiograficznych i społecznych utworu, nad którym autorka pracowała przez blisko cztery lata - od roku 1932 do 1935, wożąc ze sobą rękopis od Warszawy do Paryża. Pierwsza wzmianka o dziele pojawiła się w „Dziennikach” pod datą 20 maja 1932 roku: Rano piszę, leżąc w łóżku, ołówkiem notatki do tej „Granicy”, która powinna być inna, powinna być lepsza od wszystkich moich powieści.

„Granica” powstała w okresie, w którym Zofia Nałkowska miała już ugruntowaną pozycję pisarki znanej i szanowanej przez czytelników i krytykę literacką. Prawie pięćdziesięcioletnia wówczas autorka zawarła na kartach powieści ogromny bagaż własnych przemyśleń i doświadczeń, podsumowując w niej obserwacje zewnętrzne i przeżycia wewnętrzne dojrzałej kobiety. Dzięki temu narodziła się swoista powieść rozrachunkowa wobec świata i siebie, dość mocno zakorzeniona w życiu pisarki. Ten właśnie bagaż osobistych doświadczeń stał się główną postawą genezy dzieła. Z kolei na poruszenie w utworze kwestii społecznych miały wpływ dwa czynniki: ówczesny kryzys polityczny, społeczny i ekonomiczny w Europie i Polsce oraz fakt, iż Nałkowska brała czynny udział w pracach zespołu literackiego „Przedmieście”, opozycyjnego wobec władzy. „Granica”, dzięki problematyce społecznej, wpisywała się w program artystyczny grupy, która postulowała: nowe metody obserwacji artystycznej, zainteresowanie życiem proletariatu i mniejszości narodowych, zgrupowanie w zespole pisarzy z tych środowisk, kolektywną pracę literatów i naukowców. Program ich związany był z tendencjami faktograficznymi w literaturze, z tradycją Emila Zoli i naturalistów francuskich, a także założeniami współczesnego francuskiego populizmu. Eksponując funkcje poznawcze i wartości dokumentarne dzieła literackiego, pisarze „Przedmieścia” dążyli do stworzenia syntezy powieści i reportażu. Łączyli autentyzm opisu z tendencją społecznikowsko-humanitarną.

Należy również wspomnieć, że powieść nie stanowiła swoistego novum w dorobku literackim Zofii Nałkowskiej. Wynikała ona przede wszystkim z dotychczasowych pasji i zainteresowań autorki, która już we wcześniejszych utworach poruszała tematykę typowo „kobiecą”, wpisując ją w nurt psychologiczny i obyczajowy. „Granicę” można więc uznać za konsekwentną kontynuację literackich doświadczeń i upodobań pisarki, która wieńczyła wieloletni okres dokonań i twórczych aspiracji Nałkowskiej. Dzieło zostało uznane przez krytykę literacką za manifest ideowy i filozoficzny pisarki oraz artystyczne spełnienie jej pisarskich dokonań i poszukiwań, choć sama autorka podczas pracy twórczej wielokrotnie miała wątpliwości co do wartości powstającego utworu.

Początkowo „Granica” ukazywała się w odcinkach na łamach kilku czasopism. W roku 1935 ukazała się w wydaniu książkowym, stając się ważnym wydarzeniem w życiu literackim lat trzydziestych. W roku 1936 Zofia Nałkowska otrzymała za powieść Państwową Nagrodę Literacką.

Symbolika tytułu

Tytułowa granica może być rozumiana w sensie metaforycznym na kilka sposobów. Po pierwsze, jest to metafora granicy społecznej, po drugie zaś metafora granicy moralnej.

Granica społeczna:

Symbolikę społecznej granicy odnajdujemy w kamienicy Kolichowskiej.

Co dla jednych jest podłogą, to dla innych jest sufitem.

W powieści odnaleźć możemy warstwy społeczne, oddzielone właśnie symboliczną granicą. Trzy z nich to arystokracja, bogaci mieszczanie oraz członkowie sfer rządowych. Liczą się dla nich tylko ich własne interesy, są filantropami na pokaz. Kolejną warstwę tworzą mieszanie - a reprezentuje ją na przykład Elżbieta, Zenon i Kolichowska. Stwarzali oni pozory sprawiedliwości, uczciwości, w gruncie rzeczy będąc egoistami oraz karierowiczami. Ostatnią warstwę społeczną tworzy proletariat. Z tej grupy wywodziła się m.in. Justyna i jej matka. To ludzie biedni, głodni, chorzy, uzależnieni od innych, wyższych warstw.

Poszczególne grupy społeczne dzieli granica niemożliwa do pokonania.

Granica moralna:

Oznacza ona granicę, którą stopniowo przekracza się w swych działaniach i moralnych wyborach. W przypadku Zenona był to romans z Justyną, decyzja o konieczności usunięcia ciąży, rozkaz strzelania do robotników. Zenon stopniowo, każdego dnia, rozszerzał swoją moralną granicę. Jest to granica moralnej odporności i odpowiedzialności.

Granica może być jednak rozumiana także w aspekcie psychologicznym i filozoficznym.

Granica psychologiczna stawia przed nami pytanie o kres możliwości poznania siebie, innych i świata.

Granica filozoficzna to pytanie o poznanie rzeczywistości przez człowieka, o odróżnianie tego, co obiektywne od tego, co subiektywne Jest to też granica dzieląca nasze postrzeganie nas samych oraz nasz obraz w oczach innych.

Jest również granicą odporności psychicznej człowieka. Jej przekroczenie oznacza, że człowiek zatraca własną tożsamość i przestaje być sobą.

Granica - interpretacja tytułu

Tytuł powieści Zofii Nałkowskiej ma znaczenie metaforyczne i odzwierciedla wieloaspektową problematykę utworu.

W płaszczyźnie społeczno-politycznej tytuł podkreśla barierę między poszczególnymi grupami społecznymi. Granica ta jest praktycznie nieprzekraczalna i wyznacza ją status danej warstwy pod względem materialnym i towarzyskim. W dziele Nałkowskiej można wyróżnić granice między: państwem a służbą (hrabiostwo Tczewscy - Karolina Bogutowa); dworem a wsią (Walerian Ziembiewicz - robotnicy folwarczni); fabrykantami a proletariatem (Hettner - robotnicy i bezrobotni); mieszczaństwem a biedotą miejską (Cecylia Kolichowska - lokatorzy, mieszkający pod podłogą jej salonu); władzą a masą (prezydent miasta - manifestanci). Czasami jakiś przedmiot urasta do rangi symbolu granicy społecznej. Dla Karoliny Bogutowej takim symbolem staje się próg kuchni, oddzielający miejsce jej pracy od życia hrabiostwa Tczewskich, którego nigdy nie przekroczyła przez wiele lat służby. Symboliczne znaczenie ma również podłoga w salonie Cecylii Kolichowskiej, oddzielająca najbiedniejszych lokatorów, których nie stać na opłacenie czynszu, od pozostałych mieszkańców kamienicy.

W sferze obyczajowej granicę, wyznaczoną przez panujące w społeczeństwie normy i zasady, najpełniej obrazuje bariera między Justyną Bogutówną a Zenonem Ziembiewiczem. Małżeństwo wykształconego mężczyzny, syna zubożałego szlachcica i nadzorcy majątku, z córką kucharki potraktowane zostałoby jako mezalians, a łączące ich początkowo uczucie było z góry skazane na niepowodzenie. Dla naiwnej i prostej Justyny ta granica nie istniała, a dziewczyna nie dostrzegała, jak wiele dzieli ją z ukochanym mężczyzną. Zupełnie inny stosunek do tej sytuacji miał Zenon - romans z Justyną uważał za coś przelotnego i niezobowiązującego, za wypełnienie wakacyjnej nudy. Po wyjeździe z Boleborzy nie miał zamiaru kontynuować znajomości, choć późniejsze wydarzenia potoczyły się nieoczekiwanie dla niego. Bogutówna stała się nie tylko ofiarą nieszczęśliwej miłości, ale przede wszystkim ofiarą społecznych uprzedzeń. Podobnie ofiarą granic społecznych stał się Ziembiewicz, który po objęciu stanowiska prezydenta miasta żył w nieustannym lęku, że ujawnienie jego związku z córką kucharki doprowadziłoby do utraty pozycji zawodowej i towarzyskiej.

Powieść Zofii Nałkowskiej porusza również istotną kwestię psychologicznej natury człowieka, z jej wadami i wewnętrznymi sprzecznościami. Autorka w analityczny i wnikliwy sposób bada zakamarki ludzkiego umysłu, co ułatwia odbiorcy dzieła pełniejsze zrozumienie czynów i motywacji bohaterów utworu. Zachowania i skłonności postaci dzieła wynikają bowiem w dużej mierze z ich psychologicznej natury. Głównych bohaterów „Granicy” spotyka tragiczny koniec, będący efektem podejmowanych przez nich decyzji i dokonywanych wyborów, co doprowadza ich do przekroczenia granicy odporności psychicznej - bariery poza którą znajdują się na skraju samozatracenia. Wybory, jakich dokonują, sprawiają, iż wyzbywają się własnej tożsamości, moralności, wyznawanych zasad. Niezależność zostaje zastąpiona opinią osób z otoczenia, a istniejące podziały społeczne i klasowe zasady coraz bardziej zagrażają integralności jednostki, która zatraca swą indywidualność. Osaczona w ten sposób jednostka czuje się osamotniona i nierozumiana. Wyzbycie się własnej odrębności, poglądów i zasad prowadzi sukcesywnie do utraty człowieczeństwa, a następstwem tego jest przekroczenie bariery pomiędzy „ja - nie ja”, co doprowadza do tragicznego finału - bohater wypiera się własnego „ja”, a to oznacza definitywnie jego klęskę.

Taki właśnie proces zaprzedania własnej duszy w „Granicy” najpełniej odzwierciedlają życiowe wybory Zenona Ziembiewicza oraz Justyny Bogutówny. Zenon, poprzez początkowo drobne ustępstwa, rezygnuje z wyznawanych przez siebie zasad i poglądów. Szybka kariera polityczna sprawia, że staje się marionetką w rękach osób, które umożliwiły mu awans na prezydenta miasta i od których wpływów jest nadal zależny. Sytuację pogarsza dodatkowo nieustanny lęk przed ujawnieniem jego romansu z córką kucharki. Wewnętrznie rozdarty, gnębiony wyrzutami sumienia i poczuciem winy, stara się obarczyć winą za swe niepowodzenia inne osoby, nie dostrzegając własnych błędów. W pewnym momencie zatraca się tak bardzo, że przestaje być sobą, nie wytrzymuje kolejnych klęsk i popełnia samobójstwo. Justyna Bogutówna jest natomiast prostą i naiwną dziewczyną, która zakochuje się w synu pracodawców matki. Nie dostrzega dzielących ich różnic społecznych i intelektualnych, sądząc, że młodzieniec odwzajemnia jej uczucia. Po śmierci matki, osamotniona i zagubiona, ponownie zostaje jego kochanką. Sytuację komplikuje fakt, że zachodzi w ciążę. Odrzucona przez Ziembiewicza, niejako wbrew samej sobie, decyduje się na aborcję. Poczucie winy za zamordowanie nienarodzonego dziecka i utrata bliskiej przyjaciółki niszczy emocjonalnie wrażliwą dziewczynę, doprowadzając ją na skraj obłędu. Nieudana próba samobójcza pogłębia jej chorobę psychiczną. Justyna decyduje się na akt zemsty na Zenonie, którego obarcza winą za swoje nieszczęścia.

Równie istotna w życiu każdego człowieka jest granica odpowiedzialności moralnej. Etyka i moralność są bowiem tym aspektem ludzkiego życia, który w decydujący sposób wpływa na jego działanie i postawę. W „Granicy” Zofia Nałkowska skupiła się głównie na ukazaniu problematyki, związanej z zachowaniem zasad moralno-etycznych. Na przykładzie zawiłych losów i wyborów głównego bohatera utworu, Zenona Ziembiewicza, autorka starała się podkreślić ważność moralności w życiu człowieka oraz skutki porzucenia podstawowych zasad. Nieumiejętność rozróżniania dobra i zła doprowadziła mężczyznę do moralnego upadku i ostatecznej klęski. Zenon, dzięki zdobytemu wykształceniu, dostrzegał wady rodziców i utwierdzał się w przekonaniu, że w swoim życiu nie powieli postępowania ojca. Postanowił kierować się wzniosłymi ideami, a jego marzeniem było „żyć uczciwie”.

Z biegiem czasu, przytłoczony narastającymi problemami, okazał się całkowicie bezradny i uległy wobec rzeczywistości, która okazała się tak różna od jego wyobrażeń i niejako wymusiła na nim stopniowe zaprzedanie własnej duszy. Aby osiągnąć kolejny cel i akceptację wpływowych ludzi, stawał się uległy i stopniowo rezygnował z młodzieńczych ideałów. Początki takiego odsuwania od siebie granicy moralności i zaprzedania wyznawanych wartości, wydawały się stosunkowo niewinne i miały charakter drobnych ustępstw. Zenon odczuwał co prawda swoisty niesmak i niezadowolenie z takiego stanu rzeczy, lecz zawsze starał się znaleźć odpowiednie usprawiedliwienie dla swojego postępowania i szybko zagłuszał wyrzuty sumienia.

W wyniku takiego postępowania Ziembiewicz wielokrotnie przekraczał granice moralności, zarówno w życiu publicznym, jak i prywatnym. Jego życie osobiste to pasmo fatalnych w skutkach decyzji, związanych z dwiema kobietami: żoną i kochanką. Poprzez brak zdecydowania i odrzucenie poczucia odpowiedzialności doprowadza do tragedii trzech osób: swojej, Elżbiety i Justyny. Bogutówna, po nieudanej samobójczej próbie, okalecza Ziembiewicza, a Elżbieta, po śmierci męża, porzuca synka i wyjeżdża za granicę, uciekając przed bolesnymi wspomnieniami. Oślepiony Zenon uświadamia sobie ogrom porażki, poniesionej również w życiu zawodowym i stopniowe odsuwanie od siebie granicy odpowiedzialności moralnej w celu osiągnięcia korzyści materialnych i towarzyskich. Staje się to przyczyną jego załamania i samobójczej śmierci. Postawa Ziembiewicza świadczy o kruchej granicy pomiędzy dobrem a złem i trudnościach w zachowaniu granicy zasad moralnych. Bardzo trafnie ilustrują to słowa narratora „Granicy”: „… granica odpowiedzialności moralnej - odsuwa się niepostrzeżenie coraz bardziej”.

Zofia Nałkowska w swym utworze poświęciła również uwagę granicom w płaszczyźnie filozoficznej. W rozmowie księdza Czerlona z Karolem Wąbrowskim stara się odpowiedzieć na pytanie, na które człowiek od wieków próbuje znaleźć odpowiedź - o charakter otaczającego go świat i możliwości jego poznania. Pisarka, poprzez poglądy bohaterów, przybliżyła dwa skrajne stanowiska na temat istoty poznania. Ksiądz Adolf Czerlon jako osoba duchowna reprezentuje w swych racjach stanowisko metafizyczne. Uważa, że poza widzialnym i namacalnym światem realnym istnieje jeszcze wymiar dodatkowy - niewidzialny i niepoznawalny, który uniemożliwia człowiekowi pełne poznanie wszechwiedzy. Zwolennikiem zupełnie przeciwnych poglądów jest Karol Wąbrowski. Jest on wyznawcą ideologii typowo racjonalistycznej. Dla Wąbrowskiego istnieje wyłącznie to, co jest widzialne. To racjonalistyczne podejście do życia jest jednocześnie wyrażane poprzez materializm, a mężczyzna tak podsumowuje swoje racje: „… granice ludzkiego poznania są ruchome. Świat w istocie swojej jest widzialny”. Czytelnik nie otrzymuje jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o granice filozoficzne - dyskusja zostaje przerwana.

W dziele Nałkowskiej istnieje jeszcze jedna granica, której symbolem staje się podłoga w salonie pani Cecylii Kolichowskiej. Jest to granica, oddzielająca dwa światy: świat ludzi zamożnych i świat miejskiej biedoty, bezrobotnych, skazanych na życie na skraju nędzy. Salon właścicielki kamienicy, zapełniony bezużytecznymi przedmiotami, symbolizuje świat niedostępny dla tych, którzy żyją w wilgotnych, ciemnych pomieszczeniach, przedwcześnie starzejąc się i umierając z niedożywienia.

Tytuł powieści Zofii Nałkowskiej dzięki swemu metaforycznemu znaczeniu odzwierciedla całą, wieloaspektową problematykę dzieła: społeczną, polityczną, psychologiczną, moralną i filozoficzną.

Zenona Ziembiewicza droga do prezydentury

Szczeble kariery Zenona można podzielić na pięć okresów. Pierwszy z nich to czas nauki, drugi - praca jako korespondent Niwy, trzeci - awans na stopień redaktora Niwy, kolejny z etapów to małżeństwo z Elą, a ostatni, piąty - działalność polityczna i prezydentura.

Zenon od zawsze chciał się uczyć, ponieważ za wszelką cenę chciał być inny niż jego ojciec (rządca Boleborzy) - człowiek prosty, ubogi, bez wykształcenia. Zenon nie chciał żyć w takiej atmosferze, jaka panowała w jego rodzinnym domu. Stąd studiował w Paryżu, obronił nawet doktorat z nauk ekonomicznych. To tylko dzięki swojemu uporowi, determinacji, zdolnościom, udało mu się ukończyć nie tylko szkołę na poziomie podstawowym, ale również studia. Na naukę starał się sam zapracować - udzielał m.in. korepetycji. Jedynym marzeniem młodego Zenona było wyrwanie się z domu i uniknięcie losu, który stał się udziałem jego ojca. Nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, iż uciekając przed nim podświadomie stawał się taki sam jak stary Ziembiewicz.

Gdy Zenon zbierał pieniądze na dalszą naukę, spotkał Czechlińskiego, który zaproponował mu pracę korespondenta w czasopiśmie Niwa. Młody bohater oczywiście z propozycji skorzystał. W ten sposób uzyskał stypendium na dalsze kształcenie. Jego radykalne w przekazie artykuły pomogły Czechlińskiemu w politycznej karierze i ten wkrótce został wybrany wojewodą.

W związku z tym nowym redaktorem Niwy został Zenon. Postawiono mu jednak jeden warunek - jego teksty miały być bardziej stonowane, mniej radykalne, a w razie takiej konieczności, miały również zatajać lub koloryzować niektóre fakty. Zenon na wszystko przystał, a wydarzenie to stało się początkiem rozszerzania moralnej granicy przez bohatera oraz zapoczątkowało sprzeniewierzanie się własnym ideałom.

Kolejnym krokiem w karierze bohatera było dobre małżeństwo. Ożenek z Elżbietą Biecką pozwolił mu wejść w kręgi arystokratyczne. Jej ojczym był również wiceministrem, co również stanowiło dla Zenona szansę na szybszą karierę.

Gdy Zenon otrzymał propozycję objęcia fotela prezydenckiego, oczywiście z niej skorzystał. Chciał w ten sposób wcielić w życie swe młodzieńcze ideały: zlikwidować nędzę, zbudować domy dla robotników, zagwarantować dzieciom mleko i stworzyć im bezpieczne ogródki do zabawy, dać wszystkim pracę, między innymi organizując roboty publiczne. Panujący w kraju kryzys gospodarczy spowodował jednak, iż plany te spełzły na niczym, a kariera Zenona uległa załamaniu.

Wątki w „Granicy”

„Granica” Zofii Nałkowskiej jest utworem wielowątkowym, w którym można wyodrębnić wątki główne i poboczne. Do wątków głównych należy zaliczyć:

1.Miłość Zenona i Elżbiety - Zenon Ziembiewicz poznał Elżbietę Biecką w czasach, gdy oboje byli uczniami gimnazjum, a on udzielał jej korepetycji. Zakochał się w dumnej i nieprzystępnej pannie, która nie zwracała na niego uwaga i gardziła nim. W tym czasie Elżbieta była zakochana „miłością tragiczną i nieszczęśliwa” w rotmistrzu Awaczewiczu, mężczyźnie starszym od niej i żonatym. Po zakończeniu nauki w szkole, Zenon wyjechał za granicę, gdzie podjął studia, a Biecka pozostała w miasteczku, zajmując się zarządzaniem kamienicą, należącą do jej ciotki. Do ich ponownego spotkania doszło po kilku latach. Zenon, ujrzawszy przypadkowo Elżbietę, postanowił odwiedzić ją, by przekonać się, czy nadal darzy ją uczuciami. Codzienne wizyty i długie, szczere rozmowy sprawiły, iż jego miłość rozgorzała na nowo, a Elżbieta odwzajemniła jego uczucia. Po kilku miesiącach rozłąki, wynikającej z konieczności ukończenia przez Zenona studiów w Paryżu, zaczęli snuć plany na przyszłość i marzyć o wspólnym szczęściu. Sytuacja skomplikowała się, kiedy mężczyzna odnowił romans z Bogutówną i kochanka zaszła w ciążę. Elżbieta, po rozmowie z Justyną, uznała, że rywalka ma większe prawo do związku z Ziembiewiczem, i wyjechała do Warszawy, świadomie rezygnując z miłości.

Po kilku miesiącach Zenon odnalazł ją i ponownie poprosił, aby wyszła na niego, zapewniając, że rozwiązał problem z kochanką. Uszczęśliwiona Elżbieta przyjęła jego oświadczyny, przekonana, że Bogutówna definitywnie zniknęła z ich życia. Ich miłość początkowo zdawała się być idealną: ufali sobie i wzajemnie się spierali, Zenon awansował na stanowisko prezydenta miasta i doczekali się wymarzonego dziecka. Szczęście i spokój ich domu zaczęły stopniowo niszczyć żądania Bogutówny i nieustanny lęk mężczyzny przed ujawnieniem jego powiązań z Justyną. Zenon częściowo poczucie odpowiedzialności za romans zrzucił na barki żony. Elżbieta przez cały czas stała się wspierać męża, pomagając mu w rozwiązywaniu kolejnych problemów z Bogutówną. Z biegiem czasu oboje stracili złudzenia, uświadamiając sobie, iż zbudowali własne szczęście na tragedii Justyny. Ostatecznie Zenon obwinił żonę za chorobę psychiczną kochanki. Ich miłość zakończyła się tragicznie - przytłoczeni problemami i żyjący w nieustannym lęku, oddalili się od siebie. Zenon, okaleczony przez Justynę, popełnił samobójstwo, a Elżbieta po jego śmierci opuściła kraj, zostawiając ukochanego synka pod opieką teściowej.

2.Romans Zenona i Justyny Bogutówny - Justyna Bogutówna jest nieślubnym dzieckiem kucharki, służącej u państwa Ziembiewiczów. Ładna i delikatna dziewczyna zwraca uwagę syna pracodawców, który spędzał wakacje w Boleborzy. Początkowo Zenon stara się jej unikać, lecz Justyna celowo szuka jego towarzystwa. Ich znajomość kończy się romansem, który dla młodzieńca był czymś przelotnym i niezobowiązującym. Zakochana i naiwna Bogutówna jest jednak przekonana, że po powrocie ukochanego z Paryża będą razem. Po roku rozstania dochodzi do ich przypadkowego spotkania. Zaskoczony Zenon nie wiedział, że kochanka po śmierci matki znalazła pracę w mieście. Ziembiewicz postanawia pokryć zaległą część wypłaty, jaką jego rodzice winni byli Karolinie Bogutowej i to początkowo staje się głównym powodem kolejnych wizyt Justyny w jego pokoju hotelowym. Pomimo tego, że jest zaręczony z Elżbietą Biecką, ponownie wiąże się z Bogutówną, zaspokajając w ten sposób przede wszystkim swoje potrzeby fizyczne. Kiedy postanawia zakończyć romans, okazuje się, że dziewczyna spodziewa się dziecka. Bogutówna, zaskoczona reakcją ukochanego na tę wiadomość, zapewnia go, że poradzi sobie sama. Zenon uznaje, iż powinna samodzielnie podjąć decyzję, dotyczącą ciąży i daje jej pieniądze.

Zdesperowana Justyna początkowo cieszy się z faktu, że zostanie matką, lecz przytłoczona problemami i zupełnie osamotniona, usuwa ciążę, co wpływa destrukcyjnie na jej stan emocjonalny. Z biegiem czasu zaczyna stawiać Zenonowi wymagania, obwiniając go o swoje nieszczęście. Ziembiewicz, w obawie przed ujawnieniem jego związku z córką kucharki, dzięki pomocy żony stara się spełniać żądania kochanki. Justyna, dręczona wyrzutami sumienia, załamuje się psychicznie. Dla rodziny Ziembiewiczów sytuacja staje się trudna do zniesienia, niszczy ich emocjonalnie i zakłóca szczęście ich domu. Bogutówna, żyjąca w świecie urojeń i stopniowo tracąca zmysły, okalecza Zenona. Ich przelotny romans staje się przyczyną tragedii trzech osób: Elżbiety, Zenona i Justyny, która w swej naiwności i prostoduszności nie zauważała różnic, dzielących ją od stojącego wyżej w hierarchii społecznej Ziembiewicza. Jej destrukcyjna obecność w życiu Ziembiewiczów niszczy ich szczęście i doprowadza do samobójstwa Zenona.

3.Kariera Zenona Ziembiewicza - Zenon wywodził się ze zubożałej szlachty. Trudna sytuacja finansowa rodziców, wynikająca w dużej mierze z nieudolności pana Waleriana Ziembiewicza w zarządzaniu majątkiem własnym i żony, a po jego stracie Boleborzą, należącą do hrabiostwa Tczewskich, zmusiła młodego Zenona do samodzielnego zarabiania na naukę. Dzięki zaradności, uporowi i zdolnościom dostał się na studia w Paryżu, które kontynuował dzięki stypendium. Niesprzyjające okoliczności (utrata stypendium w czasie wojny) uniemożliwiły jednak ukończenie ostatniego roku studiów. Brak finansowego wsparcia ze strony rodziców, zmusił Zenona do przyjęcia propozycji Czechlińskiego. W zamian za zaliczkę młodzieniec zobowiązał się do napisania cyklu artykułów do lokalnej „Niwy”, które były niezgodne z jego poglądami. Było to pierwsze ustępstwo ze strony Ziembiewicza, który chciał „żyć uczciwie” - nie popełniając błędów rodziców i zgodnie z własnymi przekonaniami.

Po ukończeniu studiów przyjął posadę redaktora „Niwy”, mając nadzieję, że w ten sposób szybciej spłaci zaciągniętą pożyczkę i zyska możliwość „dorobienia się”, co z kolei przyspieszyłoby jego małżeństwo z ukochaną kobietą. Praca redaktora nie zaspokajała w pełni jego ambicji i sprawiała, że miał wrażenie, iż zaprzedał własną duszę. Przez cały czas spełniał głównie wymagania Czechlińskiego i Tczewskich, zamieszczając przychylne dla nich artykuły, których nie popierał. Łudził się, że jest to sytuacja przejściowa i wkrótce będzie mógł żyć w zgodzie ze samym sobą. Po kilku miesiącach, dzięki poparciu wpływowych osób, uzyskał nominację na prezydenta miasta. Świadomy pozycji, którą miał zająć, miał nadzieję, że teraz będzie mógł działać na korzyść mieszkańców. Początkowo zaczął odnosić kolejne sukcesy. Dzięki jego ingerencji wyremontowano starą cegielnię i przeznaczono ją na noclegownię dla bezdomnych. Rozpoczął również budowę osiedla dla robotników i parku rekreacyjnego. Zyskał w ten sposób szacunek i uznanie mieszkańców miasta, lecz wtedy sprawy przybrały niekorzystny bieg. Miasto przegrało proces z właścicielem klubu nocnego, któremu musiano wypłacić odszkodowanie. Cofnięte zostały także fundusze na rozbudowę domów dla robotników. Rozgoryczony Zenon zrozumiał, że ma ograniczone możliwości, a jego marzenia o stworzeniu miasta podobnego do jednej w europejskich stolic, legły w gruzach.

Życie publiczne i towarzyskie przytłaczało go i zmuszony był do udawania kogoś, kim w rzeczywistości nie był. Oskarżony o wydanie rozkazu strzelania do manifestujących robotników, na który nie miał żadnego wpływu, poniósł ostateczną klęskę. Jego szybka i błyskotliwa kariera zmieniła się w porażkę. Zenon przez cały czas nie potrafił wziąć na siebie odpowiedzialności za swoje czyny i decyzję, dopatrując się głównie trudności, wynikających z czynników zewnętrznych, niezależnych od niego.

W powieści Nałkowskiej można także wyodrębnić wątki poboczne, związane z postaciami bohaterów drugoplanowych:

1.Dzieje Cecylii Kolichowskiej - w „Granicy” ukazane zostały ostatnie lata życia pani Cecylii Kolichowskiej. Ta pięćdziesięcioletnia kobieta, właścicielka kamienicy przy ulicy Staszica, jest osobą zgorzkniałą, samotną i nieszczęśliwą. Pierwsze małżeństwo, zawarte z ogromnej miłości z Konstantym Wąbrowskim, nie przyniosło jej upragnionego szczęścia. Mąż ze względów politycznych musiał opuścić kraj i przed I wojną popełnił samobójstwo. Pani Cecylia, pozostawiona bez środków do życia i samotnie wychowująca chorego syna, zdecydowała się poślubić starszego od niej o piętnaście lat Aleksandra Kolichowskiego, mając nadzieję, że związek z bogatym rejentem zapewni jej spokojną i dostatnią starość. Mąż okazał się człowiekiem zaborczym i zazdrosnym, a pani Kolichowska utraciła miłość jedynego syna, Karola, który nie potrafił pogodzić się z wyborem matki. Po śmierci rejenta dowiedziała się, że mężczyzna zdradzał ją, a po wielu latach okazało się, że Konstanty wyjechał za granicę z wieloletnią kochanką, która urodziła mu córkę. Kolichowska skupiła się przede wszystkim na zarządzaniu odziedziczoną kamienicą, której lokatorzy przysparzali jej nieustannych trosk. Z przerażeniem obserwowała również proces starzenia się i zniedołężnia, które czyniło ją całkowicie zależną od pomocy Elżbiety. Wraz z upływem czasu coraz bardziej uzależniała się od obecności swojej bratanicy, lecz nigdy nie potrafiła okazać jej uczuć. Bliskość Elżbiety nie potrafiła wypełnić pustki w sercu kobiety, która powstała po tym, jak Karol zerwał z nią kontakty. Ostatnie lata życia pani Cecylii to stopniowy proces pogodzenia się z chorobą i upływem czasu. Staruszka zmarła otoczona bliskimi ludźmi i pojednana z synem, który na kilku miesięcy przed jej śmiercią wrócił do kraju.

2.Miłość Elżbiety Bieckiej do rotmistrza Awaczewicza - piętnastoletnia Elżbieta Biecka zakochała się miłością „nieszczęśliwą i tragiczną” w przystojnym amancie, rotmistrzu Awaczewiczu. Mężczyzna był starszy od niej, żonaty i przebywał na froncie, a świadomość, że w każdej chwili mógł zginąć, pogłębiała tragizm tego uczucia. Miłość dziewczyny była platoniczna, a Elżbieta, która dzięki temu uczuciu czuła się wyróżniona, nie marzyła nawet o tym, aby Awaczewicz odwzajemnił je. Momentem przełomowym w życiu Bieckiej była chwila, w której odkryła, że ukochany ma romans z jej nauczycielką francuskiego. Elżbieta, która do tej pory z pietyzmem pielęgnowała w sercu miłość do rotmistrza i nie dostrzegała nic poza tym uczuciem, uświadomiła sobie, iż istnieją rzeczy ważniejsze niż ślepe zauroczenie. Zaczęła dostrzegać otaczających ją ludzi, ich biedę i nieszczęścia. Stała się wrażliwa na ludzką krzywdę i wielokrotnie pomagała lokatorom, wynajmującym mieszkania w kamienicy jej ciotki, Cecylii Kolichowskiej.

3.Losy Jasi Gołąbskiej - Jasia Gołąbska jest córką Borbockiego, ogrodnika z majątku hrabiostwa Tczewskich. Po ślubie wyjechała wraz z mężem do miasta w nadziei, że polepszą swoją sytuację finansową. Wynajęli mieszkanie w kamienicy pani Kolichowskiej, lecz po tym, jak Gołąbski stracił pracę, groziła im eksmisja za niepłacenie czynszu. Dzięki interwencji Elżbiety Bieckiej, pani Cecylia zgodziła się, aby rodzina Jasi zamieszkała w suterenie pod podłogą jej salonu. Po jakimś czasie Gołąbski porzucił żonę wraz z gromadką dzieci. Krytyczne warunki mieszkaniowe i brak pieniędzy na jedzenie sprawiły, że dzieci Jasi zaczęły chorować i kolejno umierały. Kobieta, która dodatkowo opiekowała się chorą na raka matką, zdawała się być pogodzoną z losem. W utracie dzieci dostrzegała Opatrzność Boską, mówiąc, że Stwórca wie, co czyni, ponieważ nie dałaby rady utrzymać wszystkich dzieci. Ostatecznie poddała się w chwili, gdy zmarła jej najmłodsza córeczka, Jadwisia. Gołąbska zmarła kilka tygodni później, przedwcześnie zestarzała i zniszczona troskami oraz postępującą gruźlicą. Nałkowska, ukazując losy i nędze rodziny Jasi Gołąbskiej, poruszyła w powieści ważną problematykę społeczną, dotyczącą braku pracy i nędzy wiejskiej biedoty, która w mieście szukała polepszenia swoich warunków bytowych.

Oskarżenie i obrona Ziembiewicza - wybór argumentów

Wśród argumentów przytaczanych na obronę bohatera znajdują się następujące:

* Chęć wybicia się z nędzy i zdobycia wyższej pozycji niż ta, którą posiadał ojciec bohatera.

* Posiadał piękne ideały i nie jego winą było to, że niesprzyjające okoliczności zewnętrznie nie pozwoliły mu na wcielenie ich w życie.

Natomiast argumenty oskarżające Zenona to:

* Wykorzystał Justynę, po czym cynicznie dał jej pieniądze na przerwanie ciąży (nie zmuszał jej do usunięcia ciąży, ale przeznaczenie pieniędzy było oczywiste). Doprowadził ja do załamania psychicznego. Najpierw rozpalił w niej miłość, dał nadzieję na poważny związek, po czym wykorzystał i porzucił, gdyż związek z nią nie mógł przynieść mu żadnych korzyści.

* Ożenił się z Elą, mimo że jej nie kochał. Wiedział jednak, iż związek ten może przyspieszyć jego karierę.

* Cały czas próbował się zmienić i być inny niż jego ojciec, ale im usilniej chciał to zrobić, tym bardziej stawał się do niego podobny.

* Nie potrafił bronić swych ideałów, a pierwszy raz sprzeniewierzył się im już jako korespondent Niwy, kiedy to zatajał niewygodne fakty.

* Jego samobójstwo było wynikiem skandalu, jaki wywołała ciąża Justyny oraz skutkiem utraty reputacji.

Bronię, czy oskarżam Zenona Ziembiewicza

Zenon Ziembiewicz, główny bohater „Granicy” Zofii Nałkowskiej, jest postacią skomplikowaną i trudną do jednoznacznej oceny pod względem swoich poglądów, działań i skutków podejmowanych decyzji. Analizując jego motywacje można dopatrzyć się wielu argumentów na jego obroną oraz takich, które obciążają go pod względem moralnym, zawodowym i światopoglądowych.

Zenon bez wątpienia nie był człowiekiem złym. Na jego korzyść przemawia wiele czynników. Jako młody człowiek pragnął „żyć uczciwie”, nie popełniając błędów swoich rodziców, zgodnie z własnymi poglądami i zasadami. Do drobnych ustępstw zmusiła go trudna sytuacja finansowa i brak pomocy ze strony rodziców, co uniemożliwiało mu ukończenie studiów w Paryżu. Zdobycie dyplomu było dla niego wartością priorytetową i dlatego też przyjął ofertę Czechlińskiego. Pisząc artykuły do „Niwy” czuł, że postępuje wbrew własnym przekonaniom, lecz miał nadzieję, iż jest to sytuacja przejściowa i po spłacie zaliczki będzie mógł zrezygnować z pracy, która nie zaspokajała w pełni jego ambicji. Późniejszą pracę w redakcji gazety usprawiedliwiał chęcią jak najszybszego założenia rodziny z ukochaną kobietą. W sytuacji z Justyną Bogutówną niczego nie obiecywał kochance, choć miał świadomość, że dziewczyna jest w nim zakochana. To Justyna szukała jego towarzystwa i łudziła się, że mężczyzna odwzajemnia jej uczucia. Ich spotkanie po powrocie Ziembiewicza z Paryża było zupełnie przypadkowe. Zenon, widując się z Bogutówną, chciał spłacić dług rodziców, którzy byli winni pieniądze jej matce za pracę w Boleborzy.

Odnowienie romansu wymknęło się całkowicie spod jego kontroli i nie wynikało z uczuć, lecz z chwili słabości. Później chciał zakończyć niekorzystny dla siebie związek, lecz zawsze litował się nad samotną i zagubioną kochanką. Nigdy też nie powiedział jej wprost, aby usunęła ciążę, a jego późniejsze zachowanie wskazywało, że gdyby Justyna zdecydowała się urodzić dziecko, to wspierałby ją finansowo. Zapewnił jej utrzymanie, opłacając wynajmowany pokój, spełniał jej wymagania, pomagając w znalezieniu upragnionej pracy. Kiedy stan zdrowia Bogutówny pogorszył się, starał się, żeby znalazła się pod opieką lekarza i nalegał, by zgodziła się na leczenie w szpitalu. Miał świadomość, że własne szczęście z żoną zbudował na tragedii kochanki i poczuwał się do odpowiedzialności za jej nieszczęście i stan psychiczny. Nie ukrywał także prawdy o romansie przed Elżbietą, był z nią szczery i starał się ją uszczęśliwić. Okazał się dobrym synem, zabierając po śmierci ojca do swego domu matkę i zapewniając jej szacunek, spokój i dostatek. Jako prezydent miasta wykazał się spora inicjatywą i dobrymi intencjami, dążąc do poprawy bytu robotników i miejskiej biedoty. Rozpoczął budowę osiedla dla robotników, założył park rekreacyjny, zbudował korty tenisowe i boiska, pijalnię mleka dla dzieci. Niekorzystny obrót spraw był niezależny od niego. Nie miał również wpływu na wydanie rozkazu strzelania do manifestujących robotników, ponieważ decyzja zapadła niezależnie od niego, a później starano się obciążyć go odpowiedzialnością za tragiczne wydarzenia.

Te argumenty nie dowodzą jednak, że Zenon Ziembiewicz był dobrym człowiekiem i nie ponosił winy za różne, tragiczne niekiedy w skutkach decyzje i sytuacje. Jego stosunek do kobiet był godzien potępienia. W młodości traktował je przedmiotowo, zaspokajając przede wszystkim swoje potrzeby fizyczne i nie angażując się uczuciowo. W okresie, kiedy twierdził, że jest zakochany w Elżbiecie i z niecierpliwością czekał na powrót do narzeczonej, nie unikał przypadkowych przygód z kobietami i w ten sposób zdradzał tę, która czekała na niego w kraju. Odnowił romans z Justyną, choć kilka godzin wcześniej rozmawiał z Biecką i kobieta zapewniła go o swoich uczuciach. Nie potrafił wyciągnąć odpowiednich wniosków z postępowania swojego ojca, który zdradzał żonę i oczekiwał wybaczenia. W życiu dorosłym Zenon, potępiający rozwiązłe życie pana Waleriana, powielił ten schemat, wiążąc się z Bogutówną i licząc na wyrozumiałość Elżbiety. Świadomie wykorzystywał Justynę, nie kochając jej i wiedząc, że dziewczyna jest mu oddana i darzy go uczuciami. W sytuacji krytycznej, jaką okazała się niespodziewana ciąża kochanki, odsunął się od niej, a pozostawiona bez wsparcia Justyna podjęła decyzję o aborcji. W ten sposób Zenon chciał mieć czyste sumienie, ponieważ odpowiedzialność za usunięcie ciąży spadła w dużej mierze na Bogutównę, a on przecież niczego nie zasugerował jej wprost. Takie obarczanie winą innych osób poza sobą stało się dla Ziembiewicza doskonałym sposobem na pozbycie się problemów.

Wiążąc się ponownie z Justyną, nie powiedział jej, że jest zaręczony. Kłamstwem zdobył także zaufanie Elżbiety, prosząc ją by przyjęła jego oświadczyny i zapewniając, że rozwiązał definitywnie kłopoty z kochanką. Z czasem i w obliczu narastających problemów, zaczął szukać winy we wszystkich i wszystkim poza sobą. Odpowiedzialnością za nieszczęście Justyny obarczył żonę, oskarżając ją, że sytuacja skomplikowała się po jej pamiętnej rozmowie z dziewczyną. Wymagał od Elżbiety, aby wspierała go i pomagała załatwić dla Bogutówny kolejne posady. Okazał się człowiekiem słabym i marionetką w rękach wpływowych ludzi, od których stał się zależny. Bez sprzeciwu wypełniał żądania Czechlińskiego i Tczewskich. W towarzystwie stawał się takim człowiekiem, jakim chciał być dla otoczenia, przez co zatracał własne ja. Dla wartości materialnych i osiągnięcia pozycji towarzyskiej stopniowo zaprzedał swoje młodzieńcze wartości i ideały. Po strzelaninie do manifestujących robotników czuł się ofiarą, na którą wszyscy chcieli zrzucić piętno odpowiedzialności. Ostatecznym dowodem jego słabości było samobójstwo, będące ucieczką przed wyjawieniem prawdy o romansie z prostą dziewczyną i zawodową klęską. Strach przed publiczną kompromitacją okazał się silniejszy, a śmierć samobójcza potwierdziła jedynie upadek moralny mężczyzny.

Zenon Ziembiewicz okazał się człowiekiem o złożonym i nader skomplikowanym charakterze, którego nie sposób ocenić jednoznacznie w kategoriach dobra i zła. Jego tragiczne losy, błędne decyzje i egoizm obrazują, jak cienka jest granica odpowiedzialności moralnej w życiu człowieka i zatracenia siebie dla osiągnięcia korzyści materialnych.

Tragedia życia osobistego Zenona

Schemat, na jakim oparła Nałkowska postać głównego bohatera, okazał się być schematem negatywnej transformacji. Ziembiewicz ponadto opisany został na dwu planach - w konwencji życia prywatnego oraz jako osoba publiczna. W pierwszym przypadku zdaje się dominować romans z Justyną, w drugim - tragedia trudnych decyzji podejmowanych przez bohatera na fotelu prezydenckim.

Zenon już od czasów młodzieńczych postanowił, iż za wszelką cenę nie będzie taki, jak jego ojciec. Jego tragedia polegała jednak na tym, iż podświadomie powielał boleborzański schemat, nie panując na swą sferą biologiczną - instynktami i popędami. Tragizm jego postaci potęgowała ponadto psychiczna słabość, brak umiejętności podejmowania decyzji oraz rozwiązywania swoich problemów.

Tragizm bohatera wzmacniało również stopniowe przekraczanie przez niego kolejnych granic. Kariera była dla niego wszystkim, stąd dla jej pomyślnego rozwoju pozwalał nawet, by inni kierowali jego zachowaniami i decyzjami. Sądził - jak się później okazało - mylnie, iż kariera daje mu wolność. Była ona tylko ułudą wolności.

Zenon ponadto nie potrafił określić swego światopoglądu, pozwolił sobą kierować, uprzedmiotowić się.

Całe losy Zenona zmierzają do postawienia pytania - gdzie jest granica naszych zachowań, do czego możemy się posunąć, jak daleko pójść, by zrealizować nasze zamierzenia. Autorka starała się ponadto postawić przed czytelnikiem pytania: gdzie jest granica moralna?, czy w ogóle istnieje?, kto ją wyznacza?

Klęska bohatera, którą obserwujemy w powieści, ma wymiar totalny i wszechogarniający: Zenon nie sprawdził się w żadnej ze swych życiowych ról - ani jako mąż, ani jako kochanek, wreszcie ani jako polityk.

Struktura powieści oraz oryginalność powieści

- Autorka zastosowała zabieg przedstawienia na początku powieści jej zakończenia; kompozycja klamrowa;

- Skorzystanie z układu retrospektywnego;

- Skorzystała ze schematu trójkąta: mąż, żona, kochanka jako pretekstu do analizy i obserwacji społecznej i psychologicznej; bazowała również na typowym schemacie małżeńskiego trójkąta - naiwnej, uwiedzionej dziewczyny, męża - uwodziciela, oszukanej żony, odtrąconej kochanki.

- Informacje o kolejnych wydarzeniach nie zostały przedstawiane czytelnikowi z sposób chronologiczny;

- Zastosowanie zabiegu odwrócenia szyku fabularnego;

- Paralelizm wątków i motywów;

- Skorzystanie z techniki różnych punktów widzenia;

- Indywidualizacja języka;

- Narrator, który nie jest wszechwiedzący i usiłuje być obiektywnym; narracja prowadzona jest z perspektywy bohaterów;

O oryginalności powieści Nałkowskiej świadczy zastosowanie przez nią wyżej wymienionych elementów oraz zaproszenie czytelnika do wspólnej analizy psychologicznej bohaterów i interpretacji ich zachowań. Czytelnik musi przejść od tradycyjnego: co dalej? do bardziej nowatorskiego podejścia: dlaczego?, bowiem motywacja powieści niej jest fabularna, lecz psychologiczna.

Granica jest z pozoru tylko banalnym romansem, bazującym na erotycznym skandalu w wyższych sferach. Oryginalność polega na tym, iż pod tym płaszczykiem kryje się skomplikowane studium ludzkiej psychiki i zachowań, zaś kluczem do odczytania sensu utworu zdaje się być tytuł powieści.

Granica jako powieść...

Granica jako powieść społeczna

Możemy powiedzieć, iż jest to powieść społeczna, gdyż odnajdujemy w niej obraz społeczeństwa i opis jego poszczególnych warstw. Są to: mieszczanie i urzędnicy (Zenon, Ela, Kolichowska), ziemianie (rodzice Zenona oraz Tczewscy), biedota. Warstwy te są kolejno przez autorkę charakteryzowane, również poprzez demaskowanie ich powierzchownych cech. Cały świat, jaki oglądamy w powieści, oparty jest na społecznych podziałach, na klasach. Są one od siebie bardzo odległe, a przejście z jednej do drugiej jest praktycznie niemożliwe. Klasy te dzieli nie tylko sytuacja materialna, ale również obyczaje czy poglądy.

Autorka starała się wniknąć kolejno w poszczególne warstwy, akcentując zwłaszcza te najniżej położone, społecznie marginalizowane. Zdaje się nią kierować nie tylko dążność do rozwikłania psychologicznych zawiłości bohaterów, ale także naturalistyczna ciekawość.

Granica jako powieść pytań o człowieka

Powieść ta stawia przed czytelnikami liczne pytania o człowieka i jego moralną kondycję. Mimo że Nałkowska starała się na nie odpowiedzieć, pozostawiła pewien margines swobody, by każdy z czytających znalazł odpowiedź indywidualnie. Jedno z takich pytań to kwestia postrzegania siebie przez innych. Inne pytania, które zadaje autorka, to pytania o granice moralności, kompromisów, determinanty zachowań.

Schematy i motywy występujące w powieści

Motywy występujące w powieści

* Motyw bohatera - karierowicza (Zenon Ziembiewicz)

* Motyw szlacheckiego dworku (Boleborze)

* Motyw zemsty (oblanie Zenona kwasem)

* Motyw małżeńskiego trójkąta

* Obraz II Rzeczpospolitej

Schematy w powieści

W Granicy autorka świadomie skorzystała z kilku prostych schematów, opierając na nich fabułę powieści. Pierwszym schematem jest romans, którym na pierwszy rzut oka zdaje się być utwór. Fabuła powieści jest prosta - opiera się na romansie młodego ziemianina, Zenona, z prostą, wiejską dziewczyną, córką kucharki - Justyną. Zakończenie romansu jest także typowe i banalne - zemsta na kochanku i samobójstwo jednej ze stron.

Nałkowska skorzystała także ze schematu małżeńskiego trójkąta, który stał się dla niej jednak tylko pretekstem do dalszej analizy - psychiki, moralności, etyki i granic.

Autorka przestrzega także przed schematami, które my sami, czasem nawet nieświadomie powielamy w swoim życiu. I tak na przykład Bogutówna podobnie jak jej matka wdaje się w romans i zachodzi w ciąże(nie ma jednak nieślubnego dziecka, ponieważ usuwa je za namową Ziembiewicza); ojciec Zenona zdradzał wielokrotnie żonę - podobnie Zenon ma romans z kucharka; natomiast Elżbieta Biecka wychowała się u ciotki - matka ją zostawiła, analogicznie ona zostawia syna w opiece babce, a sama wyjeżdża po samobójstwie męża.

Warstwy filozoficzne w powieści

- Granica jest powieścią, w której autorka zestawiła ze sobą dwie koncepcje człowieka - człowieka społecznego i człowieka biologicznego. Zenon stał się reprezentantem drugiej z koncepcji - nie potrafił zapanować nad swą fizycznością, jego życie zdawało się być zdeterminowanym tylko przez popędy i prymitywne instynkty.

- Nałkowska starała się również pokazać, iż moralność jednostki jest jednocześnie kwestią społeczną. W jednym z opublikowanych wywiadów powiedziała: Wydaje mi się, że początkiem istotnej moralności byłoby widzieć siebie oczami innych. Moralność jest tworzona przez społeczeństwo i to ono jest jej nośnikiem. Stąd sędzią moralnym jednostki jest nie tylko ludzkie sumienie, ale również całe społeczeństwo.

- Powieść zawiera również wątek ontologiczny (czyli bytowy). Widzimy go w rozmowie syna Kolichowskiej z księdzem Czerlonem. Jej przedmiotem jest pytanie o granicę ludzkiego bólu, cierpienia, o sens życia człowieka. Dochodzą do wniosku, iż cierpienie i liczne przeciwności losu są wpisane w naturę człowieka i nie można przed nimi uciec. Tak samo cierpiał nawet Chrystus.[ONTOLOGIA - dział filozofii, zajmujący się problematyką bytu, cierpienia, istnienia.]

- W Granicy widoczne są także wpływy deterministów. Według nich człowiek i jego życie są zdeterminowane przez czynniki środowiskowe, historię, rodzinę etc., a jednostka ma realnie minimalny wpływ na swoje życie. Determinanty te wpływają również na nasze widzenie moralności. I tak np. moralność tzw. człowieka społecznego jest w dużej mierze kształtowana przez środowisko, w którym przebywa.

- Powieść zawiera również wątek gnoseologiczny. Reprezentuje go racjonalista, Karol Wąbrowski, syn Kolichowskiej. Nie umiał pomóc swej cierpiącej matce i nie godził się na istnienie bólu. Jednocześnie poprzez swą delikatność starał się przygotować ją na nadchodzącą śmierć.[GNOSEOLOGIA - nauka badająca możliwości poznania świata obiektywnego.]

Wizja człowieka w „Granicy”

Schyłek XX wieku to czas dynamicznego rozwoju nauk psychologicznych, a w szczególności psychologii głębi i behawioryzmu. Nowe koncepcje psychologiczne zaczęły przenikać również do literatury, co uwidoczniło się między innymi w odejściu od pozytywistycznego realizmu i ukazywaniu człowieka jako istoty bardzo złożonej i wielopłaszczyznowej. W literaturze polskiej Zofia Nałkowska, pracując nad „Granicą”, podjęła próbę przedstawienia kompleksowego studium ludzkiej psychiki, ukazując naturę swoich bohaterów poprzez pryzmat ich zachowań i wyborów. Dla pełniejszego obrazu przedstawiła ponadto wzajemne powiązania i zależności pomiędzy jednostką a zbiorowością, w której żyje. Dzięki temu stworzyła portret psychologicznych wykreowanych przez nią postaci, przybliżając każdą z płaszczyzn, składających się na ludzką egzystencję. Bohaterowie „Granicy” ukazani zostali jako istoty biologiczne, społeczne i psychologiczne.

Człowiek jako istota biologiczna jest całkowicie zależny od swojej podświadomości. Ten naturalny biologizm uwarunkowany jest głównie poprzez popędy, które determinują ludzkie zachowanie i pozostają poza kontrolą umysłu. Jest to pewnego rodzaju siła, która funkcjonuje niezależnie, obok racjonalnego (rozumowego) myślenia. Człowiek poddaje się tej sile, ponieważ wynika ona z jego pierwotnej natury. W powieści Nałkowskiej biologiczną sferę natury człowieka najpełniej ilustruje romans Justyny i Zenona. Mężczyzna kieruje się głównie popędem seksualnym i potrzeba zaspokojenia potrzeb fizycznych, zwierzęcego instynktu i namiętności staje się dla niego ważniejsza niż dochowanie wierności narzeczonej czy też poczucie odpowiedzialności za wykorzystanie zakochanej w nim dziewczyny. Rozsądek nakazuje mu zerwanie związku z kochanką, lecz z drugiej strony instynkt pcha go w jej ramiona. Takie zachowanie wynika ze sprzeczności natury ludzkiej, nieustannie rozdartej pomiędzy racjonalnymi przesłankami rozumu a popędliwymi skłonnościami instynktu.

Człowiek jako istota biologiczna skazany jest na przemijanie i podlega nieuchronnemu procesowi starzenia się, z którym nie zawsze potrafi pogodzić się. Taka niemożność pogodzenia się z upływającym czasem uwidacznia się w zachowaniu i sposobie myślenia pani Cecylii Kolichowskiej. Kobieta, ciesząca się w młodości powodzeniem u mężczyzna i urodą, z przerażeniem obserwuje zmiany, zachodzące w jej organizmie. Nie potrafi zaakceptować zmarszczek i zniedołężnienia, a widok starzejących przyjaciółek pogłębia jej lęk przed starością i śmiercią.

Człowiek jako istota społeczna funkcjonuje w określonej zbiorowości, do której przynależy ze względu na swoje pochodzenie. Owa przynależność do danej grupy społecznej determinuje jego sposób myślenia, styl życia, kształtuje jego biografię, a nawet język. To właśnie społeczeństwo narzuca kanony zachowania i bariery, których przekroczenie kończy się złamaniem zasad. Związek Zenona i Justyny w opinii publicznej byłby mezaliansem, a dla Ziembiewicza oznaczałby kompromitację. Życie jednostki podporządkowane jest pewnym schematom, z których nie można się wyrwać. Zenon nieświadomie powtarza schemat postępowania ojca, który początkowo uważał za godny potępienia i naganny. Justyna nie uniknęła losu swojej matki, a synek Elżbiety został skazany na los, podobny do losu matki, wychowywanej przez starzejącą się ciotkę. Zofia Nałkowska podsumowała schematyczność losów człowieka słowami: „jest się takim, jak miejsce, w którym się jest”. To właśnie miejsce, w którym dorastali jej bohaterowie i kształtowali swoje charaktery, wyznaczone im przez zasady hierarchii społecznej, zdeterminowało ich późniejsze zachowania i sposób, w jaki funkcjonowali w społeczeństwie.

Człowiek jako istota psychologiczna jest w pełni świadomy swej indywidualności i samodzielności oraz posiada zdolność do samoanalizy. Potrafi wyznaczyć granice własnego „ja”, których przekroczenie grozi samozatraceniem. Takie postrzeganie siebie prowadzi do poczucia wyobcowania i samotności. Dla każdego człowieka najważniejszy jest subiektywizm własnego punktu widzenia, a własne emocje, motywy postępowania i pragnienia stają się miarą wszystkiego. Niestety, człowiek jako istota świadoma zmuszony jest do funkcjonowania w określonej zbiorowości, która go ocenia i narzuca określone normy zachowania. Postępowanie człowieka podlega ocenie wielu osób, a każda z tych ocen ma indywidualne uzasadnienie. Justyna przez wiele osób była postrzegana jako uczciwa i miła dziewczyna, lecz inni widzieli w niej osobę nieodpowiedzialną, prostacką i ordynarną. Pan Walerian w oczach żony był człowiekiem zacnym i dobrym, ale syn widział go jako brutalnego i rozpustnego próżniaka. Tożsamość człowieka jest więc uwarunkowana przez różne kryteria, a przede wszystkim przez obiektywizm innych, a nie przez subiektywne wyobrażenie człowieka o samym sobie, o czym świadczą losy Zenona Ziembiewicza.

Powieść Zofii Nałkowskiej ukazuje człowieka jako istotę o złożonej psychice. Jego charakter kształtuje się w wyniku nieustannego oddziaływania różnorodnych bodźców. Człowiek jako istota społeczna zdeterminowany jest przez schematy. Jednocześnie, jako istota psychologiczna, jest wolny i niezależny. Ostatecznie określa go jednak obiektywny sens jego postępowania i czynów. Jednostka bowiem zatraca swoją indywidualność i subiektywne motywacje wewnętrzne i staje się przedmiotem oceny społeczeństwa, które patrzy na nią poprzez pryzmat jej działań. Za swoje postępowanie człowiek ponosi odpowiedzialność moralną, a wyznacznikiem oceny staje się krzywda drugiego człowieka.

Obraz warstw społecznych w Granicy

Obraz społeczeństwa polskiego w „Granicy” Zofii Nałkowskiej

Zofia Nałkowska w „Granicy” zaprezentowała przekrój społeczeństwa polskiego w latach trzydziestych XX wieku. Społeczeństwo to jest podzielone na grupy, pomiędzy którymi istnieją nieprzekraczalne bariery, wynikające ze sposobu życia, obyczaju, sposobu myślenia, języka i wykształcenia. Grupy te dodatkowo dzieli konflikt interesów, a przede wszystkim konflikt między światem pracy a warstwą posiadaczy.

Warstwą stojącą najwyżej w hierarchii społecznej jest bogate ziemiaństwo, reprezentowane w powieści przez hrabiostwo Tczewskich. Prowadzą oni bezproduktywny, konsumpcyjny tryb życia, skupiając się głównie na zaspokajaniu własnych potrzeb i na rozrywkach. Klasę tę charakteryzuje powierzchowność związków emocjonalnych, które podporządkowane są konwenansom. Ugruntowana pozycja umożliwia wywieranie wpływu na życie społeczne, towarzyskie i polityczne. Swój dobrobyt zawdzięczają pracy robotników w należących do nich okolicznych majątkach, tartakach, gorzelniach i młynach. Stanowią też podporę władzy, co gwarantuje im wpływ na decyzje związane z państwem. Od Tczewskich uzależniony jest rzekomo „bezpartyjny” tygodnik „Niwa”, Czechliński i Zenon Ziembiewicz. Nieco niższą pozycję zajmują tzw. „wysadzeni z siodła”, czyli zdeklasowana szlachta, do której należą Walerian i Żancia Ziembiewiczowie.

Warstwa ta w dużej mierze zależna jest od bogatego ziemiaństwa, dla którego pracuje, zarządzając majątkami. Cechuje ich pseudo-patriotyzm, konserwatyzm i ciasnota horyzontów. Swoją postawą i brakiem wykształcenia prezentują anachroniczny model życia, co szczególnie uwidacznia się w hołdowaniu przeszłości i przywiązaniu do rodowego herbu szlacheckiego. Walerian Ziembiewicz zarządza Boleborzą uczciwe, choć nieudolnie i bezwładnie, skupiając się na pilnowaniu robotników folwarcznych i uwodzeniu dziewcząt. Jego żona przez cały dzień gra na fortepianie i wydaje dyspozycje służbie. W mieście podobną pozycję do zdeklasowanej szlachty na wsi zajmuje drobnomieszczaństwo. Warstwa ta charakteryzuje się małostkowością, prostactwem i zawężeniem horyzontów myślowych. Posiadają oni majątek, lecz zarabiają również na swoje utrzymanie. W powieści Nałkowskiej drobnomieszczaństwo reprezentuje pani Cecylia Kolichowska. Jej salon, w którym zgromadziła różne meble, symbolizuje żądzę gromadzenia i posiadania. Kobieta jest obojętna na ludzką krzywdę i nędzę swoich lokatorów. Czerpie korzyści finansowe z wynajmowania sutereny w piwnicy, którą przerobiła na „mieszkanie” dla rodziny Gołąbskich.

Kapitaliści w „Granicy” są niewidoczni na pierwszym planie, lecz mają ogromny wpływ na to, co dzieje się w mieście. Ich przedstawicielem jest Hettner, właściciel fabryki i huty. Cechuje ich bezwzględność w obronie własnych interesów, a także powiązania z władzą polityczną. Zamknięcie huty, które jest efektem kryzysu ekonomicznego, wywołuje manifestacje robotników, lecz wszelkie protesty kończą się aresztowaniami i zbrojną interwencją policji. Najniżej w hierarchii społecznej stoi proletariat. Jest to warstwa, dla której praca stanowi warunek konieczny do przeżycia i utrzymania zdrowia moralnego. Robotnicy padają ofiarą panującego systemu, są poniżani, wyzyskiwani i uciskani. Żyją na skraju nędzy, w tragicznych warunkach mieszkaniowych. Jednocześnie jest to warstwa, która w obliczu wzrastającego wyzysku i niechęci do systemu, potrafi zbuntować się i stanąć do zorganizowanej walki, czego symbolem w powieści staje się manifestacja robotników przed ratuszem.

Zofia Nałkowska ukazała w „Granicy” obraz społeczeństwa polskiego, podzielonego na grupy, pomiędzy którymi istnieją nieprzekraczalne bariery, wynikające z poziomu życia, obyczaju, sposobu myślenia, wykształcenia, języka. Grupy te pozostają w ostrym konflikcie interesów, który najbardziej uwidacznia się w antagonizmie między światem pracy a warstwą posiadaczy. Tak krytyczne przedstawienie społeczeństwa polskiego było jednocześnie oskarżeniem systemu politycznego Polski w latach trzydziestych XX wieku. Dzięki temu „Granica”, będąca z założenia powieścią społeczno-obyczajową, urosła do rangi powieści politycznej.

Kompozycja i narracja powieści Zofii Nałkowskiej

„Granica” Zofii Nałkowskiej łączy w sobie zarówno cechy tradycyjnej powieści realistycznej, jak i literatury awangardowej. Autorka, dzięki bardzo przemyślanej i urozmaiconej konstrukcji dzieła, stworzyła utwór, w którym poszczególne płaszczyzny znaczeniowe są równorzędne i wzajemnie się przenikają.

Cechą charakterystyczną kompozycji powieści jest wykorzystanie inwersji czasowej. Czytelnik już na wstępie poznaje okoliczności śmierci głównego bohatera, a następnie cofa się w czasie, aby dowiedzieć się, jakie wydarzenia do tego doprowadziły. Czas części retrospektywnej utworu skonstruowany jest poprzez połączenie dwóch technik: stosowanej w tradycyjnej powieści realistycznej oraz charakterystycznej dla nowoczesnej powieści psychologicznej. Obiektywna miara czasu związana jest z wątkiem głównym „Granicy” i wydarzeniami historycznymi oraz politycznymi, takimi jak: I wojna światowa, „cud nad Wisłą”, ofensywa polityczna sanacji. Z kolei czas subiektywny wiąże się z wątkami pobocznymi i odmierzany jest ważnymi faktami z życia bohaterów. Liczne są powroty do tych samych zdarzeń i inwersje czasowe. Dla Cecylii Kolichowskiej czas zatrzymał się w momencie, kiedy zestarzała się, a dla Bogutówny kolejne tygodnie życia odliczane są zgonami bliskich jej osób.

Przestrzeń w powieści Nałkowskiej ma znaczenie dosłowne i metaforyczne, związane z ukazaniem podziałów społecznych i towarzyskich. Pisarka stara się przedstawić jak największą ilość miejsc zdarzeń. Opisy przestrzeni zamkniętej (mieszkań, salonów) uzupełniają ponadto charakterystykę bohaterów i wskazują ich miejsce w strukturze społecznej. Zagracony salon pani Kolichowskiej, w którym zebrała ważne dla siebie przedmioty z lat młodości, staje się symbolem żądzy posiadania i drobnomieszczańskich gustów. Natomiast opis zaledwie kilku przedmiotów w salonie Ziembiewiczów w Boleborzy służy podkreśleniu megalomanii szlacheckiej pana Waleriana i obrazuje stan ekonomiczny rodziny. Dwór Tczewskich, ukazany oczami Karoliny Bogutowej, której życie upływało wyłącznie na pracy w kuchni, symbolizuje granicę między przestrzenią „pańską” a przestrzenią dla służby. Interesującym zabiegiem kompozycyjnym w „Granicy” jest sposób skupienia prawie wszystkich wątków w jednej przestrzeni - w kamienicy przy ulicy Staszica, należącej do Cecylii Kolichowskiej. Dzięki temu kamienica urosła do rangi metafory struktury społecznej, a mieszkający w niej na różnych piętrach ludzie obrazowali poszczególne warstwy społeczne.

Zofia Nałkowska dokonała również odwrócenia tradycyjnych zasad komponowania fabuły - zakończenie powieści umieściła na początku, dzięki czemu skupiła uwagę czytelnika nie tylko na przebiegu akcji, ale przede wszystkim na próbach dociekania przyczyn wydarzeń i szukania wyjaśnienia dla motywacji postępowania poszczególnych bohaterów. Konstrukcja fabuły „Granicy” jest wielowątkowa, skupiona wokół nieszczęśliwej miłości Zenona i Elżbiety. Wątki poboczne łączą się poprzez związki czasowo-przestrzenne i postacie bohaterów, a miejscem akcji wielu z nich staje się kamienica Kolichowskiej, co jednocześnie sprawia, iż fabuła utworu jest zwarta. Charakterystyczny jest także swoisty paralelizm wątków - życie erotyczne Zenona Ziembiewicza jest w rzeczywistości powtórzeniem sposobu postępowania jego ojca. Dzieciństwo małego Waleriana, oddanego na wychowanie babce, to odzwierciedlenie losu jego matki, wychowywanej przez starą ciotkę. Justyna nie uniknęła losu swojej matki. Równie często powtarza się motyw zdrady, który uwidacznia się na przykładzie Justyny, Zenona i Elżbiety oraz pani Kolichowskiej i jej mężów. Ów paralelizm wątków podkreśla ponadto występowanie i rolę schematów w życiu ludzkim. Wielokrotnie powtarzają się także pewne podobne do siebie sceny bądź motywy, które niejako zapowiadają i wyjaśniają późniejsze wydarzenia. Szaleństwo Justyny Bogutówny zostaje zapowiedziane w rozmowie Zenona i Elżbiety o pierwszej żonie Kolichowskiego. Zemsta Justyny jest poprzedzona informacją o zemście Podebraka. Taka konstrukcja fabuły podkreśla filozoficzno-etyczną problematykę powieści.

Narracja w „Granicy” jest relacjonująca, a akcja w dużej mierze dopowiadana jest przez innych bohaterów. Pozwala to czytelnikowi na poznanie punktu widzenia rozmaitych kwestii z różnej perspektywy. Narrator jest tu dociekliwym badaczem, który stara się zrozumieć i moralnie zakwalifikować prezentowane wydarzenia i osoby. Uwzględnione zostały racje bohaterów i własne narratora, traktowane jednak obiektywnie. Rola narratora sprowadza się przede wszystkim do porządkowania wydarzeń, bez komentowania ich i oceniania. Dość bogaty jest także komentarz odautorski, nie należący do świata przedstawionego i zachowujący w stosunku do niego dystans, często poprzez ironię. Partie prowadzone mową pozornie zależną konfrontują ze sobą punkty widzenia narratora i bohaterów.

Bohaterowie powieści, zarówno pierwszoplanowi, jak i drugoplanowi, są doskonale zindywidualizowani. Ich osobowości są niezwykle złożone, wielopłaszczyznowe i dynamiczne. Każda postać mówi swoim językiem, charakterystycznym dla jej mentalności, wykształcenia i klasy społecznej, do której należy. Czytelnik poznaje bohaterów poprzez ich autoanalizę (monolog wewnętrzny), działanie oraz mnogość spojrzeń różnych osób na danego bohatera. Dzięki temu postaci powieści uzyskały własne, niezwykle wyraziste portrety literackie.

Zofia Nałkowska, pisząc „Granicę”, starała się kontynuować tradycje dziewiętnastowiecznego realizmu, co uwidacznia się w dążeniu do obiektywizacji oraz w wielostronnym i krytycznym ukazaniu obrazu społeczeństwa. Jednocześnie wykorzystała awangardowe tendencje dwudziestowiecznej prozy, polegające na nieustannej konfrontacji różnych subiektywnych punktów widzenia oraz na wprowadzeniu do powieści obyczajowej problematyki psychologicznej i filozoficznej. Dzięki temu stworzyła utwór, który w swojej epoce został uznany za arcydzieło i na stałe wszedł do kanonu literatury polskiej.

BOHATEROWIE

Zenon Ziembiewicz - charakterystyka

Zenon Ziembiewicz, główny bohater powieści Zofii Nałkowskiej „Granica”, jest synem zubożałych szlachciców, Waleriana i Joanny z Niemierów. Jego ojciec, po stracie majątku rodowego własnego i żony, objął stanowisko rządcy Boleborzy, folwarku należącego do majątku hrabiostwa Tczewskich.

Zenon jako uczeń gimnazjum był chłopcem dość ładnym, o gładko zaczesanych włosach, które miały dziwny kolor - ciemny i jednocześnie złotawy. Chodził ubrany w przykrótkie spodnie, które podkreślały jego ubóstwo. Awans na prezydenta miasta sprawił, że z wychudzonego studenta w wytartym garniturze przeobraził się w eleganckiego, dystyngowanego mężczyznę, ubranego w drogie palta i melonik na głowie. Jego twarz o „garbatym profilu i ascetycznie wydłużonej dolnej szczęce” budziła mieszane uczucia - dla jednych była „przyjemna i nawet rasowa”, a dla innych „jezuicka i nienawistna”.

Zenon był uczniem niezwykle ambitnym i wzorowym. Ze względu na złą sytuację finansową rodziców, zmuszony był zarabiać na własne utrzymanie, udzielając korepetycji innym uczniom. Życie w mieście i zdobyte wykształcenie zmieniły światopogląd młodego Ziembiewicza. Zaczął dostrzegać pewien anachronizm życia rodziców, czując się coraz bardziej obco w domu rodzinnym. Krytycznie również oceniał zachowanie ojca, jego nieumiejętność prowadzenia gospodarstwa oraz liczne romanse z dziewczętami ze wsi, obiecując sobie, że we własnym, dorosłym życiu nie powtórzy tych błędów. Z biegiem lat okazał się jednak człowiekiem o słabym charakterze, który jakby zapomniał o swoim życiowym credo: „żyć uczciwie”.

Z rozwoju akcji stopniowo wyłania się obraz Zenona Ziembiewicza, człowieka o skomplikowanej i niejednoznacznej naturze, który w pewnym momencie przestaje panować nad sytuacją. Jedno jest pewne - Zenon nie był pomimo wszystko złym człowiekiem. Początkowo starał się postępować zgodnie z własnymi zasadami moralnymi. Bardzo często musiał jednak dostosowywać się do niekorzystnego dla niego obrotu spraw, zmuszony do ustępstw, które były niejako konieczne dla osiągnięcia zamierzonego celu. Pierwszym takim ustępstwem było przyjęcie propozycji Czechlińskiego, która umożliwiła Ziembiewiczowi ukończenie studiów w Paryżu. Treść artykułów, które pisał do „Niwy”, była co prawda niezgodna z jego poglądami i miał wrażenie, że zaprzedaje w ten sposób własną duszę, lecz łudził się, iż po zdobyciu dyplomu będzie mógł wreszcie „żyć uczciwie”.

Kolejne ustępstwo - podjęcie pracy redaktora „Niwy” - motywował koniecznością spłaty zaciągniętej pożyczki i możliwością szybszego zabrania Elżbiety do ich wspólnego mieszkania. Przyjmując stanowisko prezydenta miasta miał nadzieję, że zdoła wprowadzić wiele pozytywnych zmian i w pierwszych miesiącach działalności stopniowo realizował ambitne przedsięwzięcia, mające polepszyć los robotników i najbiedniejszych. Uczciwie starał się także postępować ze związanymi z nim kobietami. Nie oszukiwał Adeli, szczerze wyznając, że jej nie kocha. Justynie nie obiecywał wspólnej przyszłości i jedynie z litości nie potrafił powiedzieć jej, że ich związek był dla niego czymś przelotnym i niezobowiązującym. Odnowienie ich romansu wynikało niejako z poczucia litości i żalu nad samotną po śmierci matki dziewczyną. Dlatego też później nie potrafił zakończyć tego związku, którego podłożem z jego strony było wyłącznie fizyczne pożądanie. Początkowo nie okłamywał także Elżbiety, mówiąc jej o swoim romansie z Bogutówną. Pomagał Justynie finansowo, załatwiał jej kolejne posady i zapewnił jej opiekę lekarską, choć lęk przed kompromitacją i poczucie winy niszczyły go emocjonalnie. Szukając usprawiedliwienia dla swoich czynów, w końcu obarczył żonę winą za komplikującą się coraz bardziej sytuację z Bogutówną.

Ostatecznie okazał się człowiekiem o słabym charakterze, który nieustannie uciekał przed odpowiedzialnością i koniecznością podjęcia decyzji. Stał się mężczyzną, wiodącym podwójne życie. Z jednej strony starał się być osobą popularną, przybierając maskę człowieka obytego w towarzystwie, dowcipnego i łatwo dostosowującego się do tego, czego od niego oczekiwali inni. To jednak nie pozwalało mu żyć tak jak chciał, uczciwie. W rzeczywistości był jednak mężczyzną skrytym i ponurym. Z biegiem czasu zaczął również upodabniać się do ojca, którego postępowanie wcześniej potępiał.

Zenon Ziembiewicz jest postacią niewątpliwie tragiczną. Poniósł klęskę w wielu dziedzinach życia: jako prezydent miasta, mąż i kochanek. Zniszczył emocjonalnie nie tylko siebie, ale również Elżbietę i Justynę. Jego dorosłe życie najpełniej oddają słowa, które sam wypowiedział: „Jest się nie takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim, jak miejsce, w którym się jest”. Samobójstwo było potwierdzeniem słabości jego charakteru - człowieka, który w życiu pragnął tylko jednego - „żyć uczciwie”, lecz który nie potrafił zapanować nad własnym lękiem i wziąć wyłącznie na siebie odpowiedzialność za własne czyny.

Zenon Ziembiewicz - bohater z awansu

Jednym z głównych tematów powieści w XIX i XX wieku było wyłanianie się inteligencji spośród przedstawicieli zdeklasowanej szlachty i niższych warstw społecznych. Proces ten, szczególnie ważny dla kształtowania się dwudziestowiecznego społeczeństwa, był uwzględniany również w utworach polskich pisarzy w różnych epokach. Problematykę tę podjęła również Zofia Nałkowska w „Granicy”, ukazując dzieje Zenona Ziembiewicza i drogę jego kariery w sferze zawodowej i politycznej.

Zenon wywodził się ze zubożałej szlachty. Jego ojciec, po stracie własnego majątku, zmuszony był do podjęcia pracy zarządcy w folwarku, należącym do hrabiostwa Tczewskich. Zenon od najmłodszych lat obserwował nieudolność ojca i wraz z upływem czasu coraz bardziej wstydził się swoich rodziców, dostrzegając ich wady i braki w wykształceniu. Sam, niezwykle zdolny i ambitny, rozumiał, że podstawowym warunkiem kariery i wybicia się jest zdobycie wykształcenia. Ze względu na złą sytuację finansową rodziców, zaczął udzielać korepetycji, by opłacić stancję i naukę w mieście. Uzyskał również stypendium, które umożliwiło mu studia w Paryżu. Wracając na wakacje do domu czuł się coraz bardziej obco wobec klasy, z której się wywodził. Sytuacja skomplikowała się w momencie wybuchu wojny - młody Ziembiewicz stracił stypendium i musiał znaleźć środki na ukończenie studiów. Brak wsparcia ze strony rodziców wpłynął na jego decyzję przyjęcia oferty Czechlińskiego. Zenon zobowiązał się do napisania cyklu artykułów dla lokalnej „Niwy” i otrzymał zaliczkę, która umożliwiła mu zdobycie dyplomu. Jednocześnie czuł się tak, jakby zaprzedał własną duszę, ponieważ artykuły pisane na zamówienie były niezgodne z jego poglądami i przekonaniami.

Młodzieniec, który pragnął ponad wszystko „żyć uczciwie”, miał nadzieję, że będzie mógł postępować zgodnie ze swoimi zasadami po szybkim spłaceniu pożyczki. Po powrocie z zagranicy przyjmuje posadę redaktora w „Niwie”. To kolejne ustępstwo usprawiedliwia potrzebą zdobycia pieniędzy na założenie rodziny z ukochaną kobietą. Praca nie zaspokaja jego ambicji, a Ziembiewicz staje się marionetką w rękach wpływowych ludzi, których wymagania spełnia, zamieszczając korzystne dla nich artykuły. Po raz kolejny zaprzedaje swoje młodzieńcze ideały, aby osiągnąć korzyści materialne. W ciągu kilku miesięcy dzięki protekcji Czechlińskiego otrzymuje awans na prezydenta miasta. Początkowo ma nadzieję, że będzie mógł podejmować samodzielne decyzje i kierowany dobrymi intencjami, chce polepszyć byt najbiedniejszych mieszkańców. Udaje mu się stworzyć pijalnię mleka dla dzieci, ośrodek rekreacyjny i park. Zdobywa również fundusze na budowę osiedla dla robotników.

Wkrótce jednak sytuacja zmienia się na jego niekorzyść. Środki na budowę osiedla zostają cofnięte, a miasto musi wypłacić odszkodowanie właścicielowi klubu nocnego. Zenon, przytłoczony problemami osobistymi, zaczyna obwiniać o swoje niepowodzenia inne osoby, a granica jego odporności moralnej przesuwa się coraz bardziej. Pragnienie bycia akceptowanym przez środowisko, do którego zaczął zaliczać się po zdobyciu wysokiej pozycji zawodowej, sprawia, że mężczyzna przestaje być sobą i zmienia się jego zachowanie - na co dzień małomówny i pochmurny, w obecności innych przywdziewa maskę sztucznej wesołości, ogłady i maniery. Zyskuje szacunek tych, którzy uważają, że zrobił szybką, piękną i błyskotliwą karierę. Awans społeczny zapewnił mu również bogactwo. Momentem zwrotnym w życiu Zenona - prezydenta miasta staje się dzień, w którym wydano rozkaz strzelania do manifestujących robotników, o który został później oskarżony. Ziembiewicz czuje się po raz pierwszy ofiarą, choć do tej pory zgadzał się na drobne ustępstwa wobec władzy.

Droga kariery bohatera powieści Zofii Nałkowskiej kończy się tragicznie. Zenon Ziembiewicz przegrywa nie tylko w sferze zawodowej, ale także i osobistej. Wyniszczony emocjonalnie, ponosi porażkę w sferze moralnej. W rzeczywistości jego awans społeczny był możliwy wyłącznie za cenę rezygnacji w młodzieńczych ideałów.

Elżbieta Biecka - charakterystyka

Elżbieta Biecka jest córką pani Niewieskiej i bratanicą Cecylii Kolichowskiej. Czytelnik poznaje ją w wieku piętnastu lat jako uczennicę gimnazjum, pannę „małą, niechętną, złą, niegrzeczną i złośliwą”. Elżbieta jest wówczas zakochana w starszym od siebie rotmistrzu Awaczewiczu i poprzez pryzmat tej miłości. „nieszczęśliwej i tragicznej”, postrzega otaczający ją świat. Uczucie to sprawia, że czuje się wyróżniona, a w stosunku do zakochanego w niej młodego Zenona bywa dumna, egoistyczna i nieprzystępna. Jest także przekonana, iż nigdy nie wyjdzie za mąż i będzie okrutną dla każdego mężczyzny, który ją pokocha. W rzeczywistości Elżbieta jest osobą samotną i zagubioną. Wychowywana przez ciotkę, która nie potrafiła okazywać jej uczuć, marzy o powrocie do domu rodziców, za którymi tęskni.

Z matką, z którą ma znikomy kontakt, nie łączą ją żadne emocjonalne więzi i traktuje ją jak obcą sobie kobietę. Swoistą metamorfozę Biecka przechodzi w dniu, w którym dowiaduje się, że Awaczewicz ma romans z jej nauczycielką francuskiego. Zaczyna dostrzegać trudy życia lokatorów z kamienicy ciotki i staje się wrażliwa na ich nieszczęścia i biedę. Życzliwa i wyrozumiała, wielokrotnie pomaga ludziom w czasach, kiedy zastępuje schorowaną Kolichowską w zarządzaniu kamienicą i później, gdy zostaje żoną prezydenta miasta.

Dorosła Elżbieta jest kobietą wysoką, szczupłą, o cienkich ramionach i długich, zbyt kościstych palcach. Ma zielone oczy i krótkie, ciemne, gładko zaczesane włosy. Ubiera się skromnie, w ciemne sukienki. W sposobie bycia - dość chłodna, nieczuła, rozważna i poważna, jest postrzegana jako osoba zdystansowana i nieprzystępna. W sytuacjach, kiedy konieczna jest pomoc i zaangażowanie w sprawy biednych, Biecka wykazuje się zawsze zaradnością, uporem oraz dobrym i litościwym sercem. Nie potrafi jednak okazywać uczuć bliskim i o jej oddaniu świadczą przede wszystkim czyny. Przez wiele lat opiekowała się schorowaną ciotką Kolichowską, choć nigdy nie powiedziała kobiecie, że ją kocha. Także w relacjach z narzeczonym zachowywała pewien dystans, co Zenon wielokrotnie jej zarzucał. Szczerą miłość okazywała jedynie synkowi. Elżbieta jest również osobą zdolną do największych poświęceń - po rozmowie z Justyną zrozumiała, że dziewczyna ma większe prawa do Ziembiewicza i zerwała zaręczyny, rezygnując tym samym z własnego szczęścia i marzeń o wspólnej przyszłości.

Ostatecznie Elżbieta staje się ofiarą własnej naiwności, miłości do męża, jago kłamstw i wymagań. Wraca do Zenona, zwiedziona jego zapewnieniami, nie dociekając, w jaki sposób mężczyzna rozwiązał problem z kochanką. Naiwnie sądzi, że Justyna zniknęła definitywnie z ich życia. Szczęście małżeńskie nie trwa jednak zbyt długo. Żądania Bogutówny i konieczność załatwiania jej kolejnych posad oraz narastające obawy męża, sprawiają, iż Elżbieta żyje w nieustannym niepokoju. Coraz bardziej zagubiona i nieszczęśliwa, usiłuje sprostać oczekiwaniom męża i bierze na siebie część odpowiedzialności za jego nierozważny romans. Za wszelką cenę stara się wspierać Ziembiewicza i stworzyć szczęśliwy dom. Po śmierci męża z niezrozumiałych i trudnych do wyjaśnienia przyczyn, pozostawia ukochane dziecko pod opieką teściowej i opuszcza kraj.

Elżbieta jest postacią tragiczną, wzbudzającą sympatię, lecz trudno jednoznacznie ocenić jej postawę w sytuacji z Justyną Bogutówną. Jej dobroć w stosunku do dziewczyny wynikała w dużej mierze z konieczności wspierania męża i uciszenia własnych wyrzutów sumienia. Podobnie jak kochanka Zenona, straciła wiele - szczęście i spokój domu rodzinnego i ukochanego męża.

Justyna Bogutówna - charakterystyka

Justyna Bogutówna jest córką Karoliny Bogutowej, wdowy, pracującej w okolicznych majątkach jako kucharka. Jest dzieckiem nieślubnym, owocem romansu matki z bogatym paniczem. W chwili rozpoczęcia akcji powieści ma dziewiętnaście lat. Jest bardzo ładna, ma jasną skórę, „proste, jasne włosy, obcięte równo jak u chłopczyka” i „zabawną górną wargę, w środku podciągniętą przez krótki nosek. Jej zęby, nierówne i białe, obnażały się bez uśmiechu prawie przy każdym słowie. I były mokre”. Jej subtelna uroda wzbudzała zachwyt i zainteresowanie Zenona Ziembiewicza, któremu dziewczyna kojarzyła się z ciepłem, miękkością i bezbronnością.

Justyna była osobą otwartą, delikatną, spokojną i prostoduszną. Dzięki zabawom z hrabianką Tczewską nabyła w dzieciństwie nieco ogłady towarzyskiej. Interesowała się wszystkim, co się wokół niej działo i chętnie opowiadała o innych ludziach, sprawiając wrażenie jakby nie miała własnego życia. Najczęściej wzbudza sympatię innych ludzi, którzy cenią jej łagodność i grzeczność. Uproszczone wyobrażenie o świecie i dziecięca naiwność decydująco wpłynęły na jej głębokie zaufanie do Zenona. Nie dostrzegała dzielących ich różnic klasowych i intelektualnych, wierząc, że mężczyzna po ukończeniu studiów wróci do niej.

W miłości była zdolna do uczuć szczerych i bezgranicznych, o czym zapewniała młodego Ziembiewicza: „dla ciebie Zenon ja poszłabym nie wiem na jakie męki, nic mi nie strach, o nic nie dbam”. Życie na wsi, praca przy haftowaniu i wrodzona wrażliwość sprawiły, że Bogutówna nie była przygotowana do trudów życia w mieście. Po śmierci matki stała się samotna i zagubiona , a ciężka praca fizyczna wpłynęła niekorzystnie na jej wygląd - jej skóra przybrała anemiczną barwę, miała zniszczone, szorstkie ręce, a ubranie zaniedbane i przepocone. Odnowiony romans z Zenonem dawał jej nadzieję na lepsze jutro. Bezradna i łatwowierna była przekonana, że Ziembiewicz odwzajemnia jej uczucia i dzięki tej miłości uniknie losu matki.

Nieoczekiwana ciąża wzbudza w niej początkowo ogromną radość i szczęście. Dziewczyna czuje w sobie ogromną siłę do samotnego macierzyństwa, lecz kiedy sytuacja z Zenonem komplikuje się, decyduje się na aborcję. Decyzja ta wpływa niekorzystnie na jej zachowanie. Osamotniona i załamana utratą bliskiej przyjaciółki, zaczyna izolować się od otoczenia, a wyrzuty sumienia wywołują u niej chorobę psychiczną. Justyna staje się kapryśna, wymagająca i wiecznie niezadowolona. Nie potrafi skupić się na pracy i traci posady, na których wcześniej jej zależało. Stopniowo zaczyna też obwiniać o swoją tragedię Ziembiewicza i ostatecznie najpierw próbuje popełnić samobójstwo, a następnie atakuje mężczyznę.

Justyna pada ofiarą nie tylko swojej miłości do Zenona, ale także własnego nieprzystosowania do życia i społecznych konwenansów. W powieści jest to postać tragiczna.

Bohaterowie drugoplanowi

Cecylia Kolichowska

Cecylia Kolichowska jest ciotką Elżbiety Bieckiej i właścicielką kamienicy przy ulicy Staszica. Jest to kobieta pięćdziesięcioletnia, niegdyś piękna, żywiołowa, lubiąca tańce, zabawę, podróże i towarzystwo innych ludzi, teraz - przedwcześnie podstarzała i rozczarowana życiem: „zmarszczki na jej chudej twarzy powstały z samych min zirytowanych. Fałdy po bokach ust, które się robią od śmiechu, były tak ściągnięte w dół, że wyglądały jak wielkie rozgoryczenie”, a spod czarnej aksamitki na szyi „przewieszały się z przodu dwa woreczki niepotrzebnej skóry”.

Życie pani Kolichowskiej okazało się trudne i nieszczęśliwe. Pierwszy mąż, Konstanty Wąbrowski, którego poślubiła z wielkiej miłości, uciekł za granicę i popełnił samobójstwo, pozostawiając ją ze schorowanym dzieckiem, bez środków do życia. Drugie małżeństwo, ze starszym od niej o piętnaście lat Aleksandrem Kolichowskim, stało się dla kobiety udręką i nie zagwarantowało jej spokojnej i dostatniej starości. Mąż był człowiekiem zaborczym i zazdrosnym, a po jego śmierci pani Cecylia dowiedziała się, że nie był tak bogaty jak przypuszczała i zdradzał ją. Pozostawiona w spadku kamienica z biegiem czasu zaczęła symbolizować upadek pani Kolichowskiej, która znalazła się w trudnej sytuacji finansowej i musiała wykazać się zaradnością, zamieniając strych i piwnice w mieszkania dla lokatorów. Przytłoczona problemami, zaczęła izolować się od otoczenia i prowadziła samotny tryb życia. Największym wsparciem dla niej stała się oddana na wychowanie Elżbieta, od której towarzystwa i obecności pani Cecylia uzależniła się. Dziewczyna nie potrafiła jednak zastąpić jej utraconego syna, który nie potrafił pogodzić się z decyzją matki o poślubieniu Kolichowskiego i na wiele lat zerwał z nią kontakt.

Z biegiem lat pani Cecylia Kolichowska stała się osobą zgorzkniałą i przekonaną, że życie skończyło się dla niej. Panicznie bała się starości i nie potrafiła pogodzić się z upływającym czasem, który niszczył jej urodę. Zarządzanie kamienicą przysparzało jej wiele trosk i zmartwień. Sama, udręczona i nieszczęśliwa, rzadko okazywała wyrozumiałość dla swoich lokatorów. Często była nieubłagana i podejmowała bezwzględne decyzje. Ostatnie miesiące życia spędziła schorowana, leżąc w łóżku. Pogodziła się również z synem.

Joanna z Niemierów Ziembiewiczowa

Joanna, nazywana przez bliskich zdrobniale „Żancią”, jest żoną Waleriana Ziembiewicza i matką Zenona. Jest to kobieta wysoka, chuda, o nieco pochylonych ramionach. Pani Żancia jest osobą radosną, ufającą w Boską Opatrzność i kochającą „życie, ludzi i świat”, a przede wszystkim męża, dla którego jest niezwykle wyrozumiała, wybaczając mu liczne romanse z folwarcznymi dziewczętami. Przez całe dnia gra na fortepianie i wydaje dyspozycje służbie. W sposobie bycia łagodna, cierpliwa i dobroduszna, staje się dla Elżbiety symbolem prawdziwej matki. Po śmierci męża zamieszkała z rodziną syna, ciesząc się jego szczęściem. Waleriana zawsze wspominała bez żalu, będąc dumną z faktu, że Zenon coraz bardziej upodabnia się do ojca. Po wyjeździe Elżbiety za granicę, poświęciła się wychowywaniu wnuka.

Walerian Ziembiewicz

Walerian Ziembiewicz jest mężem pani Joanny i ojcem Zenona. Z pochodzenia jest szlachcicem, lecz po zaprzepaszczeniu majątku własnego i żony, musiał podjąć pracę zarządcy w Boleborzy, majątku należącego do hrabiostwa Tczewskich. Do końca życia pozostał jednak dumnym z rodowego herbu i nigdy nie pogodził się z własnym upadkiem.

Pan Walerian jest mężczyzną niezaradnym i lekkoduchem. Gospodarstwo prowadzi nieudolnie i zasadniczo to na jego żonę spadł obowiązek prowadzenia rachunków i wypełniania ksiąg. Ziembiewicz natomiast skupia się przede wszystkim na zaspokajaniu własnych przyjemności. Przez całe dnie pilnuje chłopów, których uważa za złodziei bądź wędruje po okolicznych łąkach, strzelając do wron. Znany jest również z licznych romansów z folwarcznymi dziewczętami, których nawet nie starał się ukrywać przed żoną, świadomy, że Żancia wybaczy mu każdą zdradę i słabość. Pod koniec życia, schorowany, roztył się bardzo, a jedzenie „po pańsku” stało się jego kolejną pasją. Z synem, który wstydził się jego postępowania i braków wykształcenia, miał znikomy kontakt.

Jasia Gołąbska

Jasia Gołąbska jest córką ogrodnika Tczewskich, Borbockiego i jedyną przyjaciółką Justyny Bogutówny. Po wyjściu za mąż, wyjechała do miasta, gdzie jej życie potoczyło się tragicznie. Porzucona przez męża, bez pracy, musiała sama wychowywać gromadkę dzieci, które umierały kolejno na skutek niedożywienia, chorób i niekorzystnych warunków mieszkaniowych. Kobieta zdawała się być pogodzona ze swym losem. W utracie dzieci widziała mądrość Boga, który według niej wiedział, że nie poradziłaby sobie z ich utrzymaniem. Dzięki wstawiennictwu Elżbiety nie została wyrzucona z kamienicy za niepłacenie czynszu, lecz musiała zamieszkać z chorą na raka matką, bratem Frankiem i ostatnim żyjącym dzieckiem, małą Jadwisią, w suterenie pod podłogą salonu Kolichowskiej. Sama nieszczęśliwa, potrafiła współczuć i chętnie ofiarowywała swą pomoc. To właśnie u niej Justyna znalazła schronienie po śmierci matki. Jasia poddała się po śmierci Jadwisi i zmarła na gruźlicę kilka tygodni później.

Losy Jasi Gołąbskiej najpełniej odzwierciedlają w powieści Nałkowskiej sytuację biedoty, która opuściła wieś, by szukać szczęścia i pracy w mieście. Trudności w zdobyciu pracy i likwidacja nieopłacalnych zakładów pracy skazywały tych ludzi na bezrobocie. Sytuację dodatkowo komplikowały warunki życia biedoty. Życie w wilgotnych, ciemnych pomieszczeniach sprzyjało rozwojowi chorób i zwiększało śmiertelność dzieci. Autorka na przykładzie dziejów rodziny Jasi poruszyła istotną problematykę nierówności społecznych i starała się zwrócić uwagę czytelnika na tragiczną sytuację biedoty.

Adolf Czerlon

Adolf Czerlon jest proboszczem w Chązebnej i przyjacielem Karola Wąbrowskiego i Zenona Ziembiewicza, których poznał w Paryżu. Jest mężczyzną „wielkim, grubokościstym, brunatnym, o dużym nosie i głęboko pod czaszką ukrytych, czarnych, przepaścistych oczach”. Z pochodzenia jest synem kupca drzewnego. W młodości przez kilka lat studiował na Sorbonie, potem podróżował po Europie, podejmując się różnych zajęć. W ten sposób poznał, czym jest ciężka praca, ludzkie cierpienie i nędza. Żył w nieustannym lęku przed karą, co wpłynęło na jego decyzję o zostaniu księdzem. Życie ludzkie kojarzyło mu się przede wszystkim z cierpieniem, strachem i grzechem. Nie wierzył także w możliwość poznania Boga i prawdy o Nim, choć twierdził, że w swoim powołaniu odnalazł spokój i pogodził się ze światem. Ksiądz Czerlon wzbudzał zainteresowanie kobiet. Plotkowano, że ma romans z hrabiną Tczewską i siostrzenicą organisty z Gwareckiego Folwarku.

Karol Wąbrowski

Karol Wąbrowski jest jedynym synem pani Cecylii i Konstantego Wąbrowskiego oraz przyjacielem Zenona i księdza Czerlona z czasów, kiedy przebywali w Paryżu. Jest to mężczyzna niewysoki, łysy, o „drobnej, nieco kanciastej twarzy, z głęboko wpadnietymi oczami i asymetrycznym uśmiechem słodkim i bezbronnym”. Poruszanie utrudnia mu gorset ortopedyczny, lecz Karol, pomimo cierpienia i kalectwa, zachowuje wiarę w siłę rozumu i dobroć człowieka. W dzieciństwie zaczął poważnie chorować i pani Cecylia musiała zawieźć go do szwajcarskiego sanatorium. Przez wiele lat nie utrzymywał kontaktów z matką, mając do niej żal, że poślubiając Kolichowskiego odrzuciła własnego syna i poświęciła jego miłość w imię związku, którego nie akceptował. Dopiero przed śmiercią Kolichowskiej wrócił do kraju, przebaczając kobiecie i przynosząc jej ulgę w cierpieniu i samotności. Po śmierci matki przejął zarządzanie kamienicą.

0x08 graphic
0x01 graphic

Zofia Nałkowska urodziła się 10 listopada 1884r w Warszawie, była córką wybitnego uczonego i publicysty, geografa Wacława Nałkowskiego. Szkołę średnią ukończyła w Warszawie, a później uczęszczała na wykłady z filozofii, historii, geografii, ekonomii i językoznawstwa na tajnym „ Uniwersytecie Latającym”. Lata pierwszej wojny światowej spędziła w Warszawie, a po wojnie działała na terenie Związku Zawodowego Literatów Polskich, w Towarzystwie Opieki nad Więźniami, w PEN Clubie, od 1933r była członkiem Polskiej Akademii Literatury. W czasie drugiej wojny światowej mieszkała w Warszawie zarabiając na utrzymanie pracą w sklepie. Uczestniczyła w konspiracyjnym życiu literackim, organizowała wieczory dyskusyjne. Po wyzwoleniu wyjechała do Krakowa, tam brała udział w pracach Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich. Była posłem do Krajowej Rady Narodowej, do Sejmu Ustawodawczego i do Sejmu PRL. Pisała powieści, nowele, dramaty, we wczesnej młodości także poezje, przez całe życie prowadziła dziennik. Zmarła 17 grudnia 1954r w Warszawie.

Jej najsłynniejsze utwory powieściowe to „ Kobiety”, „Książę”, „Rówieśnice”, „Narcyza”, „Węże i róże”, „Hrabia Emil”, „Granica”. Najważniejsze zbiory nowel i krótkich utworów to „Medaliony”, „Charaktery dawne i ostatnie”, a utwory dramatyczne to „Dom kobiet”, „Dzień jego powrotu”. Publicystyka literacka, recenzje i eseje zebrane zostały w tomie „Widzenie bliskie i dalekie”(1957r).

21



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Granica Zofii Nałkowskiej jako nowa odmiana powieści
Granica Zofii Nałkowskiej jako nowa odmiana powieści
Omówienie lektur, Granica Zofii Nałkowskiej, "Granica" Zofii Nałkowskiej jako nowa odmiana
172.Jakim typem powiesci jest Granica Zofii Nalkowskiej
MATURA, Granica, "Granica" Zofii Nałkowskiej
45 Interpretacja tytulu Granicy Zofii Nalkowskiej
Czy romantyczny motyw Nie masz zbrodni?z kary znajduje potwierdzenie w Granicy Zofii Nałkowskiej Uza
Granica” Zofii Nałkowskiej, dwudziestolecie
Moralne problemy w 'Granicy' Zofii Nałkowskiej
Interpretacja tytułu Granicy Zofii Nałkowskiej., Język polski
interpretacja tytułu granicy zofii nałkowskiej.
JĘZYK POLSKI Jednostka w świecie ograniczeń Granica Zofii Nałkowskiej pies Fitek Wypracowani
Szczegółowe streszczenie Granicy Zofii Nałkowskiej
Kiedy kompromis staje się zdradą Granica Zofii Nałkowskiej
Realizowanie kariery a zasady etyczne w Granicy Zofii Nałkowskiej
Granice i schematy w Granicy Zofii Nałkowskiej

więcej podobnych podstron